| Forum strony Fly4free.pl https://www.fly4free.pl/forum/ | |
| [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. rejs-z-singapuru-po-azji-pld-wsch,215,137691 | Strona 3 z 4 |
| Autor: | marcin.krakow [ 29 Sty 2019 17:41 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
"Zbieranie się do kupy" po zatruciu pokarmowym brzmi ciekawie | |
| Autor: | brzemia [ 29 Sty 2019 17:47 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
Moze to te kokosy... jakos teoria o jedzeniu ze statku mnie nieprzekonuje. Oni wiedza co sie dzieje jak 4000 klientow ma problemy z zołądkiem. Tapniete z telefonu | |
| Autor: | cccc [ 30 Sty 2019 20:28 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
greg2014 napisał(a): Niestety tym razem Singapur obejrzałem tylko z pokładu. Dopadło mnie jakieś wyjątkowo uciążliwe zatrucie żołądkowe – „klątwa faraona” w wersji azjatyckiej i co gorsza, po jedzeniu na statku. Strach w tej sytuacji było wybierać się w teren. Mam nawet prawie pewnych podejrzanych, którzy do tego doprowadzili – owoce morza, które wcinałem wczoraj w bufecie na lunch i kolację. Mój dzień wygląda dzisiaj zatem dość mało ciekawie. Bywa… To pewnie taka mała zemsta Costa Fortuny, bo chciałem sobie trochę na nią ponarzekać w relacji @greg2014 jak zwykle wyborna, rzeczowa i z drobnymi pomocnymi szczegolami relacja. Mam nadzieje, ze jest ci lepiej i zdrowia zycze. Take care. | |
| Autor: | greg2014 [ 31 Sty 2019 17:07 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
@brzemia – trudno mówiąc szczerze już teraz wskazać, od czego na pewno zaczęły się moje problemy. Coraz bardziej wygląda to na jakąś wredną infekcję bo doszła do tego całkiem konkretna temperatura rzędu 39 stopni. Mało brakowało, a Phuket dzisiaj oglądałbym również ze statku… Bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie Na szczęście udało się w kilka godzin radykalnie zbić temperaturę i wybrałem się na ląd, chociaż swoje pierwotne plany mocno okroiłem – trzeba je było dopasować do kondycji i sytuacji. A tak w ogóle to muszę powiedzieć, że do Phuket nie mam jakoś szczęścia. Podczas mojego poprzedniego pobytu tutaj zmarł ówczesny król. Tak naturalną i niewymuszoną żałobę jak wtedy naprawdę trudno zobaczyć. Bardzo dużo lokali było zamkniętych (lub miało skrócone godziny działania), Patong przestał być oczywiście imprezową mekką a obracając się dosłownie wokół własnej osi można było zobaczyć kilkanaście portretów króla. Nawet bankomaty przy wypłacie gotówki przypominały o żałobie i zanim przeszły do rzeczy wyświetlały okolicznościowe informacje na ten temat. Jakąś dłuższą relację z pierwszego dnia w Phuket wrzucę jutro. Dziś kilka podstawowych informacji i mała próbka zdjęć. Costa Fortuna zacumowała w zatoce na wysokości plaży i miasta Patong – czyli prawdopodobnie najbardziej rozimprezowanego miejsca na Phuket. W szczycie sezonu na brzegu plaży jest rozkładany pływający pomost, do którego mogą cumować tendery ze statków wycieczkowych: Zresztą całe zejście na ląd było fajnie rozwiązane – do burty statku przyholowano z Patong duże pomosty, a transport na ląd zapewniały lokalne stateczki a nie klaustrofobiczne łodzie ratunkowe Costa Fortuny: Dzięki temu całość szła całkiem sprawnie - chociaż przez pierwsze 2 godziny i tak obowiązywały bilety (dystrybuowane wcześniej za darmo), aby wszyscy na raz nie chcieli schodzić ze statku A to pierwszy widok na plażę już w trakcie transportu na ląd: I kilka fotek z plaży Patong: Mój zredukowany plan na dzisiejszy dzień zakładał przejazd do Phuket Town (administracyjna stolica wyspy), jego małą eksplorację a następnie wizytę w najsłynniejszych świątyniach Phuket w Wat Chalong – i powrót do Patong. Do Phuket Town pojechałem lokalnym busikiem podobnego typu do tych, które spotykałem już wcześniej na Koh Samui oraz w Pattaya – to była tylko trochę większa wersja. Samo przemieszczanie się po wyspie tymi środkami transportu kosztuje 30-40 bahtów za kurs czyli grosze. Niestety najszybszy środek transportu to nie jest – wyjazd z Patong/wjazd do Phuket Town (i odwrotnie) związany jest z koniecznością pokonania nieprawdopodobnego korka – a do tego dochodzi to, że bus zatrzymuje się dosłownie co chwilę. Ale nie ma co narzekać – w ok. 40 minut dowiózł mnie szczęśliwie na miejsce. Są też oczywiście tuk-tuki – w Patong wyglądające inaczej niż się zazwyczaj kojarzą. Nieoficjalnie zresztą mówi się, że transportem w Patong rządzi tuk-tukowa mafia. Jest także wspominany już przeze mnie wcześniej Grab Taxi. Na dzisiaj tyle. Dalszy ciąg postaram się zebrać jutro. | |
| Autor: | greg2014 [ 01 Lut 2019 10:52 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
W Phuket Town przesiadłem się na kolejny „busik” – tym razem jadący w kierunku plaż Karon i Kata. Busy w prawie wszystkich kierunkach odjeżdżają w Phuket Town z okolic Central Market na Ranong Street. Tam zazwyczaj zaczynają i kończą kurs, trzeba tylko pytać kierowców który pojazd jest właściwy. Wat Chalong to prawdopodobnie najbardziej znany kompleks świątyń na Phuket. Jest położony praktycznie przy głównej drodze, więc po wyjściu z busa nie trzeba się specjalnie gimnastykować, żeby dotrzeć na miejsce. Tradycyjnie już, jak przed każdą szanującą się świątynią podczas tego rejsu przywitała mnie odpowiednia brama: …za którą rozpościera się spory kompleks, na który składa się kilka świątyń czynnych i kilka będących w renowacji lub budowie (chociaż tych drugich może być mniej bo przeznaczenie niektórych obiektów nie do końca jest jasne – na pierwszy rzut oka wyglądają w każdym razie jak świątynie). To jedna z pierwszych świątyń, niedostępna dla turystów: Naprzeciwko niej znajduje się druga – przylegająca bezpośrednio do budynków zamieszkałych przez mnichów: Wewnątrz można zobaczyć posągi, do których miejscowi przyklejają kawałki złotej folii: Nieco głębiej położona jest najważniejsza – trzypoziomowa świątynia: Jako jedyna jest otoczona czterema dzwonnicami: Wnętrza tej świątyni można swobodnie zwiedzać (oczywiście po zdjęciu butów, czapek i przestrzeganiu zasad dot. ubioru). To pierwszy poziom (parter) obiektu: Swoją drogą ciekawe co jest przechowywane w tych ostentacyjnie prezentowanych wszystkim sejfach… To drugi poziom: Na najwyższym piętrze znajduje się duże przeszklone pomieszczenie, w której przechowywane są relikwie Buddy. Roztacza się stąd widok na cały kompleks świątynny: …w oddali widać również gigantyczny pomnik Wielkiego Buddy na wzgórzu (zdjęcie kiepskie ale lepsze takie niż żadne): …a poza tym dopiero stąd widać jaką skalę ma jarmark towarzyszący świątyniom: Na stoiskach targowiska między świątyniami można kupić chyba wszystko. Dominuje odzież i gastronomia oraz przedmioty związane z kultem religijnym. Jeśli chodzi o ten ostatni to widziałem to już w kilku miejscach ale dopiero tutaj udało mi się zrobić zdjęcie. W pobliżu wielu świątyń można zobaczyć coś przypominającego „komin”: Na jednym z licznych stoisk z kolei można zakupić specjalną taśmę, przypominającą połączone ze sobą kapiszony do zabawkowego pistoletu ale w zwielokrotnionym rozmiarze. Taśmę przekazuje się osobie obsługującej to miejsce, która odrywa z niej część i oddaje z powrotem (są na niej napisy po chińsku) a następnie zawiesza ją wewnątrz pieca i zapala lont: Huk jest naprawdę spory (w zależności od długości taśmy sekwencja trwa do 20-30 sekund), otwory w kominie go jeszcze wzmacniają. Z pewnością ma to jakieś głębsze znaczenie religijne lub kulturowe jednak póki co nie udało mi się tego zgłębić. Jeszcze główna dzwonnica kompleksu: …oraz pięknie przystrzyżone drzewka, które w zasadzie można zobaczyć tylko tuż obok świątyń – bo wszędzie indziej są kramy: A wracając do kramów – przegląd tego co oferują wymagałby pewnie z pół dnia. Zaczynając od prażonych kasztanów z trudno powiedzieć czym: ….jakieś dziwne chrupki …żywe żółte ropuchy sprzedawane w woreczkach (podobnie jak cała masa innych zwierzaków): na laskach przypominających nasze ciupagi kończąc Pierwotny mój plan zakładał, że stąd pojadę zobaczyć posąg Wielkiego Buddy oraz punkt widokowy na końcu plaży Kata (widać z niego kilka zatok z plażami w jednym ciągu – to chyba jeden z najbardziej znanych plażowych widoczków z Phuket). Niestety ze względu na słabszą formę dostosowałem zamiary do możliwości i z Wat Chalong wróciłem do Phuket Town – w ten sam sposób, w który dotarłem w przeciwnym kierunku. Phuket Town do jakichś szczególnie pięknych miejsc na pewnie nie należy ale można tutaj zobaczyć kilka pozostałości po kolonialnej architekturze. Jest to tym łatwiejsze, że duża ich część jest zlokalizowana przy ulicach Ranong i Krabi oraz łączących je przecznicach. Jednymi z ciekawszych jest budynek obok biura Thai Airways: …czy muzeum tajskie Mi najbardziej podobał się poniższy budynek z napisem „Blue Elephant” będący siedzibą szkoły kucharskiej – trudno mi powiedzieć, na ile jest on autentyczny a na ile jest to imitacja nawiązująca do kolonialnej historii wyspy: Jeszcze kilka zdjęć z innych części starego miasta Phuket Town – spomiędzy zwojów obowiązkowych kabli wiszących nad ulicami można czasami wypatrzeć interesujący lub ładny budynek: Oczywiście w Phuket Town nie brakuje też świątyń. W wielu spośród nich widać, że przygotowania do chińskiego Nowego Roku (5 lutego) są w pełni. Pierwszą odwiedziłem świątynię położoną tuż przy szkole: …ale świątyń w Phuket Town naprawdę nie brakuje: Jeszcze dwa symbole Phuket Twon – złoty smok w miejskim parku: …i wieża zegarowa na jednym z największych miejskich rond: Gdyby komuś nie chciało się pomiędzy tym wszystkim chodzić (było naprawdę gorąco) dostępny jest za grosze (chyba 5 bahtów za kurs) różowy autobus miejski kursujący po Phuket Town: Akurat gdy wyjeżdżałem z Phuket Town, w okolicach Central Market zaczęła się rozkładać późnopopołudniowa gastronomia, na przykład z takimi rybami: Na wyjeździe z miasta minąłem jeden z setek wizerunków króla: …i po niespełna godzinie dotarłem do Patong. Na koniec jeszcze kilka zdjęć z jednego z kilku Patong-owych targów z jedzeniem – ten akurat funkcjonuje pod nazwą OTOP: I w ten sposób mój pierwszy dzień w Phuket dobiegł końca. Zrobiłem mały objazd po wyspie i chociaż pierwotny plan został zrealizowany tylko w części to i tak jestem zadowolony z tego co mi się udało zobaczyć, biorąc pod uwagę, że jeszcze rano nic nie wskazywało, że w ogóle zejdę na ląd… | |
| Autor: | greg2014 [ 01 Lut 2019 12:53 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
Drugi dzień na Phuket spędziłem wyłącznie w Patong czyli miejscu, w którym schodziliśmy ze statku. Podobno prawdziwy Patong można zobaczyć tylko po zmroku. Nie udało mi się zweryfikować, czy to prawda – pomimo, że pierwotnie miałem wczoraj plan wieczornego wypadu do Patong to jednak zmęczenie materiału przeważyło. Patong to zatoka z kilkukilometrową plażą o tej samej nazwie. Miejsca na niej raczej nie brakuje, chociaż do najspokojniejszych miejsc pewnie nie należy. Sekcje, w których można się kąpać są poprzedzielane częściami dla łodzi i skuterów oraz różnych innych plażowych atrakcji. Wygląda to tak: Na pewno na Phuket są jednak spokojniejsze i mniej hałaśliwe miejsca, gdzie można plażować. Tu natomiast można dosłownie na każdym kroku dać się wymasować: …i oczywiście napoić oraz nakarmić. Ewentualnie jeśli komuś znudzi się tradycyjny masaż, może skorzystać z „fish masage” dostępnego w wielu miejscach – pod chmurką i w klimatyzowanych pomieszczeniach: Wzdłuż plaży jeździ właśnie autobus do Phuket Town, z którego korzystałem wczoraj. Dzisiaj potrafił on wyglądać na trochę zatłoczony Mówiąc szczerze, w Patong miałem w planie wyłącznie spacer połączony z jakimiś zakupami. Zacząłem od Bangla Street czyli zagłębia imprezowego wyspy: Lokale na Bagla Street pewnie w nocy wyglądają lepiej. Nie widać śmieci ani kabli a światełka podświetlają to co należy. W dzień szpachla i pozłota znikają - oprócz wszechobecnego druciarstwa wychodzi na wierzch bałagan w całej okolicy oraz mistrzostwo prowizorki, które zapewne i tak nikomu w niczym nie przeszkadza ani zarabiać ani wydawać pieniędzy Lokale w tym miejscu (zresztą nie tylko w tym, podobnych „kompleksów imprezowych” w Patong jest kilka) są specyficzne: Czego można się spodziewać po zmroku mogłem tylko wyczytać z afiszy Poza tym w Patong można spotkać ileś bram noworocznych (w końcu chiński Nowy Rok już za niespełna tydzień). Jedna jest nawet na plaży. Ponoć przejście przez nie ma przynieść szczęście: Z bardziej oryginalnych rozrywek (szczególnie w środku nocy i po iluś piwach) jest możliwość postrzelania sobie – ponoć z prawdziwej broni ale mam nadzieję, że nieprawdziwymi pociskami (mam nadzieję, nie wiem jak jest naprawdę - nie znam się na tym) W sklepach honorowe miejsce ma król owoców – durian. Ale nie w postaci surowej tylko wszelkiego rodzaju przetworzonej: od suszonej, liofilizowanej, przerobionej na czipsy, ciasteczka a nawet gumy do żucia: A na koniec jeszcze jeden obrazek – już po powrocie na statek: Akurat przypłynął inny wycieczkowiec. Pobyt w Patong podsumuję krótko: jeśli kiedykolwiek przyszłaby mi ochota na spędzenie urlopu stacjonarnego i miałoby to być na Phuket, to Patong byłby absulotnie ostatnim miejscem na liście. Na jeden dzień może jest OK ale w to, że w tym hałasie i wśród dziesiątków tysięcy ludzi można odpocząć średnio wierzę. My tymczasem niedługo wypływamy do Malezji. Jutro kolej na Langkawi. | |
| Autor: | gosiap27 [ 01 Lut 2019 16:28 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
Pozdrawiam serdecznie współtowarzysza z rejsu (z pierwszego tygodnia). My już niestety wróciliśmy do zimnej Polski.Jak miło poczytać relację z pierwszego wspólnego tygodnia i kolejnego, już bez nas. | |
| Autor: | brzemia [ 01 Lut 2019 17:21 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
Spotkaliscie sie na statku? Tapniete z telefonu | |
| Autor: | greg2014 [ 02 Lut 2019 01:58 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
@gosiap27 - serdecznie pozdrawiam - już ze słonecznej Malezji:-))) @brzemia - Nick za wiele nie zdradza i pewności nie mam ale wydaje mi się, że tak:-) | |
| Autor: | gosiap27 [ 02 Lut 2019 05:28 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
brzemiaSpotkaliscie sie na statku?Tapniete z telefonuTak. Okazuje się, że również kilkukrotnie rozmawialiśmy. Jaki Świat jest mały. Przed rejsem szukałam informacji, ale tych nie było zbyt wiele. Myślę, że ta relacja dla planujących podobny rejs będzie skarbnicą wiedzy. | |
| Autor: | gosiap27 [ 02 Lut 2019 05:35 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
greg2014@gosiap27 - serdecznie pozdrawiam - już ze słonecznej Malezji:-)))@brzemia - Nick za wiele nie zdradza i pewności nie mam ale wydaje mi się, że tak:-) | |
| Autor: | greg2014 [ 02 Lut 2019 10:50 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
@gosiap27 – no teraz to już nie mam najmniejszych wątpliwości A wracając do relacji: Do Langkawi przybiliśmy z samego rana. Nabrzeże zlokalizowane jest w okolicach Resorts World Langkawi: Jest ono położone około 4-5 km do centrum Cenang, które jest jedną z głównym miejscowości turystycznych wyspy i gdzie zlokalizowana jest najpopularniejsza plaża. Atrakcji na wyspie jest całkiem sporo. Do pierwszej ze szczególnie znanych należy kolejka na szczyt, w pobliżu którego zawieszony jest ponad 100 metrowy Sky Bridge. Z racji tego, że most wisi na wysokości kilkuset metrów a dodatkowo część jego podłogi jest przeszkolona, dostarcza on podobno całkiem niezłych atrakcji Drugą z atrakcji jest Geopark ustanowiony przez Unesco, w ramach którego funkcjonuje na wyspie kilka typowo przyrodniczych atrakcji. Do tego dochodzą wodospady, las deszczowy (jeden z najstarszych na Ziemi – jego wiek szacuje się na 500 mln lat), plaże, gastronomia, shopping… Ja w ramach pobytu na wyspie wybrałem się na statkową wycieczkę do „Kilim Karst Geoforest Park” będącej częścią Geoparku: Ponieważ ta część parku położona jest w dolinie rzeki, podstawowym środkiem transportu podczas właściwej części wycieczki jest stosunkowo niewielka łódka. Ale najpierw trzeba było dotrzeć do przystani łódek – Kilim Jetty. Poszło sprawnie – autobusem do miejsca jedzie się około 30 minut. Drogi na Langkawi są w naprawdę niezłym stanie, a stan czystości jak na tę część świata zadowalający (chociaż daleki od idealnego): Sama przystań to spore zjawisko i widać, że Geopark jest bardzo popularny wśród turystów – zarówno indywidualnych jak i w dużych grupach. Dosłownie co minutę do przystani coś przybijało lub odbijało: Na miejscu zaliczyliśmy szybki podział na kilka małych grup (największa łódka miała 18 miejsc, najmniejsza 8) i przydzieleni do przewodników oraz ubrani w kamizelki ratunkowe (!) ruszyliśmy w rejs: Samą trasę pokonywaliśmy na niektórych odcinkach bardzo spokojnie, na innych zaś jak na przysłowiowym wyścigu: Rzeka wije się nieprawdopodobnie odsłaniając co chwila inne widoki – jest to tym ciekawsze, że brzegi są bardzo zróżnicowane: skaliste, klifowe lub porośnięte lasem mangrowym: Pierwszy postój (na wodzie) zaliczyliśmy w miejscu, w pobliżu którego zlokalizowane są siedliska orłów, od których zresztą wzięła nazwę wyspa. Występują na niej dwa gatunki tych ptaków: orły białe oraz szare, przy czym łatwiej spotkać te drugie. Niestety zrobienie dobrego zdjęcia jednym i drugim jest bardzo trudne Następnie popłynęliśmy w dół rzeki – aż do jej ujścia: …gdzie można było zobaczyć ciekawe formacje skalne z gigantyczną nazwą parku: W oddali – w głębi morza ledwo majaczył stały ląd - Tajlandia. Trzeci nasz postój przypadł w nieco innym miejscu – w Fish Farm. Jest to zespół połączonych ze sobą basenów (a częściowo nawet nie basenów a pojemników z siatek włożonych do rzeki) pływających po rzece. Całość jest mniej lub bardziej stabilnie zacumowana do lądu. Można tutaj zobaczyć kilka rodzajów ryb (głównie niewielkich okazów, które później są przekazywane dla celów hodowlanych) a także innych morskich zwierząt (sądzę, że one są tam głównie dla turystów Całość na pierwszy rzut oka wygląda bardzo licho i chybotliwie: …ale nie ma się czego bać Niektóre okazy są bardzo malutkie (dosłownie wielkości kilku milimetrów): …inne znacznie większe: Do największych należą m.in. płaszczki, potomkowie trylobitów o zbyt skomplikowanej do zapamiętania nazwie, gigantyczne ostrygi czy jeżowce: Ostatnim punktem naszej wycieczki była wizyta w dwóch jaskiniach „Bat Cave”. Ponieważ w ich okolicach grasuje bardzo dużo małp, przed wejściem na ten teren każdy został zlustrowany przez miejscową obsługę pod kątem tego, czy nie ma na wierzchu niczego, co mogłoby je zainteresować – szczególnie jedzenia Pierwsza jaskinia jest mieszkaniem nietoperzy i jedynym źródłem światła w tym miejscu są latarki – stąd zdjęcia nie są najwyższych lotów. W realu wygląda to 100 razy lepiej: Na uwagę zasługują tutaj jednak nie tylko nietoperze ale również ciekawe formacje skalne, ukształtowane przez zjawiska krasowe przez tysiące lat: Uprzedzam wrażliwych, że zapaszek w jaskini do przyjemnych nie należy – trudno spodziewać się, żeby było inaczej, gdy wokół jest pełno odchodów zwierzaków… Przy wyjściu z jaskini faktycznie rozłożyły się małpy i uważnie obserwowały wychodzących Dalszy odcinek szlaku prowadził pomostami przez las mangrowy: Druga jaskinia jest dużo mniej ciekawa (i w ogóle mniejsza). Przejście nią zapewnia powrót do nabrzeża, przy którym zostawiliśmy swoje łódki. Stąd pozostał już tylko krótki rejs do głównej przystani i powrót na statek. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze w centrum Cenang przy jednym z tamtejszych centrów handlowych: Z racji tego, że było jeszcze w miarę wcześnie, uprzedziłem przewodnika, że zostaję w tym miejscu i żeby na mnie wycieczka nie czekała i postanowiłem zobaczyć jeszcze co jest tutaj ciekawego. Postaram się to zebrać trochę później | |
| Autor: | greg2014 [ 02 Lut 2019 12:16 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
Langkawi a Cenang w szczególności to zagłębie sklepów wolnocłowych, których głównymi artykułami są alkohol, wyroby tytoniowe oraz słodycze (z naciskiem na czekolady z Europy). Zajmują one przeciętnie co najmniej połowę każdego sklepu obwieszonego szyldami „duty free”. Oczywiście są tam jeszcze inne artykuły – od perfum zaczynając, poprzez odzież na garnkach kończąc. Ale jak powiedział nam dzisiaj przewodnik tylko te trzy grupy (tzn. alkohol, papierosy i czekolady z Europy) są na Langkawi naprawdę tanie. Reszta to mit stworzony dla potrzeb turystów. Drobna poprawka: jeśli mam być precyzyjny, muszę dodać, że na Langkawi jest jeszcze jeden produkt (ale raczej nie dla turystów) dużo tańszy niż w pozostałej części Malezji. Są to motocykle krajowej marki Proton A porzucając sklepy duty free i rozglądając się za czymś bardziej nietypowym, moją uwagę zwróciły uwagę suszone małe rybki, sprzedawane w wielu miejscach na worki: Ulice w Cenang (w zasadzie jedna główna) mają charakter typowo handlowy: Gastronomia uliczna nie rzuca się tutaj tak w oczy jak w Tajlandii ale co najmniej równie ładnie wygląda i pachnie: Niestety ze względu na moją wojnę z zatruciem (cały czas w toku) mogłem je sobie tylko pooglądać. I jeszcze typowa restauracja typu „live seafood”: W centrum handlowym „Underwater World” można również zobaczyć niewielkie oceanarium. Wszedłem do niego przez przypadek – od zaplecza. Labirynt sklepów przeplata się tam z pomieszczeniami z akwariami i nieuważny ochroniarz mnie nie zatrzymał a ja nie zauważyłem, że wchodzę do obiektu przez jego wyjście. Zrobiłem tylko szybką fotkę dość egzotycznych w tej szerokości geograficznej pingwinów: …i jakichś dziwnych rybek-węży w akwarium: Ale obiekt jest całkiem spory. Na koniec kilka zdjęć z plaży w Cenang – robi naprawdę bardzo dobre wrażenie: Plaża jest bardzo długa, szeroka, czysta, jest na niej miejsce dosłownie dla każdego, nikt nikogo nie nagabuje (przekleństwo w Pattaya i Patong na Phuket). Woda cieplutka. To miejsce zdecydowanie mi się spodobało Korzystając z Grab Taxi dosłownie za grosze podjechałem do portu i wróciłem na statek. Płyniemy już na Penang. | |
| Autor: | greg2014 [ 03 Lut 2019 01:37 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
Wracając jeszcze na chwilę do Langkawi: Tak jak wspominałem, statek na wyspie cumuje przy nabrzeżu w okolicach Resort World Langkawi (ewentualnie tam przybijają tendery, gdy brakuje miejsca przy nabrzeżu). Ze statku roztacza się widok na prowadzący w stronę hotelu pirs, za którym zlokalizowany jest m.in. postój taksówek: Gdyby przejść jeszcze nieco dalej (kilkaset metrów), można zobaczyć dużą przystań, gdzie możliwe jest wynajęcie prywatnej łódzi, którą można opłynąć okoliczne wysepki: A przyciągających wokół wysepek nie brakuje: Jeszcze kilka ciekawostek oraz uwag praktycznych dot. Langkawi zasłyszanych od przewodnika: Transport po wyspie Na wyspie nie funkcjonuje jakikolwiek system komunikacji publicznej. Wszystkie autobusy, które można spotkać na drogach to autobusy turystyczne obsługujące jakieś grupy wycieczek. Podstawową komunikacji na wyspie są taksówki, których wydaje się, że jest nieskończona liczba. Czas oczekiwania na taksówkę w Cenang jest liczony dosłownie w sekundach Ciekawostką jest, że wg słów przewodnika, aktualnie na 100 tys. mieszkańców wyspy aż 30 tys. posiada taksówkę, ewentualnie któryś z najbliższych członków rodziny (w tym samym gospodarstwie domowym) ją posiada. To daje wyobrażenie o skali zjawiska. Aktualnie to ponoć zdecydowanie największy „przemysł” na wyspie, który pobił o wiele długości dawne rolnictwo (uprawy ryżu i drzew kauczukowych) oraz hotelarstwo. Waluta Lokalsi preferują swoją walutę – jest wiele punktów wymiany oraz masa bankomatów. 1 USD to niespełna 4 MYR. Niektórzy przyjmą zapłatę w USD ale należy się liczyć z kiepskim kursem przy przeliczeniu cen. Liczba wysp Pisząc o Langkawi miałem na myśli największą wyspę o tej samej nazwie ale warto pamiętać, że Langkawi to również archipelag. I co ciekawe – chociaż trudne do uwierzenia – liczba wysp archipelagu nie jest do końca precyzyjnie ustalona. Jest zgoda co do 99-u (z czego tylko 4 są zamieszkałe). Oprócz tego jest kilka „pojawiających się i znikających” wysp - w zależności od pływów. Właśnie problem ze zdefiniowaniem, czy te w uproszczeniu skały raz wystające a raz niewystające z wody są wyspami, zrodził problem z ustaleniem ogólnej liczby wysp archipelagu. Zwierzęta Na Langkawi nie występują na wolności duże ssaki (np. słonie). Z ciekawych zwierzaków można spotkać natomiast warany i sporo gatunków węży – jedne i drugie jednak raczej wyłącznie w lesie deszczowym lub na jego obrzeżach. Jest też mnóstwo małp. Religia Langkawi podobnie jak cała Malezja jest muzułmańska (95%). Na wyspie można spotkać niewielką mniejszość chińską wyznającą Buddyzm (ok. 2%) oraz dającą się odnotować populację hindusów (Hindu). Wszystkie inne religie, w tym wszelkie odłamy chrześcijaństwa na Langkawi to sprawa śladowa. Ryż i jego tajemnice Na Langkawi (podobnie jak w całej Malezji) ryż nie jest traktowany jako posiłek sam w sobie ale jako dodatek do innych posiłków lub wręcz zakąska. Z tego powodu na wyspie wśród miejscowych zupełnie nie przyjęło się korzystanie z lokali typu KFC czy McDonalds – nie wyobrażają sobie oni dania, a w szczególności kurczaka bez ryżu Druga ciekawostka związana z ryżem jest taka, że na wyspie jest on zbierany tylko jeden raz w roku czyli ekstremalnie niewydajnie (przyczyną są zbyt małe ilości wody przez cały rok; pola ryżowe wymagają bardzo intensywnego nawadniania). Dla porównania: w niektórych regionach Indonezji przeprowadza się zbiór z tego samego pola ryżowego 5 razy w ciągu roku. Mangrowce Las mangrowy i mangrowce są przez malezyjskie prawo uważane niemalże za „święte” i objęte bezwarunkową ochroną. Ścięcie takiego drzewa bez pozwolenia, które bardzo trudno uzyskać zagrożone jest karą więzienia. Z drugiej strony to dzięki m.in. bardzo rozwiniętym lasom mangrowym Langkawi nie zostało istotnie dotknięte wielkim tsunami sprzed kilku lat, które praktycznie doszczętnie zniszczyło wiele wysp. Na Langkawi istotnie zmasakrowany przez tsunami został wyłącznie las mangrowy – ale od tego czasu się już odrodził. I na koniec jeszcze zdjęcie Costa Fortuna w porcie Langkawi: | |
| Autor: | greg2014 [ 03 Lut 2019 12:14 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
Na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że Penang jak dotąd najbardziej mi się podobał z odwiedzonych miejsc. Jest to bardzo różnorodna, wielokulturowa i mająca naprawdę wiele do zaoferowania wyspa. Na statek wróciłem dopiero przed chwilą a ponieważ dosłownie za moment wypływamy, wrzucam na razie tylko wybrane zdjęcia z dzisiejszego dnia. Całość postaram się zebrać później - zapewne w kilku częściach bo tutaj naprawdę jest o czym pisać i co pokazywać. A to mała próbka: Płyniemy już w okolice Kuala Lumpur. Jutro mój ostatni port a pojutrze koniec rejsu. | |
| Autor: | greg2014 [ 04 Lut 2019 11:43 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
Na Penang przycumowaliśmy z samego rana. Pogoda piękna, w ciągu dnia temperatura wynosiła nawet 35st. To coś zupełnie innego niż mój poprzedni pobyt w tym miejscu, kiedy od rana do wieczora padał deszcz o takim natężeniu, że trudno było się przemieszczać po mieście (z parasolem oczywiście) – co ciekawe nie było to w czasie pory deszczowej. Wtedy wiele nie zobaczyłem ale wczoraj było zupełnie inaczej Statek przybił do nabrzeża Georgetown – stolicy Penang, praktycznie w centrum miasta. To pierwsze widoki ze statku: Tuż po wyjściu z terminala portowego można zobaczyć Wieżę Zegarową Królowej Wiktorii: …oraz piękny budynek Chińskiej Izby Handlowej: Generalnie Georgetown jako dawna kolonia brytyjska zachował sporo ze swojej brytyjskości (i nie tylko zresztą – pozostałych kolonizatorów – np. Holendrów też tutaj widać). Co ciekawe, pomimo że Penang sprawia bardzo dobre wrażenie, jest całkiem przyzwoicie zorganizowany i uporządkowany to po rozmowach z taksówkarzami w ciągu dnia przekonałem się, że cały czas nie brakuje tutaj silnej nostalgii za starymi kolonialnymi czasami – pomimo, że przecież nikt ich już nie pamięta. Moim pierwszym celem na Penang była wyprawa na Penang Hill – wzgórze (a w zasadzie łańcuszek dziesięciu szczytów) w okolicach Georgetown, z którego roztaczają się piękne widoki na miasto i które stanowi popularny cel rekreacyjny nie tylko turystów ale również Malezyjczyków. Na szczyt prowadzi prawie 100-letnia, wielokrotnie modernizowana kolejka o długości ok. 2 km – jedyna tego rodzaju w Azji Płd-Wsch. co dodatkowo generuje tłumy chcące coś takiego zobaczyć Do dolnej stacji kolejki spod terminala portowego najłatwiej dostać się miejskim autobusem nr 204, który kursuje co ok. 20 min. Należy wybrać tylko właściwy kierunek („Bukit Bendera”) i mieć odliczone 2 ringgity, za które u kierowcy można kupić bilet. Sama podróż trwa ok. 30-40 minut, po których autobus zatrzymuje się bezpośrednio przy dolnej stacji kolejki: Cennik biletów wyróżnia bilety zwykłe oraz priorytetowe. Posiadacze tych drugich oczekują do wagoniku w osobnej (znacznie krótszej kolejce) – ale bilet kosztuje prawie 3 razy więcej. Dodatkowo obywatele Malezji mają osobną (niższą) cenę: Gdy przyjechałem do stacji dolnej, kolejka była minimalna a czas oczekiwania na wjazd na górę wynosiła ok. 30 minut. Nie było sensu kupować biletu priorytetowego: Same wagoniki niczym szczególnym się nie wyróżniają. Jednorazowo zabierają 100 osób: Podróż na górę zajmuje około 5 minut. Po drodze wagonik zalicza kilka całkiem konkretnych mostków, mijankę z jadącym z przeciwnego kierunku wagonikiem oraz około 100-metrowy tunel: Jeśli chodzi o samo wzgórze to oferuje ono nie tylko widoki ale także wiele atrakcji (z naciskiem na dzieci) oraz kilka szlaków spacerowych: Tak wygląda jeden z punktów widokowych – usytuowany bezpośrednio przy wyjściu z górnej stacji kolejki: A to pierwsze widoki ze wzgórza na Penang: Roztacza się stamtąd piękny widok obejmujący m.in. mój następny cel: gigantyczny kompleks świątynny Kek Lok Si: …Georgetown – szczególnie stare miasto (charakterystyczny wieżowiec o okrągłym przekroju to Komtar – na nim również znajduje się platforma widokowa, z której można podziwiać miasto; w głębi widać kontynentalną Malezję): Penang połączony jest z pozostałą częścią kraju charakterystycznym mostem, który ułatwia przemieszczenie oraz ułatwił rozwinięcie się na wyspie przemysłu (ma ona zupełnie inny charakter niż typowo turystyczno-rolnicza Langkawi): Na lewo od centrum Georgtown zwraca uwagę dziwna łacha piachu - sztuczna wyspa. Podczas jednego z późniejszych kursów taksówką, dowiedziałem się od kierowcy, że powstaje tam kompleks hoteli dla turystów: Jeśli chodzi o samo wzgórze, to wszystko jest zorganizowane, opisane i w zasadzie zabłądzić nie sposób. Wszędzie prowadzą betonowe i asfaltowe alejki oraz chodniki: Penang jest wielokulturowy i to widać nawet na miejskim wzgórzu. Akurat świątynia Hindu jest w remoncie i nie ma za bardzo co podziwiać: ….ale stojący dosłownie obok meczet wygląda bardzo okazale: Zbocza wzgórza porasta bardzo gęsty las deszczowy: Spacerując ścieżkami po wzgórzu można zobaczyć liczne obiekty publiczne ale także domy i rezydencje mieszkańców – jedne bardzo wystawne, inne skromne. Wiele z nich jest schowanych głęboko w lesie. Widoki z większości spośród nich muszą być rewelacyjne: Po około 2-óch godzinach, gdy chciałem zjechać na dół i pojechać do kolejnego punktu w moim planie okazało się, że do zjazdu ustawiła się naprawdę porządna kolejka. Czas oczekiwania na wagonik wynosił szacunkowo między 1 a 2 godziny, dlatego dokonałem w kasie upgradu swojego biletu do wersji priorytetowej (koszt: 20 ringgity) i 15 minut później byłem na dole. W ramach ciekawostek, nieco po południu czas oczekiwania na wjechanie kolejką na górę był już dramatycznie inny niż rano i dla osób ze zwykłymi biletami wynosił około 3 godziny: W związku z tym jeśli ktoś chciałby wybrać się na Penang Hill, naprawdę warto wybrać się z samego rana, ewentualnie korzystać z droższych biletów priorytetowych. Moim kolejnym celem był kompleks świątyń Kek Lok Si – praktycznie w każdym przewodniku wymieniany jako atrakcja nr 1 na Penang: Zamówiłem Graba, ale ponieważ nie mogliśmy się z kierowcą znaleźć, zrezygnowałem i po 20 minutach dotarłem na miejsce pieszo. A ponieważ miejsce absolutnie zasługuje na więcej niż dwa zdjęcia, o Kek Lok Si napiszę w kolejnym poście. Właśnie wróciłem z wycieczki do Kuala Lumpur. Za chwilę wypływamy do Singapuru. Ponieważ ostatnie dni były bardzo intensywne, w relacji mam trochę zaległości, ale postaram się je nadrobić w ciągu 2-3 dni. | |
| Autor: | gosiap27 [ 04 Lut 2019 19:04 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
@greg2014 - zastanawiam się nad rejsem malediwy sri lanka indie w przyszłym roku, czy może masz więcej informacji lub podpowiesz gdzie takowych poszukiwać? Jakieś relacje, opisy portów, czyli jak to w miarę tanio, na własną rękę ogarnąć? Kierunek wydaje się ciekawy i w miarę cenowo fajnie wychodzi. Dziękuję | |
| Autor: | greg2014 [ 05 Lut 2019 04:56 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
Kek Lok Si jest największym kompleksem świątyń buddyjskich w Malezji i celem licznych pielgrzymek z wielu okolicznych krajów. Rozmiary kompleksy są naprawdę olbrzymie – nieporównywalne z żadnym innym odwiedzonym przeze mnie wcześniej podczas tego rejsu. W sumie zajmuje ponad 12 hektarów. Składa się na niego dziesiątki budynków wznoszących się na zboczu wzgórza Air Itam. Kompleks powstał na przełomie XIX i XX wieku a jej główną patronką jest bogini miłosierdzia Guan Yin. Brama wjazdowa (zdjęcie od wewnątrz) nie robi jakiegoś specjalnego wrażenia: Liczni donatorzy mogą wesprzeć świątynie kupując dachówki, które później trafiają na któryś z budynków kompleksu: Bezpośrednio za bramą zlokalizowana jest pierwsza świątynia, zdolna pomieścić wewnątrz chyba najwięcej osób: To widok na „dolną” świątynię nieco z góry: Przechodząc dalej można zobaczyć pierwszy naprawdę zapierający dech w piersiach widok kompleksu Kek Lok Si. Ponad dziedzińcem z niewielką pagodą wznoszą się kolejne obiekty składające się na kompleks. Po prawej stronie dominantą jest siedmiopoziomowa Wielka Pagoda: Sama Wielka Pagoda to jedyny w swoim rodzaju obiekt. Duże wrażenie robi towarzyszące jej około 10 000 wykonanych z alabastru i brązu figurek Buddy a także mieszanka stylów: dolne dwa poziomy są wykonane w stylu chińskim, środek – tajskim a wierzchołek – birmańskim: Cały kompleks jest nieprawdopodobnie kolorowy i pięknie przyozdobiony (zapewne po części za sprawą przypadającego dzień po naszej wizycie chińskiego Nowego Roku). Wszędzie widać wielokolorowe lampiony, różnego rodzaju dekoracje, kwiaty, owoce…: Nawet dynie w ogrodzie przylegającym do Wielkiej Pagody mają kształt lampionów: Dopełnieniem są zapachy kadzidełek pochodzące z różnych źródeł i tworzące jedyny w swoim rodzaju miks. Jeśli chodzi o liczbę świątyń to naprawdę jest trudna do określenia. Optymalne przejście rozpoczyna się przy „dolnej” świątyni i prowadzi przez kolejne obiekty aż do Wielkiej Pagody: Obowiązkowym motywem wystroju świątyń są mniejsze lub większe pomniki, figurki lub inne wizerunki bogini, którymi są wyłożone całe ściany większości wnętrz: A to samo wejście do Wielkiej Pagody: Z Wielkiej Pagody roztacza się piękny widok na cały kompleks: …oraz panorama na Georgetown: Na szczycie kompleksu stosunkowo niedawno (w 2002 roku) zbudowany został gigantyczny (ok. 30 metrów) pomnik bogini Guanyin. Zastąpił on poprzedni zniszczony w pożarze. 16 kolumn podtrzymujących zadaszenie nad boginią utworzyło specyficzną otwartą budowlę – baldachim, w którym został zamknięty pomnik. Cała konstrukcja ma wysokość umownego wieżowca (ok. 61 metrów) i robi naprawdę spore wrażenie. Tak wygląda on z jednego z poziomów Wielkiej Pagody: Warto dodać, że jest to największy na świecie pomnik bogini Guanyin. Zrobienie dobrego zdjęcia tego obiektu nie jest proste. Cały kompleks jest dość gęsto zabudowany a zdjęcia wykonane z bliska nie oddają do końca ani rozmiarów pomnika z towarzyszącą mu budowlą ani proporcji. Najlepiej widać go z daleka lub z Penang Hill (jedno ze zbliżeń na pomnik zamieściłem w poprzednim poście) lub z poziomu ulicy – w pewnej odległości od Kek Lok Si. Do dziedzińca tuż poniżej poziomu pomnika na górę można wjechać specyficzną windą (koszt 3 ringgity). Konstrukcję windy widać na poniższym zdjęciu: Z windy wychodzimy na duży plac: …z którego jak już wspomniałem roztacza się niestety ułomny ze względu na zbyt małą odległość widok na sam pomnik: Podejście pod sam pomnik nie jest możliwe. Jego podstawa znajduje się na wysokości 3-ej kondygnacji w stosunku do poziomu placu, jednak przejścia są niedostępne dla zwiedzających. Z poziomu dziedzińca przed pomnikiem warto również rzucić okiem na panoramę Georgretown – może nie tak spektakularną jak z Penang Hill jednak również zasługującą na wspomnienie: W skład kompleksu Kek Lok Si wchodzą również liczne inne budynki, których przeznaczenie nie do końca było dla mnie jasne. Zważywszy jednak na liczbę mnichów, którą można spotkać dosłownie na każdym kroku, można zakładać, że część z nich zajmują ich kwatery. Na terenie kompleksu znajduje się również szkoła dla młodych adeptów, szkoła kaligrafii i zapewne jeszcze dużo więcej: Wizyta w Kek Lok Si potrafi zająć spokojnie kilka godzin. Obiekt jest absolutnie warty zobaczenia i słusznie jest wymieniamy w przewodnikach jako atrakcja nr 1 na Penang. Spod Kek Lok Si zamówiłem Grab Taxi i kontynuując cykl „świątynny” pojechałem do jedynej birmańskiej świątyni buddyjskiej w mieście – stosunkowo blisko centrum Georgetown. Pełna nazwa świątyni to Burmese Buddhist Temple lub Dhammikarama Burmese Temple: Do głównej świątyni prowadzi wejście chronione przez dwa gigantyczne smoki: Wewnątrz, na uwagę zasługuje gigantycznych rozmiarów posąg bogini: …oraz wybudowana nieco później - również w stylu birmańskim - Złota Pagoda z dzwonnicą (została ukończona w 2011 roku): Uzupełnieniem jest ogród z niewielką świątynią położoną na wyspie niewielkiego stawu: …oraz biblioteka: Uwagę zwracają liczne symboliczne figury w ogrodzie oraz przed wejściami do poszczególnych budynków: Dosłownie po przeciwnej stronie ulicy, twarzą w twarz z Burmese Buddhist Temple zlokalizowana jest jeszcze jedna z najważniejszych świątyń Penangu - tym razem tajska. Jej pełna nazwa to Wat Chaiyamnglaram lub Thai Buddhist Temple: Wejścia do głównej świątyni chronią cztery smoki: Wewnątrz można zobaczyć jeden z największych (długość ok. 33 metry) na świecie pomników odpoczywającego Buddy w pozycji półleżącej: Tylna ściana świątyni oraz pomieszczenie znajdujące się pod leżącym Buddą służą za kolumbarium, w którym składane są prochy zmarłych: Obok świątyni można również zobaczyć wybudowaną w stylu tajskim pagodę: …wokół której zlokalizowane kolejne kolumbarium: Wizyta w każdym z tych miejsc była w mojej ocenie naprawdę warta poświęconego czasu. Ale Penang to nie tylko kolejka, wzgórze i świątynie. Po zakończeniu wizyty w tajskiej świątyni zamówiłem kolejnego Graba i przemieściłem się do najstarszej części Georgetown. W kolejnej (chyba już ostatniej z Penangu) części postaram się zebrać trochę zdjęć i informacji dotyczących już samego miasta. | |
| Autor: | greg2014 [ 05 Lut 2019 08:02 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
gosiap27 napisał(a): @greg2014 - zastanawiam się nad rejsem malediwy sri lanka indie w przyszłym roku, czy może masz więcej informacji lub podpowiesz gdzie takowych poszukiwać? Jakieś relacje, opisy portów, czyli jak to w miarę tanio, na własną rękę ogarnąć? Kierunek wydaje się ciekawy i w miarę cenowo fajnie wychodzi. Dziękuję @gosiap27 - myślę, że same rejsy bez problemu znajdziesz na jednej z popularnych wyszukiwarek, np. https://www.kreuzfahrtberater.de/ Regularnie (wiele rejsów w sezonie) pływa tam np. Costa (rejsy z Mumbaju, na trasie zarówno Sri Lanca jak również Male) - aczkolwiek statek moim zdaniem najgorszy w ich flocie. Może w międzyczasie zrobią mu jakiś remont. Sporadycznie pojawiają się tam też inne linie: np. AIDA, Celebrity, Princess, MSC (ale tu tylko same Indie)... Co do opisów portów to zaczynam zawsze od standardowych baz dot. portów: https://whatsinport.com http://www.tomsportguides.com/portguides.html http://cruiseportwiki.com/Piraeus http://cruisecrocodile.com/cruise-port-information/ http://www.cruiseportinsider.com Uprzedzam, że tam znajdziesz raczej podstawowe informacje niż odpowiedź na wszystkie Twoje pytania. Dorzucam do tego wujka google, w którym szukam relacji z poszczególnych miejsc. Jak nie ma po polsku (ale zwykle coś się znajdzie) to w innych językach. Potem bazując na tym co wyczytam z w/w źródeł składam sobie jakiś plan i sprawdzam rozwiązania komunikacyjne. 99% to szukanie w google, gotowych stron niestety Ci nie jestem w stanie podać. Ale najpierw sobie ustalcie trasę żeby wiedzieć czego szukać. Do przyszłego roku macie sporo czasu więc małymi kroczkami powinno się to udać poukładać | |
| Autor: | wocial [ 05 Lut 2019 17:30 ] |
| Temat postu: | Re: [LIVE] Rejs z Singapuru po Azji Płd-Wsch. |
gosiap27 napisał(a): @greg2014 - zastanawiam się nad rejsem malediwy sri lanka indie w przyszłym roku, czy może masz więcej informacji lub podpowiesz gdzie takowych poszukiwać? Jakieś relacje, opisy portów, czyli jak to w miarę tanio, na własną rękę ogarnąć? Kierunek wydaje się ciekawy i w miarę cenowo fajnie wychodzi. Dziękuję Mogę co nieco podpowiedzieć, płyneliśmy rok temu.Wysłane z mojego SM-G955F przy użyciu Tapatalka | |
| Strona 3 z 4 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
| Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ | |