Fly4free.pl

Darek korzystałeś z Big 5? Jak wrażenia? Zastawiam się nad próbą wyjścia w 2 osoby koncem stycznia i szukam opinii

Jeszcze nie wybrałem biura. Aktualnie lot mam 11 września i planuję trekking od 12-13.

Ceny z dwóch biur po 1650 USD, kolejne droższe.

Też jestem zainteresowana, co jest wliczone w tej cenie ?

_________________
Zamiast dziękuję klikamy „Lubię” / „Pomocny post”, jeśli tak jest.

Kochać to chcieć przemierzyć cały świat we dwoje, po to, by nie było miejsca na ziemi wolnego od wspólnych wspomnień.

Hej,

W każdym biurze zakres jest ten sam. Opłaty za wejście do parku (tu jest ok 1100 USD), porterzy, przewodnicy, jedze je, odbiór z lotniska, nocleg w hotelu przed i po wejsciu na kili.

Ja planuję bezpieczniejszą opcję 7 dniową i mam oferty od 1600 USD.

Na koniec jeszcze napiwki dla ekipy, która Ci pomagała (jakieś 200-250 USD).

Jestem już po zdobyciu Kilimandżaro. mogę się więc podzielić kilkoma spostrzeżeniami / radami dla osób, które planują samotny wyjazd. Tak jak pisałem wcześniej, wybrałem bezpieczniejszą opcję 7-dniową Machame Route, którą mogłem później zamienić na 6-dniową, gdybym się dobrze czuł. Niestety już w opcji bez zwrotu pieniędzy za dodatkową noc, więc ostatecznie postanowiłem zrobić sobie dodatkową nockę w Barafu Camp (4640m npm). Można było zrobić w drugą stronę, czyli wybrać 6-dniową i w razie złego samopoczucia wydłużyć trekking o dodatkowy dzień.

Zapłaciłem za nią 1600 USD przez biuro Big Five Tanzania Safaris (trochę po czasie zobaczyłem, że mieli słabe opinie odnośnie zwrotów zaliczek w przypadku braku przyjazdu w związku z COVID, natomiast ja byłem już i płaciłem na miejscu).


Natomiast sam trekking organizowała inna firma - Arrow Trekking & Safaris, którą mogę polecić z czystym sumieniem. Jak coś to przekażę kontakt do właściciela Isaacka, który był też naszym głównym przewodnikiem. Było nas 3 turystów i uwaga 16 osób obsługi!(2 przewodników, 2 kucharzy i 12 tragarzy) Byłem w szoku ile osób z nami idzie. Nasz busik i właściciel firmy w tle:


W cenie jest odebranie z lotniska, bardzo fajny hotel (noc przed trekkingiem i po trekkingu), dwukrotne zabranie mnie taksą do centrum na zakupy no i rzecz jasna sam trekking 7-dniowy z odbiorem z lotniska i opcją all inclusive. Czyli 3 posiłki + w niektóre dni mieliśmy jeszcze lunch boxy. W zasadzie wystarczyło wziąć 3 batoniki na cały wyjazd. Niestety facet z Big Five na koniec zaczął kręcić, że w cenie nie ma zawiezienia na lotnisko, za co dałem chyba 30 USD. Moim zdaniem powinno już być, ale się już nie kłóciłem.

W drodze powrotnej z trekkingu Isaack zabrał mnie jeszcze na wycieczkę po Moshi i na obiad. Później do hotelu, żeby się odświeżyć i wieczorem zabrali naszą trójkę turystów (ja, Francuza i Szwajcarkę) na imprezę z całą ekipą (zaproponowaliśmy, że postawimy wszystkim kolejkę piwa w podziękowaniu za super obsługę. Tam też można było dać napiwki. Stawki są od 250 USD za 6 dni, ja dałem 350 USD i ekipa była aż nadto zadowolona. Tutaj czekała nas jeszcze niespodzianka, bo dostaliśmy gratis kolację od firmy).

Dostałem info, że opłaty za wejście na Kili od stycznia rosną o 195USD. Jak ktoś planuje to agencje twierdzą, że jak się wykupi do końca tego roku to tej opłaty nie wliczą.

_________________


"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"

@Darek M. czy dobrze zrozumiałem, zapłaciłeś łącznie 1630 USD i jeszcze dałeś 350 USD napiwku?

Dokładnie tak, Francuz i Szwajcarka za 6-dniowe wejście zapłacili ponad 2000 USD zamiast moich 1600 USD i jeszcze nie mieli noclegów w cenie, bo oni na miejscu załatwiali. Mogłem dać niby mniej napiwku, ale byłem bardzo zadowolony, widziałem jak nędznie są ubrani tragarze, więc dałem im większy napiwek.

Oczywiście nie mam nic przeciwko dawaniu napiwku na jaki tylko masz ochotę, tylko coś jest mocno nie tak, jeśli oczekuje się (bo tak to zrozumiałem, że to jest "oczekiwane") za opłaconą usługę dodatkowej kasy w wysokości ponad 20% kwoty (!) i nie ma to nic do rzeczy z tym ile ktoś zapłacił (zawsze tak jest, że jeden jest skubany więcej, a drugi mniej, tak samo jeden leci za 10 zł a drugi być może za 500 zł ten sam lot low-costem)... Czyli firma organizująca wyzyskuje, krótko pisząc, pracowników, a ty ich masz dodatkowo opłacić. Smutne.

W stanach napiwek zadowolonego klienta to 20%.

Dokładnie, w stanach przy płatności pokazuje się 15% tip jako absolutne minimum. Standard to 20%.

W Polsce też daję napiwki, osobiście uważam że jeżeli kogoś nie stać na restauracje i napiwek, to powinien gotować w domu i się nie wygłupiać.

No i reasumując: jeżeli dajemy napiwki kelnerowi, dlaczego tragarz miałby nie dostać?;)

Bo powinien tyle zarobić aby napiwek rzędu 20% nie był konieczny....

Zanim się dyskusja o napiwkach rozrośnie, nieśmiało przypomnę, że 18 stron już tu tej tematyce poświęcono

napiwki-w-podrozy,135,85698

Ten napiwek to było 93 zł za osobę na tydzień czasu przez który ekipa spędziła poza domem tłocząc się w nocy w jednym namiocie, więc też nie przesadzajmy że strasznie dużo. Fakt, że reszta ekipy dała trochę mniej ode mnie. Dla nich napiwki to pewnie połowa zarobku, a sezon też nie trwa cały rok.

Glodowe stawki godzinowe w branzy gastronomicznej w Stanach i zwiazana z tym kultura napiwków to aberracja.

_________________

Tak samo dla mnie aberracją są właśnie "obowiązkowe" / wprost "oczekiwane" zbiorowe napiwki na wszelkich płatnych (często sporo jak w tym przypadku) tourach / wycieczkach zorganizowanych, jeśli ich realizacja nie wykracza potem w żaden szczególny sposób poza umówiony program / zakres.



Kwestia "stania" nie ma tu kompletnie nic do rzeczy ; może mnie być stać na danie napiwku kelnerowi, tragarzowi czy pokojówce, ale mogę po prostu nie mieć na to ochoty / nie uznać, że w danym wypadku taki napiwek się należy.

Wracając do tematu
Kilimandżaro to nie jest tani temat, a będzie jeszcze droższy. Większość ceny idzie do Rządu. Teraz uważam ze lepiej polecieć do Nepalu na trekking. Widoki o niebo lepsze i na ten rok planujemy Annapurna Circuit.

Natomiast była to na pewno ciekawa przygoda i walka ze swoimi słabościami.

Ja myślę ze to nie jest dobry kierunek kiedy uważasz ze mało zarabiają to się należy napiwek. No usługa jest wyceniona, obydwie strony akceptują jej warunki. To się wszystko zgadza. Tutaj nie chodzi o to ze dałeś sam napiwek bo tak czułeś, tylko chyba o wysokość tego napiwku. Jest na serio duży. Jeśli cię stać to Twoja sprawa i nic nam do tego. Tylko ze tez konsekwencja czegoś takiego jest taka ze później ci wszyscy ludzi oczekują coraz więcej i więcej od innych, bo przecież już ktoś inny pokazał co jest możliwe. Taka mała inflacja podróżnicza . a wyjazdu zazdroszcze, super

_________________

Firmy które miały tak niskie ceny mówiły od razu o napiwku 300 USD przy 7-dniowym trekkingu. Czy przekazanie dodatkowych 50 USD to naprawdę taka przebitka? Przypominam, ze mowa jest o 16 osobach obslugi. Faktycznie, nie musiałem dawać więcej, ale chciałem i przez te 50 USD myślę że nie zbiedniałem.

Pomijając już kwestię zasadności napiwków - bo niby dlaczego nie dajemy ich np. nauczycielom, też śmiesznie mało zarabiają - to zawyżanie napiwków jest po prostu psuciem rynku. Wydaje mi się że raczej powinno się tego unikać, również dla własnego dobra. Nic dziwnego, że później tubylcy w wielu krajach traktują białych jak chodzące skarbonki.