Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 75 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 19 Sty 2019 09:52 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Zima powoli się rozkręca (a tu i ówdzie jest już nawet całkiem rozkręcona) więc dla odmiany postanowiłem przenieść się w nieco cieplejsze rejony.

Kończąc około miesiąc temu poprzednią relację wspomniałem, że odliczanie do kolejnego wyjazdu jest w toku. Wtedy wydawało mi się jeszcze, że to dość daleko. Tymczasem czas przeleciał błyskawicznie i dziś pozostało już tylko kilka dni:

Image

Tym razem mój wybór padł na Azję Południowo-Wschodnią. A rewir wdzięczny jest nie tylko ze względu na klimat. Dla jednych tropiki czy plaże, dla innych - piękna przyroda, do tego orientalna kultura, pokręcona historia, wspaniałe świątynie, zapierające dech w piersiach budowle, rozsypujące się riksze, hałaśliwe tuk-tuki…na dodatek kokosy na każdym kroku, śmierdzące duriany dla odważnych, wszechobecna oryginalna menażeria – zaczynając od małp na budzących strach wielkich waranach kończąc. Do tego jedyna w swoim rodzaju kuchnia. Trudno powiedzieć co jeszcze – pełna lista pewnie nie miałaby końca. Mówiąc krótko: minęły ponad dwa lata od mojego poprzedniego pobytu w tej części świata i zapragnąłem powtórki.

Jak to u mnie najczęściej bywa, mowa będzie o rejsie na statku wycieczkowym – tym razem rozpoczynającym i kończącym się w Singapurze. Rejs potrwa pełne 2 tygodnie a po drodze będzie mi dane (mam nadzieję, że pogoda nie pozmienia tego planu) odwiedzić 7 portów położonych w Tajlandii, Malezji i Kambodży. Pełną trasę można zobaczyć poniżej:

Image

Ten rejs będzie jednak zupełnie inny niż poprzedni. W portach lub na kotwicy będziemy praktycznie pełne dni, z czego w dwóch (w umownych „okolicach” Bangkoku oraz plaży Patong na Phuket) zaliczymy po dwa dni. Dni na morzu tym razem w planie jest tylko trzy.

Ponieważ poprzednią relacją pobiłem swój rekord rozwlekłości, chciałbym z góry zaznaczyć, że tym razem nawet nie będę nawet próbował ustanawiać kolejnego rekordu:-) Z racji tego, że będę na statku tego samego armatora (Costa Crociere), planuję ograniczyć relacjonowanie statkowego życia. Nie sądzę, żeby odbiegało ono znacząco od tego, o czym pisałem w relacji z transatlantyku na Karaiby (zainteresowanych odsyłam tutaj: transatlantykiem-na-karaiby,219,135647 ) czy w poprzednich relacjach.

Z kolei sam statek, na którym przyjdzie mi tym razem zwiedzać świat – Costa Fortuna jest starszą o rok (2003) bliźniaczką opisywanej już przeze mnie na forum innej jednostki – Costa Magica, z którą miałem okazję rok temu zwiedzać Karaiby (zainteresowanych odsyłam tutaj: z-wyspy-na-wyspe-czyli-wyprawa-na-karaiby,211,123316 ).

Mówiąc krótko, planuję się bardziej skupić na tym co będzie po drodze i co uda mi się zobaczyć w poszczególnych portach. Oczywiście jeśli pojawią się jakieś pytania w „statkowych” tematach, piszcie śmiało:-)

Rejs zaczyna się za kilka dni ale moja przygoda zaczyna się dzisiaj. Po południu, z przesiadką w Warszawie wylatuję do Singapuru, gdzie planuję spędzić 2 dni przed rejsem i zobaczyć to i owo – z naciskiem na to, czego jeszcze tam nie widziałem. A przy okazji, fajnie by było zanim wsiądę na statek „spacyfikować” jet laga. Może się uda…

A co ciekawe, z informacji innego forumowicza - @wocial, któremu przy okazji raz jeszcze dziękuję za cenne wskazówki dotyczące poszczególnych portów – wynika, że ten rejs (Costa Fortuna „robi” go całą zimę) cieszy się sporą - oczywiście jak na mizerną popularność tej formy wypoczynku w Polsce - popularnością wśród naszych rodaków. Zobaczę na miejscu, czy ten termin będzie równie popularny wśród „naszych”.

Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszam :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
37 ludzi lubi ten post.
 
      
Miesiąc na Phuket za 4040 PLN. Loty z Warszawy (z dużym bagażem) i noclegi w 4* hotelu Miesiąc na Phuket za 4040 PLN. Loty z Warszawy (z dużym bagażem) i noclegi w 4* hotelu
Bezpośrednie loty first minute do Nowego Jorku i Miami z Berlina od 1541 PLN. Dużo terminów Bezpośrednie loty first minute do Nowego Jorku i Miami z Berlina od 1541 PLN. Dużo terminów
#2 PostWysłany: 19 Sty 2019 10:01 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3354
złoty
Zapisany do wątku. Spokojnego lotu. Wybrałeś LOT?
Wybrales te pore roku ze wzgledu na klimat i pogode czy jest to zbieg okolicznosci i moze fajna cena?


Tapniete z telefonu
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 19 Sty 2019 10:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Wrz 2015
Posty: 1185
złoty
Masz kolejnego zapisanego do śledzenia relacji
Napisz proszę z jakim wyprzedzeniem planowałeś w tym przypadku ten rejs.
Również spokojnego lotu i wybornej pogody podczas rejsu życzę.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 19 Sty 2019 11:26 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
@brzemia - tak, tym razem LOT, swoją drogą za miesiąc będzie 10 lat odkąd leciałem z nimi ostatnio na dalekim dystansie więc zobaczę co się w międzyczasie zmieniło. Przy okazji podziękowania dla @Yaszczyk za pomoc w znalezieniu biletu w przyzwoitej cenie. W zimie zwykle gdzieś wyjeżdżam a Karaibów na razie wystarczy, do Azji mnie ciągnęło już od jakiegoś czasu a styczeń/luty to dobre miesiące w tej okolicy. Cena też moim zdaniem najgorsza nie była :-)

@tarman - rejs rezerwowałem w maju ub.r., razem z listopadowo-grudniowym transatlantykiem. Bilety lotnicze rezerwowałem pod koniec sierpnia, hotele w połowie listopada a na dobre zacząłem się interesować poszczególnymi portami, co gdzie zobaczyć, jaką wycieczkę wybrać i gdzie wyskoczyć w poszczególnych miejscach jakieś dwa tygodnie temu. Tak, że przygotowania jak widać były mocno rozłożone w czasie :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#5 PostWysłany: 19 Sty 2019 11:30 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3354
złoty
Pytanie praktyczno techniczne jako ze w roznych dziwnych miejscsch bywasz w krotkim odstepie czasu czy stosujesz jakas profilaktyke antychorobowa? Jakies szczepienia? Rejs to specyficzna podroz bo jedzenie jest na statku, woda itp tez glownie na statku, ale jednak jakis kontakt z flora i fauna lokalna masz.

Tapniete z telefonu
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 19 Sty 2019 12:27 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
@brzemia - z tego co kiedyś sprawdzałem wydaje mi się, że poza Amazonią w porze typowej dla rejsów (czyli suchej) nie ma konieczności szczepień - chyba, że ktoś chce się gdzieś głębiej zapuszczać lub korzystać "na bogato" z lokalnej kuchni. Ja tutaj na pewno od tego drugiego stronił nie będę ale bez przesady - postaram się zachować tzw. zdrowy rozsądek. A woda i napoje wyłącznie butelkowane lub ze statku. Jak jesteśmy przy chorobach to dla mnie większym problemem są przeziębienia. Praktycznie z każdego rejsu 14 dni+ wracam przeziębiony - klimatyzacja, ciągłe przechodzenie pomiędzy pomieszczeniami o różnej temperaturze lub na zewnątrz, przeciągi itd. robią swoje. W związku z tym jakąś podstawową apteczkę zawsze ze sobą zabieram.
Góra
 Profil Relacje PM off
brzemia lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 19 Sty 2019 18:07 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Komu w drogę temu czas :-)

Na lotnisku w Krakowie przywitała mnie informacja, że wcześniejszy (bezpośrednio przed moim) lot do Warszawy jest anulowany. Podreptałem grzecznie do stanowiska check-in, którego pracownik kończył opanowywać nerwową sytuację i wydawał vouchery na taksówki ostatnim pechowcom. A skoro już tam byłem to zapytałem co się stało i czy mogę nadać bagaż, chociaż jeszcze nie mój czas. Okazało się, że rozsypał się jakiś LOT-owski Dash i razem z nim rozsypała się cała rotacja, która się na nim dzisiaj opierała – poranne loty do/z Budapesztu oraz do/z Warszawy – ale na szczęście nie mój :-) Potem zresztą widziałem na płycie jakiegoś Dasha z logo nieistniejącego już chyba dobrych kilka lat Eurolotu (ciekawe kiedy w końcu je przemalują) – możliwe, że to właśnie ta maszyna.

A z nadaniem bagażu nie było oczywiście najmniejszego problemu.

Samą odprawę zaliczyłem on-line i póki co nie mogę na temat LOT-u złego słowa powiedzieć. Nie chodzi nawet o to, że poszło sprawnie bo to oczywista oczywistość. Bardziej spodobało mi się to, że nie mając u nich żadnego statusu mogłem wybrać bez problemu miejsce przy wyjściu awaryjnym i nawet nie chcieli za to kasy. Pal licho lot do Warszawy, ale w przypadku lotu do Singapuru to już ma swoją cenę. To mi się podoba :-) Mam nadzieję, że nikt z LOT-u tego nie czyta i nie wprowadzi w tym zakresie jakiegoś „wniosku racjonalizatorskiego”…

Czas pozostały do odlotu spędziłem w saloniku krakowskiego lotniska. Cisza, spokój i niewielu pasażerów. Przy okazji zauważyłem, że w salonikowym telewizorku został „wycięty” dostęp do kanału TVN24 a wybór prasy stał się najdelikatniej mówiąc skromny…ale to drugie to może wina weekendu. Oby :-)

Mój samolot przyleciał planowo, boarding zaczął się mniej więcej o czasie i skończył błyskawicznie. Miałem przy tym bardzo rzadką (dla mnie przynajmniej) okazję boardingu w Krakowie przez rękaw.

Image

Byłem przygotowany na to, że po anulowaniu poprzedniego lotu, LOT kogo się da przebukuje na następną godzinę. Tymczasem samolot był mówiąc delikatnie „pustawy”. Zajętych było nie więcej niż 60-70% miejsc:

Image

Jeszcze ostatni widoczek na lotnisko w Krakowie oraz zaśnieżoną okolicę z góry:

Image

…potem można było co najwyżej podziwiać tylko niegroźne obłoczki :-)

Image

Lot do Warszawy trwa tyle, że za bardzo nie ma nawet kiedy wypić serwowanej podczas lotu herbatki oraz skonsumować batonika. Chwila, moment i znalazłem się w Warszawie.

Przejście do terminala odbyło się też przez rękaw czyli błyskawicznie. Do lotu do Singapuru mam sporo czasu (jest dopiero o 23), który planuję spędzić w salonikach.

Zacząłem od Preludium:

Image

Ostatnio czytałem na jego temat sporo narzekań i faktycznie jest gorzej niż jakiś czas temu ale nie aż tak, żebym specjalnie utyskiwał. Jedzonka na ciepło trochę jest, jest smaczne a ludzi niewiele.

Potem przeniosę się do saloniku Bolero, który jest położony za kontrolą paszportową – ale jakoś mi się tam nie spieszy dopóki nie polecą lotowskie „amerykany” do Nowego Jorku i Chicago. Teraz pewnie jest tam tłok…

PS. W Preludium TVN24 też nie ma.
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
 
      
#8 PostWysłany: 20 Sty 2019 01:02 
Król Ż
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Paź 2014
Posty: 6217
Loty: 474
Kilometry: 1 003 128
7 godzin na lotnisku które jest 15 minut od centrum. Gratulacje
_________________
Tolerancja kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa człowieka
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#9 PostWysłany: 20 Sty 2019 09:39 

Rejestracja: 17 Kwi 2011
Posty: 3298
HON fly4free
W sumie na mieście darmowego chlania nie ma, a w salonikach to może i po korek ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
zbyhu lubi ten post.
 
      
#10 PostWysłany: 20 Sty 2019 11:53 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
@oskiboski - nie bardzo miałem po co jechać do centrum. Niestety z lotami KRK-WAW mam różne doświadczenia i teoretycznie mogłem lecieć nawet o 21 i prawie nie czekać na następny lot w wawie - ale nie chciałem. Jeśli coś posypałoby się o 21 to straciłbym dzień w Singapurze, a wolę już posiedzieć parę godzin w saloniku. Korona z głowy mi nie spadła:-)

Dotarłem na miejsce i czekam w kolejce do immigration. Później napiszę parę zdań więcej.
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
 
      
#11 PostWysłany: 20 Sty 2019 19:16 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Lot LOT-em był co prawda przydługawy (11 godzin) ale przebiegł spokojnie. Niestety maszyna została podmieniona i zamiast większego Dreamlinera poleciał mniejszy – co samo w sobie nie miałoby dla mnie znaczenia, gdyby nie to, że moje miejsce w rzędzie z wyjściem awaryjnym okazało się być jeden rząd dalej :-) Ale miejsca na nogi jak dla mnie była wystarczająca ilość. Jeśli miałbym sobie na coś ponarzekać to na niedziałający ekran dotykowy i otwory instalacji klimatyzacyjnej, z której obficie kapała (a momentami lała się) woda podczas startu i lądowania. Chyba te otwory są jakoś niefortunnie zaprojektowane. Problem z telewizorkiem miał też plus – spałem prawie cały lot.

Sama maszyna była zapełniona na pewno powyżej 90%. Wolnych było dosłownie po 2-3 miejsca w każdej kabinie klasy ekonomicznej. Jak wyglądała sytuacja w biznesie i eko premium nie mam pojęcia:

Image

A tu jeszcze obrazek (taki sobie bo okna były oblodzone) tuż przed wylądowaniem w Singapurze z setkami statków cumującymi na kotwicowsku:

Image

Wylądowaliśmy planowo, kontrola imigracyjna przebiegła w miarę sprawnie (jakieś 20 minut oczekiwania), bagaże już czekały a kontroli celnej w zasadzie nie było. Wypłaciłem sprawnie lokalną walutę z bankomatu i kupiłem kartę EZ-Link, dzięki której będzie mi łatwiej podróżować po mieście. Doładowuje się ją na jakąś kwotę, która przy każdym przejeździe jest pomniejszana o jego wartość. Będę tu w sumie 5 dni i jeżdżenie na biletach jednorazowych (tzw. Standard Ticket) jest trochę męczące (trzeba je za każdym razem kupować osobno) a poza tym są one droższe. Dodatkowo z EZ-Link dużo łatwiej korzysta się z autobusów – inaczej na każdy kurs musiałbym mieć odliczoną kwotę. Poza tym zostanie mi na następny raz – ma kilkuletni termin przydatności. Chyba robię się wygodny:-)

Transfer z lotniska do miasta jest prosty – zielona kolejka/metro z obowiązkową jedną przesiadką dwie stacje za lotniskiem plus dodatkową – już pod kątem mojego hotelu. Całość zajęła mi około godziny.

A ponieważ byłem wyspany a godzina młoda, stwierdziłem, że wybiorę się do ogrodów w okolicach jednego z symboli Singapuru – hotelu Marina Bay Sands. Ogrody te – Gardens by the Bay są jedną z najbardziej popularnych atrakcji miasta a jakoś tak się złożyło, że nie było mi jeszcze dane widzieć ich po zmroku. Wieczorem w tym miejscu (dwukrotnie: o 19:45 oraz 20:45) odbywa się show typu „światło i dźwięk”, na które dzisiaj szczęśliwie udało mi się załapać :-)

Głównymi „bohaterami” show są gigantyczne superdrzewa-szkielety (Supertree Grove), porośnięte różnego rodzaju roślinami oraz połączone kilometrami niewidocznych (przynajmniej na pierwszy rzut oka) kabli i tysiącami żarówek.

Tak wygląda to z daleka:

Image

Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z pokazu, który w sumie trwa około 15 minut:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Niektóre superdrzewa połączone są wiszącym mostem (OCBC Skyway), który widać na zdjęciach. Jest on dostępny dla zwiedzających odpłatnie (8 S$). Odpłatny wstęp obowiązuje również do gigantycznych szklarni. Sam wstęp do Gardens by the Bay jest z kolei bezpłatny. Najłatwiej tam podejść od strony zatoki Marina Bay, przechodząc najpierw przez centrum handlowe Marina Bay Sands a następnie hotel o tej samej nazwie – na wysokości 3-ego lub 4-ego piętra jest wytyczona trasa łącząca wszystkie te obiekty, która zresztą sama w sobie jest pewnego rodzaju atrakcją.

I jeszcze wspomniany hotel z charakterystyczną łódką łączącą jego trzy wieże – widok od strony ogrodów:

Image

Postaram się nieco później wybrać jeszcze w ramach uzupełnienia kilka zdjęć Singapuru wieczorową porą. Okolice Marina Bay po zmroku są naprawdę malownicze.
Góra
 Profil Relacje PM off
15 ludzi lubi ten post.
 
      
#12 PostWysłany: 21 Sty 2019 02:22 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
W ramach uzupełnienia jeszcze kilka wieczornych fotek okolic Marina Bay w Singapurze.

Na początek hotel Marina Bay Sands „z przodu” – tzn. od strony Marina Bay. Charakterystyczna budowla przed hotelem to Art.&Science Museum:

Image

Od galerii handlowej położonej przy hotelu prowadzi ciekawy most w kształcie podwójnej helisy. Posiada on duże pomosty, z których roztacza się piękny widok na zatokę. Do tego podświetlony robi naprawdę bardzo fajne wrażenie:

Image

Po przeciwnej stronie (patrząc z wspomnianego mostu) roztacza się widok na wieżowce finansjery. To tędy zapewne przepływa duża część azjatyckiej mamony:

Image

Z finansjerą sąsiaduje kolejny symbol Singapuru – Merilion czyli kamienny posąg-fontanna będący połączeniem ryby i lwa:

Image


…i jeden z najbardziej eleganckich, najstarszych i jednocześnie najbardziej luksusowych hoteli Singapuru: Fullerton Hotel (w przeszłości w budynku tym mieścił się główny urząd pocztowy):

Image

Obok Meriliona do zatoki wpada rzeka (Singapore River), na której prawym brzegu można z kolei zobaczyć najstarszą zabudowę Singapuru zaadaptowaną współcześnie na różnego rodzaju knajpy i kluby. Boat Quay – ciąg połączonych ze sobą niskich budynków to jedna z kolejnych atrakcji turystycznych miasta:

Image

Image

Image

Image

Przed knajpami na Boat Quay można zobaczyć akwaria z pływającym (jeszcze żywym) jedzonkiem – bardzo popularne zjawisko w Azji – żeby nikt nie miał wątpliwości, że jedzenie jest świeże:

Image

Image


Idąc nieco dalej – po przeciwnej stronie rzeki można zobaczyć Clark Quay. To z kolei bardziej współczesne centrum imprezowe – stanowi uzupełnienie Boat Quay:

Image

I jeszcze ciekawostka z okolic mojego hotelu – tak policja w Singapurze poszukuje świadków przestępstwa:

Image

Jak widać zatrzymałem się w mało bezpiecznej okolicy :-)

Tymczasem zaczął się nowy dzień, czas na dalsze zwiedzanie.
Góra
 Profil Relacje PM off
12 ludzi lubi ten post.
 
      
#13 PostWysłany: 21 Sty 2019 17:53 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Dzisiaj poźnym południem zawitałem jeszcze raz w okolice Marina Bay skąd wrzucam parę fotek tych samych okolic co wczoraj ale wykonanych za dnia:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Wykonując wczorajsze zdjęcia zapomniałem o „durianowym” budynku:

Image

Ma w niej siedzibę teatr Esplanade – Theaters of the Bay. Kształt budynku był faktycznie wzorowany na tym jak wygląda tzw. król owoców czyli popularny w tej części Azji durian. A ponieważ miałem dzisiaj okazję zaliczyć kilka bliskich spotkań z durianem, napiszę jeszcze nieco więcej o nim w dalszej części relacji.

Skoro już miałem założony duży obiektyw, podejrzałem co się dzieje na „łódce” zwieńczającej hotel Marina Bay Sands. Po lewej stronie widać jakieś sylwetki (zapewne tam zlokalizowany jest taras widokowy) a w środkowej i prawej części drzewa i ogród – tam z kolei musi być osławiony basen „bez krawędzi”. Ale to tylko moje spekulacje – nie byłem tam i póki co się nie wybieram :-)

Image

Image

Akurat powyższe zdjęcia wykonałem pod koniec dnia – tuż przed zachodem słońca.
Praktycznie cały dzień spędziłem natomiast w raczej mało oczywistym miejscu jeśli chodzi o Singapur – na wyspie Pulau Ubin. Jest ona położona w pobliżu lotniska Changi i ma status parku narodowego. Zabudowa miejska tam nie istnieje.

To mapka tego naprawdę interesującego miejsca:

Image

Na wyspie spędziłem dobrych kilka godzin. W weekend bywają tam ponoć tłumy ale dzisiaj było pusto. Jedynie co jakiś czas było słychać odgłosy silników startujących samolotów – progi obu pasów startowych lotniska położone są stosunkowo niedaleko wyspy.

Zainteresowanych informacjami o Pulau Ubin odsyłam na http://www.wildsingapore.com/ubin/index.html

W kolejnym poście wrzucę więcej informacji na temat tego miejsca.
Góra
 Profil Relacje PM off
14 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#14 PostWysłany: 21 Sty 2019 20:21 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Aby dostać się na Pulau Ubin należy najpierw dotrzeć do przystani promowej o nazwie „Changi Point Ferry Terminal”. Położona jest ona w pobliżu końcowego przystanku wielu linii autobusowych o nazwie „Changi Village”, z którego dosłownie kilka minut można podejść to terminala promowego:

Image

Z terminala odpływają promy do kilku miejsc (w tym również do Malezji, dlatego dobrze zwracać uwagę, w której kolejce się stoi – jeśli takowa jest, a w weekendy ponoć bywa).

Co do samego dojazdu do Changi Village, to gdyby ktoś był zainteresowany, proponuję nie kombinować i pójść najprostszą ścieżką – google maps. Mi dobrała optymalny dojazd (okazało się, że w niewielkiej odległości od mojego hotelu ma przystanek autobus, który jedzie właśnie tam – przy okazji mogłem zobaczyć miasto z perspektywy autobusu).

Łódki na Pulau Ubin odpływają nieregularnie – gdy zbierze się 12 osób (ja czekałem ok. 20 minut tam i 5 minut z powrotem). Wcześniej można sobie posiedzieć w poczekalni. Przeprawa w każdą stronę kosztuje 3 S$:

Image

Jak na Singapur, łódki to pływające muzeum:

Image

Image

Obok przystani położony jest Changi Beach Park, z którego dobrze widać samoloty startujące z pobliskiego lotniska. Akurat, gdy odbijaliśmy startował A380 Singapore Airlines:

Image

Przeprawa na wyspę trwa około 10-15 minut, po których łódka przybija do lokalnej przystani:

Image

Po zejściu wszystko jest ładnie opisane, są drogowskazy, mapki, wystawa z tablicami edukacyjnymi a w weekendy wolontariusze pomagający zwiedzającym się nie pogubić:

Image

Żeby było jasne – wyspa wcale nie jest mała. Przystań promowa znajduje się mniej więcej w połowie południowego wybrzeża. Mi niespieszne przejście z tego miejsca do wschodniego cypla i z powrotem zajęło ponad 4 godziny. Trzeba przy tym pamiętać, że droga w większości prowadzi przez las (częściowo drogi są nawet asfaltowe) oraz przez namorzyny, gdzie potrafi ona nieźle meandrować (namorzyny stanowią istotną część wyspy – na oko około 1/4).

Obok przystani promowej znajduje się „centrum” wyspy, na które składa się kilka domków, w których zlokalizowane są dwie małe knajpy oraz kilka wypożyczalni rowerów. Wypożyczenie rowera na cały dzień kosztowało dzisiaj 6 S$. Nikt nie bierze od nikogo żadnych dokumentów, niczego się nie spisuje – po prostu płacisz, bierzesz rower i jedziesz.

Image

Image

Co ciekawe, na wyspie jest nawet postój taksówek (są chyba dwie albo trzy):

Image

Sama wyspa położona jest bardzo blisko wybrzeży Malezji (mój telefon zresztą nawet przełączył się na sieć malezyjską) – stąd przy brzegach bardzo często można zobaczyć łodzie patrolowe singapurskiej policji (na Pulau Ubin jest zresztą spory posterunek policyjny).

Warto jeszcze wspomnieć, że zaczynając od łódek, wszystko co związane jest z wyspą funkcjonuje wyłącznie w wersji „cash-only”. Żadne karty płatnicze nigdzie nie są akceptowane.

Ja w trasę wybrałem się na piechotę. W jeden dzień nie sposób obejść całej wyspy, dlatego na swój cel obrałem położoną na jej wschodzie najbardziej popularną część – Chek Java Wetlands.

W pierwszej kolejności zaliczyłem ścieżkę „Sensory Trail”. Można przy niej zobaczyć najbardziej popularne drzewa owocowe Azji, a także ogród z ziołami i przyprawami.

Na wyspie można spotkać drzewa wspomnianego już wcześniej króla owoców – Duriana. Niestety objęcie drzewa kadrem jest niemożliwe – to potężna roślina o wysokości dochodzącej do kilkudziesięciu metrów. Bardzo młode durianowce (to te większe drzewa w tle) można zobaczyć poniżej:

Image

Sam Durian jest owocem o kolczastej skorupie:

Image

Trudno się dziwić, że w Malezji, gdzie durian jest uprawiany od lat, co roku kilkadziesiąt osób pada jego ofiarą – jak coś takiego na kogoś spadnie to może zrobić porządną krzywdę…

Nieotwarty owoc poza wyglądem niczym nadzwyczajnym się nie wyróżnia. Ale po otwarciu skorupy, znajdujący się w nim miąższ wydaje niezbyt apetyczny (a dla niektórych odrażający) zapach/odór (jak kto woli :-)). Sprzedawany jest zazwyczaj w takiej właśnie postaci:

Image

Mówiąc szczerze, duriana nie trzeba specjalnie nigdzie szukać. Wystarczy kierować się węchem – naprawdę go czuć z daleka :-) Co ciekawe, w niektórych miejscach istnieje zakaz sprzedaży durianów na ogólnym targu – mają one wydzielone swoją śmierdzącą „sekcję”, gdzie sprzedaje się wyłącznie duriany. Dla porządku dodam, że durianów nie wolno wnosić do metra, autobusów ani zdecydowanej większości hoteli. Ten owoc dorobił się specjalnego znaku zakazu :-)

Innym ciekawym – ale nie budzącym już takich emocji jak durian - owocem jest jackfruit:

Image

Oczywiście owoców prezentowanych na Pulau Ubin była cała masa – ale żeby o nich wszystkich napisać musiałbym zmienić temat tej relacji:-)

W drodze do mojego celu mija się również Teck Seng’s Place – miejsce umownie przypisywane jednemu z bardziej znanych byłych mieszkańców wyspy:

Image

…a także dom byłego „sołtysa” wsi mówiąc po naszemu:

Image

Wybierając się na Pulau Ubin warto zabrać porządny parasol. Ulewy są krótkie ale mega-intensywne, bezpośrednio po nich wilgotność osiąga apogeum. Dodatkowo osłonę przed deszczem zapewniają rozlokowane co jakiś czas na wyspie altanki:

Image

Na Pulau Ubin występuje bardzo dużo ciekawych zwierzaków, wśród których dominują ptaki (ich śpiew towarzyszy pobytowi praktycznie w każdym miejscu wyspy).

Mi udało się spotkać ciekawszego zwierzaka – prawdziwego warana. Wiedziałem, że żyją one w Singapurze na wolności ale byłem przekonany, że wyłącznie w pobliżu granicy z kontynentalną Malezją (na północy wyspy Singapur) – tymczasem okazało się, że są również na Pulau Ubin.

Waran „stał” na moim szlaku na tylnych łapach – łeb miał na wysokości dobrych kilkudziesięciu centymetrów. Zobaczyliśmy się mniej więcej w tym samym momencie…i niestety waran spanikował. Mogłem wykonać tylko zdjęcia z jego błyskawicznego odwrotu:

Image

Image

Nie zmienia to faktu, że jest to kawał zwierzaka. Daleko mu do tych z Komodo – ale jest się czego bać :-)

Drugim ciekawym gatunkiem były małpy, które można spotkać w wielu miejscach w lesie. Jak łatwo się domyślić urzędują głównie na drzewach, chociaż potrafią się rozłożyć całymi rodzinami nawet pośrodku asfaltowej drogi:

Image

Image

Image

Image

Największego stracha napędziły mi dwa dziki, które sobie ryły w pobliżu jednej z „chatek”. Co prawda, gdy tylko mnie zobaczyły, uciekły w popłochu (na poniższym zdjęciu ledwie je widać) jednak akurat tego zwierzaka nie miałbym ochoty poznawać bliżej:

Image

Na florę Pulau Ubin – a w szczególności las namorzynowy duży wpływ ma cykl przypływów i odpływów. Poniższe dwa zdjęcia zostały wykonane prawie w tym samym miejscu (jest to ten sam kawałek lasu) w odstępie kilku godzin. Pierwsze około godz. 10-11 a drugie około 15. Widać na nich jak zmienił się poziom wody w ciągu dnia właśnie w związku z funkcjonowaniem przypływów i odpływów:

Image

Image

I w ten sposób dotarłem w końcu do mojego celu na wyspie – Check Jawa Wetlands:

Image

Ponieważ powoli dopada mnie zmęczenie (tutaj jest już po 2 w nocy) o tym miejscu napiszę już w następnym poście.


Ostatnio edytowany przez greg2014 22 Sty 2019 01:48, edytowano w sumie 2 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
21 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#15 PostWysłany: 21 Sty 2019 22:24 

Rejestracja: 05 Mar 2017
Posty: 1358
srebrny
Super, liczę, że znów będzie się z Tobą przyjemnie poróżować.
_________________
Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#16 PostWysłany: 22 Sty 2019 02:24 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
W Check Jawa Wetlands jedną z najważniejszych informacji (oprócz tego, czy nie pada oczywiście deszcz) jest ta dotycząca stanu pływów. Sytuacja jest bardzo dynamiczna - w ciągu każdej doby woda osiąga poziom maksymalny i minimalny po dwa razy w odstępie co 6 godzin. Niestety nie są to stałe godziny w ciągu każdego dnia:-(

Check Jawa Wetlands najlepiej zwiedzać podczas niskiego stanu wody. Dlaczego, o tym dalej. Niestety mi to nie było dane – dotarłem na miejsce około 2 godziny po maksymalnym poziomie wody i cztery przed minimalnym. W ciągu dnia różnica poziomów wody wynosiła prawie 3 metry:

Image

Informacja o pływach znajduje się na tablicy informacyjnej pierwszej altanki, którą mija się po wejściu na teren tej części parku. W weekendy urzęduje tam również wolontariusz. W tym miejscu dostępne są także papierowe mapki sytuacyjne całej okolicy – chociaż szlaki są bardzo dobrze oznaczone a na każdym kroku można spotkać tablicę z mapą i zaznaczonym miejscem, w którym się jest.

Najbliżej wejścia do parku znajduje się „Dom nr 1” na wyspie, który pełni obecnie funkcję centrum obsługi zwiedzających. Wybudowany został w 1930 jako obiekt „Tudor-style” i pewnie dlatego w realu wygląda na znacznie starszy. Jest w nim kilka pomieszczeń z tablicami informacyjnymi na temat Check Jawa Wetlands, osobny budynek z toaletami (są rozmieszczone co jakiś czas na wyspie) a całość uzupełnia molo-nabrzeże wychodzące w morze. Wszystko otwarte dla każdego, zero jakiejkolwiek obsługi czy kontroli:

Image

Mangrowce zajmują dużą część Check Jawa Wetlands – przez nie prowadzi pierwszy okrężny szlak turystyczny (kilkaset metrów). Uprzedzam przy tym, że na tej części szlaku unosi się mało przyjemny odorek zgnilizny – jak to na bagnach :-)

Image

Droga wytyczona jest z wykorzystaniem drewnianych pomostów zlokalizowanych na pewnej wysokości:

Image

Wokół można podziwiać las mangrowy w pełni:

Image

Image

Image

Bezpośrednio przy szlaku położona jest wieża obserwacyjna z dużą platformą wystającą powyżej poziomu lasu:

Image


Image

Z góry roztacza się piękny widok okolicy:

Image

Przy okazji jest to dobre miejsce dla spottersów, z którego można startować wznoszące się samoloty odlatujące z lotniska w Singapurze – dosłownie jeden za drugim:

Image

Druga ścieżka przyrodnicza (Coastal Boardwalk) jest nieco dłuższa i również ma charakter okrężny. Tworzą ją praktycznie na całej długości pomosty umieszczone w odległości do 100 metrów od brzegu:

Image

Image

Tutaj wracam do znaczenia poziomu pływów przy zwiedzaniu tego miejsca. W przypadku wysokiego poziomu wody (jak podczas mojej wizyty) jest to po prostu pomost, z którego można podejrzeć morze i skaliste wybrzeże z jego bogatą roślinnością. Jednak, gdy poziom wody spadnie podczas odpływu, morze odsłania bogactwo podwodnego świata – można zobaczyć rośliny, efekty działalności koralowców oraz tysiące żywych organizmów, którym natura na chwilę zabrała wodę.

Przykładowe widoki mogłem sobie tylko wyobrazić dzięki rozmieszczonym tablicom informacyjnym:

Image

Image

Akurat w dniu mojego pobytu trzeba było przyjechać wcześnie rano – tak, aby na miejscu być około godz. 11. Szczyt następnego odpływu był już za późno – dopiero o 17 co wiązało się z ryzykiem spóźnienia na ostatni prom na stały ląd (a w zasadzie też wyspę – tylko nieco większą – bo właściwy Singapur to jednak tylko wyspa) – pływają one jedynie do zachodu słońca.

Tymczasem powoli wróciłem do początku mojej wycieczki. I chociaż nie zobaczyłem wszystkiego, mam przynajmniej powód, żeby tutaj kiedyś wrócić :-)

Na koniec pożegnalne zdjęcie z Pulau Ubin z uniwersalnym przesłaniem :-)

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
10 ludzi lubi ten post.
Cicha_Woda uważa post za pomocny.
 
      
#17 PostWysłany: 22 Sty 2019 04:29 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Jeszcze kilka słów na temat jedzenia w Singapurze.

Moim zdaniem dobrym pomysłem (podobnie zresztą jak generalnie wszędzie w tej części Azji) jest korzystanie z ulicznych barów, które często są zgrupowane w swojego rodzaju „centra” gromadzące na przykład kilkadziesiąt takich obiektów z towarzyszącym im zadaszonym miejscem do siedzenia, toaletami itp.

Oczywiście nie jest to miejsce wytworne – ale w pełni moim zdaniem rekompensują to niezłe walory smakowe serwowanych tutaj dań a także ich olbrzymia różnorodność.

Centra gastronomiczne funkcjonują zazwyczaj pod nazwą „Hawker Centre” – poniższe zdjęcia pochodzą z obiektu w Changi Village, obok którego zlokalizowany jest terminal promowy, o którym pisałem wcześniej:

Image

Image

Akurat w tym miejscu zjadłem laksę – czyli przyprawioną na ostro zupę z makaronem i owocami morza (ale równie dobrze może to być kurczak, krewetki czy tofu – wersji laksy jest chyba nieskończona ilość).

Typowe Hawker Centre składa się z dziesiątków malutkich barów obsługiwanych zwykle przez max. 2 osoby, z których każdy wyspecjalizowany jest w czymś innym. A ponieważ menu w każdym z tych miejsc jest z reguły krótkie, dania przygotowywane są błyskawicznie.

To inny z przybytków, z którego korzystałem:

Image

Wszystko dzieje się na naszych oczach:

Image

To przykładowe danie końcowe:

Image

Poza dużym wyborem oraz walorami smakowymi, dodatkowym plusem takiego miejsca są ceny – przykładowo danie z zupą widoczne powyżej kosztowało 4 S$ (nieco ponad 10 zł), laksa kosztuje zazwyczaj 2,5-4 S$.

Typowych Hawker Centre nie znajdziemy w centrum Singapuru (albo są dobrze schowane). Nieco dalej jest ich natomiast cała masa. Wśród bardziej popularnych są m.in. te położone w dzielnicy Geylang pomiędzy Marina Bay a lotniskiem Changi – ale widziałem je naprawdę w wielu miejscach po drodze.

Wrócę jeszcze na chwilę do przemieszczania się po Singapurze.

Na wielu liniach autobusowych kursują po mieście autobusy piętrowe:

Image

Niektóre z nich (np. numer 2 z Changi Village) kursują dosłownie przez całe miasto i chociaż podróż w ten sposób do najszybszych nie należy (przystanki są dosłownie co krok), można usiąść na górnym poziomie przy przedniej szybie i zobaczyć jak wygląda miasto z trochę innej perspektywy:

Image

Image

A tymczasem nowy dzień w pełni. Zabieram się za pakowanie i jadę do portu – dzisiaj wchodzę na statek a wieczorem wypływamy na Koh Samui – ponownie w Singapurze będę za tydzień a potem za dwa tygodnie.
Góra
 Profil Relacje PM off
14 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#18 PostWysłany: 22 Sty 2019 08:30 

Rejestracja: 06 Gru 2015
Posty: 1754
srebrny
Już depeszuję ze statku – posłusznie melduję, że dotarłem na miejsce bez większych problemów :-)

Tym razem mam okazję odpływać z terminala położonego w pobliżu Marina Bay (na tyłach ogrodów, o których pisałem pierwszego dnia pobytu w Singapurze). Dla porządku wspomnę, że w Singapurze jest jeszcze drugi terminal pasażerski położony naprzeciw wyspy Sentosa – zintegrowany z centrum handlowym Vivocity oraz stacją metra HarbourFront.

A to pierwszy widok na mój pływający hotel, który wyłonił się w czasie spaceru ze stacji metra do terminala:

Image

Sam terminal wygląda bardzo futurystycznie, jest przestronny i z tego co widać w środku obsługuje również największe statki pasażerskie zdolne pomieścić jednorazowo ponad 6500 pasażerów:

Image

Image

Sama procedura wejścia na statek przebiegła tradycyjnie i bez specjalnych udziwnień: nadanie bagażu, check-in, kontrola paszportowa, standardowe zdjęcie przy wejściu – i po wszystkim :-)

Image

Image

I już jestem na Costa Fortuna:-)

Image

Image

Image

A to pierwsze widoczki na najbliższą okolicę:

Image

Image

Image

Image

Tymczasem okazało się, że polskim rezydentem Costy na statku jest Magda, z którą miałem okazję poznać się na rejsie z Savony do Dubaju w 2017 roku (relacja dostępna na forum). Polaków jest rzeczywiście całkiem sporo – dziś w Singapurze zeszło około 100 osób, wchodzi ponad 20 kolejnych. Wieczorem się spotkamy to dowiem się czegoś więcej.

Wypływamy o 20, następnym razem pewnie odezwę się dopiero pojutrze z Koh Samui.
Góra
 Profil Relacje PM off
14 ludzi lubi ten post.
 
      
#19 PostWysłany: 22 Sty 2019 11:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Kwi 2011
Posty: 494
Loty: 332
Kilometry: 605 239
niebieski
Fajnie powspominać Sinagpur. Już się bałam, że nie nawiedziłeś żandego hawkers center, ale na szczęście są. Chyba w żadnej podróży nie pożarłam tyle co w Singapurze.
Jeśli chodzi o centrum to niedaleko są przynajmniej dwa, La Pau Sat i Maxwell. Warto też, wbrew pozorom, odwiedzić centra handlowe (w bardziej turystycznej części to np. centra na Orchard Road, albo centrum handlowe niedaleko Flyera i toru wyścigowego), bo większość z nich ma jedno lub kilka pięter w stylu hawkers center i nie nalezy kojarzyć tego ze znanymi nam w Polsce/Europie 'galerianymi' restauracjami. Tam można też dobrze zjeść.

Btw. Bardzo mi się fajnie czyta Twoje relacje, ja chyba pozostane przy lataniu (może na emeryturę się przerzucę:D), ale poczytać ciekawie :)

Miłej podróży i już zazdroszczę tajskiego żarełka;))
_________________
http://www.liswplecaku.pl
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#20 PostWysłany: 22 Sty 2019 13:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 Maj 2015
Posty: 1136
Loty: 207
Kilometry: 387 563
niebieski
Fajnie się czyta, nawet czasem myślę że może by kiedyś spróbować takiego rejsu, ale to kiedyś:) W Singapurze spędziłem 3 dni i stwierdzam że to za krótko, muszę tam wrócić:) Czekam na dalszy ciąg
_________________
Tajlandia, Malezja, Singapur

Bulgaria
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 75 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group