Fly4free.pl

Tak tylko nieśmiało dodam utyskiwaczom na LCC, że mogą sobie wykupić dodatkowe miejsce na giry (odpada problem z ciasnotą), priorytet do wejścia na pokład (odpada stanie w kolejce), a nawet miejsce zarezerwować (za dodatkową opłatą). Do tego doliczyć cenę buły i kawy/herbaty.

Uzyskaną cenę mogą porównać z ceną klasycznych LL.

Następnie sprawdzić, gdzie też ląduje LCC i wtedy wybrać.

Do problemu LCC związanego (czasem - nie zawsze) z położeniem lądowiska należy doliczyć położenie miejsca startu. W moim mieście (aglomeracja 1mln ludności) klasyczne LL (poza SAS jedna destynacja) nie lądują, więc i też nie startują.

Podróż do miejsca gdzie takowe klasyczne LL startują, zabierze mi ok. 4-5h, podczas gdy lotnisko w moim mieście to max 1h dojazd.

Także czasem zwyczajnie nie ma wyboru po prostu.

Tyle że obecnie LOT jako tradycyjna linia lata na samolotach ktore zabieraja mniej niż 100 pasażerów i ma często problemy z ich zapelnieniem. Zgodnie z nową strategia to Embaery mieliby zamienic na bardziej normalne samoloty dostosowane do masowych przewozów czyli B737. Jesli na danej trasie będzie teraz latał B737 to raczej możesz zapomniec o tym żeby istniały połaczenia kilka razy w ciągu dnia.

[/quote]
Tyle że obecnie LOT jako tradycyjna linia lata na samolotach ktore zabieraja mniej niż 100 pasażerów i ma często problemy z ich zapelnieniem. Zgodnie z nową strategia to Embaery mieliby zamienic na bardziej normalne samoloty dostosowane do masowych przewozów czyli B737. Jesli na danej trasie będzie teraz latał B737 to raczej możesz zapomniec o tym żeby istniały połaczenia kilka razy w ciągu dnia.[/quote]

Aha czyli ile Twoim zdaniem LOT będzie latał do FRA, LHR czy CDG? Raz dziennie, a może co dwa dni?

_________________
:)

Akurat na te lotniska to może będzie ze 2 razy dziennie, co w przypadku Londynu nie będzie niczym niezwyklym skoro Ryan tez lata z Warszawy 3x dziennie. Jest jeszcze jedno ALE. Otóż LOT bedzie latał tam z Warszawy, podczas gdy Ryan czy Wizz lataja z Warszawy, Krakowa, Katowic, Gdanska, Wroclawia, Poznania, Rzeszowa Lublina i pewnie cos by sie jeszcze znalazło. Można opowiadac że takie STN jest daleko od Londynu i biedny pasażer musi się najeździc ale pasażer wybierający LOT (a co za tym idzie LHR) musi najpierw pokonac jeszcze dłuższą droge aby znaleźć sie na Okęciu.

I żeby nie było ze uważam że tradycyjne linie nie maja sensu. Jak najbardziej mają i tu sztandarowymi przykladami sa Lufthansa czy Emirates. Zwożą z wielu róznych miast do swojego ogromnegu hubu i stamtąd maja setki połaczeń w wiele róznych miejsc. Ogromna skala, ale dzieki temu to działa. Cos takiego nie może istniec w wykonaniu LOTu bo nasz hubik w Warszawie co obsłuży? 3 miasta na wschodnim wybrzeżu Am. Pólnocnej i (chwilowo, bo zaraz to połaczenie pożegnamy) Pekin. To żart a nie hub.

Inna filozofia produktu, godziny dostosowane do ruchu biznesowego, gwarancja przesiadki tam gdzie jest ona konieczna, korzyści dla pasażerów statusowych (wierz mi jeśli ktoś na prawdę często lata - wejścia do saloników, priorytety itp mocno ułatwiają podróż), mozliwośc elastycznego zaplanowania podróży, inny poziom obsługi w razie nieregularności itp. To tylko niektóre elementy istotne w zakresie różnic.

A Ty wypowiadasz się właśnie z punktu widzenia typowego pasązera niskopłatnego, który poprostu kalkuluje gdzie będzie taniej o 200 zł i dla tej oszczedności akcpetuje to, co mu sie podaje albo co poprostu spełnia jego potrzeby. Nie chodzi o to , że to jest źle, tylko o to , że to nie jedeyna możliwa optyka - a linie tradycyjne celują w zupełnie inny segment podrózujących i dlatego gadanie, że nie są potrzebne bo są LCC jest pleceniem głupot

O godzinach nie mówię, bo chodzi mi o hipotetyczny wybór pomiędzy lotem o tej samej godzinie na tej samej trasie dwóch różnych przewoźników. Na przykład WAW - BUD: LOT 3-4 razy drożej niż Ryanair (10 razy taniej jak jest promocja).
I nie chodzi mi o to, że tradycyjne linie są niepotrzebne - wręcz przeciwnie. Tradycyjne linie przetrwają ze względów o których mówisz, ale teraz naturalnym kierunkiem dla nich jest ewolucja w model pół-LCC, czyli właśnie opłaty za bagaż, za jedzenie, może za mile i za odprawę, w celu obniżenia podstawowej ceny biletu.
No ale właśnie przez to zatarcie różnic pomiędzy LCC a tradycyjnymi, O'Leary nazywa swoje linie UltraLCC a nie LCC

Ja dodam tylko tyle - są lotniska, na których Ryanair się nigdy nie pojawi (a jeśli się pojawi, to nie będzie to już Ryanair ) - główne huby w Niemczech (FRA, MUC). W ogóle nie ma co porównywać tej "padaki", lotniska Hahn jako alternatywy do FRA. Alternatywy do MUC w sumie nie znam żadnej w okolicy (chyba że za "okolicę" rozumiecie coś 200 km dalej). I jeszcze sobie sprawdźcie ile dziennie jest połączeń np. z Krakowa do FRA czy MUC (tak na dowód tego, że nie tylko WAW ma dużo połączeń). Zależnie od dnia tygodnia, to jest nawet 5-6 połączeń dziennie (FRA) i 4 (MUC). Jak to w ogóle porównywać do LCC?

Dla kogoś o napiętym czasie jest ważne to, że może sobie wybrać lot o określonej porze dnia i wrócić też o określonej porze - innymi słowy, optymalizacja czasu poświęconego na podróż, często służbową. A nawet gdybym miał lecieć z KRK z przesiadką w WAW do np. FRA, to lepiej na tym wyjdę, niż lecąc na jakieś wygwizdowo w HHN. Natomiast jeśli jakiś low-cost leci na dokładnie tej samej trasie co linia regularna (przykładem było połączenie KRK-CDG realizowane przez LOT i easyJet), to niestety, linia low-costowa przebije ofertą, bo w zasadzie niewiele wtedy można wyliczyć bonusów na rzecz linii regularnej, żeby przepłacić... (nawet podręczny bagaż w easyJet jest większy niż gdzie indziej i bez limitów wagowych).

Wszystko zależy od sytuacji i tego gdzie lecimy. Wiadomo, że jak ktoś chce centrum Frankfurtu to FRA jest dla niego lepsze i będzie mieć lepiej połączeń, zawsze jednak część osób leci w inne miejsca, wtedy rozliczenie czasu może już wyglądać podobnie. Samo Zagłębie Ruhry ma już niezły dostęp do lotnisk z tanimi liniami. Przy wcześniejszym zakupie i zwłaszcza bez bagażu dla wielu osób akceptowalny może być nawet LOT do np. Kolonii i pociągiem ICE do Frankfurtu na kupionym wcześniej tanim bilecie. Jak np. student szuka taniego biletu,żeby odwiedzić rodzinę w wakacje to to jest bardzo rozsądna alternatywa do klasycznych linii lądujących we FRA.

Zawsze trzeba zsumować wszystkie koszty, godziny lotów, porównać to gdzie lecimy i skąd lecimy, czego oczekujemy i na tej podstawie podejmuje się decyzje, raz będzie jedna linia lepsza, raz inna..