Fly4free.pl

Jestem w 100% pewien, że jeszcze z tydzień temu jak sprawdzałem letnie połączenia do Prisztiny, to były bezpośrednie loty. Teraz wszystko wypluwa przez Wiedeń - czy trasa Lotowska poszła do likwidacji?

_________________

Dobra, to już wiemy.
Ja się pojutrze Narodowym wybieram, ale pewnie nikogo to tu nie obchodzi.

_________________

Ja też jeszcze niedawno widziałem loty bezpośrednie, bo w tym roku nie udało mi się zrobić Prisztiny i co jakiś czas sprawdzałem, czy im się może jakiś błąd cenowy nie wpisał.
No szkoda, będzie trzeba OS albo co gorsza W6 rozważyć.

_________________

Może out or season to jest?

_________________

@wtak PRN to tylko połączenie sezonowe, chyba od czerwca do września. Ale jeszcze niedawno było w systemie LOT-u na przyszłe lato, a teraz niestety zniknęło.
Mam nadzieję, że to może jakieś chwilowe zawirowanie i jeszcze wróci do siatki.

_________________

Pewnie.

_________________

@sudoku w tych newsach o Bostonie bylo info,ze lot zawnioskował ponownie o sloty do PRN wiec pewnie wroci na lato

_________________
Tolerancja kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa człowieka

Nie mam dużego doświadczenia w lataniu LOTem - do października leciałem z nimi zaledwie na trasie WRO-TLV RT oraz WAW-TLL RT (choć to była wówczas Nordica z "lotowską" załogą, jeśli dobrze pamiętam). Niemniej jednak ostatnie nasze loty - KRK-WAW-GYD-WAW-KRK pozytywnie nas zaskoczyły - bardzo dobrym jedzeniem (skromnym, bo to przecież średnie dystanse, ale jednak było), niezwykle miłą obsługą pokładową (serio, stewardessy i stewardzi na wszystkich lotach byli nie tylko profesjonalni ale również uśmiechnięci i pomocni) oraz późniejszym podejściem do niewiele ponad 3h opóźnienia przy dotarciu do domu (reklamacja i finalnie wypłata 2x400 euro trwały mniej niż miesiąc!). Jedyne do czego (a właściwie kogo) mogę się przyczepić, to do pracownicy LOTu na Okęciu w strefie odlotów - mieliśmy dłuższe oczekiwanie na lot WAW-KRK i opuściliśmy strefę airside. Dostaliśmy wręcz opieprz od kobiety, że to jej zawracamy głowę przy przebookowaniu lotu na kolejny i nie udaliśmy się bezpośrednio do transfer desku po pierwszym odcinku (z pewnego względu, trochę z własnej głupoty, musieliśmy tak jednak zrobić).

Za całokształt ostatniej podróży - ode mnie szacun

Mnie zaskoczyli dziś pozytywnie, że zakwalifikowałem się na upgrade do C, za najniższą możliwą do zaoferowania kwotę (450 PLN). Lot ZRH-WAW. Wiem, że szału na pokładzie nie będzie, ale zależy mi na saloniku w ZRH, gdzie mam 4-godzinną przesiadkę po lotach CPT-JNB i JNB-ZRH.

Czy LO nadal dużo majstruje przy krajówkach? Mam dolot do TLV na lato 23 WAW-KRK-TLV i liczę na zmiany, bo termin wybralem nie do końca taki jak chciałem a najtanszy.

_________________

@OSK: zdarza się co jakiś czas, ale zwykle są to zmiany kosmetyczne 5-10 minut raz w jedną a raz w drugą stronę; musiałbyś spaść poniżej MCT, żeby coś z tym zrobić. Plus zdecydowana większość rotacji krakowskich jest raczej umocowana w rozkładzie od wielu lat (nie licząc oczywiście okresu cięć covidowych).

No i dopiero od 5 godzin jest darmowa zmiana - a przynajmniej tak mi wytłumaczono po ponad 3 godzinnej zmianie dwa tygodnie temu.

5 godzin lub utrata przesiadki.

_________________
Tolerancja kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa człowieka

Wczorajszy wieczorny WAW-POZ obfitował w przygody. Tuż przed boardingiem obłsuga woła ochotników, na co zgłasza się dziewcze i mówi, że 250E + hotel są w porządku, deal przyklepany, dziewczyna dzwoni i przy obsłudze gate'u która przysłuchiwała się rozmowie odwołała hotel w Poznaniu. Ja wraz z resztą pasażerów wchodzimy do autobusu na płycie, z którego zaraz wychodzimy z uwagi na wymagającą napawy drobną usterkę techniczną (na marginesie dodam, że w ostatnim czasie w 50% przypadków, czyli jednak nie jakoś rzadko, nie dojechałem autobusem do samolotu, bo LOT go zawracał z uwagi na usterki samolotów - zaczynam się martwić stanem floty naszego narodowego ). Przy drugim boardingu zauważyłem, że ochotniczka też wsiadła do autobusu, więc z ciekawości zagadałem, co się stało. Generalnie twierdziła, że obługa zaczęła utrzymywać, że dealu na 250 EUR jednak nie było a że miejsce w samolocie jest, to ma wsiadać. Potwierdzam jednak, ze odwoływała hotel przy obsłudze i nikt jej od tego nie odwódł.

Po wejściu do maszyny, która - o ile mi wiadomo - nie została zmieniona a wyłącznie naprawiona, zauwyżyłem, że ani ja ani żaden z pasażerów któych miałem wzasięgu wzroku, nie miał w kieszonce instrukcji bezpieczeństwa samolotu którym lecieliśmy O ile jeszcze Embraer 170 zamieniony na 175 czy 190/195 pewnie może jeszcze umknąć czyjejś uwadze, ale ja akurat wylosowałem instrukcję od Maxa. Tylko coś mi się ilość wyjść ewakuacyjnych nie zgadzała...

Super przygoda Locie! Ale był i plus wczorajszej podróży. Podczas lotu BLL-WAW, który zaczął się dokładnie w chwili rozpoczęcia się meczu POL-ARG, załoga kilka razy przekazywała pasażerom info o sytuacji na boisku. To akurat było miłe ale chyba zamiast tego wolałnym, żeby jednak mój co drugi lot nie miał opóźnienia.

p.

_________________
Moje relacje:

Hongkong - nie tak do końca betonowa dżungla

Brunei - najnudniejszy kraj świata?

@puhacz: co do ochotnika to akurat nic nadzwyczajnego ; linie szukają go często na zapas nawet już pod gejtem, gdy ze stanu wynika, że może być overbook - to czy faktycznie będzie rozstrzyga się czasami zupełnie do ostatnich chwil przed zamknięciem rejsu. W LO miałem sam podobną sytuację w GDN (lot do KRK) kilka miesięcy temu: dostałem wstępną akceptację na overbook, dostałem już nawet zmianę przez WAW, ale poproszono mnie o zaczekanie do zamknięcia rejsu i ostatecznie jednak poleciałem bezpośrednim (ponownie zmieniono rezerwację), bo zostało jedno miejsce.

LO459, WAW-CPH, ogłoszenie w powietrzu o "podejrzeniu niebezpiecznego ładunku", załoga przeszukiwała luki nad głowami szukając bezpańskich paczek, potem ładowanie awaryjne łącznie z bezpiecznymi pozycjami. Następnie podkołowanie gdzieś daleko od cywilizacji i czekanie na służby lotniskowe.

Patrząc na ferię niebieskich świateł migoczących w oddali, albo ładunek jest bardzo duży - i trzymają bezpieczny dystans, albo nie chciałbym być w samolocie który potrzebuje pilnej pomocy. Bo już ładnych kilka minut na siebie spoglądamy z oddali...

Ale podejście załogi rozkoszne. Przypilnować podniesienia foteli - gdzie tam, ludzie sami o to prosili pasażerów przed nimi. Jak chciałem wsiąść kurtę, skoro będę się szybko ewakuował na dwór - "pan się nie przejmuje, to tylko procedura". A na postoju zero komunikacji.

Edyta 23:00
Po 45 min kazali nam opuścić samolot zostawiając rzeczy w środku. Sprytne było to, że autobusy postawili za wałem ziemnym. Więc jak coś wybuchnie - to jesteśmy bezpieczni.

Edyta 23:35
Kolejny kwadrans czekania w autobusie i wiozą nas do terminalu. Powoli i na około. Bardzo powoli. Potem jeszcze niuch od psa ("nie zaczepiać, pracuje"), kontrola dokumentów i jesteśmy pod dachem. Problem w tym, że klucze do domu zostały w plecaku. Zresztą, zanim gdziekolwiek człowiek się ruszy, trzeba będzie się dowiedzieć jak można odzyskać prezenty świąteczne dla żony. Nie wspominając o służbowym laptopie. Czy o brudnych gaciach 😁
A i oczywiście trzeba mieć możliwość wyjścia. Póki co pilnuje nas kilkunastoosobowa grupa służb składająca się z policji, ochrony, strażaków i jednej pani donoszacej wodę. Za to dla potrzebujących jest dostępna palarnia.

Edyta 0:30:
Och, jakie to miłe że LOT priorytetowo traktuje pasażerów. Kapitan pogadał z kimś w kamizelce "pax coordinator" i służby najpierw sprawdzą bagaże załogi, tak by przed 2 mogli dotrzeć do hotelu. Po 5 minutach przemówił - chyba - najważniejszy policjant do nas. Powiedział że to wszystko dla naszego bezpieczeństwa, a poza tym nie ma żadnych dodatkowych informacji dla nas. Poza tym, że jeszcze raz będą sprawdzać każdego dokumenty i na wszelki wypadek każdemu zrobią zdjęcie. Ciekawe, czy będzie można kupić kopię do rodzinnego albumu 😁

Edyta 1:30:
Policjant nie był rozbawiony pytaniem o możliwość kupienia kopii... Ale nie uprzedzajmy faktów.
Heh, najwyraźniej ktoś w Locie monitoruje internet również i w nocy, bo załoga już nie musi się spieszyć na poranny lot i ma zostać z nami do końca...
A sprawdzanie pasażerów jest zorganizowane pociesznie. Pasażerowie są wzywani pojedynczo, idą do innego pomieszczenia, gdzie miły pan policjant pisze mazakiem na kartce A4 imię, nazwisko, datę urodzenia oraz ilość i opis bagażu (swoją drogą, ja widzę - w porywach - 16 kolorów, więc nie wiem czy mój czerwony plecak, nie jest w rzeczywistości wiśniowy 😁). Po czym inny policjant robi zdjęcie pasażera z tymże papierem. Najwyraźniej tylko jeden policjant w tej ekipie umie pisać mazakiem... Ale tak długo to trwa, że nie wiem czy przypadkiem nie jest to specjalnie tak zorganizowane, by zajęło to tyle, ile zajmie sprawdzenie samolotu.

Edyta 2:30:
Nie da się ukryć, że od dawna nie miałem takiego cateringu na rejsie Lotu. Znaczy się, w okolicach rejsu Lotu 😃 to znaczy, przed drugą dostaliśmy kanapki z 7-11. Co prawda trochę zimne i raczej wczorajsze, ale to i tak upgrade, przynajmniej w moich oczach, w porównaniu z dwudniowymi drożdżówkami od Putki. A potem jeszcze rozdano koce.
Więc nie ma co liczyć na szybkie zakończenie tego wieczoru. Szczególnie że pogadanka i fotka z każdym z pasażerów idzie im jeszcze wolniej niż godzinę temu. Chyba że czas zaczął wolniej mijać...

Edyta 3:30:
Niedawno przemówił do nas ponownie najwyższy rangą policjant i stwierdził że jeszcze godzina albo i dwie, ale sam nie wie dokładnie co się aktualnie dzieje z samolotem czy też bagażami...
Cóż, to tylko niezbyt pełny E170 - a pasażerów wciąż fotografują, strach pomyśleć co by było, gdyby to był jakiś szerokokadłubowiec. Pewnie trzymaliby podejrzanych do świąt 😳

Edyta 4:00
Słodko, policja w końcu wszystkich sfotografowała - i stwierdziła że możemy sobie pójść. Na co obsługa lotniska stwierdziła - nie tak szybko... Jak macie bagaż podręczny - no to sorki, musicie zostać. No chyba że nikt wam nie zaiwani bagażu, to będzie go można odebrać z "lost&found". Ale za to rejestrowany przyślą do domu.
A i wyjaśniło się dlaczego aż tyle policjantów było cały czas z nami. Ludziom puszczają nerwy i "pax-coordinator" poczuł się zagrożony, więc go teraz osłaniają...
Jako że mam tylko podręczny - a i nie ma sensu iść spać o tej porze, to chyba se poczekam tą godzinę. Co najmniej. Szczególnie że i tak klucze do mieszkania są teraz obwąchiwane przez saperów.

Edyta 4:30:
Heh, a jednak załoga się zmyła, zostawiając pasażerów na pastwę lokalnej firmy handlingowej...

Edyta 5:30:
Ponad 40 minut temu przedstawiciel firmy handlingowej powiedział, że bagaże podręczne będą za kwadrans. Cóż. Wciąż czekamy. Kolejnych obietnic już nie było...załoga pewnie już się grzeje w hotelu 😡

Ostateczna edyta 6:29
Cóż, trochę trwał ten kwadrans. W każdym bądź razie, dzięki alarmowi bombowemu podróż wydłużyła się o prawie 8 i pół godziny.
Nie polecam tego typu przygód 😳

O nie! A to ..uje! Dla zasady powinni cierpieć z paxami!

...użył bym słów "opiekować się", w końcu za to im płacimy, aczkolwiek wiem że czasem współpraca z ludźmi to bardziej cierpienie.
Ale co ja tam wiem, nie pracuję w państwowej firmie

W terminalu? Co piloci mieliby tam robić z pasażerami, gdy za sytuację odpowiedzialne są już właściwe służby i załogi też są im podległe?
Co ma do rzeczy struktura właścicielska?

Za opiekę na pokładzie A nie w terminalu. Mieliby chodzić między ławkami z herbatą a piloci opowiadać o pogodzie ?

_________________
Tolerancja kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa człowieka