Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 2 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 31 Lip 2014 10:11 

Rejestracja: 21 Gru 2012
Posty: 49
Loty: 90
Kilometry: 234 058
Moim marzeniem od zawsze było odwiedzenie Ameryki Południowej. Wyobrażenie o tej części świata napawało radością. Pewnego dnia zauważyliśmy promocyjne loty do Caracas. Co robimy? Kupujemy?! Miliony myśli na minutę, lecieć, nie lecieć? Tam musi być wspaniale! Zapadła decyzja, kupujemy bilety i w drogę!. Bilety kupione, ale czy dostaniemy urlopy w tym okresie? Chyba nie w tej kolejności zaczęliśmy….. Udało się!, jest zgoda na urlop. Czas zacząć przygotowania. Mamy nie całe dwa miesiące – jak na taką wyprawę to nie aż tak dużo czasu…. przecież tyle trzeba załatwić, tylu rzeczy się dowiedzieć…gdzie iść, co zwiedzić, co zobaczyć…
Załącznik:
Los Testigos.JPG
Los Testigos.JPG [ 85.91 KiB | Obejrzany 10657 razy ]


Już pierwsze informacje jakie znaleźliśmy o Wenezueli zaczęły nas niepokoić…niebezpiecznie, Caracas-stolica z najwyższą ilością morderstw na całym świecie (sic!), przestępczość, napady z bronią w ręku. Rany! Przecież to mają być wakacje a nie „oszukać przeznaczenie”!
Jednak kiedy zaczęliśmy się dokładnie wczytywać okazało się, że owszem, te wszystkie rzeczy się dzieją, ale zazwyczaj po zmroku w dużych miastach. Przy zachowaniu szczególnej ostrożności nie powinno być tak źle. Na kilka dni przed naszym wyjazdem wybuchają zamieszki w Caracas w których ginie Miss Universe… Dzwonimy do ambasady – informacje tam uzyskane nas uspokajają. Słyszymy: „Możecie przyjechać, nic Wam nie grozi, jeśli uciekniecie z Caracas tak szybko jak to możliwe. W rejonach turystycznych jest spokojnie. Unikajcie tylko dużych miast i skupisk ludzi, a wszystko będzie ok”, na pocieszenie jeszcze kilka słów od zastępczyni Pani Konsul, że ona z kolei lata do Polski….odpocząć, (!) i co pewien czas zmienia trasę jazdy samochodem do pracy i wszystkie spotkania ma z góry zaplanowane, zero spontanu….?!bo najważniejsze jest bezpieczeństwo…..Może wyjazd do „Księżniczki Karaibów” nie był dobrym pomysłem? Nadchodzi 15 marca i jedziemy! W pełni przygotowani – mamy tylko to, co jest niezbędne. Żadnych kart kredytowych, tylko stary telefon, (który jak się później okazuje- nie działa…), kilka koszulek, spodenek, żadnej biżuterii – nic wartościowego. Jedynie aparatu fotograficznego i paszportów strzeżemy jak oka w głowie. Wniosek: bez telefonu da się przeżyć. Pierwszy cel – opuścić Caracas. Łapiemy wieczorny lot do Ciudad Bolivar. Tam obsługa hotelu odbiera nas z lotniska i bezpiecznie dowozi do miejsca zakwaterowania. Budzimy się rano a zza drzwi słychać głosy. To na pewno turyści z odległych zakątków świata…przysłuchujemy się….to Polacy! Szczerze mówiąc nie sądziliśmy, że pierwszymi napotkanymi ludźmi w Wenezueli będą Polacy! ;) To z nimi odbywamy pierwszą wycieczkę. Jedziemy do dżungli położonej w dorzeczu Orinoko.
Nasz przewodnik – rodowity Wenezuelczyk pochodzący z jednego z plemion Indiańskich mówi tylko po hiszpańsku ze swoistym akcentem, którego w ogóle nie mogę zrozumieć… A po angielski nie rozumie nawet „hello!” A należy tu jeszcze dodać, że jesteśmy zwolennikami samodzielnych podróży, bez przewodników wskazujących co należy zobaczyć i polecających niby najtańsze sklepy. Uwielbiamy brać przewodnik do ręki i iść przed siebie. Jednak w Wenezueli jest to niemożliwe. To żadnego z miejsc turystycznych nie można dostać się środkami transportu publicznego. Jedyną możliwością jest skorzystanie z lokalnych biur podróży, które zaoferują przewodnika, który zabierze nas gdzie trzeba, wypożyczając łódkę, samochód, tudzież samolot;)
Nasz przewodnik pokazywał nam dżunglę, próbował opowiadać o faunie i florze, ale kontakt z nim był nieco utrudniony. Najwspanialszym uczuciem z pobytu w dorzeczu Orinoko były odgłosy dżungli budzącej się do życia o świcie. Można by słuchać tego godzinami leżąc na hamaku…kojące dźwięki natury….
Kolejnym odwiedzonym przez nas miejscem była Canaima. Kraina wodospadów – jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie jakie widzieliśmy. Wodospad, za który można było wejść przez skalną dróżkę wywarł na nas największe wrażenie. To niesamowite uczucie kiedy czuje się potęgę natury i siłę wody spadającej ze skał tuż obok nas.
Załącznik:
Canaima.JPG
Canaima.JPG [ 74.25 KiB | Obejrzany 10657 razy ]

Canaima jest to też miejsce z którego można się dostać do najwyższego wodospadu na świecie – Santo Angel (979m). Bajeczne miejsce. Droga zajęła nam kilka godzin. Najpierw godzinna przeprawa motorówka, później kilkunastominutowy marsz Gran Sabaną, później znowu motorówka przez kolejne 2 godziny i godzinna wspinaczka do punku widokowego. Cały dzień w drodze, ale było warto! Kiedy wśród górskich lasów wyłonił się dostojny, ogromny Santo Angel, aż serce zabiło mocniej na cześć Matki Natury.
Załącznik:
Santo Angel.JPG
Santo Angel.JPG [ 102.03 KiB | Obejrzany 10657 razy ]

Noc spędziliśmy w leśnym obozowisku na hamakach. A kolejnych dzień upłynął pod znakiem wędrówki w stronę powrotną. Nie bez znaczenia jest jak można się dostać do Canaimy – tylko i wyłącznie samolotem. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że tzw. przez Wenezuelczyków „samolot sportowy” to nic innego jak stara, ledwo trzymająca się w całości cessna! Nawet ci, którzy lubią latać i nie straszne im podniebne podróże przeżyli swoje w trzęsącym się i charczącym niby-zabawkowym samolocie ;)
Trzecią i niestety już ostatnią wycieczką był wyjazd na wyspy. Początkowo chcieliśmy odwiedzić Los Roques – wenezuelskie Malediwy, ale nie udało nam się dostać biletu lotniczego. Zdecydowaliśmy się zmienić miejsce docelowe na Los Testigos – polecane przez Niemca, właściciela posady, w której nocowaliśmy. Miejsce to jest faktycznie niesamowicie urokliwe, dziewicze wyspy, błękit i turkus przeplatający się z lazurem wody, malownicze plaże pozostaną w pamięci na zawsze! Ale… na Los Testigos nie latają samoloty. Jedynym środkiem transportu jest łódź, a właściwie mała łódeczka. Trzygodzinna przeprawa przez morskie fale jest tylko dla prawdziwych twardzieli bądź wielbicieli morza. Ze względu na to że nie jesteśmy żadnym z wyżej wymienionych….podróż nie należała do najprzyjemniejszych. Łódka skakała do góry i w dół, fale silnie uderzały, wpadając do środka. Dla osoby bojącej się wody i nie umiejącej pływać – prawdziwa katorga! Aż tu nagle słyszymy wielkie „TRACH!” O nie! Toniemy! – to jedyne co przyszło mi w tej chwili na myśl. Oglądam się w przerażeniu co się dzieje… silnik motorówki przestał pracować… Sternik pyta czy wszystko w porządku. Tak! Nikomu nic nie jest, to tylko ławka się złamała od tych podskoków na falach. Resztę drogi spędziliśmy siedząc na podłodze ;) Na szczęście zarówno podróż w jedną jak i drugą stronę skończyła się bezpiecznie, była tylko okupiona niewyobrażalnym stresem ;)
Możecie zastanawiać się dlaczego tytuł wspomnień z Wenezueli to „kraj wodospadów i zapalonych lamp”… Co do wodospadów sprawa jest jasna… ale lampy? Otóż jedną z rzeczy, która nas zaskoczyła to były zapalone wszystkie latarnie uliczne i światła przy domach przez cały dzień… czemu? Przecież jest widno, a to nie jednorazowa sprawa – codziennie można znaleźć zapalone światła w środku dnia… Kraj nie uchodzi za bogaty… o co więc chodzi? Żaden Wenezuelczyk nie potrafił nam tego wytłumaczyć… Dla nich to nic dziwnego, zupełnie normalna sprawa, że tak właśnie jest, po co gasić światło??! Okazuje się, że obywatele nie płacą za elektryczność. Rachunki pokrywa Rząd. Po co więc oszczędzać? 
Kolejną zaskakującą rzeczą dla Europejczyków jest cena paliwa. Paliwo, które dla nas jest sporym wydatkiem w domowym budżecie, w Wenezueli jest tańsze od wody! A wszystko za co się płaci na stacji benzynowej to za fakt, że ktoś nas obsłuży a nie za samo paliwo. Koszt paliwa w przeliczeniu na złotówki to ok 1grosza za litr! Marzenie Europejczyków! 
Wenezuelczycy żyją spokojnie, nikt nigdzie się nie spieszy, miasta w ciągu dnia tętnią życiem. Ludzie sprawiają wrażenie jakby nie pracowali… i trochę tak jest – przeciętny Wenezuelczyk idzie do pracy kiedy kończą się pieniądze, zarobi, przestaje pracować i żyje z tego co ma. Prawdopodobnie dlatego nie ma tu żadnych fabryk ani wielkich firm – nie byłoby komu w nich pracować. Ludzie spotykają się, cieszą się swoim towarzystwem w kilometrowych kolejkach po papier toaletowy, który jest tutaj towarem iście deficytowym. Podobnie jak kawa, co już nie jest takie oczywiste, bo przecież Wenezeula jest jednym z największych producentów kawy na świecie. A w sklepach próżno jej szukać. Udało nam się zdobyć kilka paczek kawy dopiero na lotnisku. W sklepach dostawaliśmy informacje, że może za kilka dni dowiozą…ale to nic pewnego. Jedno, co można dostać bez problemów to kakao i czekolada, za którą Wenezuelczycy szaleją i niezmiernie się nią szczycą. Musieliśmy jej skosztować skoro wszyscy tak ją polecają – i tutaj małe rozczarowanie. Zgodnie stwierdziliśmy, że nasza czekolada jest zdecydowanie lepsza… może to kwestia przyzwyczajenia, a może nie umieliśmy docenić smaku prawdziwej czekolady… 

Wenezuela jest krajem niezwykłym, to tam piękno ceni się ponad wszystko, już małe dziewczynki uczą się być modelkami, a operacje plastyczne u nastolatek to codzienność. Wenezuelskie kobiety cenią w swoim wyglądzie to co my- Polski chciałybyśmy ukryć – okrągłe biodra, opływowe uda… i pośladki im większe tym bardziej atrakcyjne;)
Sądzę, że powinnam jeszcze wrócić do kwestii bezpieczeństwa, którą poruszyłam na początku. Przez całe dwa tygodnie nie mieliśmy ani jednej sytuacji, która mogłaby wzbudzić niepokój. Owszem, widzieliśmy policję i Gwardię Narodową uzbrojoną po zęby z karabinami niemalże większymi niż oni sami (Wenezuelczycy nie należą do najwyższych). Z tego co wiemy wszystkie służby są ponad prawem i sami okradają ludzi i nie wahają się przed użyciem broni. Zatem widok żołnierza z kałasznikowem przy boku robiącego zakupy powodował dreszcz na plecach…Za każdym razem kiedy opuszczaliśmy miasto musieliśmy przejechać przez miejsca kontrolne, ale na całe szczęście nikt nas nigdy nie skontrolował ani nie rewidował – bo pewnie skończyłyby się to kradzieżą. Chociaż z tego co słyszeliśmy lepiej jest zostać okradzionym przez policję niż przez złodziei, bo policja zabiera połowę tego co masz, a złodzieje wszystko…
Tak czy inaczej, szczerze polecamy Wenezuelę jako destynację Waszych podróży. Tam też można być bezpiecznym i podziwiać przepiękną naturę, na terenach nietkniętych przez człowieka. Jest to oaza spokoju i relaksu, którego tak bardzo brakuje nam w naszym zabieganym europejskim świecie.
Załącznik:
Indiańska dziewczynka sprzedająca ozboby.JPG
Indiańska dziewczynka sprzedająca ozboby.JPG [ 89.74 KiB | Obejrzany 10657 razy ]
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
Drakula lubi ten post.
 
      
Urlop w Wietnamie za 3602 PLN. Loty (z bagażem) z Warszawy i noclegi ze śniadaniami w 4* hotelu Urlop w Wietnamie za 3602 PLN. Loty (z bagażem) z Warszawy i noclegi ze śniadaniami w 4* hotelu
Urlop na Krecie za 1077 PLN. Loty SWISS z Warszawy + noclegi Urlop na Krecie za 1077 PLN. Loty SWISS z Warszawy + noclegi
#2 PostWysłany: 18 Sie 2014 13:13 

Rejestracja: 24 Sty 2014
Posty: 434
Loty: 242
Kilometry: 472 277
niebieski
Widzę, że niejedna osoba skorzystała z tej promocji na Wenezuelę.
Coraz bardziej mnie zachęcacie, żeby się tam wybrać, a o niebezpieczeństwie to też wiele się nasłuchałem, w dodatku od samych Wenezuelczyków.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 2 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group