Kilka uwag o kilku salonach:
OSL Lounge w Oslo (OSL)
- fajny, skandynawski design
- mało ludzi, dwie oddzielne części, bez problemu mozna znaleźć zaciszne miejsce
- przyzwoity wybór zimnych przekąsek i napojów
SAS Lounge w Oslo (OSL)
- obecnie trwa remont i montaż automatycznych bramek
- w części Gold standardowa oferta SAS czyli składniki na sałatkę "zrób to sam" ale przyzwoitej jakości (łosoś, warzywa, sałatka ziemniaczana, wędliny, ser itp.) + napoje i drobne przekąski
- dość tłoczno
SAS Lounge w Sztokholmie (ARN)
- w części Gold podobnie jak w Oslo, oferta gastronomiczna niemal taka sama, również dośc tłoczno, ale za fajny, ciepły skandynawski design
British Airways Galleries Club Lounge North (Terminal 5 LHR)
- bardzo, bardzo zatłoczony - w godzinach porannych ciężko o w miare spokojne miejsce
- średnia oferta gastronomiczna, mały wybór, jedzenie bardzo przeciętne
- sprawnie działająca obsługa pryszniców, same kabiny ok, ale ich stylistyka a la łazienki w Ibisie
- ogólnie bardzo średnie wrażenie jak na hubowy lounge
American Airlines Admirals Club (Terminal 3 LHR)
- przestronnie, dość dużo wolnych miejsc
- oferta w porze obiadowej ograniczona, ale było coś na ciepło (jakaś zupa, mięso itp - nie jadłem), przekąski zimne, standardowy wybór napojów
American Airlines Premium Lounge w Miami (MIA)
- przestronnie, ale wystrój kompletnie z innej epoki (wygląda jak z lat 80/90)
- bufet ciepły i zimny dość przyzwoity - jakies dania na ciepło, zimno, desery, owoce - absolutne zaprzeczenie typowej marnizny amerykańskich saloników
- dobrze wyposazony bar
- bardzo sympatyczna recepcja "starszych pań" witających gości z pełnym humorem - pani osobiście oprowadziła mnie po całym saloniku wskazując gdzie sie można upić, gdzie pospać, gdzie zjeść itd  |
