Autor: | sanchopan [ 23 Wrz 2024 13:59 ] |
Temat postu: | Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
Oczywiście wiem, że zaraz będzie hejt i pożar - w podwójnym sensie - ale myślę, że być może nie tylko ja mam podobne odczucia i przeliczenia. Może komuś to pomoże w przemyśleniach dokąd zmierzamy, jaką drogę obrać, może komuś pomogę w jakiejś decyzji. Post nie jest chwaleniem się czymkolwiek - tylko jakby relacją ze zmieniającej się rzeczywistości. Jesteśmy 5-osobową rodziną. Od wieeeelu lat latamy tu i tam - dalej i bliżej, na krócej lub dłużej. Ale podróżujemy dłużej - no powiedzmy, że ponad 30 lat. Na początku bez dzieci, a potem z ferajną. ![]() Od również wieeeelu lat, powtarzam małżonce, że w kwestiach finansowych od dawna jest tak, że przestało się opłacać jeździć autem (oczywiście mowa o destynacjach głównie europejskich, do których można dojechać - nie przez tereny wojenne - samochodem w miarę normalnie), że tylko samolot, bo... argumenty znacie. Tyle że od roku coś mi się zaczęło zmieniać. Jakby "powrót do przeszłości". ![]() Wydarzyły się dwie istotne zmiany - przynajmniej dla mnie: jedna dotyczy (mniej singli lub pary a bardziej większe rodziny), a druga to co prawda pieśń przyszłości (na skalę masową), ale dotyczyć będzie coraz większej grupy osób z czasem. Pierwsza - podrożały loty. I to drastycznie. Oczywiście można znaleźć wciąż okazje, ale te okazje to często... "okazje" tylko z nazwy. I coraz częściej loty taką np. Lufą kosztują podobnie lub mniej niż "tanimi" liniami. A przy dużej rodzinie jeden lot RT to dla mnie 10 biletów. Druga - kupiłem auto elektryczne. Nie, nie jest to moje pierwsze auto elektryczne, miałem już kilka, bo dzięki temu jeżdżąc do klientów i nie płacą na miejscu za prąd z paneli (tak, musiałem zapłacić za panele - wiem, pamiętam ![]() W ciągu kilku miesięcy od zakupu zrobiliśmy autem 15 tys. km: byliśmy nad Bałtykiem, w Paryżu, w Mont Saint-Michel, na Passo di Stelvio, na południu Włoch i.... - wiecie, że wyszło taniej niż samolotem (plus wynajem auta i inne wydatki "towarzyszące")? Plus oczywiście możliwość zwiedzenie wielu miejsc "po drodze". Plus "mogę zabrać, co chcę" i wiele innych "plusów". ![]() Jadąc w Europę oczywiście płacę za prąd, ale ceny na Superchargerach Tesli są takie, że - przeliczając na ekwiwalent paliwa w danym kraju (benzyny) - w zależności od kraju wychodzą między 2 a 3 litry na 100 km. ![]() ![]() ![]() Oczywiście, tak, wiem - auto musiałem kupić. Jest akurat w leasingu, więc trochę po części samo "się spłaca" (w kontekście oszczędności na paliwie oraz także braku przeglądów). Tak, wiem - żeby oszczędzać, trzeba mieć jednak jakąś kupkę (niekoniecznie dużą) pieniędzy. Ale przecież większość osób tutaj piszących i często podróżujących nie klepie biedy za najniższą krajową - bez urazy rzecz jasna dla takich osób ciężko pracujących. ![]() I nie, nie uważam, że Tesla to auto idealne. Choć cenowo i wyposażeniowo bije i rozkłada na łopatki wszystkich europejskich producentów (chińscy mnie nigdy nie przekonywali, a auta chińskie 2-letnie widziane jakiś czas temu na Kubie, wyglądające jak 20-letnie europejski, też mnie niczym nie ujęły, wręcz odrzuciły). Nikogo na nic nie namawiam, nikogo do niczego nie przekonuję. Mój renesans nie musi pasować każdemu. Ale myślę, że jest nas więcej. ![]() |
Autor: | ghostwriter [ 23 Wrz 2024 14:31 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
1. No chyba taka jest idea samochodów elektrycznych, że są opłacalne i zrównoważone. Oczywiście masa konserwatystów i lobbystów próbowała (i próbuje) przedstawiać ten temat w najciemniejszych barwach, ale dla ekspertów od zawsze było jasne, że to jest wielki potencjał. Zaraz dojdziemy do etapu, że samochód elektryczny będzie tańszy, będzie miał większy zasięg, że systemy magazynowania energii w domu będą tańsze i pojemniejsze i mobilność stanie się niemal darmowa, jedyne co zostanie to koszt inwestycyjny. 2. Bilety może i są droższe, ale kosztują tyle, co Lufthansa głównie dlatego, że Lufthansa obniżyła ceny i się to wypośrodkowało. Dla mnie tani bilet to w zasadzie psychologiczna sprawa i sport. Podczas podróży to zwykle mniejsza część wydatków. Ale przy rodzinie rozumiem, że niemal każde trzycyfrowe kwoty mogą robić różnicę, bo się multiplikują. Niemniej, wzrost cen o 100 czy 200 zł za tzw. tani bilet to często jakieś pół noclegu za dzień albo jakiś posiłek. Różnicę oczywiście poczują ci, którzy ogólnie lubią oszczędzać i dzięki temu mają możliwość odwiedzić 2x więcej w ciągu roku, jeśli mają na to czas. 3. Wszystko jest kwestią potrzeb. Samochodem faktycznie można zwiedzić więcej po drodze, tylko wcale nie jest powiedziane, że mamy na to czas. 4. Wniosek o zmianę nazwy forum na podrozujsamochodem4free uważam za odrzucony ![]() |
Autor: | DAD [ 23 Wrz 2024 14:48 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
@sanchopan - przez chwile się zastanawiałem czy Ty dla dilera Tesli nie pracujesz, ze tak zachwalasz ![]() Nie mniej, faktycznie przy większej rodzinie robi się coraz drożej. NIe chce dryfować za bardzo wątku, ale wg mnie ten koszt samolotu i tak jakoś przejdzie w stosunku do jakieś wygody. Wyjdź w Europie do restauracji z 5 osobowa rodziną to dopiero ból. No i jak jakiś bąbelek zawoła o kolejna wodę do picia w restauracji to dopiero człowieka boli ![]() |
Autor: | opo [ 23 Wrz 2024 15:00 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
sanchopan napisał(a): A przy dużej rodzinie jeden lot RT to dla mnie 10 biletów. Nie za bardzo chcę drążyć temat samochodów elektrycznych, ich opłacalności, dodatkowych urlopów na dojazd, "tankowanie" itd. ale w jaki sposób upychasz 10 osób w tej Tesli jeżeli chcecie jechać z całą rodziną? ![]() |
Autor: | meczko [ 23 Wrz 2024 15:01 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
Przy wyjazdach na dalszą odległość z reguły samolot jednak wychodzi taniej, ale to oczywiście zależy od liczby osób podróżujących razem. Przy pięcioosobowej rodzinie próg, od kiedy samochodem się bardziej opłaca, jest znacznie niżej niż przy parze. Druga sprawa to czas - jeżeli jedziesz bezpiecznie, to wyjazd do Włoch to minimum 2 dni drogi, południowa Francja czy Hiszpania odpowiednio więcej. Po drodze też trzeba nocować i jeść, więc to dodatkowe koszty. Oczywiście można to trochę zniwelować traktując sam przejazd jako część wakacji i okazję do zwiedzania po drodze. Ale to często będzie takie zwiedzanie po łebkach, bo jak zwiedzasz, to nie posuwasz się naprzód do miejsca docelowego ![]() Więcej korzyści z samochodu często jest na miejscu - już przy dwóch osobach samochód często wychodzi taniej niż transport publiczny gdzieś na miejscu, a elastyczność zwłaszcza w zwiedzaniu tzw. zadupi nieporównywalna. I tu znowu - czasem opłaca się polecieć samolotem i pożyczyć samochód na miejscu, czasem (zwłaszcza w sezonie) wypożyczenie jest na tyle drogie, że robi sporą dziurę w budżecie. Piszę to z perspektywy kogoś, kto od pandemii też przeprosił się z samochodową formą podróżowania po Europie. Początkowo z powodu niepewności z zamykaniem i otwieraniem granic, potem raczej z racji dość sztywnych terminów wyjazdów i braku rozsądnych cenowo ofert lotniczych w tym czasie (częściowo wysoki sezon). No ale wszystko w granicach rozsądku, do Hiszpanii i Portugalii się autem nie wybraliśmy, do północnych Włoch, na Bałkany i do Austrii tak. Minusem podróżowania autem i to dużym jest dla mnie bezpieczeństwo. Niestety regularnie trafia się na kierowców zachowujących się na drogach jak psychopaci ogarnięci żądzą mordu. Wyprzedzanie na czołówkę, majtczakowanie na autostradzie itp. Duży wyjazd autem typu w obie strony do Włoch czy na Bałkany to minimum 2-3 sytuacje z całkiem realnym ryzykiem utraty życia z winy takich idiotów. Samolot jest jednak nieporównywalnie bezpieczniejszy. |
Autor: | pemat [ 23 Wrz 2024 15:04 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
opo napisał(a): sanchopan napisał(a): A przy dużej rodzinie jeden lot RT to dla mnie 10 biletów. Nie za bardzo chcę drążyć temat samochodów elektrycznych, ich opłacalności, dodatkowych urlopów na dojazd, "tankowanie" itd. ale w jaki sposób upychasz 10 osób w tej Tesli jeżeli chcecie jechać z całą rodziną? ![]() 10 / 2 = 5 na mój chłopski rozum ![]() e: pamiętam, że w dzieciństwie czytałem książkę o wyprawie rodzinnej pod tytułem... "ośmioro małych, dwoje dużych i ciężarówka" ale ona nie była zelektryfikowana tzn. ta ciężarówka, nie rodzina ![]() |
Autor: | opo [ 23 Wrz 2024 15:14 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
Faktycznie słowo klucz tutaj to "RT", choć to niezły skrót myślowy. Zrozumiałem, że podróżuje 10 osób. ![]() Niemniej jednak przy podróży samolotem 4+ to akurat mniej opłacalna liczba jeżeli chodzi o transport lokalny - trzeba szukać taksówek/transferów inne niż standardowe, co może podbijać koszty. Wszystko fajnie jeżeli mamy oceany urlopu, możemy eksplorować na spokojnie całą Europę, zwiedzić każdą wiochę i delektować się kawką przy stacji ładowania po środku niczego. Przy standardowym 26 dniowym urlopie wolę zapłacić troszkę więcej ale spędzić ten czas dokładnie tam gdzie chcę, a nie gdzie muszę. |
Autor: | sanchopan [ 23 Wrz 2024 15:36 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
Ja z kolei dopowiem - bo widzę, że temat jadalny się przewija - że wniosek o zmianę forum na fly4restaurant uważam za odrzucony. ![]() ![]() Mówiąc poważnie - do restauracji nie porównuję. Nie korzystamy lub korzystamy mega rzadko: małżonka gotuje wspaniale dla całej rodziny i to lubi (a jak się lubi, to mniej się to uważa za pracą, nawet jeśli to jednak wymaga pracy) - kupujemy lokalnie, jemy lokalnie. Kiedyś pamiętam, daaawno temu (ale samolotem) przywieźliśmy z Kanarów cały 1 plecak "podręczny" patatów, bo w PL te co były były niesmaczne, a nam bardzo smakowały z Los Agaves na Teneryfie (nota bene polecam ten warzywniak bardzo - sprawdzę za 2 tygodnie czy wciąż jest warty polecenie; nie, nie samochodem - acz wiem, że niektórzy jeżdżą na Kanary, również Teslą). ![]() @opo - wkradła się nieścisłość: pisałem o 10 biletach, a nie 10 osobach. 10 biletów potrzebuje 5 osób, o ile chcą wrócić. ![]() ![]() @meczko - oczywiście, masz rację: do Hiszpanii czy Portugalii samochodem nie da się (czytaj: bez sensu) w tydzień. Ja akurat wiele razy jechałem do Hiszpanii w ok. 1 dobę autem, ale fotoradarów, samochodów, tłoku było mniej a i ceny mandatów sporo niższe (jak się przypadkiem przycisnęło), ale nawet jakby tak znowu pojechać, to: a) do Portugalii jednak się nie da i b) to jednak (do Hiszpanii) 2 doby w podróży, zostaje 5 dni na pobyt, co przy takim niemałym zmęczeniu..., wiadomo: mija się z celem wypoczynku. Ale to samo na powiedzmy co najmniej 2 tygodnie - to już co innego. I może być przy większej rodzinie taniej niż samolotem, bo nawet ceny do Hiszpanii kontynentalnej sporo są wyższe, czasem niewiele niższe niż na Kanary. Ale oczywiście zależy: bo zimą to wiadomo. ![]() Można też pojechać na kemping, co bez auta jest trochę bez sensu - mam na myśli głównie wynajęcie na miejscu w pełni wyposażonego namiotu bądź domku (np. Eurocamp) - bo kempingi, wiadomo np. we Francji czy Hiszpanii są mega wyposażone, ale zwykle... no na zadupiu. Nawet w Hiszpanii przy plaży, to często zadupie jednak. Już nie mówiąc o tym, że co innego kupowanie wszystkiego na miejscu - głównie żarcia ale do przyrządzenia a nie w sensie restauracji - na camping bez auta i drałowanie z siatami np. 2 km do domku, to co innego niż mieszkanie w centrum np. Alicante, gdzie obok jest Mercato. ![]() @opo - tak, to prawda: wszelkie formy transportu dla 5 osób są zwykle mało lub kompletnie nieopłacalne. Owszem, są pozytywne wyjątki jak np. transport publiczny z/na lotnisko w Nicei lub w Alicante. Ale to wyjątki. Dodatkowo zwykłej taksówki też się nie weźmie, bo trzeba byłoby prosić o pozostanie na miejscu... kierowcy. ![]() ![]() Swoją drogą - mimo że na to liczyłem, to jednak bardzo pozytywnie mnie zaskoczyliście ![]() ![]() ![]() |
Autor: | kumkwat_kwiat [ 23 Wrz 2024 15:44 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
sanchopan napisał(a): Ja akurat wiele razy jechałem do Hiszpanii w 1 dobę autem, ale fotoradarów, samochodów, tłoku było mniej a i ceny mandatów sporo niższe (jak się przypadkiem przycisnęło), I tu płynnie wracamy do tematu bezpieczeństwa, zmęczenia czy kosztów (bo jak ciśniesz to nie ma noclegu). Inna sprawa to wiecznie poruszany temat lokalizacji. Zupełnie inaczej wygląda wypad na zachód dla mieszkańca Olsztyna, czy Wrocławia. |
Autor: | boots [ 23 Wrz 2024 15:54 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
Cytuj: Ja akurat wiele razy jechałem do Hiszpanii w 1 dobę autem Z Polski? Bez zmiennika? |
Autor: | sanchopan [ 23 Wrz 2024 16:34 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
Ja jestem na tyle na południu, że można powiedzieć, że podróż po krótkim dystansie zaczynam w Czechach ![]() Co do bezpieczeństwa to najgorzej z reguły jeździ się - wiadomo - po Polsce. Ale jak wiadomo wyjątek czyni regułę: w drodze do Paryża jeden Niemiec się znalazł taki (przynajmniej niemieckie numery), który chciał mnie zabić/zepchnąć, bo śmiałem na niego zatrąbić wcześniej. Różnie bywa. Co do długiej jazdy - nie każdy ma predyspozycje, nie każdy umie, nie każdy chce. Każdemu wg możliwości uważam - najważniejsze, to być odpowiedzialnym wobec siebie i innych: jak czujesz, że Cię ciśnie sen, to trzeba choćby na 30 minut zjechać. Na szczęście akurat auto EV to jakby wymusza, co nocą jest zaletą, bo mogę rozładować np. do 2% a potem naładować do 90-100%, co trwa powiedzmy 40-60 minut w tym konkretnym przypadku. A to już solidna drzemka. W ciągu dnia natomiast ładowanie może trwać kilka do kilkunastu minut, dlatego niekiedy muszę wołać wszystkich i słuchać: "ale jak to że już jedziemy, bo jeszcze 2-gą kanapkę bym zjadł" lub "ale jeszcze nie zdążyłem iść siku". ![]() ![]() No i jeszcze inny plus - tak, wiem, że to pseudoreklama ![]() Natomiast obiektywnie z minusów jazdy autem jeszcze dodałbym totalny burdel europejski, jeśli chodzi o SCT: każde Państwo inaczej, każde miasto niekiedy inaczej, chaos i burdel na kółkach. I trzeba się doktoryzować z każdym miastem/państwem z osobna, jeśli chcemy gdzieś wjechać do centrum. Natomiast na temat ładowarek - w przeciwieństwie do wszystkich innych marek - w Tesli doktoryzować się nie trzeba, jest to że tak powiem "debilo-odporne", tzn. wyznaczasz trasę i to auto (trzeba przyznać, że bardzo precyzyjnie) kieruje na ładowarki i decyduje. A jak nawet pociśnie się więcej niż można/trzeba/zakładamy, to auto albo zmieni ładowarkę automatycznie na inną albo poinformuje: "jeśli chcesz dojechać tam i tam, to zwolnij do 120 km/h". Bardzo wygodne ![]() |
Autor: | kumkwat_kwiat [ 23 Wrz 2024 16:57 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
sanchopan napisał(a): Co do długiej jazdy - nie każdy ma predyspozycje, nie każdy umie, nie każdy chce. Każdemu wg możliwości uważam Czyli, tradycyjne polskie "jeżdżę szybko/długo ale bezpiecznie". Tylko ubrane w okrągłe słowa. ![]() |
Autor: | sanchopan [ 23 Wrz 2024 17:07 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
Czyli jednak - jak pisałem - jest hejt. ![]() Nie rozumiesz: każdy z nas ma inną wytrzymałość. Dla jednego jazda 2h samochodem to udręka a dla drugiego 12h to relaks, bo to lubi. Dla jednego jazda nocą to wygoda, bo mniejszy ruch - a dla innego rzecz nierealna, bo nie lubi jeździć nocą i już. Dodatkowo te twoje piramidalnie absurdalne "jeżdżę szybko" w kontekście całego wątku czyli jazdy po Europie w obecnych czasach (a nie po Polsce) jest... niezbyt mądre, mówiąc dyplomatycznie. A kontekst jazdy wyjaśniłem od razu na początku - 25 czy 30 lat temu były zupełnie inne czasy. Dobrze byłoby wiedzieć od jak dawna w tamtych czasach miałeś prawo jazdy i czy często jeździłeś do Hiszpanii wtedy przez Niemcy? ![]() ![]() ![]() Z innej strony - a umiesz jechać 1100 km w 22h trasą, którą inni pokonują w 10h? Bo ja umiem, ciekawe czy ty też, skoro tak chojrakujesz? ![]() I czy wiesz, że ta powszechna w PL na drogach kultura "zapie.dalania" wygląda tak, że najpierw mnie jadącego przepisowe 140 km/h wyprzedza jakiś - no właśnie: chojrak - lewym pasem "ziut", a potem.... Potem go spotykam, stając przy ładowarce, gdzie stoję dajmy na to 10-15 minut, odjeżdżam, a on wciąż stoi w kolejce do McDrive? ![]() ![]() ![]() Także wyluzuj. Albo dorośnij. Jak inni. ![]() |
Autor: | kumkwat_kwiat [ 23 Wrz 2024 17:17 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
Właśnie wstałem z leżakowania w przedszkolu, zatem jestem bardzo wyluzowany. Przechwalanie ile i jak daleko mogę jechać swoją teslą przypomina mi mierzenie siusiaków, ale to chyba zaczyna się w podstawówce. Zatem faktycznie muszę dorosnąć. |
Autor: | sanchopan [ 23 Wrz 2024 17:24 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
Zatem jako mały dzieciak będziesz się bardzo radował wiedząc, że na owych leżakach nie tylko ty jesteś na liście ignorowanych - dzieciaków rzecz jasna. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Raphael [ 23 Wrz 2024 17:43 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
Kwestie wydatkowanego czasu i pieniądza są tu kluczowe. Ja akurat nie musiałem "wracać" do samochodu, bo go nie "odłożyłem" w wyjazdach na odległości circa 1000-2000 km OW - gł. Jugosławia (taki skrót myślowy), płn. Grecja... choć i zdarzało się znacznie dalej. Ceny biletów na kierunki typu ZAD, SPU, DUB, TGD, BOJ poszły na tyle istotnie do góry, że wg. mnie nie ma co sobie nimi głowy zawracać. Kiedyś SPU i ZAD były na tyle tanie, że to miało sens i można było robić island hopping (a auto to ciężar w takim wypadku). Dodatkowy plus auta to bagażnik - biorę ile wlezie, szczególnie na powrocie (oliwa, wino). Co do wątku elektryków, mnie odstrasza czas ładowania i konieczność planowania. Pomijam już dyskusyjne kwestie z nurtów ekologia i opłacalność - nie mam w tym zakresie wystarczającej wiedzy. Po prostu wolę tradycję i spokój - pełen bak i na 1000 km zapominam o tankowaniu. |
Autor: | sanchopan [ 23 Wrz 2024 17:53 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
W pełni się zgadzam z Kolegą. Co do odstraszającego ładowania - to jest prawda zawsze w przypadku marki innej niż Tesla. Albo dla Tesli dla krajów nie-zachodniej Europy. Taka jeszcze póki co prawda, choć to się szybko zmienia. W Serbii co prawda wciąż są darmowe Superchargery Tesli ale co z tego jak jest ich ilość zbliżona do... Polski. A jak nie ma SC, to trzeba planować - taka realna prawda. Na tzw. "zachodzie" czyli nawet Czechy i dalej na południe bądź zachód i południe (Chorwacja też) zasadniczo problem planowania nie istnieje. Nie trzeba o tym myśleć, pamiętać, planować - tak naprawdę mniej planować niż autem spalinowym, bo tam też się kiedyś kończy paliwo i można akurat jechać przez jakieś pipidówy, gdzie w niedzielę mało który CPN jest czynny i się zdziwić. Nawet na zachodzie. ![]() Ale realia są różne - w zależności od rejonu. Możesz samemu sprawdzić interesujący Cię rejon w plannerze Tesli - wpisujesz jakie auto (ja mam odmianę LR: czyli większa bateria, 2 silniki i 4x4) i widzisz całą trasę: ilość ładowań, czas postoju itd. Ta mapa to tylko Superchargery Tesli, ładowarek innych firm tutaj nie ma (jest ich wielokrotnie więcej, ale trzeba to ogarnąć), na zachodzie to wystarczy: https://www.tesla.com/pl_PL/trips#/ I żeby nie było różowo że ciągle chwalę - to Tesla ma też niektóre bzdurne i głupie pomysły w moim odczuciu, żeby daleko nie szukać: klamki głupie, wycieraczki (w sensie że są automatyczne ale brak czujnika deszczu: tylko kamery), Tesla Vision w nowszych (to taki odpowiednik czujników cofania, który... tylko mąci, a nie pomaga), brak kluczyków (musiałem dokupić) i parę innych. Z kolei ma dużo więcej pomysłów rewelacyjnych: filtr HEPA (nie używam obiegu zamkniętego, nawet za dwusuwem nie ma potrzeby, bo HEPA klasy medycznej tak dobrze filtruje), brak przeglądów, serwis mobilny przyjeżdża do klienta naprawić a nie klient do serwisu (chyba że naprawa wymaga jako całość auta podniesienia) no i te SC robią robotę na trasie wraz z cenami, które np. we Francji są często poniżej 0,30 EUR/kWh. ![]() Nikogo nie zachęcam, nikogo nie zniechęcam. Każdy sam jest Panem własnego losu ![]() |
Autor: | BrunoJ [ 23 Wrz 2024 19:33 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
Nie bez powodu Tesla Y jest najlepiej sprzedającym się autem w Norwegii - 25% sprzedawanych elektryków to ten model właśnie. Bo stosunek cena do parametrów jest po prostu rewelacyjna. Plus pewnie troche historyczne zaufanie do Tesli, która była pierwszym tak powszechnym autem, i ma duże wsparcie w infrastrukturze. Tutaj akurat Chinczyki trzymają się dobrze, ale częściowo jest to napędzone przez korporacje taksówkowe. Ale też taki BYD jest na rynku pod ładnych kilku lat, podobnie kilka innych. Jednak akcje jak z Fiskerem (Ocean'ów sporo jezdzi), studzą wchodzenie w małe firmy (przy czym trzeba tutaj zaznaczyć że Fisker akurat nie był chiński). Ale największa róznica to auta niespecjalnie nadające się do podróżowania - wszelkie maluchy z niewielkimi zasięgami, które trzeba codziennie ładować w garażu. A które idealnie sprawdzają się na dojazdy do pracy, szkoły i sklepu. 10-cio i więcej letnie ciągle jeżdżą, mimo minimalnej już wartości handlowej. Ale też koszty użytkowania i obsługi są praktycznie zerowe. Co do głównego wątku dyskusji, ćwiczyłem z 2+3 i samolotem i samochodem. Oba działają, mają plusy i minusy. Czy taniej autem? Różnie. Dochodzą koszty pośrednie (np. duże auto pozwala wrzucić duuużo zakupionych rzeczy, które nie byłyby zakupione, gdyby podróż była samolotem z policzoną z góry ilością bagażu ![]() W pełni zgadzam się, że podróżowanie sensownym elektrycznym autem nie jest dziś wyzwaniem. A jeśli bierzemy pod uwagę podróżowanie z rodziną, to postoje potrafią się nieracjonalnie wydłużać tak czy siak, więc temat 30-40 minut na ładowanie naprawdę nie stanowi wyzwania. Planowanie, tak, trzeba, ale jest duże wsparcie. Jak na razie to paliwowymi autami udawało mi się jechać na oparach i tylko cudem nie stanąłem. Bo po co planować, bo podjadę jeszcze do następnej stacji itd. Dla mnie największy plus auta, to jednak pewna swoboda w planowaniu. Jeśli wiem, że mam być dla przykładu w sobote po południu we Włoszech, to mogę dowolnie ubrać przejazd do/z, zazwyczaj stając gdzieś w jakimś miejscu w którym jeszcze mnie nie było - a to klimatyczna wioseczka, a to fajny zameczek. Nie musi być wielkie zwiedzanie, ale zawsze coś się zobaczy. Co więcej - można w ostatniej chwili zaimprowizować, zmienić, skrócić czy wydłużyć. Porównując to z reżimem lotniskowym (i samą "przyjemnością" nadawania toreb, kontroli itp).... Ale też - żeby być fair - moja opinie jest mocno subiektywna. Bo raz - bardzo lubię jeździć autem, bez względu na ekonomię (muszę tak mówić, bo akurat moje auto z ekonomią ma niewiele wspólnego, anty-Tesla ![]() natomiast prawdą jest, że koszty biletów lotniczych zauważalnie poszły w górę. Poruszam się regularnie pomiędzy 3-ma krajami, wtedy kiedy muszę, a niekoniecznie kiedy uda mi się upolować tani bilet. Różnica z kosztach przed Covidem i teraz jest naprawdę drastyczna. Zresztą nie tylko samolotu, z promami jest podobnie (czasem trzeba auto przerzucić przez kawałek morza, żeby nie jechać 3 dni). |
Autor: | sanchopan [ 23 Wrz 2024 19:43 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
A to się się zgadzam (z całością również), że autem więcej wydamy (potencjalnie), bo "wrzucimy do bagażnika". Plus wszelakiej maści płyny i napoje. Z drugiej strony - jak lecimy samolotem, to aby się stołować samemu pierwszego dnia musimy kupić rzeczy, które byśmy zabrali: mąkę, cukier, czasami nawet sól, papier toaletowy (nie wszędzie jest albo dadzą 1-2 rolki na 7 dni dla 5 osób ![]() ![]() ![]() |
Autor: | ghostwriter [ 23 Wrz 2024 20:51 ] |
Temat postu: | Re: Samolotem a autem i... - powrót do samochodu |
Więcej elektryków > więcej wolnego paliwa > tańsze bilety ![]() Ogólnie to kwestia stylu życia. Ja nie mam np. w ogóle samochodu, a podczas podróży na miejscu korzystam z komunikacji miejskiej i tylko czasami z taksówek. W przypadku podróży poza Europę samochód ma bardzo ograniczone zastosowanie. A nawet w wielu miejscach w Europie dojazd pochłonie masę czasu i energii, co będzie trzeba odespać lub w inny sposób odpokutować. Możliwość zwiedzania po drodze trochę pachnie racjonalizacją nie najlepszych decyzji. Sam czasami lubię sobie wmawiać, że jakaś tam niezbyt wygodna przesiadka i związany z tym dodatkowy koszt to "wartość dodana", bo sobie coś zwiedzę, choć zdaję sobie sprawę, że to nie jest najbardziej optymalny wariant i będzie wymagał jakiegoś poświęcenia. Np. tani lot z Rzeszowa, który będzie się wiązał z kilkoma godzinami w pociągu i jakimś noclegiem, ale przecież w Rzeszowie nigdy nie byłem, wow, przynajmniej go sobie zobaczę! (nie pomyślał nikt nigdy) ![]() Mógłbym sobie kupić samochód gdybym miał codzienne potrzeby związane z samochodem, albo gdybym już wszystko zobaczył i faktycznie chciał obejrzeć te wszystkie mniejsze miasteczka po drodze, albo gdybym był wielkim fanem interioru i wyjazd bez niego byłby stracony. Ekonomicznie... 200k wystarczy na naprawdę wiele biletów i taksówek. Z kosztami eksploatacji to najskromniej 2000 zł miesięcznie przez 10 lat (gdzie pewnie wypadałoby kupić nowe auto, oczywiście nieco tańsze przez sprzedaż starego). Dla mnie nie do przejedzenia. Choć faktycznie zdarzało mi się w ostatnich latach latać gdzieś co miesiąc, to połowa tych miejsc była poza sensem dojazdu samochodem, a na miejscu wydawałem średnio 1000 zł na taksówki, komunikację, pociągi i autobusy (przy czym prawdopodobnie bardzo zawyżam tę kwotę). Przelotów na miejscu samolotem nie liczę, bo też by były poza sensem wykorzystania samochodu. Możliwość zabrania ze sobą jedzenia? Dla mnie nieprzydatna. Możliwość zabrania ze sobą większej ilości bagażu? Niewspółmierna do wyrzeczeń. Np. zabrałbym sobie narty... Tylko np. ostatnio byłem na nartach w Turcji, gdzie w trochę ponad tydzień byłem w Ankarze, Erzincan, Erzurum, Van, gdzie najdłuższe odcinki przeleciałem sobie samolotem. Samochodem z pewnością byłaby to piękna trasa, ale zabójcza, więc musiałbym mieć jakiś dodatkowy tydzień. Oczywiście mając samochód można mierzyć siły na zamiary i tak planować swoje podróże, żeby faktycznie wycisnąć maksimum opłacalności. Tylko na dany moment w ogóle nie jestem zainteresowany, żeby się ograniczać w taki sposób. Jest to więc dobra opcja dla rodzin, ludzi zainteresowanych turystycznie najbliższym otoczeniem Polski oraz tych, którzy wykorzystują pojazd codziennie do innych celów, m.in. zawodowych. |
Strona 1 z 5 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |