Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 35 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
#21 PostWysłany: 03 Gru 2018 08:25 

Rejestracja: 22 Mar 2010
Posty: 132
niebieski
Hmmm... @eskie, chyba się tego dnia spotkaliśmy...? Data i opis pasują do sytuacji... Właśnie kończyliśmy trek, gdy między Birethani a Nayapool, przy znaku wejścia do parku spotkaliśmy parę z Polski, która koło 13 jechała jeepem do Ghandruk żeby zobaczyć Annapurnę.
Ciekawe czy to byłeś ty?
Ps. Relacja mega, czekamy na ciąg dalszy!

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Okołoweekendowy city break w Weronie od 1176 PLN. Loty Lufthansą z 4 miast + apartament Okołoweekendowy city break w Weronie od 1176 PLN. Loty Lufthansą z 4 miast + apartament
Wczasy w Grecji: tydzień w 4* hotelu z all inclusive na Zakintos za 2299 PLN. Wyloty z 2 miast Wczasy w Grecji: tydzień w 4* hotelu z all inclusive na Zakintos za 2299 PLN. Wyloty z 2 miast
#22 PostWysłany: 03 Gru 2018 10:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 Lip 2017
Posty: 1660
Loty: 70
Kilometry: 138 694
niebieski
To Wy byliście tą para z ok 12-letnią dziewczynką?
_________________
ODZYSK CZĘ!

Tęcza jest Ważnym elementem religii judeo-chrześcijańskich, kolorami czakr, symbolem dzieciństwa i różnorodności w jedności, kolorami siedmiu kontynentów, a nie tylko flagą ruchu LGBT (btw 6. kolorów zamiast 7.). Zależy mi tylko na tym, aby pamiętać o różnorodności znaczenia tęczy.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#23 PostWysłany: 03 Gru 2018 11:35 

Rejestracja: 14 Maj 2016
Posty: 1439
Zbanowany
niebieski
Bardzo fajnie się czyta :P Wielkie plusy za...dystans do wszystkiego :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Góra
 Profil Relacje PM off
eskie lubi ten post.
 
      
#24 PostWysłany: 03 Gru 2018 12:06 

Rejestracja: 22 Mar 2010
Posty: 132
niebieski
eskie napisał(a):
To Wy byliście tą para z ok 12-letnią dziewczynką?
Yhy, zgadza się to my! Ta "dziewczynka" ma 8 lat, ale wszyscy dają jej więcej. Jak odwiedziliśmy szkołę w Ulleri, to wzrostem była na równi z tamtejszymi 13-14 latkami.
Z "naszego" spotkania pamiętam, że tak mnie zszokował wasz pomysł, że pomyliłem z wrażenia Ghandruk z Gorephani :-)



Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#25 PostWysłany: 03 Gru 2018 12:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 Lip 2017
Posty: 1660
Loty: 70
Kilometry: 138 694
niebieski
SUPER, dokładnie :) :D :D :D
opiszesz proszę swoje wrażenia z trekingu
_________________
ODZYSK CZĘ!

Tęcza jest Ważnym elementem religii judeo-chrześcijańskich, kolorami czakr, symbolem dzieciństwa i różnorodności w jedności, kolorami siedmiu kontynentów, a nie tylko flagą ruchu LGBT (btw 6. kolorów zamiast 7.). Zależy mi tylko na tym, aby pamiętać o różnorodności znaczenia tęczy.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#26 PostWysłany: 03 Gru 2018 12:33 

Rejestracja: 12 Gru 2011
Posty: 1842
srebrny
@eskie z czystej ciekawości - co stało za kupnem wycieczki z BP i świadomym wyborem "przewodnika-pilota-poganiacza" i całej tej otoczki razem z panią od czekoladek, a nie organizacją wszystkiego na własną rękę we własnym tempie i z własnymi zainteresowaniami/potrzebami?
Góra
 Profil Relacje PM off
Pietrucha lubi ten post.
 
      
#27 PostWysłany: 03 Gru 2018 12:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 Lip 2017
Posty: 1660
Loty: 70
Kilometry: 138 694
niebieski
Na Nepal z BP zdecydowaliśmy się bo:
1. pomysł pojawił się jakoś pod koniec października, a w listopadzie jest dobra pogoda w Nepalu, w związku z czym było bardzo mało czasu na organizację samodzielną.
2. czytałem trochę o jeździe w Nepalu samochodem, ruch lewostronny, istny bajzel, problemy ubezpieczeniowe powodowały, że wynajęcie samochodu byłoby problematyczne a poruszanie się komunikacją publiczną z dzieckiem i bagażami byłoby męczące.
3. Kosztowo bilety lotnicze na, w miarę sensowne połączenia, były już drogie, a składanka z kilkoma przesiadkami by nas wykończyła fizycznie i psychicznie (dziecko). Więc kosztowo, o dziwo, bardzo nie byliśmy jakoś bardzo do tyłu. Wiadomo, samemu byłoby taniej, ale tragedii nie było.

Z biurem podróży zwłaszcza na objazdówki i zwiedzanie NIE i to zdecydowanie nie. Ranne wstawanie, zwiedzanie do porzygu bez możliwości kontemplacji, brak możliwości zostania w miejscu w którym jest pięknie.
_________________
ODZYSK CZĘ!

Tęcza jest Ważnym elementem religii judeo-chrześcijańskich, kolorami czakr, symbolem dzieciństwa i różnorodności w jedności, kolorami siedmiu kontynentów, a nie tylko flagą ruchu LGBT (btw 6. kolorów zamiast 7.). Zależy mi tylko na tym, aby pamiętać o różnorodności znaczenia tęczy.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#28 PostWysłany: 03 Gru 2018 16:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 Lip 2017
Posty: 1660
Loty: 70
Kilometry: 138 694
niebieski
Dzień 7 – 18.11.2018 przejazd do Chitwan
Kolejne doopogodziny autokarowe w drodze do Chitwan. Jako atrakcja jest most wiszący i stragan z suszoną kurkumą.
Załącznik:
P1050219.JPG
P1050219.JPG [ 916.27 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: Kurkuma, sądząc po zapachu
P1050225.JPG
P1050225.JPG [ 951.33 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Nagle świst…
Nagle gwizd…
Damian w ryk…
Łezki buch…
Moje dziecko zapomniało z hotelu w Pokharze zabrać misia (oraz kurtki i czapki). No rozpacz za misiem straszna. Było to już ponad 150 km od Pokhary w Chitwanie. Pilotka mogła to zlekceważyć, odpuścić, albo udać, że jej to nie dotyczy. Jednak nie, Pani Gosia przejęła się sprawą, pomimo tego, że miała na głowie całą swoją pracę, to znalazła czas i możliwości aby tego misia (kurtkę oraz czapkę) sprowadzić do Chitwanu. Za co jesteśmy jej ogromnie wdzięczni. Jeśli ktoś jest rzetelny i pomocny w drobnych sprawach, to w dużych tym bardziej nie zawiedzie.
Załącznik:
Komentarz do pliku: Dziękujemy Gosia
kartki.jpg
kartki.jpg [ 56.39 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

W Chitwanie spaliśmy w kiepskim i brudnym hotelu https://hotelwildlifecamp.com/ w najbliższym sąsiedztwie są hotele dużo lepsze a w tej samej cenie, lub nie wiele droższe. Wyciągnęliśmy śpiwory aby do minimum ograniczyć kontakt z łóżkiem i pościelą. O myciu się nie było mowy. Łazienka w akademiku za głębokiej komuny była w dużo lepszym stanie.
Załącznik:
Komentarz do pliku: Już samo wejście, napawa trwogą.
P1050231.JPG
P1050231.JPG [ 519.01 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: Chociaż hotel położony jest w ładnych okolicznościach przyrody.
P1050233.JPG
P1050233.JPG [ 1020.56 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Jest bardzo duża aktywność organizacji charytatywnych typu Lions Clubs (której ma przyjemność być członkiem) i „konkurencyjnej” czyli Rotary Clubs – to bardzo dobrze.
Załącznik:
Komentarz do pliku: Moja banda
P1050240.JPG
P1050240.JPG [ 669.84 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: Znowu moja banda
P1050241.JPG
P1050241.JPG [ 725.93 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: "Konkurencyjna" banda sponsoruje sraczyk chłe, chłe, chłe...
P1050437.JPG
P1050437.JPG [ 676.78 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Wieczorny spacer na zachód słońca, bardzo miły i wstępne podglądanie krokodyli i nosorożców, mama nosorożec bawiła się z dzieckiem, urocza scena życia rodzinnego.
Załącznik:
P1050370.JPG
P1050370.JPG [ 636.21 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
P1050254.JPG
P1050254.JPG [ 508.5 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
P1050244.JPG
P1050244.JPG [ 558.36 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Takie dotknięcie spokojnej egzotyki, niby normalne nosorożec w wodzie obok krokodyla, ale jednocześnie tak bardzo inne. Nachodzą mnie myśli filozoficzne. Mając 17 lat i idąc w pochodzie 1-majowym za flagami ZSMP i czerwonymi szturmówkami, po bruku robotniczego Radomia nawet nie marzyłem o tym, że świat stanie przede mną otworem i to tym właściwym. Wtedy ktoś równie dobrze mogły mi powiedzieć, że polecę w kosmos. Chociaż z drugiej strony mam dopiero 47 lat.
Załącznik:
zycie.jpeg
zycie.jpeg [ 75.54 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

W kafejce zamówiłem sobie "masala coke", czyli coca-cola z przyprawą masala jak do herbaty oraz czarną himalajską solą o mocnym zapachu siarkowodoru. Było to niezwykłe doświadczenie kulinarne, ale z gatunku jednorazowych.
Za to grill bardzo fajny :)
Załącznik:
P1050242.JPG
P1050242.JPG [ 840.33 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Wieczorem oglądamy występy lokalnej grupy folklorystycznej. Żona jako psycholog społeczny wykazuje wspólne cechy z folklorem zakopiańskim: skrzypki, piszczałki i bębny. Zazwyczaj faceci i kobiety tańczą osobno, potem w parach. Faceci jako atrybut mają to czym posługują się na co dzień, czyli Zakopane = ciupaga, Nepal = kij pasterski. Kobiety, tu i tu mają kwiatki i jakieś nici. Facet raczej jednokolorowy, kobieta ubrana kolorowo. Tematy przewodnie: ciężko ale dobrze żyć w górach, zarżnęliśmy barana mamy święto, jak ktoś zły do nas podejdzie, dostanie po mordzie bo to nasze i patrzcie jak wywijamy ciupagami/kijami.
Załącznik:
P1050262.JPG
P1050262.JPG [ 479.88 KiB | Obejrzany 7278 razy ]



Dzień 8 – 19.11.2018 Chitwan

O 06.30 pobudka śniadanie i wyjazd na jeep safari. Na początku przeprawa przez rzekę pełną krokodyli ma chwiejnej i wątłej łódeczce dłubance o szerokości 60-80 cm.
Załącznik:
P1050423.JPG
P1050423.JPG [ 601.39 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Wsiadamy do samochodów terenowych.
Załącznik:
P1050277.JPG
P1050277.JPG [ 892.07 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Jedziemy przez las, jedziemy… jedziemy i jedziemy, jest las, my jedziemy, zielono w koło, my jedziemy…
Zielono… jedziemy tur, tur, zgrzyt… tur, tur, zgrzyt… tur, tur, zgrzyt… tur, tur, zgrzyt…
Mniej zielono… jedziemy… o rzeka… może będzie krokodyl
Bardziej zielono… wystaje ogon krokodyla, krokodylu dylu dylu na badylu
Jedziemy…
Patrzę na zegarek, dopiero pół godziny!!!
To safari to 5 godzin zielonej nudy z jazdą przez las taki jak na Roztoczu. No nie tak wyobrażałem sobie dżunglę. Raz przewodnik wypatrzył nosorożca katatonika i ciut bardziej ruchliwego pawia. Trzecim dzikim zwierzęciem była liszka na kurtce kolegi. Aha były też krokodyle, na farmie, w klatkach.
Zawsze zakładam, że to ja jestem jakiś dziwny, ale cała wycieczka, 30 osób twierdziła, że to safari to jedna wielka nuda, a dżungla do dżungli nie podobna, raczej do rzadkiego lasu. Czasem zwisała gdzieś liana jako najbardziej dżunglowaty symbol. Generalnie ludzie zasypiali na pace samochodów terenowych, to świadczy o poziomie atrakcyjności wyprawy.
Chociaż, Bogiem a prawdą, mi to akurat pasowało, mogłem sobie w głowie poukładać przeżycia, pokontemplować. Potrzebowałem takiej zielonej nudy po tych wszystkich atrakcjach.
Załącznik:
Komentarz do pliku: Jedziemy i zielono
P1050278.JPG
P1050278.JPG [ 576.91 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: Dalej jedziemy i zielono
P1050282.JPG
P1050282.JPG [ 741.27 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: Nudaaaaa
P1050286.JPG
P1050286.JPG [ 753.54 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
P1050287.JPG
P1050287.JPG [ 991.48 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Dojechaliśmy do fermy krokodyli, zobaczyliśmy ją więc wracamy. Ale zanim to kawusia i siusiu.
Proszę przeczytać opis zdjęcia tego "toaletowego"
Załącznik:
Komentarz do pliku: Krokodyl hodowlany, skoro ferma i wolny wybieg, to ma chyba jajka oznaczone jako "1".
P1050304.JPG
P1050304.JPG [ 599.48 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
P1050299.JPG
P1050299.JPG [ 577.58 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: To jest damska toaleta. W męskiej też są otwarte pisuary stojące rzędem, ale wchodzący widzi tylko plecy lejących. A tu jak wchodzi kobieta, to widzi narządy koleżanek w całej okazałości, ze złotym strumyczkiem i/lub krecikiem wychodzącym na wolność.
P1050301.JPG
P1050301.JPG [ 700.41 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Po powrocie z tej orgii przeżyć można było za dodatkową opłatą wybrać się na przejażdżkę słoniami. Ja, jako syn myśliwego starej daty mam wpojony ogromny szacunek dla zwierząt i jestem wyczulony na ich traktowanie (mój Tata nigdy nie był w cyrku ani w zoo, bo uważał to za sadyzm). Dlatego też nie poszedłem na przejażdżkę na słoniu. Za to mój syn tak. I zobaczył pytona, takiego wielkiego pytona tygrysiego. Zachwytom nie było końca, no szczęście skondensowane.
Załącznik:
P1050326.JPG
P1050326.JPG [ 761.79 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
P1050337.JPG
P1050337.JPG [ 633.97 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
P1050381.JPG
P1050381.JPG [ 924.18 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Zastanawialiśmy się, czy skorzystać z kolejnej atrakcji jaką był spływ łódkami dłubankami po rzece pełnej krokodyli. To był dobry pomysł, monotonnie płynąca rzeka, przyroda, spokój, zwierzęta, jakieś sarenki pasące się koło krokodyli, idylla. Tylko dwie baby z tyłu napieprzały kłapaczkami o rozmiarach butów, rodzajach podeszew, okazjach zakupowych i Centralnym Laboratorium Obuwniczym w Krakowie. I tak, pani nienajciężych obyczajów, kłapały 45 minut.
Załącznik:
P1050413.JPG
P1050413.JPG [ 500.27 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Załącznik:
P1050414.JPG
P1050414.JPG [ 571.66 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Odwiedziliśmy też fermę słoni, które tam stoją przywiązane. Czasem wolne słonie podejmują próby ich oswobodzenia. Smutne. Z weselszych elementów widziałem tam 19-dniowe słoniątko, słodziak jakich mało. Ojcem wszystkich dzieci jest wolny słoń Ronaldo.
Zawsze jak wyjeżdżamy zabieramy dla Lokalsów jakieś drobiazgi. Tym razem mieliśmy długopisy. W jakiejś wiosce podeszły do nas dzieci, więc je rozdajemy. Mama jednego z nich zabrała mu długopis i wetknęła sobie we włosy w charakterze ozdóbki.
Załącznik:
Komentarz do pliku: Biedna wioska modnisi
P1050430.JPG
P1050430.JPG [ 605.06 KiB | Obejrzany 7278 razy ]

Po powrocie udało mi się kupić jedną jedyną koszulkę pasującą na mnie w rozmiarze 46. Okazało się, że jest to największy rozmiar produkowany w Nepalu. Żona kupiła Nepalską odżywkę do włosów, ale nie przemogła się by myć się w tym syfie jakim była nasza łazienka.
Alleluja – przyjechał miś!!! (kurtka i czapka też).
_________________
ODZYSK CZĘ!

Tęcza jest Ważnym elementem religii judeo-chrześcijańskich, kolorami czakr, symbolem dzieciństwa i różnorodności w jedności, kolorami siedmiu kontynentów, a nie tylko flagą ruchu LGBT (btw 6. kolorów zamiast 7.). Zależy mi tylko na tym, aby pamiętać o różnorodności znaczenia tęczy.
Góra
 Profil Relacje PM off
13 ludzi lubi ten post.
 
      
#29 PostWysłany: 03 Gru 2018 16:41 

Rejestracja: 14 Maj 2016
Posty: 1439
Zbanowany
niebieski
Poprawiasz poniedziałkowy humor. Rozumiem , że te ...motto wypisane kredą na tablicy to temat lekcji czy zadania domowego dla uczniów? :lol: :lol: :lol:
Góra
 Profil Relacje PM off
eskie lubi ten post.
 
      
#30 PostWysłany: 03 Gru 2018 17:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lut 2015
Posty: 566
Loty: 19
Kilometry: 49 323
niebieski
@eskie masz mój głos w konkursie na relacje miesiąca za dystans do tego wszystkiego :)
_________________
Jak mawiał Kosio "Kto podróżuje ten dwa razy żyje"
Góra
 Profil Relacje PM off
eskie lubi ten post.
 
      
#31 PostWysłany: 07 Gru 2018 00:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 Lip 2017
Posty: 1660
Loty: 70
Kilometry: 138 694
niebieski
Dzień 9 – 20.11.2018 przejazd do Kathmandu
Kolejna pobudka przed świtem, nawet w wojsku można dłużej pospać. Kolejność: bagaże, śniadanie, autokar, fotel, pupa na niego – jedziemy. Wycieczka ma jakiś kryzys, wszyscy albo podirytowanie, albo skacowani, albo senni.
Gdzieś po drodze jakiś lunch, ktoś dostał Mo:Mo jarskie a chciał z kurczakiem, więc pyszczy, ktoś nie dostał w ogóle nic, więc opieprza po polsku nepalskiego kelnera. Kelner wie tylko tyle, że jest opieprzany, ale już za co to przecież nie wie, opieprzający zdaje się nie zwracać na to najmniejszej uwagi… No źle jest z grupą. Jedzie smutny autobus.
Miasteczko Kirkipur, nie potrafię ocenić czy ładne, czy brzydkie, pamiętam, że trzeba było iść pod górę a mi wpadł jakiś kamyk do buta.
Załącznik:
Komentarz do pliku: nuda, panie
P1050440.JPG
P1050440.JPG [ 740.27 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: Przynajmniej szczerzy
P1050438.JPG
P1050438.JPG [ 687.55 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

Była jakaś świątynia przyozdobiona rycinami kopulujących par, trójkątów, czy faceta uprawiającego samotnie rękodzieło. Ktoś rzuca jakiś dowcip, ale jesteśmy zbyt zmęczeni aby się śmiać.
Załącznik:
P1050449.JPG
P1050449.JPG [ 537.21 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

Załącznik:
P1050452.JPG
P1050452.JPG [ 566.84 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

Biedna przewodniczka Gosia dowiaduje się, że kolacja pożegnalna się spóźni o godzinę, więc musi nas jeszcze gdzieś godzinę ciągać, bo do hotelu nie ma sensu jechać.

Wchodzimy na kolację pożegnalną. Stół zastawiony sztućcami i malutkimi czarkami. Nagle rozchodzi się smród koszmarny, odór porażający, sztynks nieludzki. Źródłem tego niewysłowionego koszmaru oftalmologicznego był rozlewany do czarek alkohol. Był to lokalny bimber, ale ku mojemu zaskoczeniu o konsystencji dość gęstej. Piłem w życiu dużo, może nawet zbyt dużo. Piłem grappę, bimbry europejskie, azjatyckie i afrykańskie, piłem ciepły bimber skapujący z alembika w lesie pod Sokołami (Podlasie), piłem jabole, tanie wina, piłem nawet Warkę za głębokiej komuny, piłem Beaujolais Nouveau za wolnej Polski i raz w życiu nawet piłem denaturat. Ale tego paskudztwa się nie napiłem.
W ramach ciekawostki – nalali też w czarkę mojego dziecka.

Następnie pojawiła się taca z siedmioma miseczkami.
Załącznik:
P1050468.JPG
P1050468.JPG [ 781.63 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

W które dostaliśmy ryż i sześć malutkich dań. To właśnie lubię najbardziej. Po troszku coś smacznego, coś dobrego, coś ostrego, coś nieznanego. Jak się z miseczki wyjadło coś jedno to zaraz dokładali.
Załącznik:
P1050470.JPG
P1050470.JPG [ 777.8 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

Załącznik:
P1050471.JPG
P1050471.JPG [ 571.27 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

Co prawda niektórzy wycieczkowicze mówili, że już tęsknią za schabowym z winkowatą jak należy kapustką, no ale cóż…


Dzień 10 – 21.11.2018 Kathamandu i wylot
Dzisiaj rozpusta do granic, hotel opuszczamy o 10.00. Pakowanie klamotów ostateczne.
Żona - Damian masz misia (oraz kurtkę i czapeczkę).
Po chwili ja – Damianek masz misia?
Żona za moment – nie pamiętam, czy pytałam – synku masz misia?
Ja – Damian odpowiedz mamie, masz tego misia?... czekaj, zaraz, a gdzie on jest?
Żona – nieważne, znajdzie się. Widzisz gdzieś tego cholernego misia żeby go spakować?

Klamoty spakowane jedziemy na jakąś stupę z niesamowitą ilością małp i Durbar Squer. Taki stary rynek w Nepalskim klimacie. Ładny, fajny kolorowy, stragany, lokalsi, turyści. Informacja o jakiejś uliczce na której w latach 60-tych przesiadywali hipisi i ponoć sami dilerzy proponują trawkę. Idziemy mocno zaciekawieni, niestety nikt nam niczego nie proponuje. Spotykamy jednego białego, który wygląda jakby po tej uliczce szwendał się od ponad 50 lat. Kiedyś to może i było kolorowe dziecko kwiat. Teraz to osobnik brudny, zniszczony i tak bezbrzeżnie smutny, że wzbudza większą litość niż żebracy Nepalu wszyscy razem.
Załącznik:
P1050508.JPG
P1050508.JPG [ 583.83 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: ładny kokos, chyba
P1050491.JPG
P1050491.JPG [ 851.79 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

Załącznik:
P1050559.JPG
P1050559.JPG [ 648.8 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: Fałszywy asceta
P1050543.JPG
P1050543.JPG [ 750.56 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

W kilka osób stwierdzamy, że jesteśmy ciut głodni i wchodzimy do knajpki. Przechodzimy na leżącym w progu zdechłym szczurem patrząc tylko, aby w niego nie wdepnąć. Nie robi to na nas najmniejszego wrażenia, zdaje się, że jesteśmy już całkowicie zaaklimatyzowani a tu czas wyjeżdżać.
Załącznik:
Komentarz do pliku: Zaplecze restauracji w Katmandy, mniam
P1050524.JPG
P1050524.JPG [ 965.43 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

Uwagą wartą odnotowania jest też fakt, że wstęp na Durbar Squer jest dla nie-lokalsów płatny. To tak jakby za wstęp na rynek w Krakowie płacili turyści z GB i mieszkańcy Wieliczki.

Grupa się zbiera do przejścia na część targową Thamel. Ale są riksze (nie wiem jak się pisze i odmienia riksza i riksiarz, Word i Google też głupieją) które nas podwiozą na miejsce spotkania. No to może pojedziemy rikszą. Cena 300 Rupii za kurs. Z całej grupy chce wyruszyć 7 osób. Pilotka mówi abyśmy na nią poczekali przy Ibyza Disco. No OK, poczekamy. Ale jeszcze się zastanawiamy, może tylko synek pojedzie a my pójdziemy? Podchodzi trzech riksiarzy, jeden wielki silny masywny. Do jego rikszy wsiada dziadek malutki chudziutki (Polak z naszej grupy) i nasze dziecko. My się zastanawiamy. Druga para to drobne młode małżeństwo zabrane przez niewysokiego ale muskularnego faceta. Zapada decyzja – jedziemy. Został jeden riksiarz - silnie przerażony, malutki, chudziutki facecik. Potem jak obliczyłem, jako pasażerowie z klamotami ważyliśmy około 200 kg.
Wsiedliśmy – riksza jęknęła metalem i śrubami, riksiarz jęknął jak zobaczył co będzie tachał. Ja jęknąłem najgłośniej bo się pupą zmieścić nie mogłem i usiadłem na jakiegoś pałąka. Myślałem, że dziewictwo analne utracę.
Riksiarz wsiadł na tą część przednią napędowo-kierowniczą, tą, co przypomina rower, nacisnął na pedały i… nic. Więc wstał aby masą nacisnąć na pedały i … nic, Zsiadł z roweru i zaczął pchać rower z przodu, i jak się pewno domyślacie… nic. Obszedł rikszę z tyłu zaparł się o bruk, zacisnął muskularne piąstki na rikszy, naparł się, wytężył, wygiął i… stopa mu się wyślizgnęła z klapka, a on sam przydzwonił głową o rikszę. Wycieczka już płakała rzewnymi łzami szczęścia. Ale duch w narodzie nepalskim nie zginął i ktoś pomógł mu ruszyć z posad bryłę świata. Wskoczył na rower i zaczął pedałować. Coś z fizyki pamiętam, że jest potrzebna większa siła by ruszyć, niż potem kontynuować ruch. Jeśli to prawda, to dziecko będzie miało już doświadczenie na fizykę.
Jedziemy, to za dużo powiedziane posuwamy się niespiesznie do przodu razem z naszą grupą. My jedziemy, oni idą, wszyscy się śmiejemy, oni nam robią zdjęcia. Riksiarz rzęzi.
Pojawiło się leciutko z górki, przyspieszyliśmy, ale po chwili skrzyżowanie i stop. Dwie pozostałe riksze pojechały prosto, a nasz z jakichś powodów skręcił w prawo i utknął. Stoimy. Do opisanych powyżej prób ruszenia doszło ręczne kręcenie jednym kołem. Technika była zaskakująca - bo jedno koło zaczęło się obracać, dajmy na to lewe, to riksza skręca w prawo. Zasada jak w czołgu. Kreci prawym to skręcamy w lewo. Wpakował nas w jakiś stragan i ani idzie ruszyć. Za nim zrobił się spory korek i oczywiście wszyscy radośnie trąbią i pokrzykują. Dyskutuję z żoną, że może powinienem zejść i mu pomóc, albo chociaż odciążyć pojazd. Jest nam faceta autentycznie żal. Ale gdzieś pamiętamy słowa pilotki, że Nepalczycy to ambitni i dumni ludzie więc wykazanie im słabości może ich zranić, obrazić itp. Więc siedzę pokornie. Nagle coś strzeliło po mojej stronie. Guma poszła, ciśnienia nie wytrzymała.
Pojawia się policjanta i coś mówi do riksiarza, bo korek rośnie. Nie wiem co mu powiedziała, ale rikciarzowi pojawiły się łzy w oczach, dostał nadludzkiej siły i zaczął nas pchać… pod prąd i pod górę. Pchał nas tak ze 20 metrów, zawrócił i ustawił się znowu jak na początku. Sens tego działania pozostaje dla mnie tajemnicą. Nie mniej jednak autorytet policji spowodował, że dojechaliśmy na miejsce. Płacąc riksiarzowi 300 Rupii czułem się jak burżuj krwiopijca ludu pracującego* a riksiarz był zmordowany do granic, ale szczęśliwy, że mu się udało. Docieramy jako ostatni, wszyscy na nas czekają.
Załącznik:
Komentarz do pliku: TA riksza
P1050533.JPG
P1050533.JPG [ 615.66 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

Thamel to taki suk arabski, cała dzielnica sklepów, sklepików, sklepiczków, straganów itp. Uwaga drogo!!! Te same rzeczy kupowaliśmy dużo taniej gdzie indziej. Jedyne co to żona kupiła sobie buty traperskie przyzwoicie wykonane w niezłej cenie. Ale nie był to jakiś interes życia. Jak kto spragniony europejskich klimatów to może odwiedzić pizzerię. Pizza dobra i droga http://www.fireandicepizzeria.com/kathmandu.html.
Załącznik:
Komentarz do pliku: Chyba wiem, dlaczego nie spotkaliśmy żadnych wycieczek z Izraela
P1050569.JPG
P1050569.JPG [ 635.97 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: Chociaż handel kwitnie
P1050572.JPG
P1050572.JPG [ 768.72 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: Jakim cudem on się w tym orientuje, no mistrz.
P1050571.JPG
P1050571.JPG [ 440.23 KiB | Obejrzany 7134 razy ]

* w sumie, to nie takie złe uczucie ;)
_________________
ODZYSK CZĘ!

Tęcza jest Ważnym elementem religii judeo-chrześcijańskich, kolorami czakr, symbolem dzieciństwa i różnorodności w jedności, kolorami siedmiu kontynentów, a nie tylko flagą ruchu LGBT (btw 6. kolorów zamiast 7.). Zależy mi tylko na tym, aby pamiętać o różnorodności znaczenia tęczy.
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
tunczaj uważa post za pomocny.
 
      
#32 PostWysłany: 07 Gru 2018 14:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2016
Posty: 1525
Loty: 183
Kilometry: 333 672
platynowy
Bezapelacyjnie relacja miesiąca :)

Wysłane z mojego HTC U Ultra przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off
eskie lubi ten post.
 
      
#33 PostWysłany: 07 Gru 2018 16:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 Lis 2014
Posty: 776
Loty: 145
Kilometry: 238 175
niebieski
Strasznie się uśmiałem, nieszablonowa relacja - fajnie tak zacząć weekend:)
Góra
 Profil Relacje PM off
eskie lubi ten post.
 
      
#34 PostWysłany: 07 Gru 2018 23:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 Lip 2017
Posty: 1660
Loty: 70
Kilometry: 138 694
niebieski
Epilog czyli szaleństwa pod dachem
Około godziny 17.00 dostajemy się pod dach autobusu w Katmandu i pod rożnymi dachami (bez wychodzenia na zewnątrz, pod gołe niebo!!!) będziemy przebywać do 13.00 - zadaszenie peronu na dworcu Warszawa Wschodnia - czyli łącznie 25 godzin (różnica czasu to -5h).

Szaleństwo pierwsze - Pod dachem terminalu 3 w Dubaju ogarnęła mnie gorączka złota. Ja i mój syn lubimy złoto – dlaczego? Nie wiemy. Jak zobaczyliśmy stoiska z złotem 24 karatowym* ogarnął nas jakiś amok, wzroku nie mogliśmy oderwać. Te wyroby ze złota o próbie 99,99% są jakieś inne, magiczne, cudowne. Może w Nepalu byliśmy na tyle długo, że jakieś poprzednie wcielenia się przypomniały? Nie wiem. Patrzyliśmy na to złoto jak sroka w gnat. Złoto 22 karatowe już nie miało tej hipnotyzującej mocy.

Tak dla ciekawości - złoto kończyło się na złocie 18 karatowym czyli 75% złota w złocie. Natomiast „złota” z którego jest w Polsce 99% wyrobów jubilerskich, w tym chyba wszystkie obrączki (z moją włącznie), to jest złoto 14 karatowe czyli próby 585. Czyli 58,5% złota w „złocie”. Takiego „złota” w Dubaju w ogóle nie było.

Sprzedawca w końcu zainteresował się dwoma stworami gapiącymi się na ladę i grzecznie zapytał co podać. Synek wyskoczył, że "to" i pokazał na 1 kilogramową sztabkę złota o wartości ok. 162.000 PLN. Pan nawet się nie skrzywił, wyjął zieloną aksamitną tackę i podał mojemu dziecku kilogram złota aby sobie pooglądał i podotykał. Natomiast ja myśląc ciut, podkreślam ciut, bardzie realistycznie wypatrzyłem sztabki (raczej sztabeńki) po 1g, 2,5g, 5g i 10g.
Niestety po jakimś czasie trzeba było odejść od tej złotej krainy. Łazimy razem z synkiem, bo żona zaległa na fotelach i spała, oglądamy sklepy, ale to złoto ciągle mamy w głowie.

- Tato w sumie za te pieniądze co mi zostały z I Komunii Św. To taką sztabkę 2,5 grama mógłbym sobie kupić, a nawet taką 5g. Ale byłoby fajnie.
- Wiesz co synku, jakbym dołożył drugie tyle to byśmy kupili sobie tą 10g.
- O jejku TAK!!!, polecę obudzę mamę i się zapytam.
- Czekaj, zostań, ona myśli racjonalnie, jeszcze nam ten pomysł wybije z głowy.

W ten sposób, razem z synkiem staliśmy się posiadaczami sztabki 10 gram złota o wartości około 1.700 PLN
Załącznik:
front_and_back_19.jpg
front_and_back_19.jpg [ 98.45 KiB | Obejrzany 7010 razy ]


Szaleństwo drugie – wybraliśmy się na tą/tę wycieczkę aby zobaczyć dach świata, czyli Himalaje, z dołu. Nie interesował nas turystyczny przelot nad Himalajami, ani dostanie się helikopterem do Base Camp przy Annapurnie. Chcieliśmy zobaczyć góry z dołu, zobaczyć ich ogrom. W sumie widzieliśmy, ale trochę mało. Więc planujemy powrót do Nepalu, ale już budżetowo, samodzielnie, zgodnie z filozofią F4F. Wiemy gdzie jechać, co zrobić, ( @connexBB – opisz proszę swój rodzinny trek lub podaj szczegóły na pw.) Mamy tylko jeden cel na Nepal – zobaczyć Himalaje znowu. Także trzymajcie proszę kciuki za kurs złota.


Dziękuję i pozdrawiam.

eskie

*
Ilość złota w stopie określa się często w karatach, gdzie 1 karat to 1/24 zawartości wagowej złota w tym stopie:
24-karatowe – próba 1000 (z definicji, w rzeczywistości znajdujące się w handlu monety bulionowe zawierają do 99,999% złota)
23-karatowe – próba 958
22-karatowe – próba 916
18-karatowe – próba 750
14-karatowe – próba 585
12-karatowe – próba 500
10-karatowe – próba 417
9-karatowe – próba 375
8-karatowe – próba 333

PS 1
Zauważyłem błąd, Permit składał się z dwóch części - tej niebieskiej za 1000 Rupii i takiego dodatkowego za 3000.
Załącznik:
Promesa 3000 Rupii.jpg
Promesa 3000 Rupii.jpg [ 271.35 KiB | Obejrzany 7010 razy ]


PS 2
W jednym hotelu dostaliśmy na kolację to:
Załącznik:
P1050268.JPG
P1050268.JPG [ 646.83 KiB | Obejrzany 7010 razy ]


PS 3
Rozrywka i jedzenie w Emirates
Załącznik:
P1050578.JPG
P1050578.JPG [ 667.31 KiB | Obejrzany 7010 razy ]

Załącznik:
P1050578.JPG
P1050578.JPG [ 667.31 KiB | Obejrzany 7010 razy ]

Załączniki:
P1050583.JPG
P1050583.JPG [ 660.87 KiB | Obejrzany 7010 razy ]
_________________
ODZYSK CZĘ!

Tęcza jest Ważnym elementem religii judeo-chrześcijańskich, kolorami czakr, symbolem dzieciństwa i różnorodności w jedności, kolorami siedmiu kontynentów, a nie tylko flagą ruchu LGBT (btw 6. kolorów zamiast 7.). Zależy mi tylko na tym, aby pamiętać o różnorodności znaczenia tęczy.
Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
Trefl_bc uważa post za pomocny.
 
      
#35 PostWysłany: 08 Gru 2018 18:03 

Rejestracja: 01 Kwi 2012
Posty: 3524
srebrny
Dobrze sie to czyta bedac na miejscu, wlasnie skonczylem abc + poon hill, jak masz jakies pytania to wal na priv.

To danie z ryzem i miskami to dahl bat, tylko jakies wypasione, bo przewaznie to tylko ryz, cos zielonego, cos zoltego, zupa z soczewicy i cienki placek. Raz byla opcja z kurczakiem. Dokladki gratis.
Góra
 Profil Relacje PM off
eskie lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 35 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group