Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 25 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 19 Paź 2020 00:09 

Rejestracja: 10 Maj 2014
Posty: 1743
Loty: 106
Kilometry: 170 376
niebieski
Madera nigdy nie była zbyt wysoko na mojej podróżniczej liście.
Ot wiedziałam, że tam kiedyś polecę prędzej czy później. Jak znajdę bilet w odpowiedniej cenie.
I tak się właśnie stało. W grudniu tamtego roku pojawiły się bilety TP z Pragi za 500 zł/os.
Ani nie mam blisko do Pragi, ani po drodze, ani w ogóle. No który z forumowiczów nie lubi sobie komplikować podróży :D

Chyba taka byłam podekscytowana tą podróżą, że bilet kupiłam przez jakąś skandynawską wersję trip.com.
Kto by się tym przejmował, jak rezerwacja na mailu (a bilet widoczny w TP) na prawie rok przed podróżą.
I kto by się przejmował tym, że godziny skaczą jak ceny w sklepie. Nie ja. Do czasu.

Image

Trzy tygodnie przed wylotem przyszła kolejna zmiana. Nie zrobiła na mnie wrażenia. (To chyba wtedy właśnie TAP przyciął ilość lotów.)
Coś mi jednak nie pasowało. Dlaczego tylko 3 loty się zmieniły? A co z czwartym?
Ano trzy przesunięte na dzień później a czwarty ostał, jak był. Samiusieńki.
Tylko w tym problem, że to ten z Lizbony na Maderę. Musiałabym zagiąć czasoprzestrzeń, żeby najpierw polecieć na Maderę a dzień później wystartować z Pragi.

Image

Żadne twittery, messengery czy fejsbuki nie pomogły. Zlewka totalna. Łapie za telefon. Polski nr TAP nie odpowiada.
Dzwonię w świat. Nawet jakoś szybko poszło. Pani kupiła bilet przez pośrednika, sorry, nie możemy pomóc. Musi się pani z nim kontaktować.
Na nic moje lamenty, że lot za mniej niż trzy tygodnie. Może mogłam zadzwonić drugi raz i trafiłabym na kogoś przyjaźniejszego, ale wolałam walnąć focha ;)

Image

Dzwonię do mytrip. Nikt nie odbiera. Kontaktuję się przez formularz. Cisza.
Przeszukuję na forum różne wątki i w końcu wygrzebuję gdzieś jakiś polski nr na ich infolinię. Numer polski, rozmowa po angielsku. Taki myk. Nawet po pół godziny wiszenia i słuchania wcale nie relaksującej muzyki się dodzwoniłam:
- Oczywiście, możemy zmienić, będzie opłata, - Ile? - 140. - Euro???- Nie, złotych. Uff. - Wysyłam pani linka, odebrała Pani? - Nie, nic nie ma.
- Przeliteruję maila, - Ok, proszę, - Zgadza się? - Tak, - Wysyłam drugi raz linka do płatności, otrzymała pani? - Nie,
- Sorry madame nie możemy dłużej blokować linii. Jak pani zapłaci, proszę do nas zadzwonić. Jak tylko się rozłączyłam, przyszedł mail.
Czemu zawsze mnie się przytrafiają takie rzeczy :roll:

Image

Przed wyjazdem siedzimy jak na szpilkach. Druga fala COVID—19. Obserwujemy, co się dzieje w Czechach. Co tam nasi (p)osłowie wymyślą.
Polecimy czy nie? Słupki rosną jak na drożdżach, pojedyncze kraje wprowadzają obostrzenia.

Do Czech pojedziemy jednak tylko dzień wcześniej, wieczorem. Nie będziemy kusić losu. Wysyłam maila, aby potwierdzić rezerwację noclegu. Pani odpisuje, że hotel zamknięty i mogą mnie zakwaterować w innym hotelu.
Dzwonię do bookingu.

Myślę ... Może te wszystkie znaki na niebie i ziemi dają nam do zrozumienia, żeby nie jechać? :roll:
A co, jak wykryją u nas wirusa. Wiecie jak to jest, człowiek myśli i sam się nakręca. W dodatku czytam na forum, że ten test jest bolesny.
Już w ogóle mi się się wszystkiego odechciewa.

Image

Dzień wcześniej pakujemy się do flixbusa i jedziemy do stolicy Czech. W autobusie może z 10 osób. Odległość 2 m zachowana. Nikt w maseczce, tylko ja. W Pradze jesteśmy wieczorem. Udajemy się prosto do hotelu.
Rano po śniadaniu pakujemy się i idziemy na stację metra (Hlavní nádraží).
Wyczytałam, że na lotnisko można pojechać autobusem airport express (bezpośrednio i drożej) bądź metrem i autobusem (z przesiadką i taniej).
Na przystanku informacja, że airport express nie jeździ do odwołania. Czyżby kolejny znak?

Image

Lot do Lizbony o czasie. W samolocie obserwuję jak ludzie kombinują jakby tu ściągnąć maseczkę. Mistrzem jest pan siedzący przed nami.
Został upomniany pierdylion razy. Stewardesy mają anielską cierpliwość, może dlatego, że jesteśmy bliżej nieba ;)

Przy boardingu w Lizbonie zmieniają nam miejsca, z rzędu 29 na 4. Płakać nie będziemy.
Dzięki temu jako jedni z pierwszych wychodzimy z samolotu i jako pierwsi jesteśmy skierowani na test.
Warto sobie zrobić screena kodu QR po rejestracji. Przy pierwszym stanowisku potwierdzamy dane i nr tel. Później kierują nas do testu.
Oczywiście wszyscy w kombinezonach. Sam test jest mało przyjemny, ale do przeżycia.
Test zajął nam dosłownie z 10 min. Dzwonię do hotelu po taksówkę i po chwili jesteśmy w naszym pokoju.
Ja chciałam iść na nogach ale M się uparł, że nie wiadomo jak długo potrwa test, o której wyjdziemy z lotniska. Taxi po 1:00 w nocy kosztowała nas 10e.

Image

Hotel Santa Cruz Village jest 4 gwiazdkowy, ale chyba na razie do nich aspiruje. Na zdjęciach wydaje się olbrzymi a basen jeszcze większy :D Tak się teraz zastanawiam, że nie widziałam nikogo, kto by się tam kąpał. W każdym razie, na jedną noc po przylocie w sam raz. Ja niestety wzięłam dwie.

Śpimy wcale nie za długo. Jak tylko otwieram oczy łapię za telefon. Jest mail. Negatywny. Uff

Image

Jeszcze na lotnisku w Lizbonie kontaktuje się ze mną wypożyczalnia, bo nie podałam nr lotu. Tłumaczę, że przylatuję dziś w nocy i muszę poczekać na wyniki testu. Samochód zarezerwowałam na następny dzień, na 13:00. Umawiamy się, że jak będę miała wynik, to się odezwę i tak też robię. Ustalamy, że samochód dostarczą nam do hotelu, o 12:00, bez opłat. Miła niespodzianka. Koszt 165e + 15e za oddanie auta w nocy.

Jest po 10:00, idziemy więc zobaczyć Santa Cruz. Nazwa miasta oznacza Święty Krzyż, co upamiętnia odkrywców, którzy po dotarciu do nowego lądu wbijali w ziemię krzyż. Miasteczko same w sobie jest urokliwe.
Długa promenada wzdłuż oceanu obsadzona palmami. Kamienista plaża Praia das Palmeiras. W centrum białe, wąskie uliczki oblepione knajpkami.

Image

Image

Image

Image

Przed 12 stawiamy się w hotelu, po chwili zjawia się pracownik wypożyczalni. Przesympatyczny gaduła. Odbieramy kluczyki, zabieramy plecaki i w drogę.
Kierowcą jest M. W ogóle nie spodziewał się, na co się pisze. Wsadziłam go na przysłowiową minę. Wąskie, strome i kręte uliczki. Czasem i pod kątem 90 st. Jazda to w górę, to w dół. Nawet mnie jako pasażera wyczerpywała. Niecierpliwym powiem, tak, na Monte też wjechaliśmy TĄ drogą z saniami :D

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Co do wypożyczalni. Formalności naprawdę na szóstkę z plusem. Natomiast samochód, zamawiałam auto klasy C, a dostaliśmy nissana micrę, pojemność 898 cm3. Pod górki czasami we dwójkę wjeżdżaliśmy na jedynce i miałam czarne myśli, czy się nie stoczymy, więc nie wiem, jakby to było przy czterech osobach. Chyba te dwie dodatkowe musiałyby wyjść i nas pchać :)

Wszyscy polecają na nocleg Funchal, bo wyspa jest niewielka. Ja swój wyjazd podzieliłam na 2+2+3. Dwie noce Santa Cruz, dwie noce w Porto Moniz i 3 noce w Funchal/Lido. Ten ostatni hotel był najsłabszy. Ze względu na rozmiar i gwar. Ta dzielnica w ogóle mi nie podpasowała. Następnym razem zatrzymałabym się w jakimś mniejszym miasteczku, np. Machico lub coś w tym stylu.

Powiem jeszcze, że w ogóle nie mieliśmy szczęście do pogody. Jak tylko siedzieliśmy w samochodzie świeciło słońce. Jak dojeżdżaliśmy na miejsce padało albo niebo zaciągało się chmurami. Taka karma.

Tyle tytułem przydługiego wstępu :)

P.S. A jeszcze tytułem wyjaśnienia:
Podróżni: ja i M (jak Małżonek)
Termin: 3-11 października br.
Zdjęcia robię w formacie RAW i potem je wywołuję w zależności od nastroju. Często się zdarza, że jedno zdjęcie wywołuję kilka razy.
_________________
http://ineedatrip.pl/


Ostatnio edytowany przez jekyll 23 Sty 2021 16:08, edytowano w sumie 2 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
35 ludzi lubi ten post.
8 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Bezpośrednie loty first minute do Nowego Jorku i Miami z Berlina od 1541 PLN. Dużo terminów Bezpośrednie loty first minute do Nowego Jorku i Miami z Berlina od 1541 PLN. Dużo terminów
Okołoweekendowy city break w Weronie od 1176 PLN. Loty Lufthansą z 4 miast + apartament Okołoweekendowy city break w Weronie od 1176 PLN. Loty Lufthansą z 4 miast + apartament
#2 PostWysłany: 19 Paź 2020 00:44 
Moderator forum

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 1689
Pisz, bo właśnie jestem w Funchal i szukam inspiracji ;)
_________________
Tu był link do flightradar
Góra
 Profil Relacje PM off
jekyll lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 19 Paź 2020 06:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sty 2012
Posty: 5471
HON fly4free
Czekamy na ciąg dalszy ;).
_________________
Do tej pory m.in.: Algieria, Côte d'Ivoire, Etiopia, Gambia, Ghana, Rwanda, Senegal, Uganda || Indie, Indonezja, Iran, Kazachstan, Kirgistan, Liban, Malezja, Oman, turecki Kurdystan, Uzbekistan || Boliwia, Brazylia, Meksyk + Europa.
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
jekyll lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 19 Paź 2020 07:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Sie 2010
Posty: 4825
Loty: 307
Kilometry: 514 401
Ostrzeżenia: 1
HON fly4free
:) Pisz, pisz, wrzucaj zdjęcia mam nadzieje, ze przesune Madere wyzej w " moim rankingu miejsc wartych odwiedzenia"
OT :D @jekyll pierwsze zdania relacji.... i zaskoczenie kobieta :D skad mi sie ubzduralo ze .... :D
Góra
 Profil Relacje PM off
jekyll lubi ten post.
 
      
#5 PostWysłany: 19 Paź 2020 09:58 

Rejestracja: 14 Maj 2016
Posty: 1439
Zbanowany
niebieski
-- 19 Paź 2020 10:56 --

Jako nieostrożny optymista już mam wykupiony lot na Maderę na majówkę :P Ciekawe czy wtedy sytuacja Covidova będzie lepsza? Zarezerwowałem nawet fajniutki apartament w Funchal za naprawdę rewelacyjną cenę .

-- 19 Paź 2020 10:58 --

Pięknie porobiłaś foto :P
Góra
 Profil Relacje PM off
jekyll lubi ten post.
 
      
#6 PostWysłany: 19 Paź 2020 10:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Wrz 2015
Posty: 1185
złoty
Również czekam na dalszy ciąg relacji
Madera wiosną (mam taką nadzieję), a obecnie trzeba nacieszyć oczy tymi widokami z Twoich zdjęć
Góra
 Profil Relacje PM off
jekyll lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 19 Paź 2020 22:15 

Rejestracja: 10 Maj 2014
Posty: 1743
Loty: 106
Kilometry: 170 376
niebieski
Dziękuję za miłe komentarze i doping :D
Wszystkich zdjęć jeszcze nie wywołałam, zobaczymy jak będzie szło mi to pisanie. Najważniejsze, że zaczęłam :mrgreen:
@Gadekk nie wiem, czy coś wyłuskasz, bo mam wrażenie, że swój plan zrealizowałam tak na 50% ;)
@correos daj jej szansę :) Ciekawa jestem jaki będzie werdykt, po relacji. ALE patrz wyżej :P
@HandSome @tarman 3mam kciuki. Wiosna będzie moim zdaniem lepsza, wszystko tam wtedy kwitnie. Tak mi się wydaje przynajmniej :)

Co do sytuacji covidowej. Na Maderze, obojętnie w którym rejonie, do sklepu nie wejdziesz bez maseczki. Zaraz Cię wyproszą.
Często, w tych mniejszych sklepach, każą też dezynfekować ręce. Restauracje tak samo, nawet do Ciebie wyskakują, żeby zdezynfekować ręce.
We wszystkich hotelach mieliśmy śniadania. W jednym tylko był szwedzki stół.
Na lotnisku w Pradze, jak latam, takich pustek nie widziałam. W Lizbonie norma.
____

Dzień 1
Na resztę dnia mamy następujący plan: Machico, Caniçal i Przylądek św. Wawrzyńca.
I w sumie dobrze, że nie więcej, bo po tej wędrówce szlakiem jesteśmy wykończeni :mrgreen:

Machico
Od tego miejsca zaczęło się odkrywanie wyspy. Tutaj postawili swoje pierwsze kroki Gonçalves Zarco i Tristão Vaz Teixeira, w 1419 r.
Przez pewien okres miasto było stolicą Madery.
Image

Image

Miejscowość jest malowniczo położona, bo okalają ją zielone zbocza zatoki w kształcie półksiężyca.
Zarówno miłośnicy plażowania, jak i zwiedzania znajdą coś dla siebie.
Image

W miasteczku są dwie plaże. Jedna kamienista, naturalna. Druga piaszczysta, nawieziona piaskiem z Maroka.
Wzdłuż zatoki można spacerować promenadą.
Image

Image

Image

Amatorzy zwiedzania mają do dyspozycji dwa forty. Pierwszy na zboczu klifu Forte de São João Baptista.
Chcieliśmy do niego wejść, ale z mariny przejścia nie było. Może od góry jakoś się da. Nie dociekaliśmy, bo na aż taką urodziwą ona nie wyglądała.
Image

Image

Image

Drugi Forte de Nossa Senhora do Amparo, trójkątny, znajduje się na ternie parku w mieście. Cały pomalowany na kanarkowy żółty :D
Niestety twierdza była zamknięta na pietruchę. Byliśmy w niedzielę.
Image

Image

Na koniec zostawiliśmy sobie Kaplicę Cudów (Capela dos Milagres). Przypuszcza się, że była to pierwsza świątynia wybudowana na wyspie.
Pierwotnie zarezerwowałam hotel tutaj, a przez późniejsze ciągłe „uaktualniania” TAPa zmieniłam na Santa Cruz. Trochę żałowałam.
Przy kaplicy mamy zaparkowany samochód.
Image

Caniçal
Niegdyś wioska rybacka, przez wiele lat żyła z rybołówstwa i wielorybnictwa. To drugie zostało zabronione w latach 80.
Znajduje się tutaj Muzeum Wieloryba (Museu da Baleia), w którym prezentowana jest cała historia, techniki i sprzęt połowu tych morskich ssaków.
Kiedyś o tym oglądałam program na Discovery. Był ciekawy. Natomiast muzea raczej nas nie interesują.
Image

Jak ustawiliśmy nawigację na centrum, to nas zawiozła na nabrzeże. I w sumie dobrze, bo zgłodnieliśmy.
Chcieliśmy zjeść w Muralha’s Bar, ale było pełno ludzi, więc poszliśmy do Aquarium, po przeciwnej stronie.
Oczywiście zjedliśmy espadę. Smaczna była :D
Image

Później kilka razy przyjeżdżaliśmy tutaj zjeść. Aquarium było zamknięte a w Muralha’s Bar pustki. Nie wiem, co się zmieniło.
Według przewodnika, w latach 50 XX nakręcono tutaj kilka scen do filmu Moby Dick.
Poza tym w mieście nie ma starówki. Plaża jest kamienista. Życie toczy się wokół portu.

Image

Image
Stąd można się wybrać na Półwysep św. Wawrzyńca (Ponta de São Lourenço). My jednak piechurami nie jesteśmy ;)

W drodze z Caniçal na przylądek zatrzymujemy się w punkcie widokowym.
Tak naprawdę, nie miałam go zaznaczonego ale stało pełno samochodów i M się zatrzymał.
Jak mu później wytłumaczyłam, że „Miradouro” to punkty widokowe, to często, gdy widział kierunkowskazy, zjeżdżał, nawet mnie nie pytając.
Czasami miałam serce w gardle, takie to były wąskie i strome uliczki. Na szczęście zawsze w takich punktach są parkingi :D
Ten punkt, na którym teraz się zatrzymaliśmy, to widok na jedyną naturalną piaszczystą plażę na Maderze. Prainha, czyli mała plaża.
Wciśnięta w małą zatoczkę 100 - metrowa plaża. W słoneczny dzień wygląda pewnie bardziej atrakcyjnie, a i amatorów plażowania oraz kąpania jest więcej.

Image

Image

Powyżej, na klifie znajduje się kapliczka Capela de Nossa Senhora da Piedade.
Według legendy wybudowali ją miejscowi rybacy w podzięce za ocalenie życia podczas sztormu.
W trzecią niedzielę września odbywa się procesja ku czci Matki Boskiej Miłosierdzia.
Co ciekawe, procesja płynie łodziami rybackimi przystrojonymi kwiatami, specjalnie na tą okazję.
Podobno można wziąć udział w takiej procesji, łodzie zabierają chętnych nieodpłatnie, w miarę wolnych miejsc. Niesamowicie to musi wyglądać.
Image

Ponta de São Lourenço
Ten moment, kiedy wysiadłam na parkingu, szczęka na asfalcie, widoki zachwycają.
Nie wierzę, że tu jestem. Mam ochotę powiedzieć, żeby M mnie uszczypnął :D
Image

Półwysep jest bardzo jałowy. Ciekawe czy na wiosnę też :roll:
Image

Najbardziej wysunięty na wschód punkt Madery. Najbardziej malowniczy punkt Madery. Najbardziej popularny :)
Półwysep św. Wawrzyńca stanowi częściowy rezerwat przyrody. Cały ten teren należy do Parku Naturalnego Madery (Parque Natural da Madeira).
Image

Jesteśmy po 14. Ludzi jest całkiem sporo. Cała trasa ma 3 km w jednym kierunku i zajęła nam 3,5h (w obu kierunkach).
Na szczęście niezbyt mocno wiało, a słońce dość nieśmiało wyglądało zza chmur.
Wędrówkę rozpoczynamy zboczem góry, pięknie wytyczoną ścieżką, po drewnianym pomoście, by później wejść na tę właściwą, kamienistą i żwirową.
Image

Jak to na Maderze, ścieżka momentami wiedzie z górki, po to, by zaraz wspinać się pod górkę ((te białe nitki na zdjęciach, to właśnie one :D ).
Nie jest jakoś szczególnie wymagająca, ale czasami męcząca. Kilka razy miałam zadyszkę. Najbardziej wymagająca jest końcówka.
Image

Image

Czasami są wytyczone ścieżki, czasami schody, czasami idziesz „na czuja”. Nie wiem, kto wymyślił schody w górach. One mnie wykańczały :x
Chwilami idziesz ścieżką nad przepaścią, od której chroni Cię stalowa linka (lub nie).
Na każdym kroku można podziwiać zapierające dech w piersiach widoki.
Image

Image

Kolorowe klify wynurzające się z błękitnej wody, w oddali majaczące samotne ostańce, o które rozbijają się fale.
Image

Image

Na trasie jest kilka punktów widokowych i są wyznaczone do nich ścieżki.
Ostatni etap to strome podejście, są ułożone pale, ale tabliczka informuje „zakaz wejścia”.
Inna oznaczona sznurami ścieżka wyprowadza nas „w pole”.
Postanawiamy iść swoją ścieżką. Dochodzimy do tej zamkniętej trasy i w pocie czoła (i nie tylko), guzdrzemy się na górę. Dosłownie.
Image

Za to na górze, euforia. Widoki przepiękne. Trud się opłacił.
Image

Image

Droga powrotna ani nie jest szybsza, ani nie jest łatwiejsza.
Przystajemy też co chwilę, jakbyśmy jeszcze czegoś nie widzieli :lol:
Górki i pagórki pozostały te same :P
Image

Image

Wracamy do pokoju i drinkujemy na tarasie. Nasze błogie lenistwo od czasu do czasu przerywa lądujący samolot :D
Image

Mapa (nie wiem, jak wstawić obrazek).
https://goo.gl/maps/YBg9ino7BohrCUtv8
_________________
http://ineedatrip.pl/


Ostatnio edytowany przez jekyll 20 Paź 2020 21:29, edytowano w sumie 3 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
22 ludzi lubi ten post.
5 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#8 PostWysłany: 19 Paź 2020 22:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Kwi 2010
Posty: 2801
niebieski
jekyll napisał(a):
Co do wypożyczalni. Formalności naprawdę na szóstkę z plusem. Natomiast samochód, zamawiałam auto klasy C, a dostaliśmy nissana micrę, pojemność 898 cm3.

Czerwoną micrę? Chyba zostawiliście umowę w schowku :)

Pozdrawiamy ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#9 PostWysłany: 19 Paź 2020 23:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Wrz 2014
Posty: 1629
niebieski
Fajnie było zobaczyć koniec trasy na Ponta de São Lourenço ;) Siedem lat temu udało nam się dojść do połowy trasy mniej więcej, bo tak bardzo wiało, że ciężko było momentami ustać.

A będą jakieś kolejki linowe? Jestem ciekawa, jak zmieniła się sytuacja w tym zakresie, 6 lat temu zrobiła nam się z kolejek główna atrakcja wyjazdu (byliśmy na Maderze dwa razy, rok po roku). Nawet popełniłam relację ze wszystkich, które udało się nam odwiedzić :)
_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#10 PostWysłany: 19 Paź 2020 23:53 

Rejestracja: 10 Maj 2014
Posty: 1743
Loty: 106
Kilometry: 170 376
niebieski
Tak :D
Tak nam powiedziano, że jeden egz ma zostać w schowku :)
My oddawaliśmy samochód w nocy.
@metia będzie :) jedna :)
_________________
http://ineedatrip.pl/
Góra
 Profil Relacje PM off
metia lubi ten post.
 
      
#11 PostWysłany: 20 Paź 2020 00:00 

Rejestracja: 25 Wrz 2015
Posty: 175
Loty: 164
Kilometry: 274 594
Świetne zdjęcia i praktyczne info, zamiast micry wezmę traktor :D
Tak więc pisz dalej, może się uda w ferie tam dotrzeć
Góra
 Profil Relacje PM off
jekyll lubi ten post.
 
      
#12 PostWysłany: 24 Paź 2020 22:42 

Rejestracja: 10 Maj 2014
Posty: 1743
Loty: 106
Kilometry: 170 376
niebieski
Dzień 2

Dzisiaj opuszczamy Santa Cruz i jedziemy do Porto Moniz gdzie mamy wynajęty na dwie noce hotel Aqua Natura Hotel.
Czeka nas trasa: Porto da Cruz - Faial - Santana - São Jorge - Ponta Delgada

Jak pokazałam trasę M, to mi powiedział, że nigdy w życiu się nie wyrobimy.
Jeszcze dołożyliśmy São Vicente :D

Nie umiem wkleić mapy inaczej jak zdjęcia.
Image

Mapa

Porto da Cruz
Miasteczko jest niewielkie, ale urokliwe. Wciśnięte między skały. Znane z produkcji wina vinho seco americano z odmiany winogron zwanej americana.
Jedną z atrakcji jest fabryka trzciny cukrowej, która działa w taki sam sposób od samego powstania (1927 r.)
Jak tylko parkujemy auto, koło kościoła (kawałek dalej jest parking), wzbudzamy ciekawość.
Przechodzący pan się do nas uśmiecha. Odwzajemniamy uśmiech i mówimy hello. Miłe to.
Image

Szkoda, że pogoda nie była taka uprzejma i niestety nie dopisała.
Za kościołem schodzimy na kamienistą plażę.
Image

Dalej deptakiem, wzdłuż skały. Przechodzimy obok kompleksu basenów.
Image

Image

Jesteśmy tutaj jedynymi turystami. Oprócz nas dwaj panowie porządkowi opróżniają kosze na śmieci.
Naszą uwagę zwraca woda pod nogami, na małym odcinku. Za chwilę już wiemy, skąd ona się wzięła.
Image

Deptak się kończy i idziemy asfaltem, aż naszym oczom ukazuje się niesamowita skała Orle Gniazdo (Penha de Aquia).
Ciekawostką jest, że na Maderze nie występuje ten gatunek ptaków. Skała ta oddziela Porto da Cruz od Faial. Prowadzi na nią szlak.
Image

Dalej jest plaża surferów. Musiała być tak mało atrakcyjna, że nie mam żadnego zdjęcia.
Image

Image

Nie ma tutaj żadnych molochów hotelowych. Miasteczko ma swój klimat. Podobało nam się. Mogłoby mieć więcej dni słonecznych, tak jak te po drugiej strony wyspy ;)

Faial
Właściwie do samego miasteczka nie będziemy wjeżdżać. Wyczytałam, że nie jest zbyt ciekawe.
Jedziemy na punkt widokowy, gdzie miała stać twierdza.
Rzeczywiście było tam kilka armat i jakaś chatka zamknięta na cztery spusty. Zaniedbane to wszystko. Szkoda.
Widoki za to wynagradzają nam wszystko :D
Image

Orle Gniazdo z drugiej strony.
Image

I rosną tam piękne sterlicje królewskie :)
Image

Jedziemy jeszcze na inny punkt widokowy, z którego widać plażę.
Image

Image

Image

Santana
Gdy tylko dojeżdżamy do Santany, zaczyna lać. Po drodze w samochodzie wyskoczył nam błąd, na desce rozdzielczej.
Czekając, kiedy przestanie padać, szukamy po internetach. Bezskutecznie.
W końcu robię zdjęcie i wysyłam na What’s App do wypożyczalni. Po chwili dostaję wiadomość, że nic ważnego. Na szczęście.
Akurat się trochę przejaśniło, ale jeszcze mży. Idziemy szukać tych uroczych, tradycyjnych domków, które są wizytówką Madery.
Image

W centrum Santany została stworzona mała pokazowa osada palheiros, bo tak się nazywają. Domy w kształcie litery A, kryte strzechą do samej ziemi.
Wyróżniają się małymi oknami, niebieskimi obramówkami i drzwiami w kolorze czerwonym. W tych pokazowych są sklepiki.
Image

Image

W Santanie znajduje się park tematyczny Parque Temático da Madeira, w którym możemy poznać historię, kulturę i obyczaje Madery.
My jednak odpuszczamy, bo znowu się rozpadało.
Image

Image

São Jorge
Interesował mnie punkt widokowy Ponta de São Jorge. I tak sobie zaznaczyłam. Nie można tam dojechać samochodem.
Ustawiłam sobie jako najbliższy punkt latarnię (Farol da Ponta de São Jorge).
To było gdzieś na końcu świata. Już sam dojazd był jak na koniec świata. A na samym końcu świat droga prowadziła na teren prywatny :D
Image

Postawiliśmy samochód na zakręcie, bo nie było parkingu i szukaliśmy ścieżki do tego punktu.
Nawet władowaliśmy się komuś do ogródka. Bez rezulatu.
Image

Image

Teraz patrzę na mapę, że musi być tam jakaś ścieżka. My jej nie dostrzegliśmy.
Powiem tylko, że nie byliśmy jedynymi zdezorientowanymi poszukiwaczami. Za nami podjechał inny samochód.
Akurat wyszedł miejscowy, bo ruch się zrobił na tym końcu świata. Ten z tamtego samochodu wyskoczył i zapytał o coś, tamten mu tłumaczył.
On w samochód. My w samochód. Nie, my nie jedziemy za nim, objechał rondo, my też. Zgubił się?
Maps.me pokazało mi punkt widokowy i do niego pojechaliśmy. Oni też.
Miradouro da Vigia
Image

Image

Mój przewodnik pisał, że koniecznie i bezapelacyjnie trzeba się zatrzymać w punkcie widokowym Miradouro da Beira da Quinta.
Widać z niego Arco de São Jorge, małe miasteczko, otoczone wzgórzami, które tworzą łuk (arco).
Ze względu na panujący mikroklimat i żyzną glebę uprawia się tutaj winogrona.
Image

W miejscowości znajduje się muzeum wina (Museu do Vinho e da Vinha), w którym można prześledzić historię i cykle upraw oraz produkcji wina.
Image

My nie pojechaliśmy do miasta, nie pojechaliśmy do muzeum a na punkt widokowy (Miradouro do Cabo Aereo).
Dojazd tak, jakby drogami osiedlowymi. Jest tam mały parking. Obok jest boisko. Boisko jest otoczone siatką.
Jak podjechaliśmy, to akurat jakaś kobieta wchodziła na to boisko. I zaczęła chodzić w kółko.
Image

Image

Później odnajdujemy Miradouro Boaventura. Co fajne. We wszystkich punktach widokowych są jakieś ławki, czasami miejsce na grilla.
Można piknikować i cieszyć oczy widokami.
Image

Image

Ponta Delgada
Ta mała miejscowość do lat 40 XX w była odizolowana od reszty świata. Pokonanie stromej i wąskiej drogi był nie lada wyzwaniem.
Do miasta wjeżdżało się po wąskim mostku. Stąd nazwa miasteczka.
My zajeżdżamy pod sam kościół. Parkujemy i zastanawiamy się, co robić? Obeszliśmy kościół, weszliśmy do środka.
Image

Image

Właściwie to zgłodnieliśmy. Przeszliśmy kawałek, ale nic nie znaleźliśmy. Stwierdziliśmy, że pojedziemy do São Vicente.

São Vicente
Już sama droga do tego miasta nam się podoba. Pomimo odcinków tunelami jest malownicza. Miasto położone jest w dolinie.
Wysokie, zielone wzgórza rozpościerają się nad głowami a błękit oceanu przyciąga wzrok. Wszystko się idealnie komponuje.
Image

Samochód parkujemy na parkingu, zaraz za wielkim błękitnym, brzydkim mostem.
Nie wiem, ten most tak mi nie pasował do tej okolicy. Nie mam żadnego zdjęcia. Nawet tam nie poszliśmy.

Według legendy nazwa miasta pochodzi od św. Wincentego z Saragossy, który miał się objawić na skale, u ujścia rzeki.
Dzisiaj stoi tam mała kapliczka, która została zbudowana w 1694 r.

Pomimo, że tutejsza plaża jest kamienista i nie sprzyja opalaniu, to podobno przyjeżdża tutaj wielu surferów, z całej Europy.
Dzisiaj fale nie są jakieś imponujące, to surferów brak.
Image

Za to wzdłuż plaży są restauracje. My wybieramy Restaurante Caravela. Polecaną na TA.
Nie zawiedliśmy się. Jedzenie przepyszne i nie do przejedzenia. Kelner nas obsługujący tylko mało ruchawy.
M zamówił szaszłyk a ja espadę. Najpierw przyniósł szaszłyk a potem długo, długo nic.
Zniecierpliwiona zapytałam, czy to co zamówiliśmy zawierało chociaż jakąś sałatkę. To jak nas w końcu obstawił, to miejsca na stole zabrakło :D
Image

Po jedzeniu idziemy obejrzeć starówkę. Brukowane uliczki, białe domki, palmy. Chyba najładniejsza starówka jakie widziałam, na Maderze.
Image

Image

Image

Image

São Vicente znane jest z jaskiń, które znajdują się w pobliżu miasta. My je mamy w planie w następnym dniu (na planach się jednak skończyło).

Ostatni punkt naszej trasy to Ribeira da Janela a właściwie dwie formacje skalne Ilheus da Rib i Ilheus da Janela.
Zjeżdżamy na parking (oczywiście po tym jak przegapiliśmy zjazd i zajechaliśmy do Porto Moniz :) Jest niewielki.
Kilka kroków i jesteśmy na kamienistej plaży i już oglądamy te „cuda”. Później wchodzimy po schodkach na taras widokowy.
Image

Czytałam, że to popularne miejsce. Prawda. Oprócz nas kilka par. Jest tłok na tarasie. Każdy po kolei robi zdjęcia. Z plaży bardziej mi się podobało.
Musi być gdzieś jeszcze ścieżka na górę, bo widziałam takie zdjęcia w internecie. Nie wiem gdzie.
Image

Image

Porto Moniz
Będzie w następnym odcinku :D
Widok z naszego pokoju :P
Image
_________________
http://ineedatrip.pl/


Ostatnio edytowany przez jekyll, 31 Paź 2020 01:09, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
20 ludzi lubi ten post.
 
      
#13 PostWysłany: 31 Paź 2020 01:09 

Rejestracja: 10 Maj 2014
Posty: 1743
Loty: 106
Kilometry: 170 376
niebieski
Porto Moniz

To urocze miasteczko położone na północno – zachodnim krańcu Madery. Wokół góry, klify, surowe krajobrazy i ta bliskość oceanu :)
Ten region Madery chyba najbardziej mnie uwiódł. Gdybym miała wracać, to właśnie tutaj.
Może po części, że nie zobaczyłam wszystkiego tego, co chciałam a może hotel (najlepszy podczas wyjazdu).
Jakoś ten zakątek wydaje mi się spokojniejszy. Żadnych molochów hotelowych. Tylko obcowanie z naturą.
Image

Największą atrakcją tego miasta i regionu są naturalne baseny lawowe.
Są one wyjątkowe ze względu ukształtowanie. Nadpływające fale wypełniają je, tworząc kąpieliska.
Image

Image

Pomimo że miejscowość jest mała, znajdziemy dwa miejsca z naturalnymi basenami.
Jedno z widokiem na wyspę Ilheu Mole. Przy restauracji, o wdzięcznej nazwie, Cashalote.
Naturalne, niezmienione przez człowieka, skały są śliskie i ostre.
Image

Image

Image

Image

Drugie bardziej przystosowane przez człowieka i skomercjalizowane (Piscinas Naturais Porto Moniz), przy hotelu Aqua Natura.
Tak naprawdę dzieli je 5 minutowy spacer.
Image

Jak tylko zaczęłam zgłębiać wiedzę, co warto zobaczyć na wyspie, wiedziałam, że muszę tutaj dotrzeć.
Pytanie było jedno. Ile czasu tutaj zostać?
Trochę się obawiałam, a zdanie z przewodnika „jest jednym z najczęściej odwiedzanych miast przez turystów” nie pomagało.
Kurcze, ale te baseny :D
Image

Image

Ktoś na forum polecił ten hotel (przepraszam, już nie pamiętam kto) i ostateczna decyzja zapadła.
Dzisiaj mogę powiedzieć, że niepotrzebnie miałam takie rozterki.
Oczywiście miasto jest popularne i przyciąga rzesze turystów. Natomiast wieczorem się wyludnia.
Image

Image

Jednak jak dojechaliśmy, nie było mi do śmiechu, bo parkingi były wypchane do granic możliwości.
Na szczęście przy naszym hotelu było dosyć wąsko i pewnie nikomu nie chciało się tyle kręcić.
Zameldowanie nie było szybkie i sprawne, ale warto było poczekać.
Image

Sam hotel jest prawdziwie czterogwiazdkowy :D Przepięknie położony. Na dachu restauracja i taras widokowy.
Pani nam mówiła o jakiś masażach i innych udogodnieniach, ale my nie korzystaliśmy. Jedyne co to chodziliśmy na te cuda natury. Za darmo.
Zdradzę Wam sekret :D Najlepiej iść tam 30 minut przed zamknięciem i można mieć je na wyłączność.
Ekipa obsługująca odlicza już minuty do wyjścia. Nikogo nie ma, nikt nie przeszkadza i nie upomina.
Image

Poza tym my dostaliśmy pokój blisko klifu. Uderzające fale robią sporo hałasu.
W dzień fajnie tego słuchać i się przyglądać. Jednak miałam obawy jak będzie w nocy.
Nam to nie przeszkadzało, ale może warto poprosić pokój w innej części hotelu, jak ktoś bardziej wrażliwy.
Image

Podobno warto też zajrzeć do Aquário da Madeira, który znajduje się w replice fortu zbudowanego w 1730 r.
Image

Następnego dnia wracając "odkrywamy" taki widok na miasteczko :)
Image
_________________
http://ineedatrip.pl/
Góra
 Profil Relacje PM off
15 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#14 PostWysłany: 31 Paź 2020 11:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Wrz 2014
Posty: 1629
niebieski
Widzę, że lata mijają, a Kaszalot nadal działa :lol: Nie pozdrawiam, jedno z moich najgorszych doświadczeń kulinarnych ever. Po ich "grilled limpes" do dziś nie mogę patrzeć na wszelkie mule i małże :twisted: A już 7 lat minęło...
_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.
Góra
 Profil Relacje PM off
jekyll lubi ten post.
 
      
#15 PostWysłany: 31 Paź 2020 17:50 

Rejestracja: 10 Maj 2014
Posty: 1743
Loty: 106
Kilometry: 170 376
niebieski
Metia ale Ty jesteś pamiętliwa :D ;)
Powiem Ci, że mieliśmy nawet tam zjeść, sprawdzałam nawet opinie na TA, ale tam nigdy nie było ludzi.
Prawdę mówiąc, jak już szukaliśmy jedzenia, to zazwyczaj było pusto w lokalach, w mieście :lol:
W każdym razie coś nam tam wybitnie nie pasowało, bo nie poszliśmy.
Jedliśmy w Vila Baleia. Mogę polecić :)
Image

Image

Jeszcze odnośnie jedzenia.
M miał mały challange, codziennie chciał jeść coś innego, oczywiście maderskiego :D Ja wzięłam raz coś innego niż espadę i było jak z tymi małżami.
Obym tylko mogła patrzeć na tuńczyka wcześniej :mrgreen:
I tylko ten raz się nacięliśmy. Nie dość, że za obiad zapłaciliśmy 40e to jeszcze było niesmacznie i mało. W sumie całe szczęście ;)
Tutaj: https://www.google.com/maps/@32.6379636 ... 6656?hl=pl
Po tym niemiłym doświadczeniu jeździliśmy na obiady do Caniçal.
Zazwyczaj za obiad dla dwojga płaciliśmy ok 20e.
Image
_________________
http://ineedatrip.pl/


Ostatnio edytowany przez jekyll, 01 Lis 2020 18:59, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#16 PostWysłany: 31 Paź 2020 18:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Wrz 2014
Posty: 1629
niebieski
@jekyll
Ja to bym nawet chciała nie być pamiętliwa, ale mój organizm na widok i zapach muszli od czasu wizyty w Kaszalocie urządza... No powiedzmy, że urządza powrót owoców morza do morza :lol:
_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#17 PostWysłany: 07 Lis 2020 22:00 

Rejestracja: 10 Maj 2014
Posty: 1743
Loty: 106
Kilometry: 170 376
niebieski
Dzień 3

Seixal - Sao Vincente - Boca Da Encumenada - Paul de Serra - Ponta Do Pargo - Achadas Da Cruz

Image
mapa

Pierwsze dwa dni mieliśmy wklepane w naszą nawigację jeszcze w Polsce. Kolejne miałam rozpisane „na papierze”.
Wieczorem trzeba było dodać trasę. Tym zajmował się M. Ja nie mam do tego cierpliwości.
Ogólnie nawigacja podróżuje z nami nie pierwszy raz. Przejechała z nami Bałkany i spisała się całkiem nieźle.
Tylko raz nam się przestawiła i poprowadziła po szutrach, po których błądziliśmy prawie przed północą. Jednak to temat na inną relację ;)
W każdym razie jakiś większych problemów nigdy nam nie sprawiała. Za to na Maderze dała popis.
Właściwie to na porządku dziennym było: „zobacz, gdzie ta głupia mnie prowadzi” :D
A przed nami betonowa płyta na jeden samochód, prowadząca w górę, nie wiadomo gdzie.
Jedno zapamiętam do końca życia chyba, jak w São Vicente przed nami kręta górka, M się rozpędza, żeby „nasza” micra dała radę a po 500 m wyrosta betonowa ściana.
No i wjazd na Monte, to hit :D
Dodam, że mapa była uaktualniana przed wyjazdem. Taka chyba specyfika jazdy po Maderze ;)

Seixal to mała, senna miejscowość położona na klifie, między Porto Moniz i São Vicente.
Większość z mieszkańców żyje z rolnictwa. Uprawia się tutaj szczep winorośli, z których wyrabia się najwytrawniejsze wino maderskie.
Image

My chcemy zobaczyć naturalne baseny (Piscinas Naturais do Seixal). Tak jak w Porto Moniz są pochodzenia wulkanicznego.
Można do nich dojechać samochodem, ale droga jest stroma, wąska i kręta.
Zatem zostawiamy auto na parkingu, wzdłuż drogi i wędrujemy schodkami w dół. Upał jest niemiłosierny.
Nawet mam myśl, czy by nie wrócić i się nie przebrać.
Droga powrotna to mordęga.
Image

Same baseny robią chyba jeszcze większe wrażenie niż te w Porto Moniz.
Tutaj jest zdecydowanie spokojniej i bardziej naturalnie.
Oprócz nas jest jedna para i dwie kobiety. Wejście i parking są bezpłatne.
Image

Image

Przewodnik mówił: baseny naturalne, wodospady i plaże. I nie wiem, naprawdę nie wiem, co poszło nie tak, być może uderzył mi do głowy wakacyjny luz :D
Zapomniałam o plaży :shock:
Image

A w Seixal można też miło spędzić czas na plaży :D
Są dwie główne plaże. Obie pokryte drobnym, czarnym piaskiem. Praia de Laje (droga z Porto Moniz). Ukryta między skałami.
Dojeżdża się odnogą drogi głównej. Zawróciliśmy w połowie, bo stwierdziliśmy, że nic tam nie ma.
Druga, popularniejsza Praia do Seixal (droga z São Vicente). Położona u stóp klifu. W ogóle tam nie dotarliśmy :mrgreen:
Image

W okolicach Seixal można podziwiać wiele wodospadów, w tym słynny „welon panny młodej”.
Mamy zaznaczony Miradouro do Veu da Noiva . Tak po prawdzie, to zajechaliśmy na niego dwa razy.
Widzicie ten welon. Ja go zauważyłam dopiero na zdjęciu :lol:
Trzeba było zejść uliczką w dół.
Image

W zamian mijamy inny "welon" na trasie do São Vicente.
Image

Były tam też schody. To na nie wlzałam :D Lepszego widoku na wodospad nie było.
Image

Dzisiaj w planie mamy groty. No ale M tak ustawił nawigację, że chyba nie ustawił :) Za to wjechaliśmy na jakiś taras widokowy.
A może wszystko przez objazd. Prace drogowe w São Vicente.
Image

Image

Image

Następnie czekało nas wspinanie dawną jedyną drogą łączącą São Vicente i Ribeira Brava.
Czytaj. Podjazd górskimi, stromymi i wąskimi drogami na wysokość 1000 m n.p.m. Miradouro da Encumeada.
Micra tak się zgrzała, że musieliśmy iść do sklepu/snack-baru i poczekać aż się schłodzi.
Image

Boca da Encumeada
W przewodniku było napisane: jedna z najpiękniejszych przełęczy na Maderze i zapiera dech w piersiach. Nie mogło jej zabraknąć :D
Punkt widokowy znajduje się między dwoma najgłębszymi dolinami na Maderze.
W pogodny dzień widać stąd zarówno południowe, jak i północne wybrzeże, a nawet płaskowyż Paúl da Serra.
Ledwo zrobiliśmy zdjęcia przyszła taka mgła, że g… było widać.
Poszliśmy jeszcze kawałek szlakiem PR21, ale w końcu zawróciliśmy.
Ci, co przyjechali po nas, nie zobaczyli nic. Trzeba mieć trochę szczęścia.
Image

Image

Image

Paúl da Serra /Bica da Cana
Jak już znudzą Was górki i pagórki, jazda to w górę, to w dół, to pojeździe na płaskowyż położony na ok. 1500 m n.p.m.
Jak okiem sięgnąć płasko. W październiku trochę jałowo, ale słonecznie. Podobno często tutaj występują mgły.
Miejscowi nazywają płaskowyż gąbką, bo rocznie spada tutaj 3 m deszczu na metr kwadratowy a wulkaniczna, porowata powierzchnia długo przechowuje tę wodę.
Image

Image

Gdzieś pośrodku płaskowyżu znajduje się punkt widokowy Bica da Cana.
Na małym parkingu jest droga w górę, która była zamknięta łańcuchem. Jacyś panowie porządkowi tam urzędowali. Nie pchaliśmy się.
Znaleźliśmy wejście na szlak PR 17 i ruszyliśmy nim. Myślę, że nie w tę stronę, co trzeba :D

Najpierw szliśmy ścieżką wyznaczoną wśród krzewów. Było dosyć płasko. Później krzewy zamieniły się w dosyć gęste drzewa i zaczęliśmy schodzić w dół.
W końcu zrobiło się wąsko, ciemno, mokro i ślisko i … zawróciliśmy.
Maps.me nic sensownego mi nie podpowiadała. Pojechaliśmy dalej.
Image

Droga prowadziła nas ponad chmurami. Zatrzymujemy się tutaj na chwilę. Ruch na szczęście jest niewielki.
Image

Image

Image

A za kolejnym zakrętem znów piękne widoki :D
Image

Image

Wjeżdżamy do doliny Rabaçal i ledwo co widzimy. Mgła zalega w całej dolinie.
Parkujemy samochód na jednym z parkingów. Notabene ledwo znajdujemy miejsce. Witają nas pasące się krowy. Zastanawiamy się co robić.
Image

Można stąd wyruszyć na trzy różne szlaki wiodące wzdłuż levad: Levada do Risco, Levada das 25 Fontes i Levada da Rocha Vermelha.
W planie była lewada 25 źródeł, jedna z najładniejszych i najpopularniejszych.
Trasa biegnie przez lasy wawrzynowe (Laurissilva), które wpisane zostały na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.
Idziemy kawałek wzdłuż Levady do Risco.
Ze względu na mgłę odpuszczamy.
Image

Image

Image

Następnego dnia też tam były mgły. Po powrocie doczytałam, że tam zawsze są mgły :oops:

Im dalej od Rabaçal tym widoczność lepsza na drodze. Jedziemy w stronę przylądka Ponta Do Pargo. Najdalej wysuniętego punktu Madery na zachód.
Najpierw zjeżdżamy na punk widokowy Miradouro do Fio a później pod latarnię Farol da Ponta do Pargo.
Image

Image

Latarnia ma 14 m wysokości i została uruchomiona w 1922 r. Przed latarnią jest skarpa, ale widoki nie są jakieś oszałamiające. A może my już się oswoiliśmy :D
Image

Image

Ostatnim punktem do odwiedzenia na dziś było Achadas Da Cruz. Po drodze M wypatrzył punkt widokowy.
Asfalt kończył się przy malowniczo położonym kościółku (Capela Nossa Senhora de Boa Morte).
Dostać się na ten punkt można było, jak to na Maderze, z górki :D
Image

Image

Image

Image

Na sam koniec zostawiliśmy sobie atrakcję, wzbudzającą największe emocje. Modliłam się, tylko żeby za mocno nie wiało :D
Kolejka linowa Teleférico Achadas da Cruz.
W przewodniku jest napisane: „Tej atrakcji nie zaleca się jednak osobom cierpiącym na lęk wysokości, gdyż zjazd i wyjazd naprawdę może przyprawić o zawroty głowy”.
M ma lęk wysokości. Pomimo tego sporo się kręcił (robił zdjęcia), czym przyprawiał mnie prawie o zawał.
Image

Trochę strachu się najedliśmy w drodze powrotnej.
Po pierwsze, mieliśmy nacisnąć zielony guzik, jak już będziemy chcieli wrócić. Naciskamy raz, nic. Może trzeba dwa razy, nic. Może jakaś kombinacja, nic.
Po kilkunastu minutach drzwi dały sygnał i się zamknęły.
Image

Image

Po drugie, metr przed siatką bezpieczeństwa, pan obsługujący zafundował nam przystanek, chyba na zdjęcia i bujaliśmy się tam kilka minut.
Ludzie z restauracji obok dziwnie nam się przyglądali.
Zapomniał nas tylko o tym uprzedzić :D
Image

Image

Wracając do hotelu zahaczamy o punkt widokowy.
Image
_________________
http://ineedatrip.pl/


Ostatnio edytowany przez jekyll, 08 Lis 2020 17:22, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
13 ludzi lubi ten post.
 
      
#18 PostWysłany: 07 Lis 2020 23:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Gru 2015
Posty: 274
Niestety zdjęcia z ostatniego postu się nie ładują :(
Góra
 Profil Relacje PM off
jekyll uważa post za pomocny.
 
      
#19 PostWysłany: 08 Lis 2020 17:13 

Rejestracja: 10 Maj 2014
Posty: 1743
Loty: 106
Kilometry: 170 376
niebieski
Mam nadzieję, że teraz będzie ok :)
_________________
http://ineedatrip.pl/
Góra
 Profil Relacje PM off
micnur lubi ten post.
 
      
#20 PostWysłany: 08 Lis 2020 20:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Gru 2015
Posty: 274
Super, dziękuję bardzo. Piękne zdjęcia :)
Góra
 Profil Relacje PM off
jekyll lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 25 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group