Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 80 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4
Autor Wiadomość
#61 PostWysłany: 03 Lip 2019 18:34 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1760
srebrny
Reykjavik według przewodników to miasto street-artu. Zdecydowanie specyficznego i zupełnie innego niż to, co miałem okazję widzieć w Singapurze czy na Penangu, gdzie uliczna sztuka jest również wymieniana na jednym z pierwszych miejsc, jeśli chodzi o miejscowe atrakcje.

Islandzki street-art sprowadza się albo do manifestów lub swojego rodzaju odezw do ludu:

Image

Gdzie indziej można zobaczyć, coś wpadającego w mniej lub bardziej udane graffiti – moim zdaniem z pogranicza bohomazów (ale pewnie się nie znam :-)):

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Nie wiem czy „Ugly brohers” to lokaly twórca, ale jeśli tak to jego twórczość można zobaczyć w wielu miejscach:

Image

Image

Z islandzkiej szarzyzny wyróżnia się również „niebieski domek”:

Image

Do street artu to już może nie należy, ale w wielu miejscach można zobaczyć przywiązane do ławek przemoczone zazwyczaj zeszyty, w których przechodnie mogą upamiętnić swoje złote myśli:

Image

Większość jest po islandzku. Można jednak zobaczyć wyjątki: :-)

Image



O ile prawie każda stolica w Europie ma jakiś pomnik upamiętniający narodowych bohaterów, pomnik nieznanego żołnierza itp. – tak Reykjavik ma pomnik jedyny w swoim rodzaju – poświęcony nieznanemu biurokracie:

Image

Pomnik zlokalizowany jest w okolicy miejskiego ratusza. Nie wiem czy przypadkiem jest, że pomnikowy biurokrata kieruje swoje kroki właśnie tam :-)

Na koniec jeszcze kilka polskich akcentów – zaczynając od widocznej z nadbrzeżnej promenady biało-czerwonej flagi powiewającej nad polską ambasadą w Reykjaviku:

Image

…na czymś, co mnie kompletnie zaskoczyło w supermarkecie:

Image

Image

Z rozmowy ze sprzedawcą, który czuwał przy kasach samoobsługowych wynikało, że w Reykjaviku Polaków jest mnóstwo (świadczyły zresztą o tym inne polskie akcenty, o których pisałem wcześniej). Również inni Polacy poznani na statku potwierdzili te spostrzeżenia – na dziś na Islandii Polacy stanowią do tego stopnia dużą mniejszość, że sprawy urzędowe można bez problemu załatwić w języku polskim :-) Mimo wszystko zaskoczenie :-)

I w ten sposób, mój pobyt na Islandii dobiegł końca. To pożegnalna fotka już ze statku z Hallgrimskirkją w roli głównej:

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
 
      
Lato w Grecji: Ateny i wyspa Egina za 440 PLN (loty z Katowic + prom) Lato w Grecji: Ateny i wyspa Egina za 440 PLN (loty z Katowic + prom)
Bezpośrednie loty do Alicante z Gdańska za 260 PLN. Dużo terminów Bezpośrednie loty do Alicante z Gdańska za 260 PLN. Dużo terminów
#62 PostWysłany: 03 Lip 2019 21:13 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1760
srebrny
Po kilku dość intensywnych dniach spędzonych na Islandii (szczególnie tych w Reykjaviku) dzień na morzu był jak dar od niebios :-) Trzeba w końcu nadrobić manko jeśli chodzi o sen i trochę się zregenerować. Zaliczyliśmy już pierwszą zmianę czasu (niestety w tą mniej lubianą stronę) – dostosowując się do czasu brytyjskiego.

Życie na statku było równie leniwe jak zazwyczaj na morzu.

W teatrze zaliczyłem włoskie show:

Image

Image

Image

..oraz akrobatyczne:

Image

Image

Była też okazja wybrać się na wykład na temat historii i kultury Szkocji – w wyjątkowo kameralnym gronie:

Image

Kucharze stanęli na wysokości zadania i zorganizowali festiwal makaronu:

Image

Image

Image

…i nie tylko :-)

Image

Image

Jakby było mało, przed północą przy basenie krytym była jeszcze możliwość zaliczenia bankietu. Ilość ciast, owoców i różnego rodzaju przekąsek była trudna do ogarnięcia. Całość otaczały niemalże dzieła sztuki wykonane z warzyw, owoców, pieczywa oraz lodu:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Tymczasem minęliśmy Wyspy Owcze (tym razem w sporej odległości). No i wróciło coś, o czym zapomnieliśmy przez ostatnie dni: prawdziwa noc. Co prawda pojawiła się bardzo późno (dobrze po 23) ale jednak.

Kolejny dzień spędzamy w Invergordon w Szkocji.

Z samego rana pojawił się pilot:

Image

…minęliśmy kilka platform (na moje oko małych jak na typowe platformy wiertnicze):

Image

…i w końcu zacumowaliśmy w Invergordon. To małe miasteczko, które samo w sobie nie stanowi zbyt dużej atrakcji:

Image

Ja – podobnie jak część poznanych na statku rodaków byłem dzisiaj na całodniowej wycieczce ze statku do Loch Ness i głównego miasta północnej Szkocji – Inverness.

Tymczasem zaraz płyniemy dalej. Jutro dzień na morzu (znowu będzie przerwa w relacji) a pojutrze Bremerhaven w Niemczech. Powoli widać już niestety koniec rejsu…
Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
brzemia uważa post za pomocny.
 
      
#63 PostWysłany: 04 Lip 2019 10:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21 Sie 2015
Posty: 36
Loty: 4
Kilometry: 5 372
Nie zdawałam sobie sprawy, że na Islandii mniejszość polska jest tak silna i istotna. :o

A Hallgrimskirkja robi wielkie wrażenie!

Wysłane z
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#64 PostWysłany: 04 Lip 2019 10:25 

Rejestracja: 12 Lip 2018
Posty: 193
Tak, Polaków jest całe mnóstwo, a na lotnisku w Keflawiku miałem wrażenie, że połowa z pracowników to Polacy.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#65 PostWysłany: 04 Lip 2019 10:30 

Rejestracja: 02 Sty 2013
Posty: 2049
Loty: 4
Kilometry: 17 154
srebrny
@greg2014 Czy zdażyło sie Tobie spotkać na Coscie jakiś kelnerów/busboyów albo cabin stewardów z Polski? Czy 90% to filipino i indonesia?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#66 PostWysłany: 04 Lip 2019 10:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Lis 2013
Posty: 2630
Loty: 196
Kilometry: 522 225
złoty
greg2014 napisał(a):
Wspomnianych wcześniej hot-dogów nie namierzyłem ale mówiąc szczerze, nie szukałem ich jakoś szczególnie. Może funkcjonują jak krakowska niebieska nyska z kiełbaskami – tylko w określonych godzinach :-)


Nie masz czego żałować bo one są po prostu słabe. Już bardziej smakują na pierwszej lepszej sieciowej stacji benzynowej w Polsce ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
greg2014 lubi ten post.
 
      
#67 PostWysłany: 05 Lip 2019 07:45 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1760
srebrny
@samaki9 – stewarda z Polski nie spotkałem jeszcze nigdy, barmana udało mi się spotkać dwa razy (tego samego) na statku NCL. Dużo częściej zdarzają się w innych działach statku – np. na obecnym Polka pracuje w statkowym spa, na poprzednim statku z kolei Polak był I oficerem. Zdarzają się również w technicznej części statku (np. maszynowni).

Drobna korekta wcześniejszej części relacji dot. farmy Fridheimar. Oczywiście za zapylanie kwiatów odpowiedzialne są trzmiele a nie pszczoły :-) Koledze, który wyłapał nieścisłość dziękuję i pozdrawiam :-)

A wracając do relacji:

W Invergordon i podczas naszej wycieczki w Szkocji spodziewałem się raczej angielskiej (albo szkockiej :-) ) pogody ale ta okazała się dla nas niezwykle miłosierna. Jedyną uciążliwością był chwilami silny wiatr. Poza tym od strony pogody nie było na co narzekać.

Przywitał nas samotny dudziarz w porcie:

Image

…po czym wyruszyliśmy w trasę, która zakładała rundkę wokół jeziora Loch Ness z kilkoma postojami po drodze.

Tym razem wycieczka była łączona (angielski i francuski) ale przewodniczka radziła sobie z tym bez większego problemu.

Invergordon leży w północnej części Szkocji – tzw. Heighlands. Nazwa ta powinna kojarzyć się z górami, jednak okolice samego portu i początkowa część naszej wycieczki przebiegała praktycznie po płaskim terenie. Z tego właśnie powodu, w tej części Szkocji dużą rolę odgrywa rolnictwo. Główne uprawy to jęczmień i ziemniaki oraz przemysł związany z produkcją szkockiej whisky. Tutejsze pola aż kłuły w oczy soczystą zielenią:

Image

Zresztą zielonych i kwietnych obrazków w tej części Szkocji nie brakowało:

Image

Pierwszy postój przypadł na stolicę całego regionu – Inverness. Jest to miasto nie tylko z długą historią (początki sięgają VI wieku) ale również charakteryzujące się w ostatnich latach bardzo szybkim tempem rozwoju. Wystarczy wspomnieć, że w ciągu niespełna 10-u ostatnich lat liczba jego mieszkańców wzrosła o ok. 50% do obecnych ok. 75 tys. Położone jest przy rzece Ness, która jak na swoją mizerną długość (zaledwie 12 km) wygląda całkiem poważnie:

Image

Spacerek po mieście zaczęliśmy od tutejszej katedry – siedziby Szkockiego Kościoła Episkopalnego:

Image

Image

Kościołów i wyznań (odłamów chrześcijańskich) w centrum miasta jest multum. Dwie spośród najstarszych świątyń znajdują się w spacerowej odległości od katedry, na drugim brzegu River Ness:

Image

Pierwszą jest najstarszy, jeszcze średniowieczny kościół Iverness nazywany po prostu „The Old Church”:

Image

Image

Image

Obok zlokalizowany jest z kolei Free North Church:

Image

Uwagę przyciąga również miejski ratusz:

Image

…oraz przede wszystkim zamek w Inverness:

Image

Zamek pochodzi z XIX wieku jednak według legendy, w jego pobliżu wcześniej znajdował się inny – makbetowski - znany z dramatu Szekspira.

Po wizycie w Inverness rozpoczęliśmy objazd Loch Ness. To pierwszy widok na jezioro z okolic Dores w północnej części jeziora:

Image

Oczywiście nie mogło zabraknąć budki poszukiwaczy Nessie – potwora z Loch Ness oraz jednocześnie (albo przede wszystkim) sprzedawców pamiątek:

Image

Jak łatwo się domyślić, potwora nie zobaczyliśmy :-)

Kolejny przystanek zaliczyliśmy w Foyers – miejscowości, która jest znana głównie z wysokiego na kilkadziesiąt metrów i malowniczo położonego wodospadu:

W normalnych warunkach podobny widok wywołałby zapewne masę „ochów” i „achów”. Niestety po wizycie na Islandii i tym co tam zobaczyliśmy, wodospad z Foyers wyglądał co najwyżej przeciętnie :-)

Image

Nieco dalej minęliśmy jeden z najstarszych mostów w Szkocji położony w miejscowości Whitebridge:

Image

Na tym etapie naszej wycieczki, widoki za oknem zaczęły się powoli zmieniać. Płaski teren, łąki i uprawy jęczmienia zamieniły się w mocno górzysty teren. Droga stała się wąska (na szerokość jednego pojazdu, co jakiś czas były dostępne mijanki dla samochodów jadących z przeciwnych stron) i bardzo kręta, z licznymi podjazdami i zjazdami z góry.

Zmianę krajobrazu najłatwiej zobaczyć na poniższych fotkach wykonanych z punktu widokowego o mało brytyjskiej nazwie: Suidhe Chuimein:

Image

Image

Image

W głębi było widać Loch Ness:

Image

Kolejny przystanek przypadł na Fort Augustus – malownicze miasteczko leżące na południowym krańcu Loch Ness. W tym miejscu warto wspomnieć o zbudowanym w XIX wieku Kanale Kaledońskim, który umożliwił bezpośrednią żeglugę z Morza Północnego na Atlantyk – bez opływania Wysp Brytyjskich. Odbywa się ona przez kilka jezior (w tym Loch Ness) oraz uzupełniające je kanały, na których zamontowano śluzy rozwiązujące problem różnych poziomów wody w jeziorach.

Jedną z miejscowości, gdzie można zobaczyć infrastrukturę Kanału Kaledońskiego jest właśnie Fort Augustus. Zespół śluz pozostaje sprawny i cały czas robi spore wrażenie:

Image

Image

Image

Image

Zabudowa Fort Augustus to kolejna atrakcja:

Image

Image

Image

Kanał pomiędzy zespołem śluz a Loch Ness służy jako miejsce postoju licznych łodzi a także punkt, z którego odpływają statki wycieczkowe realizujące krótkie rejsy po jeziorze:

Image

Inną atrakcją Fort Augustus jest dawne opactwo, w którym aktualnie zlokalizowany jest prywatny klub z dostępem ograniczonym wyłącznie do jego członków. Można co najwyżej zrobić zdjęcia z zewnątrz:

Image

Image

Jeszcze jedno zdjęcie Loch Ness – tym razem z południowego krańca jeziora:

Image

Potwór ponownie się nie pokazał :-)

W drodze powrotnej minęliśmy ruiny zamku Urquhart. Niestety wykonane przez szybę zdjęcie zamku nie nadaje się do publikacji (w zasadzie do niczego się nie nadaje :-) ) – a z nieznanych powodów krótki postój zaplanowany w tym miejscu został anulowany…

Cała wycieczka zajęła w sumie około 8,5 godziny. Na statek wróciliśmy mniej więcej o 19-ej a przed godziną 21-ą ruszyliśmy dalej. Kolejny postój mamy zaplanowany już na kontynencie – w niemieckim porcie Bremerhaven, gdzie około połowa pasażerów kończy rejs.
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
brzemia uważa post za pomocny.
 
      
#68 PostWysłany: 05 Lip 2019 16:04 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1760
srebrny
Dzień na morzu. Co tu dużo pisać. Lenistwo, lenistwo, lenistwo…

Po kolejnej zmianie czasu i dłuższej wieczornej integracji na śniadanie oczywiście nie wstałem. To znaczy gdy przyszedłem to właśnie kelnerzy zwijali w bufecie śniadaniowy majdan (w restauracji, do której zwykle chodzę był już dawno zwinięty) i pozostały mi tylko jakieś ciastka plus możliwość napicia się kawy. Akurat bardziej potrzebowałem tego drugiego.

Zresztą z głodu na statku nie da się umrzeć. Zwijali śniadanie ale jednocześnie rozkładali lunch. Tym razem kucharze postawili na owoce morza:

Image

Image

Image

… a dla tych co nie lubią owoców morza nie zabrakło czegoś bardziej konkretnego:

Image

Z kolei dzień wcześniej wieczorem - gdy odpływaliśmy ze Szkocji - w teatrze odbył się finał statkowego show „Voice of the Sea”. Realizacyjnie było całkiem nieźle:

Image

Image

Image

Image

Image

W finale wystąpiło 8-u uczestników wyłonionych wcześniej podczas wieczorów karaoke. Głosami publiczności wygrała Włoszka za całkiem niezłe wykonanie „I will survive” chociaż miała godnych konkurentów wykonujących m.in. „New York, New York” oraz „Caruso”.

Image

A ponieważ cały czas byliśmy jeszcze w Wielkiej Brytani, można sobie było zrobić pamiątkowe zdjęcie z „rodziną królewską”:

Image

Wraz z końcem dnia „rodzina” trafiła do jakiegoś magazynu. Muszę przyznać, że jej wysokość królową potraktowano dość obcesowo ? :

Image

Tymczasem na naszej trasie ostatni port - Bremerhaven w Niemczech. Dla wielu pasażerów (ok. 1000 osób) jest on jednocześnie miejscem zakończenia rejsu. W ich miejsce pojawią się nowi.

Na horyzoncie widać już terminal portowy w Bremerhaven, który ponoć jest jednym z najnowocześniejszych w Europie. Jak na razie jego bryła nie robi jakiegoś wielkiego wrażenia:

Image

…ale zobaczymy :-)

Jeśli chodzi o mnie, nie mam tutaj żadnych wielkich planów. Na pewno spacerek oraz wizyta w niemieckiej knajpie, ale co z tego wyjdzie to się okaże w ciągu dnia :-)


Ostatnio edytowany przez greg2014, 05 Lip 2019 17:17, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
brzemia uważa post za pomocny.
 
      
#69 PostWysłany: 05 Lip 2019 16:34 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3368
złoty
Skad masz te info o polskich pracownikach, ilosci osob opuszczająvych statek? Czyżby integracja z zaloga na pokładzie -2?

Tapniete z telefonu
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#70 PostWysłany: 05 Lip 2019 17:09 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1760
srebrny
Najlepsze źródło informacji to recepcja, animatorzy, kelnerzy itd. Zresztą już przy check-in pracownicy w terminalu mają zawsze tabelkę z ilością gości wg narodowości-wystarczy poprosić żeby ci ją pokazali.
Poza tym od załogi statku dowiesz się wszystkiego:-)
A Polkę pracującą w spa spotkaliśmy chyba drugiego dnia. Akurat za 2 tygodnie kończy się jej kontrakt.
Góra
 Profil Relacje PM off
brzemia uważa post za pomocny.
 
      
#71 PostWysłany: 05 Lip 2019 19:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 Gru 2014
Posty: 711
niebieski
@greg2014

Naprawdę miło się z Tobą płynęło i zwiedzało przez ten tydzień z hakiem.Relacja rzetelna, mnóstwo informacji w przystępnej formie.Zdjęć nie za dużo, ani nie za mało. Miejsca na Islandii mi dobrze znane, ale zawsze miło do nich wracam. No i pogoda zdecydowanie Ci dopisała.

pozdrawiam ;)
_________________
http://www.zb-szwoch.pl
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#72 PostWysłany: 05 Lip 2019 21:14 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3368
złoty
Patrząc na zdjęcia owoców morza łatwo można stwierdzić czym różni się Costa od MSC. Moj pierwszy rejs był Costa i żaden następny już nie miał takiego jedzienia...

Tapniete z telefonu
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#73 PostWysłany: 06 Lip 2019 09:44 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1760
srebrny
@brzemia - mówiąc szczerze, pod koniec rejsu jestem już tak przejedzony, że tych owoców morza to ledwo skosztowałem :-) Ale były faktycznie dobre.

Pobyt w Bremerhaven minął mało intensywnie. Zaczął się spacerkiem, a skończył w niemieckiej knajpie w miłym towarzystwie :-)

Sam terminal (Columbus Cruise Terminal) w Bremerhaven okazał się być po prostu zwykłym terminalem. Nie wiem skąd się biorą zachwyty nad nim w portowych przewodnikach – ale być może czegoś nie zobaczyłem:

Image

Terminal jest położony w pewnej odległości od centrum miasta. Możliwy był zakup transferu ze statku (12 EUR w dwie strony) ale my zdecydowaliśmy się na spacerek (ok. 4 km), który początkowo biegnie przez tereny typowo industrialne a później promenadą wzdłuż wybrzeża.

Image

Obok starej miejskiej latarni musieliśmy zaliczyć przymusowy postój – drogę przecina śluza, którą żaglówki przepływają do basenu z portem jachtowym:

Image

Image

Image

Nieco dalej znajduje się jedna z pierwszych miejskich atrakcji – Zoo am Meer – niewielkie zoo poświęcone wyłącznie zwierzętom polarnym.

Image

…oraz olbrzymi budynek Klimahaus z muzeum klimatycznym zintegrowany z centrum handlowym:

Image

Image

Bremerhaven w czasie wojny zostało mocno poturbowane i chyba tylko dosłownie kilka budynków pochodzi sprzed tego okresu. Zasób mostów zwodzonych i obrotowych (zapewne zrekonstruowanych) budzi jednak szacunek. Na uwagę zwracają znaki drogowe informujące o parametrach militarnych mostów:

Image

Cały teren i liczne baseny portowe w okolicy Klimahaus składają się na olbrzymie niemieckie muzeum morskie (Deutsches Schiffahrtsmuseum), w którego skład wchodzą zarówno typowe ekspozycje muzealne jak również pływające (dziś lub kiedyś) statki i okręty.

Perełką (przynajmniej dla mnie), którą można zobaczyć w Bremerhaven jest jedyny zachowany egzemplarz okrętu podwodnego typu XXI z czasów II WŚ „Wilhelm Bauer”. Pochodzi on z 1945 roku a zastosowane w nim rozwiązania konstrukcyjne okazały się być na tyle przełomowe, że były (i w jakiejś części są do dzisiaj) stosowane w wielu konwencjonalnych okrętach podwodnych:

Image

Image

Okręty tego typu weszły do służby tuż przed końcem wojny i nie były już w stanie wpłynąć na jej przebieg, ale w ocenie historyków, gdyby pojawiły się 2-3 lata wcześniej mogłyby zmienić wynik Bitwy o Atlantyk.

Bilet wstępu do okrętu-muzeum kosztuje 3,5 EUR aczkolwiek uczciwie trzeba uprzedzić, że wnętrza są dość klaustrofobiczne a przejścia pomiędzy poszczególnymi sekcjami delikatnie mówiąc uciążliwe. Mimo wszystko moim zdaniem warto zobaczyć jak funkcjonowała tego typu jednostka:

Image

Image

Image

U-boot „Wilhelm Bauer” nie jest jedyną atrakcją muzeum morskiego. Jednostek, które z jakichś powodów są przełomowe lub interesujące jest w jego sąsiedztwie ponad 10, z czego niektóre prezentowane są na suchym lądzie:

Image

Akurat po zwiedzaniu wnętrz u-boota zaczęła się mżawka, zatem stwierdziliśmy, że przyszedł czas na posmakowanie niemieckiego piwa. Na szczęście w Niemczech nigdy nie trzeba zbyt długo szukać odpowiedniego miejsca. W ten sposób w miłym towarzystwie i jeszcze milszej atmosferze spędziliśmy dobrze ponad 2 godziny :-) po czym trzeba było zacząć powoli myśleć o powrocie na statek.

Po drodze zaliczyliśmy jeszcze okolice portu jachtowego:

Image

…i w bardzo dobrych humorach dotarliśmy do swoich kabin :-)

Bremerhaven było ostatnim portem na naszej trasie. Powoli zaczęła się dystrybucja zawieszek bagażowych, rozliczanie statkowych kont i załatwianie innych rutynowych spraw przed zejściem ze statku:

Image

Kolejny i ostatni postój mamy w IJmuden…i trzeba powoli wracać do domu.
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
brzemia uważa post za pomocny.
 
      
#74 PostWysłany: 06 Lip 2019 14:38 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1760
srebrny
Nie chce być inaczej – dotarliśmy do IJmuiden:

Image

Wieczorem walizki wylądowały na zewnątrz (trzeba je było wystawić do 1:00 przed drzwi kabiny):

Image

Oczywiście przymusu nie było:-) Jeśli ktoś chciał, mógł schodzić ze statku z bagażem. Standardowo odbierało się go jednak w terminalu o godzinie uzależnionej od koloru zawieszki bagażowej, którą się dostało wcześniej.

Ostatnia gazetka niestety nie zawierała informacji na temat pokonanych odległości…

Image

Rankiem na zewnątrz przeżyłem małe deja vu - widok jakby znajomy:

Image

Image

Pożegnałem się z polską ekipą i na spokojnie zjadłem śniadanie. Nigdzie mi się nie spieszyło, lot mam dopiero w godzinach popołudniowych. Zaliczyłem jeszcze mały obchód statku na pożegnanie. Zaczęło się akurat tankowanie:

Image

…i załadunek wszystkiego, co będzie potrzebne na następny rejs (tym razem do norweskich fiordów). Co ciekawe rozładunki były przeprowadzane w większości ze zmieniających się co chwilę ciężarówek na swojskich polskich numerach rejestracyjnych:

Image

Image

Jeszcze rzut oka na atrium:

Image

…i wylądowałem w hali bagażowej:

Image

W terminalu czekały na mnie dwie informacje: dobra i zła ? Zła była taka, że miejski autobus 382 z jakichś powodów nie kursuje bezpośrednio do terminala, tylko trzeba było do niego kawałek podejść. Na szczęście wiadomość tę neutralizował fakt, że Costa – ku mojemu (i nie tylko) zaskoczeniu zorganizowała pasażerom darmowy transport do stacji kolejowej Amsterdam Sloterdijk, do której i tak chciałem jechać:

Image

Pożegnalne spojrzenie na statek:

Image

…i nieco ponad pół godziny później byłem na miejscu, skąd złapałem od razu autobus 69 na lotnisko Schiphol (bilet 3,2 EUR, płatne u kierowcy – wyłącznie kartą na PIN):

Image

Okazało się, że Lufthansa jest odprawiana w części 1a terminalu, do którego prowadzi niezły labirynt. Zresztą na miejscu czekała mnie naprawdę konkretna i ślamazarnie przesuwająca się kolejka i spory chaos przy check-in związany z wywoływaniem zbliżających się lotów i wyciąganiem pasażerów z kolejki. Zaskoczyło mnie aptekarskie wręcz podejście do bagaży (zarówno wagi jak i rozmiarów) – nawet w przypadku klasy biznes. Szczerze mówiąc, do tej pory lecąc Lufthansą nigdy nie widziałem, żeby ktoś żądał wkładania bagaży do metalowego wzorca czy kazał wypakowywać 1kg nadbagażu (kobieta przede mną wypakowała 4 duże czekolady i ładowarkę do laptopa więc nie sądzę, aby to ważyło więcej)…

Na szczęście miałem dużo czasu. Mogłem się spokojnie ponad godzinę przyglądać temu chaosowi:

Image

Dalej było już prosto. Teraz siedzę spokojnie w saloniku czekając na swój lot i kończąc relację. Powoli widać koniec.


Ostatnio edytowany przez greg2014 07 Lip 2019 16:07, edytowano w sumie 2 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#75 PostWysłany: 06 Lip 2019 14:42 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3368
złoty
Jak oceniasz statek? Z tego co pamiętam jest po gruntownym remoncie?

Tapniete z telefonu
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#76 PostWysłany: 06 Lip 2019 14:56 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1760
srebrny
Akurat tym statkiem miałem okazję płynąć w listopadzie 2017 roku i podobnie jak wtedy oceniam go pozytywnie.
Na pewno zajmuje miejsce wyższe niż Costa Fortuna ze stycznia br.
Szczerze mówiąc nie wiem, czy przeszedł jakiś poważniejszy remont. Wystrój w barach i niektórych przestrzeniach wspólnych jest faktycznie nieco inny. Co do stanu technicznego to były oczywiście miejsca, które proszą się o jakieś odświeżenie (np. popękane listwy przypodłogowe w niektórych miejscach) ale nie było to moim zdaniem nic krytycznego i rzucającego się na pierwszy rzut oka.

Organizacji też wiele nie można zarzucić - może podczas dni na morzu za wcześnie kończyło się śniadanie :-)

Ze statkowej rozrywki (poza kilkoma przedstawieniami w teatrze) specjalnie nie korzystałem. Zapewniliśmy ją sobie w polskim gronie. Gdyby jednak nie to, to pracę cruise directora, który odpowiada za cały pion rozrywki oceniłbym prawdopodobnie dość nisko. W mojej ocenie trochę brakowało specyficznej i trudnej do zdefiniowania Costowej żywiołowości. Przykładowo nie zorganizowano żadnej imprezy z okazji przekroczenia koła polarnego. Nie było również pokazu rzeźbienia w lodzie, które miałem jak dotąd możliwość oglądać na każdym (!) statku Costy. Ale nie zmienia to faktu, że całość oceniam pozytywnie - rewelacyjna trasa w pełni zrekompensowała te w sumie niewielkie mankamenty.
Góra
 Profil Relacje PM off
brzemia uważa post za pomocny.
 
      
#77 PostWysłany: 07 Lip 2019 16:05 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1760
srebrny
Amsterdam pożegnał mnie podobnie tak jak przywitał. Z za chmur nie było prawie nic widać.

Image

Image

Szkoda. Miałem nadzieję, że odlatując zobaczę charakterystyczny układ kanałów w centrum.

W Monachium zaliczyłem przesiadkę na docelowy lot:

Image


…i tuż po 23 dotarłem do stolicy Małopolski a jednocześnie zakończyłem moją ponad 2-tygodniową wycieczkę:

Image

Jeśli chodzi o podsumowanie to powiem krótko: trasa w pełni potwierdziła moje oczekiwania i pod tym względem nie mam na co narzekać. Pogoda była rewelacyjna i praktycznie w każdym miejscu można było sporo zobaczyć – chociaż muszę przyznać, że zimowa kurtka się przydała. Wszystkie odwiedzone miejsca na Islandii (oraz te po drodze – w Szkocji i Niemczech) były interesujące a czasy postoju w portach wystarczająco długie. Pomimo pozornie leniwej formy wyjazdu (rejs na statku) czas w portach spędziłem dość intensywnie - na nogach pokonałem prawie 140 km. Na temat statku napisałem kilka zdań podsumowania już nieco wcześniej - dodam tylko, że bez obaw i z chęcią wybrałbym się w kolejny rejs na Costa Mediterranea. I pewnie wcześniej czy później się wybiorę.

Na koniec pozdrawiam ekipę Polaków poznanych na rejsie – naprawdę wielką przyjemnością było dla mnie podróżować w takim towarzystwie. Mam nadzieję, że gdy będziecie czytali tę relację nie okaże się, że byliśmy na różnych rejsach :-)

Dziękuję również wszystkim forumowiczom, którzy dzielnie dotrwali aż do tego miejsca i których przy okazji nie zanudziłem (mam nadzieję) na śmierć :-) Pisząc o poszczególnych miejscach, starałem się podać trochę informacji praktycznych, które być może przydadzą się kiedyś innym – ale efektem ubocznym tego była rozwlekłość niektórych wątków.

Zatem do kolejnego razu :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
11 ludzi lubi ten post.
brzemia uważa post za pomocny.
 
      
#78 PostWysłany: 07 Lip 2019 16:34 

Rejestracja: 06 Lip 2011
Posty: 3574
złoty
Dzięki za kolejną fantastyczna relację. Mam tylko jedno pytanie. Czy tym razem również skorzystałeś z promocji na statku i kupiłeś kolejny rejs i gdzie nas zabierasz w kolejną podróż ? :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#79 PostWysłany: 07 Lip 2019 17:14 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3368
złoty
Ktos kto śledzi relacje wie, że nie było jeszcze jednego kontynentu do ktorego można doplynac z Europy ;)

Tapniete z telefonu
Góra
 Profil Relacje PM off
greg2014 lubi ten post.
 
      
#80 PostWysłany: 07 Lip 2019 17:43 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1760
srebrny
@greg1291 - akurat na tym rejsie nic nie rezerwowałem chociaż było trzech konsultantów zajmujących się sprzedażą przyszłych rejsów i mieli całkiem spory ruch w interesie.

Mam jeszcze dwa rejsy zaplanowane wcześniej. Oba są związane z repozycją statku między sezonami - w związku z tym są dłuższe i mają sporo dni na morzu. Pierwszy w listopadzie br. - transatlantyk z Marsylii do Buenos Aires na Costa Pacifica (mam wyjątkowe szczęście do tego statku - to będzie już kolejny rejs na jego pokładzie). Drugi z kolei przypada na marzec 2020 - rejs z Dubaju do Włoch na Costa Diadema. Obie trasy miałem okazję "prawie" zaliczyć (pierwszą tylko bez samego Buenos Aires, drugą w całości - ale minimalnie różną jeśli chodzi o porty) ale chętnie tam wrócę. Poza tym duża liczba dni na morzu da szansę na połączenie "plażingu" podczas przejścia przez Atlantyk czy Kanał Sueski z typową rejsową objazdówką i zwiedzaniem poszczególnych portów - podobnie jak było to w przypadku transatlantyku na Karaiby z ub. roku.

Możliwe, że w międzyczasie coś jeszcze wypadnie ale jeśli już to bardziej w ramach ofert "last minute" niż planowania z większym wyprzedzeniem.
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 80 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group