Na jego miejscu także z marisowską(83) zaciętością walczyłbym o każdy grosz odszkodowania i to nie tylko tego należnego z mocy ustawy.
Bezczelność do kwadratu, choć wydaje mi się, że w tym wypadku ten polityk może być rzeczywiście bogu ducha winny i nie interweniował jakoś w tej sprawie, a po prostu LOT chciał się podlizać... i pomyśleć, że z moich podatków dotują tą nędzną spółkę
PS. Właśnie przeczytałem jeszcze pierwszy artykuł (zacząłem od smaczku lotniczego) i być może rzeczywiście były jakieś "naciski". Fakt jest faktem, że LOT nie powinien tak postąpić...
