Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 7 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 08 Paź 2016 20:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Mar 2013
Posty: 2923
Loty: 476
Kilometry: 1 136 630
niebieski
Geneza podrozy: blad cenowy w Star Alliance na przeloty ze Skandynawii do USA w klasie biznes. Ten sam blad, z ktorej lecial Przemos74 i opisal to w swojej relacji – alaska-na-weekend-dlaczego-nie,210,96885 Ja kupilam bilety na przeloty Lufthansa, bo tak mi bardziej pasowalo i chcialam przeleciec sie ich biznes klasa. Cena 535 funtow.

Trasa przelotu:
16/09 LHR – OSL – SAS, lot pozycjonujacy, klasa ekonomiczna
17/09 OSL-FRA, FRA-SEA – Lufthansa biznes
17/09 SEA-ANC – bilet za mile Alitalia na przelot Delta w klasie ekonomicznej
24/09 ANC-SEA Delta, jak wyzej
24/09 SEA-FRA – Lufthansa biznes
25/09 FRA-OSL – Lufthansa biznes
25/09 OSL-LHR – SAS, lot powrotny do domu, klasa ekonomiczna

W pewnym sensie jest to deja vu, poniewaz dokladnie w ten sam weekend rok temu lecialam na trasie OSL-LHR-SEA i z powrotem. Wtedy byl to blad cenowy biznes klasy w BA i dokupilam bilety na Delte do Anchorage. Patrz poprzednia relacja - sleepless-in-anchorage-alaska-w-pigulce,210,80264 Dlaczego ten sam weekend? Ze wzgledu na rownonoc, kiedy to podobno jest wieksza szansa na wystapienie zorzy polarnej. Co roku w tym terminie latam w rozne miejsca na jesienne polowanie na zorze. Tym razem drugi raz z rzedu Alaska. Oprocz zorzy jest to dobry czas na zdjecia jesienne z kolorowymi liscmi na drzewach.

Piatek nie byl najlepszym dniem na podroze z Heathrow, ze wzgledu na duze opady deszczu i przerzedzony rozklad lotow. Moj lot do Oslo pokazywal sie jako opozniony juz od samego rana. Z tego powodu zostalam troche dluzej w pracy i niespiesznie pojechalam na lotnisko. Na miejscu okazalo sie, ze lot wcale nie jest opozniony, ale zdaje sie, ze system SAS wyslal taka informacje do niektorych pasazerow, bo kapitan powiedzial przed odlotem, ze musimy poczekac 15 minut na brakujace osoby.

Wymyslilam sobie, ze skoro jest 1.5h opoznienia, to zrobie tournee po salonikach na Terminalu 2, bo nie bylam jeszcze w zadnym, a jest ich kilka i maja dobre opinie w internecie. Jednak moje wycieczki krajoznawcze w drodze na lotnisko i lot na czas wyeliminowaly te opcje i poszlam tylko do saloniku Lufthansy w T1A. Jest w nim osobna czesc Senator/First. Z tego co widzialam, to jedzenie bylo takie samo, a w Senatorze bylo wiecej ludzi i cieplej. Moze wybor alkoholu czy dodatkow jest lepszy, ale poza tym nie widzialam zadnych zalet tloczenia sie w "lepszej" czesci.

Ostatni raz lecialam SAS w 2012r i nie pamietalam juz czy bylo wygodnie czy nie. Dzieki statusowymi Gold z TK moglam wybrac miejsce przy wyjsciu awaryjnym, przed ktorym nie bylo fotela, wiec mialam ekstra przestrzen. Samo siedzenie bylo raczej niewygodne i szybko stwierdzilam, ze te nowe fotele w BA, nie sa takie zle. SAS byl jedna z pierwszych regularnych lini, ktora przeszla do sprzedazy jedzenia na pokladzie, za darmo mozna napic sie wody.

Image

W Oslo bylismy na czas. Trzeba przejsc spory kawalek w przypadku przylotu spoza Schengen, ale nie bylo kolejki do kontroli paszportowej, a na bagaz czekalam moze 3 minuty. Priority zadzialalo i moja torba wyjechala w pierwszej kolejnosci. Dzieki temu w 17 minut po wyladowaniu mialam bagaz i moglam szukac autobusu do hotelu. W hali przylotow jest punkt informacyjny transportu publicznego i na tablicy od razu znazlam numer przystanku. Autobus S44 zawiozl mnie do hotelu Runaway Comfort Inn, 795 NOK za noc. Autobus 70NOK w jedna strone, 140NOK w obie. Mialam nawet odlozona dokladna kwote, ale okazalo sie, ze sa automaty biletowe i mozna zaplacic karta. U kierowcy oczywiscie tez mozna kupic bilety korzystajac z roznych form platnosci.

Hotel akurat na nocleg przy lotnisku, bylo wszystko co potrzebne, lozko wygodne, w sumie zlapalam okolo 5h snu i wrocilam na lotnisko pierwszym autobusem o 4.15. Od 4.00 jest sniadanie na zimno, od 7.00 na cieplo. Wersja na zimno jest dosc bogata, a sniadanie jest w cenie pokoju.

Po przyjezdzie na lotnisko przywitala mnie kolejka na dlugosc (a moze szerokosc) terminalu, prawdopodobnie do ktoregos z przewoznikow turystycznych, bo widzialam loty na Kanary i Rodos. Star Alliance mial kolejke do ekonomicznej i jedna osobe do biznes. Tutaj bylam swiadkiem dziwnej sceny. Gdy kolejna osoba chciala podejsc do odprawy biznes, to pierwsza osoba z kolejki ekonomicznej wskoczyla przed nia i zaczela ja szarpac za rekaw. Cos niespotykanego, pasazerowe ekonomiczni atakujacy biznesowych przy ich oddzielnym okienku. Komus cos sie pomylilo. Faktycznie na iles okienek ekonomicznych bylo czynne tylko jedno, stad tez pewnie irytacja z powodu oczekiwania.

Na lotnisku Oslo sa tylko dwa saloniki, OSL Lounge i SAS, oba czynne od 5.00, a ja zameldowalam sie przed drzwiami o 4.50. Trzeba bylo poczekac. Salonik OSL Lounge opisywalam w relacji z Alaski sprzed roku, a od tego czasu polepszyl sie jeszcze i sa swieze informacje w relacji Przemos74. Salonik SAS jest bardzo porzadny, przyzwoity wybor zimnych dan na sniadanie i gorace pieczywo. Jest tez oddzielna czesc dla Goldow, z lepszym wyborem jedzenia i widokiem na srodek terminalu, ale to odkrylam dopiero w drodze powrotnej.

Image

Image

Lot OSL-FRA byl pelen i pasazerowie wsiadali dobre 30 minut. W miedzyczasie obserwowalam z okna szukanie toreb przez obsluge i zaladunek pozostalego bagazu. Chyba ladowali na koncu torby z krotkim polaczeniem. Samolot Lufthansy byl nowy, w uzyciu od lutego 2016, Airbus A320 neo. Bardzo czysto i wygodnie. Wystarczajaca przestrzen na nogi dla osoby o wzroscie 170cm. Sniadanie bylo na zimno, wedliny i owoce. Akurat jako malo przekaska, ale nie wystarczajace jesli ktos bylby glodny. W sumie bylo to moje trzecie sniadanie, wiec dla mnie w sam raz. Start tuz przed wschodem slonca zapewnil piekne widoki za oknem. Zalapalam sie na ksiezyc w pelni na tle czerwonego nieba. Po lewej stronie samolotu widzialam promienie wschodzacego slonca.

Image

Image

Image

We Frankfurcie wyladowalismy z lekkim opoznieniem. Widoki z okna nie zachecily mnie do odwiedzin w miescie, mimo ze samochodem przejezdzalam obok wielokrotnie. Jak sie jedzie autostrada, to samoloty podchodza do ladowania rownolegle do drogi i jest fajny widok. Samo lotnisko oczywiscie gigantyczne. Przejscie miedzy czescia T1 B, gdzie wyrzucil nas autobus, a T1 Z zajelo mi min. 15-20 minut. Widzialam duzo biegnacych ludzi w tunelu dla pieszych. Przed czescia Z byla kontrola paszportowa, ale nie bylo nigdzie dodatkowej kontroli bagazu, co bardzo mnie ucieszylo, bo Niemcy na pewno chcieliby obejrzec dokladnie moj aparat i obiektywy. Juz dwa razy w tej podrozy moj plecak foto byl szczegolowo kontrolowany i musialam pokazywac zawartosc.

Do wejscia do saloniku Lufthansy w czesci Z byla kolejka. Schody ruchome wiodly do czesci biznesowej, a na prawo do Senatora. Do tej rezerwacji mialam przypisany numer M&M, w ktorym nie mam statusu, ale dalam karte TK, ktora zostala przeskanowana i weszlam do Senatora. Duzy salonik, ale duzo ludzi, praktycznie wszystkie miejsca zajete. Nie skusilam sie juz na 4 sniadanie, ale trzeba bylo sprobowac precla ;-) Tak sie zlozylo, ze z fotela widzialam samolot, ktory zabierze mnie do Seattle, 747-430 D-ABTK. Niestety zaluzje wyszly na pierwszym planie.

Image

Pierwszy raz mialam okazje wejsc na gorny poklad B747, ktory dla niektorych jest tym najlepszym miejscem w tym modelu. Kabina z ukladem siedzen 2-2, ale nie jak mnie straszono, z nogami schodzacymi sie do srodka. Oba fotele lekko odchylone w strone okna, kazdy ze swoja prywatna przestrzenia na nogi. Cale szczescie, bo nie wiem czy chcialabym wchodzic w jakies intymne uklady z pasazerem obok ;-) Fotel przy oknie ma dodatkowa przestrzen w postaci polki idacej wzdluz sciany. Obsluga nie goni za kladzenie rzeczy w tym miejscu i nie kaze wszystkiego chowac na gorna polke podczas startu i ladowania. Mila zmiana po BA, ktore nie pozwala na to.

Image

Dzielone stoliki i niemiecka "Szampania".
Image

Jedzenie bylo dobre, skladalo sie z przystawki, salatki, glownego dania i deseru. Miedzy posilkami roznoszono napoje i drobne desery owocowe, warzywne jak i slodkie. Probowalam jednego z niemieckich bialych win, nawet calkiem niezle bylo.

Starter z lososiem.
Image

Danie glowne z ryba.
Image

I deser.
Image

Fotele byly wygodne i jak dla mnie nadawaly sie do spania. Jedyny problem, to zbyt wysoka temperatura. Nie wiem jak inni dawali rade pod kocami, bo ja doslownie gotowalam sie i wybralam ogladanie filmow, bo nie moglam spac. Wybor filmow przecietny, ale dalo rade cos znalezc, byly nawet dwa polskie.

A tu widoczek z samolotu, gdzies nad Kanada.
Image

Przed przylotem byl jeszcze jeden posilek.
Image

Kontrola paszportowa w Seattle wpadla w kategorie koszmaru lotniskowego. Nauczka na przyszlosc, przylatywac BA, bo jest 40 minut wczesniej niz Lufa i jest to jeden z pierwszych duzych samolotow w kolejce przylotow miedzynarodowych. Najpierw trzymali nas w korytarzu, a potem jeszcze trzeba bylo odstac co swoje do kontroli dokumentow. Uwazam, ze $100 ktore zainwestowalam w Global Entry za dobrze wydane pieniadze. Jedyne osoby, ktore nie staly w kolejce, to wlasnie posiadacze kart GE, ktorzy przechodzili bezposrednio do automatow i nie bylo tam zadnej kolejki. Pod koniec pobytu mialam miec interview potwierdzajace GE w Anchorage.

Niestety nie moglam wejsc do zadnego saloniku w Seattle, bo przylecialam Star Alliance, a wylatywalam Sky Team, a Sky Team nie wpuszcza pasazerow krajowych do salonikow. W sumie ten sam problem co rok temu. A salonik Sky Club przyjmuje tylko pasazerow wylatujacych, wiec nie moglam uzyc biletu z LH. Kolejna nauczka, skladac polaczenia z jednego sojuszu, o ile oczywiscie da sie.

Lot Delty do Anchorage byl opozniony ze wzgledu na jakies problemy z bagazem, byc moze inny samolot spoznil sie i czekalismy przez to. Jedno co mnie zszokowalo, to ilosc miejsca miedzy fotelami. Nie wiem czemu, bo pamietam ten koszmarny lot sprzed roku. Nie wiem czy zmienilo sie cos pozytywnie czy nie pamietam tego, ale mozna bylo ogladac filmy za darmo, a w klasie ekonomicznej w amerykanskich liniach zwykle trzeba placic za to. Byl tez darmowy serwis z napojami.

Image

Alaska powitala mnie nisko zawieszonymi chmurami i deszczem. Po raz trzeci wypozyczalam samochod z Enterprise w Anchorage, ale pierwszy raz z ich biura na lotnisku. Nie wiem dlaczego, ale zawsze wychodza mi najtaniej. Mialam zarezerwowane auto typu Dodge RAM 1500 za 229 dolarow za tydzien. Jednak na miejscu troche spanikowalam i stwierdzilam, ze chyba jednak wezme cos mniejszego. Powiedzieli ze nie maja zadnych osobowych, ale moga mi dac jakiegos mniejszego SUV. Dostalam Jeepa Patriot z napedem na 4x4. Potem troche zalowalam, ze nie wzielam tego Dodge, bo kiedy bede miala okazje jezdzic takim potworem? Bede musiala czekac do nastepnej wizyty na Alasce :-) Na codzien jezdze 5m samochodem, wiec nie wiem czemu spanikowalam.

Nastepnego dnia rano moglam sie przekonac jak maly jest moj Jeep ;-)
Image

Z hotelem tez nie eksperymentowalam, wybralam lokalizacje znana z poprzedniego roku, Home2 Suites z sieci Hiltona. Widzialam jak budowali ten hotel, gdy bylam rok temu w Homewoods Suites. Hotel jak hotel, wszystko w porzadku, mala kuchnia w przedpokoju, mozliwosc oddzielenia sypialnej czesci od reszty kurtyna. Tutaj taka uwaga dla Hiltonowcow, za pobyty w tych hotelach jest tylko 50% punktow, wiec lepiej ich unikac jak ktos zbiera punkty. Ja nie wiedzialam i troche sie zdziwilam jak zobaczylam konto HHonors za pare dni.

Image

Image

Wziawszy pod uwage, ze bylam juz w podrozy okolo 24h, to wybralam sie tylko na szybka kolacje w TGI Fridays obok hotelu i zakupy spozywcze, zeby miec jakies zapasy na bezdroza Alaski. W Anchorage jest sporo supermarketow, wiec nie ma problemow z wyborem.

Ciag dalszy nastapi. W nastepnym poscie czas na jesienna ekstaze.
_________________
Carpe Diem.


Ostatnio edytowany przez Aga_podrozniczka, 07 Lut 2017 11:17, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
20 ludzi lubi ten post.
 
      
Riwiera Turecka luksusowo: tydzień w 5* hotelu z all inclusive od 2084 PLN. Wyloty z 3 miast Riwiera Turecka luksusowo: tydzień w 5* hotelu z all inclusive od 2084 PLN. Wyloty z 3 miast
Początek wakacji w Maroku: tygodniowy wypoczynek za 1292 PLN. Loty z Wrocławia + hotel Początek wakacji w Maroku: tygodniowy wypoczynek za 1292 PLN. Loty z Wrocławia + hotel
#2 PostWysłany: 08 Paź 2016 23:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Mar 2013
Posty: 2923
Loty: 476
Kilometry: 1 136 630
niebieski
Dzien2.

Nie pada, jak to milo! Godzinny przejazd do Eklutna Lake. Po drodze zatrzymalam sie przy Mirror Lake, w ktorym faktycznie wszystko odbijalo sie jak w lustrze. Droga dojazdowa do Eklutna Lake jest bardzo ladna, okolo 10 mil przez las kreta droga. Jesien jest wszedzie, poczatek zoltych drzew. Na miejscu odkrylam, ze parking jest pelen truckow z przyczepkami na quady. Byla nawet jakas zorganizowana grupa, pewnie na wycieczce z Anchorage.

Mirror Lake.
Image

Rano bylo jeszcze pochmurno, ale powoli rozpogadzalo sie.
Image

Grupa na quadach.
Image

Skusilam sie na szlak Twin Peaks opisywany w relacji Maciass into-the-wild-alaska,210,76135?start=20 sprzed roku. Szeroka i gladka sciezka, aczkolwiek idzie ostro pod gore. Doczlapalam do punktu widokowego z lawka. Niestety slonce swiecilo z przeciwka i byly chmury. Trudne warunki do robienia zdjec. Gdy tylko zaczelam schodzic, to zrobilo sie bardziej slonecznie, wiec wrocilam szybko na gore na wiecej zdjec. Jak zeszlam na dol, to chmury juz prawie zniknely i byly ladna pogoda. Zlosliwosc losu.

Widok z brzegu jeziora.
Image

Nieco wyzej.
Image

Promien slonca przebija sie przez chmury. Taki kwadrat wyciety w lesie po prawej stronie zdjecia, to parking na ktorym widzialam trucki i quady.
Image

Oswietlone zbocze gory.
Image

Slonce coraz smielej wyglada zza chmur, droga miedzy Eklutna Lake, a glowna droga.
Image

Po wyjechaniu z powrotem na Glenn Highway skrecilam zaraz na Old Glenn Highway, ktora idzie nad rzeka Knik. Jechalam tamtedy zima i byly fajne widoki, wiec chcialam zobaczyc jak wyglada to latem. Do nowej Glenn Highway dojezdza sie w Palmer, ale omija sie miasto. Glenn Highway wiedzie nad rzeka Matanuska i jesienia sa piekne widoki. Poniewaz pierwsze 100 mil obfotogradowalam rok wczesniej, to tym razem jechalam juz bez przystankow. Tak do 150 mili widoki byly dosc roznorodne, ale potem zaczela sie tundra i zrobilo sie nudno. Radio nie dziala na pustkowiu i patrzylam tylko na nawigacje i zmniejszajacy sie dystans do skrzyzowania z Richardson Highway. Musialam zatankowac przy skrzyzowaniu tych dwoch drog, w miejscowosci Glenn Allen. Bardzo ruchliwe miejsce, a na stacji zeszlo sie sporo czasu ze wzgledu na mnostwo aut z przyczepami i quadami, ktore tankowali.

Image

Image

Image

Choinki, duzo choinek ...
Image

Niestety Jeep byl dosc paliwozerny i nie bylo szansy dojechac na jednym zbiorniku z Anchorage do Valdez. Jak tylko wyjechalam ze stacji benzynowej i przejechalam skrzyzowanie, zobaczylam autostopowicza. Rewelacja! Bedzie jakas rozrywka zamiast radia. Autostopowicz chcial sie dostac do Valdez, tam gdzie jechalam i tam gdzie konczyla sie droga. Pierwsze pytanie skad jest i co? Z Europy, z Polski. "Naprawde?!" Haha, ja tez :-)

Okazalo sie, ze moj autostopowicz kupil bilety z deala z F4F i wlasnie byl w polowie swojej 3 tygodniowej wyprawy. Co ciekawe juz pozniej sprawdzilam F4F i skojarzylam, ze odpisalam na jego ogloszenie o poszukiwaniu towarzysza podroz, ale wiadomosc pozostala nieprzeczytana. Niezly zbieg okolicznosci :-) Wymienilismy sie wrazeniami na temat podrozy, porozmawialismy troche o stronach z tanimi biletami, forum, itp. Mysle, ze Lasica (nick z forum) mial duzo ciekawsza podroz niz ja, bo dzieki couchsurfing i autostopowaniu spotykal wiecej ludzi i mogl sie dowiedziec o biezacych wydarzeniach, zwyczajach, itp. Od niego dowiedzialam sie, ze te wszystkie quady, to mysliwi i ze za pare dni konczy sie sezon polowania na Karibu. W czasie naszej rozmowy wyprzedzil nas nawet truck z quadem na pace i wielka glowa z rogami przymocowana do quada. Te trucki z qudami widzialam poparkowane na bezdrozach przez kolejne pare dni mojej podozy. Jakos nie zauwazylam tego rok wczesniej.

Z Glenn Allen jest 116 mil do Valdez. Pierwsze 50 mil nie oferuje szczegolnych wrazen. Dopiero podjazd na Przelecz Thompsona ma ladne widoki. Jedzie sie dolina, potem pod gore. Wiekszosc trasy pod gorke ma dwa pasy, wiec nie ma problemu z wyprzedzaniem wolnych ciezarowek. Niestety bylo juz dosc pozno i slonce bylo za gorami, wiec plenery zdjeciowe byly takie sobie, ale zatrzymalismy sie przy lodowcu Worthington, wodospadach, itp. Zdjecia wkleje przy opisie kolejnego dnia, bo byly lepsze warunki.

Do Valdez dotarlismy po zachodzie slonca. Rozstalam sie z kolega Lasica i podjechalam do zarezerwowanego hotelu - Best Western. Zadna rewelacja, ale nadawal sie na nocleg. Zapytalam w recepcji o rekomendacje na kolacje, polecili wloska restauracje w hotelu, druga wloska kawalek dalej. Na pytanie o cos bardziej lokalnego uslyszalam, ze amerykanska restauracja miala pozar w kuchni i jest nieczynna. Ceny w obu wloskich restauracjach byly wysokie jak na oferte. Za Pizze za 27 dolarow to ja dziekuje. Wybralam sie na poszukwanie innych lokali i skonczylam w Chinczyku, ktory byl tanszy niz wczesniejsze lokale. Nie to mialam na mysli, ale szkoda czasu na krazenie po wiosce, robilo sie coraz pozniej, a kiedys trzeba spac.

Port w Valdez po zmroku.
Image

Jak to na Alasce, sprawdzalam kamerki z zorza polarna, zeby zobaczyc czy przypadkiem cos nie sweci na niebie. Niebo bylo czyste, co dawalo mi nadzieje na jakies zdjecia. Swoim zwyczajem ustawilam budzik na za godzinke i poszlam spac. O 0.30 faktycznie cos zobaczylam na kamerce, ale strasznie nie chcialo mi sie wywlec z lozka. To zawsze jest problemem. Po pol godzinie zdecydowalam, ze jednak sie rusze, w koncu po to tu przyjechalam. Wyjechalam z 5 mil za miasto i w pierwszym ciemnym punkcie przy drodze rozstawilam sie ze sprzetem. Faktycznie luk zorzy budowal sie na niebie i nawet rysowalo sie cos pod nim. Postalam na tej drodze, gdzies do 3.00, jakies zdjecia z tego wyszly, ale bez rewealcji jesli chodzi o intenstywnosc swiatel. Dowiedzialam sie przy okazji, ze ciezarowki ze zbiornikami na rope jezdza cala dobe. Co 15-20 minut slyszalam juz z oddali, ze zbliza sie jedna z nich. Poza tym przejechalo pare truckow, ale zaden samochod osobowy.

Image

Po prawej atakuje ksiezyc, stad tez tak ladnie oswietlone tlo.
Image

Image

Tradycji stalo sie zadosc, postalam sobie w nigdzie w nocy. W tym przypadku przynajmniej nie musialam czaic sie po jakis bezludziach i nasluchiwac czy cos gdzies szelesci i co to.

A tu trasa przejazdu tego dnia.
Image

Kolejny dzien to zwiedzanie Valdez i jazda na polnoc.
_________________
Carpe Diem.
Góra
 Profil Relacje PM off
23 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#3 PostWysłany: 07 Lut 2017 00:19 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2011
Posty: 7799
@‌Aga_podrozniczka‌ będzie ciąg dalszy? :)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 07 Lut 2017 01:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Mar 2013
Posty: 2923
Loty: 476
Kilometry: 1 136 630
niebieski
Przygotowujesz sie do wyjazdu? Mam ciag dalszy napisany, tylko nigdy nie wrzucilam po tym jak mi post wywalilo w trakcie pisania. Zabiore sie za to jutro, bo i tak nic nie robie. Ups, pojutrze ...
_________________
Carpe Diem.


Ostatnio edytowany przez Aga_podrozniczka, 08 Lut 2017 01:00, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#5 PostWysłany: 07 Lut 2017 08:55 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2011
Posty: 7799
Tak, byc moze sie uda w tym roku odwiedzic Alaske wiec kazda wskazowka sie przyda:)

Wysłane z mojego JY-G4S przy użyciu Tapatalka
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 08 Lut 2017 23:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Mar 2013
Posty: 2923
Loty: 476
Kilometry: 1 136 630
niebieski
Dzien 3.

Poranek w Valdez przywital mnie piekna pogoda. Sniadanie w hotelu typowo amerykanskie, wiec staralam sie zjesc najmniej "trujace" rzeczy, zeby przetrwac dzien. Ciekawostka zwiazana z tym miastem sa kroliki. Biegaja wszedzie, podczas sniadania mialam okazje zaobserwowac jak robia "sacre bleu" w doniczce przy hotelu. Krolik brutalnie wygrzebywal ziemie i podjadal korzenie rosliny, ku rozpaczy pani z obslugi, ktora zajmuje sie utrzymywaniem zieleni wokol hotelu.

Image

Image

W hotelu byla ulotka z opisem miejscowosci, szlakow, itp. Mapa dostepna na tej stronie - http://www.valdezalaska.org/discover-valdez-maps-trails
Image

Wybralam sie najpierw na punkt widokowy kolo portu - Dock Point, ale drzewa zaslaniaja widok, wiec moim zdaniem mozna odpuscic.
Image

Drugi punkt to Overlook przy Clifton Trail, tutaj owszem ladny widok na port, rafinerie, zatoke, a z drugiej strony na gory. I nie trzeba wysoko czy daleko wchodzic.
Image

Image

Z kilku szlakow w ulotce wybralam prowadzacy do zatoki William Prince Sound - Homestead Trail. Wedlug obrazkow mozna tam spotkac niedzwiedzie, ptaki, itp. Niedzwiedzi na szczescie nie bylo, bo nie wiem czy wiedzialabym jak mam sie zachowac (jest informacja przed wejsciem na szlaki co robic, czego nie robic). Na koncu 20 minutowego spaceru byl ladny widok na zatoke. Widzialam nawet plywajace foki, ale zadna nie chciala wyjsc z wody i pozowac na plazy. Na mokradlach bylo za to duzo ptakow. Moglam tez zaobserwowac przyplyniecie i cumowanie tankowca.

Image

Image

Image

Rafineria. W Valdez konczy sie 800 milowy rurociag Trans-Alaska Pipeline System. Rury mozna poogladac wzdluz drogi w wielu miejscach. Na pewno wspominalam o tym w relacji zimowej z Fairbanks.
Image

Niestety zdjecie troche nie ostre, bo jest wyciete z wiekszego. Zabraklo mi zoomu w aparacie.
Image

Pojechalam na jeszcze jeden szlak w okolicy - Mineral Creek na koncu ulicy Mineral Creek Road, ale tam tylko zrobilam pare zdjec i wrocilam. Czas na zakupy w jedynym duzym supermarkecie w okolicy i przejazd do Fairbanks. W sklepie kupilam lunch, ktory zjadlam na stoliku przy porcie i hotelu, w ktorym sie wczesniej zatrzymalam. Przyjemne miejsce, cicho, malo ludzi.

W czasie sezonu turystycznego w lecie jest sporo rzeczy do zwiedzenia i piekne widoki do podziwiania. Mozna wypozyczyc kajaki, mozna poplynac na wycieczki do lodowca, itp. A najlepiej tak ulozyc sobie trase, zeby w jedna strone poplynac promem do/z Whittier. Niestety moje daty podrozy wykluczaly te opcje, bo promy plywaja tylko 2 razy w tygodniu poza sezonem.

Czas wyruszyc w strone Fairbanks, te 360 mil samo sie nie przejedzie. Pierwsze 50 mil trasy bylo przepiekne. Slonce swiecilo z tylu i wszystko co bylo poprzedniego dnia w cieniu, teraz bylo ladnie oswietlone. Pierwszy przystanek to wodospady Bridal Veil Falls w Keystone Canyon. Sa tuz przy drodze i jest duzo miejsca na zaparkowanie. Polecam zwrocic uwage na samochod po lewej stronie zdjecia, dla skali porownawczej.
Image

Podjazd na Przelecz Thompsona jest dosc stromy dla ciezkich pojazdow, ale sa dwa pasy az na sam szczyt. Po drodze minelam pare razy te sama ciezarowke ciagnaca przyczepe. Nie sadzilam, ze az tak musi zwolnic, zeby wjechac pod gorke ze swoim ladunkiem. Widoki na przeleczy super.

Ciezarowka mija mnie przy wodospadach na plaskim terenie, wyprzedze ja po drodze 3 razy.
Image

Richardson Highway.
Image

Przelecz Thompsona.
Image

Zatrzymalam sie ponownie przy lodowcu Worthington i zeszlam do samego poczatku rzeki przed nim. Trzebaby kawalek podejsc pod gorke, zeby dojsc do lodu, czego nie robilam z braku czasu i przygotowania.
Image

Rzeka wyplywajaca spod lodowca.
Image

Niestety kolejne mile przejazdu byly nudne. Przystanek na ten samej stacji benzynowej W Glenn Allen, zeby dokarmic Jeepa i do przodu.

Widok z drogi, obok lotniska Gulkana tuz za Glenn Allen, na gory w Wrangell-St. Elias National Park & Preserve.
Image

Kolejny punkt warty uwagi, to przejazd przez pasmo gorskie w okolicy Paxson. Droga wiedzie nad samym jeziorem i w sloneczny dzien musi byc ladny widok. Niestety ja mialam chmury i nic nie zapowiadalo zmiany. Jak sie zatrzymalam kawalek dalej na gorce, to wialo juz tak, ze nie chcialam nawet wysiadac z samochodu.

Rurociag TAPS i troche jesiennych kolorow.
Image

Widok w druga strone w tym samym miejscu.
Image

Nastepny punkt to Summit Lake, droga wije sie nad jeziorem i sa ladne widoki. Przydaloby sie blekitne niebo. Kawalek dalej droga idzie wzdluz rzeki Delta. Byl tak silny wiatr, ze woda tworzyla male tornada nad korytem rzeki. Tak mnie to zaintrygowalo, ze zjechalam z glownej drogi, zeby przyjrzec sie temu zjawisku.

Summit Lake.
Image

Ostatnie 100 mil miedzy Delta Junction, a Fairbanks bez wrazen. Prawie taki sam widok przez caly czas. Tuz przed Fairbanks znajduje sie duza baza wojskowa, Air Guards. Obowiazuje zakaz zatrzymywania sie i fotografii przez kilka mil.

Hurra! Fairbanks. Znajome widoki, nawigacja zaprowadzila mnie do mojego lokum. Tym razem cos tanszego niz w lutym. Apartament w Wedgewood Resort. W latach 1980. na pewno bardzo ladne i okazale miejsce. Teraz oczywiscie tez nie wyglada zle, ale postarzalo sie. Na terenie "osrodka" znajduje sie kilka budynkow z apartamentami hotelowymi. Wszystkie takie same, a nazwy to kolejne litery alfabetu. Ja dostalam pokoj w budynku K. Na poczatku podjechalam przez pomylke do budynku M i probowalam sie wlamac komus do aparamentu, ale karta nie dzialala ;-) Jak juz trafilam do wlasciwego budynku, to wszystko bylo w porzadku. Sam apartament mial jakies 70m2, duzy pokoj z ogromnym TV, kuchnia, jadalnia, sypialnia i lazienka. W sypialni wielka garderoba. Cena za dwie noce $192.24. Moge polecic, wszystko dzialalo i nie bylo jakis szczegolnych wad. W Fairbanks i tak lepiej poruszac sie wszedzie samochodem, wiec lokalizacja jest w porzadku.

Image

Image

Image

Trasa przejazdu:
Image

Image

Ciag dalszy nastapi, miejmy nadzieje, ze tym razem szybciej niz poprzednio ;-)
_________________
Carpe Diem.


Ostatnio edytowany przez Aga_podrozniczka 09 Lut 2017 00:06, edytowano w sumie 2 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 08 Lut 2017 23:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Wrz 2014
Posty: 2869
niebieski
nie da się ukryć, 'suspens' był spory ;-)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 7 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group