Jeszcze dorzucę od siebie coś o alkoholach
1. Każdy chyba szybko zauważy, że wina są stosunkowo niedrogie i smaczne. Większość nienajgorszych węgierskich wyrobów (niezależnie czy różowe, czerwone, wytrawne itp itd) spokojnie można kupić w sklepikach nawet od 500 - 800 forintów. Oczywiście są też droższe i bardziej eksluzywne, a dla 'koneserów' i budżetowych turystów są nawet wina w plastykowych butelkach po 1,5l
2. Standardowo odradzam jednak kupowania wina na Hali Targowej. Jedno z win typu Bycza krew kupowałem w sklepie za 750 forintów, a na Hali ta sama butelka kosztowała... 1800 ft.
3. Lokalne piwo bez szału, ceny w knajpach standardowe, mniej więcej jak w Polsce.
4. Klimatyczna knajpa typu mordownia rodem z PRL znajdue się na ulicy Falk Miksa i nazywa się Tokaji Borozó. Wystrój z dawnej epoki polityczno-gospodarczej, lokalne wino (ponoć też do kupienia takie domowej roboty) rozlewane nie do kieliszków a do szklanek (chyba kosztowała szklana 200 forintów). Możliwość kupienia domowych ciastek, klientela głównie złożona z tubylców w wieku +50.
5. Na statkach pływających w ramach komunikacji miejskiej też można śmiało kupić w barze alkohol. Wino za 1500 forintów jest lekkim 'sikaczem', ale wśród takiej pięknej panoramy miasta degustowało się niezwykle klimatycznie.
Warto iść z własnym otwieraczem, bo obsługa promu niestety nie posiadała takiego sprzętu (wino kupione w barze otwieraliśmy kluczem...)
6. Pamiętajcie, że w lokalnych sklepach istnieje po 22.00 prohibicja na wyroby alkoholowe
(polecam) 
. Węgrzy uśmiechają się tylko z politowaniem, gdy widzą zamawiane przez turystów langosze w stylu „nawalmy do środka wszystkiego co mamy”, za ~2500HUF. Klasyczny sajtos-tejfölös, czyli ser i śmietana, koszt na hali max ~550HUF. I starczy 