Autor: | KondzikS [ 12 Gru 2014 22:40 ] |
Temat postu: | Rumunia - szybki wypad do Transylwanii |
Witajcie w mojej pierwszej relacji z podróży na forum ![]() Naszą podróż rozpoczęliśmy z lotniska w Pyrzowicach gdzie o 19:35 w czwartek wylecieliśmy do Mediolanu Bergamo, na którym to lotnisku mieliśmy zaplanowaną nockę. W sumie po rezerwacji biletów na samolot było jeszcze sporo czasu do wyjazdu i miałem szukać przez ten czas jakiegoś hotelowego "dealu" w Bergamo, ale w końcu wypadło mi to z głowy i byliśmy skazani na spanie na lotnisku. Nie było źle z racji tego, że mieliśmy dmuchane materace (jakby ktoś pytał: materace Gelerta obecnie już raczej nie do kupienia, natomiast bez problemu można kupić odpowiedniki Fjord Nansena, tyle że droższe lub Karrimora - ale te prędzej w UK). Dobra wskazówka z forum dla osób nocujących w Bergamo, że 5-10 minut od lotniska znajduje się centrum handlowe Orio Center (PON - PT do 22:00), gdzie można się zaopatrzyć w tanie jedzenie oraz picie, włoskie wino w kartonie 1L kupimy za mniej niż 1 EUR, polecam! Na lotnisku bez problemu spożywaliśmy różne trunki. ![]() O godzinie 3:30 już niestety budzą, także trochę sobie poczekaliśmy na wylot do Aradu, który mieliśmy o 8:30 w piątek. Lot przebiegł bezproblemowo. Lotnisko w Aradzie jest najmniejszym które na razie widziałem, obsługuje tylko to jedno połączenie regularne z Bergamo, dwa loty tygodniowo ![]() ![]() W Internecie praktycznie nie było informacji jak trafić z lotniska do centrum Aradu, także jak się później okazało dobrze myślałem, że jedyną opcją będzie taxi. Wszystkie taksówki jak i duża część aut w Rumunii to obdrapane brzydkie nawet z nazwy Dacie (ale nie są w złym stanie jak np w Gruzji). Wspólnie z grupką spotkanych Polaków (pozdrawiam jeśli to czytacie ![]() W Aradzie poza ładnym dworcem kolejowym (z zewnątrz, bo w środku trwa remont) obawiam się, że za wiele nie ma. Zresztą nie zastanawialiśmy się zbytnio nad tym, gdyż po zjedzeniu obiadu ruszyliśmy autobusem do Devy. Był to w zasadzie mikrobus, a chętnych na transport było więcej niż miejsc, także swoje trzeba było odstać. Plus taki, że droga do Devy to jedna z głównych dróg w Rumunii i stan nawierzchni był dobry. Natomiast sami kierowcy jeżdżą podobnie jak w Polsce, nie jest to Gruzja. ![]() Po trochę męczącej podróży do Devy w końcu mogliśmy coś zwiedzić. Nad miastem góruje dosyć pokaźne wzgórze z ruinami zamku. Od rana do godziny 20:00 na wzgórze dojedziemy kolejką szynowo-linową. Bilet w dwie strony 10 żelków, a dla studentów chyba nawet taniej. By zakupić bilety musieliśmy zapukać do okienka bo starsza Pani kasjerska była mocno zajęta grą w kulki na komputerze, natomiast młody gostek, którego praca polegała na otwieraniu przyciskiem drzwi do kolejki grał w coś na telefonie. Na górze choć to ruiny to i tak były w remoncie, jak właściwie cała Rumunia, która roi się od tablic informujących o wzięciu pieniędzy z UE. Specjalnie nie było co oglądać na tym "zamku", no ale może coś zrobią. Jest natomiast dobry widok z góry na miasto jak i okoliczne góry, my byliśmy gdy już się ściemniało, więc widoczność na góry była kiepska. ![]() Po zjechaniu na dół udaliśmy się do centrum, gdzie już wcześniej nawet z góry słyszeliśmy głośną muzykę. Muzyka dobiegała z koncertu w ramach jarmarku bożonarodzeniowego. Po drodze jeszcze odwiedziliśmy ładną cerkiew gdzie akurat trwało nabożeństwo, zresztą nabożeństwa akurat trwały we wszystkich cerkwiach, które odwiedziliśmy w Rumunii. Na jarmarku sporo dobrych rzeczy do zjedzenia m.in. mięso chyba baranie w kształcie kiełbasek, pieczone na grillu, bardzo dobrze przyprawione, podawane z musztardą i chlebem - bardzo dobre i za grosze - 3 żelki. Były również pyszne kołacze węgierskie, za dużego bodajże 8 lei. Do tego taniutkie grzane wino - 4 RON za kubek. Wieczorem na bus do Hunedoary, jeżdżą co 40 minut do późna. ![]() ![]() ![]() Karaoke na scenie ![]() W Hunedoarze mieliśmy zarezerwowany kilka dni przez przyjazdem hotel na Bookingu (http://tnij.org/tvkyoje, znajdziecie tam też moją opinię o obiekcie). Wreszcie można było się porządnie wyspać ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Średniowieczne gniazdka ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Z Hunedoary wróciliśmy do Devy, a stamtąd pojechaliśmy do Alba Iulia gdzie na początku odwiedziliśmy małą drewnianą cerkiew na wzgórzu by później ruszyć na centrum. Centrum bardzo zabytkowe, dobrze zachowane i bardzo ładnie podświetlone. Na rynku standardowo lodowisko (były też w Devie i Hunedoarze) i masa świątecznych światełek. W bliskim sąsiedztwie bazylika Świętego Michała oraz pokaźna cerkiew. W kościele katolickim akurat trafiliśmy na koncert chóru ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() O 19:00 po szybkiej wymianie euro na leje u taksiarza oczywiście po niekorzystnym kursie (brakło nam, a kantoru w Albie nie znaleźliśmy) wsiadamy w autobus (tym razem normalny autokar) i jedziemy do Klużu, gdzie docieramy już koło 21:00. Jednak w centrum pusto nie jest, Kluż jest w końcu miastem akademickim, także na ulicach jest sporo młodych ludzi skupionych na jarmarku w rynku albo w pobocznych ulicach gdzie jest dużo restauracji oraz klubów. Tego wieczoru na ulicach spotykamy wiele pięknych Rumunek ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() W Bolonii mamy 9 godzin, także po raz drugi zwiedzamy to miasto, jemy pizzę i pijemy wino. Jako, że to relacja o Rumunii to nie będę opisywać już tego, no chyba, że ktoś by chciał bardzo ![]() O 16:00 wylatujemy do Wrocławia, później już tylko PB do Katowic. Podsumowując: Rumunia nas pozytywnie zaskoczyła. Stereotypem, który nieraz słyszeliśmy była panująca tam bieda, złodzieje na każdym kroku i Bóg wie co jeszcze. Niczym pogromcy mitów obalamy te stereotypy. W większych miastach jest podobnie jak w Polsce, w mniejszych oraz na wsiach widać trochę zacofanie, budynki są w gorszym stanie. Drogi były w dobrym stanie, ale te odcinki które pokonaliśmy to w końcu duże na mapach drogi krajowe. Czuliśmy się bezpiecznie, żebraków specjalnie nie było, rumuńskiej żulerii w ogóle nie widzieliśmy - swoją drogą przypomina mi się obrazek gdy w Hunedoarze wchodzimy ranu do baru z zamiarem zjedzenia czegoś, a tam prawie cały lokal pełny... a podawali tylko piwo. Jest to pewien awans społeczny przeniesienia się z pod sklepu do lokalu ![]() ![]() To moja pierwsza relacja, więc będę wdzięczny za komentarze ![]() |
Autor: | alecrim [ 01 Lut 2015 01:07 ] |
Temat postu: | Re: Rumunia - szybki wypad do Transylwanii |
Pierwszy wniosek : warto pojechac na jedzenie ![]() ![]() Początkowo trochę skojarzyło mi się ze Słowacją, ale na Słowacji poza Bratysławą nie uświadczymy miast pełnych ludzi, knajp... Fajnie, że się tyle przemieszczaliście. Też nie lubię siedziec w jednym miejscu. Powodzenia w kolejnych podróżach ![]() |
Autor: | popcarol [ 29 Mar 2016 16:03 ] |
Temat postu: | Re: Rumunia - szybki wypad do Transylwanii |
Dziękuję za relację, za miesiąc lecimy do CLJ lotem, na majówkę, trochę ściągnę od ciebie ![]() |
Autor: | KondzikS [ 29 Mar 2016 16:13 ] |
Temat postu: | Re: Rumunia - szybki wypad do Transylwanii |
Od czasu tej relacji byłem w Rumunii jeszcze raz, niedaleko Klużu mogę polecić wąwóz Ramet, tyle, że raczej nie da się tam dostać busem, trzeba mieć auto. Niedaleko Klużu ponoć Turda też jest fajna, niestety nie zdążyłem tam zajechać, byłem za to w wielu innych miejscach - Retezat, Droga transfogaraska, Bran, Rasnov itd... Gdyby ktoś miał jakieś pytania to piszcie ![]() |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |