Fly4free.pl

Opal to ogólnie dziwna sprawa bo ostatnie dni w Sydney mieszkamy na przedmieściach, ponad godzina pociągiem. Opal za całą trasę do samego centrum pobiera ok 4 dolary. Za osobny przejazd dwóch stacji w centrum ponad 3 dolary. Czasami wolimy iść pieszo bo krótkie trasy w centrum kosztują słono. Zwłaszcza, że większość atrakcji jest kolo siebie.

Wysłane z mojego HUAWEI CUN-L21 przy użyciu Tapatalka

Oddam w dobre ręce dwie karty OPAL. Na każdej jest 4,5 AUD.
Do odbioru w Poznaniu lub mogę wysłać listem.

_________________

Witam.

Czy każda osoba musi mieć swoją kartę OPAL czy może kilka osób jechać na jednej?

_________________

Niestety każda. Troche to upierdliwe przy wydawaniu środków na przejazdy, bo trzeba sie trochę nagimnastykować by nic na karcie nie zostało. Przy większej ilości osób potencjalna strata się zwiększa.

Oczywiście że tak. Dla mnie zawsze takie elektroniczne wynalazki i takie chore taryfy są czymś dziwnym. W transporcie publicznym chodzi o to, żeby ludź korzystał jak najwięcej i nie musiał mieć samochodu. Taryfa ma być korzystna, promująca szwedzki stół i przesiadki, a korzystanie wygodne - zapłaciłem to jeżdżę do woli, bez głupiego przytykania kart. A tu w praktyce wychodzi tak, że człowiek kombinuje, jak by tu jeździć jak najmniej. No ale może oni są bogaci i nie mają psychozy smogu.

trudno przekonac ludzi do transportu publicznego, kiedy litr paliwa kosztuje dolara, a zarabiasz min. 18 na godzine. trudno tez powaznie z toba dyskutowac, bo nie wiesz jak w praktyce dziala OPAL. jeden przystanek jest drogi, ale juz przesiadajac sie z autobusu na inny autobus w ciagu godziny nie zaplacisz nic. masz dzienny max. limit, a w niedziele zaplacisz max. AUD 2.50, chocbys nawet jezdzil caly dzien i zrobil 1000 km. transport nie jest tu doskonaly, bo w Hong Kongu jest lepiej, ale jest jednak na swiatowym poziomie.

To że przy przesiadaniu się nic nie zapłacisz, to się pojawiło po tym, jak im to wytknęła jakaś tam wysoka komisja regulacji cen. Żenada. To że przy przejechaniu iluś podróży kolejne są gratis to też kupa śmiechu, bo wystarczy przeczytać ten wątek i już widać, że większość turystów zaczyna kalkulować - tu się podejdzie pieszo, tu wysiądzie przystanek wcześniej itd. Mało kto wyjeździ dziennie 15. 60 tygodniowo już prędzej, ale ja na przykład będę od soboty do czwartku, to się na tygodniówkę nie załapię. A czy do komunikacji nie da się przekonać gdy paliwo jest tanie? Myślę, że się da. W Europie Zachodniej to naturalne, a Australia to też cywilizowany kraj. To tylko w takich krajach jak Polska, gdzie za komuny mało kto mógł marzyć, że będzie miał samochód, gablota staje się teraz dla większości sensem życia.
Zresztą podstawowe elementy tego systemu, czyli różnicowanie ceny od odległości i odbijanie przy każdym przejeździe to patologia. I co gorsza, teraz Ateny coś kombinują w tym kierunku.

@‌obibok‌
niekoniecznie mało kto wyjeździ 15 dziennie. Będąc w Sydney celowo jednego dnia zaplanowałem sobie Manly i Bondi, bo płynięcie na Malny jest dość drogie ok 7 w jedną stronę. Wg mnie system jest dość sensowny i nie narzekam. Tak samo w niedzielę jechałem na Blue Mountains bo było to śmiesznie tanie.
Jedyne zdzierstwo to dojazd na lotnisko, ale na szczęście póki co można to sensownie ominąć autobusem.

_________________

No cóż, te dopłaty do lotniskowych to norma w większości krajów, choć chyba tylko tu są tak drastyczne. Z reguły da się to obejść, bo to jest nastawione na łupienie turystów, a przecież miejscowi też tam muszą regularnie dojeżdżać. Zawsze mi się chce śmiać z Nicei, gdzie drogi autobus dla lemingów stoi na "pierwszym planie" a przystanek zwykłego 23 ukryty z tyłu.
@dziabulek - ja pewnie 15 wyjeżdżę, choć może nie każdego dnia (bo dla mnie jeżdżenie to atrakcja sama w sobie), ale przejrzałem ten wątek od deski do deski i większość jednak zakłada że nie. A tu chodzi o samą psychologię - wiem po sobie, że inaczej postępuje w miastach, gdzie mam szwedzki stół, a inaczej, gdy za każdy kurs muszę płacić. Człowiek zaczyna kombinować.

To fakt. Ja trochę jestem przyzwyczajony do takiego systemu bo dość podobny obowiązuje w Poznaniu. Oczywiście inna skala itd, ale również wsiadasz do pojazdu i przykładasz kartę, pobiera stałą opłatę na przystanki (im więcej tym taniej kosztuje przejechanie przystanku) do tego również jest maksymalna dzienna opłata powyżej której nie pobiera już ani złotówki.
Wg mnie największym minusem system jest fakt doładowań. Nie można tego robić na dowolne kwoty, a te narzucone nie są małe.
Ale prawda jest też taka, że jeśli mieszkasz w centrum Sydney i tam masz hotel, to tak naprawdę nie musisz korzystać z komunikacji, bo dużo atrakcji jest w zasięgu spaceru.

_________________

Mi ten system w ogole nie pasowal. Taryfy sa malo przejrzyste (absurdem dla mnie jest to, ze czesto taniej bylo podjechac kilka stacji pociagiem i przesiasc sie na autobus niz zrobic cala trase pociagiem lub autobusem -> premiowanie przesiadki z pociagu na busa za 10 centow). Przejazd z centrum bezposrednio na Bondi Beach autobusem kosztuje poza szczytem dolara drozej niz przejazd T4 do Bondi Junction i przesiadka w busa. A czasowo tak samo a nawet moze szybciej. Glupota.
Jak wsiadalismy do busa/pociagu nigdy nie bylem absolutnie pewien ile za ten przejazd zaplace (taryfy uzaleznione od odleglosci, srodka transportu i przesiadek).

Do tego bardzo drogi przejazd na lotnisko i sztywne kwoty doladowan. Jak wracaliśmy do domu to mielismy okolo 4 dolarow na karcie. By dojechac z centrum na lotnisko musialbym doladowac za 20 dolarow z czego zeszloby mi ok 17. Zmarnowalbym 7 dolcow. Kombinowalem wiec z wysiadka z pociagu na Mascot i przesiadka na busa. W ten sposob nie musialem doladowywac ale najwygodniejsze to nie bylo. Gdybym mogl doladowac kwota jaka jest mi potrzebna to bym nawet i byc moze wydal te 17 dolcow ze wzgledu na czas i wygode.

W wielu miejscach na swiecie podrozowalem i uwazam że tu jest najmniej przejrzyscie. O ile siec transportu jest niezle rozwinieta i punktualna to cennik jest zakrecony jak swinski ogon:)

No właśnie o to mi chodzi. Wbrew pozorom (tylko nie mówcie, że sam sobie przeczę) idea cappingu mi się podoba, bo nie muszę z góry decydować, czy muszę mieć dobówkdąży jednorazowe i wiem, że na nich nie przepłacę. Rzekłbym nawet, po analizie systemów europejskich, że to jedyna bajer w bileta elektronicznych, który wnosi coś pozytywnego, choć możnaby się bez tego obyć. Tak czy inaczej, ten system jest zaprzeczeniem tego, do czego zawsze się dąży przy kształtowaniu transportu publicznego, czyli głównie by zachęcać pasażera do korzystania z szybkich połączeń, głównie szynowych, a ponadto do pokazania, że jak sobie kupi miesięczny do pracy, to na zakupy i do kina będzie jeździł gratis (w Europie może czasem jeszcze zabrać żonę i dzieci). A te absurdz przy przesiadkach to efekt tego, że wprowadzając te narzucone preferencje próbowali wyważyć otwarte drzwi i nie mogą znaleźć zawiasów.
Chociaż paradoksalnie taka promocyjną cena na jazdę z przesiadką byłaby dajmyn sposobem na te nasze starowinki, co terroryzują organizatorów żądaniami bezpośrednich połączeń do córki, synowej, szpitala, przychodni i na cmentarz...

Oddam w dobre ręce 2 karty Opal. Na każdej po około 7$. Odbiór w Łodzi lub wysyłka. Koszt wysyłki kurierem 13 zł.

_________________

Ja również mam do oddania 2 karty Opal, na każdej 2,50 AUD.

Cześć, też mam dwie karty. Jedna 18,18 AUD, druga 21,40 AUD. Pw lub do znalezienia na allegro jak ktoś chętny:)

Rok temu już ktoś wspominał ale przypomnę - w Katoombie można płacić "Opalem". Przejazd z okolic stacji kolejowej do przystanku Scenic World kosztował dzisiaj (niedziela) 2,15 AUD. Powrót z "Trzech Sióstr" (przystanek bliżej centrum) po ok. 6h - 0,45 AUD.

Ale to dlatego, że bilet dzienny w niedzielę kosztuje 2.60 AUD.

Racja.
Na urlopie dni tygodnia trochę mi się rozmywają

1.Zasilenie opala jest możliwe gotówką na mieście lub lotnisku?
2.Rozumiem, że mimo bycia studentem nic innego jak opal adult mi nie przysługuje niestety?

Tak zasilisz opala gotówką w kiosku na lotnisku