Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 60 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
#21 PostWysłany: 11 Wrz 2018 13:36 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
6. Kupa piachu
Żegnamy Dolinę Ognia, przed nami klasyk - Zion National Park.

Załącznik:
1_IMGP0163_m.JPG
1_IMGP0163_m.JPG [ 658.23 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

W internecie znajdziecie tysiące opisów, zdjęć i filmów. Każdy szanujący się podróżnik po zachodnich stanach Stanów MUSI tu być! Przespacerować się po Narrows, wejść na Angels Landing czy Observation Point a przynajmniej zobaczyć Szmaragdowe Stawy (Emerald Pools).
A my? Do końca nie wiedzieliśmy, co właściwie chcemy. Narrows nie odpowiadało Asi, bo nie lubi brodzić w wodzie, ja nie wiedziałem, jak mój lęk wysokości się zachowa na Lądowisku Aniołów, jedynie Canyon Overlook był pewniakiem. Zresztą, dojedziemy, to zobaczymy.
I zobaczyliśmy. Deszcz. I to całkiem obfity.
Rozwiało to wszelkie wątpliwości - po deszczu nie będziemy chodzić. Zresztą kilka kilometrów, zrobionych od rana w Dolinie Ognia już w nogach mieliśmy. Jedziemy zatem w stronę tunelu, po drodze krótki przystanek na kilka fotek.

Załącznik:
2_IMGP0165_m.JPG
2_IMGP0165_m.JPG [ 792.45 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
2_DSC02186_m.JPG
2_DSC02186_m.JPG [ 767.74 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
2_DSC02180_m.JPG
2_DSC02180_m.JPG [ 831.04 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Przejeżdżamy tunel i... nie ma najmniejszych szans na zatrzymanie się gdziekolwiek w okolicy, żeby iść na Canyon Overlook. :shock:
Pomimo deszczu wszędzie nadkomplet i rangerzy walczący z chaosem. Za nami sznur samochodów. Zatrzymanie się w tym momencie spowodowałoby zablokowanie tunelu i generalnie powiększyło i tak nie mały armagedon, jaki panował dookoła. Trudno. To było chyba jedno z najkrótszych "zwiedzań" Zion w jego historii. Może kiedyś wrócimy.
Na otarcie łez deszcz trochę osłabł, a przed nami była droga widokowa UT-9.

Załącznik:
3_IMGP0192_m.JPG
3_IMGP0192_m.JPG [ 1003.05 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
3_IMGP0188_m.JPG
3_IMGP0188_m.JPG [ 770.73 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
3_IMGP0171_m.JPG
3_IMGP0171_m.JPG [ 890.44 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
3_DSC02198_m.JPG
3_DSC02198_m.JPG [ 877.77 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
3_DSC02192_m.JPG
3_DSC02192_m.JPG [ 844.65 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Jak widać było na czym oko zawiesić. Kawałek dalej, przy drodze pastwisko i takie ładne, puszyste krówki... ;)
My zaś robimy przystanek w rodzinnym knajpo-sklepie i dostajemy porcję żeberek w rozmiarze amerykańskim. Pycha!

Załącznik:
4_DSC02205_m.JPG
4_DSC02205_m.JPG [ 732.84 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
4_DSC02201_m.JPG
4_DSC02201_m.JPG [ 676.49 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
4_IMG_7354_m.JPG
4_IMG_7354_m.JPG [ 747.01 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
4_DSC02323_m.JPG
4_DSC02323_m.JPG [ 723.12 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Czy kogoś zaintrygował dzisiejszy tytuł? No to teraz się wyjaśni - nasz kolejny nocleg był w kolejnym parku stanowym. Tym razem był to Coral Pink Sand Dunes State Park. Ponieważ Asia łączy fobię wężową z miłością do wydm i ogólnie pustyń piaszczystych, to zrobiłem rozpoznanie, gdzie się takowe znajdują w okolicach, po których będziemy się przemieszczać. Dolina Śmierci była nie po drodze, White Sand Dunes w Nowym Meksyku za daleko, Algodones Dunes również. A Coral Pink Sand Dunes leżały niemal na naszej trasie.

Załącznik:
4_DSC02206_m.JPG
4_DSC02206_m.JPG [ 634.25 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Annual Pass nie obejmuje parków stanowych, są one oddzielnie płatne. W tym przypadku $10 za wjazd i dodatkowo $10 za nocleg. Nie pisałem, ale w Valley of Fire było dokładnie tak samo. Tym razem przyjechaliśmy jeszcze w godzinach pracy rangera. Płacimy i przydziela nam takie oto miejsce na nockę:

Załącznik:
5_DSC02216_m.JPG
5_DSC02216_m.JPG [ 841.79 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
5_IMG_7325_m.JPG
5_IMG_7325_m.JPG [ 860.71 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
5_IMG_7329_m.JPG
5_IMG_7329_m.JPG [ 808.54 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

W pobliżu oczywiście toalety i prysznice. Odległości między poszczególnymi stanowiskami znowu zapewniające odrobinę prywatności. Polecam to miejsce, zwłaszcza, że do Zion i Bryce nie jest stąd daleko, a znaleźć w tej okolicy coś w podobnej cenie nie będzie łatwo.
A na kolację jajeczniczka z cebulką i oczywiście polski chleb. Jajka i cebulka amerykańskie.
Załącznik:
5_IMG_7331_m.JPG
5_IMG_7331_m.JPG [ 846.87 KiB | Obejrzany 13247 razy ]


Po kolacji idziemy zobaczyć, co tam zachodzące słoneczko na wydmach namalowało...
Załącznik:
w_IMGP0205_m.JPG
w_IMGP0205_m.JPG [ 744.78 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
w_IMGP0202_m.JPG
w_IMGP0202_m.JPG [ 827.43 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
w_IMGP0200_m.JPG
w_IMGP0200_m.JPG [ 630.26 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
w_DSC02221_m.JPG
w_DSC02221_m.JPG [ 523.98 KiB | Obejrzany 13247 razy ]


Z pustyni wygonił nas deszcz :lol:
Nocka bez przygód. Temperatury umiarkowane. Jedynie dość wkurzające były wieczorne i nocne, bardzo głośne rajdy po pustyni na quadach i innych wynalazkach. To, że jest to park stanowy w żaden sposób nie ogranicza możliwości jeżdżenia po wydmach dowolnym pojazdem. Rano, przed opuszczeniem parku idziemy jeszcze raz na wydmy. Kolory już nie są takie magiczne, ale piachu jest naprawdę kupa. A nawet kilka.

Załącznik:
p_IMGP0248_m.JPG
p_IMGP0248_m.JPG [ 444.45 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
p_IMGP0280_m.JPG
p_IMGP0280_m.JPG [ 584.52 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
p_IMGP0232_m.JPG
p_IMGP0232_m.JPG [ 456.6 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
p_IMG_7344_m.JPG
p_IMG_7344_m.JPG [ 858.86 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
p_IMG_7332_m.JPG
p_IMG_7332_m.JPG [ 741.08 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
p_DSC02239_m.JPG
p_DSC02239_m.JPG [ 1001.57 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
p_DSC02238_m.JPG
p_DSC02238_m.JPG [ 566.32 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
p_DSC02232_m.JPG
p_DSC02232_m.JPG [ 641.36 KiB | Obejrzany 13247 razy ]


Oprócz piachu znaleźliśmy też kilka roślinek:

Załącznik:
7_IMGP0173_m.JPG
7_IMGP0173_m.JPG [ 534.31 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
7_IMGP0298_m.JPG
7_IMGP0298_m.JPG [ 650.82 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
7_IMGP0315_m.JPG
7_IMGP0315_m.JPG [ 486.13 KiB | Obejrzany 13247 razy ]

Załącznik:
7_IMGP0319_m.JPG
7_IMGP0319_m.JPG [ 506.78 KiB | Obejrzany 13247 razy ]


W następnej części jedziemy do Bryce. To też klasyk. Czy uda nam się coś tam zobaczyć? Czy skończy się jak w Zion? Czy będzie jajeczniczka? Pozostań z nami... :lol: ;)
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off
13 ludzi lubi ten post.
 
      
Wczasy na Rodos: tydzień w hotelu z wyżywieniem za 1840 PLN (wylot z Krakowa) Wczasy na Rodos: tydzień w hotelu z wyżywieniem za 1840 PLN (wylot z Krakowa)
Zbiór tanich lotów Ryanair od 118 PLN! Tylko świetne kierunki: Włochy, Chorwacja i Grecja z polskich miast Zbiór tanich lotów Ryanair od 118 PLN! Tylko świetne kierunki: Włochy, Chorwacja i Grecja z polskich miast
#22 PostWysłany: 12 Wrz 2018 12:09 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
7. Bryce znaczy zimno.
Zacznę może od odpowiedzi na postawione powyżej pytania: Udało nam się sporo zobaczyć i nie było jak w Zion. Jajeczniczki też nie było, ale też były niezłe jaja. ;)
Uwaga: Na końcu dzisiejszego wpisu jest mapa całej trasy. Interaktywna. Ale po kolei...

Zanim dojechaliśmy do Bryce był Red Canyon. Warto się tu zatrzymać, a nawet zrobić króciutki spacer po okolicy.

Załącznik:
DSC02341_m.JPG
DSC02341_m.JPG [ 484.38 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Załącznik:
DSC02360_m.JPG
DSC02360_m.JPG [ 553.09 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Załącznik:
DSC02345_m.JPG
DSC02345_m.JPG [ 564.84 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Załącznik:
IMGP0325_m.JPG
IMGP0325_m.JPG [ 623.32 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Bryce oczywiście wcale nie znaczy zimno. :)
Nazwa Bryce Canyon National Park pochodzi od nazwiska mormońskiego pioniera Ebenezera Bryce'a, który zamieszkał w tej okolicy w 1874 roku na podstawie Homestead Act. Bardzo ciekawa ustawa, za Wikipedią:
Cytuj:
Uchwalona przez Kongres Stanów Zjednoczonych ustawa z 1862 roku przyznająca każdemu obywatelowi, lub każdej innej osobie zamierzającej przyjąć amerykańskie obywatelstwo, 160 akrów (około 65 hektarów) niezamieszkanych ziem należących do państwa (a odebranych Indianom na mocy traktatów lub w drodze faktów dokonanych) i następnie możliwości ich kupna po nominalnej wartości po 5 latach ich zamieszkiwania. Ustawa jest jak do tej pory jedyną tak korzystną ustawą o osadnictwie (land act) w historii USA - już nigdy później warunki nie były tak korzystne: duża powierzchnia ziemi, preferencyjne ceny rozłożone na bardzo korzystne raty. Jednak korzystający z niej osadnicy mieli obowiązek służenia w armii Północy podczas wojny secesyjnej, co było głównym celem wydania aktu. Celem ubocznym ustawy miało być zasiedlenie zachodniej części kraju (Dziki Zachód), ekspansja terytorialna USA, asymilacja tubylczych plemion, rozwój farmerstwa, była to także odpowiedź na działalność freesoilerów.
Do 1900 roku na podstawie tej ustawy rozdano 80 milionów akrów ziemi, podzielonych na około 600 tysięcy działek.


Załącznik:
DSC02457_m.JPG
DSC02457_m.JPG [ 573.48 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Załącznik:
DSC02432_m.JPG
DSC02432_m.JPG [ 563.86 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Załącznik:
DSC02399_m.JPG
DSC02399_m.JPG [ 517.13 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Załącznik:
DSC02389_m.JPG
DSC02389_m.JPG [ 621.08 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Bryce Canyon to nie jest to też żaden kanion. Żeby był kanion, musi być rzeka czy choćby mały strumyczek. Tu nie ma niczego takiego. Te piękne kształty nie zostały wypłukane przez płynącą wodę, ale woda ma wiele wspólnego z ich powstaniem. Proces tworzenia tych niezwykłych form przebiega na skutek dwóch zjawisk:
1. Erozji termicznej - w związku z olbrzymimi wahaniami temperatury w ciągu doby woda, która wnika w szczeliny zamarza, zwiększa swoją objętość i rozsadza skały. Podobno przez ponad 200 dni w roku na terenie parku występuje w ciągu jednego dnia zarówno temperatura dodatnia, jak i ujemna. (O, wreszcie jakieś nawiązanie do tytułowego zimna...)
2. Erozji chemicznej - Deszcze mają odczyn kwaśny i wypłukują wapień.
I takie cuda powstają...

Załącznik:
DSC02553_m.JPG
DSC02553_m.JPG [ 552.78 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Załącznik:
IMGP0334_m.JPG
IMGP0334_m.JPG [ 636.92 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Załącznik:
DSC02465_m.JPG
DSC02465_m.JPG [ 485.48 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Załącznik:
IMGP0351_m.JPG
IMGP0351_m.JPG [ 539.44 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Kruki oczywiście nie powstały na skutek erozji. ;)
O Bryce, tak jak i o innych obowiązkowych punktach roadtripowców napisano tyle, że nie będę się powtarzał. Powiem tylko miejsce jest piękne i na pewno warto zarezerwować dzień, dwa albo i więcej na pobyt tutaj. Opcja minimum - przejazd samochodem po kilku punktach widokowych + zejście kawałek w dół. Wersja optymalna - kilka dni łażenia po okolicy. :)
My wybraliśmy wersję minimum. Zaczęliśmy od najdalszego (i najwyższego - 2778 m.n.p.m.!!!) punktu (Rainbow Point) i następnie wracając odwiedzaliśmy większość punktów widokowych. Dwoma ścieżkami zeszliśmy po kilkaset metrów w dół, ale nie zrobiliśmy żadnego pełnego szlaku. Tak pilnowaliśmy czasu, żeby na zachód słońca być we właściwym miejscu czyli na Sunset Point.

Załącznik:
IMGP0459_m.JPG
IMGP0459_m.JPG [ 633.77 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Załącznik:
IMGP0452_m.JPG
IMGP0452_m.JPG [ 608.64 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Załącznik:
DSC02513_m.JPG
DSC02513_m.JPG [ 484.47 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Załącznik:
DSC02472_m.JPG
DSC02472_m.JPG [ 504.25 KiB | Obejrzany 13173 razy ]

Tym razem nie nocowaliśmy na terenie parku. Naczytałem się, że bez załatwionej sporo wcześniej rezerwacji się nie da, a my oczywiście takowej nie mieliśmy, więc nawet nie spróbowałem. Zatrzymaliśmy się kilka kilometrów przed bramą parku, na Ruby's Inn RV Park & Campground. W zasadzie wszystko tam jest: czyste toalety i prysznice a nawet basen i pralnia, ale to jednak nie to. Na terenie parków jest klimat i czujesz dotyk natury a nie smród setek ognisk.
Największa niespodzianka przyszła w nocy - było naprawdę zimno. Termometr pokazywał 7 stopni Celsjusza. Nie spodziewałem się aż takiego chłodu i dlatego tytuł jest, jaki jest. Abyś Ty, drogi czytelniku nie dał się tam zaskoczyć z cienkim śpiworkiem i ręką w nocniku. ;)
Samo miejsce gdzie staliśmy bez szału i pięknych widoków.

Załącznik:
_IMG_7356_m.JPG
_IMG_7356_m.JPG [ 388.93 KiB | Obejrzany 13173 razy ]


A jako bonus link do do interaktywnej mapy z zaznaczoną trasą naszej podróży. Taką mapę można wygenerować z aplikacji WikiCamps USA, która była naszym podstawowym (ale nie jedynym) źródłem informacji o kempingach. Aplikację bardzo polecam. Mapa dość dokładnie pokrywa się z naszą trasą (ale nie w 100%), nie wszystkie obiekty, w których byliśmy można było też na niej zaznaczyć. Są za to na niej zaznaczone WSZYSTKIE kempingi, na których nocowaliśmy.
Link do mapy: http://wctrip.co/usa/9230/1128786796
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off
12 ludzi lubi ten post.
4 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#23 PostWysłany: 14 Wrz 2018 14:28 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
8. Na skróty - dalej, za to ciekawiej. :)

Kiedy zapytasz google maps którędy jechać z Bryce do Arches pokaże Ci kilka wariantów. Ich myśl przewodnia, to dojechać jak najszybciej i jak najkrótszą drogą. Na mapie wygląda to tak:

Załącznik:
Wg_google_m.JPG
Wg_google_m.JPG [ 215.13 KiB | Obejrzany 13076 razy ]

Na pewno jest to też ładna droga, na pewno też są tam miejsca, w których warto się zatrzymać i zrobić kilka zdjęć. Nie jechałem, patrzyłem tylko troszkę na Street View. Ja jednak radzę Wam pojechać drogą stanową nr 12, a później 24. Dlaczego? Bo tamtędy jechałem i uważam, że były to najpiękniejsze widoki, jakie mieliśmy w USA, a ten odcinek trasy ogólnie wspominam najlepiej. Tylko uważajcie - to, co wg google powinno zająć ok. 5h zajęło nam 3 dni. :)

Załącznik:
Przez_Escalante_m.JPG
Przez_Escalante_m.JPG [ 216.86 KiB | Obejrzany 13076 razy ]

"A co tam takiego ciekawego?"
Wszystko!
To, czego nie da się nie zauważyć, to sama droga i jej otoczenie. Czasami wije się między skałami dnem jakiegoś wąwozu, wspina się na strome zbocza, by za chwilę wyprostować się na kilka kilometrów. Praktycznie co większy zakręt, co górka pojawiał się przed nami nowy, zapierający dech w piersiach widok.

Załącznik:
D1_DSC02639_m.JPG
D1_DSC02639_m.JPG [ 276.17 KiB | Obejrzany 13076 razy ]

Załącznik:
D1_DSC02619_m.JPG
D1_DSC02619_m.JPG [ 327.37 KiB | Obejrzany 13076 razy ]

Załącznik:
D3_DSC02897_m.JPG
D3_DSC02897_m.JPG [ 358.19 KiB | Obejrzany 13076 razy ]

Po kilku pierwszych przystankach przestaliśmy się zatrzymywać. Bo byśmy nigdy nigdzie nie dojechali. Asia wzięła aparat na kolana i po prostu robiła zdjęcia w locie. Po jakichś 100 zdjęciach stwierdziła, że starczy tych zdjęć, więcej nie robimy. Taaa... łatwo powiedzieć... trudniej nie zrobić. ;)

Załącznik:
D3_DSC02915_m.JPG
D3_DSC02915_m.JPG [ 269.18 KiB | Obejrzany 13076 razy ]

Załącznik:
D3_DSC02910_m.JPG
D3_DSC02910_m.JPG [ 225.78 KiB | Obejrzany 13076 razy ]

Załącznik:
D1_DSC02777_m.JPG
D1_DSC02777_m.JPG [ 271.37 KiB | Obejrzany 13076 razy ]

Załącznik:
D3_DSC02906_m.JPG
D3_DSC02906_m.JPG [ 215.5 KiB | Obejrzany 13076 razy ]


Ale nie samą drogą człowiek żyje. Przed wyjazdem oczywiście rozpoznałem trochę i te okolice, ale nie miałem wybranych miejsc, które musimy zobaczyć. Jest tego w okolicach Escalante naprawdę dużo, a jednocześnie nie ma jakiegoś zdecydowanego faworyta. W związku z powyższym zatrzymaliśmy się w Visitors Center w miejscowości Cannonville. Pisałem już, że należy odwiedzać Visitors Center? Pisałem.
Wizyta była inna, niż poprzednie, bo byliśmy jedynymi "klientami" a obsługa wyglądała na mocno wynudzoną. Jak nas zobaczyli, to się ożywili i przekazali naprawdę sporo ciekawych i użytecznych informacji. Zależało mi, żeby wskazali jakiś slot canyon, do którego jest dość dobry dojazd, a wizyta w nim nie zajmie zbyt dużo czasu. Pod ich wpływem postanowiliśmy odwiedzić Long Canyon w okolicach Boulder. Wcześniej nawet nie słyszałem o tym kanionie. Dodatkowym plusem jest to, że aby do niego dojechać trzeba przejechać spory i całkiem ciekawy odcinek Burr Trail Road, o której i owszem, słyszałem, ale przejechanie jej całej było zupełnie nie po drodze.
Ktoś dowcipny wymyślał nazwę dla tego kanionu, bo jest on piękny, wysoki, wąski, pomarańczowy ale długi, to on nie jest. Przejście go od początku do końca zajmuje jakieś 5 minut. Z robieniem zdjęć po drodze. Ale i tak warto. Zobaczcie: (najważniejsze, to uchwycić skalę na pierwszym zdjęciu)

Załącznik:
LK_DSC02681_m.JPG
LK_DSC02681_m.JPG [ 433.51 KiB | Obejrzany 13076 razy ]

Załącznik:
LK_IMGP0506.JPG
LK_IMGP0506.JPG [ 330.8 KiB | Obejrzany 13076 razy ]

Załącznik:
LK_IMGP0491.JPG
LK_IMGP0491.JPG [ 404.13 KiB | Obejrzany 13076 razy ]

Załącznik:
LK_DSC02683.JPG
LK_DSC02683.JPG [ 323.86 KiB | Obejrzany 13076 razy ]

Załącznik:
LK_DSC02691_m.JPG
LK_DSC02691_m.JPG [ 417.73 KiB | Obejrzany 13076 razy ]

Załącznik:
LK_DSC02704_m.JPG
LK_DSC02704_m.JPG [ 386.88 KiB | Obejrzany 13076 razy ]


c.d.n.
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off
10 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#24 PostWysłany: 17 Wrz 2018 10:46 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
Jedziemy dalej drogą nr 12.
W Escalante (czyli jeszcze przed krótkim Długim Kanionem) robimy zakupy i przy okazji pytamy panią ekspedientkę, gdzie tu iść coś zjeść. Poleca nam Boots Cafe "... bo ona i większość znajomych, to głównie tam jedzą,a te ładne knajpy przy głównej ulicy, to dla przejezdnych turystów" :)
Oczywiście skorzystaliśmy i było smaczni, tanio i do syta.
Na google: Boots Cafe

Załącznik:
N_IMGP0467_m.JPG
N_IMGP0467_m.JPG [ 377.79 KiB | Obejrzany 12992 razy ]

Przy okazji uwaga organizacyjna - w czasie podróży starałem się wrzucać na bieżąco informacje na FB o tym gdzie jesteśmy i co robimy + kilka zdjęć. Głównie żeby się rodzina nie martwiła, że nas zjedli Indianie czy inny Ursus arctos horribilis ;) Zresztą wiele osób się przyzwyczaiło, że jak gdzieś wyjeżdżamy, to wrzucamy coś tam na żywo i się tego domagają. Widoczny na zdjęciu laptop właśnie do tego służy. I już przechodzę do sedna: zasilanie urządzeń w drodze.
Jeżeli się śpi w hotelach, to raczej nie ma z tym problemu - noc jest długa. Wystarczy sprawdzić, czy wszystkie zasilacze i ładowarki mogą pracować na 110V, zaopatrzyć się w odpowiednią przejściówkę i już. Gorzej, kiedy się śpi w namiocie, nawet takim samochodowym.
Z telefonami i tabletem nie ma problemu. Dodge wyposażył to auto w 2 gniazda USB + 2 na "zapalniczkę". Jedno zapalniczkowe było standardowe (działało kiedy był włączony silnik), drugie brało prąd z akumulatora samochodowego - dobra opcja, kiedy potrzebujecie coś szybko naładować, a auto więcej stoi, niż jedzie. Trzeba oczywiście tylko uważać, żeby akumulatora nie zużyć (np ładując jakiś potężny powerbank przez całą noc), bo silnik nie odpali. Dodatkowo JUCY dołożyło 2 gniazda USB zasilane z tych dodatkowych akumulatorów, z których chodzi lodówka (ładowanych z paneli słonecznych).
Również z bateriami do aparatu fotograficznego nie było problemu - ładowarka umożliwia ładowanie z gniazdka 230V lub 110V albo z "zapalniczki".
Problem był tylko z laptopem. Najwygodniej byłoby zakupić przetwornicę, która z "zapalniczki" robi gniazdo 230V, ale nie posiadam takowej. W związku z tym niemal przy każdym posiłku braliśmy laptopa ze sobą i ładowaliśmy. Nie było problemu z obsługą, nikt nie robił z tego tytułu żadnych problemów, czasami tylko okazywało się, że nie ma żadnego gniazdka na sali. Dawaliśmy wtedy laptopa do ładowania na zaplecze czy za bar. Amerykanie to przeważnie bardzo mili i uczynni ludzie. :)

Przy okazji jazdy dwunastką zrealizowałem jeszcze jeden punkt programu - kupiłem sobie kapelusz. :)

Załącznik:
K_IMGP0567_m.JPG
K_IMGP0567_m.JPG [ 389.95 KiB | Obejrzany 12992 razy ]

Zawsze taki chciałem mieć. Szkoda tylko, że nikt mi nie powiedział, że to wersja zimowa, a na lato przydałoby się coś lżejszego... Kapelusz oczywiście od razu wpadł w oko Asi...

Załącznik:
K_IMGP0554_m.JPG
K_IMGP0554_m.JPG [ 263.17 KiB | Obejrzany 12992 razy ]

I jak się można domyśleć, w sformułowaniu "kupiłem sobie kapelusz" jest pewna nieścisłość. :lol: :lol:

Załącznik:
K_DSC02850_m.JPG
K_DSC02850_m.JPG [ 326.81 KiB | Obejrzany 12992 razy ]


No w każdym razie kapelusz jest wspaniałą pamiątką ze Stanów. A gdy ktoś zapyta "Ale konkretnie z jakiego stanu?", to będę musiał, zgodnie z prawdą odpowiedzieć, że "Z Pakistanu.". :) Ta globalizacja...

Następny nocleg mieliśmy w Torrey, w Sand Creek RV Park and Campground. Niedrogo, bardzo czysto i ładna okolica. Nie był to teren parku, ale widoki były całkiem całkiem. I w nocy, i o świcie.A obejścia pilnował kot.

Załącznik:
N_DSC02733_m.JPG
N_DSC02733_m.JPG [ 359.63 KiB | Obejrzany 12992 razy ]

Załącznik:
N_DSC02753_m.JPG
N_DSC02753_m.JPG [ 222.58 KiB | Obejrzany 12992 razy ]

Załącznik:
N_DSC02757_m.JPG
N_DSC02757_m.JPG [ 351.28 KiB | Obejrzany 12992 razy ]

Będę długo pamiętał to miejsce. Z zupełnie niepodróżniczych powodów.
Właściciel wskazał nam miejsce do zaparkowania obok drzewa czereśniowego. Czereśni już na nim nie było, ale była siatka chroniąca przed ptakami. I w tą siatkę były wplątane dwa ptaki. Nie znam się, wyglądały podobnie do wróbli i było widać, że same się nie uwolnią.
Ja jestem mieszczuch, ale rozumiem, że relacje między ludźmi a Naturą nie zawsze są słodkie i czułe. Czasami Natura potrafi zrobić krzywdę człowiekowi, czasami człowiek robi krzywdę Naturze. Zwierzę, to nie tylko puszysta kuleczka do przytulania. Czasami zwierzę to pokarm, czasami szkodnik. Ludzie zabijają zwierzęta i nie zawsze jest to coś złego. Dziwnie to brzmi, kiedy o tym piszę... Jedząc kotleta nie zastanawiam się z jakiej świnki pochodzi mięso, jak ta świnka wyglądała, czy miała kumpli i jakieś hobby.
I czy się bała śmierci.
Chyba lepiej nie myśleć, bo można weganinem z rozpędu zostać... Ale mam świadomość, i cieszy mnie to, że mieszkam w kraju, gdzie są odpowiednie przepisy mające zminimalizować strach i ból jaki odczuwają zwierzęta, nawet w sytuacji, kiedy mają zostać zabite.

A te "wróble" sobie tam po prostu wisiały, wplątane w siatkę ochronną, która już niczego nie ochraniała. Nie było takiej możliwości, żebym usnął, wiedząc, że kilka kroków dalej te dwa ptaki umierają powoli i w męczarniach z głodu, pragnienia i strachu. I dziwi mnie, że nikt więcej nie zareagował. Ani właściciel, ani inni goście, których było sporo i to całkiem blisko feralnego drzewa. Myślę, że przynajmniej niektórzy musieli widzieć te ptaki.
Z pomocą Asi przysunąłem nasz stół pod to drzewo i udało mi się uwolnić te "wróble". Jeden był w bardzo dobrej kondycji i od razu odleciał gdzieś daleko. Nawet nie podziękował. ;) Drugi, mocno już osłabiony i z bardzo pokiereszowanym skrzydłem, po uwolnieniu najpierw przez chwilę siedział na ziemi pod drzewem. Już myślałem, że zamiast śmierci na drzewie zafundowałem mu śmierć w paszczy koteczka, ale po jakimś czasie zerwał się do lotu i trochę koślawo, ale jednak doleciał do pobliskiej kępy krzaków.
Tak, jak nie było żadnej reakcji na uwięzione ptaki, tak i nikt nie zareagował na tę moją akcję.
Trochę do dziwne...

Koniec dygresji. Żeby się zrobiło bardziej podróżniczo, to teraz wspomnę o miejscu... którego nie odwiedziliśmy, bo nie wiedziałem, że tam jest.
Pando Forest. Nie wygląda zbyt efektownie, ale gdybym wtedy wiedział, że pół godziny od miejsca naszego noclegu znajduje się największy i najstarszy znany organizm na Ziemi, to bym jechał.
Więcej na temat tej ciekawostki w TYM ARTYKULE lub w filmiku (są polskie napisy):



/krótko, bo to tylko dokończenie poprzedniego wpisu, kolejny jak tylko znajdę dłuższą chwilę.../
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off
12 ludzi lubi ten post.
mashacra uważa post za pomocny.
 
      
#25 PostWysłany: 19 Wrz 2018 10:13 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
9. Kapitalna ta rafa...
Właściwie to bardziej "Kapitolowa", bo nazwa "Capitol Reef National Park" (za Wikipedią) pochodzi od:
Cytuj:
znajdujących się na tym obszarze białych kopuł skalnych, które pierwszym osadnikom kojarzyły się z budynkiem Kapitolu w Waszyngtonie. Ponadto znajdujący uskok Waterpocket Fold który, podobnie jak rafa koralowa stanowi poważną przeszkodę w przemieszczaniu się.

Nam na szczęście nic nie przeszkadzało w przemieszczaniu się. Do czasu...
Jeśli jedziesz od strony Bryce, to Capitol Reef powita cię Kominem (Chimney Rock) oraz Zamkiem (The Castle) na klifie...eee... no właśnie... Mummy Cliff to bardziej "Klif Mamuni" czy "Klif Mumii"?
Jak zwał, tak zwał, w każdym razie są w okolicy ścieżki, którymi można się wspiąć do góry i podziwiać stamtąd piękne widoki. My sobie to odpuściliśmy, bo mieliśmy trochę innych atrakcji zaplanowanych na ten dzień. Ale z dołu i Komin i Zamek też się ładnie prezentują.

Załącznik:
Komentarz do pliku: Chimney Rock
Cr1_DSC02795_m.JPG
Cr1_DSC02795_m.JPG [ 375.21 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: The Castle
Cr1_DSC02840_m.JPG
Cr1_DSC02840_m.JPG [ 298.59 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Załącznik:
Cr1_DSC02788_m.JPG
Cr1_DSC02788_m.JPG [ 351.65 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Zjeżdżamy na chwilę z drogi nr 24 w stronę Gęsiej Szyjki (Goosenecks Overlook). I utknęliśmy już na pierwszym puncie widokowym, tuż po zjeździe. Całkowicie nieprzygotowani - z prawie wyczerpaną baterią w aparacie, w klapkach i bez kapelusza. ;) No ale i tak kilka zdjęć udało się zrobić.

Załącznik:
G_IMGP0540_m.JPG
G_IMGP0540_m.JPG [ 359.48 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Załącznik:
G_DSC02818_m.JPG
G_DSC02818_m.JPG [ 334.07 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Załącznik:
Łuk_DSC02808_m.JPG
Łuk_DSC02808_m.JPG [ 395.11 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Dużo więcej zrobiliśmy tu zdjęć, niż na głównej atrakcji w tym miejscu. Co to jest ta gęsia szyja, do której prowadzi nas droga? Meandrująca rzeka w głębokim kanionie. Zresztą sami zobaczcie. Niestety na zdjęciach robi mniejsze wrażenie, niż w rzeczywistości. Taka formacja jest dość popularna i jeszcze kilka takich gęsich szyjek (mniejszych czy większych) w czasie tego wyjazdu zobaczymy.

Załącznik:
G_IMGP0545_m.JPG
G_IMGP0545_m.JPG [ 674.48 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Następnym punktem programu jest Visitors Center oraz zaczynająca się obok niego droga widokowa w kierunku Capitol Gorge Trail. Sama droga jest super, ale gdy dojechaliśmy do końca asfaltu i miał się zacząć najciekawszy fragment tej drogi to zostaliśmy zatrzymani przez szlaban oraz informację, że powódź błyskawiczna (flash flood), która była kilka dni temu na tyle uszkodziła drogę, że nie nadaje się ona do ruchu i jest zamknięta do odwołania. Szkoda, że w Visitors Center ograniczyliśmy się do pooglądania, a nie porozmawialiśmy z rangerem. Ale kolejka do niego była... Postanowiliśmy przejść na pieszo przynajmniej fragment trasy, którą planowaliśmy przejechać. Zakazu wstępu dla pieszych nie było. Przeszliśmy jakiś kilometr, droga zapowiadała się ciekawie, bo szła w górę coraz bardziej zwężającego się kanionu, ale ostatecznie upał oraz perspektywa jeszcze jednego spaceru, który mieliśmy w planach skłoniły nas do powrotu.
Zniszczenia drogi już na tym fragmencie, gdzie byliśmy, były widoczne. Podejrzewam, że dalej mogło być znacznie gorzej. Przypomniało nam to, że na tych terenach natura rządzi i trzeba to mieć cały czas w pamięci.

Załącznik:
D2_DSC02843_m.JPG
D2_DSC02843_m.JPG [ 396.44 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Załącznik:
D2_DSC02863_m.JPG
D2_DSC02863_m.JPG [ 346.17 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Załącznik:
D2_IMGP0569_m.JPG
D2_IMGP0569_m.JPG [ 487.75 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Załącznik:
D2_DSC02858_m.JPG
D2_DSC02858_m.JPG [ 471.73 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Korzystając z tego, że przy parkingu na końcu asfaltu było kilka zacienionych stolików zjedliśmy po misce płatków Cheerios z mlekiem na poprawę humorów i ruszamy dalej. Kolejnym i już ostatnim punktem w Capitol Reef National Park miał być spacer do Hickman Bridge. Ok. 3 km długości, a widoki podobno warte potu, który trzeba będzie przy tej temperaturze wylać, żeby do niego dojść. Bierzemy jak zwykle dużo wody, żeby było czym uzupełniać płyny w organizmie i ruszamy. Początkowo wzdłuż Freemont River (w której sporo osób kąpie się lub przynajmniej moczy nogi), później dość mocno pod górkę, a dalej to już różnie. Spacer polecam. Końcówka to mała pętelka z przejściem pod mostem i powrotem dookoła. Nie zawracajcie od razu po zobaczeniu z oddali mostu, bo warto tę pętelkę zrobić.

Załącznik:
Łuk_DSC02866.JPG
Łuk_DSC02866.JPG [ 349.98 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Załącznik:
Łuk_DSC02885_m.JPG
Łuk_DSC02885_m.JPG [ 332.69 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Załącznik:
Łuk_DSC02888_m.JPG
Łuk_DSC02888_m.JPG [ 429.13 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Załącznik:
Łuk_IMGP0560_m.JPG
Łuk_IMGP0560_m.JPG [ 310.95 KiB | Obejrzany 12907 razy ]

Wracając spod mostu ;) zupełnie inaczej patrzyłem na kąpiących się we Freemont River. Po takim spacerku w takiej temperaturze organizm naprawdę domagał się schłodzenia. Ale nie skusiłem się, uznałem, że klima w aucie wystarczy.
Opuszczamy Capitol Reef i to był chyba ten moment, kiedy stwierdziliśmy, że zachód USA to naprawdę przepiękne okolice. Zwłaszcza Utah. I że chcemy tu jeszcze kiedyś wrócić.
A największe atrakcje przecież dopiero przed nami.
Na przykład kolejny nocleg, znowu na terenie Parku Stanowego. I będą gobliny...
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off
12 ludzi lubi ten post.
mashacra uważa post za pomocny.
 
      
#26 PostWysłany: 21 Wrz 2018 14:33 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
10. Mały dziki koń i gobliny.
Brzmi jak tytuł bajki? Bo tu jest tak trochę bajkowo... :)
Z Capitol Reef National Park do Moab można bez problemu dojechać bez zatrzymywania się. To tylko 150 mil (jakieś dwie i pół godziny). Tylko po co? Pośpiech jest wskazany przy łapaniu małych, dzikich koni a nie zwiedzaniu takiego pięknego stanu, jak Utah. Zatem jedziemy bez pośpiechu. Krajobraz się nam trochę zmienia, ale nadal zapiera dech.

Załącznik:
0DrogaDSC02909_m.JPG
0DrogaDSC02909_m.JPG [ 241.37 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
0DrogaDSC02913_m.JPG
0DrogaDSC02913_m.JPG [ 248.4 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Najpierw droga malowniczo wije się wąskim kanionem Freemont river a następnie kanion się poszerza, a za Hanksville wyjeżdżamy na prosty odcinek o długości ok. 40 km. :shock: Te nieprawdopodobne przestrzenie...
Jeszcze przed Hanksville, w okolicy Caineville zatrzymujemy się w przydrożnym sklepie/kawiarni ( Mesa Farm market ), dokładnie pośrodku niczego, skuszeni wielkim plakatem o "World Famus Cinnamon Rolls" i "Organic Caffee". I to była trafiona decyzja. Spędzamy tam o wiele więcej czasu, niż zajmuje wypicie kawy (świetna!), zjedzenie drożdżówki z cynamonem (dobra, ale bez szału) czy zakup hodowanych na miejscu warzyw (pomidory genialne!).
A co nas tam zatrzymuje na dłużej? Gospodarz.

Załącznik:
0DrogaIMG_20180807_171627_m.jpg
0DrogaIMG_20180807_171627_m.jpg [ 257.71 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
0DrogaDSC02916_m.JPG
0DrogaDSC02916_m.JPG [ 326.95 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Farmer, były hipis, niegdyś lobbysta na rzecz ekologii w Waszyngtonie, amant i do tego bardzo ciepły, mądry i ciekawy człowiek. W promieniu kilkunastu kilometrów nie było nikogo, więc głupio byłoby go nie zaprosić do stolika, żeby wypił z nami kawę. Poopowiadał nam o swojej niezwykłej przeszłości i teraźniejszości, wysłuchał z zainteresowaniem naszych opowieści o Polsce i podróżach i nie wiem, ile czasu tam spędziliśmy, ale był to dobrze spędzony czas. Jeśli będziecie przejeżdżali obok, warto się zatrzymać.

Załącznik:
0DrogaDSC02919_m.JPG
0DrogaDSC02919_m.JPG [ 206.18 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

W związku z nieplanowanym postojem w sklepie złapaliśmy lekkie opóźnienie i na miejsce noclegu dojeżdżamy już po zachodzie słońca. Ostatnie kilometry są dość stresujące, bo w nocy zwierzęta są o wiele bardziej aktywne a widoczność o wiele gorsza. Mijamy 2-3 stojące na poboczu łanie, które wahają się do ostatniej chwili, czy nam wyskoczyć przed maskę, czy nie. Chyba kilkanaście królików bawi się w "Co? Ja nie zdążę przebiec przed tym autem? Potrzymaj mi marchewkę...!" Na szczęście udało się dojechać bez przygód do celu.
Nasz kolejny nocleg jest na terenie Parku Stanowego Goblin Valley. Kiedy dojeżdżamy na kemping jest już zupełnie ciemno. No to trzeba szybko... zrobić jakieś zdjęcia. :)

Załącznik:
1Noc_DSC02931_m.JPG
1Noc_DSC02931_m.JPG [ 241.22 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

A tak to wygląda za dnia:

Załącznik:
1Noc_DSC02948_m.JPG
1Noc_DSC02948_m.JPG [ 286.18 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Kemping, jak każdy na terenie parku narodowego czy stanowego, świetnie zaprojektowany, wykonany i utrzymany. Czyste prysznice i toalety i piękne widoki dookoła. Na tle wschodu słońca, widać budynek gdzie były prysznice i toalety.

Załącznik:
1Noc_DSC02940_m.JPG
1Noc_DSC02940_m.JPG [ 198.72 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
1Noc_DSC02944_m.JPG
1Noc_DSC02944_m.JPG [ 305.1 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

I autko, prawie jak nasze. :)

Załącznik:
1NocIMGP0573_m.JPG
1NocIMGP0573_m.JPG [ 499.34 KiB | Obejrzany 12830 razy ]


Dlaczego taka nazwa tego parku? Poznajcie proszę gobliny:

Załącznik:
2GoblinyDSC02960_m.JPG
2GoblinyDSC02960_m.JPG [ 425.52 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
2GoblinyDSC02973_m.JPG
2GoblinyDSC02973_m.JPG [ 270.3 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
2Gobliny_DSC02952_m.JPG
2Gobliny_DSC02952_m.JPG [ 365.73 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
2GoblinyDSC02957_m.JPG
2GoblinyDSC02957_m.JPG [ 196.5 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
2GoblinyDSC02967_m.JPG
2GoblinyDSC02967_m.JPG [ 327.47 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
2GoblinyDSC902953_m.JPG
2GoblinyDSC902953_m.JPG [ 331.34 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Świetne miejsce, a każdy goblin, jak się na niego odpowiednio spojrzy jest piękny. Mnóstwo zabawy dla dzieciaków i dorosłych, oczywiście należy zachować choć odrobinę zdrowego rozsądku, bo nie wszystkie gobliny są stabilne. W okolicy, oprócz biegania pomiędzy tymi "stworkami" jest też kilka innych atrakcji i kilka dłuższych tras trekingowych.
Gdy my byliśmy zajęci szukaniem najciekawszych ujęć, w okolicy pojawił się taki oto niezwykły gość. Nie zdążyliśmy do niego podejść porozmawiać, bo dość szybko wyruszył w dalszą drogę. I chyba się nie mylę, twierdząc, że ten pan taki właśnie sobie wybrał sposób na zwiedzanie Dzikiego Zachodu. Szacun.

Załącznik:
3KońDSC02981_m.JPG
3KońDSC02981_m.JPG [ 321.31 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
3KońIMGP0597_m.JPG
3KońIMGP0597_m.JPG [ 372.86 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Koń, na którym podróżował ten kowboj wyglądał na dużego i spokojnego, a my potrzebujemy małego i dzikiego. Tytuł zobowiązuje. Gdzie znaleźć małego, dzikiego konia? Najszybciej pewnie w Little Wild Horse Canyon. No to jedziemy... Swoją drogą mają ci Amerykanie fantazję do wymyślania nazw...
Little Wild Horse Canyon oraz znajdujący się tuż obok Bell Canyon tworzą fajną okrężną trasę. Znajdują się poza terenem parku, ale dojazd do nich zaczyna się przed bramą parku i jest dobrze oznakowany. Przynajmniej na początku...
Dojeżdżamy do parkingu i zaczynamy iść. Nie ma jednego szlaku, jak to się już zdążyliśmy przyzwyczaić w USA, tylko całe mnóstwo wydeptanych ścieżek, które prowadzą z grubsza w tym samym kierunku. W kierunku koryta rzeki. Dobrze, że rzeki akurat w korycie nie było, to się lepiej szło. ;)

Załącznik:
4KanionIMGP0655_m.JPG
4KanionIMGP0655_m.JPG [ 436.82 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

I tak sobie idziemy tą rzeką-nierzeką, aż spotykamy mocno wydeptaną ścieżkę odbijającą od rzeki w bok. W stronę stromych zboczy doliny i takim jakby kanionem. Żadnej tabliczki. Skręcać czy nie? Skręcamy.
Ścieżka faktycznie na początku prowadzi dość wąskim ale płytkim kanionem, co nas utwierdza w przekonaniu, że dobrze idziemy. Tylko czemu ten nasz kanion zaczyna się robić coraz płytszy, zamiast coraz głębszy? Czemu idziemy coraz wyżej i wyżej? I czemu jest kurde tak GORĄCO??? Wracamy do rzeki-nierzeki? Może jeszcze chwilę, może to już za tym zakrętem ścieżki czeka na nas mały dziki koń... Może za tą skałą... I tak dochodzimy niemal do szczytu gór otaczających dolinę. Trochę dalej, niż miejsce, z którego zrobiłem poniższe zdjęcie. Na środku zdjęcia widać parking, z którego startowaliśmy.

Załącznik:
3ParkingIMGP0601_m.JPG
3ParkingIMGP0601_m.JPG [ 415.32 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Widać?
Nie widać? No właśnie...

Załącznik:
GóryIMGP0600.JPG
GóryIMGP0600.JPG [ 391.5 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
Góry2IMGP0603.JPG
Góry2IMGP0603.JPG [ 356.86 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

W końcu przyznajemy się do porażki i zawracamy. Zbliża się południe i temperatura robi swoje... Dobrze, że jak zwykle zabraliśmy dużo wody.
Po powrocie do rzeki-nierzeki okazuje się, że wystarczyło nią pójść jeszcze dosłownie 500 metrów i zaczynały się oba kaniony małego dzikiego konia i dzwoneczka. Po zaliczeniu dodatkowego spaceru nie mieliśmy siły i ochoty na zrobienie całej okrężnej trasy przez dwa kaniony. Ponownie, tytuł zobowiązuje, więc idziemy szukać konika.
Przy wejściu do kanionu jakieś półeczki. Na buty?
Albo Maka Paka* tu szalał...

Załącznik:
4KanionIMGP0652_m.JPG
4KanionIMGP0652_m.JPG [ 488.09 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
4KanionIMGP0620_m.JPG
4KanionIMGP0620_m.JPG [ 419.76 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
4KanionIMGP0627_m.JPG
4KanionIMGP0627_m.JPG [ 355.71 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
4KanionIMGP0645_m.JPG
4KanionIMGP0645_m.JPG [ 449.88 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Jak widać kanion jest wąski nie tylko z nazwy. A do tego kręty. Czasami trzeba się troszkę nagimnastykować, żeby przejść. :)

Załącznik:
4KanionIMGP0647_m.JPG
4KanionIMGP0647_m.JPG [ 391.19 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
4KanionDSC02995_m.JPG
4KanionDSC02995_m.JPG [ 372.09 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Moja Najdroższa idealnie zaplanowała kolor stroju. :)

Załącznik:
4KanionDSC02998_m.JPG
4KanionDSC02998_m.JPG [ 454.08 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Kamyczek spadł.

Załącznik:
4KanionIMGP0628_m.JPG
4KanionIMGP0628_m.JPG [ 453.58 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Przypomina się film "127 godzin." Akcja filmu co prawda dzieje się w Cannyonlands, a nie tu, jednak jakoś tak bardziej zacząłem do góry patrzeć, czy jeszcze jakiś kamyczek nie ma zamiaru spaść...
A natura poradzi sobie wszędzie i na gołej skale też może drzewko wyrosnąć.
Załącznik:
4KanionIMGP0654_m.JPG
4KanionIMGP0654_m.JPG [ 445.09 KiB | Obejrzany 12830 razy ]


Jak się domyślacie, żadnego konika nie było.
Zwijamy się zatem i na resztkach wody wracamy do parkingu. Przed nami Hajłej tu Moab. A w Moab, to już każdy wie co...

Załącznik:
5DrogaDSC03014_m.JPG
5DrogaDSC03014_m.JPG [ 177.88 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
5DrogaDSC03008_m.JPG
5DrogaDSC03008_m.JPG [ 353.39 KiB | Obejrzany 12830 razy ]

Załącznik:
5DrogaDSC02949_m.JPG
5DrogaDSC02949_m.JPG [ 270.64 KiB | Obejrzany 12830 razy ]


* Jak ktoś nie wie, co to jest Maka Paka, to polecam film :lol: :

_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off
12 ludzi lubi ten post.
mashacra uważa post za pomocny.
 
      
#27 PostWysłany: 21 Wrz 2018 19:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 Mar 2015
Posty: 261
Loty: 30
Kilometry: 88 684
niebieski
Piękne zdjęcia i kolejne ciekawe miejsca, których nam nie udało się zobaczyć (ani nawet nie wiedziałam, że są! - super, że byliście !).
Wyczekiwałam czy będzie ten konik, no ale szkoda, za to gobliny były :P
Góra
 Profil Relacje PM off
marcinsss lubi ten post.
 
      
#28 PostWysłany: 24 Wrz 2018 14:15 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
11. Nie ścinajcie łuków!

Jadąc autem po krętej drodze trzymajcie się zawsze swojego pasa i nie ścinajcie łuków, bo nigdy nie wiadomo, kto wyjedzie zza zakrętu. I z jaką prędkością. Ale ja nie o tym miałem...

Wiele osób planując objazd po zachodnich stanach bezpośrednio po Zion/Bryce jedzie do Page (albo odwrotnie). Ja rozumiem, że brak czasu... Ja wiem, że każdego coś innego pociąga i co innego jest celem na takim wyjeździe... Ja, broń Boże, nie krytykuję i nie oceniam... Ja tylko chciałem powiedzieć, że najpiękniejsza część naszego wyjazdu zaczęła się mniej więcej w okolicach Zion/Bryce i skończyła w okolicach Page, ale my jechaliśmy duuużym łukiem. I szczytowym punktem tego łuku były właśnie łuki (Arches National Park). A nie mniej ważne były wszystkie drogi widokowe i niewidokowe, którymi jechaliśmy oraz pozostałe parki (Escalante, Capitol Reef, Cannyonlands, Monument Valley). Jeśli drogi Czytelniku trafiłeś tu, bo zamierzasz jechać do USA i jesteś na etapie układania planu oraz kręcą Cię góry, pustynie i wielkie przestrzenie to tak kombinuj, żeby w Twoim planie znalazło się miejsce na ten łuk.
Ponieważ okolice Moab oraz parki Arches i Cannyonlands były już w wielu relacjach i to nie tylko na tym forum, to przelecimy przez nie szybciutko.
Dzisiaj 3 noclegi, 2 parki narodowe i 1 ciekawy człowiek.
Oraz kot, bo jak wiadomo śmieszne koty są śmieszne i zwiększają klikalność. ;)

Po nieskutecznych poszukiwaniach małego dzikiego konia dojeżdżamy do Moab późnym popołudniem. Na nocleg wybieramy Slickrock Campground a resztę dnia przeznaczamy na zakupy, bo czas najwyższy było uzupełnić zapasy. O noclegu i ciekawym człowieku, którego poznaliśmy będzie za chwilę, a teraz idziemy spać. Bo rano jedziemy oglądać łuki - jeden z głównych punktów programu.
Arches National Park. Ktoś nie słyszał? W Utah chyba wszyscy słyszeli, bo jeden z łuków jest symbolem tego stanu. Już droga dojazdowa wzbudza bardzo pozytywne emocje.

Załącznik:
A1_DSC03035_m.JPG
A1_DSC03035_m.JPG [ 714.54 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Załącznik:
A1_DSC03051_m.JPG
A1_DSC03051_m.JPG [ 491.14 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Zaraz po wjeździe do parku znajduje się Balanced Rock. Jako inżynier musiałem zobaczyć coś, co przeczy prawu powszechnego ciążenie i nie spada.

Załącznik:
A1_DSC03054_m.JPG
A1_DSC03054_m.JPG [ 332.28 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Załącznik:
A1_DSC03056_m.JPG
A1_DSC03056_m.JPG [ 298.79 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Kamień ten wywołał we mnie nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to oglądałem Strusia Pędziwiatra. Tam motyw takiego czy podobnego kamienia występował bardzo często. I tak sobie wtedy myślałem, że te wszystkie krajobrazy, kaniony, skały, kręte drogi oraz kamienie, które ledwo, ledwo się trzymają powstały w głowach rysowników. Bo przecież to niemożliwe, żeby w przyrodzie coś takiego powstało. A jednak...

No dobrze, ale przyjechaliśmy tutaj zobaczyć łuki. Skatalogowanych łuków skalnych na terenie Arches NP jest ponad 2.000.
Oczywiście obejrzeliśmy wszystkie 2.000 a poniżej załączam zdjęcia, które to dokumentują...

Oczywiście żart. Obejrzeliśmy kilkanaście, a zdjęcia będą z kilku. Przypominam, dzisiaj mocno skompresowana wersja.
Na pierwszy ogień Landscape Arch, najdłuższy na śiwecie łuk skalny. Długi na niemal 100 metrów, w najwęższym miejscu ma zaledwie 2 m grubości. Prawdopodobnie niedługo się zawali. Mam tylko nadzieję, że to takie geologiczne "niedługo", czyli jakieś 10 tysięcy lat. Kiedyś szlak prowadził pod łukiem, ale w latach dziewięćdziesiątych kilkukrotnie spore fragmenty skały odpadały od łuku i ze względów bezpieczeństwa ścieżkę skrócono. Właśnie, ścieżkę... do łuku od parkingu ok. 1,3 km bardzo wygodną ścieżką. Większość trasy w pełnym słońcu, więc (jak wszędzie) pamiętajcie o wodzie.

Załącznik:
A2_DSC03149_m.JPG
A2_DSC03149_m.JPG [ 560.25 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Załącznik:
A2_DSC03145_m.JPG
A2_DSC03145_m.JPG [ 554.27 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Sand Dunes Arch. Najbardziej ukryty, z tych, które oglądaliśmy, ale jak coś ma w nazwie sand (piasek) i dunes (wydmy) to Asia nie odpuści. Tu ścieżka dużo krótsza i częściowo w cieniu.

Załącznik:
A2_DSC03141_m.JPG
A2_DSC03141_m.JPG [ 386.31 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Kolejne naj: najbardziej znany. Delicate Arch, symbol Utah. Można go zobaczyć po krótkim spacerze, z dołu i z daleka albo po dłuższym, z bliska. Ponieważ najlepsze zdjęcia to o wschodzie albo zachodzie słońca, a my byliśmy w okolicach południa, to odpuściliśmy wchodzenie na górę z myślą, że może wrócimy na zachód słońca. Nie wróciliśmy.

Załącznik:
A2_DSC03110_m.JPG
A2_DSC03110_m.JPG [ 382.47 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Double Arch - najpiękniejszy. Oczywiście wg mnie, bo nie to jest ładne, co jest ładne, tylko to, co się komuś podoba. Mi się podobał. Patrząc na zdjęcie ważne jest złapać właściwą skalę oglądanych obiektów. Pomocne mogą być te malutkie kolorowe kropeczki w cieniu łuku. To ludzie. :D

Załącznik:
A2_DSC03087_m.JPG
A2_DSC03087_m.JPG [ 529.67 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

I jeszcze jeden "łuczek", tym razem bez naj. North Window Arch.

Załącznik:
A2_DSC03079_m.JPG
A2_DSC03079_m.JPG [ 466.26 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Wystarczy tych łuków, jeśli się komuś spodobały, to w internetach są tysiące znacznie lepszych niż moje zdjęć i filmów. Polecam. Ale i tak największe wrażenie robią na żywo. Więc nie wycinajcie łuków z Waszego planu.
A propos planów - nasz plan na resztę dnia przewidywał pranie. Po pierwsze kończyły się czyste ciuchy, bo drugie wizyta w amerykańskiej pralni to też przygoda. :)
Dzień wcześniej zobaczyłem, jak wygląda pralnia na terenie naszego kempingu i nie wyglądała jakoś szczególnie zachęcająco, pojechaliśmy zatem zobaczyć najbardziej polecaną pralnię w mieście. Była ładna, nowa i nowoczesna, ale był tam tłum, a ceny nic nie lepsze niż na kempingu. Wracamy zatem na kemping, rozmieniamy kasę na ćwierćdolarówki, wykorzystujemy przywiezione z domu kapsułki z detergentem 8-) i rozpoczynamy pranie. Nic nie wybuchło, pralka zaczęła grzecznie prać. No i po przygodzie. :lol:
Nasza kempingowa pralnia miała jednak wielką zaletę - stolik i gniazdko zasilające oraz dobrze działające WiFi. Oraz kota, który chętnie (jak to kot ;) ) pomógł przygotować kilka zdjęć i wrzucić je na Facebooka.

Załącznik:
A3_DSC03213_m.JPG
A3_DSC03213_m.JPG [ 317.91 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Załącznik:
A3_IMGP0055_m.JPG
A3_IMGP0055_m.JPG [ 425.39 KiB | Obejrzany 12713 razy ]


Oczywiście oprócz pralki skorzystaliśmy też z suszarki, ale czy to my za ostrożnie z niej skorzystaliśmy, czy ona nie do końca działała jak powinna, w każdym razie pranie było jeszcze lekko wilgotne po suszeniu.Temperatura i wilgotność powietrza zachęcały do skorzystania z bardziej tradycyjnych metod, więc postanowiliśmy trochę przyozdobić nasze miejsce kempingowe. Bo jakieś takie smutne było...

Załącznik:
A3_DSC03215_m.JPG
A3_DSC03215_m.JPG [ 521.97 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Tuż obok nas biwakował Manfred. Przesympatyczny motocyklista z Niemiec. Z pomocą znajomego zakupił motocykl w Stanach i jest w trakcie pięciomiesięcznej podróży. Śpi głównie na kempingach w namiocie, chyba że go mocno zmoczy deszcz, to czasami korzysta z moteli. Je głównie to, co sobie przyrządzi na małej kuchence turystycznej. W przyszłym roku Manfred skończy 70 lat.

Załącznik:
M1_P1050344_m.JPG
M1_P1050344_m.JPG [ 650.2 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Kiedy przeszedł na lekko wcześniejszą emeryturę spełnił swoje największe marzenie. Kupił nieduży jacht i przez kilka lat pływał wraz z żoną po Karaibach. Przy czym dość wyraźnie zaznaczył, że pływanie nie polegało na kupnie łajby, zacumowaniu jej w jakimś porcie i piciu rumu, tylko na pływaniu od wyspy do wyspy. Jak mu stuknęło 67 lat, to uznał że i głowa i ciało już się nie nadają do pływania po pełnym morzu. Łajby jeszcze nie sprzedał, ale o tym myśli. Raz czy dwa do roku na jakiś czas tam sobie latają. Teraz realizuje kolejne marzenie, motocyklowe. Tym razem bez żony, bo ona motorów nie lubi. Woli rowery. Zatem na przyszły rok, na lato mają zaplanowany objazd rowerami dookoła Niemiec. Co za gość...
Przegadaliśmy przy piwku i orzeszkach oba wieczory, które spędziliśmy w Moab i mam nadzieję, że może się jeszcze kiedyś, gdzieś spotkamy.

Załącznik:
M1_DSC03219_m.JPG
M1_DSC03219_m.JPG [ 593.74 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Drugim, również bardzo znanym parkiem w okolicy Moab jest Canyonlands. Mi będzie się zawsze kojarzył z filmem "127 godzin".
Zwiedziliśmy tylko niewielką jego część, zwaną Island in the Sky. Widoczna na zdjęciu równina znajduje się ponad 350 m poniżej nas. Do poziomu rzeki jest kolejne ponad 300 m. Ameryka...

Załącznik:
C1_DSC03256_m.JPG
C1_DSC03256_m.JPG [ 422.7 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Załącznik:
C1_DSC03257_m.JPG
C1_DSC03257_m.JPG [ 589.71 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Załącznik:
C1_DSC03240_m.JPG
C1_DSC03240_m.JPG [ 568.11 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Ten łuk powyżej nie wpadł tu przez pomyłkę z Arches. To Mesa Arch i znajduje się na terenie Canyonlands.
Asia, jak zwykle, znalazła sobie jakąś przepaść, nad którą można usiąść.

Załącznik:
C2_DSC03277_m.JPG
C2_DSC03277_m.JPG [ 572.96 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Załącznik:
C2_DSC03281_m.JPG
C2_DSC03281_m.JPG [ 422.71 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Załącznik:
C2_DSC03306_m.JPG
C2_DSC03306_m.JPG [ 526.84 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Przez chwilę nawet chciała polecieć, ale podobno wiatr za słaby... I dobrze, że nie poleciała, bo bym musiał po nią na dół zjeżdżać tą drogą (Shafer Trail), a zupełnie nie miałem na to ochoty. ;)

Załącznik:
C3_DSC03301_m.JPG
C3_DSC03301_m.JPG [ 693.35 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Załącznik:
C3_DSC03290_m.JPG
C3_DSC03290_m.JPG [ 670.26 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Załącznik:
C3_DSC03286_m.JPG
C3_DSC03286_m.JPG [ 766.5 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Na dół nie musiałem zjeżdżać, ale za to kilka mil mieliśmy do przejechania, więc jedziemy do miejsca kolejnego noclegu, które znajduje się w miejscowości Bluff. Jechaliśmy tak szybko, że nawet zdjęcia Asia robiła przy pełnej prędkości.

Załącznik:
C4_DSC03394_m.JPG
C4_DSC03394_m.JPG [ 450.46 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Bluff to niewielkie miasteczko, o którym mogę napisać 3 rzeczy:
1. Jest tam niedrogi i całkiem sympatyczny kemping z ładnym widokiem, a obok knajpa z dobrymi stekami.
2. Jest wart odwiedzenia skansen, pokazujący jak żyli pierwsi osadnicy w tej okolicy.
3. Jest niedaleko do Monument Valley.
W skansenie zrobiliśmy kilka zdjęć, ale okazało się, że żadne z nich się nie nadaje do publikacji. Sam skansen ciekawy, ale nie aż tak, żeby specjalnie do niego jechać. Jak będziecie w okolicy, to warto się zatrzymać na krótsze lub dłuższe zwiedzanie. A kemping wyglądał tak:

Załącznik:
C4_DSC03380_m.JPG
C4_DSC03380_m.JPG [ 654.8 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Załącznik:
C4_DSC03381_m.JPG
C4_DSC03381_m.JPG [ 584.95 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Noc była lekko niespokojna, bo mocno wiało. Rano wstajemy skoro świt, bo mamy plany... Najpierw na szybko odwiedzamy dwa miejsca:
1. Gooseneck State Park. Niby ładnie, ale jakoś nie było efektu WOW. Nie wiem czemu.

Załącznik:
C5_DSC03404_m.JPG
C5_DSC03404_m.JPG [ 245.1 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

2. Mexican Hat. Też ciekawe miejsce. Mnie najbardziej zaintrygowało, że "obok" tej skały całe miasteczko o tej samej nazwie powstało. Wygląda na to, że w znacznej mierze żyją z turystów. A co oni zrobią, jak kapelusz spadnie? Bo jakoś bardzo stabilnie nie wygląda... Podniosą? ;)

Załącznik:
C5_DSC03422_m.JPG
C5_DSC03422_m.JPG [ 450.46 KiB | Obejrzany 12713 razy ]

Załącznik:
C5_DSC03425_m.JPG
C5_DSC03425_m.JPG [ 275.8 KiB | Obejrzany 12713 razy ]


Wczesny ranek, a my mamy już dwie atrakcje "zaliczone". Ten pośpiech jest nieprzypadkowy, bo na ten poranek mamy jeszcze pewne plany... Wielkie plany... Można by nawet powiedzieć, że monumentalne... ;)
Ale to już temat na kolejny wpis...
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off
11 ludzi lubi ten post.
 
      
#29 PostWysłany: 26 Wrz 2018 13:50 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
12. Pudełko czekoladek
"Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, co Ci się trafi." zwykł powtarzać Forest Gump i ciężko się z nim nie zgodzić.
Wiele rzeczy nas podczas tej wyprawy zaskoczyło, na szczęście przeważnie były to miłe niespodzianki, a nie rozczarowania. USA zdecydowanie spełniło nasze oczekiwania, a często nawet je przerosło. To, czego oczekiwaliśmy na pierwszym miejscu, czyli niesamowita natura była rzeczywiście niesamowita. Troszkę nas rozczarowały miasta, ale też nie daliśmy im zbyt wielu szans. Zaskoczyły nas deszcze na pustyni (negatywnie) i pyszne żarcie (pozytywnie). Wspaniałą niespodzianką było to, jak świetnie jest nocować w parkach a na minus był brak zasięgu GSM (i internetu) czasami na olbrzymich obszarach.
A co ja tak z tym Forestem? Proszę Państwa, oto "Forest Gump Point":

Załącznik:
FG1_DSC03436_m.JPG
FG1_DSC03436_m.JPG [ 452.37 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

i przy okazji zdjęcie zrobione 24h później z przeciwnego kierunku

Załącznik:
FG1_DSC03500_m.JPG
FG1_DSC03500_m.JPG [ 417.9 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

"Forest Gump" to jeden z moich ulubionych filmów. Nie mam zielonego pojęcia, w jaki sposób z tak kiepskiej (moim zdaniem) książki, można zrobić tak genialny film. To jeden z baaardzo niewielu przypadków, kiedy uważam, że film jest lepszy od książki, na podstawie której powstał.
A miejsce nazywa się "Forest Gump Point", bo wg filmu to tutaj Forest Gump zakończył swój, trwający 3 lata, 2 miesiące, 14 dni i 16 godzin bieg i postanowił wrócić do domu. My się jeszcze do domu nie wybieramy, ale jakieś miejsce na nocleg trzeba było znaleźć. Ale to później, na razie sesja!!!

Załącznik:
Sesja_DSC03477_m.JPG
Sesja_DSC03477_m.JPG [ 363.7 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Sesja_DSC03486_m.JPG
Sesja_DSC03486_m.JPG [ 502.74 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Sesja_DSC03462_m.JPG
Sesja_DSC03462_m.JPG [ 463.47 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Jest to chyba jedno z najbardziej obfotografowanych miejsc na świecie. W Dolinie Monumentów nakręcono ponad setkę filmów. Było to ulubione miejsce Johna Forda, który umieścił tu akcję kilku westernów z Johnem Waynem. Mekka miłośników pewnej znanej marki motocykli. I wszystkich innych marek też. My mieliśmy przyjemność spotkać przesympatyczną ekipę z Kostaryki. Oni mówili słabo po angielsku, ja prawie wcale po hiszpańsku ale jakoś daliśmy radę się dogadać i się polubić. Jechali z Nowego Jorku do Los Angeles i był w tej ich wyprawie jakiś głębszy sens - zbierali w ten sposób kasę na jakiś cel charytatywny. Niestety tu bariera językowa była zbyt wysoka, bym zrozumiał na jaki i w jaki sposób. Ale nie wyglądali na takich, co to "Dej piniondza, bo mam horom curke" i nie dla siebie zbierali.

Załącznik:
HD_DSC03480_m.JPG
HD_DSC03480_m.JPG [ 422.57 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
HD_DSC03465_m.JPG
HD_DSC03465_m.JPG [ 468.94 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
HD_DSC03470_m.JPG
HD_DSC03470_m.JPG [ 454.29 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
HD_DSC03461_m.JPG
HD_DSC03461_m.JPG [ 406.09 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Można powiedzieć, że poranek się zakończył a słoneczko było na tyle wysoko, że na jakieś cud-miód zdjęcia nie było co liczyć, więc daliśmy sobie trochę czasu w miejscowości Oljato-Monument Valley. Przy okazji kwestia rdzennych mieszkańców tej okolicy. Nie drążyłem kwestii tego, jak się teraz żyje Indianom. Mogę tylko napisać, co widziałem. A było różnie. Tu, w Monument Valley było akurat bardzo dobrze. Widać kasę. Mnóstwo nowych budynków (szkoła, liceum, ośrodek zdrowia, muzeum, Navajo Market). Park Monument Valley leży na terenie indian Navajo i to oni czerpią z niego zyski. Niemal wszystkie osoby zatrudnione przy obsłudze turystów czy w sklepach to byli Indianie.
I nie mieli pióropuszów i łuków tylko iPhone'y i buty Nike. ;)
A my jedziemy na kemping.

Załącznik:
Kemping_DSC03659_m.JPG
Kemping_DSC03659_m.JPG [ 497.05 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Kemping_DSC03639_m.JPG
Kemping_DSC03639_m.JPG [ 388.31 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Kemping_DSC03503_m.JPG
Kemping_DSC03503_m.JPG [ 473.23 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Był to najdroższy kemping podczas całej wyprawy. $42 kemping i dodatkowo $25 za wjazd na teren parku. Nie żałuję ani centa. :D
Z jednej strony kemping był świetny (widoki!!!), z drugiej koszmarny (zero prywatności, auto obok auta). Oprócz miejsc dla kamperów są też domki oraz pole namiotowe. Można też nocować w hotelu tuż obok.
W miejscu, gdzie jest kemping zaczyna się trasa objazdu po Monument Valley. Czekając na to, aż będzie lepsze światło (czyli popołudnia a najlepiej wieczór) postanowiliśmy zrobić "porządny" obiad - spaghetti z makaronu przywiezionego z Polski i sosu z papierka. :D Debilny pomysł. Głównie z powodu wiatru i małej mocy palnika makaron się gotował i gotował i się nie ugotował tylko rozciapciał. Sos z papierka był taki... z papierka i całość niewarta zachodu i zużytego gazu. No co zrobić - zjedliśmy ten śniadanio-obiad. Śniadanio-obiad, to taka obiadokolacja, tylko około południa. O ile jajecznica w czasie wyjazdu zawsze mi mi wychodziła dobra tak makaronu już więcej nie gotowaliśmy i ostatecznie 2 paczki wylądowały w miejscu, w którym zostawia się niewykorzystane artykuły spożywcze i sprzęty dla innych podróżników.
Jedyny plus - zrobiło się popołudnie i mogliśmy jechać...

Załącznik:
MV1_DSC03508_m.JPG
MV1_DSC03508_m.JPG [ 430.83 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
MV1_DSC03542_m.JPG
MV1_DSC03542_m.JPG [ 474.9 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
MV1_DSC03572_m.JPG
MV1_DSC03572_m.JPG [ 374.82 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

MV można zwiedzać takimi pseudo-busami (terenówka z ławkami na pace i daszkiem z brezentu) albo własnym autem. Oczywiście zdecydowanie polecam to drugie. Asfaltu nie ma, ale droga jest całkowicie przejezdna, nawet dla Mustangów. Jedynie na dwóch kilkusetmetrowych odcinkach, gdzie były podjazdy/zjazdy trzeba było mocno lawirować między dziurami.
A propos Mustangów, a właściwie mustangów, to Asia zapolowała na jednego...

Załącznik:
Poluje_DSC03589_m.JPG
Poluje_DSC03589_m.JPG [ 677.97 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Poluje_IMGP0137_m.JPG
Poluje_IMGP0137_m.JPG [ 550.3 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Jednym z pomysłów na Monument Valley (jeszcze przed wyjazdem) była mała sesja na koniu. Oczywiście nie można go sobie samemu złapać, ale można się zatrzymać przy już złapanych i za $5 zrobić sobie krótką przejażdżkę i małą sesję zdjęciową.

Załącznik:
Konie1_DSC03513_m.JPG
Konie1_DSC03513_m.JPG [ 446.9 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Konie1_DSC03519_m.JPG
Konie1_DSC03519_m.JPG [ 491.39 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Konie1_DSC03527_m.JPG
Konie1_DSC03527_m.JPG [ 564.5 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Konie1_DSC03536_m.JPG
Konie1_DSC03536_m.JPG [ 519.63 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Gdyby ktoś był zainteresowany, to są jakieś opcje dłuższych wypraw konnych po dolinie. Cen nie znam. My pojechaliśmy dalej Dodgem. Całość trasy po MV to około 27 km (17 mil) i przez większą część obowiązuje ruch jednokierunkowy.

Załącznik:
MV2_DSC03510_m.JPG
MV2_DSC03510_m.JPG [ 381.61 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
MV2_DSC03550_m.JPG
MV2_DSC03550_m.JPG [ 604.84 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
MV2_DSC03548_m.JPG
MV2_DSC03548_m.JPG [ 616.36 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
MV2_DSC03567_m.JPG
MV2_DSC03567_m.JPG [ 381.81 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
MV2_DSC03583_m.JPG
MV2_DSC03583_m.JPG [ 391.43 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Skąd taki kolor skał? Teraz się powymądrzam (z Wikipedią każdy potrafi ;) ): "Skały zbudowane są z dwóch gatunków piaskowca: Wingate i Navaho, które swą intensywną barwę zawdzięczają dużej zawartości tlenków żelaza...". Mówiąc "po ludzku": skały zardzewiały. :D
Odwiedzamy jeszcze Visitor Center i w sklepiku takie ujęcie:

Załącznik:
MV3_IMGP0152_m.JPG
MV3_IMGP0152_m.JPG [ 337.64 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Gdyby ktoś się zastanawiał, to nie są obrazy na ścianie, to są okna. :D
Do Visitors poszliśmy głównie żeby odwiedzić restaurację, która się tam znajduje z zamiarem wypicia może jakiejś dobrej kawy czy zjedzenia czegoś malutkiego. Bo wiecie, w takim miejscu, to pewnie i ceny będą monumentalne. I tu kłania się tytułowe "Życie jest jak pudełko czekoladek..." ceny były normalne, wręcz niskie!!! A my, przypominam, po paskudnym śniadanio-obiedzie. No tośmy troszkę tam poszaleli. Kolacja była dobra i do syta, jeszcze trochę na wynos zabraliśmy jakichś słodkich chlebków z miodem. Koszt za dwie osoby z napojami $27 :shock:
Najedzeni i szczęśliwi idziemy robić zdjęcia.
A kiedy kolory i zdjęcia są najpiękniejsze? O wschodzie i o zachodzie słońca. Proszę bardzo, najpierw zachód...

Załącznik:
Zachód_DSC03625_m.JPG
Zachód_DSC03625_m.JPG [ 400.34 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Zachód_DSC03628_m.JPG
Zachód_DSC03628_m.JPG [ 378.82 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Zachód_DSC03629_m.JPG
Zachód_DSC03629_m.JPG [ 321.48 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Zachód_DSC03637_m.JPG
Zachód_DSC03637_m.JPG [ 269.62 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Niektórzy po tym zachodzie się trochę zasiedzieli - czyżby od razu czekali na wschód? Amatorzy... Tajemnica polega na tym, żeby się wcześnie położyć i obudzić w odpowiednim momencie...

Załącznik:
Wschód_IMGP0164_m.JPG
Wschód_IMGP0164_m.JPG [ 187.39 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Wschód_DSC03653_m.JPG
Wschód_DSC03653_m.JPG [ 307.64 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Wschód_DSC03649_m.JPG
Wschód_DSC03649_m.JPG [ 248.05 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

No to już wiecie, czemu nie żałuję ani centa wydanego na nocleg tutaj.

Wieczorem miały jeszcze miejsce dwa wydarzenia, o których chcę napisać:
1. Nasz sąsiad w wielgachnym kamperze wystawił dwa agregaty prądotwórcze z silnikami diesla, które nie dość, że bardzo hałasowały, to jeszcze straszliwie śmierdziały. Regulamin kempingu pozwala używać agregatów do godziny 21:00. Panu się zapomniało je wyłączyć, ale o 21:01 już kilka osób się pojawiło przy jego wypasionym kamperze z uprzejmą prośbą o natychmiastowe wyłączenie tego dziadostwa.
2. Jakiś dziwny młodzieniec biegał późnym wieczorem po kempingu poszukując lewarka samochodowego. I oczywiście nikt z tych wielkich kamperów nie miał, a ja, jako dobry Samarytanin wyjąłem nówkę-sztukę spod fotela pasażera i poszedłem pomóc zmienić koło (i przy okazji obejrzeć z bliska jego Mustanga - kolejny Mustang/mustang w tym odcinku i jeszcze nie ostatni). Okazało się, że nie chodzi o zmianę koła, tylko pan kierowca Mustangiem wziął między koła kamień wielkości piłki futbolowej. Nie mam pojęcia jak mu się to udało. Skończyło się tak, jak się musiało skończyć. Potężnym wyciekiem oleju, a auto utknęło i ani w przód, ani w tył. Kierowca był atechniczny, więc musiałem mu ten lewarek zainstalować, ale kręcił już sobie sam. Po podniesieniu i wyjęciu kamienia spod auta wyglądało, że ma zamiar jechać dalej. Bez oleju. Zdecydowanie mu to odradzałem i sugerowałem jakąś lawetę, ale nie wiem jak się to skończyło. Wcześnie rano Mustanga nie było a plama oleju była zasypana żwirem.

Podsumowując Monument Valley jest świetna i warto tu przyjechać, a jak macie możliwość, to i nocować.

W czasie śniadania odwiedził nas kolejny mustang. Też miał śniadanie. Pojadł sobie trochę nie_wiadomo_czego w tych krzakach, po czym dostojnie przeszedł na drugą stronę parkingu.

Załącznik:
Konie2_DSC03672_m.JPG
Konie2_DSC03672_m.JPG [ 644.58 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

Załącznik:
Konie2__m.JPG
Konie2__m.JPG [ 602.75 KiB | Obejrzany 12625 razy ]

No to i my się zebraliśmy, bo przed nami ważna i trudna misja. A duch Foresta Gumpa i jego "pudełko czekoladek" na szczęście pojechali z nami. I udało się załatwić coś, co wydawało się niemożliwe
Do zobaczenia w następnym odcinku... :lol:
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off
15 ludzi lubi ten post.
 
      
#30 PostWysłany: 26 Wrz 2018 22:11 

Rejestracja: 01 Sie 2018
Posty: 34
No, ten ostatni mustang to jakiś taki chudawy, żebra mu widać :) Dolina naprawdę robi wrażenie, no i wchód słońca piękny.
Góra
 Profil Relacje PM off
marcinsss lubi ten post.
 
      
#31 PostWysłany: 30 Wrz 2018 12:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Sie 2012
Posty: 670
srebrny
Znakomita relacja, aż nabrałem ochoty na wyprawę takim campervanem. :lol: Czy dużo miejsca jest w takim dachowym namiocie? Masz może zdjęcie? Pytam, bo zastanawiam się czy dwoje raczej "kompaktowych" ludzi i sześcioletnie dziecko zmieściliby się?
_________________
Moje relacje: WIetnam - taki piękny chaos
Singapur, Kuala Lumpur, Japonia
Meksyk: Relacje z podróży » Ameryka Północna » Ale Meksyk!
Chiny: Relacje z podróży » Azja Południowo-Wschodnia »Azja Południowo-Wschodnia »Pekin i Szanghaj - czyli nigdzie nie lecimy
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#32 PostWysłany: 30 Wrz 2018 18:22 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
2+1 w namiocie dałoby radę, ale może nie być komfortowo. Zwłaszcza, że z tego co wiem, to sześciolatki mają tendencję do układania się prostopadle do kierunku spania. :lol: Przypominam jednak, że we wnętrzu vana można rozłożyć kolejne, podobnych rozmiarów łóżko. Ta wersja, którą my jeździliśmy, jest sprzedawana jako czteroosobowa (i mowa tu o czterech dorosłych osobach).
Przypominam, żadnych walizek, tylko torby i plecaki, żeby się pomieściły do schowka. To ważne.
Nie robiłem zdjęć wnętrza namiotu, ale na YouTube jest całe mnóstwo filmików, wystarczy wyszukiwać "JUCY".
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off
amphi lubi ten post.
amphi uważa post za pomocny.
 
      
#33 PostWysłany: 03 Paź 2018 21:48 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
13. Jeleń, antylopa i muł.

Cóż to takiego niemożliwego do załatwienia udało się załatwić, dzięki pomocy Foresta Gumpa?

Dla uważnych czytelników zagadka: Jedziemy na dużym luzie organizacyjnym, ograniczają nas tylko terminy lotów, zmiany kampera na kabriolet i ... no właśnie, co było jeszcze jednym ograniczeniem czasowym?

Jedni się zastanawiają, inni podziwiają jelenia... :)

Załącznik:
b_DSC04038_m.JPG
b_DSC04038_m.JPG [ 699.3 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
b_DSC04040_m.JPG
b_DSC04040_m.JPG [ 724.89 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
b_DSC04041_m.JPG
b_DSC04041_m.JPG [ 690.95 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Przy samiutkiej drodze. Najgorsze, że korek się od razu robi w takiej sytuacji, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Stajesz w korku i robisz zdjęcia, jak inni.

A wracając do zagadki - tym ograniczeniem była data na zarezerwowanych pół roku wcześniej biletach do Kanionu Antylopy. Z tą datą, to trochę nieszczęśliwie było, bo w pierwotnej wersji mieliśmy po zrobieniu kółka kamperem oddać go w Vegas i samolotem wrócić do San Francisco. Później pojawił się pomysł powrotu Mustangiem, co zajmowało dodatkowy czas i okazało się, że mamy za dużo czasu przed Antylopą, a za mało po niej. Miały to być takie dni, na "jakby coś poszło nie tak...". Ale wszystko szło bardzo dobrze i w związku z tym pojawiliśmy się przed okienkiem AACPT (Adventurous Antelope Canyon Photo Tours) na dwa dni przed zarezerwowaną wycieczką. Z uprzejmym pytaniem, czy można by tą naszą wycieczkę zrobić o dzień wcześniej, czyli jutro, zamiast pojutrze. Wykupiony mieliśmy "Prime-time tour 10", który odbywa się w godzinach bliskich południa (start o 10:30 lub o 12:30) a jego cena jest jeszcze akceptowalna. W Upper Antelope ważne jest, żeby być jak najbliżej południa, bo tylko pionowo wpadające promienie słoneczne dają takie niesamowite efekty. Oczywiście wycieczki odbywające się dokładnie w południe są zarezerwowane dla fotografów, a ich cena szybuje powoli w kosmos.
Indianka z okienka popatrzyła w swój tablet i powiedziała, że jak chcemy, to możemy nawet dzisiaj iść, za dwie godziny. Jakoś nas upchnie na 12:30. :shock: Oczywiście daliśmy się upchnąć.
Z tym upychaniem, to dość dosłownie można rozumieć, bo tłok w kanionie jest przeokrutny.

Załącznik:
c_DSC03697_m.JPG
c_DSC03697_m.JPG [ 364.96 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
c_DSC03698_m.JPG
c_DSC03698_m.JPG [ 318.57 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
c_DSC03731_m.JPG
c_DSC03731_m.JPG [ 258.81 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
c_IMGP0266_m.JPG
c_IMGP0266_m.JPG [ 472.92 KiB | Obejrzany 12403 razy ]


Kanion Antylopy to był jeden z głównych punktów na naszej liście "Do zobaczenia". Przepiękne i niepowtarzalne miejsce. Można tu zrobić cudowne zdjęcia. Jak się umie, ma statyw i trochę czasu.

Statywu nam nie było wolno zabrać, bo na wycieczkach dla zwykłych "oglądaczy" można ze sobą zabrać tylko małą butelkę wody i jeden aparat. Żadnych toreb, plecaków a zwłaszcza statywów. Za to na wycieczce fotograficznej statyw jest obowiązkowy.
Czasu brak, bo bez przerwy nas poganiano. Przed nami tłum, za nami tłum i tylko charyzmie naszej przewodniczki zawdzięczaliśmy to, że od czasu, do czasu mieliśmy całe 5 metrów bieżących kanionu wyłącznie dla siebie. Na 10 sekund. ;)
A co do umiejętności, to wicie-rozumicie...

Zdjęcia zatem wyszły, jakie wyszły. Ale w sumie, to chyba i tak nie jest tak najgorzej...
Załącznik:
DSC03758_m.JPG
DSC03758_m.JPG [ 387 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
DSC03747_m.JPG
DSC03747_m.JPG [ 434.63 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
DSC03730_m.JPG
DSC03730_m.JPG [ 511.42 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
DSC03709_m.JPG
DSC03709_m.JPG [ 343.27 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
DSC03701_m.JPG
DSC03701_m.JPG [ 462.18 KiB | Obejrzany 12403 razy ]


Chyba przeginam dzisiaj z tymi zdjęciami, ale sorry... nie umiem się powstrzymać. :D
Załącznik:
e_IMGP0204_m.JPG
e_IMGP0204_m.JPG [ 520.5 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
e_IMGP0315_m.JPG
e_IMGP0315_m.JPG [ 684.58 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
e_IMGP0284_m.JPG
e_IMGP0284_m.JPG [ 380.06 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
e_IMGP0192_m.JPG
e_IMGP0192_m.JPG [ 456.66 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
e_IMGP0175_m.JPG
e_IMGP0175_m.JPG [ 394.72 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
e_DSC03768_m.JPG
e_DSC03768_m.JPG [ 234.67 KiB | Obejrzany 12403 razy ]


Jak być może pamiętacie, mieliśmy wykupiony i dolny i górny kanion, bo się nie mogliśmy zdecydować. Ale ze wskazaniem na górny i dlatego on był pierwszy. Po wizycie w górnym stwierdziliśmy, że jesteśmy ukontentowani, kanion w zupełności spełnił nasze oczekiwania i z dolnego zrezygnowaliśmy. Zaoszczędzone $100 postanowiliśmy wydać na inną atrakcję. I już nawet wiedzieliśmy na jaką, ale to dopiero za kilka dni.

Jak ktoś ma dość zdjęć, to przewija... ;) To już ostatnia seria z kanionu.

Załącznik:
IMGP0278_m.JPG
IMGP0278_m.JPG [ 449.14 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
IMGP0276_m.JPG
IMGP0276_m.JPG [ 669.87 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
IMGP0265_m.JPG
IMGP0265_m.JPG [ 494.48 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
IMGP0261_m.JPG
IMGP0261_m.JPG [ 859.19 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
IMGP0255_m.JPG
IMGP0255_m.JPG [ 688.8 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
IMGP0249_m.JPG
IMGP0249_m.JPG [ 413.83 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
IMGP0246_m.JPG
IMGP0246_m.JPG [ 420.73 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
IMGP0225_m.JPG
IMGP0225_m.JPG [ 378.06 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
IMGP0212_m.JPG
IMGP0212_m.JPG [ 693.68 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
IMGP0193_m.JPG
IMGP0193_m.JPG [ 343.68 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
IMGP0189_m.JPG
IMGP0189_m.JPG [ 501.47 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
IMGP0186_m.JPG
IMGP0186_m.JPG [ 398.91 KiB | Obejrzany 12403 razy ]

Załącznik:
IMGP0178_m.JPG
IMGP0178_m.JPG [ 441.63 KiB | Obejrzany 12403 razy ]


Krótka przerwa techniczna, za chwilę dalszy ciąg programu. Ale obiecuję już nie dawać zdjęć z Kanionu Antylopy.
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off
10 ludzi lubi ten post.
 
      
#34 PostWysłany: 04 Paź 2018 00:54 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
Opuszczamy Kanion Antylopy. Czy było warto? Pomyślmy... tłumy, drogo, upał... Tak, było warto!

Nocleg w Page, no bo gdzieżby indziej. A właściwie, to nie całkiem w Page. Spaliśmy w Wahweap RV & Campground na terenie Glen Canyon National Recreation Area. Wjazd na teren Glen Canyon NRA jest płatny, ale magiczne słowo "National" i okazuje się, że nasz Annual Pass działa. Spanie na terenie parku, czyli powinien być jakiś widok. A i owszem...

Załącznik:
s_IMG_E7421_m.JPG
s_IMG_E7421_m.JPG [ 849.44 KiB | Obejrzany 12385 razy ]

Załącznik:
s_DSC03808_m.JPG
s_DSC03808_m.JPG [ 551.07 KiB | Obejrzany 12385 razy ]

Załącznik:
s_DSC03804_m.JPG
s_DSC03804_m.JPG [ 441.35 KiB | Obejrzany 12385 razy ]

Nie pisałem o tym wcześniej, ale niemal na wszystkich noclegach, późnym wieczorem, towarzyszyły nam nietoperze. Albo były to takie maleństwa, wielkości małego wróbla, albo troszkę większe (tak powiedzmy, wypasiony gołąb). Tym razem jest odmiana - przyleciał koliber. Niestety, nie poczekał, aż zrobię jakieś lepsze zdjęcie. O kolibrach jeszcze będzie, bo Asia ma do nich jakąś słabość. ;)
Ponieważ pora była dość wczesna, temperatura raczej wysoka, a wjeżdżając na kemping widziałem strzałki wskazujące drogę na plażę i kąpielisko, to postanowiliśmy spróbować...
Plaża taka sobie, woda świetna tylko to dno... Wejście do wody jest łagodne, a dno pokryte mułem. Bardzo niekomfortowo się tam wchodzi. Jeżeli będziecie mieli możliwość wykąpać się w Lake Powell z łódki czy jakiegoś pomostu, to polecam. Jeżeli z plaży, to też polecam, ale tak jakoś mniej. ;)

Załącznik:
s_IMGP0324_m.JPG
s_IMGP0324_m.JPG [ 492.21 KiB | Obejrzany 12385 razy ]

Załącznik:
s_DSC03811_m.JPG
s_DSC03811_m.JPG [ 508.92 KiB | Obejrzany 12385 razy ]

Załącznik:
s_DSC03812_m.JPG
s_DSC03812_m.JPG [ 464.78 KiB | Obejrzany 12385 razy ]

Kominy widoczne na ostatnim zdjęciu, to Navajo Generating Station. Elektrownia, która zapewne wkrótce zostanie zamknięta. Ona również jeszcze się pojawi w jednym z przyszłych odcinków.
Ten kemping, to jedno z nielicznych miejsc, gdzie musieliśmy dodatkowo zapłacić za prysznic ($2). Noc bez przygód. Rano śniadanko, Wallmart (dłuższe zakupy), McDonald's (kawa, lody i internet ;) oraz doładowanie laptopa).
Kolejny punkt wycieczki to znowu klasyk. Horseshoe Bend.

Nie wiem kto i dlaczego wymyślił parking w takim miejscu, że aby dojść do punktu widokowego trzeba się najpierw wspiąć na niewielkie wzgórze, a później z niego zejść. W drodze powrotnej oczywiście ponownie. Nie jest to Denali, ale upał nie zachęca do spacerów. Zabraliśmy dużo wody, okulary, aparaty, kapelusze i tylko obiektyw szerokokątny został w aucie... :?

Załącznik:
w_DSC03816_m.JPG
w_DSC03816_m.JPG [ 519.65 KiB | Obejrzany 12385 razy ]

Załącznik:
w_DSC03818_m.JPG
w_DSC03818_m.JPG [ 649.1 KiB | Obejrzany 12385 razy ]

Załącznik:
w_DSC03841_m.JPG
w_DSC03841_m.JPG [ 601.3 KiB | Obejrzany 12385 razy ]


Sam Zakręt Podkowy jest super. Eeee... pewnych nazw chyba nie powinno się spolszczać, dziwnie to brzmi. Asia, jak zobaczyła 300 przepaści, to aż usiadła. Tylko czemu akurat na krawędzi? ;) Ten typ tak ma...
I "mój" kapelusz... Jaki fotogeniczny... ;)

Przy okazji ciekawostka. Na tym krótkim odcinku Asia straciła drugą już parę butów. Rozpadły się. Były to klapki firmy Bata, i przed wyjazdem nic nie świadczyło o tym, że coś się z nimi dzieje. Pierwsza para butów, która się rozleciała w USA, to były bardzo porządne buty trekingowe Olang. Służyły przez wiele lat, i podobnie jak te Baty, były w bardzo dobrym stanie. W każdej z tych par butów odpadły (odkleiły się) podeszwy. Nie w jednym bucie z pary, ale w obydwu. To troszkę za dużo, jak na zbieg okoliczności. Widzieliśmy też jeszcze jedną dziewczynę, która miała podeszwę przyklejoną za pomocą srebrnej taśmy, czyli podobna awaria ją spotkała.Moja teoria jest taka, że wysoka temperatura powodowała powstawanie mikroszczelin, w które wpychał się bardzo drobny piasek, jakiego tu pełno. Z każdym krokiem coraz bardziej.

Załącznik:
w_DSC03840_m.JPG
w_DSC03840_m.JPG [ 664.13 KiB | Obejrzany 12385 razy ]

Załącznik:
w_IMGP0342_m.JPG
w_IMGP0342_m.JPG [ 771.74 KiB | Obejrzany 12385 razy ]

Załącznik:
w_DSC03848_m.JPG
w_DSC03848_m.JPG [ 559.1 KiB | Obejrzany 12385 razy ]


Odpalamy nasz domek na kółkach i jedziemy w stronę kolejnej wielkiej atrakcji. Tym razem będzie naprawdę wielka...
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
 
      
#35 PostWysłany: 04 Paź 2018 21:53 

Rejestracja: 01 Sie 2018
Posty: 34
Zdjęcia z Kanionu Antylopy - świetnie, ich nigdy nie za dużo :) Podziwiam Asię za siadanie na tych krawędziach, mi robi się słabo od samego patrzenia :lol: To czekamy na wielką atrakcję :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#36 PostWysłany: 04 Paź 2018 22:54 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
Tobie się robi słabo, a co ja mam powiedzieć? ;)
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#37 PostWysłany: 09 Paź 2018 13:11 

Rejestracja: 05 Sty 2014
Posty: 66
Loty: 6
Kilometry: 13 207
Witam, planuję podobny TRIP więc jesteście kopalnią skarbów w moim przypadku :) Mam pytanie o rezerwację miejsca namiotowego w Valley of Fire SP? Jaki to dokładnie kemping i jak rezerwowaliście?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#38 PostWysłany: 09 Paź 2018 13:54 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
W Valley of Fire nie ma możliwości rezerwacji. Działa na zasadzie "Kto pierwszy, ten lepszy!". Tu masz LINK do strony parku i cytat:
Cytuj:
Camping: There are two campgrounds with a combined total of 72 units. Campsites are equipped with shaded tables, grills, water and restrooms. A dump station and showers are available. All campsites are first-come, first-served. A camping limit of 14 days in a 30-day period is enforced.

Mimo, że kiedty my byliśmy, to był w sumie środek sezonu (początek sierpnia), to było sporo wolnych miejsc.
Spaliśmy na Atlatl Rock Campground (LINK).

Rezerwować na pewno trzeba w Arches, Bryce. W Grand Canyon nam się udało bez rezerwacji, ale też lepiej zrobić, jeśli wiesz, kiedy dokładnie tam będziesz.
My nie robiliśmy nigdzie żadnej wcześniejszej rezerwacji. Freestyle...
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#39 PostWysłany: 09 Paź 2018 15:03 

Rejestracja: 14 Maj 2016
Posty: 1439
Zbanowany
niebieski
Krótko...ŚWIETNE :P :P :P
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#40 PostWysłany: 11 Paź 2018 19:56 
Moderator forum

Rejestracja: 08 Lis 2011
Posty: 988
Loty: 124
Kilometry: 370 562
14. Piękna i Bestia.

Coraz ciężej mi się zabrać za kolejne odcinki. Oprócz niniejszego będą jeszcze chyba trzy plus jakieś podsumowanie. Mam nadzieję, że uda się to zakończyć w październiku. Poza tym los też mi pisania nie ułatwia. Wczoraj wieczorem usiadłem, żeby napisać tę część, a zamiast tego kupiłem bilety na Islandię na sierpień. 8-) :lol:
Ale nie o tym...

Zapewne pierwsza Wasza myśl po przeczytaniu tytułu była taka, że chodzi o mnie i o Asię. Muszę Was rozczarować, niestety nie. Ale rozumiem, skąd ten pomysł... ;)

Oto Wielki Kanion Kolorado:
Załącznik:
1_DSC03978_m.JPG
1_DSC03978_m.JPG [ 507.88 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

446 kilometrów długości
1857 metrów głębokości w najgłębszym miejscu
Szerokość waha cię od 800 metrów do 29 kilometrów.

Załącznik:
2_DSC03882_m.JPG
2_DSC03882_m.JPG [ 467.65 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Załącznik:
2_DSC03885_m.JPG
2_DSC03885_m.JPG [ 476.26 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Załącznik:
2_DSC03907_m.JPG
2_DSC03907_m.JPG [ 454.74 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Prawdziwa BESTIA!

Oko tego nie ogarnia, a co dopiero aparat fotograficzny. No właśnie, ale z tymi zdjęciami, to coś nie tak chyba... Takie jakieś zamglone, zadymione...

Są trzy główne przyczyny:
1. Przy takich odległościach nawet czyste powietrze przeważnie nie jest całkowicie przezroczyste. Światło ulega rozproszeniu i najbardziej jest rozpraszana barwa czerwona. Z tego powodu odległe przedmioty są szaro-sine. Im dalej, tym bardziej. Z tego samego powodu zachody i wschody słońca są czerwono-pomarańczowe. Plusy dodatnie i plusy ujemne. ;)
2. "Nawet czyste powietrze..." W Wielkim Kanionie Kolorado problemem są zanieczyszczenia, które dość często są naganiane przez wiatry znad Meksyku. Poza tym około miliona osób rocznie zwiedza kanion z pokładu samolotu lub helikoptera. To też nie jest bez znaczenia. Z informacji udostępnianych przez dyrekcję parku zanieczyszczenie powietrza w rejonie kanionu jest olbrzymim problemem i właściwie nie mają pomysłu co z tym zrobić.
3. Być może najważniejsza przyczyna kiepskiej widoczności gdy byliśmy nad kanionem, to pożary na północnej krawędzi. Widać je nawet na zdjęciu.
Załącznik:
2_DSC03947_m.JPG
2_DSC03947_m.JPG [ 198.99 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Pamiętacie Manfreda? Siedemdziesięcioletniego motocyklistę z Niemiec? Był na North Rim kilka dni wcześniej i opowiadał nam, że jadąc tam czuł duży dyskomfort z powodu pożarów. Tam jest tylko jedna droga dojazdowa. Gdyby pożar ją odciął mogłoby być ciekawie...

My pojechaliśmy na South Rim - najbardziej turystyczne miejsce nad kanionem, a może nawet w całych zachodnich Stanach. Visitors Center znajduje się mniej więcej po środku. Na wschód od niego można zwiedzać własnym autem, jeżdżąc od punktu do punktu widokowego. Na zachód od Visitors Center tylko busami parkowymi. Oczywiście darmowymi.
Załącznik:
2_DSC03916_m.JPG
2_DSC03916_m.JPG [ 528.74 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Załącznik:
2_DSC03912_m.JPG
2_DSC03912_m.JPG [ 546.12 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Załącznik:
2_DSC03908_m.JPG
2_DSC03908_m.JPG [ 434.87 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Załącznik:
2_DSC03875_m.JPG
2_DSC03875_m.JPG [ 739.53 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Zdążyliśmy objechać wschodnią część. Miałem zamiar porobić jeszcze jakieś zdjęcia w czasie zachodu słońca. To, co było wadą w ciągu dnia, mogłoby być zaletą wieczorem. Niestety pogoda całkowicie pokrzyżowała mi szyki. Niebo zasnuło się szczelnie chmurami. Jak to mawia jedna moja znajoma: "Planuj, rachuj, wszystko na ch...".
Mimo braku rezerwacji próbujemy wbić na kemping w Grand Kanion National Park. Kemping jest OGROMNY.
Okazało się, że miejsca są, a oznajmił mi to sympatyczny i już niemłody ranger w "recepcji". Ranger ten miał na piersi plakietkę "Thomas Zawada". Spytałem, czy wie, że to polskie nazwisko. Tak, wie. Jego ojciec przybył do USA po drugiej wojnie światowej, a on czuje się trochę związany z ojczyzną przodków i planuje się do Polski wybrać z córką. Tylko się nie może zebrać. Życzyłem mu szybkiej realizacji tego planu i pojechaliśmy na nasze miejsce noclegowe. Na kolację oczywiście jajeczniczka. Tylko chleb z Polski już się skończył.
Załącznik:
3_DSC03918_m.JPG
3_DSC03918_m.JPG [ 521.08 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Kemping znajduje się w lesie, a poszczególne miejsca są od siebie oddalone o kilkadziesiąt metrów, więc zupełnie nie czuć tłumów dookoła. Jak zawsze toalety i prysznice czyste. Minusem jest jednak to, że prysznice znajdują się w oddzielnym budynku obok recepcji (jakiś kilometr od naszego noclegu) i są płatne ($2).
Nocka spokojna.
Rano jedziemy odwiedzić resztę punktów widokowych, tym razem zachód, czyli autobusem. Wszystko jest świetnie zorganizowane. Mimo tłumów całość funkcjonuje sprawnie. Widoczność odrobinę lepsza, ale nadal bez szału.
Załącznik:
4_DSC03922_m.JPG
4_DSC03922_m.JPG [ 482.87 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Załącznik:
4_DSC03923_m.JPG
4_DSC03923_m.JPG [ 642.64 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Załącznik:
4_DSC03925_m.JPG
4_DSC03925_m.JPG [ 566.9 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Załącznik:
4_DSC03936_m.JPG
4_DSC03936_m.JPG [ 497.18 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Autobusy zatrzymują się przy wszystkich punktach widokowych jadąc "tam" i tylko przy niektórych jadąc "z powrotem". Dojeżdżamy do końca trasy wysiadając niemal na każdym punkcie po drodze. Każdy jest trochę inny. Czas nam bardzo szybko mija i spotkanie z największą, w sensie rozmiarów, atrakcją dobiega końca.
Czy była to też największa atrakcja pod względem atrakcyjności? Nie.
Kanion Antylopy, Arches, Bryce, nawet Capitol Reef były moim zdaniem ładniejsze, ciekawsze i powodowały u mnie "efekt WOW!". Wielki Kanion troszkę mnie rozczarował. Może to dlatego, że miałem zbyt duże oczekiwania? Może po zobaczeniu tylu pięknych miejsc w ciągu tak krótkiego czasu człowiek już się tak łatwo nie ekscytuje? Nie wiem.
Aby być wobec Was uczciwym muszę jednak dodać, że Asi się podobało. Antylopa lepsza, ale Kanion też OK.

Może dlatego, że było znowu gdzie posiedzieć przy krawędzi. :)
Załącznik:
4_DSC03951_m.JPG
4_DSC03951_m.JPG [ 344.75 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Załącznik:
4_DSC03953_m.JPG
4_DSC03953_m.JPG [ 543.57 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Załącznik:
4_DSC03960_m.JPG
4_DSC03960_m.JPG [ 503.55 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Załącznik:
4_DSC03963_m.JPG
4_DSC03963_m.JPG [ 410.74 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Załącznik:
4_DSC03983_m.JPG
4_DSC03983_m.JPG [ 563.08 KiB | Obejrzany 12047 razy ]


Zastanawiamy się nad zejściem kawałek w głąb, ale nadciągające chmury dawały wyraźnie do zrozumienia, że nie należy przedłużać tej wizyty. Wracamy autobusem w okolice parkingu, gdzie zostawiliśmy auto. Deszcz zaczyna się, gdy tylko wysiadamy z autobusu. Właściwie to nie deszcz, to ulewa. :) Drogę do auta pokonujemy biegiem i ruszamy na południe.
I to by było w tym momencie na tyle.
Załącznik:
5_DSC04001_m.JPG
5_DSC04001_m.JPG [ 648.28 KiB | Obejrzany 12047 razy ]

Załącznik:
5_DSC03974_m.JPG
5_DSC03974_m.JPG [ 417.85 KiB | Obejrzany 12047 razy ]


Uważny czytelnik powinien się teraz oburzyć - "A gdzie Piękna??? No bo Bestia była, a Pięknej nie...".

Będzie. Za chwilę. Może nawet dzisiaj.
Tylko muszę chwilę przerwy sobie zrobić. :)
_________________
Moje relacje:
<USA - Roadtrip z namiotem na dachu>; <Seszele Luksusowo? Budżetowo? Panie, a nie można obu? Można!>,
<Islandia - lodowe góry i maskonury.>, <Ej, ale będzie widać góry? - Kirgistan Kazachstan>
<Wuchta problemów - Hong Kong, Filipiny>
Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 60 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group