H
FUX napisał(a):
jaco027 napisał(a):
Maly OT, to co napisałeś ma sie nijak do sniadan w Hamptonach w Polsce. @Zeus juz zreszta to napisal...
Prawie wszędzie sa dobre lub bardzo dobre, a wszedzie bez wyjatku bezplatne.
Prawie wszędzie sa dobre lub bardzo dobre, a wszedzie bez wyjatku bezplatne.
FUX napisał(a):
To nie bierz hotelu ze śniadaniem za 70-100 zł/łebka tylko zjesz na lotnisku. W PL ceny śniadań zwariowały.
Tłusta kiełbacha, jajecznica ze sproszkowanych jaj, gotowane na zielono, sery wykrzywione ze starości. Kawa parzona z mieszanki węgla i popiołu.
Gruz.
Tłusta kiełbacha, jajecznica ze sproszkowanych jaj, gotowane na zielono, sery wykrzywione ze starości. Kawa parzona z mieszanki węgla i popiołu.
Gruz.
Być może jest tak, jak piszesz. Tylko to śniadanie jest w cenie pokoju/noclegu a jąk wstajesz o 3 nad ranem, to nijak z tego nie korzystasz.
Hotelarze ten aspekt znają i śniadanie do 100 od łebka i parking też 100-150 za dobę lub grubiej.
Czas na kontynencie przywyknąć lub szukać alternatyw.
Ostatnio w Gdańsku kwestie śniadań i parkingu opisałem.
Dno.
Dopiero zwróciłem uwagę, że temat śniadań się rozkręcił, nie było to celem mojego wcześniejszego posta
Moje 3 grosze w tej kwestii. Tak jak pisali przedmówcy, w Hamptonie są wliczone w cenę pokoju. Ten hotel wybrałem, bo jest najbliżej lotniska z sieci Hilton (mam tam Golda akurat) i kosztował jedynie 20K punktów w sylwestra. Ciężko mi znaleźć lepszą rzecz niż dobre śniadanie na chwilę przed lotem, tym bardziej z dzieckiem. Jakieś 10 lat nie spotkałem się z kiepskimi śniadaniami w sieciowych hotelach (a przewijały się różne, od Ibisa do IC). Wszystko kwestia perspektywy, ale spędzając stosunkowo niewiele nocek w podróży (w moim przypadku <30 rocznie), to nie warto zaprzątać sobie tym głowy i po prostu zjeść to śniadanie w hotelu.
