Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 4 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Teneryfa - marzec 2015
#1 PostWysłany: 19 Mar 2015 08:49 

Rejestracja: 24 Lut 2012
Posty: 1185
Loty: 131
Kilometry: 272 438
niebieski
Pomysł marcowego wyjazdu z żoną na Teneryfę przyszedł gdzieś koło listopada 2014r. wraz z dobrymi cenami Norwegiana na powrót z TFS do Warszawy. Skoro był powrót, musiał znaleźć się i dolot - z przesiadką w Londynie wyszło najtaniej.
Nie pozostało nic innego jak znalezienie noclegu i pakowanie walizek...

Dzień 1. Po 3 godzinach snu, w środku nocy wskoczyliśmy w samochód i przed 5 rano zameldowaliśmy się na parkingu przy Okęciu (oferta z groupona - 7 dni za 35 zł). Wylot był o 7, odprawialiśmy się "przy ladzie" więc zapas czasowy był wskazany. Jak się okazało - niepotrzebnie. Samolot Norwegiana do Gatwick był zapełniony w jakichś 25% więc kolejek do odprawy nie było żadnych. Lot spokojny, WiFi na pokładach norweskiej linii naprawdę fajne, łączenie z rodziną na Skypie z wysokości 11 km naprawdę zrobiło wrażenie (na rodzinie oczywiście ;-)
Na Gatwick kawa i 3 godzinki oczekiwania na Easyjeta na Teneryfę.
Wylot planowy, samolot nowiutki, pełniutki, niestety z kilkoma małymi krzykaczami na pokładzie. Summa sumarum ok. 18 postawiliśmy stopę na kanaryjskiej ziemi.

Mieliśmy zabukowany samochód w AutoReisen na cały tydzień pobytu za 85 EUR, formalności błyskawiczne i już siedzieliśmy w naszej niebieskiej cytrynie C3.
Wypożyczenie samochodu na wyprawy po wyspie to rozwiązanie tanie i wygodne. Benzyna jest tańsza niż w Polsce a drogi znakomite i świetnie oznakowane.
Polecam tylko dość mocne silniki - górskie drogi wymagają trochę poweru, nasza cytryna mocno niedomagała pod tym względem.

Zamieszkaliśmy w hotelu Santa Barbara Golf and Ocean Club - na samym południu Teneryfy nieopodal lotniska. Był pomysł dwóch hoteli w trakcie pobytu na południu i północy, ale ostatecznie zwyciężyła opcja pewniejszej pogody i wyższej temperatury na południu wyspy kosztem dalszych codziennych dojazdów.
Dojazd do hotelu zajął moment, formalności też chwilę.
Za ok. 1400 zł za tydzień (bez wyżywienia) dostaliśmy apartament z sypialnią, salonem z w pełni wyposażonym aneksem kuchennym, łazienką, balkonem z widokiem na ocean.
Załącznik:
0.jpg
0.jpg [ 124.08 KiB | Obejrzany 2618 razy ]

Było już ciemno kiedy rozpakowani po długiej podróży padliśmy snem kamiennym przed pełnym wrażeń dniem drugim.

Dzień 2. Pobudka po 8, a więc dość rano jak na urlop. Powód - Teide, a więc główna atrakcja Teneryfy. Mieliśmy zabukowany wjazd kolejką w godzinach 9-10, więc było trochę nerwów po tym, jak wyjechaliśmy z hotelu ok. 9 a GPS pokazywał dojazd na 9.57.
Już droga dojazdowa do Teide robi wrażenie, nie mówiąc o samym wulkanie - potężnym, górującym majestatycznie nad całą wyspą.
Załącznik:
1.jpg
1.jpg [ 71.67 KiB | Obejrzany 2618 razy ]

Do kolejki dotarliśmy tuż przed 10, ranek jest dobrą porą na wizytę na Teide, bo nie ma tam jeszcze tłumów turystów. Duży ruch zaczyna się koło 10-11, w drodze powrotnej mijaliśmy już kolejki do kasy.
Załącznik:
2.jpg
2.jpg [ 128.88 KiB | Obejrzany 2618 razy ]

Dwustronny bilet na wjazd kupiony przez internet (cena 26 EUR za osobę) pozwala uniknąć kolejki stojącej do kasy, choć jest ryzykowny w przypadku słabej pogody. Efekt Teide przy zachmurzonym niebie jest pewnie nieporównywalny z tym na słońcu.
Mieliśmy farta, bo nasza wizyta wypadła przy pięknej pogodzie i dobrej widoczności. Dobrej, bo do rewelacyjnej trzebaby pewnie mniej rozedrganego ciepłego powietrza.
Na górze - zimno - kurtki z Polski przydały się również na gorącej Teneryfie. Już u podnóża Teide (ok. 2000 m) temperatura z 23 na południu spadła do ok. 13.
Na górnej stacji kolejki pewnie ok. 7 stopni. Rozejrzeliśmy się chwilę, ale celem był szczyt wulkanu.
Zarezerwowana przez net (wskazane ok. miesięczne wyprzedzenie) wejściówka dała prawo wejścia na szczyt. Ludzie bez rezerwacji, którzy pytali o możliwość wejścia niestety odchodzili z kwitkiem. Zastanawialiśmy się po co te ograniczenia - zapewne chodzi o ograniczenie liczby ludzi idących jednocześnie po dość wąskim szlaku i na niedużym w sumie szczycie. Po ok. 40 minutach stromego podejścia, w ciepłych oparach wydobywającej się ze szczelin siarki, wdrapaliśmy się na szczyt. Na szczycie pewnie koło zera (po północnej stronie leżał śnieg), choć w słońcu odczuwalna temperatura sporo wyższa. Przy niedużym wietrze było naprawdę przyjemnie, choć śmierdząco ;-).
Panorama ze szczytu na pewno niezapomniana - księżycowy krajobraz w zasięgu wzroku od południa i zielona północ przykryta pierzyną chmur. Ot cała Teneryfa!
Załącznik:
3.jpg
3.jpg [ 121.1 KiB | Obejrzany 2618 razy ]

Po zejściu i zjeździe wypiliśmy kawę w kafejce z fajnym tarasem z widokiem na kalderę a potem powłóczyliśmy się po parku narodowym Teide z bajkowymi panoramami skał zastygłej lawy.
Załącznik:
4.jpg
4.jpg [ 78.57 KiB | Obejrzany 2618 razy ]

Załącznik:
5.jpg
5.jpg [ 145.83 KiB | Obejrzany 2618 razy ]

Było dość wcześnie, dlatego zdecydowaliśmy zjechać na północ do Orotavy.
Po drodze piękne panoramy, naprawdę fantastyczne punkty widokowe, więc przystanki co chwilę. Fajne widoczki na Teide i na dolinę Orotawy pokrytą "morzem chmur".
Załącznik:
6.jpg
6.jpg [ 68.45 KiB | Obejrzany 2618 razy ]

Te chmurki ładnie wyglądające z góry, robią tajemniczy klimat, kiedy się w nie wjeżdża, na dole na północy zupełnie inna pogoda - chłodniej, pochmurno, jakoś tak pesymistyczniej ;-) Dlatego nie żałowaliśmy decyzji o zamieszkaniu na cały pobyt na południu.
Orotava jaoś nie zrobiła na nas specjalnego wrażenia. Pierwsze kłopoty z parkowaniem, chłód... Przespacerowaliśmy się miasteczkiem, zobaczyliśmy Casa de los balcones i ... to by było na tyle. Najsłabszy punkt całej wyprawy. Nawet fajnej knajpy nie mogliśmy znaleźć, więc zdecydowaliśmy wracać autostradą na południe. Ominęliśmy Santa Cruz i wstąpiliśmy po drodze do Candelarii - kanaryjskiej Częstochowy z kościołem kryjącym figurę Czarej Madonny. Nawet fajne, dość klimatyczne miasteczko z jedną deptakową ulicą i dużym nadmorskim placem z kościołem.

Dzień 3. W zasadzie bez opisu - po dwóch inensywnych dniach - zasłużony odpoczynek w/przy hotelu. Pojechaliśmy tylko do hipermarketu Mercadona - ichniejsza sieciówka z najbardziej przyzwoitymi cenami.

Dzień 4. Po śniadaniu pojechaliśmy do SiamParku - wielkiego parku wodnego z ogrodami, rurami, zjeżdżalniami, plażą itp. Park w tajskim stylu zapewnia rozrywkę dla dużych i małych, zwłaszcza lubiących wodę.
Załącznik:
7.jpg
7.jpg [ 109.13 KiB | Obejrzany 2618 razy ]

Są różne rozwiązania biletowe, prosta ale korzystna opcja to twin ticket do dwóch parków - Siam (wodny) na południu i Loro (zwierzęta) na północy za 58 EUR.
Załącznik:
8.jpg
8.jpg [ 137.24 KiB | Obejrzany 2618 razy ]

W drodze powrotnej wstąpiliśmy do portowego miasteczka Las Galletas - urokliwe, spokojne z przystanią jachtową i wieloma knajpkami przy morzu. Zjedliśmy talerz krewetek smażonych w oleju czosnkowym (polecamy) i grillowane sardynki (niepolecamy - same ości) i wróciliśmy do hotelu.

-- 19 Mar 2015 07:57 --

Dzień 5. Na południu zrobiło się wietrznie i pochmurno (choć ciepło) dlatego niewiele ryzykując ruszyliśmy na północ do stolicy wyspy - Santa Cruz de Tenerife.
Zwiedzać tam specjalnie nie ma czego, ale niedzielny spacer koło portu a potem samym miastem był nawet przyjemny. Wrażenie robi budynek Auditorio de Tenerife - biały żagiel filharmonii nad samym morzem przywodzi porównania z operą w Sydney.
Załącznik:
9.jpg
9.jpg [ 66.06 KiB | Obejrzany 2610 razy ]

Przeszliśmy również niedzielnym rynkiem, kupując znane i nieznane owoce w dobrych cenach.
Pogoda o dziwo się poprawiła więc bez zastanowienia ruszyliśmy dalej na północ w trochę pomijane w przewodnikach i relacjach z Teneryfy Góry Anaga.
To był strzał w dziesiątkę. Przy fantastycznej pogodzie, kilka kilometrów za Santa Cruz wjechaliśmy nagle w inny zielony świat poszarpanych gór.
Załącznik:
10.jpg
10.jpg [ 103.84 KiB | Obejrzany 2610 razy ]

Nie widziałem wprawdzie na własne oczy Macu Picchu, ale oboje z żoną mamy takie wyobrażenie o tym miejscu, jak widoki w górach Anaga.
Załącznik:
12.jpg
12.jpg [ 84.19 KiB | Obejrzany 2610 razy ]

Mknąc serpentynami wijącej się drogi dotarliśmy do Taganany a potem Almacigi i Benijo.
Załącznik:
11.jpg
11.jpg [ 92.71 KiB | Obejrzany 2610 razy ]

Tutaj wąska ale asfaltowa droga się skończyła. Gruntówka prowadziła jeszcze do zamieszkałej wg Pascala przez 7 osób wioski (?) El Draguillo, ale odpuściliśmy sobie tę atrakcję.
Załącznik:
13.jpg
13.jpg [ 117.91 KiB | Obejrzany 2610 razy ]

Po talerzu owoców morza w Benijo na tarasie knajpy z widokiem na żywy niebieski ocean ruszyliśmy w drogę powrotną do hotelu.
Absolutnie polecamy góry Anaga - niesamowite miejsce, choć na pewno ważna jest pogoda - często bardzo zmienna w tym miejscu i kapryśna. W promieniach słońca miejsce jest naprawdę rewelacyjne.
Załącznik:
14.jpg
14.jpg [ 97.18 KiB | Obejrzany 2610 razy ]


Wieczór spędziliśmy w Los Cristianos na przedstawieniu Malizia w kompleksie Piramide de Arona. Bilety nie są tanie (ok. 49 EUR), ale chcieliśmy zobaczyć flamenco w przystępnej formie (ponad godziny tego tradycyjnego hiszpańskiego tańca w klasycznym wydaniu chyba bym nie wytrzymał).
Malizia to takie połączenie musicalu, opery, stompu z wplecionym w to wszystko nowoczesnym i klasycznym flamenco. Półtorej godziny naprawdę ciekawej historii podanej w przystępnej formie i rewelacyjnych umiejętności tancerzy. Zajawki są w sieci, więc łatwo znaleźć.
Załącznik:
15.jpg
15.jpg [ 75.81 KiB | Obejrzany 2610 razy ]


Dzień 6. Na południe wróciło słońce, więc z optymizmem znowu ruszyliśmy... na północ do Perto de La Cruz a konkretnie do Loro Parku.
Załącznik:
17.jpg
17.jpg [ 99.14 KiB | Obejrzany 2610 razy ]

Miejsce budzi emocje, bo to jednak zoo z zamkniętymi i tresowanymi zwierzętami, których obrońców nie brakuje. Nam jednak bardzo się podobał charakter tego miejsca - ogród w tajskim stylu, urządzony i dopieszczony w każdym calu, ze świetną organizacją, tajską muzyczką sączącą się z głośników.
Hm, tak naprawdę nawet w Tajlandii nie widzieliśmy tak dobrze zagospodarowanego miejsca ;-)
Pokazy zwierząt świetne, wygodne, szczególne wrażenie robią oczywiście orki, delfiny, lwy morskie i pingwiny.
Załącznik:
18.jpg
18.jpg [ 135.65 KiB | Obejrzany 2610 razy ]

Załącznik:
19.jpg
19.jpg [ 114.25 KiB | Obejrzany 2610 razy ]

Bilet nietani ale w zasadzie to wycieczka na cały dzień. My powłóczyliśmy się jeszcze po Puerto de la Cruz, trafiając na kolację do knajpy przy głównym placu, prowadzonej przez Polaków. Ze zdziwieniem dowiedzieliśmy się, że ich zdaniem szczyt sezonu jest ... teraz. Być może w wakacje przyjeżdżają Hiszpanie z dziećmi, teraz dzieci w zasadzie nie było widać, ale ogólnie też naszym zdaniem były pustki.
Po obfitej paelli "u Polaków" wróciliśmy znowu na południe.

-- 19 Mar 2015 08:01 --

Dzień 7. Ostatni pełny dzień na Teneryfie znowu w drodze - tym razem celem wizyty północno - zachodnia część wyspy.
Autostradą do Los Cristianos a potem do Los Gigantes. Klify oglądane z brzegu robią wrażenie, choć podobno lepiej oglądać je z morza.
Stamtąd pojechaliśmy do Santiago del Teide a stamtąd do Maski.
Załącznik:
21.jpg
21.jpg [ 159.19 KiB | Obejrzany 2603 razy ]

Położona w taaaaaakim! miejscu, otoczona opadającymi do morza górami popiracka osada robi niesamowite wrażenie. Jeszcze większe robi dojazd do niej pnącą się serpentynami wąską drogą szerokości naszego jednego pasa ruchu. Tyle, że tam jeżdżą w dwie strony, w dodatku nawet autobusami ;-)
Załącznik:
22.jpg
22.jpg [ 91.48 KiB | Obejrzany 2603 razy ]

Z Maski pojechaliśmy na północ do Garachico (ciekawe utworzone przez lawę baseny morskie) i Icod de los Vinos - miasta ze starym drzewem, którego oglądanie za 5 euro ostatecznie odpuściliśmy.
Załącznik:
23.jpg
23.jpg [ 89.19 KiB | Obejrzany 2603 razy ]

Załącznik:
24.jpg
24.jpg [ 55.02 KiB | Obejrzany 2603 razy ]

I to już właściwie koniec.

Dzień 8. To już tylko poranny wyjazd na lotnisko, pozostawienie samochodu na parkingu (900 km zrobionych na wyspie przez tydzień), wrzut kluczyków przez okienko w zamkniętej kanciapie AutoReisen i lot Norwegianem prosto do Warszawy.
Po drodze takie widoki:
Załącznik:
IMG_20150311_110251.jpg
IMG_20150311_110251.jpg [ 72.61 KiB | Obejrzany 2603 razy ]

Szybki transfer na parking, powrót przez zakorkowaną popołudniową Warszawę i zimną, szarą marcową Polskę do domu.

Podsumowanie
Wyjazd na Teneryfę nie był specjalnie planowany - owszem Wyspy Kanaryjskie majaczyły gdzieś w naszych planach, ale ostatecznie decyzja była bardzo spontaniczna.
Miejsce naprawdę rewelacyjne, szczególnie w czasie naszej szarej i ponurej zimy/jesieni/wiosny. Fajna opcja żeby złapać trochę słońca i energii, pocieszyć oczy fantastycznymi obrazkami, uszy szumem oceanu z hotelowego balkonu i podniebienie ciekawymi hiszpańskimi smakami.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
Riwiera Turecka luksusowo: tydzień w 5* hotelu z all inclusive od 2084 PLN. Wyloty z 3 miast Riwiera Turecka luksusowo: tydzień w 5* hotelu z all inclusive od 2084 PLN. Wyloty z 3 miast
Początek wakacji w Maroku: tygodniowy wypoczynek za 1292 PLN. Loty z Wrocławia + hotel Początek wakacji w Maroku: tygodniowy wypoczynek za 1292 PLN. Loty z Wrocławia + hotel
#2 PostWysłany: 19 Mar 2015 09:55 

Rejestracja: 07 Lut 2014
Posty: 431
niebieski
Świetna relacja! Mam pytanie odnośnie jazdy tymi serpentynami w okolicach Maski. Nie jestem jakimś mega-wytrawnym kierowcą, więc czy przeciętniak powinien dać tam radę? Pojadę z południa. Wskazówki mile widziane ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 19 Mar 2015 10:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Sie 2010
Posty: 4830
Loty: 309
Kilometry: 516 019
Ostrzeżenia: 1
HON fly4free
zaliczylismy ten hotel 2 lata wstecz
powiedz jak sie przedstawia z "zapachem" obecnie?
mielismy pokoj po zachodniej stronie i wszystko bylo ok - naprawde full wypas
ale znajomi zakwaterowani po wschodniej stronie mieli stale zapach szamba

rozwiazali juz ten problem?

Masca - spokojnie dasz rade, wolny przejazd ludzie podziwiaja widoki, zatrzymuja sie na zdjecia, dodatkowo jest dosc waska i nikt nie szarzuje
bedzie ok
Góra
 Profil Relacje PM off
myca007 uważa post za pomocny.
 
      
#4 PostWysłany: 19 Mar 2015 10:18 

Rejestracja: 24 Lut 2012
Posty: 1185
Loty: 131
Kilometry: 272 438
niebieski
Co do Maski - droga przydaje trochę adrenalinki, ale idzie ją zrobić.
Polecam wjazd od południa a wyjazd na północ. Od południa droga jest bardziej stroma ale do Maski prowadzi w dół, wyjazd północny jest mimo wszystko łagodniejszy i łatwiej go pokonać pod górę.
W przeciwną stronę na pewno jest ciężej - i samochodom i kierowcom ;-)

Jeśli chodzi o hotel - fakt, problem z zapachami jest ciągle wyczuwalny, choć tylko wieczorami i jak mówisz od wschodniej strony.
My w sumie spędzaliśmy w hotelu tylko poranki (śniadanka na balkonie) i wracaliśmy na wieczór - w pokoju zapachów czuć nie było a na balkon i tak nie dało się wyjść ze względu na komary, o których zapomniałem w relacji napisać. Było ich wieczorami naprawdę sporo...
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
correos lubi ten post.
myca007 uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 4 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group