Wczoraj wróciłem z Rzymu i muszę powiedzieć, że dojazd z/na lotnisko Fiumicino to jakiś koszmar. Może na moje odczucia wpłynęła walentynkowa data i pewnie wzmożony ruch turystyczny w tym okresie, ale i tak byłem zaskoczony chaosem jaki spotkałem. Kupiliśmy bilety przez internet na polecany tutaj przez wielu terravision. Jak się okazało była to słuszna decyzja. Na lotnisku okazało się, że wszystkie bilety były wykupione (konkurencji również), a wolne były dopiero na kurs za ponad godzinę. Pewnie i na ten kurs szybko zostały wyprzedane, bo kolejka była długa. Nasz autobus spóźnił się jakieś 15 minut, a jak już podjechał to zaczęła się dramatyczna walka o miejsce w autobusie tak jakby miało ich zabraknąć. Złego słowa już nie powiem na wsiadanie do PolskiegoBusa  Ostatecznie udało się wsiąść w jednym kawałku i dojechaliśmy do Rzymu.
Gorzej było niestety gdy wracaliśmy na lotnisko. Też dojechaliśmy w jednym kawałku, ale wymagało to trochę sprytu. Tłumy na Termini były nieco przerażające. Jak już tutaj wspominano, przed odjazdem należy udać się z wydrukiem biletu zakupionego w necie do okienka w którym sprzedają bilety. Kolejka do tego okienka to było jakieś 50 osób. W dodatku kolejka stała w miejscu bo chyba bilety się już skończyły. I tutaj ważna informacja, która nie wiem czy padła na forum: jak macie kupione bilety przez neta to NIE CZEKAJCIE W TEJ KOLEJCE tylko uderzajcie od razu do okienka poza kolejką. Wydadzą Wam kolorowe karty pokładowe, które odbiorą od Was przy wsiadaniu do autokaru (razem z rezerwacją z neta).
Tak więc karty pokładowe udało nam się odebrać poza kolejką, ale jak się potem okazało było to dopiero pół sukcesu. Z kartami przepychamy się do autobusu, a tu niespodzianka: przy wejściu okazuje się że autobus jest już pełny. Oprócz nas z kartami na ten sam kurs stało jeszcze sporo osób. Konsternacja spora, zwłaszcza ze co zrozumiałe wiele osób obawiało się że nie zdąży na samolot. Obsługa uspokajała mówiąc, że wszystko gra, pojedziemy następnym busem i że skoro dostaliśmy karty pokładowe to mamy gwarancję że pojedziemy. Autobus faktycznie podstawili, ale patrząc na tłum, w tym na jakąś większą wycieczkę gołym okiem widać było, że coś tu nie gra. W pierwszej kolejności wpuścili tą wycieczkę, jakimś cudem i nam udało się jednak wsiąść. Nie wszyscy mieli jednak to szczęście, bo sporo osób zostało na zewnątrz, a żeby było zabawniej to do autobusu wpuścili więcej osób niż było miejsc siedzących. Oczywiście nikt się nie palił aby wysiąść. Skończyło się tym, ze ludzie posiadali po 3(!) osoby i autobus ruszył. Trochę jak w kraju 3. świata, ale na obronę przewoźnika powiem, że na lotnisko dojechaliśmy całkiem szybko. 
Nie jestem jednak w stanie ogarnąć jakimi zasadami ekonomicznymi kierują się tamtejsi przewoźnicy. Na lotnisko dojeżdżają pociągi, które są tak drogie, ze nikt nimi nie jeździ (jadąc pełnym autobusem widać było jadący kompletnie pusty Leonardo Express). Jednocześnie firmy autobusowe mają duże wzięcie, w tym pełne obłożenie, a mimo to autobusy jeżdżą bardzo rzadko. W każdym razie na Fiumicino popyt nie wpływa na podaż.  |