Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 16 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Nie tylko Patagonia
#1 PostWysłany: 28 Lut 2016 21:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Lis 2013
Posty: 974
Loty: 274
Kilometry: 601 583
srebrny
Długa podróż z wieloma przesiadkami, wylot gdzieś z Europy, a nie z Warszawy, dla wielu byłaby powodem do narzekań. Nie dla nas. W relacji tej chciałbym ukazać jak można z takich niedogodności zrobić fajny trip.

1 dzień (16 stycznia 2016 r) - przelot do Mediolanu
Przez ostatnie miesiące wiele wieczorów czytania, wyszukiwania w Internecie i planowania całej wyprawy. I wreszcie nadszedł długo wyczekiwany dzień. Mając w świadomości, iż dolot tanimi liniami w dniu wylotu z Mediolanu może zniweczyć całą podróż, decydujemy się na rozpoczęcie całej wyprawy od dwudniowego zwiedzania stolicy mody. Nasze obawy okazały się uzasadnione. Pogoda w ostatnich dniach nas nie rozpieszczała. Jak nie mgły, to mocne opady śniegu. Na szczęście, w dniu wylotu do Mediolanu, nic z tych rzeczy nam nie przeszkodziło w planowym dotarciu. Lot Wizzarem z Poznania wylądował w Bergamo przed czasem. Niecała godzina jazdy autobusem do centrum, dwie przesiadki metrem i o 23.00 meldujemy się w naszym hotelu - Arcimboldo. Hotel zakupiony z promocji na stronie Orbitz .com, był tańszy niż wcześniej zamówiony hostel.

Hotel Arcimboldo
Załącznik:
1.JPG
1.JPG [ 164.02 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Widok z ostatniego piętra naszego hotelu
Załącznik:
2.JPG
2.JPG [ 80.39 KiB | Obejrzany 12159 razy ]



2 dzień (17 stycznia) - Mediolan
Dzisiejszy dzień upłynął na zwiedzaniu miasta. Metrem dojeżdżamy do stacji Cadorna, skąd udajemy się pod kościół Santa Maria Delle Grazie.

Kościół Santa Maria Delle Grazie
Załącznik:
3.JPG
3.JPG [ 74.84 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Następnie Park Sempione i Zamek Sforzesco. W parku napotykamy wielu mieszkańców odpoczywających na ławkach i spacerujących licznymi alejkami.

Arco della Pace - brama miasta Mediolan
Załącznik:
4.JPG
4.JPG [ 90.74 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Park Sempione
Załącznik:
5.JPG
5.JPG [ 93.17 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Zamek Sforzesco
Załącznik:
6.JPG
6.JPG [ 72.22 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Zamek Sforzesco od strony Placu Castello
Załącznik:
7.JPG
7.JPG [ 104.58 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Dalej, idąc ulicą Brera, odwiedzamy Pinaconeta Brera i kierujemy się w okolicę Katedry Duomo. Docieramy tam przechodząc przez Galerię Vittorio Emanuele II.

Teatr La Scala
Załącznik:
8.JPG
8.JPG [ 113.41 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Galeria Vittorio Emanuele II
Załącznik:
9.JPG
9.JPG [ 135.69 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Plac Duomo
Załącznik:
10.JPG
10.JPG [ 106.72 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Katedra Duomo
Załącznik:
11.JPG
11.JPG [ 101.86 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Okolice Placu Duomo
Załącznik:
12.JPG
12.JPG [ 146.88 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Na koniec dzielnice mody z dwiema równoległymi ulicami ( Via Monte Napoleone i Via Della Spiga ) wypełnionymi ekskluzywnymi markami. W niedzielę wszędzie przewija się wielu turystów, najwięcej jest na Placu Duomo. Pogoda dopisywała nam przez cały dzień , słońce i plus 8 stopni. Większość głównych atrakcji jest blisko siebie, więc jak ktoś lubi włóczyć się po uliczkach to nie musi korzystać z komunikacji miejskiej.

3 dzień (18 stycznia) – w oczekiwaniu na lot do Sao Paulo
Po obfitym śniadaniu opuszczamy hotel zabierając ze sobą cały bagaż. Mamy czas do 15.00, który wykorzystujemy na dalsze zwiedzanie Mediolanu. Tą samą linią metra dojeżdżamy nieco dalej, bo do stacji Porta Genova. Stąd jest bardzo blisko do Navigli, najbardziej klimatycznej dzielnicy Mediolanu. Poprzecinana kanałami, usiana w liczne knajpki, kawiarnie i restauracje zawsze przyciąga mnóstwo turystów. Mieści się tu również dużo antykwariatów i galerii, dlatego jest to również miejsce spotkań wielu artystów.

Poprzecinana kanałami dzielnica Navigli
Załącznik:
13.JPG
13.JPG [ 110.57 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Navigli
Załącznik:
14.JPG
14.JPG [ 88.22 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Navigli
Załącznik:
15.JPG
15.JPG [ 114.04 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Następnie wolnym spacerem idziemy do odwiedzonego wczoraj Parku Sempione. Po drodze zaglądamy jeszcze do Bazyliki San Lorenzo Maggiore i Bazyliki Św. Ambrożego.

Plac przed Bazyliką San Lorenzo Maggiore
Załącznik:
16.JPG
16.JPG [ 95.29 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Bazylika Świętego Ambrożego
Załącznik:
17.JPG
17.JPG [ 82.98 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Pogoda sprzyja, odpoczywamy na ławkach wygrzewając się w słońcu, obserwujemy mediolańczyków. Z Placu Duomo do dworca centralnego, skąd odjeżdżają autobusy na lotnisko są tylko 3 kilometry. Pokonujemy je niespiesznie mając odpowiedni zapas czasu. O 15.35 opuszczamy centrum Mediolanu. Przewoźników na lotnisko jest kilku, my wybieramy linię Terravision płacąc 8 euro. Bilety kupowaliśmy wcześniej przez Internet, ale konkurencja jest tak duża, że nie ma żadnego problemu z nabyciem przed samym wyjazdem. Stojąc przodem do dworca z lewej strony są autokary do Melpansy, natomiast z prawej do Bergamo. W niecałą godzinę dojeżdżamy do lotniska, na Terminal 1(najpierw jest Terminal2). Teraz czekała nas chwila stresu związana z odprawą. A to dlatego, że kupując bilety z błędu taryfowego wszystko może się zdarzyć. Czytałem o przypadku, kiedy ktoś przed samą odprawą musiał dopłacać do podróży. Na szczęście była to naprawdę wyjątkowa sytuacja. Bez problemu odbieramy nasze bilety, na razie do Buenos Aires. Na ostatni odcinek będziemy musieli się odprawić w stolicy Argentyny. Punktualnie o 22 .20 rozpoczynamy nasz najdłuższy lot do Sao Paulo na pokładzie dremlainerea 787, chilijskiej linii Lan, niecałe 12,5 godziny.

Dremlainer 787 linii LAN
Załącznik:
18.JPG
18.JPG [ 74.45 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Wyświetlacz w samolocie z trasą lotu
Załącznik:
19.jpg
19.jpg [ 91.64 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


4 dzień (19 stycznia) – Buenos Aires
W samolocie cofamy zegarki trzy godziny do tyłu. Lot do Sao Paulo upłynął spokojnie. Dostaliśmy dwa posiłki, na początku była kolacja na ciepło, dwie godziny przed lądowaniem jakieś gorące kanapki. To był nasz drugi tak długi lot. Według nas, ten wcześniejszy, Iberią do Rio De Janeiro, miał lepszą obsługę oraz zdecydowanie nowszą i bogatszą ofertę rozrywki multimedialnej. Na pokładzie poznajemy rodaków, którzy skorzystali z tej samej puli tanich biletów. Było nas w sumie chyba jedenaścioro. Większość to forumowicze z portalu Fly4free (@Kefirm, @Gadekk, @Kajak2708 ). Wymieniamy się swoimi nickami, no i zaczęła się dyskusja, oczywiście o podróżach. Przed szóstą rano lądujemy w Sao Paulo na lotnisku Guarulhos.

Na lotnisku Guarulhos w Sao Paulo przeważają samoloty rodzimej linii Tam
Załącznik:
20.JPG
20.JPG [ 67.75 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Mamy 6 godzin do następnego lotu. Wolny czas wykorzystujemy na drzemkę i kontakt przez Internet z bliskimi. Wi-fi na tym lotnisku jest darmowe, ale tylko przez 1 godzinę. Z półgodzinnym opóźnieniem, tym razem brazylijską linią Tam , wylatujemy do Buenos Aires. Po czternastej lądujemy na lotnisku Jorge Newbery położonym kilka kilometrów od centrum miasta.

Pod nami Buenos Aires
Załącznik:
21.JPG
21.JPG [ 131.03 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Mając sporo czasu do ostatniego odcinka lotu, postanawiamy udać się do centrum. Wymieniamy parę dolarów na peso, zdajemy bagaże do przechowalni i idziemy na przystanek komunikacji miejskiej ( tuż przed terminalem). Do centrum, dworca Retiro, dojeżdżają dwa autobusy : 33 i 45. Wybieramy numer 33, aby dojechać trochę dalej, a mianowicie do portowej dzielnic La Boca. Problemem jest jednak zakup biletu, bo takowych nie ma. Wszyscy mieszkańcy posiadają karty, które przy kierowcy trzeba odbić. Nie chcąc tracić czasu na ich szukanie, prosimy kogoś żeby w zamian za gotówkę odbił za nas swoją kartę. Od razu trafiamy na uprzejmego młodzieńca, który nawet nie chciał przyjąć pieniędzy za użyczenie swojej karty. Dla informacji dodam, że skasowało 3,75 ARS za osobę. Alternatywny sposób dotarcia do centrum to lotniskowy Air Bus. Bilet do kupienia u kierowcy w cenie 30 ARS. Do La Boca dojeżdżamy w niecałą godzinę. Od razu natrafiamy na uliczkę Caminito, będącą turystyczną wizytówką całej dzielnicy.

Caminito
Załącznik:
22.JPG
22.JPG [ 106.54 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Ponieważ dawniej często dochodziło tu do powodzi, domy były budowane z blachy falistej i mocowane na palach. Ich kolorowa barwa, to efekt malowania farbami pozostałymi z odświeżania statków.

Av Gregorio Araoz de Lamadrid w La Boca
Załącznik:
23.JPG
23.JPG [ 114.39 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Idąc w kierunku centrum mijamy stadion piłkarski drużyny Boca Juniors, w której przez dwa lata grał Diego Maradona. Sama drużyna jest powodem dumy dla mieszkańców, a jej kolor żółty i granatowy stały się również kolorami całej dzielnicy.

Dom pomalowany w barwy klubu piłkarskiego Boca Juniors
Załącznik:
24.JPG
24.JPG [ 145.09 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Stadion, na którym Diego Maradona grał przez dwa sezony
Załącznik:
25.JPG
25.JPG [ 92.84 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


W drodze do centrum mijamy takie malowidła
Załącznik:
26.JPG
26.JPG [ 123.69 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Po 4 kilometrach marszu docieramy do Puerto Madero, sięgającej aż do rzeki La Plata. Warto przespacerować się wzdłuż kanału uliczką Juana Manuela Gorriti. Widać z niej całą nowoczesną dzielnicę z wieloma drapaczami chmur.

Dzielnica Puerto Madero
Załącznik:
27.JPG
27.JPG [ 82.13 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Zacumowana jest tu fregata ARA Presdente Sarmiento , w której mieści się teraz muzeum. Wzrok przykuwa nowoczesny most Puente de la Mujer przeznaczony tylko dla pieszych. Po drodze mijamy wiele knajpek i kawiarni. Generalnie fajne miejsce na spacery i odpoczynek.

ARA Presdente Sarmiento
Załącznik:
28.JPG
28.JPG [ 82.68 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Puente de la Mujer
Załącznik:
29.JPG
29.JPG [ 82.26 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Nieopodal mieści się Plaza de Mayo z różowym prezydenckim domem – Casa Rosada. Ten kolor został nadany na pamiątkę doprowadzenia do pokoju za czasów panowania Domingo Sarmiento.

Casa Rosada
Załącznik:
30.JPG
30.JPG [ 113.87 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Odwiedzamy jeszcze najszerszą aleję świata, Avenidę 9 de Julio z wielkim El Obelisco pośrodku. Żeby przejść na drugą stronę trzy razy zatrzymują nas światła.

Avenida 9 de Julio
Załącznik:
31.JPG
31.JPG [ 112.4 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


El Obelisco pośrodku Av 9 de Julio
Załącznik:
32.JPG
32.JPG [ 68.66 KiB | Obejrzany 12159 razy ]


Na koniec pobytu w centrum wymieniamy walutę na „niebieskim” rynku, na Av. Florida. Jest tam pełno naganiaczy. Pieniądze wymieniliśmy w dwóch różnych miejscach, uzyskując zadowalający przelicznik. Cała transakcja przebiega w pomieszczeniu i wydaje się bezpieczna patrząc na skalę tego procederu. Na lotnisko docieramy koło 22.00 autobusem numer 33, sprzed dworca Retiro. To jedyne miejsce gdzie trzeba uważać. Kręci się tam wielu podejrzanych typków. Odbieramy bagaże (35-40 ARS za sztukę) i udajemy się w zaciszne miejsce, gdzie będziemy mogli przeczekać do następnego lotu.

cdn...
_________________
http://swiatwmoimzasiegu.blogspot.com/

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
przemos74 lubi ten post.
 
      
Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN
Urlop nad Gardą za 1031 PLN. Loty do Włoch z Katowic, noclegi przy jeziorze i auto Urlop nad Gardą za 1031 PLN. Loty do Włoch z Katowic, noclegi przy jeziorze i auto
#2 PostWysłany: 08 Mar 2016 20:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Lis 2013
Posty: 974
Loty: 274
Kilometry: 601 583
srebrny
5 dzień (20 stycznia ) - wreszcie Ushuaia
Bilet na ostatni odcinek wydrukowaliśmy z automatu. Oprócz skanowania paszportu przez maszynę trzeba znać jeszcze numer rezerwacji. Podróżując z bagażem podręcznym mamy ten komfort, że nie musimy czekać w kolejce, aby nadać go do luku. O 4.40 rozpoczęliśmy ostatni etap naszej podróży samolotem. To druga nieprzespana nocka, dlatego z czterogodzinnego lotu niewiele pamiętamy. Budzi nas dopiero obsługa roznosząca coś do picia i zestaw słodkości. To najsłabszy posiłek, poprzednio na krótszym odcinku były smaczne kanapki. Wreszcie przed dziewiątą meldujemy się w Ushuaii.

Port lotniczy Ushuaia
Załącznik:
33.JPG
33.JPG [ 82.74 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Takie widoki zobaczyliśmy po opuszczeniu lotniska
Załącznik:
34.JPG
34.JPG [ 66.29 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Wita nas zachmurzone niebo, ale o dziwo jest bezwietrznie i dosyć ciepło. Bierzemy mapę z lotniska i ruszamy na pieszo do miasta, jakieś 5 km. Pokój mieliśmy zamówiony wcześniej, kwaterę prywatną przez portal airbnb (https://www.airbnb.pl/rooms/4764934 ) . Jest mały, ale bardzo przytulny.

Nasza kwatera z airbnb
Załącznik:
35.JPG
35.JPG [ 100.22 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Po drodze mijamy domy przed którymi jest mnóstwo łubinu
Załącznik:
36.JPG
36.JPG [ 132.66 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Za trzy noclegi płacimy 590 zł (za dwie osoby). Pierwszy raz spotykamy się z serwowaniem śniadań w kwaterach prywatnych. Dla porównania mogę powiedzieć, że w tym samym okresie najtańsze hostele oferowały noclegi od 300 złotych w górę. Wykorzystując dobrą pogodę nie decydujemy się odespać podróży, tylko postanawiamy zobaczyć, czy da radę wykupić rejs po kanale Beagla. Najpierw jednak udajemy się do miasta.

Centrum mieści się blisko kanału Beagla, pozostała część miasta położona jest na wzniesieniu
Załącznik:
37.JPG
37.JPG [ 103.22 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Do ścisłego centrum mamy 1,5 km. Większość sklepów i knajpek jest skupiona wzdłuż długiej ulicy San Martin. Na jej jednym końcu (numer coś koło 1500) znajduje się supermarket, w którym można spotkać wielu turystów.

Ulica San Martin jeszcze w świątecznej scenerii
Załącznik:
38.JPG
38.JPG [ 117.68 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Po pierwszych zakupach możemy powiedzieć, że jest bardzo drogo. Byliśmy jednak przygotowani na takie ceny. Równoległą ulicą Av. Maipu dochodzimy do sporej informacji turystycznej. Mając przy sobie paszport można przystawić sobie pamiątkową pieczątkę z Ushuaii. Cieszą się one dużą popularnością, są aż cztery wzory do wyboru. Uzyskujemy informację co do rejsu, i po krótkim rozeznaniu decydujemy się na firmę turystyczną Canoero. Bilety nabywamy po drugiej stronie ulicy, na nabrzeżu. (http://catamaranescanoero.com.ar/eng/principal.htm ).

Budki, w których można nabyć bilety na wycieczki po kanale Beagla
Załącznik:
39.jpg
39.jpg [ 133.12 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Miejsce na nabrzeżu przy którym obowiązkowo trzeba zrobić sobie zdjęcie
Załącznik:
40.JPG
40.JPG [ 126.57 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Wybieramy najtańszą opcję na 2,5 godzinny rejs, która i tak jest dla nas zabójcza, 750 ARS od osoby. Płyniemy na trzy wyspy oblegane przez ptaki ( kormoran niebieskooki, albatros czarnobrewy, mewy) i lwy morskie (uchatki patagońskie). Za możliwość oglądania pingwinów trzeba było zapłacić dodatkowo 300 ARS i wycieczka trwała o 2 godziny dłużej. Jeżeli chodzi o sam rejs to zrobił na nas pozytywne wrażenie. Mieliśmy również możliwość pospacerowania na jednej z wysp.

Kolonia kormorana niebieskookiego
Załącznik:
41.JPG
41.JPG [ 132.51 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Uchatki patagońskie
Załącznik:
42.JPG
42.JPG [ 123.88 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Spacer po wyspie Karelo
Załącznik:
43.JPG
43.JPG [ 82.59 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Latarnia Les Eclaireurs
Załącznik:
44.JPG
44.JPG [ 74.76 KiB | Obejrzany 11464 razy ]



6 dzień ( 21 stycznia ) – Glaciar Martial
Trudy całej podróży sprawiły, iż spaliśmy prawie 12 godzin. Po śniadaniu przygotowanym przez właścicieli domku, udaliśmy się w położone nieopodal miasta góry. Naszym celem było wejście w pobliże lodowca Martial , a konkretnie pod szczyt Cerro Martial (niecałe 1300 m npm). Czoło samego lodowca znajduje się około 1000 m npm. Pierwsze 4 kilometry wiodą wzdłuż drogi asfaltowej. Jeżdżą nią głównie busy i taksówki z turystami. Większość tego odcinka można pokonać po ścieżkach leśnych, tym samym skracając sobie nieco dystans.

Początek trasy wzdłuż drogi asfaltowej
Załącznik:
45.JPG
45.JPG [ 70.76 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Wystarczyło odbić trochę w bok i iść ścieżkami leśnymi i łąkami
Załącznik:
46.JPG
46.JPG [ 97.92 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Skały porośnięte sukulentami
Załącznik:
47.JPG
47.JPG [ 204.86 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Asfalt kończy się tuż pod wyciągiem narciarskim. Mieści się tam fajny kompleks domków do wynajęcia, Cumbers del Martail oraz herbaciarnia, wyposażona we wszelkie akcesoria do picia i parzenia herbaty. Jest również cafe - bar Refugio de Montana, gdzie zatrzymujemy się na krótki odpoczynek.

Refugio de Montana
Załącznik:
48.JPG
48.JPG [ 148.73 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Z tego miejsca już rozpościera się fajna panorama na całą Ushuaię. Dalej droga prowadzi kawałek wzdłuż trasy narciarskiej. Po niecałych pięciu kilometrach dochodzimy do końca szlaku. Jest to wysokość 825 m npm, można stąd podziwiać niezłe widoki.

Koryto , którym kiedyś schodził Glaciar Martial
Załącznik:
49.JPG
49.JPG [ 96.43 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Po lewej stronie widać ścieżkę z ostatnim podejściem
Załącznik:
50.JPG
50.JPG [ 92.88 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Panorama na Ushuaię z wysokości 825 m npm
Załącznik:
51.JPG
51.JPG [ 80.86 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Wędrówka na sam szczyt jest możliwa tylko z przewodnikiem i w specjalistycznym sprzęcie, bowiem leży tam już śnieg. W powrotnej drodze odbijamy trochę w bok na punkt widokowy De La Ciudad. Jest z niego lepszy widok na Kanał Beagla, którego całkowita długość to aż 370 kilometrów.

Widok ze szlaku w drodze na Mirador De La Ciudad
Załącznik:
52.JPG
52.JPG [ 70.59 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Nie była to jakaś wymagająca wycieczka , chociaż wejście oznaczono jako poziom trudny. Tym bardziej, że z 16 km połowę można pokonać jakimś środkiem lokomocji. Prosto z gór zeszliśmy na dalsze zwiedzanie centrum i części nabrzeżnej miasta.

Część portowa miasta
Załącznik:
53.JPG
53.JPG [ 101.12 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Również takie wycieczkowce cumowały w Ushuaii
Załącznik:
54.JPG
54.JPG [ 101.46 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Sama główna ulica Av San Martin ma aż 1,5 km długości. Dlatego doliczając spacer po mieście pokonaliśmy dzisiaj 23 kilometry. Chociaż wcześniej zapowiadano opady deszczu to pogoda dopisała. Było pochmurnie, ale nie padało i w miarę ciepło – 15 stopni na plusie.


7 dzień ( 22 stycznia ) – Park Narodowy Tierra del Fuego
Dzisiejszym celem było zdobycie szczytu Guanaco w Narodowym Parku Tierra del Fuego (Tierra del Fuego z hiszpańskiego oznacza Ziemię Ognistą ). Wejście do Parku jest 10 km od Ushuaii, natomiast sam szlak na szczyt rozpoczyna się kolejne 10 km dalej. Można dostać się tam turystycznym busem odjeżdżającym z Av. Maipu, tuż na wprost szkoły. Kursują co godzinę od 8 rano ( ostatni powrotny o 19.00 ), bilet kosztuje 300 ARS w obie strony. Postanowiliśmy dotrzeć tam na stopa. Początkowo mieliśmy duże wątpliwości, bo mijały nas tylko busy i autokary pełne turystów. Dopiero po 40 minutach zabiera nas miejscowy budowlaniec i zawozi pod samą bramę parku, mimo iż swoją budowę miał dużo wcześniej . Wejście kosztuje 170 ARS. Wraz z biletem dostajemy mapę z opisem polecanych tras trekkingowych. Do Lago Roca , gdzie zaczyna się interesujący nas szlak dojeżdżamy z argentyńską rodziną. Łapanie okazji na szutrowych drogach Ziemi Ognistej nie należy do przyjemnych, ponieważ po przejechaniu auta przez kilkanaście sekund widać tylko tumany kurzu.

Szutrowe drogi Ziemi Ognistej
Załącznik:
55.JPG
55.JPG [ 110.26 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Lago Roca
Załącznik:
56.JPG
56.JPG [ 74.1 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Początkowo idzie się wzdłuż jeziora Roca, później szlak odbija w górę informując, iż na szczyt jest 4 godziny podejścia i jest to trudna droga . Zobaczymy. Na szczycie (973 m npm) jesteśmy po 3 godzinach i stwierdzamy, że jest sporo stromych podejść, trochę błota i dużo korzeni.

Najpierw droga z korzeniami w lesie bukowym
Załącznik:
57.JPG
57.JPG [ 175.99 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Przedzieranie się między konarami
Załącznik:
58.JPG
58.JPG [ 167.52 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Choroba drzew powstała przez działanie pasożytniczego grzyba Cyttaria darwinii. Jego owoce zwane chlebem Indian są jadalne
Załącznik:
59.JPG
59.JPG [ 186.13 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Porosty na drzewach
Załącznik:
60.JPG
60.JPG [ 160.94 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Trochę terenu podmokłego
Załącznik:
61.JPG
61.JPG [ 167.39 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Naprawdę trzeba mieć dobrą kondycję. Niewielu piechurów decyduje się na tę wędrówkę, ponieważ na całej trasie było zaledwie 20 turystów. Wysiłek został wynagrodzony przepięknymi widokami.

W oddali szczyt Guanako
Załącznik:
62.JPG
62.JPG [ 101.12 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Ostatnie podejście było naprawdę strome
Załącznik:
63.JPG
63.JPG [ 106.64 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Tuż pod szczytem leżało trochę śniegu
Załącznik:
64.JPG
64.JPG [ 88.88 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Trud wysiłku został nagrodzony przepięknymi widokami
Załącznik:
65.JPG
65.JPG [ 88.76 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


W oddali co rusz wyłaniają się jeziora o różnych barwach
Załącznik:
66.JPG
66.JPG [ 72.13 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Kanał Beagle i Ushuaia
Załącznik:
67.JPG
67.JPG [ 72.07 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Resztki śniegu na wierzchołkach gór
Załącznik:
68.JPG
68.JPG [ 84.05 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Pogoda zmienna, sporo słońca z chmurami, a nawet mieliśmy niewielkie opady śniegu. Nazwa szczytu do czegoś zobowiązuje, bowiem w drodze powrotnej przez pewien okres towarzyszyło nam małe stado miejscowych lam - gwanako andyjskie.

Gwanako andyjskie
Załącznik:
69.JPG
69.JPG [ 103 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Gwanako andyjskie
Załącznik:
70.JPG
70.JPG [ 130.34 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Zanim złapaliśmy stopa do Ushuaii przeszliśmy w kurzu ponad 2 km. Dzień był bardzo intensywny i pełen wrażeń, pokonaliśmy bowiem w sumie 31 km. Było warto.


8 dzień ( 23 stycznia ) – Chile – Punta Arenas
Dzisiejszy dzień był dla nas odpoczynkiem od chodzenia, bowiem spędziliśmy 12 godzin w autobusie. Naszym celem było przedostanie się do leżącego o 652 km od Ushuaii , Punta Arenas.

Ushuaia o poranku
Załącznik:
71.JPG
71.JPG [ 60.83 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Autobusy dalekobieżne odjeżdżają z tego samego miejsca co turystyczne busy, czyli z placu przy Av. Maipu na wprost szkoły. Odjazd o 8.00 rano. Bilety mieliśmy kupione wcześniej przez Internet (55 USD), ale było kilka wolnych miejsc, więc pewnie nie byłoby problemów z kupnem przed samym wyjazdem (900 ARS). Autobus dosyć wygodny, ale bez dodatków typu wifi, tv. Przed 13.00 przekroczyliśmy granicę z Chile, w San Sebastian.

Autobus firmy Bus-Sur
Załącznik:
72.JPG
72.JPG [ 92.8 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Ten pomarańczowy dach w oddali to przejście graniczne w San Sebastian (Chile)
Załącznik:
73.JPG
73.JPG [ 78.98 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Musieliśmy wypełnić deklaracje ( czy nie przewozimy produktów spożywczych ) i wysiąść z całym dobytkiem. Bagaż był prześwietlany i obwąchiwał nas czarny piesek. Generalnie nie można przewozić żywności , tylko słodycze , suche pieczywo, napoje, oprócz mlecznych. Po przekroczeniu granicy zaczęła się droga szutrowa przez dobre 100 km.

Tuż za przejściem robimy postój w barze
Załącznik:
74.JPG
74.JPG [ 52.96 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Chile przywitało nas drogą szutrową
Załącznik:
75.JPG
75.JPG [ 92.15 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Trochę nas wytrzęsło i było dosyć głośno. Złapała nas również taka nawałnica , że będąc wówczas gdzieś na szlaku to chyba żaden Gore - Tex by nam nie pomógł. Krajobraz bardzo monotonny, obszar półpustynny o charakterze stepowym, fermy z owcami, dużo gwanako chodzących samopas i droga prosta bez końca.

Od czasu do czasu pojawiały się jakieś zabudowania
Załącznik:
76.JPG
76.JPG [ 73.23 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Po deszczu przynajmniej się nie kurzyło
Załącznik:
77.JPG
77.JPG [ 99.86 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


150 km przed Punta Arenas jest przeprawa promowa przez Cieśninę Magellana ( w Bahia Azul ). Jest to chyba najwęższe miejsce, około czterech kilometrów. Po 20 minutach meldujemy się po drugiej stronie cieśniny w Punta Delgada.

Prom na trasie Bahia Azul - Punta Delgada
Załącznik:
78.JPG
78.JPG [ 97.92 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Cieśnina Magellana
Załącznik:
79.JPG
79.JPG [ 70.21 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Przeprawa promem przez Cieśninę Magellana
Załącznik:
80.JPG
80.JPG [ 79.13 KiB | Obejrzany 11464 razy ]


Przed 20.00 dojeżdżamy do Punta Arenas. I tu dobra rada, przy dworcu są dwa kantory, jak ktoś chce wymienić pieniądze to trzeba szybko się zdecydować, bo o 20.00 zamykają, mimo iż są chętni. Nasz hostel Aventura Austarl leży niedaleko dworca, więc idziemy się najpierw zameldować. Okazało się, iż para z Polski jadąca z nami autokarem również ma nocleg w tym hostelu. Po zrobieniu zakupów ( markety otwarte do 21.00 ) jemy wspólnie kolację wymieniając się przy lampce wina wrażeniami z podróży.

cdn...
_________________
http://swiatwmoimzasiegu.blogspot.com/

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
10 ludzi lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 09 Mar 2016 21:38 

Rejestracja: 10 Lut 2016
Posty: 9
Bardzo ciekawa relacja ,dużo praktycznych rad , znakomite zdjęcia. Czekam na ciąg dalszy tej interesującej wyprawy.
Góra
 Profil Relacje PM off
mmaratonczyk lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 09 Mar 2016 22:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Sty 2015
Posty: 1565
Loty: 314
Kilometry: 571 396
złoty
Obszernie i szczegółowo - tak jak lubię.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 11 Mar 2016 19:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Lis 2013
Posty: 974
Loty: 274
Kilometry: 601 583
srebrny
9 dzień ( 24 stycznia ) – Punta Arenas – Puerto Natales
Dzisiejszy dzień zaczęliśmy od zwiedzania Punta Arenas. Jest to największe miasto chilijskiej Patagonii, będące zarazem stolicą regionu Magallanes i Antarktyki Chilijskiej. Miasto utrzymuje się głównie z turystyki, stanowi główną bazę wypadową dla ekspedycji antarktycznych.

Uliczka z hostelem w Punta Arenas - Aventura Austarl (niebiesko-żółty baner)
Załącznik:
81.JPG
81.JPG [ 88.72 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Ten szklany budynek to Hotel Dreams del Estrecho - Punta Arenas
Załącznik:
82.JPG
82.JPG [ 80.49 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Widok z nabrzeża przy Ruta 9 - Punta Arenas
Załącznik:
83.JPG
83.JPG [ 72.86 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Pomnik szkunera Ancud wraz z jego załogą
Załącznik:
84.JPG
84.JPG [ 73.12 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Zwróciliśmy uwagę na znaki kierujące na wzgórze w wypadku wystąpienia tsunami. Chile jest bowiem jednym z najbardziej sejsmicznych krajów świata. Widać , że to zagrożenie jest tutaj traktowane bardzo poważnie.

Punta Arenas
Załącznik:
85.JPG
85.JPG [ 74.86 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Puerto Natales
Załącznik:
86.JPG
86.JPG [ 80.71 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Mimo niedzieli, udało się nam kupić wycieczki zaplanowane na dalsze dni. Biura turystyczne są otwarte dzisiaj do godziny 14.00. Wykupiliśmy rejs na wyspę pingwinów Isla Madalena ( 35 tys CLP ) i całodniową wycieczkę na lodowiec Perito Moreno ( 55 tys CLP). Co ważne , sprawdzona firma Comapa ma swój punkt również na dworcu autobusowym (http://www.comapa.com/inicio). Po rozmowie z dwójką Polaków wiemy, że nie dostali biletów na pingwiny w dniu wycieczki. Mieli również problem ze znalezieniem noclegu w ciemno. Nie ma się co dziwić, w końcu jest to środek sezonu. My jesteśmy już teraz spokojni, mając bilety wiemy, że jedynie pogoda może nam jeszcze pokrzyżować plany. W Comapie w przypadku anulowania rejsu (co się zdarza) jest zwrot całej wpłaconej gotówki. W niedzielę nie ma również problemów z zakupem żywności. Większe markety są pootwierane.
O 12.30 wyjeżdżamy do leżącego 250 km dalej Puerto Natales.

Dworzec autobusowy w Punta Arenas
Załącznik:
87.jpg
87.jpg [ 80.28 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Podróż trwa 3 godziny, bilet kosztuje 11 tys CLP w obie strony. Jeżeli kupujemy w jednym kierunku to płacimy 6 tys CLP. Firma przewozowa już nam znana: Bus - Sur. Puerto Natales to już typowo turystyczna miejscowość . Jest to " brama" do Narodowego Parku Torres del Paine. Mnóstwo turystów z całego świata . Pełno hosteli, większość biur turystycznych, sklepów i kantorów pootwieranych po południu (w niedzielę). Kurs CLP minimalnie słabszy niż w Punta Arenas.

Na dworcu w Puerto Natales, każde okienko to inne biuro turystyczne oferujące dojazd do Parku Torres del Paine
Załącznik:
88.JPG
88.JPG [ 89.02 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Hotel Indigo Patagonia - Puerto Natales
Załącznik:
89.JPG
89.JPG [ 94.87 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Na nabrzeżu przy Av. Pedro Montt - Puerto Natales
Załącznik:
90.JPG
90.JPG [ 48.98 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Puerto Natales
Załącznik:
91.JPG
91.JPG [ 64.35 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Tutaj dopiero czujemy się jak na końcu świata. Wszystkie budynki wyglądają jakby były zrobione z tego co akurat było pod ręką: blacha, deski, płyty osb, dykty. Do tego tak mocno wieje, że mamy wrażenie, iż nasz Hostel Vaiora zaraz odleci. Większość hosteli w całej Patagonii oferuje noclegi wraz ze śniadaniem. Serwowane jest od wczesnych godzin rannych, żeby można było zdążyć na poranne autobusy i wycieczki.

Hostel Vaiora
Załącznik:
92.JPG
92.JPG [ 76.39 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Uliczka w Puerto Natales
Załącznik:
93.JPG
93.JPG [ 90.06 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Dzisiaj robimy jeszcze zapasy żywności na dwa dni. Jutro wybieramy się do Torres del Paine na dwudniowy trekking .


10 dzień ( 25 stycznia ) – Torres del Paine
Jakoś przeżyliśmy noc, chociaż strasznie wiało i było zimno. Spaliśmy pod trzema warstwami kocy i narzut. W pokojach zazwyczaj jest ogrzewanie gazowe lub na prąd, ale dla bezpieczeństwa wyłączyliśmy na noc. O 6.15 pobudka i szybkie śniadanie . Do dworca mamy jakieś 10 minut pieszo, ale lepiej być wcześniej. Mijamy kolejnych turystów z plecakami, którzy podążają w tym samym kierunku. Wszystkie autobusy przeróżnych firm odjeżdżają pierwszym kursem o 7.30. Podobnie jak wczoraj kupując bilety w obie strony kosztują tysiąc peso mniej, czyli 15 tys. Koło 9.30 dojeżdżamy do bram parku, jest tutaj również pierwszy przystanek - Laguna Armaga.

Przystanek Laguna Armaga
Załącznik:
94.JPG
94.JPG [ 88.39 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Po prawej w oddali wejście do parku - Laguna Armaga
Załącznik:
95.JPG
95.JPG [ 72.87 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Wszyscy wysiadają z autokaru, aby nabyć wejściówkę do parku. Wypełnia się krótki formularz , płaci 18 tys CLP i ogląda filmik dotyczący zasad obowiązujących w parku. Jak ktoś ma namiot, opłaca camping. Dostajemy również mapę całego parku. Po tych formalnościach można ruszać dalej. Jeżeli ktoś decydował sie na kilkudniowy trekking wsiada w ten sam autobus i jedzie na następny przystanek. My zostajemy tutaj. Krótkie rozeznanie na mapie i udajemy sie do naszego schroniska - Refugio Chileno. Pierwsze 8 km można podjechać busem (płatnym). My idziemy pieszo.

Dojście do hotelu Las Torres prowadzi drogą szutrową
Załącznik:
96.JPG
96.JPG [ 65.47 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Obiekty Hotelu Las Torres
Załącznik:
97.JPG
97.JPG [ 76.57 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Po dojściu do hotelu Las Torres zaczyna się dosyć długie podejście. Mijamy wielu turystów podążających w obu kierunkach. Wieże Torres są bowiem ostatnim etapem pełnego trekkingu w parku.

Za nami takie widoki
Załącznik:
98.JPG
98.JPG [ 88.07 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Trasa do schroniska
Załącznik:
99.JPG
99.JPG [ 127.17 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Trasa do schroniska
Załącznik:
100.JPG
100.JPG [ 106.17 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Ostatnia prosta do schroniska, leży tuż przy strumieniu
Załącznik:
101.JPG
101.JPG [ 116.59 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Po 5 km meldujemy się w schronisku Refugio Chileno. Dostajemy swoją komnatę ośmioosobową. Nasze łóżka są pod sufitem, jakieś 3,5 metra nad ziemią. Jest wygodnie, mamy poduszki i śpiwory. Noclegi w schroniskach trzeba rezerwować dużo wcześniej. Jest to dosyć droga przyjemność, bowiem te dwa łóżka na jedną noc kosztowały nas 130 USD.

Schronisko Refugio Schileno
Załącznik:
102.JPG
102.JPG [ 122.64 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Nad recepcją flaga regionu Magallanes
Załącznik:
103.JPG
103.JPG [ 105.11 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Nasz pokój ośmioosobowy, u góry po lewej moje łóżko
Załącznik:
104.JPG
104.JPG [ 88.12 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Uszczuplamy nasze zapasy żywności i po 14.00 udajemy się na szlak. Naszym celem jest punkt widokowy Las Torres, na trzy skalne wieże . Trasa w miarę łatwa, nie licząc ostatniego kilometrowego podejścia . W sumie w jedną stronę Endomondo naliczyło 5 km.

Witamy w Torres del Paine
Załącznik:
105.JPG
105.JPG [ 109.09 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Na trasie do punktu widokowego Las Torres
Załącznik:
106.JPG
106.JPG [ 96.82 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Pogoda nam dopisuje
Załącznik:
107.JPG
107.JPG [ 122.46 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Tuż przed ostatnim, kamienistym podejściem
Załącznik:
108.JPG
108.JPG [ 92.84 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Pogoda, jak na Patagonię, przyzwoita i co najważniejsze ujrzeliśmy wszystkie trzy szczyty, co nie zawsze się zdarza. Widok jest naprawdę hipnotyzujący. Trzeba to zobaczyć samemu, zdjęcia nie są w stanie tego oddać. Spędziliśmy tam ponad godzinę podziwiając to cudo natury. Najwyższa wieża ma 2500 m npm , a sam punkt widokowy leży niecałe 900 m npm.

Torres del Paine - masyw należący do grupy górskiej Cordillera del Paine
Załącznik:
109.JPG
109.JPG [ 94.72 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Torres del Paine
Załącznik:
110.JPG
110.JPG [ 106.27 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Zbiornik wodny u podnóża wież
Załącznik:
111.JPG
111.JPG [ 104.72 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


I jeszcze raz Torres del Paine
Załącznik:
112.JPG
112.JPG [ 125.88 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


W sumie przeszliśmy dzisiaj po patagońskich drogach i szlakach 24 kilometry. Wieczór jest również bardzo ciekawy. Przed schronisko schodzą się wszyscy biwakowicze, przyrządzają sobie na przenośnych kuchenkach coś do zjedzenia. Jest tu mieszanka wielu narodowości, co nie przeszkadza w wymianie swoich wrażeń z podróży.

Namioty rozbite tuż przy schronisku
Załącznik:
113.JPG
113.JPG [ 170.84 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Żywność do schroniska dostarczana jest konno
Załącznik:
114.JPG
114.JPG [ 136.46 KiB | Obejrzany 11157 razy ]


Na koniec parę informacji praktycznych. Na terenie parku nie ma sygnału telefonu komórkowego, a internet w schronisku jest płatny. W pokojach nie ma też gniazdek, ponieważ całą energię uzyskują z baterii słonecznych i małych wiatrownic. Bardzo przydatny okazał się power bank umożliwiający naładowanie telefonu komórkowego.

cdn...
_________________
http://swiatwmoimzasiegu.blogspot.com/

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
 
      
#6 PostWysłany: 12 Mar 2016 13:23 

Rejestracja: 10 Lut 2016
Posty: 9
Torres del Pain- robi wrażenie !Podziwiam kondycję -24 km w nogach jednego dnia!
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#7 PostWysłany: 13 Mar 2016 20:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Lis 2013
Posty: 974
Loty: 274
Kilometry: 601 583
srebrny
11 dzień ( 26 stycznia ) – z Torres del Paine do Puerto Natales
Noc upłynęła nadspodziewanie spokojnie. Wczorajsze zmęczenie zrobiło swoje i spaliśmy bardzo dobrze.
Trochę informacji praktycznych co do samego schroniska.
Jeżeli ktoś ma większe bagaże to warto mieć ze sobą jakąś małą kłódkę. W holu są szafki na plecaki. Mniejsze można położyć na łóżku, ale generalnie proszono nas, żeby nie zostawiać bagażu w pokojach, tylko właśnie w tych szafkach. Mając swoją żywność nie można jeść w pokojach, tylko na zewnątrz lub w barze, dopiero po śniadaniu serwowanym za opłatą dla turystów. Posiłki można wykupić oddzielnie na miejscu, nie trzeba ich wcześniej zamawiać wraz z noclegiem. Nie ma problemów z ciepłą wodą. Generalnie wszędzie bardzo czysto. Do godziny 9.30 rano trzeba opuścić schronisko. Tak więc, po śniadaniu, przed dziesiątą wyruszyliśmy w drogę powrotną. Przed nami 13 kilometrów do przystanku autobusowego - Laguna Amarga. Mając duży zapas czasowy pokonujemy tą odległość wolnym spacerem. Podziwiamy widoki i robimy sobie częste postoje.

W powrotnej drodze napotykamy sporą, zorganizowaną grupkę młodzieży
Załącznik:
115.JPG
115.JPG [ 141.05 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Pogoda również sprzyjała
Załącznik:
116.JPG
116.JPG [ 126.18 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Co jakiś czas dłuższy przystanek na podziwianie takich widoków
Załącznik:
117.JPG
117.JPG [ 100.14 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Na ten mostek mogą wejść tylko dwie osoby równocześnie
Załącznik:
118.JPG
118.JPG [ 131.96 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Hotel Las Torres
Załącznik:
119.JPG
119.JPG [ 73.53 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Jest znacznie cieplej niż wczoraj, w granicach 16 stopni w cieniu. Mimo to nad wieżami Torres cały czas kłębią się chmury.

Wieże Torres w oddali
Załącznik:
120.JPG
120.JPG [ 53.82 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Widok na Torres del Paine spod przystanku Laguna Armaga
Załącznik:
121.JPG
121.JPG [ 70.16 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Różne źródła podają różne informacje co do wysokości trzech wież Torres
Załącznik:
122.JPG
122.JPG [ 112.16 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


O 14.30 odjeżdża pierwszy autokar do Puerto Natales. Można wyjechać jeszcze później, bo o 19.45.

Turyści oczekujący na autobus do Puerto Natales
Załącznik:
123.JPG
123.JPG [ 149.68 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Gąska z młodymi
Załącznik:
124.JPG
124.JPG [ 125.43 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


50 km przed miastem, tuż przy przejściu granicznym z Argentyną, kierowca robi postój na kawę. Mamy również możliwość kupienia pamiątek.

Postój na kawę w drodze powrotnej
Załącznik:
125.JPG
125.JPG [ 91.93 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


W Puerto Natales jesteśmy przed siedemnastą. Uzupełniamy zapasy żywności i udajemy się do znanego nam już Hostelu Vaiora. Wolny czas wykorzystujemy na spacer po miasteczku. Naszą uwagę przykuwają wszechobecne, bezpańskie psy. Jest ich naprawdę sporo, ale na szczęście nie stanowią jakiegoś zagrożenia dla ludzi. Jeżeli kogoś interesują jakieś pamiątki, to więcej jest sklepów ze sprzętem trekkingowym niż typowych suwenirów.

Puerto Natales wita
Załącznik:
126.JPG
126.JPG [ 54.99 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Można się obkupić we wszelki niezbędny do wędrówek sprzęt sportowy
Załącznik:
127.JPG
127.JPG [ 113.93 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Tutaj można zaopatrzyć się w miejscowe rękodzieło
Załącznik:
128.JPG
128.JPG [ 63.91 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Kładziemy się dosyć szybko spać. Jutro musimy wstać przed szóstą, ponieważ mamy w planach całodniową wycieczkę na lodowiec Perito Moreno.


12 dzień ( 27 stycznia ) – Lodowiec Perito Moreno - Argentyna
O 6.25 podjeżdża pod nasz hostel jeep i podwozi na zbiórkę wycieczki na lodowiec. Jedziemy busem, po drodze zabierając jeszcze turystów z różnych hosteli. Jest nas w sumie 15 osób ( komplet ). Przed nami niecałe 400 km w jedną stronę. Po 15 minutach jazdy strzela nam opona. Na szczęście na prostym odcinku. Kierowca szybko uporał się z problemem i ruszamy dalej.

Wczesny poranek
Załącznik:
129.jpg
129.jpg [ 48.93 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Szybka wymiana koła w busie
Załącznik:
130.jpg
130.jpg [ 52.42 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Dojeżdżamy do chilijskiej kontroli granicznej w Cerro Castillo. Po paru kilometrach szutrowej drogi kontrola argentyńska w Paso Rio Guilielmo. Wszystkie formalności trwają 1,5 godziny.

Przejście graniczne Cerro Castillo - wjazd do Argentyny z Chile
Załącznik:
131.JPG
131.JPG [ 110.94 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Miejscowi zaganiają owce na pastwiska
Załącznik:
132.JPG
132.JPG [ 72.71 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Jakiś kawałek za granicą argentyńską wjeżdżamy na słynną drogę - RUTA 40. Liczy ona prawie 5 200 km i ciągnie się przez całą Argentynę wzdłuż Andów, od Rio Gallegos na południu do granicy z Boliwią w mieście La Quiaca na północy. Dzisiaj zamiast gwanako często widzimy strusie nandu, zamieszkujące tutejsze bezkresne stepy. To dla nas trochę egzotyczny obrazek. O 12.30 dojeżdżamy do większej miejscowości El Calafate, stąd mamy jeszcze 80 km pod sam lodowiec. Głównym zajęciem tutejszych mieszkańców jest obsługa ruchu turystycznego. Jest tu dużo cieplej, ludzie chodzą poubierani na krótko, mnóstwo zieleni i kwiatów. W końcu oddaliliśmy się od Ushuaii o 1200 km. Wreszcie koło czternastej docieramy do Narodowego Parku Los Glaciares. Bilet wstępu kosztuje 260 ARS.

Pierwszy punkt widokowy w Parku Los Glaciares
Załącznik:
133.JPG
133.JPG [ 62.23 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Perito Moreno to trzeci lodowiec świata, który mimo globalnego ocieplenia nie kurczy się, a rośnie. Dzieje się tak, ponieważ jest systematycznie zasilany przez opady śniegu w górach. Zwiększając swoje rozmiary zamyka zatokę jeziora argentyńskiego podnosząc poziom wody w jego odnodze Brazi Rico. Z upływem czasu zapora lodowa pęka, wyrównując ciśnienie pomiędzy odnogą a jeziorem argentyńskim. Cały ten proces powtarza się od nowa.
Na początek decydujemy się na rejs łodzią wzdłuż ściany lodowca. Ma ona w sumie kilka kilometrów długości i około 70 m wysokości nad powierzchnią wody. Reszta 150 -170 metrów znajduje się pod taflą jeziora. Taka przyjemność kosztuje dodatkowe 250 ARS. Ale warto. Widoki i wrażenia są niesamowite. Co jakiś czas z wielkim hukiem odlatują ogromne fragmenty lodu, robiąc niezłą falę. Warto mieć ze sobą okulary przeciwsłoneczne, które ułatwiają obserwację lodowca. Cały spektakl z pokładu łodzi trwa niecałą godzinę.

Wzdłuż tej ściany będziemy pływać łodzią
Załącznik:
134.JPG
134.JPG [ 78.39 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Widok lodowca z łodzi
Załącznik:
135.JPG
135.JPG [ 78.3 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Załącznik:
136.JPG
136.JPG [ 65.25 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Załącznik:
137.JPG
137.JPG [ 81.33 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Załącznik:
138.JPG
138.JPG [ 81.03 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Załącznik:
139.JPG
139.JPG [ 77.21 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Załącznik:
140.JPG
140.JPG [ 90.71 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Załącznik:
141.JPG
141.JPG [ 76.85 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Następnie bus zawozi nas na wzgórze, skąd z platform widokowych można obserwować lodowiec z góry. Wrażenia również wielkie.

Widok na lodowiec z platform
Załącznik:
142.JPG
142.JPG [ 104.35 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Załącznik:
143.JPG
143.JPG [ 113.54 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Załącznik:
144.JPG
144.JPG [ 98.37 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Załącznik:
145.JPG
145.JPG [ 94.21 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


Nasz pobyt w Parku trwa 2,5 godziny, trzeba bowiem jeszcze wrócić do Puerto Natales. W powrotnej drodze mamy półgodzinny przystanek w El Calafate. Do hostelu docieramy przed 23.00.

Torres del Paine o zachodzie słońca
Załącznik:
146.JPG
146.JPG [ 51.34 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


W drodze powrotnej
Załącznik:
147.JPG
147.JPG [ 42.33 KiB | Obejrzany 10951 razy ]


cdn...
_________________
http://swiatwmoimzasiegu.blogspot.com/

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#8 PostWysłany: 17 Mar 2016 21:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Lis 2013
Posty: 974
Loty: 274
Kilometry: 601 583
srebrny
13 dzień ( 28 stycznia ) – wyspa pingwinów – Isla Magdalena
O 7.00 siedzimy już w autobusie jadącym do Punta Arenas. Po trzech godzinach jesteśmy na miejscu. Najpierw udajemy się na zakupy do marketu, następnie meldujemy w znanym nam już Hostelu Aventura Austral. Do wycieczki na wyspę pingwinów mamy trochę czasu, więc idziemy zwiedzać miasto. Pogoda nam dopisuje, jest ciepło i słonecznie. Dzisiaj roboczy dzień ( ostatnio byliśmy tu w niedzielę ), na Plaza Munoz Gamero w centrum są porozkładane kramy z miejscowymi wyrobami. Pośrodku wielki pomnik Ferdynanda Magellana postawiony w 1920 roku, w rocznicę czwartego stulecia odkrycia Cieśniny Magellana.

Stragany z miejscowym rzemiosłem i pamiątkami
Załącznik:
148.JPG
148.JPG [ 137.48 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Pomnik Ferdynanda Magellana na Plaza Munoz Gamera
Załącznik:
149.JPG
149.JPG [ 114.03 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Jeżeli chodzi o samo Punta Arenas, to warto udać się na punkt widokowy De Los Soñadores, z którego roztacza się panorama na miasto.

Punkt widokowy De Los Sonadores
Załącznik:
150.JPG
150.JPG [ 100.87 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Panorama na miasto
Załącznik:
151.JPG
151.JPG [ 113.34 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Polecamy również odwiedzić Cmentarz Komunalny Sara Braun , robi naprawdę duże wrażenie. Potężne grobowce i aleje z formowanych cyprysów.

Cmentarz Sara Braun
Załącznik:
152.JPG
152.JPG [ 81.44 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Aleje z cyprysów na cmentarzu
Załącznik:
153.JPG
153.JPG [ 120.53 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Z centrum do portu jest około 6 kilometrów. Można podjechać podmiejskim numer 15, albo przejść się pieszo. Wybieramy tą drugą opcję, aby po drodze zwiedzić wspomniany cmentarz.

W drodze do przystani, wszędzie można spotkać uformowane cyprysy
Załącznik:
154.JPG
154.JPG [ 66.06 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Przystań w Punta Arenas
Załącznik:
155.JPG
155.JPG [ 77.58 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Koło przystani portowej
Załącznik:
156.JPG
156.JPG [ 81.41 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Ten z prawej to prom na wyspę pingwinów
Załącznik:
157.JPG
157.JPG [ 98.39 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Prom na Isla Magdalena odpływa o 15.00. Wyspa znajduje się w centrum Cieśniny Magellana, 35 km na północ od Punta Arenas. W jedną stronę płynie się dwie godziny. Na miejscu mamy godzinę na spacer po wyspie. Poruszamy się po wyznaczonych ścieżkach, a dookoła nas mnóstwo pingwinów.

Po dotarciu od razu witają nas pingwiny
Załącznik:
158.JPG
158.JPG [ 107.6 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Załącznik:
159.JPG
159.JPG [ 133.73 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Załącznik:
160.JPG
160.JPG [ 108.21 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Załącznik:
161.JPG
161.JPG [ 105.04 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Załącznik:
162.JPG
162.JPG [ 136.39 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Załącznik:
163.JPG
163.JPG [ 120.27 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Jest to największe skupisko pingwina magellańskiego, ponad 60 tysięcy par. Oprócz tego kormorany i mewy. Ścieżka prowadzi nas na wzgórze z latarnią morską, skąd roztacza się panoramiczny widok na całą wyspę.

Latarnia na szczycie wyspy
Załącznik:
164.JPG
164.JPG [ 86.74 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Widok ze wgórza
Załącznik:
165.JPG
165.JPG [ 82.07 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Spacer z pingwinami
Załącznik:
166.JPG
166.JPG [ 147.48 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Para maluchów jeszcze nieopierzonych
Załącznik:
167.JPG
167.JPG [ 128.27 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


W tle wyspa Magdalena
Załącznik:
168.JPG
168.JPG [ 85.48 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Po przybyciu do portu "busiarze" naganiają do swoich pojazdów. Tym razem skorzystaliśmy, bo było już późno. Przejazd jest tani, tysiąc CLP.


14 dzień ( 29 stycznia ) – Punta Arenas - Ushuaia
Dzisiejszy dzień spędzamy w podróży, całe 12 godzin w autobusie z Punta Arenas do Ushuaii. Wyjeżdżamy o 8.30 z dworca na Av. Colon 842.

Dworzec autobusowy w Punta Arenas
Załącznik:
169.JPG
169.JPG [ 78.73 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Mamy szczęście jeżeli chodzi o przydział miejsc, dostajemy tuż za kierowcą, gdzie jest najwięcej przestrzeni na nogi i są najlepsze widoki. A dzisiaj pogoda ładna, więc mieliśmy co podziwiać.

Siedzimy tuż za kierowcą
Załącznik:
170.JPG
170.JPG [ 70.36 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Niekończące się proste odcinki drogi betonowej i ...
Załącznik:
171.JPG
171.JPG [ 56.76 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


...szutrowej
Załącznik:
172.JPG
172.JPG [ 81.6 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Ze względu na to, iż opuszczamy Chile i można przewozić żywność, każdy z pasażerów otrzymuje paczkę herbatników, batona i soczek w kartonie. Jak dla nas podróż nie jest męcząca, za oknami zawsze coś ciekawego można wypatrzeć.

Mała blokada na drodze
Załącznik:
173.JPG
173.JPG [ 93.91 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Załącznik:
174.JPG
174.JPG [ 96.65 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Za oknami autokaru gwanako andyjskie
Załącznik:
175.JPG
175.JPG [ 114.91 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Załącznik:
176.JPG
176.JPG [ 101.16 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Dojeżdżamy do Punta Delgada, gdzie czeka nas przeprawa na drugą stronę Cieśniny Magellana. Płyniemy promem o nazwie Patagonia.

Punta Delgada
Załącznik:
177.JPG
177.JPG [ 97.19 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Punta Delgada
Załącznik:
178.JPG
178.JPG [ 98.43 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Promem Patagonia pokonujemy Cieśninę Magellana
Załącznik:
179.jpg
179.jpg [ 71.19 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Przeprawa promowa, w oddali Punta Delgada
Załącznik:
180.JPG
180.JPG [ 74.01 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Dopływamy na drugi brzeg - Bahia Azul
Załącznik:
181.JPG
181.JPG [ 98.49 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


W połowie drogi dojeżdżamy do granicy z Argentyną. Najpierw odprawa po stronie chilijskiej, w San Sebastain.

Przejście graniczne w San Sebastian po stronie chilijskiej
Załącznik:
182.JPG
182.JPG [ 86.42 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Zbliżając się do Ushuaii krajobraz ulega zmianie, pojawiają się pierwsze drzewa
Załącznik:
183.JPG
183.JPG [ 98.58 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Tuż przed Ushuaią
Załącznik:
184.jpg
184.jpg [ 71.49 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


W Ushuaii jesteśmy godzinę przed czasem, ponieważ w tą stronę formalności związane z przekraczaniem granicy trwają o wiele krócej. Szybko odnajdujemy naszą ostatnią bazę noclegową na Ziemi Ognistej, prywatną kwaterę z airbnb. Mieści się ona w zachodniej części miasta. Idąc tam, mamy wrażenie jakby wszyscy się na nas patrzyli. A to dlatego, że są tu sami miejscowi, nie mijamy żadnego turysty.

Po drodze do naszego mieszkania mijamy murale
Załącznik:
185.JPG
185.JPG [ 96.25 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Mieszkamy na ulicy Kuanip 789, za tym sklepem z serduszkiem
Załącznik:
186.JPG
186.JPG [ 91.98 KiB | Obejrzany 10762 razy ]


Przyjmuje nas do siebie miła para, posiadająca skromne mieszkanko na zapleczu swojego sklepu. Wspólnie jemy późną kolację, mając możliwość skosztowania miejscowych specjałów. Dowiadujemy się sporo ciekawych rzeczy o tutejszym mieście i okolicy. Na przykład host poleca nam wyjście do kina, w którym wyświetlają Zjawę, film z Leonardo Dicaprio. A to dlatego, iż film ten był kręcony w Ushuaii goszczącej znanego aktora. Warto nocować w takich miejscach. Na pewno w hotelu nie usłyszelibyśmy tak ciekawych opowieści i nie poczulibyśmy klimatu tego miejsca.

cdn...
_________________
http://swiatwmoimzasiegu.blogspot.com/

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#9 PostWysłany: 23 Mar 2016 20:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Lis 2013
Posty: 974
Loty: 274
Kilometry: 601 583
srebrny
15 dzień ( 30 stycznia ) – Laguna Esmeralda
To już ostatni dzień na Ziemi Ognistej. Zamierzamy spędzić go aktywnie. Chcemy zobaczyć Lagunę Esmeraldę, chętnie odwiedzaną przez miejscowych mieszkańców. Jest ona położona 20 km od Ushuaii. Wejście na szlak jest tuż przy głównej drodze RUTA 3, w kierunku na Punta Arenas. Można się tam dostać busami, które wożą turystów (z tego samego miejsca co autobusy dalekobieżne). Tylko przejazd jak na tak krótkim odcinku nie należy do tanich, 250 ARS w obie strony, lub 200 ARS w jednym kierunku. Decydujemy się na okazję, co nie będzie proste. Droga wylotowa w kierunku Laguny jest zupełnie na końcu miasta, jakieś 6 km od centrum. No nic, próbujemy.

Pierwsza próba łapania okazji
Załącznik:
187.JPG
187.JPG [ 75.74 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Po 30 minutach zabiera nas jakiś miejscowy pan jadący do pracy. Wysiadamy w połowie drogi do wylotu z miasta. Następnie młody chłopak dowozi nas do końca Ushuaii, skąd już tylko jedna droga prowadzi w interesującym nas kierunku. U bram miasta przechodzimy przez kontrolę policyjną. Pan spisał numery naszych paszportów, po czym życzył przyjemnej wycieczki.

Wjazd do miasta z kontrolą policyjną
Załącznik:
188.jpg
188.jpg [ 49.22 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Teraz poszło szybko i przed dziesiątą docieramy do początku szlaku. Mieści się on tuż przy parkingu, po lewej stronie, stojąc przodem do parkingu a tyłem do drogi (samo wejście na szlak jest dosyć słabo oznaczone ).

Mała tabliczka informująca o początku szlaku
Załącznik:
189.JPG
189.JPG [ 69.93 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Gdyby nie ta mała tabliczka trudno byłoby znaleźć wejście na szlak
Załącznik:
190.JPG
190.JPG [ 82.85 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Do Laguny Esmeralda jest raptem niecałe 5 km, trasa jest bardzo łagodna i dobrze oznakowana. Początkowo idziemy lasem, później wchodzimy na torfowiska. Mamy szczęście, że jest sucho, bo po mocnych opadach deszczu może być grząsko i ślisko.

W drodze do Laguny
Załącznik:
191.JPG
191.JPG [ 84.38 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Niebo zaczyna się trochę przecierać, wychodzi słońce
Załącznik:
192.JPG
192.JPG [ 95.58 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Jezioro położone jest na wysokości 411 m npm, otoczone górami i ma turkusową barwę.

Laguna Esmeralda
Załącznik:
193.JPG
193.JPG [ 111.24 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Laguna Esmeralda
Załącznik:
194.JPG
194.JPG [ 82.82 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Laguna Esmeralda
Załącznik:
195.JPG
195.JPG [ 105.11 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Warto udać się do źródła Laguny w górę rzeki. Nie prowadzi tam szlak, jest tylko mocno wydeptana ścieżka ( z prawej strony jeziorka ). Idzie się w zupełnej dziczy, dużo poprzewracanych drzew. Tutejsze bobry porobiły tamy, utworzyło się mnóstwo tarasów wodnych z turkusową wodą.

Tamy zrobione przez bobry
Załącznik:
196.JPG
196.JPG [ 151.26 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Powstały tarasy wodne na różnych wysokościach
Załącznik:
197.JPG
197.JPG [ 148.16 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


W górę rzeki przedzieramy się przez las
Załącznik:
198.JPG
198.JPG [ 164.88 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Tuż obok nas przelatują, robiąc przy tym sporo hałasu, ptaki z długimi, ostrymi dziobami. To ibis maskowy. Po 3 km kończy się droga, widać źródło Laguny i miejsce gdzie schodzi lodowiec.

Tutaj kończy się droga
Załącznik:
199.JPG
199.JPG [ 159.55 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Oprócz ibisów były też inne ptaki
Załącznik:
200.JPG
200.JPG [ 128.94 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Wraca się tą samą drogą. W drodze powrotnej napotykamy sporo miejscowych, którzy wykorzystują ładną pogodę na zrobienie sobie pikniku nad brzegiem Laguny. Złapanie podwózki do miasta było dużo prostsze, ponieważ wszystkie jadące auta właśnie tam podążały. Robimy ostatnie zakupy i przygotowujemy się do długiej drogi powrotnej do domu. Pod wieczór idziemy jeszcze na ostatni spacer wzdłuż wybrzeża.

Część nabrzeżna Ushuaii
Załącznik:
201.JPG
201.JPG [ 69.18 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Ushuaia
Załącznik:
202.JPG
202.JPG [ 85.47 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Natrafiamy na mecz rugby
Załącznik:
203.JPG
203.JPG [ 105.71 KiB | Obejrzany 10528 razy ]



16 dzień ( 31 stycznia ) – ponownie Buenos Aires
Dzisiejszy dzień zaczynamy porannym spacerem na lotnisko, cztery kilometry od naszego lokum. O tej samej godzinie odlatują dwa samoloty do Buenos, z tymże każdy na inne lotnisko. Nas interesuje linia Lan i port lotniczy Jorge Newbery AEP. Tym razem udaje się nam odprawić na cały odcinek, dostajemy bilety do samego Mediolanu. Check-in wykonujemy przy stanowisku biletowo-bagażowym. Punktualnie o 9.10 odlatujemy do Buenos Aires. Lot przebiegał spokojnie. Dostajemy ten sam zestaw słodyczy co uprzednio na tej trasie.

W Buenos Aires lądujemy punktualnie
Załącznik:
204.JPG
204.JPG [ 73.03 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


W stolicy czujemy się już pewniej, w końcu jesteśmy tu drugi raz. Oddajemy nasze bagaże i udajemy się do miasta. Stosujemy tę samą metodę wydostania się z lotniska, tzn. prosimy kogoś, żeby odbił za nas swoją kartę w miejskiej komunikacji. Nie ma z tym żadnego problemu, pierwsza poproszona osoba bez wahania udziela nam pomocy. W centrum jesteśmy już po trzynastej.

Okolice dworca Retiro
Załącznik:
205.JPG
205.JPG [ 88.38 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Centrum Buenos Aires
Załącznik:
206.JPG
206.JPG [ 114.88 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Buenos Aires
Załącznik:
207.JPG
207.JPG [ 104.59 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Tym razem udajemy się do dzielnicy Recoleta. Jest to najbardziej ekskluzywna dzielnica Buenos. Leży w pobliżu zatoki La Platy, w bliskim sąsiedztwie portu i stacji kolejowej. Mieszczą się tu liczne instytucje państwowe, siedziby największych firm i drogie sklepy. Nas jednak przyciąga coś innego. Mianowicie zabytkowy cmentarz - Cementerio de la Racoleta. Wysiadamy przy głównym dworcu kolejowym Retiro, skąd pieszo mamy 1,5 kilometra. Na cmentarz wchodzimy przez neoklasycystyczną bramę z wysokimi greckimi kolumnami.

Brama wejściowa na cmentarz
Załącznik:
208.JPG
208.JPG [ 86.29 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Mieszczą się tu grobowce najbardziej wpływowych i znanych mieszkańców Argentyny (pochowanych jest siedmiu prezydentów państwa). Najsłynniejszą jest chyba Eva Peron, przy grobowcu której gromadzą się największe tłumy turystów. Cały cmentarz robi niesamowite wrażenie, naprawdę miejsce warte zobaczenia.

Cmentarz Recoleta
Załącznik:
209.JPG
209.JPG [ 80.88 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Potężne grobowce
Załącznik:
210.JPG
210.JPG [ 99.85 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Grób rodziny Duarte, gdzie spoczywa Eva Peron
Załącznik:
211.JPG
211.JPG [ 108.63 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Załącznik:
212.JPG
212.JPG [ 172.74 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Następnie udajemy się do części wypoczynkowej Recolety z licznymi parkami. W jednym z nich jest wielki kwiat wykonany ze stali nierdzewnej - Floralis Genérica, na Plaza Naciones Unidas. Jego płatki otwierają się i zamykają automatycznie w zależności od pory dnia.

Floralis Generica
Załącznik:
213.JPG
213.JPG [ 98.51 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Idąc tam minęliśmy po drodze Państwowe Muzeum Sztuk Pięknych i wielki gmach Uniwersytetu Buenos Aires.

Gmach Uniwersytetu
Załącznik:
214.JPG
214.JPG [ 106.8 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Dzisiaj jest niedziela, napotykamy wielu miejscowych odpoczywających w cieniu drzew. Bardzo przyjemne miejsce do wypoczynku to Plaza Mayor Alverar. Na jego skraju widać fajny budynek na tle wysokich palm. To Buenos Aires Design Mall, czyli wielki dom handlowy z propozycjami wyposażenia wnętrz.

Plaza Mayor Alverar
Załącznik:
215.JPG
215.JPG [ 106.88 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Na koniec udajemy się na Plaza San Martin de Tours. Jest on dzisiaj otoczony licznymi straganami z lokalnym jedzeniem i pamiątkami. Po dokładnym obejrzeniu propozycji tutejszych handlarzy wtapiamy się w miejscową społeczność siadając w cieniu drzew. Jest bardzo ciepło.

Porozstawiane stragany wkoło Plaza San Martin de Tours
Załącznik:
216.JPG
216.JPG [ 122.82 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Odpoczynek w cieniu drzew na Plaza San Martin de Tours
Załącznik:
217.JPG
217.JPG [ 117.45 KiB | Obejrzany 10528 razy ]


Po dziewiętnastej docieramy na lotnisko. Lot do Sao Paulo jest o 22.10.

cdn...
_________________
http://swiatwmoimzasiegu.blogspot.com/

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
WaldekK lubi ten post.
 
      
#10 PostWysłany: 25 Mar 2016 22:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Lis 2013
Posty: 974
Loty: 274
Kilometry: 601 583
srebrny
17 dzień (1 luty ) – Sao Paulo
Z dwudziesto minutowym opóźnieniem ( 1.50 ) lądujemy na lotnisku Guarulhos w São Paulo. Mamy zarezerwowany nocleg na Terminalu T2 - Fast Sleep Repouso E Banho. Przejście z T3 na T2 zajmuje jakieś 10 minut. Przed nami całonocny lot, więc 6 godzin snu pozwoli nam zregenerować siły. Sam hotel oferuje małe, klimatyzowane pokoje z piętrowymi łóżkami. Najważniejsze, że jest się gdzie wykąpać. Mimo, lokalizacji w samym centrum lotniska, jest cicho i całkiem przyjemnie. Przed nami cały dzień do następnego odcinka podróży. Wolny czas wykorzystujemy na krótką wycieczkę do centrum miasta. Opuszczenie portu lotniczego zajmuje nam trochę czasu. Najpierw wracamy na Terminal T3, aby pobrać wizę i pieczątkę do paszportu. Oddajemy bagaż do przechowalni znajdującej się w baraku na wprost wyjścia z T3. Są tam szafki, w jedną umieszczamy nasze plecaki ( koszt 30 BRL ). Wracamy z powrotem na T2 , spod którego odjeżdża autobus nr 257 do stacji metra Tatuape ( 5,55 BRL w jedną stronę ). Jedzie się około 30-40 minut w zależności od korków. W Tatuape przesiadamy się w metro, którym dojeżdżamy do centrum. My dojechaliśmy do stacji Paulista, od której biegnie główna ulica miasta Avenida Paulista ( aby tam dojechać metrem na stacji Republica trzeba zmienić linię z czerwonej na żółtą, robi się to na jednym bilecie - 3,80 BRL ).

Muzeum sztuki na Av Paulista
Załącznik:
218.JPG
218.JPG [ 84.55 KiB | Obejrzany 10390 razy ]


Centrum Sao Paulo
Załącznik:
219.JPG
219.JPG [ 105.41 KiB | Obejrzany 10390 razy ]


Sao Paulo
Załącznik:
220.JPG
220.JPG [ 111.47 KiB | Obejrzany 10390 razy ]


Trzeci cmentarz, który odwiedzamy podczas tej podróży
Załącznik:
221.JPG
221.JPG [ 129.73 KiB | Obejrzany 10390 razy ]


Samo miasto nie robi jakiegoś wrażenia, może poza wyjątkiem obserwacji go z kawiarni na 42 piętrze. Wstęp kosztuje 30 BRL, ale warto wypić kawę mając całe miasto u swoich stóp. Kawiarnia nazywa się Terraço Italia i mieści się na Avenida Ipiranga 344 na 42 piętrze.

Panorama miasta z kawiarni na 42 piętrze
Załącznik:
222.JPG
222.JPG [ 114.27 KiB | Obejrzany 10390 razy ]


Załącznik:
223.JPG
223.JPG [ 108.27 KiB | Obejrzany 10390 razy ]


Załącznik:
224.JPG
224.JPG [ 121.64 KiB | Obejrzany 10390 razy ]


Poza tym w mieście przewija się mnóstwo ludzi, ciężko się chodzi w takim tłumie, nie mówiąc już o drodze powrotnej metrem, w którym byliśmy upchani jak ryby w puszce. A do tego wszystkiego ten upał, niektóre termometry w mieście pokazywały 36 stopni w cieniu. Ale miasto zobaczyliśmy i teraz mamy o nim jakieś wyobrażenie.

Było bardzo ciepło - 36 stopni
Załącznik:
225.JPG
225.JPG [ 86.92 KiB | Obejrzany 10390 razy ]


Sao Paulo
Załącznik:
226.JPG
226.JPG [ 77.35 KiB | Obejrzany 10390 razy ]


Sao Paulo
Załącznik:
227.JPG
227.JPG [ 88.16 KiB | Obejrzany 10390 razy ]


Generalnie zauważamy, że w Sao Paulo jest trzykrotnie taniej niż na południu Argentyny. Ceny zbliżone do Polski, a nawet może trochę taniej. Przy czym np. w Rio de Janeiro jest już drożej. Z odpowiednim zapasem czasowym wracamy na lotnisko Guarulhos ( 25 km od centrum ). Mając bilety już do samego Mediolanu przechodzimy tylko przez kontrolę paszportową i oczekujemy najdłuższego odcinka całej podróży. Lot mamy o 22.20.



18 dzień ( 2 luty ) – szczęśliwi w domu
Mimo lekkiego opóźnienia, lądujemy punktualnie w Mediolanie Melpansa. Zmieniamy lotniska i z Bergamo o 21.10 wylatujemy do Modlina. Polska przywitała nas deszczową i wietrzną pogodą.

Odcinek GRU-MXP pokonujemy Dreamlinerem 787
Załącznik:
228.jpg
228.jpg [ 59.84 KiB | Obejrzany 10390 razy ]




Podsumowanie - ogólne koszty dla dwóch osób


Loty:
POZ-BGY 0 zł (Wizzar)
MXP-USH , USH-MXP 1 277 zł
BGY-WMI 65 zł (Ryanair)
Razem przeloty - 1 342 zł x 2 osoby 2 684 zł
Przejazdy autokarowe:
Bergamo - Milano Centrale RT 8 euro (34 zł)
Milano Centrale - Melpansa RT 14 euro (60 zł)
Ushuaia - Punta Arenas OW 55 USD (212 zł)
Punnta Arenas - Puerto Natales RT 11 tys CLP (60 zł)
Puerto Natales - Torres del Paine RT 15 tys CLP (81 zł)
Punta Arenas - Ushuaia OW 35 tys CLP (190 zł)
Razem przejazdy autokarowe - 637 zł x 2 osoby 1 274 zł
Noclegi (pokoje dwuosobowe):
Mediolan - hotel**** przez Orbitz 190 zł x 2 noce - 380 zł
Ushuaia - pokój prywatny airbnb 196 zł x 3 noce - 588 zł
Punta Arenas - hostel przez Booking 45 USD 1 noc - 172 zł
Puerto Natales - Hostel przez Booking 35 USD 1 noc - 134 zł
Torres del Paine - schronisko 132 USD 1 noc - 496 zł
Puerto Natales - hostel przez Booking 70 USD x 2 noce - 268 zł
Punta Arenas - hostel przez Booking 45 USD 1 noc - 172 zł
Ushuaia - pokój prywatny airbnb 158 zł x 2 noce - 316 zł
Sao Paulo - hotel przez Booking 242 zł 1 noc
2 noce w samnolocie - 0 zł
1 noc na lotnisku - 0 zł
Razem noclegi - 2 768 zł / na 17 noclegów - średnio 163 zł za noc
Oprócz schroniska wszędzie w cenie noclegu było śniadanie.
Opłaty za wycieczki i wejścia do parków:
Wycieczka po Kanale Beagla - 750 ARS (205 zł)
Park Narodowy Tierra del Fuego - 170 ARS (46 zł)
Park Narodowy Torres del Paine - 18 tys CLP (98 zł)
Wycieczka z Puerto Natales na lodowiec Perito Moreno - 55 tys CLP (298 zł)
Park Narodowy Los Glaciares - 260 ARS (71 zł)
Rejs wzdłuż lodowca Perito Moreno - 250 ARS (68 zł)
Wycieczka na wyspę pingwinów Isla Magdalena - 35 tys CLP (190 zł)
Razem wycieczki i parki - 976 zł x 2 osoby 1 952 zł
Ubezpieczenie - 162 zł 2 osoby
Wyżywienie, pamiątki, metro Mediolan - 1 620 zł
Parking przy lotnisku - 55 zł
Paliwo na dojazd do lotniska - 173 zł

Całość razem 10 688 zł czyli 5 344 zł na osobę.
_________________
http://swiatwmoimzasiegu.blogspot.com/

Image


Ostatnio edytowany przez mmaratonczyk, 28 Mar 2016 21:22, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#11 PostWysłany: 26 Mar 2016 14:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Lut 2013
Posty: 1649
niebieski
Fajnie się czytało, a jeszcze lepiej oglądało - niektóre zdjęcia wymiatają.

Czy mieliście jakieś problemy z dogadaniem się po agnielsku?
Góra
 Profil Relacje PM off
mmaratonczyk lubi ten post.
 
      
#12 PostWysłany: 26 Mar 2016 15:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Lis 2013
Posty: 974
Loty: 274
Kilometry: 601 583
srebrny
Nie było żadnych problemów z dogadaniem się po angielsku (Argentyna, Chile), pomijając tylko okazję samochodem , gdzie dwójka młodych chłopaczków nic nie rozumiała (ale do centrum nas dowieźli). Mamy porównanie z Brazylią gdzie jest bardzo trudno z komunikacją po angielsku ;)
_________________
http://swiatwmoimzasiegu.blogspot.com/

Image


Ostatnio edytowany przez mmaratonczyk, 26 Mar 2016 17:56, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
WaldekK lubi ten post.
 
      
#13 PostWysłany: 26 Mar 2016 17:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Lip 2011
Posty: 768
Loty: 220
Kilometry: 442 694
niebieski
ooo... to ciekawe :) Moje wrażenia po pobycie tam są takie, że bez hiszpańskiego miałbym duży problem aby się dogadać (mało kto rozumiał cokolwiek po angielsku)
_________________
Image
Relacja z Malawi
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#14 PostWysłany: 26 Mar 2016 18:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Lis 2013
Posty: 974
Loty: 274
Kilometry: 601 583
srebrny
@gecko, pewnie zależy jak się trafi. Np nasz host z airbnb stwierdził ,że w szkole do angielskiego się nie przykładał (skąd my to znamy :D ), dopiero jak zaczął wynajmować pokój to stwierdził, że dla lepszego kontaktu z turystami (a miał ich z całego świata) warto wziąć prywatne lekcje. Cały czas się szkoli w tym zakresie, przy czym jego małżonka zero znajomości. W każdym parku, schronisku, informacji turystycznej, biurach turystycznych, na promach, nie mieliśmy żadnego problemu z dogadaniem się po angielsku ;)
_________________
http://swiatwmoimzasiegu.blogspot.com/

Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#15 PostWysłany: 28 Mar 2016 20:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Sty 2015
Posty: 1565
Loty: 314
Kilometry: 571 396
złoty
Fajna relacja, ale w poście dotyczącym SP wszystkie ceny powinny być chyba w BRL zamiast ARS ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#16 PostWysłany: 28 Mar 2016 21:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Lis 2013
Posty: 974
Loty: 274
Kilometry: 601 583
srebrny
@igore przynajmniej wiem, że ktoś szczegółowo czytał, cenna uwaga. Dzięki :)
_________________
http://swiatwmoimzasiegu.blogspot.com/

Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 16 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group