Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 37 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 14 Lis 2015 21:49 

Rejestracja: 14 Lis 2015
Posty: 15
Loty: 22
Kilometry: 49 756
Witam, chciałbym się podzielić z wami swoja podrożą którą odbyłem w maju tego roku. Była to moja pierwsza (i na pewno nie ostatnia) wycieczka do USA. Zdecydowałem się na podróż po zachodnich stanach jako że bardziej zależało mi na zobaczeniu dzikich miejsc znanych tak dobrze z tv niż na zwiedzaniu miast.
Bukując bilety kierowałem się przede wszystkim ceną (rozważałem lot do Vegas, LA lub SF) i tak wybór padł na Las Vegas jako że loty były ponad 200 euro tańsze niż w pozostałe miejsca. Jako ze na co dzień mieszkam w Irlandii wybrałem połączenie Shannon -> Filadelfia -> Las Vegas. Wylot 8 Maja linia US Airways, koszt 550 euro.
Irlandia posiada na swoich lotniskach US Pre Clearance tzn. odprawę paszportowa z amerykańskim urzędnikiem odbywamy na miejscu a lot jest realizowany jak lot krajowy. Jeżeli z jakiegoś powodu mieli by nas nie wpuścić do Ameryki to nie wpuszcza na już w Irlandii a nie w USA :D Również wyjście z lotniska po przylocie ogranicza się do odebrania bagażu i opuszczenia terminalu... Żadnych kolejek :D
Mam za sobą grubo ponad 350 lotów po europie ale nigdy nie leciałem poza Europe, a przede wszystkim przez Atlantyk. Miałem w głowie wykreowany wizerunek samolotów z monitorami w zagłówkach itd. i niestety tu bardzo się zawiodłem... Boeing 757 linii American (ta linia realizowała połączenie) przypominał bardziej Ryanaira niż samoloty latające przez ocean pokazywane w TV.

Image

Było to pierwsze połączenie na tej trasie w tym roku (loty sezonowe) wiec może dlatego samolot był pusty.... Na pokładzie było może 70 osób. Tak wiec miałem dwa miejsca obok siebie wolne ale i tak jakoś nie mogłem usnąć (byłem po nocnej zmianie). Krótko po starcie podano obiad który okazał się być całkiem przyzwoity w smaku :D

Image

Do Filadelfii doleciałem godzinę przed planem (trochę ponad 5 godz lotu) co oznaczało że zamiast 6 godz oczekiwania na samolot do Vegas mam ich 7.... Nie wychodzę z lotniska bo mi się nie chce, jestem zmęczony na zewnątrz ponad 30 stopni (mieszkając na zielonej wyspie nie jestem przyzwyczajony do takich temperatur a to dopiero początek... ). Zamawiam "średni" zestaw w sieci Wendys i jest tak jak czytałem we wszystkich relacjach, średni odpowiada dużemu w europie :D Przez pozostały czas kręcę się trochę po lotnisku a później kilka godzin czekam pod gatem.
W końcu wpuszczają mnie do samolotu do Vegas :D Tym razem lecę Airbusem a 319 wypchanym po brzegi turystami lecącymi do miasta grzechu :D W chwili boardingu jestem na nogach kolo 25 godzin wiec nic dziwnego ze usypiam jeszcze przed startem. Budzę się jakieś 40 min przed lądowaniem i podziwiam "księżycowy" krajobraz Nevady i piękny widoczek na jezioro Mead.

Image

Ląduje tuż po zachodzie słońca wiec szybko robi się ciemno. Wydostanie się z lotniska zajmuje chwilę czasu... Najpierw trzeba sporo przejść później przejechać kolejka, ale w końcu się udaje :D Wsiadam w autobus jadący do punktu wynajmu samochodów.
Samochód zarezerwowałem przez Alamo. Kabriolet - Ford Mustang or similar, ale mam nadzieje ze nie będzie similar :D Koszt wynajmu na 15 dni to 750 euro, biorąc pod uwagę że zwykły midsize kosztował 200 euro mniej nie ma tragedii. W końcu road trip bez Mustanga to nie road trip ;) Kolejka do okienka ogromna.... Całe szczęście zrobiłem odprawę online więc idę prosto na parking. Pan z obsługi tylko spojrzał na moje potwierdzenie wskazał kierunek gdzie stoją kabriolety i moim oczom ukazuje się piękny widok :D Pięć nowiutkich Mustangów i cztery Camaro.... Oglądam wszystkie i wybór pada na czarnego Mustanga z 2015 roku, 2,3 EcoBoost. Miłość od pierwszego wejrzenia :D Jest już kolo 22 kiedy wyjeżdżam z lotniska w stronę hotelu.
Nocleg mam w hotelu Monte Carlo koszt - 100 euro. Niby trochę drogo ale chciałem spać gdzieś w pobliżu lotniska jako że wiedziałem że będę zmęczony (nie mówiąc już o przesiadce z ruchu lewostronnego). Poza tym w Piątki w Vegas ceny hoteli idą strasznie w górę nie wiele było tańszych hoteli w pobliżu Stripu. Podczas mojej kolejnej wizyty w tym mieście będę mieć najtańszy nocleg w całej podróży więc się wyrówna :D Pod hotelem auto oddaję parkingowemu (pierwszy raz w życiu) i lecę się zameldować. Kolejka.... 25 minut stania ale okazuje się ze nie mają pokoju za który zapłaciłem więc dostaje "upgrade" do pokoju z widokiem na Strip na przed ostatnim piętrze :D Widoczek mam taki:

Image

Zostawiam rzeczy i lecę w miasto :D Vegas nocą robi niesamowite wrażenie.... Tysiące ludzi, miliony świateł jest tak jak mówią... To miasto nigdy nie śpi... Dochodzę pod Hotel Paris co zresztą nie jest łatwe bo poruszanie się w tym tłumie do przyjemnych nie należy (a jest po północy...) i wracam do hotelu przegrać 10 dolców w kasynie i iść spać, bo w końcu jutro czeka mnie długi dzień :D

Image

Image

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
hudyts lubi ten post.
 
      
Wczasy na Rodos: tydzień w hotelu z wyżywieniem za 1840 PLN (wylot z Krakowa) Wczasy na Rodos: tydzień w hotelu z wyżywieniem za 1840 PLN (wylot z Krakowa)
Zbiór tanich lotów Ryanair od 118 PLN! Tylko świetne kierunki: Włochy, Chorwacja i Grecja z polskich miast Zbiór tanich lotów Ryanair od 118 PLN! Tylko świetne kierunki: Włochy, Chorwacja i Grecja z polskich miast
#2 PostWysłany: 14 Lis 2015 22:57 

Rejestracja: 14 Lis 2015
Posty: 15
Loty: 22
Kilometry: 49 756
Dzień 2

Dobrze ze wynająłem lepszy hotel, bo nie pamiętam kiedy ostatnio się tak wyspałem, łózko mega wygodne, cisza i spokój. A wystarczy zjechać na parter i przy wyjściu z windy jest wejście do kasyna, głośna muzyka setki ludzi ogólnie inny świat. Wieczorem wypiłem najdroższe male piwo w życiu (7,57 $) i przegrałem kolo 12 $ na automatach (choc w pewnym momencie bylem do przodu :P). Pobudka 8 rano. Widok z okna taki:

Image

Szybkie pakowanie zjezdzam winda na parter a tam nic się nie zmieniło... Zgiełk, gwar głośna muzyka i setki ludzi w kasynie... To miasto naprawdę nigdy nie spi. Nie było ruchu przed hotelem wiec parkingowy szybko podstawił auto (wypadało oczywiście dać napiwek ;)) i wyjechałem z pod hotelu. Zatrzymałem się przy pierwszej okazji żeby ustawić gpsa i nauczyć się auta jako ze wczoraj nie miałem okazji. Przy okazji robię parę fotek "mojemu" Mustangowi ;)

Image

Wyjazd z Las Vegas wygląda dokładnie jak na filmach, 7 pasmowa autostrada z przodu piękne góry a we wstecznym lusterku panorama drapaczy chmur Las Vegas. Wyjeżdżając z postoju postanowiłem złożyć dach, co było przyjemne w mieście ale już na autostradzie okazało się błędem... Trochę wiało !!
Po około 40 minutach dojeżdżam na tamę Hoovera, i tu pierwsza przykra niespodzianka 10$ za parking... Tego to już w przewodniku nie napisali.... Słońce Arizony prazy bez litości, szybki spacer, parę fotek, nie marnuje czasu na wejście do środka bo przede mną jeszcze długa droga dzisiejszego dnia.

Image

Image

Image

Image

Kieruje się w stronę Kingman w Arizonie a potem do starego górniczego miasteczka Oatman, Arizona. Wjeżdżając na drogie do Oatman wjeżdżam na dawna Drogę Matkę czyli Route 66. Dojazd do miasteczka nie jest prosty wąska zniszczona droga wije się przez góry (mega piękne) zakręcając nie raz po 180 stopni. Później podobna droga trzeba zjechać w dol do miasteczka.

Image

Image

Oatman, przepiękne miasteczko zachowane w klimacie dzikiego zachodu, smród niemiłosierny z racji tego ze po ulicy chodzi luzem kilkadziesiąt osłów (albo mułów nie rozróżniam), które są potomkami osłów(albo mułów) pozostawionych tu przez górników. Są oswojone można je głaskać i lepiej nie mieć w reku nic do jedzenia bo są bezczelne i ukradną... Generalnie same sklepy z pamiątkami ( czyt. pułapki na turystów) na środku głównej ulicy udało mi się załapać na tzw. gun show czyli panowie przebrani za kowbojów odegrali scenkę strzelaniny na ulicy :) Parę zdjęć film ze strzelaniny i czas wracać, droga przez góry raczej powolna wiec dach spuszczony :) Ruszam do Kingman na zakupy ;)

Image

Image

Wracam do Kingman gdzie zaliczam "mekke" Amerykanów - Wallmart ;) Chodzę chwilę po sklepie i na prawdę robi wrażenie... Ogromny i jest w nim wszystko :) Kupuje zgrzewkę wody i zgrzewkę Red Bulla i ruszam w dalsza trasę ;) Po wyjeździe z Wallmartu skierowałem się z powrotem na Route 66 udając się w kierunku Seligman. Droga Matka w tym miejscu była zupełnie inna niż na trasie do Oatman. Szeroka dobrze utrzymana i prosta.... Miejscami jechałem ponad 20 km bez jakiegokolwiek ruchu kierownica... Tempomat na 130km/h i jadę ;) I tu niespodzianka, przy takiej prędkości moja "bestia" pali 9,5 l/100km.

Image

Image

Image

Do Seligman dojechałem kolo 18 i zdecydowałem zjeść tu pierwszy posiłek dzisiejszego dnia (z tego wszystkiego zapomniałem o jedzeniu). Wybór padł na zachwalana przez ludzi w internecie knajpkę Road Kill Diner, co prawda ich motto "You kill it, we grill it" brzmi mało zachęcająco ale jedzenie było pyszne... Wewnątrz knajpy na ścianach głowy zwierząt, łosi, jeleni oraz pełno wypchanych dzikich kotów (i nie tylko). W połączeniu z z wszechobecnymi znakami Route 66 tworzy to nie powtarzalny klimat... Zamówiłem steka z frytkami i cole, która ku mojemu zdziwieniu podano w litrowym słoiku!! Obiad podano na gorącej patelni, i był niesamowity. Co prawda stek był typowo Amerykański (czyt. ogromny) ale poza tym ideał ;) Nic dziwnego ze choć knajpka jest dość duża musiałem siedzieć przy barze bo nie było wolnego stolika...

Image

Image

Image

Image

Po obiedzie pora sie zbierać do miejsca noclegu bo słońce zaczyna już zachodzić. Dzisiaj śpię w Williams, Arizona w motelu Highlander Inn, i chociaż cena za pokój jest prawie taka sama jak wczoraj to daleko mu do wygód hotelu Monte Carlo w Vegas... No ale cóż w takiej odległości od Wielkiego Kanionu, to i tak jest nocleg za bardzo przyzwoite pieniądze (96$). Szybki spacer po miasteczku oraz wizyta w sklepie z pamiątkami, w końcu jutro opuszczam Drogę Matkę i już tu nie wrócę....

Image

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 15 Lis 2015 00:28 

Rejestracja: 14 Lis 2015
Posty: 15
Loty: 22
Kilometry: 49 756
Dzień 3

Dzień zaczynam o 9 (godzinę później niż planowałem ale wieczór w Arizonie to poranek w Europie i trochę mi zeszło na rozmowach ze znajomymi). Pakuję rzeczy do Mustanga i idę na śniadanie do knajpki tuz obok mojego motelu. Zamawiam omlet z szynką i serem (PYCHA) który prezentuje się tak:

Image

Jadę w kierunku Wielkiego Kanionu. Droga dobrze utrzymana i szeroka, ruch na razie nie wielki wiec można lecieć 140 km/h ;) Zatrzymuje się po drodze przy muzeum samolotów (Planes of Fame), robię parę zdjęć zza płotu. Robię zdjęcie Mustangowi i okazuje się ze stoi on przy tabliczce z nazwą drogi - Mustang Way ;) (przypadek?). Ruszam w dalszą drogę w stronę Wielkiego Kanionu.

Image

Image

Image

Im bliżej Kanionu tym ruch coraz większy... Ale w końcu dojeżdżam. Jako ze kanion jest parkiem narodowym obowiązuje tu płatny wstęp za każdy samochód 25 dolarów. Taka oplata pobierana jest za wjazd do każdego parku a jako ze będę ich odwiedzał około 6 to kupuje roczna przepustkę na wszystkie parki w Ameryce za 80$. Oczywiście przepustki są sprzedawane w budkach jak na autostradzie wiec stoję ok 15 minut w korku...
11:00 Wjeżdżam na teren parku zostawiam auto na pierwszym parkingu który jest już prawie pełny, co okazuje się błędem, bo do niecki kanionu jest stąd kolo kilometra. Idąc na pierwszy punkt widokowy w ogóle nie czuje ze jestem nad kanionem... Duży parking z drzewami... tak to wygląda.... Aż w pewnym momencie wyłania się przede mną Kanion.... WOW co za widok... Nie będę próbował tego opisać słowami bo się nie da....

Image

Pierwszą rzeczą którą zauważam są wiewiórki... Nie boja się ludzi chętnie pozują do zdjęć i są ich tu setki....

Image

Piękne miejsce.... Jedyna rzeczą psującą atmosferę jest miliard turystów.... Wracam do auta i kieruje się w stronę wjazdu na Hermit Rd. wiem ze i tak nie wjadę bo w sezonie można tam jechać tylko autobusem ale liczę ze będzie tam mniej ludzi. Nie mylę się ;) Chodzę kolo godziny po niecce Kanionu w okolicy Hermit Rd. Co prawda po drodze na Hermit Rd trochę się gubię ale od wyjazdu z tamy Hoovera (do wjazdu do LA) nie używam gpsa. Amerykańskie drogi sa na tyle dobrze oznaczone że nie ma takiej potrzeby.

Image

Image

Image

Pora opuszczać Wielki Kanion, i tu rada dla dla ludzi wybierających się w to miejsce - nie próbujcie tak jak ja "zobaczyć" to miejsce w kilka godzin... Tu trzeba zostać na co najmniej dwa dni.... Może więcej.... Kiedyś jeszcze tu wrócę ;)
Jadę w stronę Page gdzie mam nocleg. Nie bede się rozpisywal na temat trasy gdyż jest ona przepiękna i nie sposob zliczyc miejsca w których się zatrzymałem. Kilka zdjęć:

Image

Image

Image

Image

Image

Dojeżdżam do Page, nie będę opisywał krajobrazu bo słowa tego nie oddadzą, powiem tylko ze urywa d**ę tak samo jak wielki kanion. Wpadam do Hotelu, nauczony doświadczeniami z wczoraj kiedy zdjęcia zgrywały się cala noc i to nie wszystkie zdążyły się zgrać, odpalam lapka zrzucam zdjęcia z karty, ustawiam wrzucanie na dropboxa i lecę dalej :P Cale szczęście tu internet jest dużo lepszy i zgrały sie szybko, może dam rade zgrać filmy nawet. Lece na tamę (Glen canyon Dam) robię foty tamy i mostu, i tamy z mostu. Jest to druga największa po zaporze Hoover którą odwiedziłem wczoraj betonowa tama w USA. Robi wrażenie ale tama Hoovera robi większe.... Może dlatego ze jest szersza, może dlatego ze możną po niej chodzić (tu trzeba zapłacić za wejście).

Image

Image

Jadę dalej na Horseshoe Bent. Słońce skwarzy nie miłosiernie.... Generalnie ten dzień był dziwny niby było tylko 11 stopni nad kanionem ale słońce było bardzo palące i nie było wiatru wiec nie wiem skąd ta temperatura.... Nieważne końcówka dnia była raczej upalna, pokazywało mi 24 stopnie, ale na pustyni odczuwalna jest dużo większa... Słońce prazy, idę na Horseshoe Bent kolo 2 km w jedna stronę, ale z górki martwic się będę w drodze powrotnej ;) Szlak jest piaszczysty, dookoła pustynia porośnięta tymi zielonymi krzewami i kaktusami, standardowo zakaz schodzenia bo węże i skorpiony (znowu żadnego nie widziałem zaczynam myśleć ze to ściema). Dochodzę na miejsce i WOW!!!! Potrzeba chirurga bo d**a urwana przy samej szyi... Problemem są znowu ludzie... A jest ich parę setek.... W każdym bądź razie jest to miejsce które nie jest tak rozreklamowane jak inne miejsca które odwiedziłem a z pewnością jak najbardziej warte odwiedzenie ;)

Image

Wjeżdżam do hotelu, ogólnie dzisiaj znacznie lepsze warunki za taka sama cenę, hotel na górce z widokiem na jezioro i tamę. Śpię w Best Western View of Lake Powell (99 euro). Wieczorem wychodzę za hotel porobić trochę nocnych zdjęć i spać ;)

Image

Image

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
Daria Roslawska uważa post za pomocny.
 
      
#4 PostWysłany: 15 Lis 2015 01:45 

Rejestracja: 14 Lis 2015
Posty: 15
Loty: 22
Kilometry: 49 756
Dzien 4

Dzień standardowo rozpoczynam godzinę później niż planowałem. Wyjeżdżam z hotelu o 09:30 kierując się droga numer 98 na południowy wschód. A droga jest przepiękna... Prawie 100 km przez pustynie dzikie prawie nietknięte ludzka ręką obszary.

Image

Zatrzymuje się w miasteczku Kayenta na śniadanie w knajpce Amigo Cafe i zamawiam jajka sadzone, bekon, zasmażaną cebulkę i naleśniki (amerykański zestaw śniadaniowy). Nie muszę chyba pisać że jest pyszne ;)

Image

Po śniadaniu ruszam na północ i po niedługim czasie pojawia się przede mną Dolina Monumentów. Monument Valley to miejsce które ciężko opisać słowami... Myślę ze każdy kto widział kiedyś amerykański western wie o jakim miejscu mowie. Niezwykle formacje skalne wyrastające w niebo, wszystko oczywiście w brązowo-pomarańczowym kolorze. Można wjechać na teren doliny i pojeździć pośród tych skal ale nie są to niestety drogi dla Mustanga. Zalecane jest wysokie auto z napędem 4x4 chociaż czytałem kiedyś relacje pary która zrobiła to mustangiem... Nie wjeżdżam na parking i Visitors Center bo indiańce kasują 20$ za auto, a równie dobre zdjęcia można zrobić z drogi. A przy drodze standardowo mnóstwo budek z Indiańska biżuteria, aczkolwiek wiele z nich jest zamkniętych, nie wiem może recesja, może otwierają dopiero w sezonie? Mijając Monument Valley opuszczam Arizone (przynajmniej na najbliższych kilka dni) i wjeżdżam do Utah.

Image

Image

Image

Image

Dojeżdżam do miasteczka Bluff w Utah gdzie tuz przy drodze widzę formacje skalna Twin Rocks. Dwie skały wyglądające jak gigantyczne zapałki górują nad okolica, pod nimi klimatyczna kawiarnia i Trading Post. Parę zdjęć i jadę dalej mam już 2,5 godz opóźnienia w stosunku do tego co zakładałem a do miejsca noclegu i kolejnych atrakcji jeszcze 150 km.

Image

Jadę przez większą część dnia. Widoków nie będę opisywać bo brak słów. Okolica przepiękna, ogromne gołe skaly w oddali (koloru wiadomego) Z drugiej strony nieco jaśniejsze formy skalne formowane przez miliony lat w rożne dziwne kształty. Wszystkiego dopełniają wysokie góry z ośnieżonymi szczytami... Kraina znana jest miedzy innymi z parku narodowego Arc hes czyli po polsku łuki. Skały wyerodowały tu w ten sposób ze tworzą się łuki skalne, o rożnych kształtach i wielkościach. Widzę znak na parking przy drodze staje żeby zapalić, patrze w gore i widzę własnie taki ogromny łuk... Był on pod takim katem do drogi ze jadąc w ta strone pewnie bym go nie zauważył... Można podejść na gore pod niego, jako ze czasu nie mam wiec... idę ;) Szlak jest krotki ale ciężki, początek po płaskich skalach które są bardzo śliskie, później piaszczyste strome podejście i koniec znowu po płaskich skalach o nachyleniu kolo 45 stopni!! Do szczytu zabrakło mi 30 metrów... Skały są zbyt gładkie, nie dam rady w tych butach.... Zawracam. Tylko ze to tez nie takie proste, ale jakoś daje rade. Ruszam dalej, do Moab.

Image

Image

Moab to niewielkie miasteczko otoczone molochami skalnymi. Nieopodal miasta łącza się dwie rzeki Colorado river (płynąca później przez wielki kanion) i Green River (zielona rzeka). Ta konfluencja tworzy niezwykle zjawisko gdzie rzeki łącza się w jedna a ich wody nie mieszają się płynąc przez chwile w dwóch rożnych kolorach (zielonym i piaskowym). Niestety aby to zaobserwować trzeba poświecić 2 dni na dojście w miejsce łączenia się rzek... Uroki zwiedzania jeżdżąc samochodem sa takie ze nie jestem w stanie przewidzieć ile czasu dokładnie zejdzie mi na przejechanie odcinka trasy... Dzisiejsza 4 godz (w teorii) trasę pokonałem w 7 godz. Liczne postoje na zdjęcia, jakieś roboty drogowe i przybywam na miejsce noclegu dużo później niż się spodziewałem. A miałem w planie odwiedzić dzisiaj jeszcze 3 miejsca. D**a. Starczy czasu na jedno. Park Łuków odpada, bo widziałem jeden po drodze... Wystarczy. Zostaje Canyonlands albo Dead Horse. Oba w tej samej odległości. Wybór pada na martwego konia gdyż kiedyś wyczytałem ze widać z niego piękną panoramę rzeki kolorado. Ustawiam zgrywanie filmów na dropboxa, i jadę.
Dojeżdżam. Parkuje. Wychodzę. Wow. Jest brązowo... Jak okiem sięgnąć brązowe skały kanionów, z drugiej strony ośnieżone szczyty. WOW. Nie da się tego opisać słowami a i zdjęcia tego nie oddadzą. Plusem tego miejsca jest to ze w przeciwieństwie do Horseshoe Bent i Wielkiego Kanionu jest tu pusto. Niedosyt który odczuwałem wczoraj z powodu tysięcy turystów tutaj nie istnieje. Parę osób spaceruje alejkami w ciszy, nikt nie drze japy, nikt się nie przepycha, w dole płynie leniwie rzeka Colorado.... Bajka. Spędzam tu kolo godziny dzień się kończy...

Image

Image

Image

Image

Nocleg mam w miejscowości Moab w Hotelu River Canyon Lodge w cenie 100 euro. Warunki bardzo przyzwoite (aczkolwiek chyba najwolniejsza winda jaką w życiu jechałem...). Jutro dzień typowo tranzytowy polegający na przemieszczeniu się w rejon Zion National Park. Nie planuje nic szczególnego po drodze (bardzo się mylę) ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
Daria Roslawska lubi ten post.
Daria Roslawska uważa post za pomocny.
 
      
#5 PostWysłany: 15 Lis 2015 02:37 

Rejestracja: 09 Lut 2012
Posty: 167
Ale szybki Roadtrip. W sierpniu tez odwiedziłem niektóre miejsca , byłem prawie 2 tygodnie i stanowczo za krótko . W przyszłym roku postanowiłem ze jadę na miesiąc
Góra
 Profil Relacje PM off
Daria Roslawska lubi ten post.
 
      
#6 PostWysłany: 15 Lis 2015 03:00 

Rejestracja: 14 Lis 2015
Posty: 15
Loty: 22
Kilometry: 49 756
Dzień 5

Dzień zaczynam standardowym opóźnieniem poprzez nocno-poranne rozmowy (ach ta różnica czasu). Postanawiam się nie spieszyć, w końcu w założeniu nie mam dzisiaj nic do zobaczenia, jest to dzień typowo tranzytowy aby dostać się w okolice Zion National Park który będę zaliczał jutro. Wiec pomimo późnego startu, postanawiam zostać w Moab na śniadanie. Wybór pada na sprawdzona wczoraj jadłodajnię, zamawiam sprawdzony już omlet z szynka i serem (pycha) i po śniadaniu ruszam w drogę. Kieruje się ta sama trasa którą wczoraj wieczorem jechałem do Dead Horse State Park, mijam skręt na park i kieruje się dalej droga w stronę międzystanowej 70tki. Krajobraz zmienia się już po kilku momentach, robi się brzydko.... Szare gładkie ściany gór, praktycznie zero zieleni, taki trochę księżycowy ;)

Image

Zjezdzam z autostrady dalej jest brzydko ksiezycowo, podjezdzam pod gorke i krajobraz zmienia sie jak za dotknieciem magicznej rozdzki. Powraca czerwona ziemia porosnieta gesto zielonymi krzewami, oraz pomaranczowe skaly dobrze juz mi znane z Arizony. Jade dalej. Droga choc jest to raczej boczna droga jest doskonale utrzymana, prosta jak strzala i tak szeroka ze spokojnie moga sie minac dwie wielkie ciezarowki. Mijam piekna formacje skalna, przypominajaca troche skaly Doliny Monumentow, jest gdzie sie zatrzymac, wiec staje, robie fotki i ruszam dalej.

Image

Dzien jest nieco pochmurny ale temperatura oscyluje w granicy 25 stopni. Jest parno i duszno jakby mialo padac. Dojezdzam do niewielkiej miesciny o nazwie Hanksville, Jestem na glebokiej prowincji, i ta miescina tez takowa jest. Zatrzymana w czasie... Nie musze wspominac ze wszystkie samochody w okolicy to pickupy. Zatrzymuje sie na stacji, dolac Mustanga do pelna (kto wie kiedy bedzie nastepna stacja gdyz ta czesc Utah jest bardzo slabo "ucywilizowana") i przede wszystkim umyc szybe. Owady najwieksza bolaczka ostatnich dni... Szybe mylem wczoraj wieczorem w Moab a po przejechaniu zaledwie 150 km juz nic nie bylo przez nia widac... Przod mustanga jest istnym cmentarzyskiem owadow :P

Image

Stacja sama w sobie jest niesamowita, usytuowana obok wielkiej pomaranczowej skaly w ktorej jest wydrązony sklep.... Obok stoja dwa stare wozy strazackie, na oko z lat 50 tych. Przed stacja stoi szary pickup bez zadnych oznaczen jedynie naklejki na drzwiach informuja ze jest to County Sherrif ;) Tak jak powiedzialem prowincja zatrzymana w czasie.

Image

Image

Image

W Hanksville skręcam na zachód kierując się na Capital Reef National Park. Miałem zamiar przejechać obrzeżem parku zrobić parę zdjęć i jechać dalej gdyż jak wyczytałem w przewodniku jest to miejsce głownie na piesze wędrówki a ja na takie nie mam czasu. Skończyło się na tym ze z planowanych 40 minut przez park jechałem grubo ponad 2 godz... Niesamowite miejsce, droga ciągnąca się serpentynami pomierzy górami w odróżnieniu od wcześniejszych klimatów skały są białe. Zatrzymałem się w kilku punktach widokowych i z bólem d**y mijałem inne... nie mam czasu żeby się zatrzymywać w na każdym parkingu (a tu o dziwo było ich dużo). W zachodniej części parku powróciły pomarańczowe góry tworzące najdziwniejsze formacje.

Image

Image

Image

Od parku na południe wiedzie droga US Scenic Byway 12 czyli droga widokowa nr 12. Wyczytałem gdzieś ze jest to najpiękniejsza trasa widokowa w Utah, jest co prawda o 100 km dłuższa niż ta którą miałem jechać, ale mimo wszystko decyduje się na nią. I okazuje się to najlepsza decyzja jaka podjąłem podczas tego wyjazdu!! Droga szybko zaczyna się piąć w gore, i w ciągu 10 minut temperatura spada o 10 stopni!! jest zimno, wiec zatrzymuje sie zeby zalozyc dach i ruszam dalej. Wjezdzam w rejon o nazwie Dixie National Forest. Wow!! Dzikość tak to można opisać... Zatrzymuje się na punkcie widokowym, temperatura to już tylko 13 stopni, wieje niemiłosiernie, ale widok w dół na Capital Reef Park jest nieziemski.

Image

Zimno. Bardzo. Jadę dalej, przez drogę przebiega zając, na skale obok drogi siedzi świstak (albo suseł) niestety nie mam szans się zatrzymać bo droga jest wąska i kreta a za mną jada samochody. Trasa idzie cały czas pod gore, a temperatura spada do 8 stopni... Przy drodze leży śnieg... Po wyjechaniu zza któregoś zakrętu widzę ze na drodze stoi samochód na awaryjnych... Co się stało? Nic takiego po prostu jelenie wyszły na drogę :P Tym razem udaje mi się nakręcić filmik zanim uciekły :) Dojeżdżam na szczyt gdzie znak wskazuje ze jestem 9600 stopach czyli 2926 metrów !! Generalnie las na tej wysokości jest brzydki, zniszczony od wiatru, mnóstwo powalonych drzew... Temperatura spada do zera... Zjeżdżam w dol, droga wije się serpentynami, po chwili mijam znak ze opuszczam Dixie National Forest (ale tylko na chwile ;)) Przez kilka km droga jest nijaka a potem wjeżdżam w obszar Grand Staircase - Escalante National monument... Widoków które tu zobaczyłem nie da się opisać... Droga wije się grzbietem grani po obu stronach głębokie kaniony z jasnej skały, gęsto porośnięte zielonymi krzewami.... Nie do opisania słowami a i zdjęcia tego nie oddadzą... Jadę powoli, zatrzymuje się na punktach widokowych, robię zdjęcia....

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Dojeżdżam powoli do Bryce Canion National Park, widząc parking przy drodze postanawiam się zatrzymać. Kolejna dobra decyzja ;) Okazuje się ze jest to pieszy szlak ok półtora km długości, prowadzący wąwozem do jaskini i wodospadu. Środkiem płynie górski strumień, dookoła pomarańczowe góry o niezwykłych formacjach skalnych. Rosną tu niezbyt gęsto piękne iglaste drzewa. Generalnie przepięknie.... Jaskinia rozczarowuje za to wodospad jest piękny. Obok mostku w trawie biegają jaszczurki. O dziwo nic się nie boja i chętnie pozują do zdjęć. Biega kilka wiewiórek, nieco innego gatunku niż te które widziałem nad Wielkim Kanionem, maja dwa białe paski na grzbiecie. Nie chcą pozować do zdjęć szybko uciekają i nie udaje mi się uchwycić ani jednej.

Image

Image

Image

Image

Image

Pora jest już pozna wiec ruszam w strone Kanab na nocleg. Dzieli mnie od niego jeszcze 100 km.Wyjeżdżam na główna trasę, wiec można jechać trochę szybciej ;) Droga jest dalej piękna i malownicza, wiedzie przez lasy i male miasteczka (już nie tak prowincjonalne). Im bliżej Kanab tym bardziej zmienia się krajobraz. Pojawiają się znowu czerwone góry znane mi już doskonale z Arizony. Nie ma się co dziwić granica stanowa jest zaledwie o kilka kilometrów stad. Kanab jest pięknym miasteczkiem otoczonym wyżej wymienionymi górami. Odnajduje lodge w którym zabukowałem pokój, muszę się pochwalić ze od dnia pierwszego od wyjazdu z Vegas nie użyłem jeszcze gpsa. Jazda po Ameryce jest przyjemna, drogi są szerokie dobrze oznaczone, poza tym przez ostatnie miesiące studiowałem ta trasę na mapach googla 500 razy ;) Melduje się lodgu (Aikens Lodge), który w przeciwieństwie do wczorajszego nie przypomina hotelu a raczej motel. Długi parterowy rząd szeregowych pokojów przed każdym miejsce parkingowe. Warunki bardzo przyzwoite, cena 82 euro czyli najtaniej do tej pory... Odpalam kompa zrzucam foty na Dropboxa (standardowy wieczorny rytuał). I idę coś zjeść. Pani w sklepie z pamiątkami poleca mi restauracje Huston. Zachowana w klimacie teksasu, wszystkie kelnerki to młode i zgrabne blondynki ( o dziwo bo jak do tej pory wszędzie spotykałem się raczej ze starszymi "typowymi" amerykankami). Dziewczyny maja przy pasach przypięte rewolwery ( ach ten texas...). Zamawiam stek z kurczaka (??), który jest całkiem smaczny choć nie smakuje jak kurczak. Porcja amerykańska ;) Zjadam mięsko zostawiam ziemniaczki :P
Nie idę spać bo gwiazdy nad Utah są piękne :D (co okaże się zguba jutro).... Robię foty do późnej nocy ;)

Image

Image

Na razie tyle jutro postaram się dorzucić kolejne dni ;)

-- 15 Lis 2015 03:11 --

waldek99 napisał(a):
Ale szybki Roadtrip. W sierpniu tez odwiedziłem niektóre miejsca , byłem prawie 2 tygodnie i stanowczo za krótko . W przyszłym roku postanowiłem ze jadę na miesiąc



Dokładnie tak!! Pojechałem z nastawieniem żeby zobaczyć jak najwięcej w dwa tygodnie. Z jednej strony nie żałuje a z drugiej jest to mały błąd bo trasę którą zrobiłem w dwa tygodnie powinienem zrobić w miesiąc.... Ale kiedyś (mam nadzieję że w przyszłym roku) tam wrócę i nie będę tego robił na wariata tylko na spokojnie ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
pawelos uważa post za pomocny.
 
      
#7 PostWysłany: 24 Lis 2015 13:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Paź 2013
Posty: 372
Loty: 95
Kilometry: 232 936
niebieski
Robiliśmy taką trasę we wrześniu tego roku (też niestety robiona w dwa tygodnie, więc wiem o czym mówicie:P) Drugi miesiąc zbieram się do napisania relacji.. :) Zdjęcia piękne, choć nie ma się co dziwić, bo zachodnie stany widokami bronią się same :D
czekam na ciąg dalszy! :)
_________________
Moje relacje:
2017 - Tajlandia/Kambodża
2016 - Bałkany
2015 - Zachodnie Wybrzeże USA
2014 - Maroko
Góra
 Profil Relacje PM off
Daria Roslawska lubi ten post.
 
      
#8 PostWysłany: 24 Lis 2015 18:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 Lip 2011
Posty: 522
niebieski
Bardzo ciekawa relacja no i fotki super. Jakim aparatem robisz zdjęcia, jakich obiektywów używasz i w czym je obrabiasz?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#9 PostWysłany: 24 Lis 2015 20:50 

Rejestracja: 27 Cze 2013
Posty: 204
niebieski
No właśnie. Czy tylko ja nie lubię przerobionych zdjęć? Wyglądają jak widokówki, a takie mogę sobie kupić w sklepie czy na straganie. Zdjęcie to ma być zdjęcie. Jakie wyjdzie takie wyjdzie, a w tym cały urok.
A relacja cacy!
Góra
 Profil Relacje PM off
olajaw lubi ten post.
 
      
#10 PostWysłany: 25 Lis 2015 03:36 

Rejestracja: 14 Lis 2015
Posty: 15
Loty: 22
Kilometry: 49 756
almukantarant napisał(a):
Bardzo ciekawa relacja no i fotki super. Jakim aparatem robisz zdjęcia, jakich obiektywów używasz i w czym je obrabiasz?


Zdjecia robilem Sony Alpha 5000 ze standardowym obiektywem 16 - 50 mm

MrMan napisał(a):
Chyba powinieneś zapytać tylko "czym je obrabiasz" i czemu suwak intensity i saturation zawsze jest prawie na maxa :-D To nie zawsze działa na korzyść zdjęć (robią się cukierkowo-folderowe, tak jak wszystkie zdjęcia na głównej stronie f4f...)


Kwestia gustu, ja akurat lubię "pocztówkowe" zdjęcia :P
Góra
 Profil Relacje PM off
Daria Roslawska lubi ten post.
 
      
#11 PostWysłany: 25 Lis 2015 15:28 

Rejestracja: 28 Kwi 2014
Posty: 360
Świetna relacja! Również byłem w Arizonie; Las Vegas, Wielki Kanion. Wszystko to co pokazujesz, to od razu mi się przypomina... :) Cudowne miejsca. Byłeś może w Sedona obok Flagstaf? Fajna miejscowośc turystyczna
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#12 PostWysłany: 25 Lis 2015 15:55 

Rejestracja: 15 Kwi 2013
Posty: 319
niebieski
hmm, ja to możliwe ze w Vegas wypiłeś najdroższe małe piwo w życiu 7,57 $, przecież tam alko roznoszone jest przez kelnerki za free, powiedzmy za dolara bo jakiś napiwek wypada dać

parking pod Hoover Dam za 10$?
nie ma problemu z darmowym parkingiem tylko wymaga to przejścia kawałek , 500m do tamy
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#13 PostWysłany: 25 Lis 2015 20:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Paź 2014
Posty: 1040
srebrny
Widoki nieziemskie! Super wyprawa :) Ale dla mnie również suwak od nasycenia mógł pozostać trochę bliżej, wolę oglądać zdjęcia miejsc tak jak wyglądają w rzeczywistości (oczywiście nie mam nic przeciwko małej obróbce) ;)
_________________
Moje relacje:
Włochy - Liguria / Indonezja / Malmo+Kopenhaga / Dublin / Sri Lanka+Malediwy / Maroko / Amsterdam / Kaukaz / Wyspy Owcze
i: https://www.instagram.com/ola.javv/
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#14 PostWysłany: 25 Lis 2015 23:12 

Rejestracja: 14 Lis 2015
Posty: 15
Loty: 22
Kilometry: 49 756
luke_ro napisał(a):
hmm, ja to możliwe ze w Vegas wypiłeś najdroższe małe piwo w życiu 7,57 $, przecież tam alko roznoszone jest przez kelnerki za free, powiedzmy za dolara bo jakiś napiwek wypada dać

parking pod Hoover Dam za 10$?
nie ma problemu z darmowym parkingiem tylko wymaga to przejścia kawałek , 500m do tamy


To chyba tylko na filmach ;) We wszystkich Hotelach/Kasynach w ktorych spalem w Vegas (Monte Carlo, Stratsphere i Treasure Island) kelnerki owszem chodzily ale jak zamowiles to przynosily drinka razem z rachunkiem i trzeba bylo normalnie zaplacic... Za free to daja chyba tylko w czesci dla "high rollerow".

A odnosnie parking to wyczytalem ze jest parking pod Hoover Dam, ale jak juz wspomnialem w przewodniku nie napisali ze jest platny... A jak podjechalem to juz nie chcialo mi sie wracac, bo mialem malo czasu a duzo do przejechania...

wiater napisał(a):
Świetna relacja! Również byłem w Arizonie; Las Vegas, Wielki Kanion. Wszystko to co pokazujesz, to od razu mi się przypomina... :) Cudowne miejsca. Byłeś może w Sedona obok Flagstaf? Fajna miejscowośc turystyczna


Sedone mialem w oryginalnym planie podrozy ale pozniej go musialem zmodyfikowac i nie starczylo na nia czasu... Moze w przyszlym roku :D

olajaw napisał(a):
Widoki nieziemskie! Super wyprawa :) Ale dla mnie również suwak od nasycenia mógł pozostać trochę bliżej, wolę oglądać zdjęcia miejsc tak jak wyglądają w rzeczywistości (oczywiście nie mam nic przeciwko małej obróbce) ;)


No u mnie obróbka raczej duza :P Ale nic nie poradze takie wlasnie lubie :D

W weekend postaram sie wrzucic relacje z kolejnych dni jako ze ostatnio nie mialem czasu do tego przysiasc :P
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#15 PostWysłany: 27 Lis 2015 00:52 

Rejestracja: 27 Lis 2015
Posty: 0
Czy ktoś może podać jakiś kontakt najlepiej mailowy do autora ? :) Wybieramy się w praktycznie identyczną trasę niedługo i chciałbym zapytać o parę wskazówek. Z góry dziękuje !
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#16 PostWysłany: 27 Lis 2015 01:49 

Rejestracja: 23 Maj 2015
Posty: 81
Loty: 166
Kilometry: 250 975
niebieski
Świetna trasa na bogato. Bardzo ładne zdjęcia, jednak zupełnie popsuła je nadmierna obróbka. Czekam na więcej!
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#17 PostWysłany: 27 Lis 2015 15:39 

Rejestracja: 15 Kwi 2013
Posty: 319
niebieski
JD1986 napisał(a):
To chyba tylko na filmach ;) We wszystkich Hotelach/Kasynach w ktorych spalem w Vegas (Monte Carlo, Stratsphere i Treasure Island) kelnerki owszem chodzily ale jak zamowiles to przynosily drinka razem z rachunkiem i trzeba bylo normalnie zaplacic... Za free to daja chyba tylko w czesci dla "high rollerow".




No to nie wiem może w takim razie występowałem w filmie :) albo w weekend są jakieś inne zasady
Nocowałem we wrześniu dwie noce w Monte Carlo od środy do piątku i czy bylismy na dole w kasynie czy każdym innym , black jack czy automaty na niby 1 centa nigdy nie dostałem rachunku.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#18 PostWysłany: 27 Lis 2015 15:53 

Rejestracja: 27 Lis 2015
Posty: 164
niebieski
Polecam dodanie White Pocket do listy miejsc do odwiedzenia. Też byłem dawno temu w HDR hole, na szczęście przeszło mi. Czekam na kolejną porcję raportu!
_________________
Islandzki album: https://www.flickr.com/photos/jaz99/alb ... 7963495014
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#19 PostWysłany: 27 Lis 2015 15:58 

Rejestracja: 15 Kwi 2013
Posty: 319
niebieski
jaz99 napisał(a):
Polecam dodanie White Pocket do listy miejsc do odwiedzenia. Też byłem dawno temu w HDR hole, na szczęście przeszło mi. Czekam na kolejną porcję raportu!



White Pocket to mniej wiecej to samo co The Wave? o The Wave dowiedzialem sie bardzo pozno i nie bylo juz opcji na zwiedzanie.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#20 PostWysłany: 27 Lis 2015 23:46 

Rejestracja: 16 Paź 2014
Posty: 0
Loty: 27
Kilometry: 55 224
filmik z podobengo tripu :D

Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 37 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group