Podziele sie historia... w skrocie: SV dobrze i zle zarazem i GLOWNIE niedeterministycznie, plus JED i haslo dnia Haji!
prolog: stary DOJ - z prehistorii 2023, TAM wylatane, POWROT CGK-JED-LHR na koncowke marca, kupowane na OTA, cena b.db.
w miedzyczasie: SV zmienia szate, zmienia system zarzadaznia rezkami i pewnie pare innych systemow wew. i zmienia moj powrot - wlasciwie to nie bardzo zmienia, bo loty o tych samych godzinach, ale numerki lotow sie zmienily.
akt I: elastycznosc, ale - powyzsze daje mozliwosc zmiany na locie powrotnym.... teoretycznie... przez kilka miesiecy (jeszcze na starym systemie) jest info, ze lot sie zmienil i... po wejsciu w zarzadzanie zmiana... padaka... nic nie da rady ruszyc, system wywala... info: dzown do nas... haha, tak na pewno zmienicie rezke z OTA w CS...
akt II: elastyna pelna - po zmianie systemu SV na nowy.... TADA... mozna ruszyc zmiane na powrocie +/-2 dni, nie duzo, ale akurat to mi pasuje, fajnie wydluze sobie pobyt, wroce na same swieta, pelna dostepnosc po 2 loty dziennie, z dobrymi przesiadkami. Dobra, temat zaparkowany na kilka miesiecy.
akt III: wszystko gra, ale... - co kilka tygodni i bedac juz w Indonezji sprawdzam... wszystko gra... caly czas duzy wybor, az do... tygodnia przed lotem... caly swiat i SV przypomnieli sobie ze jest... ramadan i ze Indonezja to najwiekszy muzulmanski kraj i ze z CGK w tym czasie SV zapodaje 4x B777 do JED i ze to i tak malo, bo na 2-3 dni przed lotem moje wybrane nowe terminy powrotu przestaly byc dostepne...dokladnie wtedy gdy wlasnie kilka godzin wczesniej dokupilem dalsze polaczenie z UK 
akt IV: empatia - telefon do SV - hej pomozcie, dopiero co bylo ale juz nie ma, a ja mam dolot pod was ulozony. Wczesniejsza dostepnosc mnie nie interesuje, oddajcie ta pozniejasza dostepnosc... no dobra, po wytlumaczeniu zawilosci DOJ, dolotow, itp itd mily konsultant z pelna empatia stara sie cos sensownego sklecic, a ze mam ograniczone pole dzialania (bo jeszcze dolot do CGK trzeba zsynchronizowac) to... idzie wolno, troche opornie, ale... pojawiaja sie ciekawe opcje: SV+TK+TK, albo samo TK+TK, ale niestety daty nie za bardzo siadaja, wiec ostatcznie +1 dzien kombinacja z 1 TK. Konsultant obiecal, ze za pare godzin (max 12h) rezka bedzie na mailu, a ze do lotu zostalo cos okolo 24-48h to jak na szpilkach czekam i ide spac...
akt V: asertywnosc - budze sie odczekuje do tych magicznych 12h i... nic, potwierdzenia nie widac. Nastepny telefon do SV i nowy konsultant i gadka od poczatku, a ten zamiast wlaczyc tryb EMPATIA, zalacza tryb ASERTYWNOSC - level max, no i nic.... nie mamy pana plaszcza i co nam pan zrobi... ale, ale... podczas rozmowy z gamoniem widze w apce SV propozycje zmiany lotu (juz jest <24h do odlotu) GA+SV+SV (przez SIN z pieknym 4h stopem akurat na salonikowanie na Changi). Olewam asertywngo jegomoscia i biore sie za sprawdzanie szczegolow propozycji z apki. Pasuje w 100%, no moze w 99%, bo w LON o 1 dzien za wczesnie, ale... majac na uwadze nieugietosc gamonia i piekna propozycje, robie dolot wew. ID. Ide na plaze na ostatnie piwko i... nastepuje the best
akt VI: glitch - level master - po powrocie do hotelu klikam OK w apce SV i potwierdzam ww propozycje.....i ZONK ZONK ZONK - nowy poziom absurdu. Zamiast potwierdzonego lotu GA+SV+SV (CGK-SIN-JED-LHR na nastepny poranek - czyli wylot za ok. 12h) dostaje... "piekne" EY+EY (CGK-AUH-LHR) z jednym malym problemem - wylot za 1:40h, checin zamykaja za 40min, a gate za 1h a ja jastem 1000km od CGK
akt VII: alarm - dzwonie po raz 3ci do SV i opowiadam w skrocie poprzednie akty tego dramatu... konsultant z zerowym zorozumieniem... "ta, ta... 100 osob tak dzowni i mowi ze system ma zonk, ja ci wierze ale tak sie nie dzieje, itp itd...", no zesz.... nie za bardzo reaguje na argumenty i wystepy slowne, ale dociera do niego w koncu to, ze bylbym ostatnim debilem zatwierdzajac lot za 1:40h nie bedac sie w stanie na niego skomunikowac. Ani nawet dac rade dotrzec w samym Dzakarcie na CGK, a nie tylko bedac 1000 km away... przekaz dociera, zaczyna konsultowac z supervisorem, wraca po 15 minutach... dobra mozemy zmieniac, do bledu sie nie przyznal, ale sie uelastycznil. Dobra nasza.
akt VIII: nuda - zmiana dokonana - nawet niestandardowo na GA+SV (CGK-JED-LHR) - bo wszystkie SV z CGK juz wyszly. Niestety dalej o jeden dzien z wczesnie w LON, ale juz sie nauczylem, nie lacz ramadanu i wielkiej nocy bo bedzie a) LF 100%, b) dostepnosc 0%. Ostatecznie wszystko gra, loty i daty pasuja, doloty z obydwu stron pasuja, w Ladku dawno nie bylem, cos sie wymysli. Bedzie OK. Koledzy puszczaja zart - Haji - nie rusza mnie.... do czasu....
akt IX: GA to nie SV i SV to nie GA - CGK checkin - stanowisko GA-Sky Priority, odprawa na kilka h przed czasem, bo i tak juz dolecialem... stanowiska otwarte, checkin ciagly, w koncu to hub, w klasie biznes - agent ledwie dukajacy po angielsku, o dziwo obok stanowisko first (nie wiadzialem ze Garuda ma to) a tam wieje pustka i tez zadna z zachustowanych panienek nie chce po angielsku pomoc... ok, w koncu agent dal rade. Na haslo jakis up do C....? odpowiedz: my upow nie dajemy za free, mozna dokupic, a nie ty masz bilet z SV, to nie mozesz dokupic, no moze moglbys ale nie u nas a w stanowisku obslugi,,, w stanaowsku obslugi ta sama spiewka, nie nasz bilet, nie damy, nie sprzedamy upa, to nic ze w Y LF 95%, a w C 0%, nie ma...i juz. ST-SP nic nam nie mowia, good bye!
Znalazlem w CGK biuro SV - ide moze dadza cos za zniewagi podczas tych wszystkich zmian. A tam, zamkniete na 4 spusty, ale... po zapukaniu... sie otwarlo, uruchomilo i zaczeli sie ludzie krecic. Mila kobitka w otoczeniu fotek 3 znamiennych i najwazniejszych z KSA dzowni do supervisor'ow, ale... po dluzszej rozmowie nic. Nie damy upa. W sumie sie nie dziwie, tani DOJ z OTA i klient roszczeniowy, sam bym nie dal. Tkniety jeszcze haslem Haji dopytuje: "ale w JED to laduje moj lot GA w T1?" Yes, sir. OK THX, ciao.
akt X: jak to nie jest OK, skoro jest OK - po dluzszym zapoznaniu sie z oferta salonikow w CGK: na PPx2 (bida ze az piszczy) i salonika GA - cienko ale chociaz daja w ramadan w miare sensowne zarcie i to podczas dnia i % (do wyboru wino czerwone i biale, i... koniec) ide na gate. Fajnie 250 pielgrzymow i jeden bialas. Od przejscia przez jetbridge do zajecia miejsca bardzo mile 3 pytania od zalogi: czy ja na pewno do JED? No jak nie do JED, skoro do JED.... zasiadam, pielgrzymi sie wtaczaja coraz szerzej, spamuje Kolegow w/w info i znowu slysze w odpowiedzi - Haji... no dobra ruszylo mnie, pytam przesympatycznej stewki... "eee... T1, czy.... Haji...?" odpowiedz jest tylko jedna - Haji. O zesz, wy klamcy z SV!!!
Koledzy podsylaja https://onemileatatime.com/insights/jed ... xperience/ no depresja gangstera...
akt XI: Kruca bomba, mało casu aka rozroba na pokladzie - No to w te pedy do zalogi, zostalo moze z 10 minut do odlotu... wyjasnienia sytuacji. Zaangazowanie obslugi z kabiny C, szefowej pokladu, flight managera itd... tlumaczenie: JED - visa required, <3h nierealne, taxi, bagaz, koszty - $200 itp... itd... wszyscy zaangazowani i w sumie po 5 minutach oporu rozumieja powage sytuacji i chca pomoc, ale... najpierw mowia: dostaniesz VoA i dasz rade, a ja ze 20km taxi, airside, landside, airisde, security, 2x immigration, koszty, kasa, opoznienie, nie da rady. Szefowa pokladu lapie za telefon, szybki WA do station managera GA w JED i zalatwia sprawe. Mr. Kamil potwierdza - zalatwie ci airside transfer, nic nie musisz placic. Ufff... Wlasnie jak juz to potwierdzam z nim osobiscie pojawia sie w drzwiach kapitan i stara sie zorietntowac kto i dlaczego mu lot opoznil o 10min... Ale juz jest wszystko OK, mile usmiechy, kryzys opanowany.
Dzieki Grupo Zdalnego Wsparcia!
akt XII: oczekiwanie na wydarzenia, aka lot - lot super: 99% nawet nie wlaczylo IFE, 20% czyta Koran, jedzenie dopiero po zapadnieciu zmroku wg niedookreslonej strefy czasowej, powtorka pelnego jedzenia przed ladowaniem, dodatkowo przebieranki pielgrzymow w stroje odpowiednie do dalszej czesci podrozy, bieda C na 2xY, ladowanie lekko opoznione i jak zwykle super dlugie taxi w JED (polecam apologetom CPK przcwieczenie osobiscie/organoleptycznie tych i innych 'zalet' megalotnisk).
akt XIII: z reki do reki, czyli od Haji do T1 - kolowanie do Haji, stop, przeciskam sie z rzedu 40 cos tam w ciagu 10sek na wyjscie do C, prawie pomagam otwierac drzwi... z 3:15h zrobilo sie jakies 2:10h do nastepnego lotu... jest i ON, moj zbawca! W drzwiach pojawia sie station manager GA, przybijamy piatke, dziekuje wylewnie za pomoc i ogarniecie mnie i pedze na dol do busa... niepotrzebnie, bus czeka na wszystkich - zapakowany do pelna jedzie, po 5 minutach z tlukmiem przeciskam sie do gate'u wjazdowego na Haji. Ale tam juz poinformowany jegomosc bierze mnie na strone i mowi gdzie mam isc. Gora, 1 pietro, kolo krzeselka/kolo windy. Ide szybko strzelam pare fotek na Haji, pewnie mnie tu juz w zyciu nie bedzie. Jest puste stanowisko VoA, znaczy sie jest obsluga ale nie ma chetnych. Na gorze kolo krzeselka sa tajne szklane drzwi z maszyna skanujaca obok. Nastepny facet przychodzi, zalatwia skanowanie bagazu, 5 min, zalatwia gostka z security po drugiej stronie szklanych drzwi ktory je otwiera, 5min. Nastepnie idziemy do gete'u na odlotach. Czyli to co zrobilismy to byl tajny/poloficjalny/a moze po prostu specjalny skrot na transfery na Haji pomiedzy przylotami a odlotami. Szybkie powne security w gate 13A, <5 min, gostek przecisnal sie przez tlum bialosukienkowcow i zapodal mnie na poczatek kolejki. I nastepnie.... czekamy na shuttle do T1, czekamy, czekamy, czekamy... 200 bialych (zanczy sie tak ubranych) i jedyny bialas... lot z 13A gdzies do Benghazi... albo innego Iraku. W kocu po dobrym kwadrasie albo wiecej jest - shuttle, czyli zwykly bus lotniskowy. Jedzimy na T1, tzn. kierowca, pelnowymiarowy bus i ja sam, PRIVATE transfer, po ostatniej piatce z ostatnim gosciem, ktory mnie przekazal na Haji. Przejazd realne 20-30minut po plytach i sciezkach na JED, dobre kilka/kilkanascie kilometrow. Ale mijamy tez z naprzeciwka kilka podobnych busow, wiec zaczynam podejrzewac, ze jest jakas procedura przerzucania kleinta pomiedzy T1/Haji.
Na T1 juz bajka, znajome sciany, odbiera mnie pierwsza kobieta w tym meskim balaganie i prowadzi w dobrze znany transfer desk na T1. Tu supervisor w 1min potwierdza moj dalszy lot. I na zadane pytanie potwierdza, ze i owszem jest airside transfer na JED pomiedzy terminalami, tylko trzeba wczesniej umowic/zalatwic. O zesz.
Security 1min, zero ludzi (po raz pierwszy tak pusto - ramadan czy co?), woda przechodzi w dowolnych ilosciach. Milo szybko i sprawnie. Zostalo 1h do odlotu, 15min do boardingu. Akurat na super krotki pit stop w SV lounge AlFursan (a nie tym bieda na PP), nalozone jedzenie i juz barding call (it's not a silent lounge - nawet w nocy wolaja/nie pozwalaja spac)
epilog - bieda C, czyli 3Y - ku wielkiemu zdziwieniu lot do LHR - LF <30%, nie tylko C ma full flat bed, no moze tylko to bieda C nie jest az tak 'full flat' i jest 'a bit short'...ale przeciez darowanej C nie zaglada sie w zeby... zwlaszcza w B787-10, IFE doskonale, pizza OK, siedzenia wiecej niz OK. Tym razem normalni lecieli, nikt nie wstawal w polwie taxi i nie wychodzil na plyte LHR. Zamiast ubierania sie w szaty (jak na locie BKK-JED robia co poniektore panienki) to tutaj dzialanie odwrotne, kilka wyluzowanych bialoglow raczej zdejnowalo podczas kolowania nadmiar odzierzy i przygotowaywalo sie na spotkanie z wild wild west.
PS.
Powyzszy emocjonalny opis jest postem dziekczynnym dla Kolegow z forum, ktorzy ostrzegli i pomogli 
I info dla innych, aby nie musieli byc glupim (aczkolwiek pomocnym) Ben'em grzejacym blogosfere dla clickbajtow. |
