Fly4free.pl

Kiedy byłeś ?
Dlaczego tragedia ? Jakiś opis czy foto na dowód ? Czy tylko subiektywne odczucie ?
Byłeś w obu tych hotelach w tym czasie ? Jakie różnice ?

_________________

Byłem 2 lata temu. Jedzenie tragedia, baseny mega zimna woda, pokoje kiepskie - nawet na Twoich fotkach to widać. Taki hotel tylko na nocleg i baze wypadową dla niewymagających bez dzieci. Byłem tam chyba z itaki albo rainbow już nie pamiętam.
Najfajniejsze hotele widziałem w Costa Calma.

Ja byłem w zeszłym roku. Jedzenie super , soki , alko także. Basen wrzesień ciepły. Mieszkanie czyste , codziennie sprzątane.
Ja mimo All także traktowałem jako bazę wypadową.
Wiesz, ja także widziałem sporo fajnych hoteli, ale raczej mnie nie stać w nich nocować.

_________________

@rmk dziś dotarłem na Fuerte, do miejscowości Gran Tarajal, mieszkanie przez booking (La Farmacia). Jest czysto, ładnie, nowocześnie z pełnym wyposażeniem. Sklep niedaleko, plaża też. Opłaty za sprzątanie nie ma, płaciłem 55e za nockę.

Zarezerwowałem dzisiaj przed południem bungalow w Costa Calma 53e za dobę za 2+1. Będzie dobrze

_________________
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.

Czy można wynająć rowery w Puerto del Rosario? Jak cenowo?

Jako dobrą bazę do plądrowania wyspy na południe od lotniska polecam kameralne ale z fajną infrastrukturą Las Playitas. Z kwater wybraliśmy Casa Atlantica bo szum morza kiedy zasypiasz bezcenny
Do eksplorowania północnych rubieży fajna i chyba niedoceniana jest La Oliva, położona dosyć centralnie w tej części wyspy. Nasza kwatera nazywała się Loft, w bocznej uliczce tuż obok samego centrum tej wiochy. W zasięgu paru minut samochodem jest El Cotillo, Tindaya, Mirador de Vallebrón czy kurort Corralejo. W lokalnym markecie obok kościoła w La Oliva jak i w dino El Cotillo w dobrej cenie można kupić wina ze słynnej El Grifo, w tym ulubione białe Cesara Manrique z charakterystyczną etykietką (polecam spróbować). W Corralejo też je widziałem ale było już odpowiednio drożej.

Warto dodać, że w La Oliva jest lokalna piekarnio-cukiernia Panadería El Rubio, gdzie do południa podjeżdżają wszyscy lokalsi i turyści na rowerach. Jest to relatywnie niedaleko kościoła ale trzeba z głównej ulicy odbić w lewo w wąską Calle las Portadas. Dla mnie punkt obowiązkowy jeśli ktoś planuje pobyt w okolicy albo pędzi przejazdem. Oprócz słodkości i pieczywa można spokojnie wypić przy stoliku pyszne leche leche.

Wizzair otworzył fajne połączenie z Warszawy na weekend (Pt. 8.00 - Pn 13.30) pewnie wiele osób będzie korzystać, więc podzielę się praktycznym planem jak ten czas optymalnie spożytkować.

Pierwszy weekend października bilety były po ok. 300zł WDC, moje członkostwo wygasło więc płacimy po ok. 100zł drożej.

Piątek
Przylot jakoś po 13.00. Auto braliśmy z Top Car. Miał być Cicar ale akurat nie wiem czemu auta w tym czasie u nich były nie dostępne.
Do okienka przybiegam jak najszybciej i było to bardzo dobre bo po mnie nim ustawiła się spora kolejka. Koszt za te 4 dni niecałe 900zł, nie brałem żadnego ubezpieczenia. Pobrali z karty 500 euro kaucji.
Dostajemy Clio, trochę porysowane więc porobiliśmy zdjęcia usterek.
Plan był taki, że jeden nocleg na północy i dwa w jednym miejscu na południu by w poniedziałek nie było też jakoś bardzo daleko na lotnisko.
Więc najpierw zakupy w Lidlu i jedziemy na Diuny de Corralejo. Diuny to może za dużo powiedziane, ale są to malownicze niezbyt wysokie piaszczyste wzniesienia. Śliczne puste szerokie plaże. Następnie mijamy bokiem miasteczko Corralejo i kierujemy się na Popcorn beach. W sumie ładne miejsce ale bez szału. Ten "popcornowy" odcinek nie jest taki duży. Wokół fajne księżycowe krajobrazy. Potem objeżdżamy Wulkany Bayuyo i Hondo. Na ten drugi prowadzi fajny szlak pieszy ale my ze względu na godzinę odpuszczamy. Jedziemy za to na plaże w okolice miasteczka Los Lagos gdzie zostajemy do zachodu. Przyjemne miejsce, ładne plaże ale minusem są golasy pochowane po okolicznych skałkach.
Nocleg mamy zupełnie na pustyni w okolicy La Olivia.

Sobota
Ruszamy piękną trasą FV - 30, zatrzymując się przy różnych punktach widokowych. Potem zjeżdżamy do Ajuy. Naprawdę warto. Piękne klify zwiedzane z pieszej trasy zaczynającej się od punktu widokowego tuż nad zatoczką. Potem jedziemy autem w prawo jakieś 2-3km na łuk skalny Peña Horadada. Super miejsce, pojedyńczy ludzie. Dojazd nieco wyboisty ale pomalutku z zachowaniem ostrożności daje radę. Potem malowniczą drogą Fv - 605 kierujemy się w stronę Tarajalejo. Po drodze obowiązkowo punkt widokowy Astronomical. Według mnie chyba najlepsze widoki na wyspie. Dwa noclegi mieliśmy w Casa Érika Tarajalejo. Z serca mogę polecić to miejsce. Nowiutki apartament dla 4 osób, salon z kuchnią, łazienka i dwie sypialnie, taras. Dobre wyposażenie. Płaciliśmy 50zł/osoba/noc. Taniej i w lepszych warunkach chyba się nie da.
Sama miejscowość też spoko, fajny deptak. Minusem jest ciemna plaża.

Niedziela
Większość dnia przeznaczamy na Cofete. Sam dojazd też jest atrakcją. Trzeba uważać by nie pogubić kołpaków. Cofeta to chyba najładniejsze miejsce na wyspie. Plaża ogromna, dzika. Rewelacja. Można ją zajmować na kilometry... Wracając przejeżdzamy przez Morro Jable ale bez postoju. Hotele, hotele i jeszcze raz hotele. Długie plaże. Po południu chcieliśmy wejść do ogrodu botanicznego Oasis ale bilety są łączone z Zoo więc odpuszczamy. Trochę przesadzają normalny bilet ponad 40 euro.

Poniedziałek
Postanawiamy przeznaczyć na zakup pamiątek. Do lotniska stąd około 40 minut, polecam centrum handlowe Mercadone tuż przed lotniskiem w Caleta Blanca. W China Town magnesy po 1 euro i ogólnie chyba najtańsze pamiątki, t-shirty które w innych miejscach są droższe.

Na lotnisku babka tylko spojrzała na auto bez żadnego obchodzenia i oglądania, po czym stwierdziła że wszystko ok, i podpisała na dokumencie wynajmu "no damage". Następnego już dnia kaucja wróciła na konto. Także mogę polecić Top Cara.

Podsumuwując
Ogólnie wyspa pustynia. Pomarańczowe i żółte góry wypalone słońcem. Miejscami krajobrazy marsjańskie oraz księżycowe. Bardzo mało roślinności. Tu nie zwiedza się miast i zabytków których nie ma. Natura, góry, słońce i piękne plaże. Bardzo dobre drogi. Początek października do 30 stopni i malutko ludzi. Plusem jest to że większość wyspy to tereny objęte ochroną gdzie prawo zabrania rozbudowy i stawiania budynków powyżej dwóch pięter. Całkowity brak reklam, bilbordów, banerów i innych pierdół szpecących krajobraz. Także niemal zupełny brak powierzchni magazynowych oraz przemysłu.
Jak tylko znowu wjadą tanie bilety lecę na pewno.

Jak na ok 3 dni to nie polecam Kanarów. Raz sam popełniłem ten błąd. Wg mnie lot jest za długi (ok 6hx2) w stosunku do czasu który się spędza na miejscu. Więc polecam to przemyśleć przed zakupami

Do Japonii na parę godzin latają, to i na kanarach coś się w 3 dni zobaczy chyba?

Co to za różnica, 3 godziny czy 6 godzin, jeśli ma się mocny sen Sam spróbuję tę trasę na 3 dni w listopadzie.

No 3 a 6h to różnica podwójna ;p
Oczywiście, że da się zrealizować taki trip, co widać z opisu powyżej. Też taki zrealizowałem, tylko że na Gran Canarię.
Ale co też widać zostały dwa pełne dni na zwiedzanie/ odpoczynek. Dwa dni natomiast poszły na dojazdy, sprawy organizacyjne, itp. Np.: w kolejce do okienka po auto mogło zejść 2h..., zakwaterowanie w obiekcie mogło nie przejść sprawnie...
Dlatego ja latam na Kanary na optymalny czas 7 dni i tez polecam

Ja też bym wolał na 7 dni. ale w moim przypadku na możliwość wzięcia urlopu na tydzień musiałbym czekać pewnie pół roku. A urlop na piątek i poniedziałek to inna inszość Taki to mogę brać co dwa tygodnie.

Ludzie jadą na weekend do Zakopca z Wawy 6-7h. Ja jednak nie żałuje moich 3 dni w TFS na majówkę. Lepsze to niż siedzenie w domu.

Chociaż już temat do czy-to-juz-uzaleznienie,18,75203
@moderacja dacie rade?

Pewnie, że na kanary lepiej lecieć na dłużej. Ale jeżeli ktoś tak jak ja wyjeżdża kilka razy w roku, i ze względu na pracę mogą to być wyjazdy około weekendowe to to połączenie jest idealne. A już zimą by naładować się trochę słońcem i uciec od niskich temperatur rewelacja.
Po za tym wyspa jest mała, wszędzie blisko, te 3 dni wystarczą by z grubsza ją poznać.

My lecimy 17.10 na tydzień z Katowic. Bilety kupione wcześniej po 360. Ostatnio były nawet poniżej 300.Samochód wzięliśmy na tydzień. Też rezerwowany wcześniej- i tu wydaje się było to dobrą decyzją. W planie 3 dni Fuerta i 4 Lanzarote. Noclegi na Airbnb. Tanie ale nie jakoś specjalnie okazyjne. Plan zbudowany częściowo na sugestiach z forum. Plażowanie nie interesuje nas jakoś specjalnie toteż mam nadzieję że uda się wszystko ogarnąć.

Wiadomo, że tydzień może się bardziej kalkulować, bo choćby wynajem samochodu wychodzi bardziej korzystnie, noclegi czasem też, ale jak się nie ma co się lubi... Sam mam w planie Fuerte w układzie pt-pn w przyszłym roku i jeśli się uda polecieć, to wycisnę ten czas jak cytrynę.

_________________

Daj znać po powrocie. Ciekaw jestem porównania tych dwóch wysp, bo też taki wypad chodzi mi po głowie.

Moją ulubioną miejscówką na Fuercie jest Morro Jable. Miejscowość ta osłonięta jest pasmem górskim co powoduje że jest tu mniej wietrznie niż w innych częściach wyspy. Z Morro Jable jest możliwość pieszo przez góry dojść na słynną plażę Cofetę, szlak ma ok 10 km w jedną stronę jest długi ale łagodny, najwyższy punkt na przełęczy ma ok 320 mnpm. Z Morro Jable można też pieszo wejść na najwyższy szczyt Pico de la Zarza, niech nikogo nie zwiedzie fakt że to tylko 807 m bo startujemy od zera i jedną stronę potrzebujemy ok 2,5-3 godziny (na znaku 3,20), z Zarzy przy bezchmurnej pogodzie można też podziwiać Cofete, niestety szczyt jest często w chmurach. W Kolejną ciekawa wędrówkę pieszą z Morro Jable można się udać w kierunku Risco del Paso gdzie po wdrapaniu się na klif można podziwiać jedną z najpiękniejszy plaż Playa Sotevento. Ponadto Same miasteczko jest bardzo urokliwe, posiada ładną plaże, uroczy deptak i port.

Poniżej kilka zdjęć z mojego ostatniego wypadu 04 -11 pażdziernika 21r. opisy są pod zdjęciami

Ciekawe, jak zupełnie różne mogą być opinie
Byłem niedawno na tydzien na Feurcie, zbazowalem sie w Corralejo i zjechałem wyspę wzdłuż i wszerz.
Piątego dnia pobytu przyszedł czas na całodzienną wycieczkę na słynną Coffete Po ok 1.5h drogi wjechalismy do Morro Jable i zrobiło mi niedobrze
Pierwszy raz na wyspie zobaczyłem taki prawdziwy 'kurort' z niezliczoną liczbą hoteli naćkanych jeden przy drugim...
Kontrast między niską (bardzo estetyczną dla mnie) zabudową Corralejo a betonową pustynią Morro Jable rzucił mi się bardzo w oczy i miałem ochote czym prędzej stamtąd uciekać