Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 7 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 22 Wrz 2016 00:04 

Rejestracja: 08 Mar 2014
Posty: 429
Loty: 53
Kilometry: 90 635
niebieski
"Z geograficznego, historycznego i duchowego punktu widzenia Rumunia jest małą Europą, gdzie bogactwo form geograficznych oraz niemal wszystkie kultury i wyznania stworzyły jedną przestrzeń rozciągającą się pomiędzy Karpatami, Dunajem i brzegiem czarnomorskim..." - słowa rumuńskiego Ministra Kultury

Dlaczego Rumunia? Przecież Was tam okradną! Mafia! Cyganie! Jest brudno! Nic tam nie ma! Po co Wy tam w ogóle jedziecie? Mniej więcej takie komentarze słyszeliśmy od każdej osoby, której opowiadaliśmy o naszych wakacyjnych planach... I co tu zrobić? Najlepiej pojechać i samemu obalić wszystkie mity!

W sumie, nawet nie wiem dlaczego wybraliśmy ten kierunek. Mieliśmy polecieć we dwoję do Gruzji, ale spóźniliśmy się z zakupem biletów w dobrych cenach i zacząłem się rozglądać za jakąś alternatywą. I w końcu pewnego wieczoru, przypadkowo trafiłem na bloga Biegun Wschodni, na którym znalazłem świetną inspirację - objazdówka po Rumunii. Od tego momentu, po mimo wielu przeciwności po drodze, powolutku zbieraliśmy ekipę i informacje na podróż. A zwłaszcza z tymi drugimi nie jest tak łatwo w porównaniu do innych krajów Europy. Turystyka w Rumunii dopiero powoli nabiera rozpędu. Sami Rumunii uczą się, że jednak mają co pokazać światu. Z drugiej strony jest plus - bardzo mało turystów! Wielokrotnie zwiedzając mniej znane miejsca byliśmy jedynymi ludźmi w okolicy.

Dla osób pragnących odwiedzić ten nie do końca poznany przez Polaków kraj, polecam zakup przewodnika wydawnictwa ExpressMap. Od razu dostaję się gotowe etapy podróży, z których można składać dłuższe i krótsze wypady. Używaliśmy również przewodnika Bezdroży, ale był średni. Niecenionym źródłem informacji jest również facebookowa grupa założona przez osoby zafascynowane Rumunią - klik. Warto również zajrzeć na stronę Karpaty Travel, gdzie na mapie mamy zaznaczone mnóstwo atrakcji wraz z krótkim opisem - klik. Planując przejazd warto zajrzeć na mapę, na której mamy zaznaczony stan dróg - klik. Ogólnie drogi są bardzo dobrej jakości, ale zdarzają się też drogi krajowe w bardzo opłakanym stanie (np. odcinek od Borsy w kierunku Suczawy)

Porada praktyczna do objazdówek - z jednej strony fajnie jest wynająć busika (np. Renault Traffic jak my) i zebrać dziewięć osób na wyjazd. Komfort jazdy bardzo dobry (mam 193 cm wzrostu). Wychodzi bardzo tanio (ok. 230 zł za wynajęcie busa, drugie tyle za paliwo). Atmosfera też jest inna - spora grupa to sporo dobrej zabawy, ale są też minusy, na przykład poranne ogarnianie. Pomimo wczesnego budzenia się, zebranie całego obozowiska zajmowało nam sporo czasu, przez co musieliśmy momentami gonić na trasie (zemściło się później :) ). Przy takiej grupie też często jest pogodzić oczekiwania każdego, co do kolejnych celów podróży. W naszym przypadku jeszcze nie wszyscy znaliśmy się przed wyjazdem (5 na 9 osób było znalezionych w internecie). Ogólnie jednak polecam taki sposób podróżowania, ale w 5-6 osób.

Data wyjazdu: 4 sierpnia 2016 - 21 sierpnia 2016

W relacji postaram się skupić na jak największej ilości informacji praktycznych. Ciężko je znaleźć w jednym miejscu w internecie, a Rumunia zasługuje na to, żeby ją trochę spopularyzować!

KONIEC PRZYDŁUGIEGO WSTĘPU!

Dzień pierwszy - 4.08.2016

Dzień bardzo krótki - spotkanie części ekipy w małej miejscowości na Lubelszczyźnie, odebranie busa i ruszamy wieczorem po resztę do Rzeszowa. W sumie mamy do przejechania niecałe 500 km. Przez Słowację i Węgry jechaliśmy bez wykupionych winiet. Na Słowacji przejechalibyśmy dosłownie kilka kilometrów płatnymi drogami, a na Węgrzech ani jednego. Droga jest bardzo dobra, minusem jest to, że na Węgrzech prowadzi małymi, lokalnymi dróżkami. W naszym przypadku ruch na drogach praktycznie zerowy.

Omijanie płatnych odcinków jest bardzo proste. Google Maps oferuje funkcję zapisania wybranego przez siebie obszaru mapy, a na granicy polsko-słowackiej wystarczy uruchomić nawigację z pominięciem płatnych tras i bez używania internetu doprowadzi Cię do celu :)


Dzień drugi - 5.08


Granicę przekraczamy w Petea - Csengersima. Kolejka na kilka samochodów, raz, dwa i jesteśmy po drugiej stronie granicy. Przestawiamy zegarki o godzinę do przodu. Polecam tutaj zatankować samochód - trochę taniej niż w pozostałej części północnej Rumunii. Ogólnie dziwna sprawa. Czym bardziej na południe tym paliwo jest tańsze, a różnica sięga nawet 40 bani (1 lej=100 bani, 1 lej = 0,96 zł). Najtańsze paliwo jest na Lukoil, ale z tankowaniem spokojnie. To nie Afryka i każda sieciowa stacja benzynowa oferuje normalne i sprawdzone paliwo :)

Należy pamiętać o zakupie winiety (7 euro za 30 dni za osobówkę, motocykle za darmo)! Do kupienia na granicy lub na każdej stacji benzynowej. W Rumunii nie ma podziału na drogi płatne/niepłatne, po prostu każdy musi mieć winietę. Kara za nieposiadanie winiety może wynieść nawet 4500 lejów. My zapomnieliśmy, ale po 40 km ogarnęliśmy i szybko zakupiliśmy. Na szczęście do tej pory nie przyszedł żaden mandat :)

Pierwszym celem naszej podróży było przygraniczne miasteczko Satu Mare. Nie czuć tutaj jeszcze klimatu prawdziwej Rumunii, ale za to możemy podziwiać austrowęgierską starówkę, a także Szatmarski Manhattan (pochodzący z czasów Ceausescu wielki kompleks budynków publicznych). Oczywiście jak większość miast w Rumunii, to również jest dosyć zaniedbane, ale mi się osobiście podobało. Niestety jeden z najważniejszych zabytków, czyli hotel Dacia (secesja wiedeńska z 1902 r.) przechodzi właśnie remont fasady. Parkowanie w centrum jest płatne, ale były to groszowe sprawy (płatne w parkometrze gotówką).

Załącznik:
1.jpg
1.jpg [ 445.63 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
2.jpg
2.jpg [ 517.87 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
3.jpg
3.jpg [ 228.93 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
4.jpg
4.jpg [ 467.28 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
5.jpg
5.jpg [ 266 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Pora lecieć dalej - kolejny przystanek Sapanta i tzw. Wesoły Cmentarz. Pomimo, że jest to must see Maramureszu to i tak nie ma problemu z parkowaniem, ani spacerem po cmentarzu wśród turystów. Wejściówka kosztuje 5 lejów. Od razu po przejściu bramy wchodzimy w gąszcz kolorowych nagrobków i krzyży. Cerkiew stojąca pośrodku cmentarza jest aktualnie w totalnym remoncie.

Załącznik:
6.jpg
6.jpg [ 244.73 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
7.jpg
7.jpg [ 690.46 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
8.jpg
8.jpg [ 395.66 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
9.jpg
9.jpg [ 711.39 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Kolejna ciekawostka z Rumunii - WSZĘDZIE, czy to Maramuresz, Transylwania czy Dobrudża, w cennikach mają opłatę za fotografowanie lub filmowanie. Opłaty zaczynają się od 15-20 lejów. Jednak nikt potem tego nie kontroluje. Wystarczy na wejściu schować aparat i na 99% nie będzie problemu.

Jeżeli ktoś ma ochotę na 15 minutowy spacer to warto poszukać drugiego cmentarza, na którym nie znajdziemy ani jednego turysty, ale i kolorowych nagrobków jest dużo mniej. Jednak nadal warto. Tutaj wejście oczywiście za darmo :) Współrzędne - 47°58'08.6"N 23°41'22.2"E

Załącznik:
10.jpg
10.jpg [ 381.33 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
11.jpg
11.jpg [ 512.62 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
12.jpg
12.jpg [ 644.13 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Po powrocie na drogę główną po ok. 200m odbiliśmy w lewo, żeby zobaczyć monastyr prawosławny z roku 1997, ale mogący się pochwalić najwyższą wieżą spośród wszystkich marmaroskich cerkwi i trzecią w całej Rumunii.

Załącznik:
13.jpg
13.jpg [ 403.56 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
14.jpg
14.jpg [ 292.6 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
15.jpg
15.jpg [ 498.79 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Po powrocie na główną drogę, jeszcze będąc w Sapancie, mijamy bardzo zaniedbany kirkut. Niestety nie mam żadnych zdjęć.

Zbliżała się pora obiadowa, więc zatrzymaliśmy się w Syhocie Marmaroskim (płatny parking w centrum, bilecik parkingowy kupiliśmy w kiosku). Miasteczko nie jest zbyt ciekawe. W informacji turystycznej polecono nam knajpkę z typowo rumuńskim jedzeniem - Casa Iurca de Călineşti (tripadvisor). Ceny normalne jak w Polsce, knajpa stylizowana na tradycyjną, ale jedzenie było raczej średnie, ale porcje bardzo duże! Danie, które zasługuje na dużego plusa to zapiekana mamałyga (pasta z kukurydzy) z serem bryndza. Warto również spróbować mici. Znajomi wzięli... koryto z ziemniakami, mięsem i surówką. Niedobre i pływające w tłuszczu. Ale wyszło tanio..:)

Załącznik:
16.jpg
16.jpg [ 453.49 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
17.jpg
17.jpg [ 405.29 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Kolejnym przystankiem była Barsana, gdzie w większej ilości można podziwiać tradycyjną marmaroską zabudowę (bogato rzeźbione bramy). Najważniejszym zabytkiem jest drewniana, malutka cerkiew św. Mikołaja z XVIII wieku, która wpisana jest na listę UNESCO. Ciężko do niej trafić, pomimo, że jest w centrum wioski (współrzędne - 47°49'14.3"N 24°03'15.1"E). Są dwie drogi. My zajechaliśmy od południa (wąska droga, ale da się zaparkować) i musieliśmy przejść przez prywatne podwórze mieszkańców. Wejście jest za darmo, należy się tylko spytać o pozwolenie na przejście przez działkę.

Załącznik:
18.jpg
18.jpg [ 275.11 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


W samych Rumunach rozbawiło nas to, że totalnie nie mają zmysłu odległości. W ich ocenie 500 metrów to w rzeczywistości minimum 2 kilometry :) Sprawdzone wielokrotnie!

Między innymi w Barsanie, w której można zobaczyć jeszcze kompleks klasztorny w stylu starych marmorskich kościołów i dopóki nie przeczytaliśmy w przewodniku, że pochodzi z 1994 roku dawaliśmy mu ok. 100 lat! Do niego łatwiej trafić, po prostu trzeba jechać na sam koniec wioski (ok. 5 km, a ludzie mówili dwa.....). Wejście i parking za darmo.

Załącznik:
19.jpg
19.jpg [ 165 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
20.jpg
20.jpg [ 296.19 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
21.jpg
21.jpg [ 397.9 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
22.jpg
22.jpg [ 282.74 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Tego dnia udało nam się dojechać do Rozavlei, gdzie rozbiliśmy nasz pierwszy obóz przy wale przeciwpowodziowym. Wzbudziliśmy małą sensację we wsi, ale tylko przyglądali się z daleka. W nocy odwiedził nas także patrol policji, ale chcieli tylko sprawdzić czy wszystko w porządku.
Łącznie od granicy zrobiliśmy ok. 150 km.

Załącznik:
24.jpg
24.jpg [ 738.83 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Dzień trzeci - 6.08

Pierwszy stop to Ieud - wieś-skansen. Zaparkowaliśmy obok cerkwi (Biserica din Deal), której początek datuje się na 1364 rok i po prostu pospacerowaliśmy po wsi, pooglądaliśmy tradycyjną zabudowę, zajrzeliśmy na chwilę do Muzeum Etnograficznego (wejście 2 leje). Swoista atrakcją wsi są kobiety, które chodzą ubrane w tradycyjne stroje ludowe.

Załącznik:
25.jpg
25.jpg [ 513.78 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
25,5.jpg
25,5.jpg [ 473.07 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
26,5.jpg
26,5.jpg [ 718.33 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
26.jpg
26.jpg [ 420.51 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Dwa kilometry dalej (za mostkiem w lewo, są znaki) można dotrzeć do kolejnej cerkwi, który usytuowana jest wśród pól na niewielkim wzgórzu. Samochodem można się przejechać, ale bez rewelacji.

Załącznik:
27.jpg
27.jpg [ 509.85 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
28.jpg
28.jpg [ 170.98 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Kolejnym celem był pomnik ofiar masakry w Moisei, który przedstawia krąg 12 kamiennych postaci. Ciężko jest go znaleźć, nie ma znaków. Współrzędne: 47°39'09.5"N 24°35'54.6"E

Załącznik:
29.jpg
29.jpg [ 680.75 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Tutaj zaczął się najgorszy odcinek na naszej drodze. 80 kilometrów oznaczonych na mapie jako trasa czerwona, czyli w stanie katastrofalnym. Po prostu łata na łacie, garby, mnóstwo dziur. Prawdopodobnie tutaj zablokował nam się jeden klocek hamulcowy. Jednak po zapewnieniach z wypożyczalni, że to na pewno nie awaria, kontynuowaliśmy naszą podróż. Temat klocków wróci za kilka dni...

Wjechaliśmy w przełęcz Prislop, która rozdziela Góry Marmorskie i Góry Rodniańskie i gdzie naprawdę można podziwiać wspaniałe widoki. Warto zatrzymać się na chwilę przy schronisku Cabana Alpina. Można tam również za darmo rozbić namiot.

Załącznik:
30.jpg
30.jpg [ 398.04 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
31.jpg
31.jpg [ 478.09 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
32.jpg
32.jpg [ 605.9 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Kilkanaście kilometrów dalej, natrafiliśmy na miasteczko cygańskie. Bardzo fajnie zorganizowana wspólnota. Wydzielone miejsce na wspólną kuchnię, pralnię, suszarnię itd.

Załącznik:
35,5.jpg
35,5.jpg [ 631.42 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Warto też opisać dosyć spory problem, które dotyczy całej Rumunii - bezpańskie psy. Jest to zjawisko masowe - czy jesteśmy na wsi, w mieście, w polu, gdziekolwiek. Psów jest cała masa. Dlatego jak się wybieramy warto, po pierwsze, odpowiednio się nastawić. Nie ma tutaj tak wielu turystów jak np. na Bałkanach, którzy dokarmią zwierzaki. A po drugie, warto wziąć ze sobą trochę suchej karmy. Niektórym żyje się trochę lepiej, a niektórym gorzej. Lepiej być przygotowanym niż potem mieć wyrzuty sumienia, że nie mamy co dać.

Załącznik:
33.jpg
33.jpg [ 510.58 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
34.jpg
34.jpg [ 496.51 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Wjeżdżamy do Bukowiny. Fajne serpentynki połączone z widokami czekają nas podczas przejazdu przełęczą Mestecanis. Okolica bezleśna, same łączki i pojedyncze zabudowania. Pod koniec trasy jest miejsce z ładnym widokiem, niestety położone przy ruchliwej czteropasmówce, ale są miejsca do zatrzymania. Po drugiej stronie ulicy była jakaś restauracja, ale podobno bardzo słaba. Nie mogliśmy znaleźć niczego sensownego do jedzenia po drodze, miejscowi nie bardzo byli w stanie nam pomóc, więc zatrzymaliśmy się w miejscu z kamiennymi stoliczkami i sami coś ugotowaliśmy :)

Tego dnia udało nam się jeszcze zobaczyć pierwszy malowany klasztor - Monastyr Mołdawica. Wejście normalnie jest za 5 leje, ale że było już późno wpuszczono nas za darmo :)

Załącznik:
36,5.jpg
36,5.jpg [ 538.79 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
36,1.jpg
36,1.jpg [ 266.46 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
36,55.jpg
36,55.jpg [ 352.74 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
36,555.jpg
36,555.jpg [ 244.55 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
36,5555.jpg
36,5555.jpg [ 561.34 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Podjechaliśmy jeszcze w okolice kolejnego malowanego klasztoru i rozbiliśmy namioty przy rzece (czysta, zimna, ale można się kąpać). Bardzo fajna miejscówka - współrzędne: 47°32'25.9"N 25°51'54.6"E.

Dzień czwarty - 08.08


Po orzeźwiającej kąpieli w rzece ruszyliśmy zobaczyć kolejny malowany klasztor - Monastyr Voronet, zwany ze względu na piękne malowidła zewnętrzne Kaplicą Sykstyńską Wschodu. Wejściówka 5 lej, da się bez problemu znaleźć bezpłatny parking (wystarczy pojechać bokiem, szutrową drogą i zaparkować pod samym klasztorem).

Załącznik:
37V.jpg
37V.jpg [ 296.2 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
38V.jpg
38V.jpg [ 613.36 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
39V.jpg
39V.jpg [ 557.79 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Kolejnym odwiedzonym punktem była najstarsza polska wieś na Bukowinie. Udało się nam załapać na kawałek katolickiej mszy (niedziela), niestety po rumuńsku. Nie spotkaliśmy w okolicy żadnego Polaka. Tego dnia mieliśmy lekką obsuwę w planie, więc ruszyliśmy dalej. Samo miasteczko nic ciekawego nie oferuje, oprócz kopalni soli. Chyba lepiej pojechać do Nowego Solońca, ale już odpuściliśmy.

Załącznik:
40.jpg
40.jpg [ 200.23 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Następny punkt podróży? A jak! Kolejny monastyr. Tego dnia wszyscy zaczynaliśmy powoli odczuwać przesyt zabudową sakralną, ale jak to nie zobaczyć "bodaj najpiękniejszego spośród bukowińskich malowanych klasztorów obronnych"...? Trzeba przyznać, że naprawdę było warto. Wejściówka standardowo 5 lejów i nie udało się nam znaleźć darmowego parkingu. W okolicy dużo stoisk z rumuńskimi fast-foodami, ale marnej jakości.

Załącznik:
41.jpg
41.jpg [ 256.8 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


My posililiśmy się w Kauflandzie... Tak! Przy niektórych Kauflandach prowadzone są grill-bary, w których można zjeść mici lub carnati (cienkie kiełbaski), a w tych bardziej wypasionych nawet karkówkę lub kurczaka z rożna. Porcja 4 mici lub 2 carnati kosztuje 5 lejów.

Jakby mało było klasztorów warownych to wpadliśmy na krótkie zwiedzanie do Monastyru Dragomirna - tym razem nie malowany :) Wejście za 5 lej. Ładny, wybudowany w 1609 r. Wyjątkowo umożliwiają tutaj wejście na mury i niektóre baszty obronne. Przy parkingu znajduje się cmentarz, a za monastyrem jest staw.

Załącznik:
42.jpg
42.jpg [ 478.27 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
43,5.jpg
43,5.jpg [ 384.98 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
43,55.jpg
43,55.jpg [ 484.17 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
44.jpg
44.jpg [ 374.92 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Kolejnym przystankiem była Suczawa. To miasto mieliśmy bardzo słabo opracowane, więc w sumie widzieliśmy tylko Zamek Tronowy (z XIV wieku). Najlepiej zaparkować obok McDonalda. Po 10 minutach spacerku w górę (brak oznakowania, trzeba iść na czuja) dojdziemy do zamku. Wejście płatne, ale nie pamiętam cennika (chyba 2 leje za studenta). W okolicy zamku jest sporo atrakcji - skansen, klasztor św. Jana Nowego oraz kilka cerkwi.

Załącznik:
46.jpg
46.jpg [ 207.91 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
47.jpg
47.jpg [ 344.79 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
48.jpg
48.jpg [ 332.07 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
49.jpg
49.jpg [ 487.39 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
45.jpg
45.jpg [ 396.85 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Po 60 km jesteśmy w Targu Neamt, gdzie warto zatrzymać się na chwilę przy twierdzy Neamt (XIV w.). Niestety przyjechaliśmy koło 19 i nie udało nam się wejść na teren twierdzy. Bardzo charakterystyczny jest okazały, kamienny most prowadzący do warowni, opierający się na filarach. Sama twierdza jest w słabym stanie (w sumie to ruiny), ale podobno warto wejść do środka. Parkingu w okolicy jest bardzo mało - pomimo późnej pory nadal było sporo samochodów (w okolicy jest kilka obleganych restauracji) - ale da się zaparkować.

Załącznik:
50.jpg
50.jpg [ 552.55 KiB | Obejrzany 5954 razy ]

Załącznik:
51.jpg
51.jpg [ 432.69 KiB | Obejrzany 5954 razy ]


Włączyła nam się faza na pizze, więc jak to tak?! Trzeba coś znaleźć! W centrum polecamy fajną pizzerię La Cuptor (klik).

Hmm, może to trochę dziwnie wyglądać, że ledwo trzeci dzień na miejscu, a my już jemy fast foody, ale mnie osobiście nie urzekła kuchnia rumuńska. To nie moja pierwsza wizyta w tym kraju (cztery dni w Bukareszcie w 2015 r.) i wtedy naprawdę staraliśmy się chodzić po dobrych restauracjach z tradycyjnymi potrawami. Jak zawsze, jestem w stanie znaleźć coś dobrego w każdym państwie, to tutaj naprawdę bez rewelacji. Niestety : ( Za to Rumuni mają dar do kopiowania innych kuchni! Czy to włoskie potrawy czy kebab to robią to czasami lepiej niż w oryginale :)

Wracając do relacji... Pomimo późnej pory postanowiliśmy, że dojedziemy jeszcze do Jassów i tam poszukamy miejsca na nocleg. Jednak... zrodził się w naszych głowach rewelacyjny pomysł... Niestety, wykonanie wyszło dużo gorzej : ( Ale to działo się już po północy, więc tutaj stawiam kropkę i zapraszam z powrotem za kilka dni na kolejne opisy naszych przygód : )

Jeżeli macie pytania, śmiało pytajcie!


Ostatnio edytowany przez Revan_, 23 Wrz 2016 21:18, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
6 ludzi lubi ten post.
goryczka uważa post za pomocny.
 
      
Riwiera Turecka luksusowo: tydzień w 5* hotelu z all inclusive od 2084 PLN. Wyloty z 3 miast Riwiera Turecka luksusowo: tydzień w 5* hotelu z all inclusive od 2084 PLN. Wyloty z 3 miast
Początek wakacji w Maroku: tygodniowy wypoczynek za 1292 PLN. Loty z Wrocławia + hotel Początek wakacji w Maroku: tygodniowy wypoczynek za 1292 PLN. Loty z Wrocławia + hotel
#2 PostWysłany: 22 Wrz 2016 13:54 

Rejestracja: 21 Gru 2015
Posty: 30
Fajna fotorelacja ! Mi właśnie kuchnia rumuńska bardzo przypadła do gustu szczególnie sarmale (rumuńskie gołąbki), ciorby (gęste zupy) i wyroby piekarnicze, ale kto co lubi ;) a podczas 5dniowego pobytu w Transylwanii nie widziałem żadnych bezpańskich psów... czekam z niecierpliwością na dalszą część ! :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 11 Paź 2016 20:20 

Rejestracja: 08 Mar 2014
Posty: 429
Loty: 53
Kilometry: 90 635
niebieski
Dzień piąty - 08.08 - w drodze do Jassów chwilę po północy

Pierwszy plan podróży przewidywał również 3-4 dni w Mołdawii. Jednak ciężko nam było zorganizować ludzi na ponad trzytygodniowy wyjazd. Musieliśmy zrezygnować z Mołdawii. Jednak strasznie szkoda nam było, że jesteśmy już tak blisko przejścia granicznego w Sculeni (ok. 20 km) i co nie wjedziemy, chociaż na chwilę? Już od Targu Neamt ostro dyskutowaliśmy - jechać czy nie jechać. Zrobić to od razu czy rano. Odrobinę pobudzeni pysznymi rumuńskimi winami (w końcu to kraj wina, wina dużo tańszego... najtańsze jakie widzieliśmy w sklepie kosztowało 4,5 zł za litr i o dziwo nawet było dobre), stwierdziliśmy, a co tam! Lecimy do Mołdawii.

W planach mieliśmy zobaczyć jakieś przygraniczne miasteczka i wsie oraz zaopatrzyć się w pyszne mołdawskie wina, zrobić zapasy alkoholu, paliwa i ogólnie wszystkiego co tańsze niż w Rumunii. Typowi studenci :)

Na przejście graniczne zajechaliśmy koło pierwszej w nocy. Szybkie poszukiwanie paszportów i po chwili stania przechodzimy odprawę z pogranicznikami rumuńskimi. Pomimo bardzo późnej pory, kolejka do mołdawskiej strony była ogromna. Zdążyliśmy zrobić kanapki, zwiedzić okolicę, dowiedzieliśmy się, że jak jedziemy DO Mołdawii to nie możemy skorzystać z usług sklepu wolnocłowego, a w konsekwencji zostaliśmy z niego pogonieni przez strażnika granicznego.

I w końcu, po ok. 1,5h czekania nadeszła nasza kolej. Trafił się nam bardzo "przyjemny" funkcjonariusz straży granicznej. Na dobry wieczór zaczął krzyczeć, rzucać naszymi dokumentami. W końcu ogarnął, że właściciela auta nie ma na pokładzie pojazdu. Poprosił o upoważnienie na wyjazd samochodu za granicę bez właściciela i tutaj uczciwie trzeba przyznać, że zawaliliśmy. Zapomnieliśmy ogarnąć porządnego upoważnienia. Mieliśmy jakiś świstek papieru pisany godzinę przed odjazdem, ale nie wyglądało to za profesjonalnie. Pogranicznik zaczął latać po przejściu granicznym i szukać takie upoważnienie, jakie chciał, po kolejnych minutach zamieszania oznajmił nam, że nie wpuści nas do Mołdawii. Kolejne dwadzieścia minut oczekiwania na oficjalny formularz o cofnięciu na granicy i mogliśmy wracać do Rumunii. Jednak ostatecznie zlitował się nad nami i pozwolił chociaż zrobić zakupy w sklepie wolnocłowym (faktycznie ceny były dużo niższe niż w RO, litr wódki Nemiroff za niecałe 9 zł). A po rumuńskiej stronie wcale nie byli zdziwieni, widać często się zdarza, że zawracają na tej granicy. Z wiadomych względów wstrzymaliśmy się z fotografowaniem na granicy :)

No i musieliśmy szukać jakiegoś miejsca do spania, a tu już prawie trzecia w nocy. Kto jeździł pod namioty na dziko w pagórkowaty czy górski teren, ten wie, że w całkowitych ciemnościach szukanie sensownego miejsca do rozbicia namiotów nie jest przyjemne. Jednak po przejechaniu ok. 10 km udało się nam rozbić w jakiejś wiosce. Pomimo późnej pory wywołaliśmy małą sensację. Mam lekki sen i kilkukrotnie budziłem się, ponieważ ktoś podchodził pod nasze namioty, na szczęście tylko z ciekawości.

Załącznik:
1.jpg
1.jpg [ 658.32 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Pobudka z rana i jedziemy do Jassów. Fajne miasto na jeden dzień. Tak naprawdę główne zabytki normalnym tempem można zobaczyć w ciągu kilku godzin. Jednak nie zmienia to faktu, że jest bardzo ładne. Jest również wyjątkowo zadbane jak na rumuńskie standardy. Zabytki miasta są zbite w jednym miejscu i znajdują się w okolicy Piața Unirii i odchodzącej od niego Bulevardul (bulwar) Stefan cel Mare. Bulwar ten uznawany jest za główną historyczną arterię w Jassach. Przy numerze 3-9 można kupić bardzo dobre wypieki w piekarni... Petru :)

Załącznik:
6,5.jpg
6,5.jpg [ 464.69 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Po drodze mijamy prawosławną katedrę (wejście na ogrody jest z innej ulicy, tam jest widać front), gmach neobarokowego Teatru Narodowego, cerkiew Trzech Hierarchów, a na samym końcu potężny Pałac Kultury (ale nie taki jak u nas - ten pochodzi z lat 1906-1925), zbudowany w stylu neogotyckim. Z drugiej strony mamy ciekawe połączenie. Tylna ściana pałacu, ogrody oraz... wielka galeria handlowa.

Załącznik:
1,5.jpg
1,5.jpg [ 594.53 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
2.jpg
2.jpg [ 600.37 KiB | Obejrzany 5686 razy ]

Załącznik:
3.jpg
3.jpg [ 297.44 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
4.jpg
4.jpg [ 595.35 KiB | Obejrzany 5686 razy ]

Załącznik:
5.jpg
5.jpg [ 616.72 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
6.jpg
6.jpg [ 660.7 KiB | Obejrzany 5686 razy ]

Załącznik:
7.jpg
7.jpg [ 374.61 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
8.jpg
8.jpg [ 622.02 KiB | Obejrzany 5686 razy ]

Załącznik:
9.jpg
9.jpg [ 658.42 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
10.jpg
10.jpg [ 593.61 KiB | Obejrzany 5686 razy ]

Załącznik:
11.jpg
11.jpg [ 532.96 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
12.jpg
12.jpg [ 644.51 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
13.jpg
13.jpg [ 432.23 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
14.jpg
14.jpg [ 339.07 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
15.jpg
15.jpg [ 493.82 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
16.jpg
16.jpg [ 371.19 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
17.jpg
17.jpg [ 359.74 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
18.jpg
18.jpg [ 655.36 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
19.jpg
19.jpg [ 448.57 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
20.jpg
20.jpg [ 695.04 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Warto podejść w okolice Piata Mihai Eminescu i poszukać pięknych, kamiennych schodów, które można często znaleźć na zdjęciach z tego miasta. Mu zaparkowaliśmy za darmo właśnie w okolicy tego placu (współrzędne: 47°10'14.3"N 27°34'17.2"E).
Załącznik:
21.jpg
21.jpg [ 630.37 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
22.jpg
22.jpg [ 742.3 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Tutaj też zaopatrzyliśmy się w kartę sim z internetem. Za 6 euro dostaliśmy pakiet 7,5 GB netu oraz 100 minut na rozmowy międzynarodowe. Ważne chyba 30 dni. Uważajcie na wiejskie sklepiki, gdzie wciskają darmowe karty sim za kilka opłatą. Najlepiej jest podejść do salonu, którejkolwiek sieci komórkowej i poprosić o konfigurację karty. My korzystaliśmy z oferty Vodafone. Zasięg był bardzo dobry (w większości 3G), ale były też białe plamy.

Przed nami ok. 400 km w kierunku wybrzeża. Warto tutaj pojechać trochę inaczej niż proponuje google maps. Cofnąć się do Targu Frumos i potem na Bacau i Fokszany. Droga jest dużo lepszej jakości - dwupasmówka, ale z ograniczeniem do 90km/h, jednak większość Rumunów jechała ok. 140 km/h, więc my za nimi. Obyło się bez mandatu :)

Następny przystanek został trochę wymuszony przez porę dnia. Czas na obiadek w miejscowości Roman. Miasteczko, oprócz interesującej zabudowy w stylu Ceauşescu nic nie ma do zaoferowania. Chcieliśmy odwiedzić najlepszego kebaba w okolicy (bez hejtu! - klik). Niestety było zamknięte, o czym dowiedzieliśmy się na miejscu. Poszliśmy do restauracji obok serwującej w sumie wszystko. No i w sumie wszystko było bardzo średnie.

Kolejna atrakcja nie jest zbyt często opisywana w internecie i przewodnikach, a warto poświęcić swój czas, by się tam dostać. Szukamy wiecznego ognia, tzw. Focul Viu! Wejście na teren rezerwatu za darmo. Jestem pewny, że w RO można znaleźć dwa takie miejsca. Gdzieś czytałem o trzecim, ale teraz nie mogę znaleźć tych informacji. My byliśmy w okolicach Andreiașu de Jos (współrzędne: 45°45'03.2"N 26°49'57.1"E). Ostatnie kilkaset metrów jedzie się w górę, kiepskiej jakości szutrówką, ale osobówka na luzie da radę.
Załącznik:
23.jpg
23.jpg [ 417.82 KiB | Obejrzany 5686 razy ]

Planowo mieliśmy dojechać, aż do Gałacza (przeprawa promowa na Dunaju), jednak było już koło 20, więc siłą rzeczy postanowiliśmy zostać na noc. Była to bardzo dobra decyzja - fajnie je się parówki ugotowane na wydobywającym się z ziemi gazie i popija zdobyczny alkohol z Mołdawii! :)
Załącznik:
24.jpg
24.jpg [ 185.25 KiB | Obejrzany 5686 razy ]

Dodatkowo bardzo mili Rumuni pozwolili nam rozbić się u nich na działce.
Załącznik:
25.jpg
25.jpg [ 777.12 KiB | Obejrzany 5686 razy ]

Wybaczcie, że tak mało zdjęć, ale nic nie wyglądało sensownie. Musicie po prostu uwierzyć na słowo, że wieczorem i w nocy robi to piorunujące wrażenie!

Drugie Focul Viu znajduje się w okolicach wioski Terca (obok wulkanów błotnych i Gór Solnych) (współrzędne: 45°32'09.8"N 26°32'53.6"E), jednak dojazd jest bardzo słaby, osóbówka dojedzie tylko do pewnego momentu, potem piechotką, ale zajmie to bardzo dużo czasu.

Dzień szósty - 09.08

Pobudka z rana i ruszamy w kierunku Tulcea, dzisiejszego dnia planujemy rejs pod delcie Dunaju. Przed nami tylko 200 km, co powinno nam zająć ok. 4-4,5h, ale niestety nie zajmie.

Już po kilkunastu kilometrach zatrzymuje nas nieoznakowany patrol policji, wyposażony w wideorejestrator. W przeciwieństwie do Polski, tutaj policjanci nie przemęczają się. Po prostu stoją na poboczu i cierpliwie czekają. Zazwyczaj są to Dacie, często białe :) Niestety dyskusja nic nie dała - mandat wyniósł nas 250 lej za przekroczenie prędkości o 28 km/h w terenie zabudowanym do opłacenia w ratuszu w ciągu 3 dni. Ciężko było się dogadać, czy może zostać opłacony w najbliższym czy w dowolnym w okręgu Dobrudży. Woleliśmy nie ryzykować i podjechaliśmy do Fokszan szybko opłacić należność.
Załącznik:
26.jpg
26.jpg [ 126.79 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Dojechaliśmy do Gałacza i stanęliśmy w sporej kolejce do przeprawy promowej (ok. godziny czekania w strasznym upale). Samo przekraczanie rzeki zajmuje ok. 20 minut. Koszt przeprawy nie był duży, chyba 20 lejów za samochód z kierowcą i po 1,5 leja za pasażera.
Załącznik:
27.jpg
27.jpg [ 527.33 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
28.jpg
28.jpg [ 547.91 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
29.jpg
29.jpg [ 615.3 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
30.jpg
30.jpg [ 469.75 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Tulcea
Załącznik:
31.jpg
31.jpg [ 558.37 KiB | Obejrzany 5686 razy ]

Do Tulczy zajechaliśmy koło 16, musieliśmy odpuścić obiad. A żeby znaleźć rejs po delcie wystarczy zaparkować gdziekolwiek blisko nabrzeża i ruszyć w poszukiwaniu łódki, a tych jest multum. W pierwszej na starcie zawołali po 100 lej za osobę za trzygodzinny rejs. W kolejnej udało się zejść do 45 lejów. Szczerze polecam Catamaran Tora (klik do fb). Na samej delcie można zrobić świetne zdjęcia samej delty, jak i fauny. Nasz sternik nie wymagał od nas żadnych pozwoleń na pływanie po delcie.

Załącznik:
32.jpg
32.jpg [ 500.42 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
33.jpg
33.jpg [ 547.76 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
34.jpg
34.jpg [ 220.72 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
35.jpg
35.jpg [ 429.22 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
36.jpg
36.jpg [ 584.41 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
37.jpg
37.jpg [ 532.48 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
38.jpg
38.jpg [ 535.72 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
39.jpg
39.jpg [ 384.47 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
40.jpg
40.jpg [ 441.85 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
41.jpg
41.jpg [ 440.88 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
42.jpg
42.jpg [ 535.55 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
43.jpg
43.jpg [ 655.53 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
44.jpg
44.jpg [ 528.33 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
45.jpg
45.jpg [ 551.72 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
46.jpg
46.jpg [ 713.44 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
47.jpg
47.jpg [ 425.7 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
48.jpg
48.jpg [ 468.42 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
49.jpg
49.jpg [ 415.33 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Jest również możliwość dłuższych rejsów po delcie. Jednak moim zdaniem takie 3-4h zdecydowanie wystarczą, żeby zrobić trochę ładnych zdjęć, nacieszyć się przyrodą. No chyba, że lubisz łowić ryby, to zmienia postać rzeczy :) Organizowane są całodniowe rejsy z wyżywieniem, można także popłynąć regularnie pływającymi promami do Sfântu Gheorghe lub Suliny i wrócić następnego dnia.

Wróciliśmy do miasta, ale zaczęło się ściemniać i weszliśmy jeszcze na wzgórze Horeia, gdzie stoi pomnik Niepodległości. Roztacza się stąd ładny widok na miasto, a za dnia na deltę Dunaju.
Załącznik:
50.jpg
50.jpg [ 469.33 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
51.jpg
51.jpg [ 342.45 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
52.jpg
52.jpg [ 257.14 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
53.jpg
53.jpg [ 404.66 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Udało się nam także załapać na jakiś lokalny festyn :)
Załącznik:
54.jpg
54.jpg [ 417.67 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
55.jpg
55.jpg [ 520.27 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Tego dnia zaplanowaliśmy nocleg w okolicy Enisali, dojechaliśmy tam po 23. Znajdują się tam ruiny twierdzy z X w. Na miejscu przywitał nas starszy ochroniarz, pozwolił nam spać w okolicy twierdzy na asfaltowej drodze i przez całą noc chodził i pilnował czy wszystko z nami w porządku :)

Dzień siódmy - 10.08

Z rana zwiedzanie ruin Enisali (wejściówka za 2 leje). Roztacza się z niej piękny widok na morze, zatoczki oraz w oddali nawet na deltę Dunaju.
Załącznik:
56.jpg
56.jpg [ 525.33 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
57.jpg
57.jpg [ 525.37 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
58.jpg
58.jpg [ 589.11 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
59.jpg
59.jpg [ 580.16 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
60.jpg
60.jpg [ 420.91 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
61.jpg
61.jpg [ 604.12 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Następnym punktem naszej podróży były starożytne ruiny greckiej kolonii - Histria. Jednak nie zachowały się one w zbyt dobrym stanie. Trzeba mieć naprawdę bujną wyobraźnię, żeby wyobrazić sobie co tam tak naprawdę było, a do tego brakuje jakichkolwiek tabliczek z informacjami. Szczerze mówiąc, nie warto tam jechać. Samo zwiedzanie ruin zajmie przy delikatnym spacerku maksymalnie 30 minut. Obok znajduje się nieduże muzeum (płatne dodatkowo) jednak jego zbiory też nie są zbyt rozległe (ok. 20 minut). Na terenie kompleksu jest także restauracja - ceny nie były zbyt wygórowane, ale jedzenia nie próbowaliśmy. Nie zapisałem sobie ile kosztowały bilety, ale chyba standardowo 2/4 leje za studenckie. Warto zaznaczyć, że ostatnie 15 km drogi do Istrii jest w słabym stanie.
Załącznik:
62.jpg
62.jpg [ 670.43 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
63.jpg
63.jpg [ 643.21 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
64.jpg
64.jpg [ 802.24 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
65.jpg
65.jpg [ 404.02 KiB | Obejrzany 5686 razy ]

Załącznik:
66.jpg
66.jpg [ 678.65 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
67.jpg
67.jpg [ 737.78 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Resztę dnia chcieliśmy poświęcić na plażowanie. Jednak najpierw planowaliśmy odwiedzić Costinesti. Zobaczyliśmy tam spory wrak statku handlowego, który osiadł na mieliźnie w północnej części miejscowości. Świetnie to wygląda! Niektórzy śmiałkowie wchodzą na statek i z niego skoczą do morza. Niestety nie mieliśmy wystarczająco czasu, żeby tego wypróbować.
Costinesti jest mocno nastawione na młodych ludzi. Jednak nie polecam tego miejsca do plażowania, bo takich tłumów to ja nawet we Władysławowie czy Międzyzdrojach nie widziałem. Z wrażenia nie zrobiliśmy żadnego zdjęcia tej zupy ludzkiej (odsyłam do google -> klik).
Załącznik:
68,5.jpg
68,5.jpg [ 466.38 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
68,55.jpg
68,55.jpg [ 393.37 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
68,555.jpg
68,555.jpg [ 416.38 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Warto tam natomiast poszukać na uliczce Aleea Litoral, punktu gastronomicznego serwującego kebaba w bardzo specyficznej oprawie. Warto wejść w interakcję z głównym pracownikiem, świetna zabawa gwarantowana :) Aaa... tylko w kolejce stoi się prawie godzinę :) Z jednej strony czekamy dużo czasu, ale potem dostajemy kebaba ważącego ok. 1 kg za 15 leji :)

Pamiętacie może z pierwszej części relacji, że mieliśmy chwilowe problemy z hamulcami. Niestety, ale było coraz gorzej. Trzeba było szukać mechanika. Na szczęście udało się za pierwszym razem. Okazało się, że na najgorszym odcinku drogowym do tej pory, w okolicach przełęczy Prislop, zablokowaliśmy jeden klocek hamulcowy, który delikatnie dociskał do tarczy. Przez ten krótki czas zrobiliśmy bardzo dużo kilometrów i z klocka nic nie zostało. Zostaliśmy uziemieni w okolicy miejscowości 23 August. Nowe klocki na szczęście miały być na następny dzień. Wymiana kosztowała nas 250 lej (oczywiście wypożyczalnia zwróciła nam po powrocie).

W 23 August znaleźliśmy również nocleg na 3 kolejne noce za ok. 20 zł za osobę/noc. Pomimo braku reklam większość mieszkańców wynajmuje część swoich domów. U nas nie każdy dostał łóżko, ale mieliśmy naprawdę dużo miejsca dla siebie, a warunki bardzo dobre. (współrzędne: 43°55'06.0"N 28°34'34.0"E - domek z tarasem z przodu). Ogólnie bardzo dużo Rumunów zatrzymywało się w tej miejscowości.

Zanim ogarnęliśmy samochód i nocleg to zaczęło się robić ciemno. Mimo to wyskoczyliśmy nocą na plażę. Morze jest po całym dniu ciepłe, leżaki puste :)

Dzień ósmy - 11.08

Tego dnia nic ciekawego się nie działo. Plażowanie - mogę polecić plażę piaszczystą na samym końcu Olimpu, trochę kamyczków na zejściu do morza, potem piasek, płytko i czysto, bardzo mało ludzi - 43°53'13.4"N 28°36'39.3"E . W morzu pływają przepiękne meduzy-nie ma czego się obawiać. Nie parzą..:)

Załącznik:
69.jpg
69.jpg [ 490.59 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
70.jpg
70.jpg [ 542.64 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
71.jpg
71.jpg [ 584.98 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


W okolicy jest większe, portowe miasto Mangalia, gdzie można znaleźć większe sklepy. W moim odczuciu najbardziej popularnym marketem w Rumunii jest Kaufland, dużo jest także Lidlów, Auchanów, Penny Market czy Profi.

Potem wymiana klocków w aucie, wieczorem wyjazd na kluby do Mamaji. Od nas jednak to było ok. 40 km, ale straszne korki robią się w okolicach Eforie Sud przez co taki odcinek robiliśmy prawie dwie godziny. Same kluby bardzo elitarne i drogie. Żałowaliśmy, że nie pojechaliśmy do Costinesti, gdzie są nastawione bardziej na masowego i mniej zamożnego odbiorcę. Niestety "snapów" nikt nie zapisał to i fotek brak.

Dzień dziewiąty - 12.08

Niestety zepsuła nam się pogoda i z plażowania nici. Jednak poprzedniego dnia, zauważyliśmy kompleks kilku hoteli położonych przy samej plaży pochodzący z lat 70-80. Część została odnowiona i dalej funkcjonuje, ale kilka jest opuszczonych i zapomnianych. Pobawiliśmy się trochę w urban exploration (eksploracja miejska). Hotele teoretycznie są z zewnątrz monitorowane, ale nikt się nami nie zainteresował. Udało się nam wejść do hotelu Maramures (siatka odgradzająca jest pełna dziur), wejście jest przy basenie - trzeba przesunąć dyktę. W środku hotel jest bardzo zaniedbany, wszystkie sprzęty oczywiście zostały wywiezione. Kiedyś prawdopodobnie miał minimum 4* co widać po rozmachu jak na tamte lata. Większość pokoi jest otwartych, można śmiało eksplorować. Mało jest niebezpiecznych miejsc, chociaż nie szukaliśmy zejścia do piwnicy. Da się także wejść na dach (XV piętro), gdzie kiedyś był bar. Można stamtąd podziwać piękny widok na morze i okolice!
Załącznik:
73.jpg
73.jpg [ 741.08 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
74.jpg
74.jpg [ 396.77 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
75.jpg
75.jpg [ 465.79 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
76.jpg
76.jpg [ 490.05 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
77.jpg
77.jpg [ 548.3 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
78.jpg
78.jpg [ 721.69 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
79.jpg
79.jpg [ 554.71 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
80.jpg
80.jpg [ 634.69 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
81.jpg
81.jpg [ 394.05 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Jako, że to był nasz ostatni dzień na wybrzeżu na popołudnie zaplanowaliśmy zwiedzanie Konstancy. Niestety pogoda zepsuła się już totalnie, zaczęło padać i pomimo wczesnej pory było strasznie ciemno. Do tego standardowo korek w okolicach Eforie (tylko 1,5h na 20 km!) :)

Konstanca to takie trudne do opisania miasto. Z jednej strony mamy piękną zabudowę na starówce, z drugiej duży nacisk na część przemysłową i portową. Pełno jest XIX wiecznych secesyjnych kamieniczek. Z parkowaniem w Konstancy nie ma żadnych problemów (zaparkowaliśmy 250 m od kasyna, parking bezpłatny). Na obiad udaliśmy się do knajpki prowadzonej przez Włocha - Mangia-Mangia (klik). Lokal nieduży, raptem kilka stolików. Pasty od ok. 20 zł, pizze od 20-25 zł. Jedzenie niesamowite! Ostatnio tak dobrą pizzę jadłem we Włoszech. Zdecydowanie warto spróbować tzw. pizze deserową (spód od pizzy z serkiem mascarpone i świeżymi owocami leśnymi)!

Pogoda nadal nas nie rozpieszczała i cały czas padało. Rozpogodziło się dopiero po 18, więc niewiele dane nam było zobaczyć w Konstancie, ale miasto jest bardzo urokliwe. Bardzo żałuję, że nie mogliśmy go lepiej zwiedzić.

Jakby ktoś chciał wejść do opuszczonego kasyna (francuska secesja z 1909 r.) to wydaje mi się, że jest taka możliwość. Trzeba tylko bokiem przejść obok ochroniarza i z tyłu jest dużo okien przykrytych dyktą. Jako, że było już ciemno to nie próbowaliśmy ich otwierać. Światło latarek szybko ściągnęłoby policję, której w okolicy było bardzo dużo.

Załącznik:
82.jpg
82.jpg [ 291.03 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
83.jpg
83.jpg [ 290.54 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
84.jpg
84.jpg [ 462.06 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
85.jpg
85.jpg [ 445.88 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
86.jpg
86.jpg [ 536.19 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
87.jpg
87.jpg [ 491.47 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Dzień dziesiąty - 13.08

Teoretycznie, teraz każdy powinien pojechać do Bukaresztu. Serdecznie zachęcam do odwiedzin (zwłaszcza, że teraz połączenia lotnicze do RO są bardzo tanie!), ale nie warto słuchać osób, które twierdzą, że jeden dzień wystarczy. Byliśmy prawie cztery i ani przez chwilę się nie nudziliśmy, a wręcz byliśmy zachwyceni.

Jednak my już zwiedziliśmy to miasto w 2015 roku, więc obraliśmy inny cel - wulkany błotne w okolicach Buzau. Jednak przed nami na razie 300 km, na szczęście kawałek autostradą.

Tutaj bardzo ważna ciekawostka. Przejazd przez most nad Dunajem jest płatny. Trzeba kupić elektroniczny bilecik, np. na stacji benzynowej po drodze. Opłata wynosi 14 leji. Warto również jeździć przepisowo na autostradach (ograniczenie 130 km/h, w deszczu 80 km/h), ponieważ Rumunii wykorzystują helikoptery jako fotoradary. Na własne oczy widzieliśmy jeden.

Po drodze zatrzymaliśmy się w Slobozii, żeby zobaczyć wieżę Eiffla w skali 1:6 :) Współrzędne: 44°33'27.4"N 27°19'59.4"E
Załącznik:
88.jpg
88.jpg [ 309.76 KiB | Obejrzany 5686 razy ]


Dalej lepiej jest pojechać drogą nr 2A (zamiast 2C) i w Urziceni odbić w kierunku Buzau. Kilka kilometrów więcej, ale droga jest lepszej jakości. Z Buzau należy jechać drogą nr 10 w kierunku Braszowa i w Satuc skręcić w prawo, przejeżdżamy przez most i jesteśmy w Bercy. Skręcamy od razu w lewo i prosto kilka kilometrów. W pewnym momencie zaczną się znaki na Vulcanii Noroiosi. W tej okolicy są trzy miejsca, gdzie można zobaczyć wulkany błotne. Warte zobaczenia jest Paclele Mari i Paclele Mici. Trzecie - Paclele Beciu - są dużo mniejsze, trudniej tam trafić i dojazd już dla samochodów z napędem 4x4. Wejście na Mari i Mici po 4 leje. Parking (i jednocześnie camping w cenie) przy Mici za 5 lej. Żeby nie duplikować treści po więcej szczegółów zapraszam do krótkiej relacji @blizejidalej - klik. Od siebie dodam, że jest to rewelacyjne miejsce! Warto było nadłożyć kilka kilometrów, żeby to zobaczyć!

Osoby, które tutaj chciałby zobaczyć Góry Solne i drugie Focul Viu, a nie mają samochodu z napędem 4x4 muszą wrócić z powrotem do Bercy i stamtąd pojechać trochę na około. Nie testowaliśmy, słyszeliśmy dużo opinii o tym.

Załącznik:
88,5.jpg
88,5.jpg [ 673.87 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
89.jpg
89.jpg [ 652.49 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
90.jpg
90.jpg [ 589.05 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
91.jpg
91.jpg [ 673.6 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
92.jpg
92.jpg [ 640.83 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
93.jpg
93.jpg [ 619.58 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
94.jpg
94.jpg [ 659.14 KiB | Obejrzany 5686 razy ]
Załącznik:
95.jpg
95.jpg [ 674.84 KiB | Obejrzany 5686 razy ]

W relacji mieści się maksymalnie 100 zdjęć. Mam jeszcze kilka, kontynuacja w następnym poście :)

-- 11 Paź 2016 20:25 --

Wulkany błotne:
Załącznik:
96.jpg
96.jpg [ 703.36 KiB | Obejrzany 5682 razy ]
Załącznik:
98.jpg
98.jpg [ 516.16 KiB | Obejrzany 5682 razy ]
Załącznik:
99.jpg
99.jpg [ 693.24 KiB | Obejrzany 5682 razy ]
Załącznik:
100,55.jpg
100,55.jpg [ 567.14 KiB | Obejrzany 5682 razy ]
Załącznik:
100.jpg
100.jpg [ 681.75 KiB | Obejrzany 5682 razy ]
Załącznik:
100,5.jpg
100,5.jpg [ 354.78 KiB | Obejrzany 5682 razy ]


Na obiad i krótki spacer zatrzymaliśmy się w Buzau. Na obiad mogę polecić niedrogą knajpkę Bistro Junior (klik). Serwują dania kuchni rumuńskiej i międzynarodowej. Miasteczko zadbane i ładne.
Załącznik:
Komentarz do pliku: Buzau
107.jpg
107.jpg [ 603.17 KiB | Obejrzany 5682 razy ]
Załącznik:
Komentarz do pliku: Buzau
108.jpg
108.jpg [ 470.78 KiB | Obejrzany 5682 razy ]
Załącznik:
Komentarz do pliku: Buzau
109.jpg
109.jpg [ 512.48 KiB | Obejrzany 5682 razy ]


I ruszamy dalej w trasę.
Załącznik:
101.jpg
101.jpg [ 506.72 KiB | Obejrzany 5682 razy ]
Załącznik:
102.jpg
102.jpg [ 627.39 KiB | Obejrzany 5682 razy ]
Załącznik:
103.jpg
103.jpg [ 595.79 KiB | Obejrzany 5682 razy ]
Załącznik:
104.jpg
104.jpg [ 483.28 KiB | Obejrzany 5682 razy ]
Załącznik:
Komentarz do pliku: cmentarzyk w okolicy Buzau
105.jpg
105.jpg [ 595.03 KiB | Obejrzany 5682 razy ]
Załącznik:
Komentarz do pliku: cmentarzyk w okolicy Buzau
106.jpg
106.jpg [ 696.63 KiB | Obejrzany 5682 razy ]


Przed nami jeszcze 140 km do Sinaia. Nocleg w samochodzie z powodu bardzo niskiej temperatury na zewnątrz (a już było trochę za późno na szukanie noclegu) i powoli wjeżdżamy do Transylwanii. Najlepszej części naszej podróży.

Kolejna część już wkrótce :) Postaram się szybciej...:)
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
jerzy5 uważa post za pomocny.
 
      
#4 PostWysłany: 03 Lis 2016 15:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Mar 2014
Posty: 149
Loty: 405
Kilometry: 918 570
Dlaczego spaliście na asfaltowej drodze???
_________________
Ruszaj ze mną w podróż: http://www.przepodroze.pl
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 06 Lis 2016 17:06 

Rejestracja: 15 Lut 2011
Posty: 561
Loty: 31
Kilometry: 59 624
niebieski
Trochę zdupcyliście bo Sygiet Marmaroski potraktowaliście "po łebkach". Jest fajne "Muzeum Ofiar Komunizmu" zorganizowane w byłym więzieniu, a także omineliście skansen w Sygiecie, który jest mega ciekawy, można w nim zanocować tak w domkach jak i pod namiotem i mało tego można zwiedzać poza godzinami otwarcia, jesli jestesmy gośćmi. Polecam. Oprócz tego w Maramureszu warto przejechać się koleją parową (ponoć najdłuższą w Europie) Mocanitą, z Viseu de sus
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 08 Kwi 2018 22:10 

Rejestracja: 16 Lut 2018
Posty: 88
Wkrótce to chyba dość duża jednostka czasu, a szkoda bo fajnie się czytało i oglądało.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#7 PostWysłany: 11 Kwi 2018 01:05 

Rejestracja: 25 Wrz 2015
Posty: 177
Loty: 166
Kilometry: 276 623
Fajna relacja, ciągle przed mną,, szkoda mandatu, ale się zdarza, nie przejmuj się opiniami , takie życie pisz dalej dla potomnych
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 7 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group