Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 37 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
#21 PostWysłany: 29 Maj 2016 19:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Kwi 2016
Posty: 4716
Zbanowany
srebrny
@maczala1

Moze sprobujcie rowniez rzeskie rozowe Bardolino Chiaretto, ale ze tego co wiem to rowniez wytrawne. ;)
Fajnie by bylo zalozyc nowy watek "Jakie wina zamawiacie i pijecie podczas podrozy?" ;)
_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW
Góra
 Profil Relacje PM off
maczala1 lubi ten post.
 
      
Urlop na Krecie za 1077 PLN. Loty SWISS z Warszawy + noclegi Urlop na Krecie za 1077 PLN. Loty SWISS z Warszawy + noclegi
Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN
#22 PostWysłany: 30 Maj 2016 12:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2013
Posty: 3400
srebrny
Sirmione - Grotte di Catullo (starożytna rzymska willa z okresu przełomu p.n.e / n.e.)

Już starożytni Rzymianie doceniali łagodny klimat oraz malownicze ukształtowanie półwyspu i chętnie wznosili tam swoje letnie wille, w których odpoczywali od zgiełku i zaduchu miast, a w szczególności pobliskiej Werony. Na wzgórzu usytuowanym na samiutkim końcu półwyspu powstała największa z takich willi, która w okresie renesansu otrzymała nazwę „grot Katullusa”. Nazwa jest trochę naciągana, bowiem Katullus, rzymski poeta pochodzący z Werony, z całą pewnością miał w okolicy swoją rezydencję, jednak żadne źródła nie mówią o jej dokładnej lokalizacji.

W tym miejscu przytoczę może wers Katullusa sławiący piękno tej okolicy:
„O Sirmione, delle penisole e delle isole pupilla, quante nei limpidi laghi e nel vasto mare l'uno e l'altro Nettuno regge, quanto volentieri e gioioso ti rivedo !”
„O Sirmione, źrenico wysp i półwyspów jakimi w przejrzystych wodach jezior i na rozległym morzu Neptun zarządza, jak chętnie i z jaką radością znów cię widzę !” (tłumaczenie własne - @ sukienka_w_kropki)

Do dnia dzisiejszego przetrwały wprawdzie tylko ruiny tej monumentalnej willi o wymiarach ok. 170x100 metrów ale i tak robią one spore wrażenie. Budynek posiadał trzy poziomy, ogromne tarasy z dwóch stron oraz wewnętrzny ogród otoczony długimi portykami, dającymi sposobność spacerowania w cieniu, a dookoła całego kompleksu posadzono dużo zieleni z przewagą gaju oliwnego. Mówiąc w wielkim skrócie można powiedzieć, że było to ogromne, starożytne mega-SPA :)

Image
Jak ktoś się zmęczy zwiedzaniem zamku, to można na koniec półwyspu podjechać takim wynalazkiem w symbolicznej cenie 1€.

Image

Image

Image
Pozostałości po wewnętrznym dziedzińcu z kolumnami portyków.

Image

Image
Można ocenić wysokość wielokondygnacyjnej budowli.

Image
Klatka schodowa prowadząca nad jezioro.

Image
Panienka z okienka :)

Image
Okienko bez panienki :)

Image

Image

Image
Jeden z narożników willi z widokiem na jezioro.

Z willi rozciągały się malownicze widoki na turkusowe wody jeziora, ci Rzymianie to się umieli naprawdę dobrze ustawić :)
Bardzo ciekawie wygląda ukształtowanie jeziora na krańcu półwyspu. Dno tworzą tutaj ogromne, płaskie skalne bloki, przykryte niewielką ilością wody. W okresie suchym, głównie latem, kiedy poziom wody w jeziorze jest niski, skały wystają ponad powierzchnię wody i możliwe jest wtedy przejście suchą stopą wokół całego zakończenia półwyspu. W maju niestety poziom wody był za wysoki i nie pozwolił nam na taki spacer. Miejsce to nosi nazwę Giamaica Beach i chociaż nie jest to klasyczna plaża, to plażowanie tam jest pewnie całkiem fajne, a na pewno jedyne w swoim rodzaju.

Image

Image

Image
Giamaica Beach z jednymi z pierwszych plażowiczów w sezonie :)

Image
Odkryte bloki skalne na Giamaica Beach.

Image

Image

Image
Z drugiej strony półwyspu skały były jeszcze przykryte wodą.

Image
Krótka przerwa na podziwianie widoków …

Image
… i odpoczynek na ławeczce.

Image

Image
Dookoła ruin roztacza się gaj oliwny.

Image
Według rekonstrukcji tak to kiedyś wyglądało …

Image

Image
… a tak wygląda obecnie z lotu ptaka.

Strona informacyjna w oryginalnym języku:
http://itineraribrescia.it/cultura/le-g ... -sirmione/

Grotte di Catullo bardzo nam się spodobało, zarówno same ruiny jak i ich otoczenie, lecz cała wycieczka już troszkę nas wymęczyła i zdecydowanie wzmogła apetyt. Jako, że był to dzień urodzinowy, mowy nie było o jakichś kebabach, czy innych fast-foodach. Była natomiast porządna włoska ristorante i zwijana w kształcie dużego pieroga pizza calzone – mniam :)

Image
W drodze powrotnej trafiliśmy jeszcze na malutką plażę, położoną tuż przy zewnętrznych murach starego miasta …

Image
… gdzie spędziliśmy dłuższy czas, obserwując duże ryby podpływające pod sam brzeg - ryby niestety nie chciały pozować do zdjęć w przeciwieństwie do naszych nóg :)

Image
Potem przysiedliśmy jeszcze na chwilkę na murku portowym, żeby po raz ostatni popatrzeć na zamek …

Image
… oraz pochłonąć słodkie, zimne owoce – kolejne mniam :)

Image
W tym miejscu spotkaliśmy się też po raz pierwszy z ogromnymi, wręcz gigantycznymi cytrynami, z których słynie cały rejon jeziora Garda.

Ale jeżeli chodzi o cytryny, to już temat na całkiem inne opowiadanie, czyli …
CDN.
Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
 
      
#23 PostWysłany: 30 Maj 2016 23:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Paź 2014
Posty: 1039
srebrny
Świetna relacja i piękne widoki :) Uwielbiam Włochy w każdej postaci i aż wstyd przyznać (pewnie będę jedyna na forum), ale ani do Gardy ani do Como jeszcze nie dotarłam :oops: Tak to czasem jest - te najprostsze kierunki nie są po drodze i zostawiamy na później ;) Ale na pewno dotrę i wtedy relacja się przyda :D
_________________
Moje relacje:
Włochy - Liguria / Indonezja / Malmo+Kopenhaga / Dublin / Sri Lanka+Malediwy / Maroko / Amsterdam / Kaukaz / Wyspy Owcze
i: https://www.instagram.com/ola.javv/
Góra
 Profil Relacje PM off
maczala1 lubi ten post.
 
      
#24 PostWysłany: 31 Maj 2016 11:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Gru 2012
Posty: 272
Loty: 104
Kilometry: 143 742
niebieski
@maczala1
Hej, fajne zdjęcia! Rozwaliły mnie szczególnie cytryny wielkości głowy! :)
Nie wiem czy przegapiłem, czy może nie było. Ile kosztuje bilet autobusowy? Podałeś cennik na promy, ale ja chyba będę planował jechać z Peschiery w jedną stronę autobusami 184 i 183 po wschodniej stronie jeziora, a z powtorem z Rivy pojechać autobusem LN027 i potem LN026. Oreintujesz się ile kosztuje jeden przejazd? Czy ceny są takie same na te autobusy? I najważenijsze - gdzie kupić bilety? Czy u kierowcy (w walucie poniżej 10€ - tak jest na rozkładach jazdy) się da, czy jest drożej i lepiej poszukać biletomatu na mieście/w kasach kupić? :)
_________________
Po więcej relacji zapraszam na mój blog Gotowi do drogi i Gotowi do Drogi kanał na YT
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#25 PostWysłany: 31 Maj 2016 13:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2013
Posty: 3400
srebrny
@smarzyk
Trafiłeś idelanie z pytaniem, bo właśnie przygotowuję obszerny wpis o podróżowaniu autobusem LN027. Włochy są cudowne i z pozoru banalne rzeczy bywają często ciekawym przeżyciem. Cennika jako takiego w sieci nie znalazłem, a my płaciliśmy za odcinek Desenzano-Limone 14€ za dwie osoby. Jechaliśmy w niedzielę więc bilety kupowałem u kierowcy. Nie było z tym problemu, poza barierą językową - szczegóły opiszę niebawem :)
Generalnie kupowanie biletów na włoskie autobusy to tamat rzeka. W większych miastach można je kupować w kasach na dworcach, a w mniejszych pozostają różne dziwne punkty typu - kiosk, sklep z papierosami (Tabacchi), bar, itp. Czasami jest z tym niezły ubaw. Akurat w rejonie jeziora Garda bilety można kupować u kierowcy i z tego co się orientuję, to chyba nie ma żadnej dopłaty.
A o cytrynach też jeszcze będzie i to całkiem sporo :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#26 PostWysłany: 31 Maj 2016 14:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Gru 2012
Posty: 272
Loty: 104
Kilometry: 143 742
niebieski
@maczala1
dzięki! :) nie ukrywam, że czekam na prędki wpis, bo wylatuje w czwartek do Włoch i w niedziele będę nad Gardą.
Czyli podejrzewam, że za zrobienie "rundki" dookoła Gardy - autobusy LN027+LN026 i powrót 183 i 184 wyjdzie ok 20€/os? Trochę drogo biorąc pod uwagę fakt, że za bilet Werona - Florencja pociągiem zapłaciłem 14€/os za pośpieszny :P
Niestety będę w niedzielę, więc auta nie uda się wypożyczyć (patrzyłem w internecie, że wypożyczalnie będą pozamykane). Czy myslisz, że jakaś wypożyczalnia będzie otwarta?
_________________
Po więcej relacji zapraszam na mój blog Gotowi do drogi i Gotowi do Drogi kanał na YT
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#27 PostWysłany: 31 Maj 2016 15:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2013
Posty: 3400
srebrny
@smarzyk
Niestety taką cenę trzeba zakładać za rundkę autobusami dookoła jeziora.
Jakby co to znalazłem planer podróży. Znajduje połączenia autobusowe ale nie udało mi się zobaczyć tam żadnych cen:
http://www.arriva.it/home/trasportibrescia/
Co do wypożyczalni to niestety nie pomogę. Nigdy tam nie korzystałem z samochodu, to nie na moje nerwy :)
Góra
 Profil Relacje PM off
smarzyk lubi ten post.
 
      
#28 PostWysłany: 01 Cze 2016 09:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2013
Posty: 3400
srebrny
Nasz drugi pełny dzień postanowiliśmy przeznaczyć na wypad na północną część jeziora. Pisałem już wcześniej o różnych możliwościach transportowych, a my wybraliśmy poniższy wariant:
- autobus LN027 z Desenzano do Limone
- zwykły prom do Malcesine
- ekspresowy prom do Desenzano

Standardowo autobus startuje spod stacji kolejowej w Desenzano, potem ma przystanek w porcie i dalej jedzie już zachodnim brzegiem jeziora w kierunku północnym. Akurat tej niedzieli odbywał się jednak wyścig kolarski sponsorowany przez Colnago i z tego powodu okolice portu w Desenzano były wyłączone z ruchu. W ogóle przez cały weekend trwał festiwal kolarski, coroczna impreza cykliczna Colnago - http://www.colnagocyclingfestival.com/
Na szczęście jeszcze w sobotę zorientowaliśmy się trochę w temacie i znaleźliśmy informacje na przystankach, co we Włoszech nie jest przecież wcale takie oczywiste. Niedzielna pobudka chociaż raczej wczesna, bo przed godziną 7, przebiegła bardzo sprawnie. Widok jeziora bezpośrednio po otworzeniu oczu, to chyba jeden ze skuteczniejszych budzików i to z gatunku takich, których nie ma się ochoty rozwalić od razu po przebudzeniu :) Punktualnie o godzinie 7 usłyszeliśmy na tarasie głośne odliczanie – tre, due, uno … chwila konsternacji ale po chwili uświadomiliśmy sobie, że to właśnie w porcie rusza wyścig. Jak widać włoscy kolarze to ranne ptaszki. Żeby nie ryzykować postanowiliśmy nie szukać już jakiegoś przystanku zastępczego w pobliżu portu i poszliśmy od razu na przystanek początkowy przy stacji kolejowej. Co prawda do stacji kolejowej mieliśmy znacznie dalej, niż do portu ale jak się potem okazało, to był dobry wybór.

Jazda włoskimi autobusami na lokalnych trasach, to coś co bardzo lubię. Często nie jest to tylko standardowe przemieszczenie się z punktu A do punktu B ale jakieś mniejsze lub większe przeżycie duchowe :) Tak było na przykład dwa lata temu, kiedy krętą drogą z Lecco do Bellagio, przebiegającą nad brzegami jeziora Como, wiózł nas pewien bardzo zakochany kierowca – szczegóły dostępne są w tym poście: polnocne-wlochy-jezioro-como-final-le-turyn-powrot,1506,60978#p395785
Podobnie było również tym razem, znaczy się nie do końca podobnie, bo towarzyszem podróży kierowcy nie była tym razem młoda dziewczyna, tylko … włoskie babcie :)

Kierowca, młody Włoch, bardzo miły i komunikatywny, oczywiście tylko w języku włoskim :) Miałem okazję się o tym przekonać, kiedy kupowałem u niego bilety, co trwało jakieś 10 minut. Kierowca angielskiego oczywiście ni w ząb ale byłem na to przygotowany i zabłysnąłem moją płynną włoszczyzną - eeee, due biglietti per Limone prego. Po tym zapytaniu kierowca jakieś 5 minut spoglądał w swoje tabelki, coś ta mamrotał pod nosem, sumował w pamięci, później podniósł do potęgi, scałkował, w końcu wyciągnął pierwiastek i wyszedł mu wynik końcowy - 14,10€. Wprawdzie nie znałem dokładnie taryfy ale cena za dwie osoby wydała mi się w miarę prawidłowa, więc zapłaciłem. W ramach szlifowania mojej włoszczyzny zaproponowałem nawet, że mogę dać mu końcówkę, żeby nie musiał szukać drobniaków. Po włosku brzmiało to mniej więcej tak – eeee, dieci centesimi, eeee, choczesz, ili niet ??? Dobrze się złożyło z tą końcówką bo „dieci” to akurat ostatni włoski liczebnik jaki znam. Musiało mi pójść całkiem dobrze, bo kierowca wszystko zrozumiał i nawet skorzystał z mojej oferty. Byłem bardzo dumny z siebie ale niestety samouwielbienie nagle prysło, gdy otrzymałem tylko jeden bilet. Ale jak to, pomyślałem, przecież miały być dwa ??? Czyżby jednak mój włoski nie był idealny i nie zostałem odpowiednio zrozumiany ? Wydaje się to nieprawdopodobne ale jednak możliwie :) Postanowiłem swoje wątpliwości wyrazić werbalnie - eeee, due, eeee, capisci ? Kierowca poczuł się moim zapytaniem wyraźnie dotknięty i szybko mi wszystko wyjaśnił. Nie potrafię dokładnie przytoczyć jego długiej odpowiedzi ale sens był mniej więcej taki, że on wszystko „capisci”, że on nie jest przecież tłukiem bagiennym, który „nie capisci”, że przecież widzi, że z tyłu siedzi moja „ragazza”, on przecież dobrze wie, że nas jest „due” i po tym wszystkim … odwrócił się do mnie plecami :) Lekko zdezorientowany postanowiłem się chwilowo wycofać, żeby dać sobie czas na przemyślenie sytuacji - co przed chwilą w ogóle tutaj zaszło ??? Czyżby to to był jakiś magiczny bilet dwuosobowy, którego jeszcze nie znam ? Rozmyślając poszedłem do żonki na koniec autobusu, jednak na szczęście gdy tylko tam dotarłem, z miejsca kierowcy dobiegło gromkie wołanie. Wyjaśniło się ostatecznie, że po prostu w podręcznym magazynku kierowcy zabrakło biletów i musiał głębiej sięgnąć, żeby wydobyć dla nas drugą sztukę :)
Niby to tylko zwykłe kupowanie biletu, a jakie ciekawe i ile się przy tym człowiek nasłuchał dźwięcznego języka. Można zadbać o turystę, żeby było ciekawie i nieszablonowo ? Można.

Teraz może słowo wyjaśnienia, o co chodzi z tymi włoskimi babciami ? Praktycznie przez całą trasę, kierowcy towarzyszyła jakaś babcia, która siedziała w pierwszym rzędzie i z nim głośno konwersowała. Na tyle głośno, że siedząc z tyłu, dobrze słyszeliśmy ich rozmowy. Wszystko było tak zorganizowane, że jak jedna babcia wysiadała, to na tym samym przystanku wsiadała inna i oczywiście natychmiast zajmowała jej miejsce. Kierowcy gęba się nie zamykała, a my mogliśmy uczestniczyć w darmowych lekcjach języka. W jednym momencie tylko jakaś babcia nawaliła i nie stawiła się na konwersację. Może przedłużyła się niedzielna msza, a może po prostu zachorowała i nie załatwiła na czas zastępstwa ? Kierowca wyraźnie poczuł się nieswojo, można powiedzieć, że marniał w oczach. Próbował ratować sytuację rozmową przez komórkę ale to jednak nie to samo, co prawdziwa rozmowa z kimś obok. Nie można pogestykulować, nie widać reakcji rozmówcy, po prostu słaba opcja. Później trochę pokrzyczał na kierowcę samochodu, który zajechał mu akurat drogę, a nawet raz przystanął, otworzył okno i parę minut głośno gawędził z jakimś gościem na ulicy. Na szczęście w końcu na kolejnym „pit-stopie” wsiadła kolejna babcia i podróż wróciła na swoje normalne tory :)

W tym momencie przypomniała mi się opowieść żony, o tym jak znajoma, która kieruje autobusem w Gdyni, stojąc na światłach położyła się na kierownicy, żeby na chwilkę odpocząć i rozciągnąć obolałe plecy … po czym została wezwana na dywanik do dyrekcji w związku ze skargą pasażera, oburzonego tym skandalicznym zachowaniem. Zauważacie pewną dyskretną różnicę ? :)
W ten sposób potwierdziliśmy z żoną wcześniejsze przekonanie, że podejście Włochów do życia i pracy bardzo nam się podoba - taki widoczny luzik ale jeszcze nie totalna olewka. Pomimo tego wszechobecnego luzu, wszystko działa jednak w miarę sprawnie i jest dość przyjazne dla człowieka. Jak ktoś wcześniej słusznie zauważył, takie obserwacje są raczej prawdziwe tylko dla północnej części kraju, a czym dalej na południe, tym gorzej z „działaniem” wszystkiego. Poniżej Rzymu to już w zasadzie zaczyna się Afryka - klimatycznie i mentalnie :)

To była naprawdę fajna podróż i te 1,5 godziny minęło nam błyskawicznie dzięki włoskim babciom oraz podziwianiu, pojawiających się co chwilę, widoków jeziora. W dalszej części podróży doszły jeszcze liczne górskie tunele i cała masa surfingowców, którzy pojawili się nagle na jeziorze. Garda to podobno w tym zakresie kultowy akwen z powodu dużej regularności wiatrów, które w sezonie żeglarskim zmieniają kierunek prawie zawsze o tym samym czasie. Codziennie do południa wieje Vento - zimny wiatr północny. Często zaczyna się już w nocy, a o wschodzie słońca jest naprawdę silny. Przed samym południem jest krótki okres bezwietrzny, a punktualnie w południe, prawie można nastawiać zegarki :), przychodzi Ora - ciepły, termiczny wiatr południowy. Podobno taki układ, to prawdziwy raj dla deskarzy.

Image
Autobus LN027 - miejsce naszych włoskich obserwacji socjologicznych :)

Image

Image
W pewnym momencie całe jezioro zaroiło się od deskarzy.

CDN.
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
 
      
#29 PostWysłany: 01 Cze 2016 16:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Gru 2012
Posty: 272
Loty: 104
Kilometry: 143 742
niebieski
maczala1 napisał(a):
@smarzyk
Niestety taką cenę trzeba zakładać za rundkę autobusami dookoła jeziora.
Jakby co to znalazłem planer podróży. Znajduje połączenia autobusowe ale nie udało mi się zobaczyć tam żadnych cen:
http://www.arriva.it/home/trasportibrescia/
Co do wypożyczalni to niestety nie pomogę. Nigdy tam nie korzystałem z samochodu, to nie na moje nerwy :)


Niby spoko, ale ja pewnie coś źle klikam i mi się nic nie wyświetla ;)
Wolę korzystać ze sprawdzonego google.maps :) tam też elegancko jest rozkład i połączenia
_________________
Po więcej relacji zapraszam na mój blog Gotowi do drogi i Gotowi do Drogi kanał na YT
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#30 PostWysłany: 02 Cze 2016 14:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2013
Posty: 3400
srebrny
Limone sul Garda – La Limonaia del Castel (cytrynowy dom)

Nadeszła już chyba odpowiednia pora, aby powrócić do zapowiedzianych wcześniej cytryn :)
Limone sul Garda (tak brzmi pełna nazwa) to małe miasteczko na skalistym górskim zboczu, opadającym stromo do jeziora. Nazwa miasta Limone pochodzi prawdopodobnie od cytryn, masowo uprawianych tam na specjalnie do tego celu przygotowanych tarasach. Nazwa może też pochodzić od słowa „limen” (granica), ponieważ do roku 1918 przebiegała w tym miejscu granica z Austrią. Ja zdecydowanie wolę jednak wersję z cytrynami :)

Jest to najdalej na północ wysunięte miejsce w Europie, gdzie uprawiano cytryny na tak wielką skalę handlową. Początki upraw sięgają tutaj XIII wieku, a jej prekursorami byli mnisi z klasztoru w Gargnano, położonego również nad jeziorem, trochę na południe od Limone. Od XVII wieku zaczęto budować na tarasach przeznaczonych na uprawy cytrusów, specjalne konstrukcje (coś w rodzaju szklarni), mające chronić drzewka w czasie ostrzejszych zim. Szczytowy okres uprawy cytryn w tym rejonie przypada na XVIII i pierwszą połowę XIX wieku. W okresie późniejszym komercyjne uprawy zaczęto stopniowo przenosić na południe Europy, gdzie warunki klimatyczne są stabilniejsze i uprawa wymaga mniejszych nakładów. Jednak do dnia dzisiejszego cytryny znad Gardy mają mocną pozycję wśród znawców i właśnie tutaj osiągają ponadprzeciętne rozmiary. Podobno dzięki obfitości rosnących w całej okolicy drzewek cytrusowych, mieszkańcy regionu mogą szczycić się najdłuższą przeciętną długością życia spośród wszystkich mieszkańców kraju :)

Image

Image
Uliczki w Limone są bardzo strome, bo całe miasteczko znajduje się na zboczu wysokiej góry.

Image
Wszędzie pełno cytrynowych symboli – są na chodniku …

Image

Image
… i na budynkach.

Image

Image
W całym mieście mają nawet zunifikowane, cytrynowe tabliczki z numerami domów.

Image

Image
Prawdziwy raj dla wielbicieli wyrobów cytryno-pochodnych i napitków z gatunku limoncello :)

W wielu miejscach Limone widoczne są wysokie, smukłe filary, stanowiące pozostałości po ułożonych w sposób tarasowy cytrynowych „szklarniach”. Jedno z takich miejsc, pochodzące z XVIII wieku, postanowiono gruntownie odrestaurować i przekształcić w swoiste muzeum. Ze względu na trudny, stromy teren, prace renowacyjne trwały kilka lat ale w końcu w roku 2004 „La Limonaia del Castel” została udostępniona do zwiedzania.
Miejsce jest rewelacyjne, wstęp tylko 2€, więc jak ktoś będzie w okolicy, to jest to absolutne miejsce z gatunku „must see” :)

Image
Jedno z wielu miejsc uprawy cytryn w Limone, tutaj z całej konstrukcji pozostały tylko filary.

Image
Wejście do „La Limonaia del Castel” – odrestaurowanej plantacji cytryn.

Image

Image

Image
Z góry wiadomo co będzie w tym miejscu głównym elementem ekspozycyjnym.

Image
Podstawa udanej wycieczki to dobrze dobrany kolor koszulki :)

Image

Image

Image
Jako, że nie tylko cytryną człowiek żyje, są też obecni inni przedstawiciele cytrusowej rodziny.

Image
W środku całego kompleksu jest klatka schodowa, którą możemy przemieszczać się pomiędzy poszczególnymi piętrami tarasów…

Image

Image
… ale klatka schodowa pełni też zadanie dydaktyczne.

Image

Image
Cała konstrukcja jest bardzo stroma ale przez to robi jeszcze większe wrażenie.

Image

Image

Image
Jakby tego było mało, "cytrynowy dom" zapewnia jedne z lepszych widoków z góry na miasto i jezioro.

Image
Jeżeli ktoś po wizycie zapała chęcią posiadania własnego drzewka cytrusowego, to jak najbardziej jest dostępna taka opcja.

crazy mode – on :)

Ja właśnie tuż po wyjściu z „La Limonaia del Castel” poczułem nagłą i nieodpartą chęć posiadania swojej własnej, dorodnej cytryny o pięknej, lśniącej skórce. Wprawdzie ma mieście było pełno miejsc, gdzie sprzedawano ogromne cytryny ale żona cały czas skutecznie wybijała mi z głowy plan zakupu tej jednej, jedynej. Niby powodem były zawyżone, turystyczne ceny (4-6 € w zależności od wielkości) ale ja dobrze wiedziałem, że była po prostu … o nią zazdrosna. Patrzyłem ze smutkiem jak niemieccy turyści nosili w obrzydliwych plastikowych siatkach po kilka wspaniałych, żółtych okazów. Ja na pewno zapewnił bym mojej cytrynce dużo lepsze warunki. Niestety żona nie odstępowała mnie na krok i moje marzenia prysły … chwilowo.

W ostatni dzień naszego pobytu w Desenzano kiedy pobiegłem szybko do marketu kupić produkty na pożegnalne śniadanie, zobaczyłem kątem oka, jak w dużym koszu, na samym szczycie stosu zwykłych, pospolitych cytryn, leży i czeka na mnie ta jedna, jedyna. Zdawała się machać zawadiacko listkiem i wołać w moim kierunku – podejdź i weź mnie :) Nie była tak monstrualnie wielka jak te z niemieckich siatek foliowych w Limone ale dzięki temu była jeszcze piękniejsza. Byłem na szczęście bez żony ale i tak tym razem nikt nie zdołał by mnie powstrzymać. Dobrze pamiętam jej wymiary: waga - 0,35 kg, wzrost - 18 cm, obwód - 25 cm.

Image
Oto ona … mój najcenniejszy ssssskarb :)

Jakby ktoś chciał wykorzystać powyższą historię do nakręcenia jakiegoś filmu, to zapraszam do kontaktu z moim agentem. Temat niepospolity i może chwycić. Można zrobić w konwencji mieszanki filmu przygodowego, s-f i thrillera. Ewentualnie można dodać jeszcze jakieś śmieszne, małe stworki, żeby było ciekawiej.

Na razie przerywam pisanie … muszę iść szybko do apteki, bo skończyły mi się nagle tabletki …


Ostatnio edytowany przez maczala1 23 Lut 2018 11:11, edytowano w sumie 2 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
 
      
#31 PostWysłany: 02 Cze 2016 18:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Kwi 2016
Posty: 4716
Zbanowany
srebrny
Tak na marginesie, jesli kolega maczala1 lubi takie klimaty, to polecam nastepnym razem przesliczne miasteczko Brissago polozone w Ticino, w Szwajcarii wlosko-jezycznej.
Moim zdaniem Ticino to najpiekniejsza czesc Szwajcarii i b. lubie tam jezdzic. ;)

http://www.myswitzerland.com/pl/brissago-ronco.html

De Facto, cytrynki i pomarancze tez rosna:
Kod:
Przy wąskich uliczkach prowadzących do jeziora znajdziesz malownicze miejsca do podziwiania: ogrody, gdzie rosną cytryny, pomarańcze i cedry, a także wspaniałe pałace.
Brissago słynie nie tylko z fabryki tytoniu i cygar, ale przede wszystkim ze swoich wysp, które z lotu ptaka wyglądają jak jasnozielone kropki w błękicie jeziora. Między 1885 a 1928 r. rosyjska baronowa niemieckiego pochodzenia, Antonietta Saint-Legér, założyła tu ogród botaniczny, który miał być rajem na ziemi. Jej następca Max Emden, właściciel kilku domów handlowych, kontynuował jej dzieło. Dziś w neoklasycystycznej willi mieści się restauracja oraz administracja Parku Botanicznego Kantonu Ticino. Oczywiście nadal można podziwiać także rośliny z całego świata, jak cynamon himalajski pachnący kamforą, mieczyk z Madagaskaru, łysy cyprys z bagien Północnej Ameryki z pniami pod wodą i liczne inne gatunki egzotyczne.


Podaje rowniez przepis na lemoniade musujaca z cytryn domowej roboty, z regionu Ticino:

http://www.ascona-locarno.com/en/common ... /3003.html

Przypusczam, ze Malzonce by na pewno smakowala. :)

Pozdrawiam.
_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
maczala1 uważa post za pomocny.
 
      
#32 PostWysłany: 03 Cze 2016 09:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2013
Posty: 3400
srebrny
@cccc
Dobrze trafiłeś, bo według mojego rotacyjnego rozkładu jezior tego regionu, akurat w kolejce czeka teraz Maggiore :)
Jednak dużo łatwiej będzie nam dostać się od południa i wstępnie planuję bazę we włoskiej Stresie. Jeżeli tylko będą dogodne połączenia promowe to mam zamiar właśnie wyskoczyć na chwilkę do Szwajcarii, a Brissago pasuje idealnie :)
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#33 PostWysłany: 03 Cze 2016 19:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2013
Posty: 3400
srebrny
Limone sul Garda

Dobra, wziąłem tabletki i już mi trochę lepiej. Cytrynowe zauroczenie przeszło, zwłaszcza, że moja cytrynka skończyła jako dodatek do wina typu Martini, zaszlachtowana skrytobójczo przez żonę :)

Oprócz cytryn znajdziemy jeszcze w Limone po zejściu nad samo jezioro - mały port, szeroki deptak wypoczynkowy i dużą kamienistą plażę.

Image
Mała zatoczka portowa.

Image

Image

Image

Image
Nabrzeże w Limone.

Image
Niedaleko portu znajduje się taka fontanna.

Image
Na moje nieszczęście żonka wypatrzyła duży sklep z maskami weneckimi, gdzie dziwnym zrządzeniem losu, mieli akurat wszystkie maski brakujące do jej kolekcji :)

Image

Image
Prawie z każdego punktu miasta widać wysoką górę.

Image

Image

Image
Przy deptaku można spotkać liczne kompozycje kwiatowe …

Image
… drzewka cytrusowe …

Image

Image
… a także wysokie palmy.

Image
Polski niestety nie przewidzieli w tym międzynarodowym towarzystwie – pewnie spisek :)

Image

Image
Dopiero gdy przeszliśmy deptakiem kawałek dalej, mogliśmy objąć wzrokiem całą górę.

Image
Na końcu deptaka jest przystań dla promów samochodowych – Limone Traghetto z fajnym zegarem (pozostałe promy przybijają do drugiej przystani w samym centrum).

Image

Image

Image
Zaraz za przystanią zaczyna się duża, kamienista plaża …

Image
… gdzie zaliczyliśmy dłuższy odpoczynek, w cieniu iglaka :)

CDN.
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#34 PostWysłany: 05 Cze 2016 22:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Gru 2012
Posty: 272
Loty: 104
Kilometry: 143 742
niebieski
@maczala1
Dzis jechalem busem 183 a potem 184 z Pescheira del Garda do Riva del Garda (wschodnia strona Gardy). Jest to taryfa 8 (w skali od 1 do 8) i bilet kosztuje 5,80 € w kiosku:) u kierowcy taki bilet kosztuje 5,80 + 0,80 € (prowizja). Taki bilet jest wazny 160min i można sie przesiadać jeśli mamy taka potrzebę.
Wracalem natomiast zachodnią stroną liniami LN027 z Rivy do Desenzano za 5,40€ i potem z Desenzano busem LN026 przez Sirmione za 4,40€!!
Trasa na cały dzień, polecam!:)
_________________
Po więcej relacji zapraszam na mój blog Gotowi do drogi i Gotowi do Drogi kanał na YT
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#35 PostWysłany: 05 Cze 2016 22:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2013
Posty: 3400
srebrny
@smarzyk
Widać, że na dłuższych lokalnych trasach wszystko zależy jak wyjdzie kierowcy z rachunków :)
Za odcinek Riva-Desenzano zapłaciłeś mniej niż ja za krótszy odcinek ale za to z Desenzano do Peischery wyszło podejrzanie dużo.
Jest to pewien rodzaj swoistej włoskiej loterii :)
Góra
 Profil Relacje PM off
smarzyk lubi ten post.
 
      
#36 PostWysłany: 06 Cze 2016 11:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2013
Posty: 3400
srebrny
Malcesine

Niestety musieliśmy w końcu pożegnać się z Limone i zwykłym promem przepłynęliśmy na drugą stronę jeziora. Wprawdzie podróż była krótka ale widoki fantastyczne, bo dopływając do Malcesine prom przepływa akurat dość blisko brzegu i dzięki temu mogliśmy dokładnie obejrzeć największą atrakcję miasta … kolejny średniowieczny zamek, tym razem z XII wieku :) Zamek jest usytuowany bardzo ciekawie, bo znajduje się na wysokiej skale bezpośrednio nad samym brzegiem jeziora. Stąd właśnie wzięła się nazwa Malcesine - „mala silex” co znaczy "niedostępna skała".

Image
Trzy najwyższe szczyty wznoszącego się nad Malcesine masywu Monte Baldo (ok. 2200 m n.p.m.) oraz krążący nad nimi paralotniarze.

Image
Tak wygląda Limone widziane z drugiego brzegu jeziora.

Image

Image
Zatoczka portowa w Malcesine.

Niedaleko za zatoczką portową warto wejść w otwarte drzwi, które prowadzą do ciemnego korytarza o wysokim sklepieniu. Miejsce początkowo wyglądało na prywatne ale jak się okazało, było to wejście na kameralny wewnętrzny dziedziniec, coś w rodzaju małego, zamkniętego ogrodu nad jeziorem. W tym miejscu mieliśmy małą przygodę, bo na murku zostawiłem pokrowiec od aparatu, który … grzecznie czekał na nas tam przez ponad dwie godziny :)

Żeby czasem nie przeoczyć, podaję dokładną lokalizację:
https://www.google.pl/maps/@45.7643033, ... 000!8i5000
https://www.google.pl/maps/@45.7642883, ... 000!8i5000

Image
Lekko tajemnicze wejście …

Image

Image

Image

Image
… prowadzi do małego, zamkniętego dziedzińca.

Image
Tutaj natomiast całkiem fajna miejscówka obiadowa z nieco wyższej półki.

Image
Droga do zamku standardowo prowadzi wąskimi i stromymi uliczkami.

Image

Image

Image
Średniowieczny zamek na skale sprawiał wrażenie jak by był zawieszony w powietrzu :)

Image
Tuż przy samym zamku jest jeszcze mała instalacja dla miłośników kotów.

Zamek można zwiedzać, łącznie z wejściem na wieżę, a dodatkowo znajduje się w nim Muzeum Historii Naturalnej, podzielone na dwie sekcje – jezioro Garda i masyw Monte Baldo.
http://www.malcesinepiu.org/lake-garda/the-castle.html
Masyw Monte Baldo stanowi kolejną atrakcję, bowiem można wjechać tam kolejką górską. Co ciekawe podróż jest dwu-etapowa z przesiadką w San Michele, a górny odcinek pokonuje się podobno obrotowym wagonikiem.
http://www.funiviedelbaldo.it/en/

My jednak wybraliśmy inną atrakcję i poszliśmy pomoczyć nogi w zimnych wodach jeziora. Właśnie wtedy zrozumiałem dlaczego pomimo wysokiej temperatury powietrza nikt się tam jeszcze nie kąpał – to była prawdziwa lodówka :)

Image
Po zejściu z góry zamkowej nad samo jezioro …

Image
… mogliśmy docenić urokliwe położenie zamku.

Image

Image

Image

Image
Po niecałej minucie w tej wodzie dostawałem lekkiego paraliżu stóp ale w sumie chodziło nam właśnie o uzyskanie silnego efektu chłodzącego :)

Image

Image
W drodze powrotnej znaleźliśmy miejsce z widokiem na północny kraniec jeziora i majaczące w oddali wysokie Alpy.

Image
Wąskie przejście w drodze powrotnej do portu.

Image
Po drodze popatrzyliśmy jeszcze trochę na szczyty Monte Baldo z perspektywy samego podnóża.

Image
Po powrocie do portu mogliśmy obserwować wyjście z portu sporego żaglowca.

Image

Image
Potem już zapakowaliśmy się do naszego „schnell-boota” (utkwiła mi w pamięci taka właśnie zapowiedź) na ponad 1,5 godzinną podróż powrotną do Desenzano :)

Image
Nasze ostatnie widoki na Malcesine z pokładu promu ekspresowego.

Potem było jeszcze sporo różnych rzeczy do oglądania po drodze …

Image

Image

Image

Image

Image

Image


I to w zasadzie już koniec sprawozdania z naszego urodzinowego, przedłużonego weekendu nad jeziorem Garda. Podsumowania kosztów nie będę robił, bo nie chodziło tutaj akurat o bicie minimalistycznych rekordów w tym zakresie. Rejon północnych Włoch po raz kolejny nas nie zawiódł, a tylko potwierdziło się, że to zdecydowanie jeden z naszych ulubionych kierunków.
Sam pomysł obchodzenia urodzin żonki „na tarasie” muszę nieskromnie powiedzieć, że chyba był trafiony. Tak przynajmniej wnioskuję po późniejszych telefonach żony do znajomych, które często zaczynała od słów - „To były moje najlepsze urodziny w życiu …” :)
Teraz jednak powoli dostrzegam już jeden minus takiego pomysłu – co zaplanować na przyszły rok ???
Na szczęście mam jeszcze sporo czasu na myślenie :)


Ostatnio edytowany przez maczala1, 23 Lut 2018 10:59, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#37 PostWysłany: 09 Cze 2016 18:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2013
Posty: 3400
srebrny
Podaję jeszcze namiary oferty Luki z Desenzano, bo dostałem o to zapytanie.
Rilassarsi con le onde del lago - bardzo trafna nazwa :)
Jak widać nie łatwo się tam dostać - wolne terminy są na październik.
https://www.airbnb.pl/rooms/7112852
Góra
 Profil Relacje PM off
Złoty uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 37 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group