Twarde walizki mają ten plus że nie trzeba ich wypełnić do końca, oraz można przewozić rzeczy wrażliwe (szklane, delikatne). Oba powyższe ponieważ walizka zasadniczo trzyma kształt. Poza tym często są cieższe, rysują się już po pierwszej podróży. A takie porysowane, "przytarte", jednokolorowe twarde walizki jakoś jednoznacznie kojarzą mi się z wczasowiczami we flip-flopkach i krótkich spodenkach na lotnisku, nawet zimą - żeby wszyscy wiedzieli że w ciepłe leci 
Z kolei miekka walizka ma sporo atutów - zajmuje mniej miejsca ( jest kwadratowa, a nie obła jak sporo twardych), ma dodatkowe kieszenie, da się poszerzyć itp. Ale również daje duże możliwości wyboru indywidualnego wzoru, koloru czy designu. Jakoś subiektywnie jest ładniejsza? Pozwala się spłaszczyć lekko jeśli trzeba (chociaż z kolei nadawana lepiej żeby była wypełniona bo pusta może się uszkodzić. Może nie rysuje się tak jak plastikowa, ale material często się przeciera, albo jest przecięty, a plastikowe utwardzenia pękają od złego traktowania.
Ze swojego doświadczenia moge powiedzieć ze po kilkudziesięciu lotach tania tekstylna torba jest do wyrzucenia. U mnie w szczególności 'padają' kabinówki, które często również trafiają do luku (cieżar, konieczność zabrania plecaka ze sprzętem, który robi za kabinowy, zwykłe lenistwo, żeby nie targać po lotnisku). Większe torby padały mi tylko te najtansze, troche dłużej żyły, pewnie dlatego że ciut rzadziej używane. Warto kupić troche droższą, są zauważalne różnice w użytych materiałach. Ja jako kabinówkę akurat wolę albo plecak, albo tekstylną, bo półki w samolotach mają przeróżne wymiary i ze sztywną plastikową można się zdziwić. |
