Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 25 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
#21 PostWysłany: 18 Lis 2020 00:59 

Rejestracja: 10 Maj 2014
Posty: 1743
Loty: 106
Kilometry: 170 376
niebieski
Dzień 4
Faja da Ovelha - Jardim do Mar - Calheta - Ponta do Sol - Ribeira Brava - Cabo Girao - Câmara de Lobos

Image
mapa

Dzisiaj opuszczamy Porto Moniz i jedziemy wybrzeżem do naszego hotelu w dzielnicy hotelowej Lido, w Funchal.
Po drodze zatrzymamy się w kilku punktach, które sobie wyznaczyłam oraz odwiedzimy kilka nadmorskich miasteczek :)

Pierwszy to punkt widokowy Miradouro da Fajã da Ovelha, z którego roztacza się widok na miasteczko Paúl do Mar i dalej Jardim do Mar.
Na odwiedzenie wszystkich miasteczek po drodze nie mamy czasu, więc zajrzymy tylko do tego drugiego.
Image

Sam punkt widokowy to kilka ławek, otoczonych zielenią i zacieniony trzciną. Bardzo klimatycznie.
Jesteśmy tu sami. To właśnie podoba mi się w punktach widokowych. Cisza. Wszelkie piękno krajobrazu można podziwiać w samotności, z dala od tłumów i zgiełku.
Image

Jardim do Mar
Bardzo urokliwe miasteczko. W centrum jest spory parking (bezpłatny).
Na tym parkingu wielka klatka dla ptaszków. Sporo kolorowych papużek, ale nie tylko. Nie wiem, czy to jakaś inicjatywa obywatelska.
Image

Image

Image

Gubimy się w plątaninie wąskich uliczek i wychodzimy na promenadzie. Pierwszy raz widzę bananowce. Tutaj jest chyba jakieś zagłębie bananowe :D
Fakt faktem, że banany na Maderze smakują jak banany.
Image

Image

Możemy iść w prawo albo w lewo. Wybieramy lewo i docieramy do portu (chyba).
Żadnych łódek nie widać. Jest kilku amatorów opalania na betonowym występie.
Image

Image

Wszędzie pełno kwiatów, zieleni. Czy to w doniczkach, czy w przydomowych ogrodach.
Nazwa Jardim do Mar tłumaczy się jaki morski ogród. I naprawdę tak można się tutaj poczuć.
Image

Image

Przewodnik mówił, że tutejsze fale przyciągają surferów. Jak my byliśmy, jakieś imponujące nie były.
Widzieliśmy jednego nurka, przy brzegu, ale czego szukał? Nie wiadomo.
Image

Image

Schodzimy z promenady i znów gubimy się w tych wąskich „serpentynkach”.
Image

Image

Image

Zatrzymujemy się jeszcze na punkcie widokowym skąd widać miasteczko.
Image

Calheta
Wszystkie miejsca, które sobie wyznaczyłam, są pochodną mojego studiowania przewodników i netu.
Gdzieś wyczytałam, że spod tego kościoła jest piękna panorama. Tja.
Image

Nie dość, że wjeżdżaliśmy tam po stromych i wąskich uliczkach.
Dzielnica była pełna pustostanów. Rozmawiający tam miejscowi patrzeli się na nas jak na UFO.
To widoki były byle jakie. Nie jedźcie tam :)
Image

Dalej zajeżdżamy na TĄ słynną piaszczystą plażę. Zanim będzie dane nam ją zobaczyć, musimy zaparkować samochód.
Tak się składa, że są tutaj parkometry a my nie mamy drobnych.
Przechodzący pan, widząc, jak próbujemy wcisnąć revoluta w czytnik kart, mówi nam że to na specjalne karty parkingowe.
Doradza nam, żeby rozmienić pieniądze w najbliższym sklepie, co robimy.
Image

Jak już rozprawiliśmy się z automatem, idziemy na plażę.
Po tym, co widzę, proszę M, zobacz na maps.me, gdzie jest ta plaża, a o mi mówi, ze to TO. Cooo??
Przecieram oczy.
Image

Image

Na potwierdzenie.
Image

Image

Nie spodziewałam się tutaj karaibskiej plaży ALE to mnie bardzo rozczarowało.
Wygląda to sztucznie, a ten beton uroku jej nie dodaje. Obok wielki hotelowy moloch z restauracjami i barami.
Nie wiem, może ja jestem dziwna, sto razy wolałabym kamienistą plażę u zbocza klifu. Już ta plażą w Machico była fajniejsza.
Image

Idziemy jeszcze na marinę. Nawrotka i adieu. Nie zajechałabym tam więcej.
Image

Image

W drodze do Ponta de Sol zatrzymujemy się na punkcie widokowym a może i dwóch (już nie pamiętam).
Image

Image

Ponta do Sol to niewielka miejscowość położona w niewielkim wąwozie, nad brzegiem morza.
Na tarasowych wzgórzach rosną plantacje bananów. Słoneczny cypel podobno jest najbardziej słonecznym punktem na wyspie. Nazwa zobowiązuje.
Akurat jak my byliśmy, było pochmurno. Nie potwierdzam :)
Image

Tutaj też parking płatny. W następnych miasteczkach również. Nawet widać „naszą” micrę.
Pierwsza osada powstała tu 500 lat temu. Idziemy na przystań zwaną Cais da Ponta do Sol.
Image

Image

Kamienne molo wybudowane w XIX w łączy niewielką wysepkę ze stałym lądem.
W przeszłości odgrywała ważną rolę w transporcie pasażerów i produktów spożywczych.
Dzisiaj jest to punkt widokowy. Podobno jeden z najładniejszych na Maderze.
Image

Image

Mój przewodnik nafaszerowany jest zdjęciami.
Między innymi kościoła w Ribeira Brava. Jak tylko go zobaczyłam, no nie mogłam go usunąć ze swojej pamięci.
Image

Nazwa miasteczka pochodzi od wartkiej rzeki, która spływała zboczem i pokonywała odcinek 8 km.
W miesiącach deszczowych była bardzo niebezpieczna. W dosłownym tłumaczeniu Dzika Rzeka.
Właściwie to w miasteczku nie ma za bardzo co oglądać.
Image

Image

Image

Za Igreja Matriz de São Bento znajduje się Câmara Municipal.
Dawna rezydencja jakiegoś wicehrabiego, która dzisiaj pełni funkcję ratusza.
Do budynku przylegają piękne ogrody.
Image

Z Fortu São Bento pozostała tylko baszta, która pełni rolę informacji turystycznej.
Image

Przy plaży ładna promenada, odgrodzona jest paskudnymi barierkami. Plaża też nie jakaś porywająca.
Image

Image

Jak nie wiesz co zrobić, to zjedz coś :D
Mamy ochotę na coś słodkiego i kawę więc siadamy w pobliskiej ciastkarni.
Image

Przy kawie M znajduje punkt widokowy.
Tak po prawdzie, to (nie)doczytałam, że musi tu być jakiś fort. Jak były trzy, to niemożliwe, że została tylko jedna baszta. No way!
M tak szukał, żebym już nie marudziła, że znalazł :D
Dwa forty zostały zniszczone podczas powodzi.
Image

Image

Cabo Girão
W drodze na „najwyższy” klif Europy znów mozolnie gramolimy się pod górę.
Tak myślę, czy można się przyzwyczaić do jazdy na pierwszym biegu, gdy się próbuje pokonać maderskie wzgórza albo do śmierdzących hamulców jak chce się z nich zjechać. Nie, nie można. Za każdym razem ogarnia mnie niepokój.
Nie chcę nikogo przestraszyć, być może ja mam w naturze zamartwianie :)
Image

Jak dojeżdżamy na klif, jest gęsta mgła i mnóstwo ludzi. Już na parkingu widać, że to bardzo popularna atrakcja.
Restauracja, sklep z pamiątkami, toalety (oczywiście płatne).
Przy wejściu na skywalk bramki. Jeszcze nieczynne. Myślę, że wkrótce pojawi się opłata.
Image

Sam taras widokowy robi wrażenie. Szczególnie ta szklana podłoga.
Boję się po niej stąpać. Wiem, że to głupie, jednak pewniej czuję się na betonowych elementach konstrukcji.
Image

Z klifem wiąże się portugalska legenda z polskim królem w roli głównej. Henrique Almão, czyli Władysław Warneńczyk zginął pod klifem.
Jego statek został przygnieciony przez spadające głazy.
Image

W drodze do Câmara de Lobos zatrzymujemy się w punkcie widokowym. Niestety nie mogę go znaleźć na mapie.
Image

Câmara de Lobos
Nad tą wioską rybacką czytałam same zachwyty w przewodniku i w necie.
Malowniczo położona, kolorowe łódeczki, suszone dorsze i najważniejsze, miejsce w którym zatrzymał się czas.
Image

Image

Nie wiem, mam mieszane uczucia. W ogóle nie znalazłam tam tego klimatu, o którym czytałam.
Rzeczywiście wokół portu może jakaś namiastka tej wioski rybackiej pozostał. Kolorowe łodzie, grający w karty rybacy.
Image

Image

I tak wiem, że zachwycił się miastem Winston Churchill. Nie można przegapić jego pomnika.
Image

My na każdym kroku wpadamy na bezdomnych. Odbiera to uroku.
Nawet na tarasie w parku Jardim do Ilehu stoi krzywy namiot a na barierkach suszą się rzeczy.
Image

Sam park nie jest jakiś imponujący, można z niego zobaczyć klif Cabo Girão oraz plażę Praia do Vigário.
Image

Image

Image

Nigdzie nie widzieliśmy suszących się dorszów.
Image

Pico da Torre jest ostatnim punktem na naszym tourne.
Położony między miastami Câmara de Lobos i Estreito, oferuje piękny widok na miasto i zatokę.
Image

Przygody w hotelu opiszę chyba następny razem.
Stay tuned! :D
_________________
http://ineedatrip.pl/
Góra
 Profil Relacje PM off
10 ludzi lubi ten post.
 
      
Wczasy w Turcji: tygodniowe all inclusive w hotelu niedaleko plaży od 1763 PLN. Wyloty z 2 miast Wczasy w Turcji: tygodniowe all inclusive w hotelu niedaleko plaży od 1763 PLN. Wyloty z 2 miast
Odkryj Deltę Mekongu: Wietnam i Kambodża w jednej podróży z Warszawy za 2900 PLN (z dużym bagażem) Odkryj Deltę Mekongu: Wietnam i Kambodża w jednej podróży z Warszawy za 2900 PLN (z dużym bagażem)
#22 PostWysłany: 06 Gru 2020 23:04 

Rejestracja: 10 Maj 2014
Posty: 1743
Loty: 106
Kilometry: 170 376
niebieski
A więc to było tak :)
Hotel wybrałam na podstawie opinii. Mogłam go zmienić, w tak zwanym międzyczasie, ale opinie miał naprawdę dobre więc tego nie zrobiłam.
Pokoje są z aneksem kuchennym i tarasem.
Zajeżdżamy do hotelu, witają nas marmury, na recepcji uśmiechy, odbieramy klucze i idziemy do pokoju. Trzecie piętro.
Już po drodze, czuję się jakbym, cofnęła się do czasów PRL. Przypomina mi to hotel pracowniczy.
Nieśmiało spoglądam przez drzwi. Uff, nie jest źle. Tylko czemu od ulicy i zaraz nad nią?
Teraz jest hałas. Oj my to tu się raczej nie wyśpimy.
Kojarzy mi się, że na bank dopłacałam do pokoju od ogrodu i M mi przypomina, że przecież miały być dwa tarasy.
Rzucam plecak, łapię za telefon i szukam tej rezerwacji.
Rzeczywiście.
Zostawiamy plecaki i idziemy na recepcję. Pokazuję swoją rezerwację i już nie ma uśmiechów ;)
Oczywiście śpiewka, że nie ma pokoi itd., itp. Sapie, stęka, zagląda w komputer i wyciąga spod lady klucze.
9 piętro. To raczej apartament. Dwa pokoje, od ogrodu. Tylko po co nam taki wielki.
Wracamy na recepcję, tłumaczę, że dla nas za wielki. Nie taki zamawiałam.
Wiem, wiem kobiecie, to nie dogodzisz ;) (Kojarzy mi się taki mem, kobieta nad stertą ryb i napis "lepiej byś już pił na tych rybach") :mrgreen:
Miły pan, wzdycha, przewraca oczami, łait a minyt, idzie do komputera.
Ma jeszcze jeden pokój, ale jest nieposprzątany. Jak chcemy, to da nam klucz, jednak nie wie kiedy będzie gotowy.
Bierzemy ten klucz, już trochę zrezygnowani i znów kierunek winda. Pokój na piątym piętrze.
I wiecie co, za trzecim razem dostałam pokój, który zamawiałam :D
Z dwoma tarasami. Jeden z widokiem na ocean i drugi na ogród. Pokój był w miarę ogarnięty, łazienka też.
Na tarasie było brudno.
Generalnie hotel ma pokoje z aneksem kuchennym, odremontowane. Wyposażenie w aneksie jest wystarczające.
Z łazienkami gorzej. Pewnie te wyremontowane są na zdjęciach.
Nam się trafiła taka trochę vintage :)

Image

Dzień 5

Image

mapa

Eira do Serrado
Przewodnik mówił „najbardziej malowniczy punkt widokowy na wyspie” i „prowadzi pełna ostrych zakrętów i wąska droga”.
O ile to pierwsze bardzo mi się podobało, to drugie mniej. Droga rzeczywiście jest wąska i pełna zakrętów. Gramolimy się w żółwim tempie.
M skupiony na drodze, ja podziwiam widoki.
Image

Image

Samochód zostawiamy na parkingu przy sklepie z pamiątkami. Co ciekawe, znajduje się tutaj hotel. 4* Nocleg z takim widokiem, bomba :D tylko ten dojazd.
Image

Image

Do samego punktu widokowego trzeba dojść po schodach. Nie jest to ani droga długa, ani męcząca.
Widok na Curral das Freiras niewielką miejscowość, ukrytą w zagłębieniu przypominającym krater wulkanu, otoczoną górami rzeczywiście zachwyca.
W XIVI w. zakonnice uciekły do trudnodostępnej doliny przed francuskimi korsarzami, którzy plądrowali stolicę i stąd nazwa. Dolina Zakonnic.
Image

Image

Image

Image

W planach miałam zjechanie do tej sennej wioski, ale M chyba ten punkt pominął i nie zaznaczył. Kolejnym naszym celem jest więc Pico do Ariero
Znów wpełzamy mozolnie pod górę. Zmienia się krajobraz. Drzewa ustępują zielonym trawom i kępom kosodrzewiny.
Image

Image

M widząc, jak mikra się męczy, staje na parkingu. Jak parking, to i punkt widokowy. Idziemy, ciekawe co można tutaj zobaczyć.
Curral das Freiras z innej perspektywy, jesteśmy wyżej.
Image

Image

Image

Szczyty gór skąpane w chmurach. Nagle pojawia się tęcza. Jesteśmy tu sami. Wokoło cisza i spokój.
Lekkie podmuchy wiatru sprawiają, że promienie słońca nie są tak dokuczliwe. Bosko. Myślę, że zabawiliśmy tutaj dłużej, niż nam się wydawało.
Image

Image

Wracamy do samochodu. Chwilę jeszcze stoimy na tym parkingu. Ciszę czasami przerywa warkot silnika. Jakieś takie drobne samochody nas mijają, np.: fiat 500.
Myślę sobie, jak one dają radę, to nasza micra też musi. Ruszamy w stronę szczytu, podziwiając widoki za oknem.
Jak już myślę, że wyżej wjechać nie można, to okazuje się za zakrętem, że jednak można.
Image

Image

W pewnym momencie widzimy łańcuch przewieszony przez drogę. Już nie pamiętam czy to było rozwidlenie, czy dojechaliśmy do innej drogi.
W pobliżu stoi jakiś samochód a przy nim chłopak. Podjeżdżamy. Pytam się, czy wie, co jest grane i czy ta droga będzie otwarta. Mówi, że nic nie wie. Sam ma dylemat.
M mówi, jedziemy w drugą stronę. Może nawigacja się przestawi. Szukam też na maps.me, ale nic nie mogę znaleźć.
Image

Zawrócić nie ma gdzie. Nawigacja każe nam zjeżdżać więc zjeżdżamy. Znów wjeżdżamy w las. Pogoda diametralnie się zmienia.
Słońce gdzieś zniknęło, otaczają nas mgły i pada deszcz.
Po powrocie, na jakieś ichniejszej stronie doczytałam, że mieli ją otworzyć 7 października, my byliśmy 9.
Image

Te mgły i deszcz towarzyszą nam do Ribeiro Frio gdzie znajduje się kolejny nasz punkt Vereda dos Balcões
Zatrzymujemy się przy jakimś barze/kawiarni. Idziemy na kawę z nadzieją, że może przestanie padać. Nie przestało.
Uzbrojeni w kurtki przeciwdeszczowe wyruszamy na szlak. Oboje w adidasach. W pewnym momencie błoto sięga mi do kostek.
Mówię, że dalej nie idę. Nie mam innych butów. Oczywiście się kłócimy, że tak blisko a ja rezygnuję. M mówi, że idzie. Ok.
Ja wracam do samochodu. Chwilę później dołącza do mnie M.
Powiedział, że zawrócił, bo ja zawróciłam. Niech mu będzie :D
Image

Przez te „górki”, ten samochód, ten deszcz, te mgły wszystkiego mi się odechciało. Jedziemy jeszcze na cypel Ponta do Garajau zobaczyć TĄ figurę Chrystusa. Cristo Rei został wzniesiony w 1927 r. i przypomina tego w Rio de Janeiro. Figura jak figura. Nic specjalnego, za to TE widoki.
Image

Image

Image

Poniżej rozpościera się plaża, na którą można zjechać samochodem lub kolejką linową. Droga nas zniechęca. Kolejką nie mamy ochoty.
Image

Image

Image

Bawimy tam chwilę i wracamy do naszego hotelu. Wieczorem wychodzimy pokręcić po naszej okolicy. Z całego spaceru mam dwa zdjęcia. M żadnego.
Wzdłuż promenady molochy hotelowe w pierwszej, drugiej i kolejnych liniach. Parki rozrywki dla dzieci. Kawiarnie, bary i restauracje.
Wszystko, co potrzebne urlopowiczom, którzy szukają odpoczynku.
Pisałam już, ja wolałbym zatrzymać się w jakiejś małej miejscowości z duszą niż tutaj ale co kto woli.
Image

Image
_________________
http://ineedatrip.pl/
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
acidka uważa post za pomocny.
 
      
#23 PostWysłany: 21 Gru 2020 01:04 

Rejestracja: 10 Maj 2014
Posty: 1743
Loty: 106
Kilometry: 170 376
niebieski
Dzień 6
I ostatni, zostawiamy sobie na Funchal. Tylko tutaj pogodę mamy malinową. Eleganckie słońce :D
Żadnego specjalnego planu nie mieliśmy. Na maps.me zaznaczyłam sobie kilka punktów i je obeszliśmy.
Najpierw jednak wjeżdżamy na Monte. Nauczeni naszym poprzednim wjazdem, na wskroś, M ustawia nawigację tak jak wjeżdża autobus.
Na okrętkę. Zdecydowanie wolę tak :D
Image

Można oczywiście wjechać kolejką linową ze starej części miasta. Cena jednak mi się wydała ciut wysoka.
Image

Samochód zostawiamy na całkiem sporym parkingu.

I idziemy szukać tego bajecznego ogrodu Monte Palace Tropical Garden urządzonego w posiadłości Quinta de Bom Sucesso.
Wstęp 12,50 euro/os. Dostajemy mapkę i możemy eksplorować kawałek, po kawałku, podziwiając ogromną kolekcję egzotycznych roślin pochodzących z całego świata.
Image

Image

Image

Image

Spacerując, oprócz imponującej flory możemy podziwiać też działa sztuki.
Image

Image

Image

Ponadto możemy uzupełnić wiedzę historyczną Portugalii. Na terenie ogrodu, wzdłuż ścieżek znajdują się panele z płytek, obrazujące najważniejsze wydarzenia, w dziejach tego kraju.
Image

Image

Ogród podzielony jest na kilka sekcji. Wszystkie dróżki schodzą się do centralnej części, w której znajdują się: pałac i jezioro.
Image

Image

Image

Wyraźnie wyróżnia się ogród orientalny.
Image

Image

Image

Bez dwóch zdań, jest to dzieło człowieka, który był miłośnikiem przyrody i pasjonatem sztuki.
Można tutaj spędzić i cały dzień.
Image

Image

Otaczająca zieleń, cisza i spokój, odkrywanie kolejnych alejek sprawiają, że jest trochę magicznie.
Strona ogrodu, na której można poczytać o historii i kolekcjach.

Niedaleko wejścia do ogrodów znajduje się punkt startowy sań wiklinowych.
Przez kilka chwil panów i klientów bezwstydnie podglądaliśmy :)
Image

U stóp schodów Kościoła Igreja Nossa Senhora de Monte (Kościół Matki Bożej z Monte).
To jedna z najważniejszych świątyń na Maderze.
Image

Image

Funchal
Najpierw trochę błądzimy po Funchal, bo szukamy parkingu ustawionego na nawigacji.
Za cholerę nie możemy go znaleźć. Jeździmy w kółko. W końcu dajemy za wygraną i po krótkich poszukiwaniach parkujemy tutaj.
Nie pamiętam, ile zapłaciliśmy, więc nie mogła to być jakaś zawrotna kwota ;)
Image

Oczywiście kierujemy się na starówkę Zona Velha.
Tutaj powstały pierwsze domy osiedlających się Portugalczyków.
Do niedawna była zapuszczona i zamieszkiwana przez najbiedniejszych obywateli.
W ostatnich latach uliczki odnowiono, utworzono tereny zielone, zbudowano hotele i stację kolejki.
Image

Image

Rua da Santa Maria to najważniejsza ulica starego miasta.
To właśnie tutaj zobaczymy pomalowane drzwi budynków. Co chwilę przystajemy.
Cała uliczka jest oblepiona knajpkami i na każdym kroku jesteśmy nagabywani, co trochę odbiera jej uroku.
Image

Image

Uciekamy stamtąd.
W drodze do twierdzy Fort of São Tiago mijamy kościółek Corpo Sante Chapel.
Pierwotnie kaplica zbudowana przez miejscowych rybaków w XV w, poświęcona ich patronowi.
Niestety zamknięty.
Image

Sam fort jest niewielki i trochę zaniedbany. Pierwotnie zbudowany do ochrony przed piratami i korsarzami.
Dziś w tej fortecy mieści się muzeum oraz restauracja.
Fajne widoki z niej rozpościerają się na plażę i okolicę.
Image

Image

Image

Przy twierdzy widzimy znak "miradouro" więc idziemy sprawdzić, cóż tam zobaczymy :)
Image

Image

Image

W Funchal istnieją trzy historyczne dzielnice:
Zona Vehla zwana też Núcleo histórico de Santa Maria, Núcleo histórico de Sé, Núcleo histórico de São Pedro.
W miarę jak miasto się rozrastało i zaczęło brakować miejsca w dzielnicy Santa Maria,
Portugalczycy zakładali swoje domostwa na zachód od niej.
Image

Dzisiaj to właśnie dzielnica Sé.
Ja bardzo chciałam zobaczyć Praça do Município, najważniejszy plac dzielnicy.
Wyłożony biało-czarną falistą mozaiką, przy którym znajduje kilka ważnych budynków. Na środku stoi fontanna z 1942 r.
Image

Image

Kręcimy się trochę po tej dzielnicy. Przechodzimy koło Katedry Sé.
Zaglądamy w jej uliczki.
Image

Miasto zostało założone w 1421 roku przez odkrywcę Madery - João Gonçalves Zarco.
W centrum trafiamy na jego pomnik.
Image

Chcieliśmy jeszcze odwiedzić Palácio de São Lourenço pałac i fortecę Funchal.
Początkowo służyła kapitanom i gubernatorom wyspy.
Należy do najlepiej zachowanych twierdz z XVI i XVII w.
Niestety nas nie wpuszczono.
Image

Image

Image

Deptakiem wracamy do samochodu.
I wiecie co? Zapomnieliśmy o tym "najważniejszym" pomniku w stolicy Madery :mrgreen:
Image

Image

Podsumowanie kosztów:
- bilety PRG - FCN 1006,53 zł
- Grand Majestic Hotel Prague 45e - 1 noc
- Santa Cruz Village Hotel 110e - 2 noce
- Aqua Natura Hotel 146e - 2 noce
- Florasol Residence Hotel 151e - 3 noce
- wypożyczenie auta 165e + 15e za oddanie auta w nocy
- paliwo 50e.
Wszystkie hotele mieliśmy ze śniadaniami. Za obiad płaciliśmy 20-30e. Raz zapłaciliśmy 40e, to było przegięcie.
Dodatkowo inne wydatki, których nie zliczyłam.
Zawsze uważam, że tyle ile muszę wydać na hotel, muszę mieć na wydatki. To mi się generalnie sprawdza.
Wszystkie ceny za 2 osoby :)

Dziękuję za doping i wszystkie lajki :D
Wesołych Świąt :D
_________________
http://ineedatrip.pl/


Ostatnio edytowany przez jekyll 21 Gru 2020 21:36, edytowano w sumie 2 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
15 ludzi lubi ten post.
4 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#24 PostWysłany: 21 Gru 2020 12:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Kwi 2016
Posty: 4716
Zbanowany
srebrny
Swietna relacja i fotki, gratulacje.
Fajnie sie czyta, bo akurat mialem okazje zwiedzic w 2 polowie listopada br.
Bylem 10 dni i slyszalem polski jezyk, bylo troche turystow z PL.
Idealne miejsce, aby sie zrelaksowac i wypoczac.
Jedyne co mi przeszkadzalo, ze czasami musialem szukac knajpki, gdzie otrzymam cala gryllowana rybke.
Wino maderskie mi akurat nie podchodzilo, ale maja fajne wina z ladu stalego Portugalii, ktorych jestem fanem.
Btw warto podegustowac Poncha, szczegolnie z sokiem lemonki.
Jeszcze taka ciekawostka, przed masazem mierzyli temperature, co nie jest praktykowane w Serbii czy Etiopii, ktore odwiedzilem zaraz po Maderze.
Po kosztach widze, ze jednak ostro przeplacilem. :D
Zdrowka i Wesolych Swiat.
_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW
Góra
 Profil Relacje PM off
jekyll lubi ten post.
 
      
#25 PostWysłany: 22 Gru 2020 01:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lip 2012
Posty: 10936
HON fly4free
Dzięki za relację, przypomniałaś mój wyjazd w 2008r.: te wszechobecne jaszczurki, odmienna pogoda po obu stronach tuneli, pyszna espada, spacer ponad chmurami na Pico do Arieiro i Pico Ruivo, niekończące się plaże na Porto Santo itd.
A propos jazdy po Maderze, to wracając taksówką z portu do hotelu, kierowca jechał przez dłuższy czas na pierwszym biegu, bo na "dwójce" auto pod górkę nie dawało rady :)
Nie zapomnę parkowania "na kopertę" auta pod hotelem, na drodze o nachyleniu 20-25% :)
BTW polecam punkt spotterski przy pasie startowym. Można mieć fajne ujęcia startujących/lądujących samolotów. Podobnie podczas "spaceru" w Ponta do Furado można uchwycić podchodzące do lądowania samoloty.
Góra
 Profil Relacje PM off
jekyll lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 25 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group