Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 20 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 21 Gru 2016 20:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Maj 2014
Posty: 213
Loty: 1
Kilometry: 2 169
Japonia była na mojej liście must-see, więc gdy pojawiła się w końcu dobra okazja i okres na który nie miałem jeszcze nic zabookowane, długo się nie zastanawiałem. Bilety kupione w styczniowej „promocji” Iberii, za 800zł, na trasie SXF-MAD-NRT NRT-MAD-FRA. Teraz pozostało tylko upolować doloty i pomyśleć co chciałbym zwiedzić, a tak właściwie, to co uda się zobaczyć w ciągu zaledwie tygodnia pobytu na miejscu.

Wydawało się że podróż pozostaje niezwykle odległym terminem, lecz w końcu nastała pewna listopadowa noc i czas było wyruszać Lux Expresem na lotnisko Schonefeld. To ten dzień! Tzn. jeszcze nie do końca dzień zobaczenia samej Japonii, ale dzień początku podróży i ucieczki od pracy, codziennych obowiązków i lokalnej szarugi.

Lot Berlin – Bruksela nic specjalnego - przespany :) Brukselskie lotnisko od ponad pół roku kojarzy mi się ze strefą walk, a stojący tam żołnierze tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że coś nie do końca halo w tej obecnej Zachodniej Europie. No ale może potrzebują takiego wzbogacenia kulturowego. Ich sprawa ;)


Image
Afganistan? Nie, to tylko serce Unii Europejskiej

Autobusem pojechaliśmy do centrum (bilet 24h to 7,5€). Szybkie zahaczenie o miejsce noclegowe w celu zostawienia rzeczy i w miasto. Z racji że było zimno, często korzystaliśmy z autobusów. W końcu skoro mamy już bilety, to czemu nie.
Po zmroku Bruksela prezentuje się naprawdę ładnie. Przy deptakach świąteczne dekoracje, uczucie tętniącego miasta, mnóstwo spacerujących osób i do tego: czekolada, wino i belgijskie frytki. Lecz myślami byliśmy już przy jutrzejszym dniu, kiedy to trzeba było wstać niezwykle wczas, gdyż nasz lot do Madrytu startował przed 8.


Image

Image
Czekolaaaaaada!
Image

Image
Siedlisko zła :lol:

Na lotnisko dotarliśmy porannym autobusem. Tu spotkały nas dwie kontrole bezpieczeństwa. Jedna przed wejściem i druga w środku. Moja sałatka Rio Mare wywołała niemały popłoch przy security wewnątrz lotniska :-P
Airbus A320 całkiem wygodny, sporo miejsca na nogi. Generalnie przespałem niemal cały lot. W Madrycie czekała nas zmiana terminala. Drogowskazy informowały o tym, że to ciut dłuższy spacer. Do tego przejażdżka APM-em.


Image
Chyba wszystko działa... mam nadzieję
Image
Krótka przebieżka

Trasa Madrid – Tokio obsługiwana A330-200 i tu duży zarzut do Iberii. Być może przeciętna Japonka, o wzroście 155cm, wracająca z corridy, jest w stanie wpaść pod fotel, ale wykarmiony za młodu mlekiem i witaminami, dojrzały mieszkaniec Europy płci męskiej potrzebuje ciut więcej przestrzeni. Szczególnie, że przy 14-godzinnym locie jasne jest, że osoba siedząca przed nami prędzej czy później uchyli fotel i sprawi że tej przestrzeni będzie jeszcze mniej.

Image
Już prawie u celu
Image
Pierwsze promienie słońca nad płd-wsch rubieżami Rosji

Mimo powyższego lot zleciał mi dosyć szybko. Pierwsze godziny walczyłem ze sobą, końcówkę przespałem, tak aby przestawić się na czas tokijski. Obsługa samolotu miła i sprawna. Trzy posiłki. Na ich temat mogę powiedzieć tylko tyle, że były :D

Image
Samo zdrowie ;)
Image
Gdzieś tam jest japońska ziemia

Wylądowaliśmy koło 10 czasu lokalnego. Kontrola paszportowa niezwykle sprawna. Szybki stempelek i już byliśmy na japońskiej ziemi. Tu jeszcze tylko odebranie biletów na Keisei Bus do centrum (900Y przez internet, 1000Y na miejscu), kupno JR TOKYO Wide Pass oraz 3-dniowych biletów na metro. Najpierw odebraliśmy bilety na autokar, na konkretną godzinę. Niestety okazało się że stanowisko kupna JR Pass-ów, które znajduje się obok jest dzisiaj nieczynne i musieliśmy grzecznie ustawić się w kolejce w punkcie zlokalizowanym piętro niżej, gdzie stali wszyscy odbierający JR Rail Passy. Troszkę to trwało, przez co ponownie zawitałem do stanowiska Keisei Bus, aby przesunąć godzinę (na zabookowany wcześniej autokar po prostu nie zdążyliśmy). Tu od razu spotkałem się z japońską życzliwością. Pani z uśmiechem na ustach, bez żadnego zająknięcia, czy krzywego (pomijając naturalny kształt oka) spojrzenia zmieniła odjazd na najbliższy autobus. Czas ruszać w miasto!
Z racji że było po 11., a my przestawialiśmy się na czas lokalny całą podróż busem… przespaliśmy (ogrzewanie zrobiło swoje :P ).


Image
To chyba na serio Tokio
Image


Bus dowiózł nas pod centralny dworzec kolejowy Tokio. Wystarczyła tylko przesiadka na metro i już byliśmy w drodze do Minato, a konkretnie Azabu-Juban (koszt metra to 170Y od osoby).

Image
Uchwyty do trzymania się zębami

Po krótkich spacerach odnaleźliśmy się w japońskim sposobie oznaczania ulic oraz numerowania budynków i w końcu mogliśmy zostawić nasze rzeczy w mieszkaniu wynajętym przez Airbnb (100zł noc/os.).
Szybkie przeorganizowanie i czas ruszać na pieszy rekonesans okolicy. Czyli klasyczne: co, gdzie, jak? Accuweather straszyło nas opadami tego dnia. Na szczęście można na nich liczyć i dzięki temu cieszyliśmy się ciepłą pogodą, bez jakiegokolwiek deszczu :) W niedalekim sąsiedztwie naszego noclegu znajdowały się The Prince Park i Tokyo Tower oraz dzielnica Roppongi.
Dopiero jutro zacznie się intensywne zwiedzanie…


Image
Kumano Shrine & Tokyo Tower
Image

Image

Image

Image

cdn…


Ostatnio edytowany przez Adżi, 15 Sty 2017 13:06, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
 
      
Urlop w Tajlandii: Ko Samui i Bangkok w jednej podróży z Warszawy za 3247 PLN (z dużym bagażem) Urlop w Tajlandii: Ko Samui i Bangkok w jednej podróży z Warszawy za 3247 PLN (z dużym bagażem)
Tanie loty w grupie Lufthansy: Włochy, Chorwacja, Grecja i Hiszpania z Polski od 411 PLN Tanie loty w grupie Lufthansy: Włochy, Chorwacja, Grecja i Hiszpania z Polski od 411 PLN
#2 PostWysłany: 22 Gru 2016 15:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Maj 2014
Posty: 213
Loty: 1
Kilometry: 2 169
Podbój Japonii - dzień drugi. Pełni energii i głodni (choć po pierwszych rarytasach z 7eleven) odwiedzenia ciekawych miejsc postanawiamy rozpocząć zwiedzanie od sztucznej wyspy Odaiba, na której znajduje się muzeum nauki Miraikan, ale na którą nie kursuje metro (toż to skandal!). Do celu jest 7km, decydujemy się na pieszą wędrówkę. Tym bardziej, że po drodze jest Rainbow Bridge i jego 800m promenada. Tu po raz kolejny spotykamy się z japońską kulturą i gościnnością. Od strony Minato na most dostać można się przy pomocy wind. Mieliśmy przed sobą wycieczkę szkolną, więc grzecznie czekaliśmy na swoją kolej. W pewnym momencie opiekunka grupy dosłownie jednym słowem usadziła maluchy na podłodze i zaczęła im coś opowiadać. Dwóch panów z obsługi mostu, widząc że czekamy, szybko kazało zrobić nam miejsce, abyśmy mogli przejść. Dodatkowo jeden z nich odwiózł nas na górę , gdzie jeszcze raz przeprosił za zaistniałą sytuację, zamaszyście, wielokrotnie kłaniając się przy tym w pas. Szybko jednak przechodzą nam zachwyty nad urokami Zatoki Tokijskiej. Skutecznie rozwiały je podmuchy wiatru, dające o sobie znać na wysokości 50m, świst przejeżdżających aut oraz łomot, zgrzyt i dudnienie metalowych elementów ogrodzenia. Generalnie nie polecam tego miejsca na randki, a już broń Boże na oświadczyny ;)

Image

Image

Image


Na całe szczęście wkrótce schodzimy z mostu i docieramy do Miraikana, który we wtorki jest... nieczynny :/ Sprawdzałem przed wyjazdem stronę muzeum, ale kompletnie zapomniałem że dziś wtorek i że to właśnie ten dzień, gdy nie wejdziemy. Generalnie rozpacz trwała tyle, ile spacer do pobliskiego Mega Web. Są to hale Toyoty, gdzie na sporej powierzchni możemy pooglądać różne modele aut japońskiego producenta, pograć na symulatorach, obejrzeć inne zabytkowe samochody, a nawet wziąć wybrane przez siebie auto na jazdę testową po ponad kilometrowym torze. I tylko ta ostatnia atrakcja jest płatna (300Y)!

Image

Image

Image


Kontynuując piesze wędrówki udajemy się w kierunku Tsukiji Market i do pobliskiej stacji metra, gdzie po raz pierwszy korzystamy z 72-godzinnego biletu.
Na tokijskie metro składa się 285 stacji, rozmieszczonych na 13 liniach, należących do dwóch przewoźników. Tokyo Subway Ticket (1500Y) pozwala na poruszanie się po całej siatce, bez ograniczeń.


Image

Image

Image

Image


Udajemy się do Akasaka Palace. Tu swoją osobą wprowadziłem zamęt, gdy trzy osoby szukały dla mnie kawałka papieru w który mogę wypluć gumę :lol: Na terenie kompleksu nie wolno jeść, a kosz w Japonii to rzadkość. Mała dygresja – w Tokio niemal nigdzie na ulicy nie ma śmietników, a mimo to wokół jest niezwykle czysto. I do tego wymyte, nawoskowane i wypolerowane na błysk samochody, dopełniają efekt doskonałości miasta. Ale wracając do głównego wątku, w tym miejscu też, po raz pierwszy, zobaczyłem czemu w Japonii bezrobocie wynosi tylko 3%. Czterech policjantów, z pełną powagą i zaangażowaniem przeprowadzało pieszych, przez drogę po której przejeżdża jeden samochód na 5 minut. Najfajniej wyglądała zmiana sekwencji, gdy przechodnie czekali, a pierwszeństwo miały samochody. To nic, że ich nie było :D

Image
Walka z bezrobociem


Następnie pieszo (a jakże) podążamy w kierunku Tokyo Midtown i parku tuż obok hotelu Ritz. Udaje nam się akurat trafić na wielką, świąteczną iluminację.
Jeszcze szybki wypad, w celu zobaczenia Akiby wieczorem. Dużo światła, dużo kolorów, dużo ludzi.
Wszechobecne kluby z automatami, sklepy z figurkami i inne uciechy, szczególnie dla panów. Gdyby ktoś zgłodniał, to co parę metrów spotkać można przeróżne knajpki.
Ufff, dużo w nogach, więc czas wracać się przespać. Jutro kolejne kilometry do wychodzenia.


Image

Image

Image
Ciąg dalszy walki z bezrobociem
Image

Image
Okazyjna oferta
Image

Image
szamu szamu
Image


Cdn…
Góra
 Profil Relacje PM off
6 ludzi lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 22 Gru 2016 15:17 

Naprawdę nie miałeś ze sobą chusteczki hig. do utylizacji gumy? :D

P.S. Pisz, pisz, czytam z chęcią ;)
Góra
 PM off  
      
#4 PostWysłany: 22 Gru 2016 15:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Maj 2014
Posty: 213
Loty: 1
Kilometry: 2 169
Oczywiście że miałem. Noszę zawsze takie podstawowe rzeczy w moim mini plecaczku z decathlonu za 9,99zł z przesyłką :D
Tylko po prostu, po zwróceniu mi uwagi, że nie powinienem tutaj żuć gumy, odruchowo ją wyjąłem z ust i rozejrzałem się w poszukiwaniu kosza. Widocznie to był dla nich swego rodzaju jakiś dyshonor, że nie przewidzieli takiej sytuacji, więc szybko zaczęli działać. I tak cud że nikt przeze mnie sepuku nie popełnił :lol:
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 23 Gru 2016 14:09 

Rejestracja: 05 Sty 2014
Posty: 66
Loty: 6
Kilometry: 13 207
Czyta się z chęcią...z nieba spadłeś :) też planuję w 2017 Tokio i okolice :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 23 Gru 2016 17:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Maj 2014
Posty: 213
Loty: 1
Kilometry: 2 169
Wyspani, wyruszamy w kierunku nieznanego (przynajmniej dla nas).
Na początek Shinjuku, a konkretniej taras widokowy zlokalizowany na 45. piętrze Tokyo Metropolitan Government Building.

Zanim o samym miejscu, muszę jeszcze wspomnieć (nim zapomnę :P ) o metrze tokijskim. To niemal drugie miasto. I nie mówię tu o ilości stacji i długości torów, ale o samych przejściach i łącznikach między nimi. Czasem wiją się kilometrami (dosłownie). Z Shinjuku do wspomnianych budynków rady miejskiej można dojść podziemiami, a to dobre pół kilometra. To samo koegzystujące ze sobą stacje, jak np. Tameike-sanno i Kokkai-gijidomae. Podążamy ruchomymi schodami w górę, w dół, krętymi korytarzami, peronem jeszcze innej linii metra, znów schodami, aby dotrzeć na interesującą nas stację przesiadkową. A najlepsze jest to, że wszystko jest świetne oznakowane i naprawdę ciężko się zgubić.

Wracając do Tokyo MGB, taras widokowy jest bezpłatny. Przy wejściu do biurowca jest pobieżna kontrola. Kawałek dalej czeka miła pani, która kliknie nam w windzie guzik, żebyśmy dojechali we właściwe miejsce, mimo że na panelu są tylko trzy przyciski: 1, 45 i stop. Ale co tam, przynajmniej kobiecina nie siedzi w domu ;) Na górze możemy obserwować miasto we wszystkich kierunkach. Na środku przestrzeni znajdują się sklepiki z duperelami. Trochę jak na odpuście. Generalnie można by je kompletnie olać, gdyby nie migoczące od nich światełka, które przeszkadzają w robieniu zdjęć.
Na tym piętrze, podobnie jak na dole, pracuje druga pani guziczkowa, która sprowadza nas dokładnie w to miejsce, z którego wyruszyliśmy. Profesjonalistka!


Image

Image

Image


Ruszamy – zaskoczenia nie będzie – pieszo poszwendać się trochę po centrum Shinjuku, a następnie metrem w kierunku Chiyody. Biorąc przykład z miejscowych, przesypiam niemal całą trasę. Japończycy raczej nie rozmawiają. Ba, oni nawet unikają kontaktu wzrokowego ze sobą, więc jedyne co przerywa ciszę, to dżingielki na kolejnych stacjach, informujące o zamykaniu drzwi (szczerze polubiłem te muzyczki :D ).
Odwiedzamy Yasukuni Shrine i pobliskie muzeum wojny, które jest hołdem dla dzielnych, niosących pokój i wyzwolenie, japońskich żołnierzy, którzy walczyli o lepsze jutro Azji. Czy jakoś tak ;)


Image

Image

Image

Image
Jaruzelski?
Image
Głodzilla
Image
Duuuuże Shinmei torii
Image


Przechodzimy na drugą stronę ulicy, gdzie znajdują się ogólnodostępne Ogrody Pałacu Cesarskiego. Tu wiadomo - wszystko po japońsku – czyli perfekcyjnie. Przy wejściu dostajemy numerek, który zwracamy wychodząc. Taki system bezpieczeństwa, żeby nikt nie został na noc w krzakach. Trawa lepsza niż na stadionie Lecha :lol:

Image

Image

Image
Wiosną kwitną tu wiśnie
Image

Image

Image

Image
Epickie zdjęcie :D

Następny punkt wędrówki to centrum Tokio, gdzie dominują wieżowce i biznesmeni. Kolejna dygresja – w metrze, bez względu na godzinę, czy linię, jakiś 8 lub 9 na 10 mężczyzn jest w garniturze. Turcy ze swoimi podrabianymi dresami raczej nie zbiliby tu fortuny.
Zaczynało się powoli ściemniać, co oznaczało tylko jedno – czas zwiedzać dalej, aby jak najwięcej dzisiaj zobaczyć. Kierunek Asakusa. A jak Asakusa, to wiadomo – Senso-ji – czyli najczęściej odwiedzania świątynia w Tokio.


Image

Image

Image
Plemnik lub stolec (zdania są podzielone) siedziby piwa Asahi :)
Image

Image

Image

Image
Senso-ji
Image


To jeszcze nie koniec atrakcji. Udajemy się do Shibuyi, aby poobserwować nieprzebrane tłumy przechodniów na słynnym skrzyżowaniu (występowało nawet w filmach). Kręcimy się nieco to tu, to tam, zahaczając o jedno z modniejszych centr handlowych – Laforet oraz o sklep z wszelkiej maści pierdółkami zgromadzonymi na kilku piętrach – Daiso 100 Yen. Chwilę później, po zjedzeniu rożkowych naleśników, wracamy jeszcze do Shinjuku, aby zobaczyć panoramę miasta nocą.
Środa zakończona.


Image

Image
Wyczesane ciżemki
Image

Image
Naleśniki :)
Image


Cdn…
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 27 Gru 2016 13:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Maj 2014
Posty: 213
Loty: 1
Kilometry: 2 169
Ostatni dzień, poświęcony na Tokio, właśnie się rozpoczął. Na początek marsz w kierunku Miraikana ver. 2.0. Generalnie byłoby szybko, gdyby nie to, że czekaliśmy na otwarcie przejścia przez most (w sezonie zimowym jest to 10:00-18:00). Jak co dzień w Japonii, wprowadziłem jakieś zamieszanie (nie robię tego specjalnie :P ). Czekaliśmy przy samej bramce. Chwilę przed 10. pojawiło się dwóch panów. Jeden z nich próbował punktualnie otworzyć, ale miał spory pęk kluczy, a chyba robił to po raz pierwszy. Drugi coś na niego pokrzykiwał. Koniec końców weszliśmy chwilkę później przeproszeni – a jakże - serią pokłonów.

Image

W Miraikanie tłumów nie było. Głównie dwie wycieczki szkolne. Wstęp do muzeum to koszt 620Y. Dodatkowe 300Y kosztuje Dome Theatre – miejsce, gdzie w półleżącej pozycji oglądamy w 3D projekcję wyświetlaną na kopule pomieszczenia.
Muzeum składa się z kilku pięter, na których zlokalizowane są przeróżne wystawy (niektóre interaktywne). Jednak punktem, na który czeka za pewne większość osób, jest pokaz robota, a w zasadzie humanoida, Asimo. Ten około 10-minutowy „występ” uzmysławia nam, jak niedaleko już, do upowszechnienia tego typu rzeczy.
W tym miejscu też, po raz pierwszy zobaczyłem toaletę z 15 guziczkami. Jak by nie patrzeć, dla nas, Europejczyków, to też jest swego rodzaju atrakcja :D Udało mi się nawet ustawić jakąś ciekawą melodyjkę :lol:


Image

Image

Image
Asimo
Image
Co tu nadusić, żeby nie zalać sufitu? :shock:

Nie mieliśmy zamiaru po raz kolejny maszerować spod Miraikana pieszo, więc decydujemy się na autobus w kierunku Shinagawy (koszt jednorazowego przejazdu to 210Y, które wrzuca się do automatu obok kierowcy). Na tutejszym dworcu kolejowym pomęczyłem trochę pracownicę JR, rezerwując miejscówki na pociągi, na najbliższe trzy dni (bezpłatnie w ramach Tokyo Wide Pass-a). Dziewczyna nie była do końca przekonana, czy możemy korzystać ze wszystkich połączeń, które jej przedstawiłem (korzystałem ze strony HyperDia), ale podzwoniła gdzie trzeba, ściągnęła wsparcie i jakoś się udało (tak, wiem! znowu zrobiłem zamieszanie).

Z atrakcji mamy do zobaczenia jeszcze Tokyo Skytree, ponad 600-metrową wieżę telewizyjną. Nawet nie myślimy o wjeździe na taras widokowy, co kosztuje aż 3000Y! Zamiast tego wolimy przejść się w kierunku znanej nam już Asakusy, aby zobaczyć ją tym razem za dnia i zjeść gdzieś w okolicy obiad. Lądujemy w Yoshinoyi – czyli fast foodzie z japońskimi daniami. W jedzeniu pałeczkami jesteśmy już na tyle mocni, że zdecydowanie wolimy je zamiast tradycyjnych sztućców, które nam proponują.

Image
Skytree
Image
Taki oto domek
Image


Z pełnymi brzuchami wyruszamy w dłuższą podróż metrem. Chcemy zobaczyć Yoyogi Park i świątynię Meiji Jingu. Dojeżdżamy na miejsce i… po raz kolejny odbijamy się od ogrodzenia. I wczoraj i dziś jest zamknięte. Nie chce nam się już sprawdzać, czy wszystkie wejścia do parku są niedostępne, więc dajemy sobie z tym spokój. Zamiast tego obieramy kierunek na Park Ueno. Tutaj rónież mieści się Zoo. Park jest ogólnodostępny, natomiast bilet do ogrodu zoologicznego to wydatek 600Y. Nie decydujemy się na wejście. Większość zwierząt znamy, a na same pandy nie jesteśmy aż tak napaleni. W parku, jak w wielu innych miejscach w mieście, czuć już świąteczny klimat, pomimo że jest dopiero połowa listopada. Wieczorem kręcimy się jeszcze po Akibie w poszukiwaniu jakiś ciekawych prezentów z podróży ;)

Image
Park Ueno
Image

Image

Image
Coś swojskiego ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#8 PostWysłany: 27 Gru 2016 14:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Lis 2011
Posty: 370
Loty: 194
Kilometry: 459 857
niebieski
Super relacja! :)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#9 PostWysłany: 27 Gru 2016 15:47 

Czy to już koniec? :oops:
Czekam na podsumowanie kosztów ;).
Góra
 PM off  
      
#10 PostWysłany: 27 Gru 2016 16:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Maj 2014
Posty: 213
Loty: 1
Kilometry: 2 169
Koniec... Tokyo ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#11 PostWysłany: 28 Gru 2016 11:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Maj 2014
Posty: 213
Loty: 1
Kilometry: 2 169
Czas na pierwszy wypad poza stolicę Japonii. Dziś opuszczamy Tokio na rzecz prefektury Gunma, a konkretniej Kusatsu onsen lub Kusatsu guchi (jak kto woli). Tu mała ciekawostka, gdyby kiedyś ktoś szukał jakiejś podobnej mieściny i zastanawiał się czy te dwie nazwy odnoszą się do tego samego. Onsen oznacza gorące źródła, a guchi to po prostu miasto.
Metrem, ostatni raz dzięki Tokyo Subway Ticket, dojeżdżamy na centralny dworzec kolejowy. Po długim marszu docieramy w końcu do bramek na perony. Dzięki Tokyo Wide Pass przechodzimy przejściem specjalnym, obok pracownika, któremu machamy naszymi biletami (tylko raz ktoś przyglądał im się uważniej, zazwyczaj widząc ten pass od razu zapraszają nas dalej). Jedziemy Shinkansenem do stacji Takasaka, gdzie przesiadamy się na expres w kierunku Naganohara-kusatsu. Nie ma potrzeby uwzględniać długich zapasów przy przesiadkach. To Japonia, tu pociągi jeżdżą z dokładnością do kilku sekund ;)


Image
Shinkansen Max Toki
Image

Image
Shinkansen Hakutaka
Image
Takasaki
Image

Image
Ltd Express Kusatsu
Image


Tuż przy dworcu Naganohara czekają autobusy JR Kanto. Koszt to aż 700Y, ale dystans, 15km pod górę, do przejścia chyba tylko dla wytrawnych koneserów wędrówek. Po około 25-minutowej wspinaczce autokar dociera do Kusatsu. Już przy samym dworcu autobusowym spotykamy się z tym, z czego Kusatsu słynie. Jest tu mała zadaszona a’ la łaźnia, gdzie w płytkiej studzience możemy pomoczyć nogi w gorących źródełkach.
Kusatsu to niewielkie miasteczko położone 1200m n.p.m. słynące ze swoich term pochodzenia wulkanicznego. Jest tu również ośrodek narciarski, a kilka kilometrów od centrum znajduje się aktywny wulkan Kusatsu Shirane.
Od samego początku w tym miejscu wyczuwa się charakterystyczny zapach siarki. Wyjeżdżając z Tokio żegnaliśmy temperaturę około +16. Tutaj spotykamy się z ledwie trzema stopniami powyżej zera (po zachodzie słońca zdecydowanie było ujemnie).


Image
Kusatsu
Image
Widok z dworca autobusowego w Kusatsu
Image

Image


Szybko obchodzimy miasteczko wszerz i wzdłuż. Centralnym punktem jest Yubatake („pole” gorącej wody). Kierując się na płn.-zach. ulicą Sai-no-Kawara trafiamy do parku o tej samej nazwie. Tam również znajdują się otwarte łaźnie (wstęp do łaźni - 600Y). W Kusatsu natrafić możemy także na świątynie buddyjską i szintoistyczne.
Po zmroku Yubatake i otaczające go sklepiki wyglądają przepięknie. Zaglądamy do paru z nich. Dodatkowy efekt, urokliwości tego miasteczka, robi wszechobecna para wodna. Gdyby nie - mocno już dający o sobie znać - mróz, moglibyśmy się tym zachwycać zdecydowanie dłużej (mieliśmy na sobie raczej jesienne ubranie).


Image
Yubatake
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image
Park Sai-no-Kawara
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image
Lokalne pyszności
Image
Jeszcze lepsze przysmaki :D
Image

Image

Image
Kosenyochien

Wracamy do Tokyo tą samą trasą, którą dotarliśmy tutaj. Wyjątkiem jest jazda z Naganohary do Takasaki zwykłym pociągiem (odpowiednik naszego Regio), który ma siedzenia bokiem do kierunku jazdy i zatrzymuje się na każdej stacji. Na nocleg docieramy przed 23, a jutro mamy w planach aż dwa kierunki ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#12 PostWysłany: 28 Gru 2016 13:33 

Mógłbym na końcu prosić o jakieś podsumowanie $ wydanych na podróż?
Góra
 PM off  
      
#13 PostWysłany: 03 Sty 2017 12:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Maj 2014
Posty: 213
Loty: 1
Kilometry: 2 169
Dzisiaj w planach mamy wyprawę w przeciwnym kierunku niż ten wczorajszy. Dzisiaj też niestety nastał pierwszy (ale na szczęście ostatni) deszczowy dzień podczas naszego pobytu.
Z dworca Shinjuku, Expressem Azusa, dojeżdżamy do stacji Otsuka. Tutaj decydujemy się na specjalny pociąg Fuji Tozan Densha (musimy dopłacić do niego po 200Y za miejscówki). Nie jest to tradycyjny skład, w którym mamy normalne siedziska. Wnętrze pociągu wyglądem przypomina restaurację lub salon. Dodatkowo drogę umila miła pani opowiastkami o regionie. Dowiadujemy się m.in. o trakcie, pod którym w pewnym momencie przejeżdżamy, kolei magnetycznej, która ma połączyć główne miasta Japonii (otwarcie chyba w 2023r. o ile dobrze zapamiętałem ;) ).


Image
Fuji Tozan Densha
Image
Wnętrze
Image
I wnętrze z pasażerami
Image

Image
Wiadukt kolei magnetycznej
Image
Mgła przesłania widoki na które liczyliśmy...
Image
...ale i tak jest ładnie
Image
Też tak uważają :)
Image
Herbata o smaku deszczówki z popielnicy stojącej tydzień na dworze
Image


Po nieco ponad 50 minutach jazdy docieramy do naszego dzisiejszego celu – Fujikawaguchiko.
25-tysięczne miasteczko leży u podnóży najwyższego szczytu Japonii, stratowulkanu, Fudżi. Nad samym miastem znajduje się również Kawaguchi, jedno z pięciu jezior leżących w cieniu góry.
Niestety przez deszczową aurę (padało przelotnie dosyć często) Fudżi spowite jest gęstą mgłą. Z powodu pogody odpuszczamy nasz pierwotny plan obejścia wschodniej zatoczki jeziora. Nie wjeżdżamy również kolejką linową Kachi Kachi (800Y w dwie strony) na pobliskie wzniesienie Tenjo, gdzie z jednego kilometra n.p.m. mieliśmy obserwować ukochaną górę Japończyków.
W przerwie między opadami przechadzamy się trochę po samym miasteczku.


Image
Mgliście i mżyście
Image

Image

Image

Image

Image

Image
Po lewej japońska normalność - darmowe toalety (uczta się urzędasy w Polsce!)
Image

Image
Epickie zdjęcie #2 :D
Image

Image
Fujisan Express
Image

Image

Image
Warto przebyć tę trasę dla samych widoków ;)


Kiedy w końcu rozpadało się nieco mocniej, zabraliśmy podgrzane dania z Family Mart’u do ekspresu Fujisan i wyruszyliśmy z powrotem do Otsuki. Tutaj zmiana. Kierunek nie Tokyo, lecz Hachioji, tam przesiadka na pociąg regionalny i już jesteśmy w drodze do Yokohamy :) Drugie co do wielkości miasto Japonii, leżące tuż pod Tokio, odwiedzamy już po zachodzie słońca. Jest mokro, ale przynajmniej nie pada, dzięki czemu możemy pospacerować trochę po centrum. Nieplanowanie zahaczamy o Nissan Global Hq Gallery (wejście oczywiście bezpłatne). Tutaj podziwiamy auta kolejnego z japońskich producentów. Niemal do każdego samochodu możemy wsiąść. Są również, tak jak w Toyota Mega Web, symulatory, jednak nie aż tak efektowne.
Po paru godzinach spędzonych w mieście wracamy na dworzec.


Image

Image
Yokohama
Image
Nissan Global Hq Gallery
Image

Image

Image
Siedzenia ustawione pod Japończyków
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image
Tu też czuć nadchodzące święta


Z Yokohamy pociągiem podmiejskim jedziemy do stacji Shinagawa i pieszo udajemy się na nasz nocleg, wpadając jeszcze do Seijo Ishii na wieczorne wyprzedaże. Jedzonko przyda się na kolację i przede wszystkim jutrzejsze śniadanie. W kolejny dzień pobudkę mamy zaplanowaną na 6(!) rano ;)

Image
Przed dworcem Shinagawa

CDN...
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#14 PostWysłany: 03 Sty 2017 14:20 

Rejestracja: 07 Kwi 2014
Posty: 1072
srebrny
Wreszcie ktoś pokazał z czego składają się posiłki w samolotach :-)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#15 PostWysłany: 03 Sty 2017 15:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Maj 2014
Posty: 213
Loty: 1
Kilometry: 2 169
Myślałem że w tym croissancie było dużo chemii, ale chwilę później Iberia "uraczyła" nas kanapkami z mortadelą :lol: ,które składały się wyłącznie z E-...
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#16 PostWysłany: 06 Sty 2017 01:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Maj 2014
Posty: 213
Loty: 1
Kilometry: 2 169
Wstajemy skoro świt. Nie jest łatwo. Szybkie śniadanie z mikrofali, dzięki wczorajszym zakupom i już śmigamy pieszo na stację Shinagawa (trasę mamy obcykaną do perfekcji). Stąd chcemy podjechać pociągiem kolei miejskiej Yamanote Line do dworca kolejowego Shinjuku w ramach naszego Tokyo Wide Pass’a (czego to się nie robi żeby przyoszczędzić parę złotych na metrze :P ). Niestety skład przed chwilą odjechał i musimy zaczekać kilka minut na następny. W tym momencie zaczyna robić się nieco nerwowo. Sprawdzam rozkład z którego dowiaduję się, że podróż do Shinjuku trwa niemal 20 minut, sporo dłużej niż się spodziewałem. O 7:30 mamy pociąg, a jest już po 7. Będzie stykowo.
Po dojechaniu na miejsce trasę pomiędzy peronami pokonujemy biegiem. Na szczęście perony nie są od siebie oddalone, tak jak stacje przesiadkowe w metrze, więc udaje nam się zdążyć.
Siedząc już w wagonie widzimy, z czym się wiąże japońska, perfekcyjna punktualność. W stronę naszego pociągu biegnie 5-osobowa grupa znajomych/rodziny. Dwie dziewczyny, które były kilkanaście metrów z przodu wskoczyły do składu, w tym momencie wybiła 7:30 i… drzwi się zamknęły. Pozostałe 3 osoby, które właśnie dobiegły, tylko wymownie spojrzały się w stronę osoby z obsługi pociągu, który właśnie ruszał.
Nam bardzo zależało aby podróżować Expressem Nikko z tego względu, że to jedyne bezpośrednie połączenie w ciągu dnia. Tak, Nikko to nasza dzisiejsza destynacja. Miasteczko to bardzo mi się spodobało, więc będzie dużo zdjęć ;)


Image
Limited Express Nikko

Po dwóch godzinach jazdy dotarliśmy do celu. Pogoda jest świetna. Świeci słońce, temperatura około 20 stopni. Aż chce się spacerować :D
Rozpoczęliśmy zwiedzanie od wędrówki w kierunku Shinkyo Bridge. Oryginalnie most powstał w 1636r., ale pod koniec lat 90. ubiegłego wieku przeszedł generalną renowację i teraz za dodatkową opłatą mogą po nim chodzić turyści. Chociaż płacenie za to jest głupotą, gdyż chodząc po moście nie możemy obserwować tego co najpiękniejsze, czyli właśnie… mostu ;)


Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image
Shinkyo Bridge
Image


Udajemy się do Tamozawa Imperial Villa. Rezydencja nawiązuje do okresu Edo. Wstęp jest płatny, ale z zewnątrz możemy się napawać jej widokiem do woli. Kawałek dalej znajduje się ogród botaniczny (płatny), a po drugiej stronie głównej ulicy lasy i wiele świątyń w nich ukrytych. Rinnoji Temple, Futarasan Shrine, Taiyuinbyo oraz przede wszystkim Toshogu Shrine, czyli ostateczne miejsce spoczynku Ieyasu Tokugawy, trzeciego ze zjednoczycieli państwa i założyciela dynastii siogunów Tokugawa. Obejrzenie wszystkich to wydatek około 2000Y, ale bezpłatnie też można całkiem sporo zobaczyć ;)

Image

Image
Tamozawa Imperial Villa
Image

Image
True Light Church
Image
Wesołe ludziki
Image

Image
Futurasan Shrine
Image

Image
Zlot Nissanów 350Z
Image

Image
Pagoda
Image

Image

Image

Image

Image


Warto przejść się w kierunku Koun Ritsuin i lodowiska. Jest tam niezwykle zielono i kolorowo. Turystów tutaj można policzyć na palcach jednej ręki, a widoki są całkiem całkiem ;)

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image


Po zatoczeniu okręgu wokół Nikko wróciliśmy w okolice dworca kolejowego, gdzie już nie ze stacji Tobu, lecz JR pojechaliśmy pociągiem regionalnym do Utsonomiyi.
Tu po raz kolejny podziwiamy japońską dokładność. Na peronach stacji są znaki gdzie dokładnie zatrzymają się drzwi danego wagonu konkretnego pociągu. Są też wymalowane linie, do ustawiania się kolejek, czego Japończycy oczywiście się trzymają (próbuje wyobrazić sobie te paski na przystankach Polskiego Busa :P ). Shinkansen przyjechał punktualnie (co oczywiście nas nie zdziwiło, bo już trochę tu jesteśmy) i zawiózł nas do Tokio.


Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image


Tutaj jeszcze udaliśmy się na poszukiwania ostatnich pamiątek z naszego międzykontynentalnego wyjazdu, a następnie przez Shinagawe wróciliśmy na nasz nocleg. Przyszedł czas aby się pakować. Jutro (niestety już) opuszczamy Japonię…

Image

Image

Image

Image

Image

Image


Cdn…
Góra
 Profil Relacje PM off
marcinsss lubi ten post.
 
      
#17 PostWysłany: 15 Sty 2017 13:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Maj 2014
Posty: 213
Loty: 1
Kilometry: 2 169
Wracam po nieco dłuższej przerwie (praca, praca, praca) z ostatnią już częścią.

Nadszedł niestety oto ten smutny dzień, kiedy trzeba opuścić Japonię. Byliśmy zadowoleni z tego, że tu przyjechaliśmy i że w pełni wykorzystaliśmy każdy dzień, ale mimo wszystko fajnie byłoby jeszcze zostać przynajmniej na kolejny tydzień.
Po raz ostatni pomaszerowaliśmy na stację Azabu-juban, aby metrem dojechać do Tokyo Central Station. Tutaj, na głównej ulicy, jest przystanek Keisei Bus na lotnisko.
Na Naricie odprawa poszła bardzo sprawnie i czekaliśmy na lot powrotny do Europy.


Image
Tokyo Station Yaesu Exit
Image
Narita Int. Airport
Image


Tym razem przypadły nam miejsca niemal na samym końcu samolotu. Co ma swoją wadę przy późniejszym wysiadaniu przez rękaw.
Samolot wypełniony w około 90%, więc nie było co liczyć na cały rząd tylko dla siebie.
W tę stronę postanowiłem zmrużyć trochę oczęta na początku lotu, aby później już przestawiać się względem czasu europejskiego. Generalnie strategia przyniosła skutek, gdyż w żadną stronę nie miałem jet laga ;)
System serwowania posiłków Iberii przy tym locie był dla mnie całkowicie niezrozumiały. Godzinę po starcie podali obiad. Teoretycznie był wybór, ale kurczaka wyżarła większość samolotu, więc przypadł mi makaron z mięsem niewiadomego pochodzenia. Później nastąpiła dłuuuuuuuższa przerwa i dopiero po jakiś 7 godzinach podano… mini kanapkę z pastą jajeczną. Na moje pytanie, czy to już cały posiłek i czy w związku z tym mogę liczyć na więcej niż jedną, odpowiedź stewarda była szybka: definitely! :D
Plus siedzenia przy końcu samolotu: blisko do barku z niewykorzystanymi kanapkami, ciasteczkami, orzeszkami i alkoholem. Ten ostatni wydały mi chyba wszystkie osoby z CC, które tego dnia obsługiwały lot :P Byłem przy tym tak miły, że dostałem nawet whisky :lol:
Niedługo przed lądowaniem szarpnięto się jeszcze na croissanta w wersji na słono. Szał!


Image


Po przyziemieniu i opuszczeniu lotniska byliśmy nieco zmęczeni (w końcu to 15h lotu), więc szybko udaliśmy się metrem do Principe Pio. Całe szczęście nasz nocleg był niemal przy samej stacji.

Image

Image


Następnego dnia pozwiedzaliśmy jeszcze (pieszo, of course) stolicę Hiszpanii. Nie było tak ciepło jak w Japonii, więc i chodziło się mniej przyjemnie. W mieście niby też miejscami świąteczny wystrój, ale jakoś metalowe choinki, to nie to samo co prawdziwe drzewka. Stwierdziliśmy przy tym, że Barcelona podoba nam się zdecydowanie bardziej. Ma jakiś swój specyficzny urok, którego tu brak.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image
Palacio de Cristal
Image
Estadio Vicente Calderón
Image


Wróciliśmy na lotnisko. Kolejny lot do Wrocławia i kolejny raz problem. Po styczniowej „przygodzie”, kiedy to na lotnisku w Luton odladzarka wjechała w nasz samolot, tym razem opóźnienie wynikające z… braku samolotu. Koniec końców, z ponad 1,5 godzinnego zapasu, który mieliśmy mieć we Wrocławiu, skończyło się na tym, że trasę z samolotu do autobusu pokonaliśmy biegiem w 2 minuty (znowu!). W tym przypadku nie żałowałem, że mamy tylko bagaż podręczny ;)
Na szczęście zdążyliśmy na pociąg, ale Wrocław po raz kolejny przyprawił nas o zastrzyk adrenaliny…

Słowem końca: Nam Japonia bardzo się podobała. Inna kultura, zachowanie, podejście do życia, człowieka, tradycji. Warto zobaczyć na własne oczy, samemu stwierdzić, czy odnajdujemy się w tym. Ja mogę przyznać, że zdecydowanie mógłbym tam mieszkać i czuł bym się jak w domu ;)


Podsumowanie kosztów:
Wszystkie loty – ok. 1030zł
Wszystkie dojazdy z/na lotniska – ok. 220zł
Wszystkie noclegi – ok. 850zł
Wydatki na komunikację w JP – ok. 435zł
Wydatki na jedzenie, zakupy w JP – ok. 500zł
Inne wydatki w JP – ok. 100zł
+ jedzenie w Brukseli i Madrycie.
Całość to około 3300zł/os.
Góra
 Profil Relacje PM off
marcinsss lubi ten post.
 
      
#18 PostWysłany: 17 Sty 2017 10:55 

Fajna relacja i dzięki za podsumowanie kosztowe - wkrótce sam się wybieram do Tokio, więc wszelkie informacje się przydadzą :)

Mógłbym prosić o namiary na nocleg który wynajęliście przez Airbnb?
Góra
 PM off  
      
#19 PostWysłany: 24 Lut 2017 13:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Maj 2014
Posty: 213
Loty: 1
Kilometry: 2 169
Sorry że dopiero dzisiaj, ale jakiś czas nie zaglądałem na forum :)
My nocowaliśmy tutaj - https://www.airbnb.pl/rooms/6528341
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#20 PostWysłany: 25 Lut 2017 21:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lut 2017
Posty: 2291
Loty: 582
Kilometry: 931 920
złoty
Gratulacje, fajna relacja.
Polecam odwiedzenie Tokyo Skytree, nawet za 3000 "domków". Wyjatkowe widoki oraz wrazenia z jazdy winda pomiedzy poziomami 350m a 450m. Kolejki sa dlugie, ale ida bardzo sprawnie.
Jesli chodzi o noclegi, to np. dobry hotel 3* mozna spokojnie zabukowac za 60 eur/noc za pokoj dbl.

Załączniki:
ts DSC02262.JPG
ts DSC02262.JPG [ 359.47 KiB | Obejrzany 6759 razy ]
ts DSC02260.JPG
ts DSC02260.JPG [ 694.39 KiB | Obejrzany 6759 razy ]
_________________
Idąc przez most rzeka płynęła wartkim nurtem.

Także = również / też
Tak że = więc / zatem / dlatego
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 20 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group