Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 274 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 14  Następna
Autor Wiadomość
#61 PostWysłany: 30 Lis 2018 18:33 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
@brzemia - też byłem na Costa Deliziosa - na Karaibach właśnie. Bardzo ładny statek i bardzo miło wspominam.

Zapomniałem jeszcze wrzucić dokładną rozpiskę naszej trasy:

Image

A tymczasem koniec odliczania. Zaraz odpływamy :-) Jest małe opóźnienie, pewnie któryś z transferów organizowanych przez Costę się spóźnił.

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
11 ludzi lubi ten post.
 
      
Duży zbiór lotów z bagażem rejestrowanym do Azji z Budapesztu od 1875 PLN! Duży zbiór lotów z bagażem rejestrowanym do Azji z Budapesztu od 1875 PLN!
Zbiór lotów do Chorwacji: Zadar, Pula, Split i Dubrownik z Polski od 150 PLN Zbiór lotów do Chorwacji: Zadar, Pula, Split i Dubrownik z Polski od 150 PLN
#62 PostWysłany: 01 Gru 2018 12:15 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Mówiąc szczerze, to w zasadzie póki co trudno uwierzyć, że jestem na statku…

Z Savony ostatecznie wypłynęliśmy z blisko 2-godzinnym opóźnieniem. Okazało się, że statek czekał na jakieś spóźnione transfery. W niektórych krajach (np. w Niemczech), Costa sprzedaje pakiety przelot+rejs+transfer do/z portu i bierze odpowiedzialność za ewentualne opóźnienia lotów i transferów. I to się właśnie zdarzyło w Savonie. Podobnie, statek czeka na powrót organizowanych przez siebie wycieczek. Ale biada komuś, kto na lądzie zorganizował sobie pobyt sam i się spóźni – na niego statek nie poczeka. Warto o tym pamiętać.

Napisałem, że nie wiem, że jestem na statku, ponieważ póki co morze jest tak spokojne, że trudno odczuć w ogóle, że płyniemy. Najwięcej zamieszania (tzn. odczuwalnych wibracji) było tradycyjnie przy odbijaniu w porcie, kiedy statek korzysta z śrub bocznych – ale gdy przeszedł już na właściwy napęd praktycznie wszystko ustało. Kołysania w każdym razie zero. Oby tak dalej.

Jeśli chodzi o pasażerów, to na razie ich struktura jest mocno zaskakująca – jest sporo rodzin z dziećmi (głównie w wieku przedszkolnym) a średnia wieku, o którą pytał @cccc jest póki co moim zdaniem na pewno poniżej 50 lat. Aczkolwiek to jeszcze nie jest struktura docelowa – jak powiedział mi konsultant Costy, który odpowiada za sprzedaż przyszłych rejsów, a z którym już zdążyłem się zakumplować, Costa sprzedawała ten rejs w bardzo wielu wersjach. Mógł się zaczynać w Civittavecchii, Savonie oraz Marsylii. A kończyć na Dominikanie, Martynice albo Gwadelupie – na dodatek w przypadku tych dwóch ostatnich w różnych terminach (np. ja wg planu na Martynice i Gwadelupie będę po dwa razy). W efekcie liczba kombinacji robi się naprawdę duża. Na część atlantycką ostateczna struktura poukłada się dzisiaj – kiedy wsiądą pasażerowie z Marsylii.

Póki co mogę jedynie powiedzieć, że bardzo zauważalną grupą są pasażerowie rosyjskojęzyczni. Jest ich na moje oko co najmniej ok. 200, mają swojego pilota – nota bene bardzo zdecydowaną i nie dopuszczającą sprzeciwu kobietę – i wszędzie jest ich pełno. Naszych na razie nie zlokalizowałem ale od Leonarda (to ten konsultant od przyszłych rejsów) wiem, że są. Zainteresuję się, jak wypłyniemy z Marsylii.

A tymczasem Savona pożegnała nas deszczem. Zbierało się cały dzień i w końcu się zebrało. Ale jak pogoda paskudna to do końca.

Jak wspominałem wcześniej, po zaliczeniu bufetu uznałem, że warto jeszcze zejść ze statku i pokręcić się po Savonie. Paradoksalnie – mimo, że wielokrotnie zaczynałem lub kończyłem rejs w tym właśnie miejscu, nigdy tak naprawdę nie obszedłem tego miasta na dobre – pomimo, że z przewodników jednoznacznie wynika, że warto.

Tym razem ze względu na pogodę ograniczyłem spacer do olbrzymiej twierdzy o pompatycznej nazwie „Fortezza del Priamàr” położonej w okolicy portu:

Image

Image

Image

Image

Wstęp do twierdzy oraz na same mury jest bezpłatny, zwiedzanie muzeów kosztuje kilka euro.

Z fortecy roztacza się piękny widok na Savonę. Dopiero tutaj widać w jak górzystym rejonie jest położona. Wtedy dotarło też do mnie, że spora część podróży pociągiem z Genui odbywała się tunelami a w wielu miejscach wzdłuż torów można było zobaczyć autostradę poprowadzoną na wiaduktach wysokości porządnych wieżowców.

Image

I jeszcze widok na port z dwoma statkami szykującymi się do przeprawy przez Atlantyk:

Image

Spacer po murach twierdzy jest pewnie fajny latem. Przy wczorajszym wietrze, który dosłownie chciał urwać głowę, miałem dość i odpuściłem sobie dalsze zwiedzanie Savony. Skoro czekała tyle czasu, może poczekać jeszcze trochę :-)

W drodze powrotnej minąłem spalony niespełna miesiąc temu budynek kapitanatu portu.

Image

W Polsce temat ten nie przebił się specjalnie w wiadomościach, ale we Włoszech to był jeden z najważniejszych newsów w tamtym czasie – oprócz powodzi w Ligurii i rekordowych poziomów wody w Wenecji. Pewnie temat nie byłby tak nośny, gdyby nie fakt, że w pożarze doszczętnie spłonęło m.in. kilkaset samochodów Maserati przygotowanych do załadunku na statek płynący na Bliski Wschód. Zainteresowanych odsyłam do wujka google. Nawet nie chcę wiedzieć, ile to wszystko kosztowało.

Po powrocie na statek zaliczyłem jeszcze szkolenie na wypadek alarmu szalupowego. Zabawa z kamizelkami ratunkowymi może byłaby fajna, gdyby nie to, że trzeba było w nich stać na pokładzie szalupowym z pół godziny i słuchać 3-ech wersji językowych tych samych komunikatów. Pod tym względem Costa powinna już naprawdę zluzować. Żadna inna znana mi linia ze szkolenia szalupowego nie robi takiej celebry.

Image

To był zresztą jedyny raz kiedy wyszedłem wczoraj na zewnątrz po powrocie ze spaceru. Odpuściłem sobie nawet tradycyjne „Time to say goodbye”, którego tradycyjnie można posłuchać, gdy statek odpływa z portu – ale deszcz i zimno mnie jakoś nie zachęciły.

A tymczasem statek zacumował w porcie w Marsylii a ja korzystając z dostępu do neta przez jakiegoś francuskiego operatora wysyłam niniejszego posta.

Mam tu jakieś plany, ale o tym napiszę następnym razem.
Góra
 Profil Relacje PM off
16 ludzi lubi ten post.
 
      
#63 PostWysłany: 01 Gru 2018 17:53 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Mój plan na pobyt w Marsylii był wyjątkowo prosty. Odpuściłem sobie wyjazd do miasta i postanowiłem cały dzień spędzić na lenistwie i nicnierobieniu.

Miałem okazję kilka razy być już w Marsylii przy okazji różnych rejsów a dokładając do tego fakt, że w przyszłym roku mam zaplanowany rejs - tym razem rozpoczynający się w Marsylii i, że zapewne przyjadę tu 2-3 dni wcześniej uznałem, że wizytę w mieście sobie odpuszczę. Mało tego – nie postawiłem nawet nogi na francuskiej ziemi.

Ale ponieważ przystanek w Marsylii jest punktem obowiązkowym większości rejsów po zachodniej części Morza Śródziemnego, kilka wskazówek dla zainteresowanych.

Port dla statków wycieczkowych w Marsylii zlokalizowany jest o tyle niefortunnie, że w pewnej (ale bez przesady) odległości od centrum miasta. Ze statku widać głównie inne statki, kontenery, dźwigi itd.

Image

Operatorzy statków zwykle oferują możliwość odpłatnego (dzisiaj było to niespełna 11 EUR/osobę) transferu do/z centrum. Można to też zorganizować bardziej budżetowo. Po pokonaniu około kilometra drogi od terminala do bramy portowej można skorzystać z jednego z autobusów miejskich (linia 35 lub 35T, bilet u kierowcy ostatnio kosztował 2 EUR). Końcowy przystanek tych linii jest w okolicach stacji Joliette – można stąd spokojnie zacząć zwiedzanie (na tym samym bilecie można zresztą również przesiąść się na inny środek transportu i podjechać gdzieś dalej).

Co ciekawe i dla mnie dziwne, mniej więcej w połowie drogi z terminala do bramy portowej jest przystanek bezpłatnego autobusu portowego, który z moich doświadczeń raz kursuje a raz nie, ale którym można podjechać również w okolice stacji Joliette – z tą różnicą, że jedzie on wyłącznie przez tereny portowe i nie wyjeżdża na żadną drogę publiczną. Port opuszcza się wtedy przez bramę w mieście. Nie do końca rozumiem o co chodzi z tym autobusem i sposobem w jaki jest zorganizowane jego kursowanie. Być może o pieniądze i o to, aby operatorzy statków mogli zarabiać na transferach pasażerów do miasta :-)

W porcie w Marsylii zastaliśmy Costa Deliziosę, która „zaparkowała” przy sąsiednim terminalu:

Image

Rano zaliczyłem śniadanie w restauracji oraz pogawędkę przy kawie z poznanymi wczoraj Szwajcarami (nota bene używany w Szwajcarii dialekt niemieckiego to jakiś koszmar – wczoraj na początku wziąłem ich za Turków albo Węgrów :-)), którzy mieli podobny jak ja pomysł na spędzenie dnia.

Image

A kolejne ileś godzin spędziłem na leniuchowaniu w Samsara Spa – wydzielonej części statku, w której zlokalizowanych jest kilka saun, miejsc do wypoczynku, duże jakuzzi itp. – generalnie fajne miejsce do odpoczynku i z reguły oaza spokoju. Dzięki otrzymanemu upgrade’owi do kabiny Samsara, dostałem również możliwość korzystania z całego kompleksu bez potrzeby zakupu karnetu. Żeby było wygodniej, dla kabin Samsara wydzielono osobne wejście położone dosłownie o 20 metrów od mojej kabiny – tak, że nawet nie trzeba było przechodzić przez centrum fitness i recepcję. Żyć nie umierać:

Image

Poniżej dołączam kilka zdjęć z Samsara Spa:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

I jeszcze kilka zdjęć z ćwiczeń załogi, która pół dnia była zajęta spuszczaniem i wciąganiem szalup ratunkowych:

Image

Image

A Marsylię mimo wszystko warto zobaczyć :-) Poniżej parę zdjęć na zachętę z mojego ostatniego pobytu:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

PS. Okazuje się, że na rejsie chyba jednak będzie całkiem sporo dzieci bo został dla nich opracowany program w podziale na 3 grupy wiekowe (dwie dla dzieci + nastolatki). Wydaje mi się, że nie robiliby tego dla jakiejś garstki. Gdyby ktoś był zainteresowany jak coś takiego wygląda albo jak przedstawia się przykładowy program dnia mam prośbę o wiadomość na PW. Prześlę PDFy.
Góra
 Profil Relacje PM off
17 ludzi lubi ten post.
 
      
#64 PostWysłany: 02 Gru 2018 15:29 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Zaopatrzyłem się w pakiet statkowego Internetu i mogę kontynuować relację. Zobaczymy jak będzie działało to cudo. Mam nadzieję, że teraz wszyscy poszli jeść i spokojnie uda mi się wysłać tego posta :-)

A statkowe życie zaczyna powoli się rozkręcać. Wczoraj wieczorem działo się całkiem sporo…

Jednym z popularniejszych show na statkach Costy jest „Voice of the Sea” realizowane na licencji popularnego programu telewizyjnego.

Eliminacje odbywają się zazwyczaj w jednym ze statkowych barów a swój udział może zgłosić każdy – dozwolone są występy solowe i w duetach. Wielu ma prawdziwy talent ale jest też sporo takich, którym się tylko wydaje, że mają talent… Na szczęście wszystko jest fajnie zorganizowane i jak ktoś wyjątkowo kaleczy jakiś kawałek, obsługa powolutku wycisza muzykę – ku zadowoleniu większości słuchaczy :-) Ale niektórzy to prawdziwe perełki.

Image

Niektórzy chociaż na chwilę mogli się poczuć jak celebryci :-)

Image

Chętnych jest bardzo dużo więc czeka nas jeszcze kilka wieczorów eliminacji zanim uda się wyłonić finalistów, którzy pokażą swoje umiejętności w teatrze.

A tymczasem parę zdjęć ze statku. Oto oficjalna „tabliczka znamionowa” jednostki:

Image

Zacznę od pokładów zewnętrznych, na których aktualnie nie za wiele się dzieje bo jest jeszcze trochę za zimno.

Image

Image

Image

…i basenów (na razie dachy na nimi są ze względu na pogodę pozasuwane) – głównego:

Image

…oraz teoretycznie tylko dla dorosłych - na rufie statku:

Image

W kolejnych postach postaram się uzupełnić galerię zdjęć ze statku.

Tradycyjnie podczas dni na morzu przygotowywany jest jakiś bufet tematyczny przy basenie. Dzisiejszy dotyczył kuchni włoskiej z makaronami w roli głównej:

Image

Morze jest dalej spokojne i zupełnie nic nie zakłóca nam żeglugi. Jeszcze dwa zdjęcia z dzisiejszego wschodu słońca:

Image


Image

Póki co jesteśmy na wysokości hiszpańskiej Murcji, za nami Alicante.

Powolutku płyniemy sobie dalej:

Image

PS. A osób z polskimi paszportami na statku jest całkiem sporo bo aż 20.
Góra
 Profil Relacje PM off
15 ludzi lubi ten post.
 
      
#65 PostWysłany: 02 Gru 2018 15:43 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3354
złoty
Na kolacji posadzili Polakow razem?

Wysłane przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#66 PostWysłany: 02 Gru 2018 18:37 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
@brzemia - szczerze mówiąc nie wiem. Mnie posadzili w restauracji statusowej razem z innymi statusowcami. Przy stoliku trafili mi się Szwajcarzy z Zurichu i Bazylei, zresztą bardzo sympatyczni. Na szczęście niemieckojęzyczni:-) Wczoraj spędziliśmy razem cały wieczór a dzień zakończyliśmy w barze na eliminacjach do show, o którym wspominałem. Pytałem z ciekawości szefa sali, czy w restauracji statusowej są jacyś Polacy ale nie ma - są porozrzucani po pozostałych restauracjach. Tym jak są porozsadzani już się nie interesowałem. Może coś potem będę zmieniał, na razie jest mi dobrze :-) A pierwszy kontakt z Polakami złapałem dopiero dzisiaj i jak to zwykle bywa przypadkiem. Póki co powymienialiśmy się rejsowymi doświadczeniami i umówili w barze, a co będzie dalej to się zobaczy :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
brzemia lubi ten post.
 
      
#67 PostWysłany: 02 Gru 2018 19:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Paź 2015
Posty: 432
Pięknie się to wszystko czyta.
Dzięki za dość szczegółowe opisy jak i zdjęcia z samego statku. Nigdy nie miałem okazji na takim cudzie techniki nawet przebywać więc tak jak mówiłem zaglądam tutaj z wielką ciekawością.

Mam dwa pytania może i głupie a może nie, po prostu nie wiem jak to wyglada.
Kwestia dostępności tych wszystkich atrakcji, restauracji itd. Czy to wszystko dostępne jest dla podróżników przez 24h?
Druga kwestia posiłków, czy ze względu na ilość osób na pokładzie dzielone jest to jakoś turami czy też wszyscy idą kiedy chcą i gdzie chcą?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#68 PostWysłany: 02 Gru 2018 22:38 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
@peta – dlaczego głupie ? nie ma głupich pytań, co najwyżej odpowiedzi :-)

A odpowiadając: codziennie wieczorem do kabiny dostajesz kilkustronicowy program na następny dzień. Informuje on o tym, co w jakich godzinach jest dostępne oraz jakie atrakcje są organizowane dla pasażerów. Jeśli jesteś zainteresowany, to prześlij mi maila na PW – odeślę przykładowy program z dzisiaj czy wczoraj (w PDF).

Zasadniczo prawie wszystkie atrakcje są wliczone w cenę biletu. Płatne jest spa (zarówno wstęp na teren wellness jak również wszelkie usługi – masaże, fryzjer itp.) oraz usługi dodatkowe (np. usługi fotografów, zajęcia jogi, pranie i prasowanie, wycieczki, internet, kino 3D, symulator Formuły 1 itd.) a także co raczej oczywiste zakupy w statkowych sklepach czy zabawa w kasynie, na automatach albo w bingo.

Wszystkie atrakcje mają swoje godziny otwarcia. Na przykład spa jest czynne od 8 do 22, siłownia od 7 do 22, baseny i jakuzzi zwykle wyłączane są z użytkowania od pory kolacji itd.

Bary zasadniczo czynne są do ostatniego klienta. W praktyce są zamykane wtedy, kiedy zamykane są okoliczne atrakcje – np. niewiele po tym, gdy zamykany jest basen, zamykane są również przybasenowe bary. Główne i największe dwa bary funkcjonują w praktyce do około 1-ej. Z kolei bar w atrium (to okolice recepcji-skrzyżowanie większości dróg na statku) z tego co zdarzyło mi się widzieć, funkcjonuje znacznie dłużej, ale pewnie kiedyś też się zamyka :-)

Z kolei z jedzeniem jest stosunkowo prosto.

Po pierwsze jest samoobsługowy bufet – możesz tam iść kiedy chcesz – oczywiście w godzinach otwarcia. Dzisiaj bufet był otwarty od 7-10 (śniadanie), 10-11 (późne śniadanie tzn. ograniczony wybór), 11-14 (hamburgery, frytki i grill), 12-15 (główny lunch), 16-18 (kanapki, ciastka), 19-21 (kolacja). W bufecie jest kilkanaście sekcji, które pełnią różne funkcje i są włączane/wyłączane w zależności od pory dnia.

Po drugie są dwie dwupoziomowe restauracje główne, gdzie możesz iść zarówno na śniadanie (dziś 7:30-9:30), lunch (12-13:30) i kolację. Tylko ta ostatnia jest podzielona na dwie tury (dziś: I tura: 18:15, II tura 20:45 lub w drugiej restauracji głównej odpowiednio 18:30 i 21:00). Każdy pasażer jest przypisany do restauracji, stolika i godziny – ale może łatwo je zmienić, np. kiedy chcesz siedzieć z osobami poznanymi na statku a nie z tymi, do których zostałeś przypisany „z automatu”.

Są jeszcze jakieś bufety okolicznościowe – np. w środku nocy – ale to związane jest z tylko z niektórymi imprezami organizowanymi na statku.

To co napisałem powyżej jest zawarte w cenie biletu.

Do tego dochodzą opcje płatne.

Są to na przykład dwie niewielkie restauracje z innym menu – jedzenie moim zdaniem jest podobnej klasy, lepsza (ale też bez przesady) jest natomiast obsługa wynikająca stąd, że kelnerzy mają do ogarnięcia mniej stolików i gości. Ich największą zaletą jest to, że jest w nich bardzo kameralnie – można z nich skorzystać np. gdy się ma jakiś szczególny powód do świętowania. Poza tym w „normalnej” restauracji jest również dodatkowa ekstrapłatna karta zawierająca np. homary i tym podobne szaleństwa :-) A po trzecie płatna jest pizzeria w godzinach wieczornych (w ciągu dnia w bufecie jest dostępna pizza w kawałkach) oraz lodziarnia. Być może o czymś jeszcze zapomniałem.

Ale nie samym jedzeniem żyje człowiek :-) Z obowiązku dodaję, że w zależności od tego jaką kabinę, kiedy i ewentualnie w jakiej promocji kupiliśmy, napoje mogą być dodatkowo płatne lub zawarte w cenie rejsu (w jednej z kilku wersji). Tu możliwych kombinacji jest dość dużo.

Warto jednak pamiętać że to co napisałem powyżej dotyczy statków Costy ale nawet w obrębie Costy może się różnić nieco pomiędzy statkami (zresztą nawet godziny posiłków na tym samym statku się różnią – są inne, gdy statek jest na morzu a inne, gdy stoi w porcie). Różne linie to inne zwyczaje – ale zasadniczo powyższy model jest dość popularny i często spotykany.

Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, to dawaj śmiało :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
11 ludzi lubi ten post.
7 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#69 PostWysłany: 03 Gru 2018 10:30 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Jeszcze kilka słów na temat samego statku.

Costa Pacifica jest jednostką prawie identyczną jak inny statek Costy – Costa Favolosa, z którego pisałem relację w trakcie rejsu po norweskich fiordach. Zainteresowanych odsyłam tutaj: rejs-po-norweskich-fiordach-i-nie-tylko,1507,129448

Główna i zasadnicza różnica polega na tym, że o ile Costa Favolosa ma wystrój bazujący na przeraźliwie zimnych kolorach, o tyle Costa Pacifica jest gorąca do przesady. Na każdym kroku pasażerów atakują żółto-czerwono-pomarańczowe wzorki, klucze wiolinowe, nuty, partytury i inne akcenty muzyczne. Jak na Costę przystało kicz w najlepszym włoskim wydaniu. Ale mówiąc szczerze, bardziej mi odpowiada ten klimat niż Favolos-owy arktyczny chłod.

Swoją drogą, Costa posiada jeszcze dwa statki wykonane według tego samego projektu – o nazwach Costa Fascinosa i Costa Serena. Tej ostatniej europejski pasażer raczej nie zobaczy – wozi wyłącznie chińskich turystów i jest niedostępna dla Europejczyków. Costa Fascinosy jeszcze nie widziałem, może kiedyś się uda…

Z obowiązku wspominam, że cała ta seria statków nosi raczej niechlubne dzisiaj imię „Costa Concordia”. Pierwszym statkiem z tej serii była właśnie Concordia, która zatonęła w okolicznościach, o których Costa zapewne chciałaby na zawsze zapomnieć. Costa jako firma i armator powoli wymazuje zresztą z pamięci ten niesławny statek. W terminalu w Savonie na antresoli można zobaczyć historię armatora i jego statków – z każdym moim pobytem widzę, że Concordia jest jakby coraz bardziej zapomniana. Nie zdziwię się, jeśli za kilka lat okaże się, że w ogóle nie istniała :-) Dla Costy pewnie byłoby to najlepsze….

Dla tych, których nie do końca „łapią” o co chodzi dodam, że Costa Concordia to wycieczkowiec, który na skutek trudnych dzisiaj do zrozumienia błędów kapitana zatonął na początku 2014 roku. W wyniku katastrofy zginęło kilkadziesiąt osób – zarówno pasażerów jak i członków załogi. Sam statek został później podniesiony z dna i odholowany do portu w Genui, gdzie aktualnie jest złomowany czyli mówiąc kolokwialnie „cięty na żyletki”. Pewnie to potrwa jeszcze trochę czasu…

A ponieważ padło pytanie o jedzenie to nie zamieszczam już fotek z bufetu (były wcześniej) ale dodam jeszcze kilka zdjęć z restauracji.

Na Costa Pacifica są dwie restauracje główne: „New York, New York” oraz „My Way”. Jak łatwo się domyślić, obie nawiązują do utworów Franka Sinatry i wpisują się w statkowy slogan czyli „Ship of the music”.

Obie restauracje główne są dwupoziomowe (górny poziom to w zasadzie antresola) i różnią się wyłącznie wystrojem. Na poniższym zdjęciu widać akurat restaurację „New York, New York”:

Image

Uzupełnieniem restauracji głównych jest restauracja klubowa (Blue Moon Club Restaurant):

Image

…oraz niewielka restauracja Samsara.

Tak z kolei wygląda pizzeria:

Image

A tymczasem minęliśmy Gibraltar i zbliżamy się powoli do Kadyksu.

Jeszcze zdjęcie skały z Gibraltaru (z jednego z poprzednich rejsów - teraz, gdy mijaliśmy cieśninę spałem w najlepsze):

Image

I zdjęcia z jednego z najdziwniejszych lotnisk na świecie – właśnie w Gibraltarze, przez środek którego przebiega publiczna droga (w głębi widać terminal pasażerski):

Image

Image

Gdy ląduje samolot, policja po prostu zamyka drogę i chodniki:

Image

A wracając jeszcze do pierwszego dnia na morzu, warto jednym zdaniem wspomnieć o spotkaniu z kapitanem:

Image

Mówiąc szczerze, obecny kapitan Costa Pacifica okazał się najlepszym showmenem z spośród kapitanów Costy, z którymi miałem okazję pływać. Wygłosił w trzech językach mowę porównującą nasz rejs do wyprawy Krzysztofa Kolumba z masą szczegółów oraz okolicznościowych dowcipów – mocno wyróżnił się na tle innych kapitanów, którzy przy tego spotkaniach ograniczyli się do okolicznościowych formułek.

Z punktu widzenia pasażera, na rejsie bardzo ważną osobą jest Cruise Director czyli osoba, która odpowiada za szeroko rozumianą rozrywkę na statku. Okazało się, że zarówno z szefem rejsu jak również jego zastępczynią miałem okazję już pływać na innych statkach. Bardzo miło ich wspominam więc mam nadzieję, że tutaj też się postarają.

Z kapitanem każdy mógł sobie wykonać okolicznościową fotkę – niestety odpłatnie…

Image

Kończąc wątek kapitana i oficerów, warto wspomnieć, że na każdym statku Costy mają oni swoje „tablo”, gdzie zawsze można zobaczyć, kto „powozi” statkiem. Tablo z naszego rejsu wygląda następująco:

Image

Na koniec pierwszego dnia na morzu zaliczyłem typowo włoską rozrywkę czyli Bingo. Było tym razem mało emocjonujące, bo wygrana padła bardzo szybko i większość uczestników była mocno nieukontentowana.

Image

A tymczasem schodzę na ląd.

W kolejnym poście postaram się wrzucić informacje na temat wrażeń z Kadyksu.
Góra
 Profil Relacje PM off
13 ludzi lubi ten post.
 
      
#70 PostWysłany: 03 Gru 2018 18:10 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
W nawiązaniu do wcześniejszej dyskusji nt. sztywniactwa na statkach, o którym pisał @cccc: wczoraj siedziałem sobie przy barze i sączyłem jakiegoś drinka. Po paru minutach dosiadło się do mnie starsze małżeństwo (jak się później okazało ze Szwecji, ale to pewnie i tak bez znaczenia) i rozpoczęliśmy rozmowę - jak to przy barze czyli o niczym. W którymś momencie mój rozmówca mówi, że kiedyś to na statkach było inaczej. Nie przerywałem mu tylko grzecznie słuchałem co też takiego innego było kiedyś :-) Okazało się, że mój rozmówca miał na uwadze przede wszystkim dress code i to co pasażerowie zakładają na siebie, kiedy idą np. na spotkanie z kapitanem. Bo kiedyś smoking był obowiązkowy a rok temu, gdy pojechali z żoną na rejs i wybrali się na spotkanie z kapitanem, to okazało się, że jedyną osobą, która założyła smoking był mój rozmówca... I widać było, że chciałby, aby nadal smoking był obowiązkowy :-)... Zapytałem – bez żadnej złośliwości - czy na ten rejs również zabrał smoking, na co zaczął się śmiać i stwierdził że nie - bo nie chce się już wyróżniać. To taka mała dygresja co do ubioru.

A tymczasem stoimy jeszcze w porcie w Kadyksie.

Miasto stare (niektórzy mówią, że najstarsze w Europie ale jak to z tymi „naj” bywa, byłbym ostrożny) – swoje lata na pewno ma. Jest bardzo ciekawie położone – na charakterystycznym półwyspie, który jest połączony z resztą Hiszpanii bardzo cienką groblą i robiącym wrażenie mostem. Do portu wpływaliśmy tuż przed wschodem słońca (czyli tutaj po 8):

Image

Widok ze statku jest – można powiedzieć – na przestrzał. Dominantą jest nowa katedra, w tle widać morze:

Image

Tym razem zrzucono aż trzy trapy, zejście i później powrót przebiegały bardzo sprawnie:

Image

Statek cumuje praktycznie w centrum miasta – wystarczy przejść przez ulicę naprzeciw terminala i można się wpuścić w wąskie (ale nie tak wąskie jak w Genui) uliczki starówki:

Image

Jeśli chodzi o ruch samochodowy to obywa się on wyłącznie wokół starówki, jej wnętrze jest od niego wolne.

Spacerek zacząłem od okolic miejskiego ratusza:

Image

…skąd jest dosłownie kilka kroków do nowej katedry:

Image

Wnętrza (wstęp 7 EUR) są interesujące. Na uwagę zasługuje szczególnie olbrzymia krypta oraz srebrna monstrancja o wysokości 4-ech metrów:

Image

W pobliżu obecnej katedry, można zobaczyć nieco zapomnianą i zaniedbaną (niedostępną dla turystów) starą katedrę, która co ciekawe pierwotnie była meczetem:

Image

Kadyks kościołami zresztą stoi. Niektóre – wraz ze swoim otoczeniem robią naprawdę duże wrażenie, np. kościół św. Franciszka:

Image

Praktycznie na wprost nabrzeża, przy którym zacumowaliśmy można z kolei zobaczyć pomnik upamiętniający stulecie ogłoszenia konstytucji Hiszpanii, co miało miejsce właśnie w Kadyksie:

Image

Kadyks od strony morza jest mocno ufortyfikowany. Duża część murów i fortyfikacji zachowała się do dzisiaj, z dwoma fortami na czele.
Pierwszy – i najbardziej charakterystyczny z tych fortów to Castillo de San Sebastian – wypuszczony głęboko w morze:

Image

Po przejściu przez pierwszą bramę:

Image

…zainteresowanych czeka spory spacerek wąską groblą o długości dobrych kilkuset metrów:

Image

Miejsce jest popularne wśród miejscowych wędkarzy, którzy od razu na miejscu patroszą to co złowią:

Image

Niestety na końcu grobli i tuż przed wejściem do samego fortu czekała na mnie krata i kłódka z informacją o tym, że obiekt jest niedostępny ze względu na renowację:

Image

Drugim fortem położymy w bliskim sąsiedztwie Castillo de San Sebastian jest Castillo de Santa Catalina:

Image

Tutaj można wejść swobodnie do środka oraz pospacerować po murach twierdzy:

Image

Na uwagę zasługują malownicze okolice twierdzy – sąsiadująca z nią nieduża plaża oraz malowniczy widok na dziesiątki rybackich łódek kołyszących się na wodzie:

Image

Warto wspomnieć, że Kadyks leży na brzegu Atlantyku a nie Morza Śródziemnego a przypływ lub odpływ w ciągu kilku godzin może zasadniczo przesunąć linię brzegu. Poniższe zdjęcia pokazują to samo miejsce z mojego poprzedniego pobytu w Kadyksie – akurat w porze odpływu:

Image

Wracając na statek przespacerowałem się jeszcze po dziwnym jak dla mnie ogrodzie botanicznym – „Parque Genoves”. Jego nietypowość polegała na tym, że rośliny przy głównej alejce (mam problem nawet z określeniem, czy są to drzewa czy krzewy) są poprzycinane do jakichś dziwnych kształtów -niemal od linijki i cyrkla:

Image

Image

Jeśli którejś roślince przyjdzie ochota na wypuszczenie gałązek i listków nie tam gdzie trzeba, jak widać to poniżej:

Image

…wówczas do akcji wkracza oddział specjalny i zaprowadza porządek:-)

Image

Poza tym warto wspomnieć o gigantycznych drzewach, które trudno złapać w całości w kadrze:

Image

…i dojrzewających wszędzie cytrusach:

Image

Na koniec jeszcze zdjęcie pięknego jachtu, który zacumował zaraz obok nas:

Image

Tymczasem na pokładzie pojawiła się masa mew (chyba ?):

Image

Ciekawe, czy wybierają się z nami na Maderę ? :-)

Niedługo odpływamy. Od dzisiaj zaczynamy zabawę ze zmianami czasu. Najpierw musimy się dostosować do czasu obowiązującego na Maderze a potem, aby nie robić tego jednorazowo już na Karaibach, przez kilka dni będziemy cofać co noc czas o jedną godzinę. Kilka długich nocy przed nami:-)
Góra
 Profil Relacje PM off
13 ludzi lubi ten post.
 
      
#71 PostWysłany: 03 Gru 2018 18:26 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3354
złoty
Czy taki rejs przebazowujący rozni się czymś od normalnego rejsu "w kółko". Wycieczki sa organizowane normalnie?
Zajęcia na statku są normalne czy gdzieś widać ze to 21 dni? Pewnie ludzie wolniej chodzą nigdzie się nie spieszą bo wiedzą ze mają czas....

Wysłane przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#72 PostWysłany: 03 Gru 2018 18:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Paź 2015
Posty: 432
@greg2014 wielkie wielkie dzięki za szczegółową odpowiedź.
Wysyłam również pw by zobaczyć jak wygląda ów karta.

Czym bardziej człowiek czyta Twoją relację, wszystkie informacje, to coraz bardziej zaczyna myśleć nad własnie taką formą wypoczynku w kolejne wakacje.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#73 PostWysłany: 03 Gru 2018 21:07 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
@brzemia – rejs repozycyjny jak dla mnie nie różni się od normalnego „kółka” zaczynającego się i kończącego w tym samym miejscu. Zresztą z tego co udało mi się zorientować to ten rejs ma co najmniej 12 mutacji, trwających różną ilość dni oraz zaczynających się i kończących w różnych miejscach. Najkrótsza mutacja ma chyba tylko 12 albo 13 dni. Póki co wszystko funkcjonuje jak najbardziej normalnie. Wycieczki są organizowane jak zawsze, teatr funkcjonuje i co wieczór jest jakieś show, na jedzenie na razie nie ma co narzekać... A to, że nikomu się nie spieszy to pewnie inna sprawa :-)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#74 PostWysłany: 03 Gru 2018 22:19 

Rejestracja: 18 Gru 2015
Posty: 102
Loty: 103
Kilometry: 244 869
Bardzo fajna relacja, merytoryczna i super napisana. Czytam i czekam na ciąg dalszy.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#75 PostWysłany: 03 Gru 2018 23:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Kwi 2016
Posty: 4716
Zbanowany
srebrny
greg2014 napisał(a):
Rano zaliczyłem śniadanie w restauracji oraz pogawędkę przy kawie z poznanymi wczoraj Szwajcarami (nota bene używany w Szwajcarii dialekt niemieckiego to jakiś koszmar – wczoraj na początku wziąłem ich za Turków albo Węgrów :-)), którzy mieli podobny jak ja pomysł na spędzenie dnia.

Jeden z najlepszych jezykow na swiecie. :D

greg2014 napisał(a):
Póki co mogę jedynie powiedzieć, że bardzo zauważalną grupą są pasażerowie rosyjskojęzyczni. Jest ich na moje oko co najmniej ok. 200, mają swojego pilota – nota bene bardzo zdecydowaną i nie dopuszczającą sprzeciwu kobietę – i wszędzie jest ich pełno.

To by mi akurat odpowiadalo, wole imprezy z Rosjankami i Rosjanami niz Szwajcarami. :D

greg2014 napisał(a):
Po pierwsze jest samoobsługowy bufet – możesz tam iść kiedy chcesz – oczywiście w godzinach otwarcia. Dzisiaj bufet był otwarty od 7-10 (śniadanie), 10-11 (późne śniadanie tzn. ograniczony wybór), 11-14 (hamburgery, frytki i grill), 12-15 (główny lunch), 16-18 (kanapki, ciastka), 19-21 (kolacja). W bufecie jest kilkanaście sekcji, które pełnią różne funkcje i są włączane/wyłączane w zależności od pory dnia.

Na Gemini mielismy bufet otwarty 24h. ;)

greg2014 napisał(a):
Z kapitanem każdy mógł sobie wykonać okolicznościową fotkę – niestety odpłatnie…

Nigdy nie robilem zdjec z kapitanem na tych statkach co bylem, ale pamietam ze bylo bezplatne.
No coz czasy sie zmieniaja i powstaje jedna wielka komercja...

Btw fajnie sie czyta. :)
_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#76 PostWysłany: 04 Gru 2018 10:43 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
@cccc – jeśli chodzi o rosyjskojęzycznych pasażerów to dzisiaj moi kolacyjni towarzysze podzielili się ze mną spostrzeżeniem, że, gdy codziennie po śniadaniu idą do baru zamówić espresso to spotykają tam rosyjskojęzycznych gości zamawiających alkohole ok. 40% - z reguły w poważnych ilościach :-) I pytają się mnie jak to jest możliwe, na co ja odpowiadam, że dopóki nie pojadą np. do Rosji i pewnych rzeczy nie zobaczą na własne oczy, to cokolwiek bym im nie mówił i tak nie zrozumieją :-) Zresztą dzisiaj któryś z barmanów powiedział im ponoć, że pierwsi amatorzy mocnych trunków pojawili się w barze w Atrium około 7 rano… I jak ja mam to wytłumaczyć Szwajcarom ? :-)

Płyniemy sobie powoli w kierunku Madery. Dzisiaj cały dzień spędzamy na morzu. Internet chodzi jakby nie chciał – sprawdzenie czy wysłanie czegokolwiek zajmuje wieki, angażuje pewnie ze trzy satelity i jedyne co w tym wszystkim jest dobre to, że jestem rozliczany z przesłanych MB a nie czasu. Do niedawna powszechnym systemem taryfikacyjnym na statkach Costy jeśli chodzi o Internet były minuty, co przy ekstremalnie wolnym łączu było katastrofą. Teraz jest przynajmniej bardziej uczciwie.

A skoro zacząłem od baru, to załączam kolejną partię fotek ze statku – tym razem z barów właśnie.

Jest ich (tzn. barów) dość dużo, przyznam się, że nie liczyłem ile dokładnie. Możliwe, że faktycznie aż 13 jak było to wspomniane wcześniej. Szczerze mówiąc ja jakoś zwykle odwiedzam te same :-)

Największym barem na statku jest Grand Bar – ze sceną, parkietem, muzyką na żywo i miejscami pewnie na jakieś 200-300 osób (nie liczyłem ale stolików jest sporo):

Image

Image

W Grand Barze organizowanych jest zazwyczaj sporo różnych atrakcji dla pasażerów – od kursów tańca, poprzez różnego rodzaju quizy na grach bingo skończywszy. No i oczywiście w Grand Barze się tańczy, szczególnie wieczorem i później.

Na statkach Costy praktycznie zawsze obecna jest cała armia animatorów, której zadaniem jest rozkręcenie imprezy i utrzymanie jej przy życiu. Z reguły wychodzi im to bardzo dobrze.

Z reguły imprezy zaczynają się w barze przy Atrium czyli w okolicach recepcji:

Image

Image

Image

Image

Image

…a później przenoszą się do pozostałych barów.

Costa Pacifica zaliczyła w ostatnim czasie swojego rodzaju upgrade jeśli chodzi o wyposażenie przestrzeni wspólnych, w których na każdym kroku zamontowano jakieś monitory i ekrany. Obecnie jest uzbrojona w taką liczbę ekranów, że ich powierzchnia zbliża się już pewnie do hektara. A jeszcze całkiem niedawno okolice Atrium wyglądały tak (zdjęcia z połowy 2017 roku):

Image

Image

Drugim co do wielkości – niewiele mniejszym od Grand Baru i przy okazji (jak dla mnie, bo są różne zdania na ten temat) bardzo klimatycznym miejscem jest bar „Around the clock”:

Image

Image

Image

Tutaj odbywają się m.in. eliminacje do show „Voice of the Sea” a także spotkania z kapitanem. Przede wszystkim jednak codziennie wieczorem jest tutaj organizowana całkiem konkretna impreza.

Stanowi on konkurencję do Grand Baru jeśli chodzi o parkiet i muzykę (zawsze na żywo) – tak, aby każdy mógł wybrać, co mu bardziej odpowiada.

Fajnym uzupełnieniem powyższych barów jest „Piano bar” położony mniej więcej pomiędzy Grand Barem oraz „Around the clock” – w bezpośrednim sąsiedztwie kasyna. Zazwyczaj grana jest tutaj (również na żywo) spokojniejsza muzyka a gości jest znacznie mniej.

Image

Image

Image

Wspomnieć jeszcze warto o barze „Wien, Wien”, którego ściany obwieszone są wiolonczelami i skrzypcami (a może altówkami – wybaczcie, ale nie odróżniam tych dwóch instrumentów). Kiedyś była tu grywana praktycznie tylko muzyka poważna, teraz nie ma już żadnej reguły:

Image

Powyższe bary (może poza „Wien, Wien” ) czynne są bardzo długo – teoretycznie do ostatniego gościa.
Do tego dochodzi trudna do precyzyjnego określenia liczba barów uzupełniających - na przykład bary przy basenie:

Image

Są tam dwa całkiem spore bary (nie licząc mini-barów przy bufecie samoobsługowym, który jest w tej samej okolicy). Do tego dochodzi bar na odkrytym pokładzie zewnętrznym (póki co głównie zamknięty ale to się raczej na pewno zmieni jak wpłyniemy w cieplejsze regiony) i jakieś pomniejsze bareczki, o których nawet nie pamiętam, bo zazwyczaj się w nich nie zatrzymuję :-)

Do tych ostatnich należy m.in. bar przy dyskotece, która na naszym rejsie praktycznie cały czas jest okupowana przez dzieci oraz (w nieco późniejszych godzinach) nastolatków:

Image

Mówiąc krótko, spragnionym na statku (podobnie jak głodnym) być nie sposób. To samo dotyczy możliwości posłuchania różnej muzyki granej wszędzie na żywo.

A z innej beczki: mewy, o których pisałem wcześniej zniknęły. Pewnie znalazły sobie jakieś lepsze miejsce :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
 
      
#77 PostWysłany: 04 Gru 2018 10:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Sty 2014
Posty: 594
Loty: 180
Kilometry: 222 599
srebrny
możesz napisać ile płacisz za internet na statku ?
póki jesteś w zasięgu roamingu UE to pewnie z niego też korzystasz ?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#78 PostWysłany: 04 Gru 2018 16:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Kwi 2016
Posty: 4716
Zbanowany
srebrny
greg2014 napisał(a):
@cccc – jeśli chodzi o rosyjskojęzycznych pasażerów to dzisiaj moi kolacyjni towarzysze podzielili się ze mną spostrzeżeniem, że, gdy codziennie po śniadaniu idą do baru zamówić espresso to spotykają tam rosyjskojęzycznych gości zamawiających alkohole ok. 40% - z reguły w poważnych ilościach :-) I pytają się mnie jak to jest możliwe, na co ja odpowiadam, że dopóki nie pojadą np. do Rosji i pewnych rzeczy nie zobaczą na własne oczy, to cokolwiek bym im nie mówił i tak nie zrozumieją :-) Zresztą dzisiaj któryś z barmanów powiedział im ponoć, że pierwsi amatorzy mocnych trunków pojawili się w barze w Atrium około 7 rano… I jak ja mam to wytłumaczyć Szwajcarom ? :-)

Moim skromnym zdaniem bary na statkach powinny byc otwarte do 4-5 rano, a otwierane dopiero w porze objadowej czy nawet wieczorem. :D
Prawdopodobnie to niezly profit, a jakie sa ceny na pokladzie za browarka, drinka czy koniaczek?
Btw na statkach lubie zakotwiczyc w barze dopiero wieczorem i nie lubie jak sa zamykane o 12 czy 1 w nocy.
Mialem okazje nieraz spedzac wakacje ze Szwajcarami i sa tez tacy, ktorzy lubia piwkowac czy winkowac z samego rana.
Zreszta nie wszyscy rosyjskojezyczni goscie to alkoholicy. ;)
_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW
Góra
 Profil Relacje PM off
greg2014 lubi ten post.
 
      
#79 PostWysłany: 04 Gru 2018 17:12 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
@cccc – szczerze mówiąc nie wiem (mam pakiet napojów w cenie i nie zaglądałem do cen w karcie) ale sprawdzę i napiszę później. Sądzę jednak, że ci drinkujący od świtu też jadą na pakietach :-)

@jean - póki statek jest w porcie (lub tuż przed wpłynięciem/po wypłynięciu) najlepiej korzystać z Internetu przez operatora sieci komórkowej. W UE sprawa jest prosta, opłat roamingowych nie ma albo są minimalne po przekroczeniu jakiegoś tam limitu (to już zależy od operatora). Podobnie jest na Gwadelupie i Martynice chociaż z moich doświadczeń wynika, że Play nie udostępnia tam Internetu w ogóle (tak przynajmniej było w styczniu, temat szeroko komentowany w sieci – polecam google). Teoretycznie opłat roamingowych nie ma również na francuskiej części St.Martin, ale co ciekawe na holenderskiej części już są – ale te informacje opieram na tym co znalazłem w necie bo na własnej skórze jeszcze nie ćwiczyłem.

Na statku pozostaje korzystanie z Internetu statkowego udostępnianego przez jakieś łącze satelitarne. Działa on w miarę przyzwoicie rano i późnym wieczorem. W ciągu dnia jest raczej kiepsko – łącze ma zbyt małą przepustowość w stosunku do liczby pasażerów, którzy wykupują tą usługę. I pewnie z tego powodu, dopóki nie poprawią się możliwości techniczne na obniżki cen nie ma co liczyć, niestety :-(

Internet można zakupić przez statkowy portal dostępny za pośrednictwem wifi (działa wszędzie), w którym można też podejrzeć parę innych rzeczy – np. rachunek, program dnia, plan wycieczek itd.

Image

Ceny samego internetu niestety są takie jak się można spodziewać czyli wysokie:

Image

Do podanych cen trzeba doliczyć 3 EUR pobierane jednorazowo za aktywację usługi (tylko przy pierwszym pakiecie).

Trzeba przy tym pamiętać, aby się wylogować po każdym skorzystaniu z neta, aby limitu danych nie „zjadły” jakieś systemowe procesy, automatyczne aktualizacje (te najlepiej wyłączyć) itd. Z pakietu można korzystać zarówno na tradycyjnych komputerach jak również smartfonach czy tabletach.

Informacja, o tym ile limitu zostało do wykorzystania jest łatwo dostępna z poziomu portalu:

Image

Jeśli ktoś wyczerpie swój pakiet może łatwo zrobić upgrade do któregoś z wyższych pakietów (np. z 250MB do 500MB) płacąc tylko różnicę w cenie. To też moim zdaniem jest fair.
Najpopularniejszy pakiet to prawdopodobnie „Social media”, który nie zawiera limitu czasowego ani MB ale jest ograniczony tylko do ściśle określonej liczby serwisów (FB, Twitter, Messenger, Whatsup, Snapchat, Instagram i jeszcze kilka mniej popularnych wynalazków).

Tak jak wspominałem obecny system taryfikacji (za dane a nie minuty – chociaż wariant minutowy pozostał do wyboru jeśli kogoś na to stać) obowiązuje od stosunkowo niedawna. Wcześniej powszechny był system czasowy – i taki zresztą jest nadal popularny u większości operatorów (np. na dużej części statków NCL).
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#80 PostWysłany: 04 Gru 2018 18:15 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Prosto z baru:

Piwo lane (Heineken] 0,4 - 5 EUR
Butelkowy Paulauner 0,5 - 6,5 EUR
Butelkowe Becks, Carslberg, Heineken, Astro Nazurro, Poretti IPA, Estrella Damm, bezalk. Becks 0,33 - 5,5 EUR
Cola 0,33 - 3 EUR
Woda gazowana/niegazowana but. 1litr - 2,9 EUR
Espresso - 1,7 EUR
Capuccino - 2,7 EUR

Koniaki:
Remy Martin XO - 11,5 EUR
Martell XO - 11,5 EUR
Courvoisier Napoleon - 9 EUR
Courvoisier VSOP - 6,3 EUR
Martell VSOP - 6,3 EUR
Courvoisier VS - 6,1 EUR
Martell VS - 6,1 EUR
... :-)

Do wszystkich cen z automatu doliczane jest 15% service charge, niestety.
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
micnur uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 274 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 14  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group