| Forum strony Fly4free.pl https://www.fly4free.pl/forum/ | |
| Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych sladami-farerskich-legend-czyli-8dni-na-wyspach-owczych,1507,153324 | Strona 1 z 1 |
| Autor: | olajaw [ 12 Lip 2020 23:27 ] |
| Temat postu: | Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
Kojarzycie ten moment? Miejsce, które dotychczas było Wam zupełnie nieznane lub o którym słyszeliście jedynie w ogólnikach, nagle staje się Waszym celem, marzeniem, wręcz obsesją; czytacie, oglądacie, chłoniecie informacje, żeby wiedzieć/widzieć jak najwięcej. I wtem, wydaje się tak bliskie i znajome, ale tylko w teorii, którą trzeba zamienić na rzeczywistość. I choć czasem wydaje się, że - w sumie - po co jechać skoro już wiem i widziałam wszystko na zdjęciach w internecie. Ale nie, to trzeba zobaczyć i poczuć na własne oczy, to są zupełnie inne emocje Nie zwiedziłam jeszcze całej Europy, ale spokojnie mogę stwierdzić, że te 18 wysepek zrobiło na mnie dotychczas największe wrażenie na starym kontynencie. Kraj, w którym: - (najczęściej powtarzana statystyka) żyje ok. 47tys. mieszkańców i prawie 2x tyle owiec - jest ok. 250 wyrazów na określenie deszczu i 350 słów na określenie wiatru - jest 119 miejscowości, z których do 44 prowadzi tylko jedna droga, a w 6 nie ma ich wcale - jest łącznie tylko 463km dróg, z czego 42km prowadzi w 19 tunelach - jest 8 kwiaciarni, 7 monopolowych, 2 lumpeksy, 3 stacje radiowe, 44 biblioteki i 1 drużyna koszykówki - jest najwyższy wskaźnik dzietności w Europie - na 1 matkę przypadają 2,38 dzieci (dane z 2014 r.) - nie ma punktu oddalonego od morza dalej niż 5 km - linia brzegowa ma aż 1100 km, chociaż rozciąga się on na 113 km długości i 75 km szerokości - nr telefonu do premiera możemy znaleźć w książce adresowej - są tylko 3 skrzyżowania ze światłami (wszystkie w stolicy). Natomiast na Wyspach Owczych nie znajdziecie: więzienia, barów mlecznych, burdeli, fabryki samochodów, zoo, metra, kolei linowej, wieżowców, tramwajów, izby wytrzeźwień, Mc Donaldsa, Ikei, meczetu czy synanogi, a także: jeży, wiewiórek, płazów (oprócz kilku żab) czy.. Dnia Dziecka. Nie ma takiego drugiego miejsca na świecie i uwierzcie, jak już zawitacie na Faroje poczujecie to samo! Jako, że ma być o legendach to nie sposób nie napisać o genezie samych Wysp Owczych. Według jednej z farerskich legend (a będzie ich trochę w tej relacji), Wyspy Owcze zostały zasiedlone przez Norwegów, którzy płynąc na Islandię zapadli na chorobę morską i zostali pozostawieni na kawałku lądu, który nagle pojawił się na oceanie, dlatego też Farerowie często nazywają siebie słabszą wersją Wikingów. Bardzo ważne pytanie dotyczące Wysp Owczych brzmi - dlaczego nie ma tam żadnych drzew (poza tymi zasadzonymi w stolicy)? Farerowie spieszą z odpowiedzią - legenda głosi, że to wina chytrego króla Norwegii Olafa Haraldsona, który w zemście za fałszerstwa mieszkańców Wysp, którzy musieli mu płacić dość słone podatki, rzucił na kraj klątwę - to, co było na powierzchni miało zapaść się pod ziemię i nigdy nie urosnąć, a to, co pod nią wyjść na wierzch, i tak, lasy zniknęły, a kamienie i głazy wyszły na powierzchnię. Kiepska gleba, bardzo silne wiatry czy częste przymrozki to tłumaczenia dla nudnych geologów Zanim jednak kolejne legendy, trochę wstępu.. (ale wszelkie info praktyczne, ceny itp. wrzucę do ostatniego posta) Nasza wyprawa po Wyspach Owczych trwała 8 dni (1-8 sierpnia), ale spokojnie mogłaby być o parę dni dłuższa i na pewno jak będzie okazja to je nadrobię Już sam przylot do portu lotniczego na wyspie Vagar jest całkiem magiczny, lecimy w gęstych chmurach, a tu nagle wyłaniają się farerskie piramidki - niesamowite stożkowe góry porozrzucane po oceanie. Trochę obawiałam się lądowania - wiatry tutaj nie należą do najlżejszych, lądujemy pomiędzy górami, piloci są specjalnie szkoleni - nie ukrywam, sporo się tego naczytałam ;) Ale lądowanie było bezproblemowe i tak oto już o 7:30 nasz nowiutki (z 2019) A320neo Atlantic Airways o imieniu Ingalvur (1 z 3 samolotów z ich floty:P) ląduje na upragnionych Farojach. Pogoda, o którą wszyscy przyjezdni martwią się zazwyczaj najbardziej, póki co - bardzo sprzyja "You can literally experience all four seasons in one day!" (visitfaroeislands.com) Góðan dag! Pierwsze 5 noclegów mamy w Torshavn (stolicy), a kolejne 3 na wyspie Vagar w Sandavágur. Pierwsze kroki z lotniska kierujemy do autobusu linii nr 300, który dowiezie nas do stolicy. Już droga z lotniska dostarcza pierwszych pięknych widoków. Najpierw zaopatrujemy się w gotówkę (która nota bene za chwilę się kończy Krajobrazy po drodze powodują pierwszy z wielu opadów szczęk Po drodze - wodospad Fossá Pierwszy nasz cel związany jest z taką oto legendą: Risin og Kellingin, czyli Olbrzym i Wiedźma to islandzka zachłanna para, która chciała przyciągnąć Wyspy Owcze do swojego kraju. Próby wciągnięcia całego archipelagu na plecy Olbrzyma okazały się bezowocne, a wschodzące promienie słońca zamieniły Olbrzyma i Wiedźmę w bazaltowe posągi tęskniącym wzrokiem spoglądające w kierunku Islandii. Nudni geolodzy przewidują, że Wiedźmę niedługo pochłonie ocean, więc trzeba się spieszyć Mowa oczywiście o miasteczku Tjørnuvik, z którego najłatwiej podziwiać Olbrzyma i Wiedźmę (można ich również oglądać z drugiej strony archipelagu, tj. z miasteczka Eiði). Od razu dodam, że wiele farerskich miejscowości wzięło swoje nazwy od ich położenia. I tak - Tjørnuvik kryje w sobie "tjørn" czyli jezioro polodowcowe oraz "vik" oznaczające zatoczkę. Jak wskazuje więc nazwa Tjørnuvik jest bardzo malowniczo położone. Miasteczko liczy 'aż' 70 mieszkańców. Spacer po nim to maksymalnie godzina, ale za to jakże przyjemna Miłośnicy dłuższych wędrówek mogą zrobić trasę do Saksun przez przełęcz Melin. Nad samą zatoką jest nieduży bar, można coś przekąsić (z tańszych rzeczy frytki np.:p). Z ciekawostek - zaraz na wjeździe do miasteczka odkryto stary cmentarz z czasów Wikingów. Dwa razy do roku organizowane są wycieczki na położony za zatoką Stakkurin, które wyglądaja tak: Konstrukcja pomaga też, albo i przede wszystkim, hodowcom owiec, aby mogli przetransportować je na stały ląd. Pogoda się trochę pogorszyła, a my zmęczeni nocką na kopenhaskim lotnisku i dniem pełnym wrażeń, powoli wracaliśmy do Thorshavn. Ale do Tjørnuvik jeszcze wrócimy, a to dzięki @BooBooZB cdn. | |
| Autor: | oskiboski [ 12 Lip 2020 23:51 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
Fajna relacja ale wkleił Ci się screen pulpitu | |
| Autor: | Mareckipl [ 13 Lip 2020 02:48 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
Chyba właśnie przeszedłem ten moment Cytuj: Miejsce, które dotychczas było Wam zupełnie nieznane lub o którym słyszeliście jedynie w ogólnikach, nagle staje się Waszym celem, marzeniem | |
| Autor: | olajaw [ 28 Lip 2020 23:01 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
Już po pierwszym dniu wiedzieliśmy, że to miejsce magiczne, a zwykły przejazd jedną z farerskich dróg może dostarczyć niezapomnianych widoków.. ..i spotkań Z uwagi na położenie Farojów każdy dzień mogliśmy wykorzystać maksymalnie, całkowicie ciemno robiło się dopiero ok.22.30-23:00. Aby uporządkować trochę informacje wrzucam mapę - łatwiej będzie się zlokalizować Kolejnego dnia przenosimy się na drugą co do wielkości wyspę, czyli Eysturoy, a więc Wyspę Wschodu. Cała nasza trasa będzie wyglądać dziś następująco: Torshavn-Eiði-Gjógv-Saksun-Tjornuvik-Torshavn, na mapie prezentuje się tak: (może początkowo mało w tym logiki, ale niebawem wszystko wyjaśnię Po drodze znów wodospad Fossá, tym razem widziany z Eysturoy: Na Eysturoy znajduje się aż 66 wierzchołków górskich, a wśród nich najwyższy szczyt archipelagu Wysp Owczych - mierzący 880m Slættaratindur (="Płaska góra") znajdujący się pomiędzy Eiði, Gjógv a Funningur. Z górą związana jest oczywiście legenda, zgodnie z którą ukrytego na górze złotego skarbu strzegą elfy, a jeśli ktoś wybierze się na górę za młodu wróci stamtąd jako siwy staruszek. Trekking na górę trwa ok. 1h w jedną stronę, ale tym razem nie będziemy denerwować elfów i zadowolimy się jedynie trekkingiem wokół szczytu, nad Eiði, aby zobaczyć Olbrzyma i Wiedźmę z góry. Auto zostawiamy na parkingu pod kościołem w Eiði i ruszamy drogą wzdłuż brzegu aż dochodzimy do jej końca i wchodzimy przez wejście dla owiec na pastwiska. Ścieżek jako takich nie ma, ale swobodnie idziemy przed siebie. Mimo pochmurnej aury nie jest ani mokro ani zimno, a trekking jest całkiem przyjemny. (ten mały odłamek skały po prawo na horyzoncie to właśnie Stakkurin) Ogólnie podczas całego pobytu na 'owcach" temperatura oscylowała wokół 15st., a na samą pogodę naprawdę nie mogliśmy narzekać, choć faktycznie potrafiła zmieniać się w 5 minut, ale o tym jeszcze będzie później :) (w oddali Tjornuvik) Skuszeni widokami szliśmy głównie przy samych klifach i to był z jednej strony błąd, odbiliśmy za bardzo w lewo zamiast iść środkiem cypelka, ale z drugiej strony doszliśmy do ostro wyciętego klifu, gdzie mogliśmy podziwiać maskonury Gdy ruszyliśmy znów zdaliśmy sobie sprawę, że do Eiðiskollur, czyli punktu, z którego widać Olbrzyma i Wiedźmę mamy jeszcze kawał i w dodatku przez mocno poszarpane klify musielibyśmy sporo odbić w prawo, nie dało się przejść wzdłuż ich brzegu jak zaplanowaliśmy. W międzyczasie dostajemy info. w sprawie dzisiejszego mini zlotu f4f na Wyspach Owczych ( Wracając na chwilkę do nazewnictwa farerskich miejscowości to Eiði oznacza przesmyk, a czyta się tę nazwę, uwaga, <aje> Jadąc do Gjógv przejeżdżamy nad miasteczkiem Funningur, gdzie według niektórych podań zamieszkał pierwszy farerski osadnik. Liczące raptem 30 mieszkańców Gjógv to chyba jedyne miejsce na Farojach, gdzie spotkaliśmy "większą" liczbę turystów, przy czym pisząc "większą" mam na myśli zamiast, jak w innych miejscach, kilka osób, tu powiedzmy kilkanaście, w tym najmniej lubianych przedstawicieli azjatyckiej turystyki Nazwa Gjógv oznacza po farersku wąwóz, i za chwilę przed nami ukazuje się ok.200 metrowy schodzący z miasteczka wprost do oceanu naturalny port. Wygląda niesamowicie, zarówno z dołu jak i z góry, dlatego warto wejść ścieżką nad Gjógv, aby podziwiać tę skalną formację na tle całej linii brzegowej miasta. Podziwiamy nie tylko wąwóz, ale też idealnie widoczne na przeciwko góry na wyspie Kalsoy, którą będziemy odwiedzać 3. dnia. Ruszamy w stronę (jedynej na Wyspach Owczych) laguny Pollurin i położonej nad nią miejscowości Saksun. Laguna była kiedyś fiordem otaczającym osadę Saksun, ale częste sztormy naniosły na nią ogromne masy piasku i zmieniły w malowniczą lagunę. Przy odrobinie szczęscia, a dokładnie - przy odpływie, można dojść piechotą do samego ujścia do oceanu. I tak też zrobiliśmy Chyba nigdzie trawa nie była tak soczyście zielona jak tutaj. A na końcu laguny czekała nas niespodzianka - mini zlot F4F na Farojach :) ( @meteorka2207 +1, @BooBooZB +1 i olajaw+1) Osada Saksun jest słynna z malowniczo położonego białego kościółka okrytego trawą, który pierwotnie znajdował się w Tjornuvik, ale dla ludności Saksun został przeniesiony. Oprócz kościoła, w Saksun leżą średniowieczne zabudowania farmy Duvugarðar, w których obecnie mieści się muzeum: Ostatnie spojrzenie na Saksun i wypędza nas deszcz: Pakujemy się wszyscy do auta i udajemy znów do Tjornuvik, w którym @BooBooZB zostawił.. oczywiście coż mógł zostawić Były też jaskinie, maskonur i piękny widok na Tjornuvik cdn. | |
| Autor: | pestycyda [ 30 Lip 2020 15:27 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
@olajaw, pięknie tam! Dziękuję za dorzucenie do mojej listy kolejnego miejsca do zwiedzenia | |
| Autor: | klapio [ 30 Lip 2020 19:16 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
Świetna relacja i piękne zdjęcia. Z jednej strony trochę szkoda że nie da się tam tanio dolecieć ale z drugiej strony chyba dobrze że w Europie nadal czekają takie nietknięte masową turystyką piękne perełki jak Wyspy Owcze | |
| Autor: | jekyll [ 31 Lip 2020 20:35 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
Już mnie przekonałaś | |
| Autor: | olajaw [ 31 Lip 2020 20:39 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
@pestycyda @klapio @jekyll dziękuję za miłe słowa i motywację Tak, będzie podsumowanie finansowe, chociaż obawiam się,że liczba fanów Wysp Owczych może wtedy mocno spaść Dokładnie już mało zostało takich niezadeptanych miejsc w Europie,więc spieszmy je odwiedzać póki nie ma tam lowcostów Cd będzie po weekendzie | |
| Autor: | maginiak [ 31 Lip 2020 21:16 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
Bardzo lubię jak piszesz. I mam nadzieję że jak nadłużej będzie tam jak jak nadrożej. Bez tanich linii. Tak żebym zdążyła pojechać zanim to wszystko się stanie zwyczajne. | |
| Autor: | bedbo [ 01 Sie 2020 17:29 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
@olajaw, piękna podróż, pięknie opisana. Masz taki fajny do czytania "reporterski styl". I te zdjęcia - już układam podróż Waszymi śladami. A póki co, czekam na ciąg dalszy:) | |
| Autor: | BooBooZB [ 07 Sie 2020 16:21 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
Świetna, rzeczowa relacja. I kapitalnie było spotkać się na "krańcu świata" w Saksun. Małe sprostowanie, co do drzew: „Na Wyspach Owczych doliczono się na przestrzeni stu lat około 330 gatunków i odmian drzew i krzewów. Tereny zalesione na archipelagu obejmują 80 hektarów, co stanowi 0,06% powierzchni kraju http://wyspy-owcze.pl/o-farerskich-drzewach Czekamy na c.d. | |
| Autor: | olajaw [ 13 Sie 2020 13:39 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
Dzięki @BooBooZB za sprostowanie, moje małe (0,06%) niedopatrzenie Trzeci dzień na Farojach sponsorowała wyspa Kalsoy i muszę w tym miejscu trochę zaspojlerować przyznając, że był to najbardziej zaskakujący dzień z całego wyjazdu Kalsoy leży tuż obok Eysturoy (oglądaliśmy ją zresztą poprzedniego dnia z Gjógv), ale żeby się na nią dostać musieliśmy dojechać aż do portu w Klaksvik leżącego na Borðoy (kolejnej wyspie na wschód od Thorshavn), skąd popłyniemy promem. Przy okazji przejechaliśmy też po raz pierwszy przez jeden z dwóch płatnych podwodnych tuneli na wyspach (łączący właśnie Eysturoy i Borðoy). Drugi z nich łączy z kolei wyspę Vagar ze Streymoy. Układając plan zwiedzania Farojów warto również wziąć pod uwagę każdorazowy obowiązek opłacania przejazdu tymi tunelami. Opłata ta wynosi 100dkk/rt i można ją uiścić na 3sposoby: na wyznaczonych stacjach benzynowych (info na https://visitfaroeislands.com/plan-your ... ng-around/ - Sub-sea tunnels/na marginesie ta strona to skarbnica wiedzy przed wyjazdem na Owce), na stronie tunnil.fo lub w wypożyczalni aut. Jeśli nie dokonamy opłaty na stacji lub na stronie internetowej w ciągu 7dni od przejazdu, rachunek zostanie wysłany do właściciela auta, a więc dostaniemy obciążenie z wypożyczalni. Internetowo opłaciliśmy przejazdy bez problemów. Co ciekawe, Farerowie budują też trzeci tunel, z Thorshavn na Eysturoy, w którym będzie podwodne rondo (otwarcie planowane na 2020/2021). Klaksvik Kolejną sprawą, którą trzeba dobrze ogarnąć są promy - tutaj pomoże https://www.ssl.fo/en/ (znajdziemy tu też rozkłady i cenniki innych farerskich środków transportu). Rozkłady różnią się w zależności od sezonu i dnia tygodnia, a rejsów wcale nie jest za wiele. Nasz prom to nr 56 z Klaksvik do Syðradalur, jednej z pięciu osad na Kalsoy. Na prom bierzemy również auto, bo to najprostsza forma poruszania się po Kalsoy, chociaż jeżdżą tam też autobusy linii nr 506 (z Syðradalur do Trollanes). Na stronie ssl.fo znajdziemy też ceny na poszczególne kursy, cena za auto promem nr 56 wynosi 160dkk rt, a za osobę dorosłą 40dkk rt - bilety kupujemy w budce przed wjazdem na prom (płatność kartą). Przy okazji odkrywamy niezwykłą umiejętność Farerczyków do..idealnego upychania aut na promie Z Klaksvik na Kalsoy płynie się jedynie 20min., a szkoda, bo krajobrazy są obłędne. Kalsoy oznacza wyspę mężczyzny, a leżąca dalej za nią Kunoy wyspę kobiety, ale skąd taki wybór - nie udało mi się znaleźć. Podobnie jak większość uczestników promowej przeprawy po przypłynięciu ruszamy w drogę w stronę miasteczka Trøllanes. Po drodze mijamy Mikladalur, w której znajduje się druga z atrakcji tej wyspy - pomnik kobiety-foki, ale o niej później. Dla nas ważniejszym celem jest latarnia Kallur na samym końcu wyspy. Trafić do niej jest bardzo łatwo, wydeptana ścieżka z Trøllanes prowadzi w miarę prosto i łagodnie, zresztą nie jesteśmy jedynymi na szlaku i nie mówię tu tylko o wszechobecnych owcach Jeszcze przy okazji Trøllanes (z farerskiego "przylądek trolli") - z miasteczkiem wiąże się taka oto legenda: trolle miały ją co roku nawiedzać w noc Trzech Króli, aż w końcu którejś nocy jedna ze staruszek nie mając siły uciekać z resztą mieszkańców do sąsiedniego Mikladalur, została w osadzie i ze strachu schowała się pod stół. Gdy trolle rozrabiały, kobieta nagle krzyknęła "Chryste!" a te uciekły i już więcej nie wróciły do Trøllanes. Szlak do Kallur zajmuje nam ok.1h, wliczając w to stopy na zrobienie po drodze setek zdjęć. Na sam koniec droga pnie się trochę mocniej do góry, a my mamy wątpliwości czy na pewno zdążymy na powrotny prom. Rozkład pokazuje, że jest jeszcze jeden ostatni prom na żądanie, więc dzwonimy, ale pani twierdzi, że spokojnie, prom będzie. Gdy docieramy do latarni następuje grupowy synchroniczny opad szczęk Widoczność jest tak dobra, że dostrzegamy również Olbrzyma i Wiedźmę A za chwilę nad naszymi głowami przelatuje helikopter - można tylko pozazdrościć jego pasażerom, ale sami nie możemy się napatrzeć na widoki wokół. Latarnia Kallur, choć niewielka wygląda obłędnie na tle ostrych, zielonych klifów. Droga na sam koniec wiedzie po wąskiej grani, dla osób z lękiem wysokości (np.ja:p) może być lekko problematyczna Ciężko nam ruszyć w drogę powrotną, ale gdy w naszych głowach rodzi się perspektywa spania w aucie gdzieś na przystani w Syðradalur od razu przyspieszamy kroku. Gdy docieramy do parkingu mamy ok.40min do promu, ale przed nami jeszcze do przejechania ok. 15km wąską drogą z jednokierunkowymi tunelami (nie popędzimy). Niestety musimy zrezygnować z zobaczenia posągu kobiety-foki czyli Kópakonan. Posąg został postawiony w 2014 r. celem upamiętnienia jednej z najbardziej znanych farerskich legend: Podobno foki to ludzie, którzy odebrali sobie życie w morzu, ale raz do roku mogą wyjść na brzeg, zdjąć foczą skórę i zamieniają się wtedy w ludzi, aby móc się pobawić i potańczyć. Jednego razu rybak z Mikladalur chciał podejrzeć bawiące się kobiety - selkie i oczywiście jak to bywa w tego rodzaju opowieściach, zakochał się w jednej z nich bez pamięci. Aby zatrzymać kobietę na lądzie ukrył jej foczą skórę w skrzyni zamkniętej na klucz, selkie prosiła go o oddanie jej, ale rybak się nie zgodził i zmusił ją do zostania jego żoną, a potem do urodzenia dzieci. Żyli tak razem kilka lat, aż w końcu pewnego dnia idąc na połów rybak zapomniał wziąć ze sobą klucza od skrzyni, co wykorzystała od razu jego żona - zabrała swoją skórę i uciekła do morza do swojego foczego partnera zostawiając ludzką rodzinę. Po jakimś czasie przy okazji polowania na foki, kobieta przyśniła się rybakowi przestrzegając przed zabijaniem wszystkich zwierząt, przede wszystkim jej męża i dzieci. Rybak nie posłuchał i zostały zabite wszystkie napotkane na polowaniu foki. Przy podziale mięsa z fok, jemu trafiło się mięso rodziny foczej żony, która przy posiłku ukazała się rybakowi i rzuciła zemstę na Mikladalur - mieszkańcy będą ginąć w morzu i spadać z klifów dotąd, dopóki nie będzie tylu martwych, aż zdołają otoczyć Kalsoy trzymając się za ręce. Okrutne Trzymająca w rękach foczą skórę kópakonan: (źródło: http://www.lifeandall.org/?p=3051) Gdy dojeżdżamy do przystani okazuje się, że kolejka aut jest bardzo duża (czekaliśmy ponad godzinę), natomiast prom przypływa i odpływa dopóki są chętni na powrót, więc wracamy bez problemu do Klaksvik. Wygłodniali szukamy jakiegoś jedzenia w miasteczku, nie wszystko jest jednak otwarte. Znajdujemy w miarę niedrogą pizzę i kebaba na wynos zaraz obok browaru Føroya Bjór, który warzy piwo od końca XIX w. Niestety nie mamy czasu na jego zwiedzanie (poza tym był otwarty do 17), ale w zamian wieczorem robimy zapasy w jednym z aż 6 sklepów alkoholowych na wyspach cdn. | |
| Autor: | monroe [ 13 Sie 2020 14:32 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
@olajaw Praktycznie nieistotne sprostowanie ale jeśli ten biały samochód był "Wasz" (pojawia się na kilku zdjęciach) to jest to aktualny model Forda Focusa a nie Mondeo Bardzo fajna relacja, zazdroszczę szczególnie maskonurów bo początkiem września już ich niestety nie było @maginiak Biorąc pod uwagę ceny na Wyspach Owczych, sam lot do tego miejsca jest dosyć tani... | |
| Autor: | olajaw [ 13 Sie 2020 14:55 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
@monroe tak to "nasz", faktycznie, dzięki poprawię ps. maskonury jeszcze będą, ostatni dzień wyjazdu to Mykines | |
| Autor: | kawon30 [ 30 Paź 2020 08:31 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
Będzie jakiś ciąg dalszy tej relacji? | |
| Autor: | olajaw [ 30 Paź 2020 20:45 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
@kawon30 tak będzie, będzie.. mam nadzieję, że niedługo uda mi się wrzucić kolejną część | |
| Autor: | olajaw [ 30 Lis 2020 01:06 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
Ekhm.. obiecany c.d. Niby nasz plan na eksplorację "Owiec" był raczej określony, znalazło się jednak miejsce na wybór spontanicznego kierunku, a była nim wyspa Fugloy, czyli z farerskiego 'wyspa ptaków'. Nazwę swoją zawdzięcza oczywiście tysiącom ptaków, które ją zamieszkują. Poza tym jest to najdalej wysunięta na wschód farerska wyspa, posiadająca około 40 mieszkańców, no i sporo owiec. Znajdują się na niej dwie miejscowości: Kirkja i Hattarvik. Do obu miejscowości można się dostać zarówno promem, jak i helikopterem. My wybraliśmy (przymusowo, ponieważ biletów na helikopter już nie było) opcję pierwszą i wysiedliśmy w Kirkji. Prom ten nie zabiera jednak samochodów, na wyspie jest jedna droga, a samych aut widzieliśmy tam może kilka, i to nie w ruchu Jak z każdą z wysp owczych i z tą związana jest pewna legenda. Głosi ona, że Fugloy była niegdyś wyspą pływającą, zamieszkałą przez trolle, które nie dopuszczały, aby przejęli ją i osiedlili rybacy. Przy jakichkolwiek próbach zdobycia wyspy, trolle rzucały w ludzi kamieniami i przekleństwami zmuszając ich do odwrotu. W końcu z pomocą przyszedł ksiądz, któremu udało się rzucić w Fugloy Biblią, która jako jedyna mogła odczarować wyspę i przejąć ją od trolli. Tak też się stało - wyspa zatrzymała się, a trolle zmieniły w trawiaste kępki, które do dzisiaj rosną na jej lądzie. Fugloy nie jest wyspą, która słynie z wybitnie spektakularnych miejsc jak Kalsoy z latarni Kallur czy Vagar z Mulafossur, jest po prostu oazą ciszy i spokoju, albo inaczej - jeszcze większej ciszy i spokoju. Jedynym ich przerywnikiem jest odgłos przypływającego/odpływającego promu i lądowanie lub start helikoptera. Cumowanie promu na Fugloy (o wdzięcznej nazwie Ritan) ma niestety złą sławę, nierzadko fale są tak ogromne, że zejście na ląd przypomina karuzelę,z której trzeba skoczyć kiedy załoga tylko krzyknie 'jump!'. Na szczęście nasz rejs był w miarę spokojny i nie musieliśmy się tym martwić. Prom nr 58 płynie z miejscowości Hvannasund na wyspie Viðoy i zatrzymuje się najpierw na wyspie Svínoy, a następnie na Fugloy w Kirkji i na końcu w Hattarvik. Cała podróż trwa ok.45min. Niestety kursów w ciągu dnia nawet latem jest niedużo, dlatego też musieliśmy wstać skoro świt, do przystani było 85km, a na Wyspach Owczych nie popędzimy (ograniczenie 80km/h w terenie niezabudowanym). Na szczęście problemów z biletami nie było. Cena rt to 40dkk za dorosłego i 20dkk za dziecko (do 7-15r.ż.). Na mapie Fugloy prezentuje się tak (to tam gdzie oznaczona Kirkja) Choć z rana dzień zapowiadał się nieźle, z godziny na godzinę niebo zaczęły pokrywać gęste chmury, także pogoda już nie była tak łaskawa jak na Kalsoy, ale nie padało. Po przypłynięciu na wyspę udajemy się na niewielki paru godzinny trekking wokół Fugloy - trochę drogą, trochę ścieżkami, a trochę też uprawiamy samowolkę. Przez te kilka godzin spotykamy może z 5 osób i żadnego auta. Są owce, ptaki i my. Ta samowolka nie do końca wychodzi nam na dobre - gdy przechodzimy ogrodzenie pastwiska czujemy na sobie złowrogie spojrzenie barana. Staramy się więc obejść owce jak najdalej, żeby nie rozgniewać męskiego przywódcy, ale ten naprawdę chce pokazać kto tu rządzi! Nastroszył swoje "dredy" i naprawdę wyglądał mało przyjaźnie Przyspieszamy kroku i oddalamy się jak najszybciej. Fugloy to miejsce, gdzie w porywach mieszka około 40 osób, bo w zimie ich liczba jeszcze bardziej się zmniejsza. W obu miejscowościach znajdują się piękne kościoły, jednak to Kirkja (nazwa z farerskiego oznacza właśnie kościół) przez ponad 100 lat pozostawała bez kościoła po tym jak w XIX w. miał miejsce wypadek na morzu, w którym zginęła większość mężczyzn z tego miasteczka, więc nie miał kto objąć pieczy nad kościołem. Świątynia została przeniesiona, a Kirkja doczekała się nowej dopiero w I poł. XX w. Przed rejsem powrotnym mamy jeszcze trochę czasu, więc zasiadamy na zboczu na mały piknik napawając się widokami i ciszą wokół nas. Przed nami wyspa Svinoy. Płynąc na Viðoy pogoda poprawia się, wychodzimy więc na pokład i możemy podziwiać niesamowite klify Fugloy i Hattarvik. Hattarvik Po powrocie z Fugloy kierujemy się autem w stronę Viðareiði na wyspie Viðoy - zdjęcie poniżej wyjaśnia pochodzenie nazwy miasta - jak kojarzycie z wcześniejszych postów /lub nie, słowo "eiði" oznacza przesmyk. Viðoy to najbardziej na północ wysunięta z wysp, a Viðareiði jest dość sporym miastem, co oznacza w farerskich warunkach, że liczy ok. 300 mieszkańców. Największą uwagę przyciąga kościół - wyjątkowo urokliwy, choć kilka wieków temu nawiedzony przez okropny sztorm, który, jak podają farerskie księgi, podmył również cmentarz wyrzucając do oceanu trumny, z których kilka dopłynęło aż do Hvannasund Viðareiði słynie również z 750m klifu o nazwie Enniberg oraz najwyższego szczytu na wyspie, czyli Villingadalsfjall (841m), z którego roztacza się niesamowity widok na wyspy Kunoy i Borðoy. Nie mieliśmy już czasu, aby wspiąć się szczyt, ale trasa zajmuje ok.1,5h w jedną stronę, i dodam, że za wejście "pobierana" jest opłata 200dkk (trzeba wrzucić kasę do skrzyneczki). Z Viðareiði z kolei podziwiamy wolno zachodzące za Atlantyk słońce, a w tle właśnie Borðoy, Kunoy i Kalsoy. Wracamy do naszego lokum, dziś ostatnia noc w Torshavn, a jutro przenosimy się na wyspę Vágar. Zmieniamy miejscówkę, żeby nie tracić czasu na dojazdy z Thorshavn i mieć bliżej do wszystkich atrakcji wyspy, a jest ich na Vágarze sporo! Drangarnir, Gásadalur z wodospadem Múlafossur czy Bøsdalafossur z klifem Trælanípa to jedne z najpiękniejszych miejsc na całych Farojach. I tak oto zamieszkaliśmy w Sandavagur. Zostawiamy rzeczy i rozpoczynamy eksplorację Vágaru. Vágar to nie tylko wyspa o największej ilości pocztówkowych widoków na Farojach, to przede wszystkim miejsce, gdzie ulokowane jest jedyne tutaj lotnisko. Na jedynym nadającym się do tego (w miarę płaskim) terenie w czasie II wojny światowej Brytyjczycy zbudowali port lotniczy, który służy do dziś. Pierwsze swoje kroki kierujemy do znajdującego się na końcu wyspy miasteczka Gásadalur. Dopiero od 2004 r. droga do niego jest łatwa i przyjemna, gdyż prowadzi wydrążonym w górze tunelem, wcześniej natomiast trzeba było pokonać wcale nie najłatwiejszy szlak. Pokonywał go między innymi przez wiele lat, i to 3x w tygodniu, lokalny listonosz, stąd też szlak ten nazywany jest drogą pocztową. Listonosz Karl Mikkelsen to postać dość niesamowita, jak podają Farerczycy tylko raz w trakcie swojej posługi nie udało mu się dostarczyć paczki na czas. A tu natrafiliśmy na polski akcent - znaczki farerskie projektował polski grawer Czesław Słania. Co jeszcze bardziej ciekawe, ze stromego i wymagającego szlaku korzystali również żałobnicy niosący trumnę ze zmarłym z Gásadalur, które do XIX w. nie posiadało cmentarza. Nazwa Gásadalur pochodzi prawdopodobnie od dzikich gęsi, ale, jak to bywa na Farojach, jest z nią związana również pewna legenda. Na sąsiedniej wyspie Streymoy mieszkała niejaka Gæsa, która złamała pewnego razu wielki post zjadając mięso. Za karę została pozbawiona majątku na rzecz kościoła i wygnana na wyspę Vágar, gdzie zaczęła prowadzić nowe życie, a osada została nazwana jej imieniem. Gásadalur to kolejna malowniczo położona osada na farerskim archipelagu, ulokowana w zatoce, w dolinie pomiędzy niedużymi stożkowatymi wzniesieniami. Rzesze (ha ha) turystów ściągają tu, aby zobaczyć niesamowicie położony wodospad wpadający wprost do oceanu, czyli Múlafossur. Nie muszę dodawać, że widok był nieziemski Można się trochę zawieść, oto strumyczek, z którego w dół spada najpiękniejszy farerski wodospad Po drugiej stronie - punkty widokowe na wodospad My najpierw robimy sobie spacer w górę nad miasteczko, aby potem przejść przez nie i dalej dojść do sławnego wodospadu. Warto pójść szlakiem na oznaczony na mapie "viewpoint" i podziwiać klify Vágaru w całej okazałości, najdziwniejszą z wysp, czyli Tindhólmur, a w oddali tajemniczą Mykines. Trzeba przyznać, że gra świateł autorstwa farerskich chmur i słońca tego dnia była wręcz mistrzowska, widoki zmieniały się z minuty na minutę. Tindhólmur w dole Gásadalur W Gásadalur jest parking, na którym można zostawić auto, znajduje się też sklep z pamiątkami (głównie wyroby z wełny) oraz kawiarnia. W sklepie była również oferta pracy przy dzierganiu sweterków z wełny, właściciel bardzo narzekał, że nie ma kto mu pomagać. Gdyby to było dziś, Atlantic latał normalnie, zawinełąbym manatki i bez zastanowienia poleciała na Owce na naukę sztuki wełniarskiej Jakoś tak cały czas miałam nieodparte wrażenie, że Mykines nieustannie groźnie na nas spoglądała - patrząc na nią powinniśmy spodziewać się pojutrze najgorszego Stay tuned | |
| Autor: | Gadekk [ 12 Sie 2025 11:01 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
I tak sobie urwałaś relację @olajaw... no pięknie, pięknie | |
| Autor: | olajaw [ 12 Sie 2025 22:23 ] |
| Temat postu: | Re: Śladami farerskich legend, czyli 8dni na Wyspach Owczych |
No nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale polecam zeszłorocznego posta z tipami z zeszłorocznej farerskiej wyprawy nr 2 (#60) wyspy-owcze,1260,136363?start=40 | |
| Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
| Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ | |