Artykuł z BBC przekazujący w pigułce co, jak i dlaczego.
Z informacji od ludzi, którzy są na miejscu wiem, że już teraz utrudnione jest przemieszczanie się wewnątrz kraju.
Problem polega na tym, iż to właśnie ludzie z prowincji (jak się w Peru określa KAŻDEGO kto nie jest z Limy) są w większości zwolennikami "ołówka" czyli byłego już prezydenta Castillo (nazywanego tak potocznie ponieważ wcześniej był nauczycielem).
To oni właśni się buntują, chcą szturmować Limę itp. Turystów nikt nie zaczepia, ale trzeba się liczyć z możliwymi opóźnieniami, kontrolami drogowymi autobusów wydłużającymi czas przejazdu.
Należy także brać pod uwagę bardzo dużą możliwość godziny policyjnej czyli toque de queda, która w takim wypadku będzie egzekwowana surowiej niż ta z czasów covid. (To nie pierwszy, ani drugi ani nawet trzeci raz kiedy w Peru coś takiego się dzieje.)
Załącznik:
IMG_8406.JPG [ 266.98 KiB | Obejrzany 3164 razy ]
Przez dwa dni odwołane były loty do Cusco i Arequipy ale na chwilę obecną znowu latają, aczkolwiek nie wiadomo co przyniosą najbliższe dni.
W planach miałam przejechać to w obie strony transportem naziemnym...