Fly4free.pl

-- 12 Paź 2017 21:17 --

No taką wycieczkę mamy w okolicach Ben Tre zaplanowaną - głównie po to tam jadę, bo te wąskie kanały to jedno z moich największych podróżniczych marzeń Bedę pamiętać o biletach

-- 12 Paź 2017 21:27 --

Jeden nocleg będziemy mieli w Hoi An, żeby obejrzeć miasto nocą, a na pozostale wypadly w Da Nang, bo blisko lotniska (hotel mamy kilometr od lotniska), - przybywamy około 21 a wybywamy z tych okolic o 6 rano, więc tak wygodniej. No i Da Nang też wydaje mi się ciekawe

Jestem dość świeżo po Wietnamie, który zjeździliśmy dość dobrze i odnośnie twojego planu na ten kraj, to jednak sugerowałbym kilka korekt. Oczywiście o ile są jeszcze możliwe, bo z tego co piszesz to chyba masz już porezerwowane hotele i loty.
Tak jak ktoś pisał - jazda skuterkiem z Da Nang do Hoi An to wg mnie wyzwanie. W ogóle jazda skuterkiem dla mnie po wietnamskich ulicach tak "na świeżo" niemal zaraz po przylocie to byłoby mocne przeżycie:) Szkoda generalnie że macie to spanie w DaNang a nie w Hoi An (tu mieliśmy ekstra warunki bardzo tanio w pensjonacie z basenem), no ale rozumiem, że z tym tematem nie da sie już nic zrobić. Bo przejazd prywatnym taxi z Hoi An na lotnisko w DaNang to max 30 min. A DaNang to takie Nha Trang tylko, że chyba mniej imprezowe a bardziej biurowe. Fajna sprawa natomiast w DaNang wyjść na plażę wcześnie rano - czytaj ok. 6:00 - mnóstwo lokalsów uprawiających sport/taichi/spacerujących. Robi to wrażenie.
A Hoi An wg mnie wypas. Jedyne miasto w Wietnamie, gdzie mógłbym zamieszkać. Nawet mimo nawału turystów na starówce. Polecam! I plaże w pobliżu też ekstra - z takim wiejskim klimatem:)
Druga sprawa (napiszę coś kontrowersyjnego zapewne) - Sajgon można spokojnie odpuścić. My tam spędziliśmy w sumie 2 x 0,5 dnia i to było nawet za dużo. Jedynym fajnym wydarzeniem były weekendowe wieczorne stragany (taki popołudniowy "nocny market") z mega tanim pysznym żarciem. Tu zaliczyliśmy fajną wycieczkę do Cu Chi. Wzięliśmy ją biorąc pod uwagę rozczarowanie Sajgonem i sama w sobie była taka dość "typowa", natomiast całkowicie "zrobił" ją dla nas przewodnik. Gość był po prostu rewelacyjny i do dziś wspominamy jego teksty. Bawił nimi nawet inne grupy, prawdziwy showman.
Co do delty, to można fajnie "wyczilautować w ruralnych" klimatach, ale co kto lubi - ja po 2 dniach miałem dość i na szczęście się zawinęliśmy. Floating markety też już kończą swoją rację bytu i nasi gospodarze (spaliśmy w genialnym homestayu z przepysznym jedzeniem w nadmiernych ilościach:D + wódka wężowa domowej roboty, itd.) stwierdzili, że obecnie to już tylko pokazówa dla turystów. Ale zobaczyć przy okazji pływania po kanałach można, a nawet należy.
Co do wykupionych wycieczek, to my mieliśmy raczej dobre doświadczenia. Oczywiście pomijając niemalże konieczność ich wykupienia, żeby cokolwiek zobaczyć, co było dla mnie najbardziej irytującym aspektem podróżowania po Wietnamie. A same formalności były ok, nikt nigdy nie próbował nas oszukać, wszystko było zawsze na czas, nawet udawało się czasem nagiąć plany pod nas.
Tak więc powodzenia! Spróbujcie wódki wężowej! Wbrew obiegowym opiniom pycha!:)

-- 13 Paź 2017 16:43 --

Możemy jeszcze wszystko zmienić, hotele mamy zarezerwowane z opcją anulacji. Po prostu nastawiam się mocno na te trasy motorowe - na Monkey Pass i Hai Van Pass, a z Da Nang jest bliżej. W zeszłym roku jeżdzilismy skuterem po pólnocnej Tajlandii, mamy za sobą godziny szczytu w Chiang Mai, a tam jest ruch lewostronny, więc uznaliśmy, że w Wietnamie może być już tylko łatwiej . Jeśli nam się bedzie źle jeździć, to do Hoi An wybierzemy autobus, ale widziałam sporo filmów, gdzie ludzie bez problemu robią tę trasę. Mamy doswiadczenie w jeżdzie na motorach

Co do wyboru Da Nang - Hoi An - bardziej chodzi o cenę. Słyszałam, że 20$ w jedną stronę na lotnisko to norma a ja jestem wściekła jak wiem, że jestem oskubywana za bycie białasem Jakie macie cenowe doświadczenia z tą trasą?

-- 13 Paź 2017 16:45 --

W Sajgonie nastawiamy się głównie na Muzeum Wojny - mój mąż to historyk z zamiłowania Poza tym będziemy tu jakieś 24 godziny, więc powinno być okej

-- 13 Paź 2017 16:47 --

Ile kosztuje taxa z lotniska do Hoi An?

-- 13 Paź 2017 16:49 --

I może ktoś wie, czy VietJet pobiera opłaty za odprawę na lotnisku?

Lecimy (w dwie osoby) w przyszłą sobotę do Wietnamu i staram się z grubsza zdecydować co będziemy robić (albo raczej z czego niestety musimy zrezygnować przez bardzo ograniczony czas :/ )

2017-10-29 przylot do Hanoi o 14:45 - spacer po mieście - nocleg Hanoi
2017-10-30 08:30-12:00 transfer na Cat Ba *1* - wynajem skutera, objazd wyspy, plaża - nocleg Cat Ba 1/2
2017-10-31 całodniowy rejs po zatoce, organizowany zapewne w hotelu, nocleg Cat Ba 2/2
2017-11-01 08:30-12:00 transfer do Hanoi - dojazd na lotnisko - 14:45-16:05 lot do Danang - po przylocie od razu do Hoi An - nocleg Hoi An 1/2
2017-11-02 plaża lub/i My Son lub/i Hue wynajętym skuterem plus festiwal lampionów w Hoi An - nocleg Hoi An 2/2
2017-11-03 plaża lub/i My Son lub/i Hue wynajętym skuterem - 20:15-21:40 lot z Danang do Sajgonu - nocleg Sajgon 1/3
2017-11-04 całodniowa wycieczka na Deltę Mekongu + Sajgon wieczorem - nocleg Sajgon 2/3
2017-11-05 wycieczka do Co Chi + Muzeum Wojny (raczej nie zdążymy) + Sajgon wieczorem - nocleg Sajgon 3/3
2017-11-06 wylot do Polski o 13:20

*1* Czy ktoś korzystał z transferów firmy Inter? Jeśli tak, to jak z ich punktualnością? Czy rzeczywiście miejsce odjazdu to "110A Trần Nhật Duật, Hàng Buồm, Hoàn Kiếm, Hà Nội"?
2. Ile w przybliżeniu trwają wycieczki na Deltę Mekongu i do Co Chi?

Na razie zarezerwowane mamy tylko loty - jestem otwarty na porady co warto byłoby poprawić w moim (wstępnym) planie

_________________

Realizowałam bardzo podobny plan rok temu, więc spokojnie do zdobienia. Wycieczka na delte to cały dzień bo dojazd dlugi, cu chi to pół dnia.

_________________

taxi z Hoi An na lotnisko w DaNang kosztuje 250-300tys dongów. Zakładam, że w drugą stronę podobnie:) A te wspomniane 20$ za taką trasę wg mnie jest ok (taniej niż z centrum Warszawy do Modlina). Dla mnie idea targowania się o każdego dolara jest słaba, kiedy i tak kupują z reguły najtańsze towary/usługi na miejscu.

Lecieliśmy VietJet na 1 trasie i szczerze nie pamiętam czy była jakaś dodatkowa opłata z racji odprawy. Jeśli już to w cenie biletu, ale te były i tak bardzo niskie. W ogóle dla mnie fenomenem było to, że ceny lotów wewnętrznych im bliżej daty wylotu były tańsze niż kupowane z wyprzedzeniem.

Nie wiem, czy z tym skuterkiem to nie lekka przesada. Ja nie jeździłem na 2 kółkach od lat chyba 15, a wcześniej tylko sporadycznie na wyjazdach i zrobiłem przejazd Hue-Da Nang-Hoi An po trasie z top geara. Na początku był lekki stres głównie w mieście i byłem umówiony z wypożyczalnią, że robię z 10 minutową rundkę, czy dam w ogóle rady, czy dadzą mi kierowcę (bo oferowali też przejazdy na pasażera). Było na tyle super, że już miesiąc po przylocie kupiłem moto i od nowa uczę się jeździć (mam prawko A zrobione razem z B tylko nigdy z niego nie korzystałem). Teraz kusi mnie nawet powrót do Wietnamu, kupno lub pożyczenie moto i przejazd przez cały kraj
Co do planu, to mocno napięty. Szkoda braku północy - Hanoi było dużo ciekawsze od SGN. W Da Nang nic specjalnego nie ma, a Marble Mountains bez szału - ot wychodzisz po schodach lub wyjeżdżasz windą na górę, trochę dreptania, kilka atrakcji i na dół. Zamiast tego może lepiej byłoby przeskoczyć do Hue - zakazane miasto, grobowce królewskie - ja też lubię ruiny i te mi się podobały, choć do Angkoru lata świetlne Do My Son nie dotarłem, bo brakło czasu. Plan też był napięty, a lot VietJet się obsunął o kilka godzin i w Hue wypadł mi pierwszy dzień na zwiedzanie.

Hoi An przepiękne, zwłaszcza wieczorem. Taxi z Hoi An na lotnisko w Da Nang kosztowała mnie 13 USD czyli niecałe 300k VND (20 USD to już ponad 450k). Loty VietJet tanie - za Hanoi Hue zapłaciłem 20 USD, a Da Nang - SGN 40 USD (oba z bagażem rejestrowanym). Za odprawę nic więcej nie chcieli. Uwaga przy rezerwacji VietJet (zapisać wszystko lub zrobić fotkę) - nic na maila nie dostałem, zero potwierdzeń i biletów, więc bez nr rezerwacji nic nie odnajdziesz potem. Kasę wymieniać w kantorach lub banku (około 22,5k VND za USD), hotele, knajpy itp. liczyły po stałym kursie niezależnie od wahań 1 USD = 22k VND.

_________________

Witam serdecznie,
Fajny planik, dopasowany do waszych zainteresowań.
Prywatnie zmieniłbym My Son na dłuższy Hoi an, zdecydowanie najładniejsze miasto , 3 kultur, w Wietnamie.
Stare miasto w 1 wieczór to za mało. A jedzenie tam też jest pyszne, - white rose - pierożki, czy wieprzowina , ich specjalność.
W delcie polecam miejsce Nguyen Shack Can Tho, rewelacja, domki nad wodą, i tam łódz na poranny targ i poplywanie po delcie.
Powodzenia !

-- 21 Paź 2017 07:32 --

Dzięki za pocieszenie z tym skuterem Jak będzie nam się źle jeździło pierwszego dnia, to pojedziemy do Hoi An autobusem i tyle. Z wycieczki do Tajlandii wyprawy skuterowe to była dla nas największa frajda, dlatego tyle tego teraz wcisnęłam.

Co do braku północy to jedyny możliwy termin wyjazdu to dla nas grudzień a tam jest wtedy dosyć zimno, dlatego pomineliśmy ten rejon- pewnie kiedyś zrobimy północ, może z Laosem albo jeszcze raz północną Tajlandią, ale bardziej w okresie kwiecień-maj. Poza tym pierwotny plan wyprawy zakładał tylko Kambodżę, która skradła nasze serce podczas poprzedniej wyprawy, potem stwierdziłam, że jak już będziemy na południu Kambodży to do moich wymarzonych małych kanałów w Delcie mekongu mamy rzut beretem i żal było nie skorzystać A Da Nang i Hoi An przyszły spontanicznie, jak zaczęliśmy sie zastanawiać, czy na pewno chcemy spędzić trzy dni na plaży w Ko Rong .

Musze przemyśleć jeszcze tę kwestię rozplanowania czasu z Hoi An i Da Nang, skoro mówicie, że aż tak fajnie jest w Hoi An. Kuszace jest to, że w Hoi An można znależć wyjątkowo przyjemne hoteliki za śmieszne pieniądze

Jeśli chodzi o lot VietJet to wzięliśmy tylko bagaż podręczny. Orientujecie się może, jak oni podchodzą do tego bagażu? Jest ten limit na płyny jak w Europie? Bo z tego co pamiętam to w AirAsia chyba w ogole na bagaż podręczny nie zwracali uwagi, ale może to przypadek.

-- 21 Paź 2017 07:36 --

Też nie dostałam z Viet Jet żadnego potwierdzenia, już się trochę zaczęłam bać i chciałam do nich pisać - na szczęście mam numer rezerwacji. Za bilet w obie strony na trasie SGN-DNG wyszło około 180 zł, więc spoko.

Polecam hotele w HoiAn z basenem. Fajna sprawa po upalnym dniu, chociaż nie wiem czy w porze waszego wyjazdu będą upały...
Z mojego doświadczenia w kwestiach wody wnoszonej na pokład samolotów w podręcznym podchodzą bardzo "liberalnie".

Plan jest bardzo ambitny. Jak najbardziej do zrobienia, ale przygotuj się na spore zmęczenie - transport w Wietnamie, jak i w całej Azji jest jaki jest i często będzie tak, że spędzisz w autobusie o połowę więcej czasu, niż wcześniej zakładałaś.
A na skuterze - to też różnie, zależy od jakości drogi - sporo dróg ma więcej dziur niż powierzchni utwardzonej, a do tego jest na wysokich wzniesieniach. Odległości w Twoim planie też są spore. Więc jeśli chcesz jechać tak daleko skuterem, po pierwsze - zadbaj o dobry sprzęt, bo w zeszłym roku spotkałam parę osób łapiących stopa po tym, jak jakaś część skutera nagle się rozregulowała, a po drugie dobrze się zaopatrz w wodę - temperatury są bardzo wysokie..

Według mnie na dłuższych trasach warto zainwestować w sleeping bus - można zaoszczędzić na noclegu i komfortowo (jak na Azję) dotrzeć do celu.

Można też zawsze sprawdzić firmy organizujące takie wyjazdy według planu podanego przez klienta - np. Feel the Travel, czy organizatorów wyjazdów backpackerskich - grupy najczęściej liczą max. 10 osób, więc jest w miarę kameralnie, a przy tym zabawnie

Jakie główne kierunki podróży i atrakcje powinienem obrać, jeśli:
- pierwszy raz jadę do Wietnamu (z Azji Płd.Wsch. to głównie znam tylko Chiny)
- mam 2 tygodnie
- lecę w styczniu (z Kataru) na lotnisko Ho Chi Minch i z tego lotniska będę wracał (a widzę, że więcej ludzi lata do Hanoi, jednak wydaje mi się że Sajgon ma co nieco do zaoferowania?)
- dokładny termin podróży będę znał na krótko przed wylotem, co może utrudniać zakup wielu lotów wewnętrznych jeśli takowe są realizowane przez turystów
- głównie interesują mnie widoki, zwiedzanie (ale żadnych nudnych muzeów) możliwość wynajęcia roweru na jakiejś super trasie, czasem plaża z możliwością pływania w fajnym miejscu (ale podkreślam - plażowanie i nicnierobienie to nie główny priorytet, natomiast chciałbym oczywiście zobaczyć te najpiękniejsze plaże i inne miejsca przyrodnicze)

Po zapoznaniu się z różnymi relacjami, planami podróży, w ogóle nasuwają mi się pytania:
- jaki obszar przy tym lotnisku warto brać pod uwagę? Czy dobrze czytam, że polecane jest południe i północ z ominięciem środka Wietnamu (co wymusza lot dodatkowy, bo całonocne pociągi itp.za bardzo mnie wykończą-już 12-godzinnym pociągiem jechałem i jest to męczące)
- czy przy takim okresie warto zajechać do Kambodży?
Bo np. Phnom Penh (jeśli ma jakieś atrakcje) wydaje się bardzo blisko względem np. Hanoi.
Czy możecie podać kilka głównych miejsc i atrakcji które byłyby najbardziej adekwatne do mojej sytuacji?

Na pewno interesuje mnie załatwienie jakiejś wycieczki wodnej Deltą Mekongu. Z tego co czytam to na północy w styczniu może być zimno więc tę część raczej bym odpuścił.

Na wszystkie Twoje pytania nie odpowiem, ale w 2 tygodnie w Wietnamie da się spędzić w ciekawy i kreatywny sposób.

jeśli nie chcesz jechać na północ, możesz pomyśleć o trasie: Sajgon - Can Tho (stąd są wycieczki po Delcie Mekongu) - Wyspa Phu Quoc (relax, plażing, sporty wodne) - Da Lat (miasto w górach o klimacie wiecznej wiosny, ładne tereny wokół) - Hoi An (klimatyczne, kolorowe miasteczko ze świetnymi sklepami i zakładami krawieckimi, jest też plaża), Hue (Purpurowe Miasto, groby cesarzy).

A w Kambodży warto zajrzeć do Phnom Penh i Siem Reap (baza wypadowa do świątyń Angkor), ewentualnie jak chcesz poplażować, to wyspy Koh Rang i Koh Rang Samloem.

Porady:
1. Kup przewodnik, przeczytaj go
2. Sprawdź relacje na forum, przeczytaj je

I będziesz wiedzieć co gdzie warto.

Tak na szybko to:

Hanoi >>> Sajgon. Przed podróżą też miałem takie mniemanie jak ty, ale rzeczywistość je zweryfikowała. Z Sajgonu wialiśmy po jednym wieczorze tam spędzonym - nudne nowoczesne miasto. Jedyna przewaga nad stolicą to w kwestii kuchni, bo była bardziej różnorodna na pierwszy rzut oka. W Hanoi natomiastmożna by spędzić i tydzień.

Zdecydowanie nie powinieneś odpuszczać środkowego Wietnamu - Hoi An to must see. Do tego fajne plaże w okolicy.

Delta Mekongu ok, ale spodziewałem się większych fajerwerków. Z tego co mówili lokalsi od jakiegoś czasu staje się coraz bardziej komercyjna, tracąc na autentyczności. Zdecydowanie się z nimi zgadzam.

2 tygodnie na Wietnam i Kambodżę? Pewnie da radę, ale w Wietnamie raczej nic ponad Sajgon i Mekong nie zdążysz zobaczyć. A przynajmniej ja nie lubię tak "zwiedzać" po łebkach. I tu (wbrew twoim obawom) z pomocą przychodzą loty krajowe - naprawdę 2-3 dni przed wylotem możesz kupić tanio bilety lotnicze.

Jak dla mnie turystycznie zdecydowanie bardziej siadła północ (Widokowo nr 1 u mnie północny-wschód - bajka! Bije na głowę Ha Long. Oczywiście to subiektywne zdanie, ale podejrzewam że nie odosobnione).

Może skorzystasz z tych rad. A jeśli nie to i tak na pewno będzie świetnie!

Wróciliśmy teraz z Wietnamu, gdzie spędziliśmy około 2 tygodnie. Lecieliśmy do Hanoi i zrobiliśmy tylko północ i południe. Trasa Hanoi-Dalat-Phu Quoc - Can tho(Delta Mekongu) - Hanoi - Cat Ba. Delta Mekongu nas trochę rozczarowała i stwierdziliśmy, że mając tylko 2 tygodnie i planując nasz wyjazd od nowa, zrezygnowałibyśmy z Delty Mekongu, a spedzilismy tam 2 dni, co jest zdecydowanie za dużo.

Hej, moja wycieczka dobiegła końca, więc czas na małe podsumowanie:

- nasz plan nie okazał się zbyt napięty, odległości między miastami nie były jakieś wielkie, w zasadzie nawet zdązyliśmy się trochę ponudzić, więc spokojnie dalibyśmy radę wcisnąć jeszcze jakąś lokację do planu

- jeżdżenie na skuterze zgodnie z moimi przewidywaniami okazało się okej, spokojnie radziliśmy sobie zarówno z trasami w góry czy z miasta do miasta jak i z ruchem w mieście, faktycznie panuje tu olbrzymi ruch, motorów są setki, ale w tym pozornym szaleństwie jest metoda i jeśli się dostosuje do ich "przepisów" to można sobie naprawdę spokojnie radzić. Nie widzieliśmy żadnego wypadku, więc chyba nie jest tak źle jak wszyscy twierdzą. Tak dobrze nam się jeździło, że nawet na obiad w godzinach szczytu woleliśmy jeździć motorem niż iść pieszo polecamy

- potwierdzam, że szkoda czasu na Sajgon - pół dnia na obejście centrum zupełnie wystarczy a nawet zaryzykowałabym stwierdzenie, że niewiele stracicie prosto z lotniska jadąc dalej

- Hoi An to fajne miejsce, ale tak jak myślałam zachwyciłam się bardziej Da Nang - jak tylko nie boicie się motorów, to zostańcie tu kilka dni - polecam Son Tra Pass i Hai Van Pass - widoki przepiękne! Marmurowe Góry też robią niesamowite wrażenie. Miasto też mało turystyczne, z bardzo fajnymi wibracjami. Do tego zadbana, czysta miejska plaża. Myślę, że to pierwsze miejsce w Azji, w którym mogłabym zamieszkać

- Delta Mekongu to absolutnie niesamowite miejsce i jeśli chcecie poznać jego prawdziwą naturę zdecydowanie polecam pojechać tam na własną rękę, nie ze zorganizowaną wycieczką z Sajgonu. Miejskie autobusy w miasteczka delty Mekongu odchodzą z dworca Ben Xe Mien Thay w Ho CHi Minh (z lotniska dojedziecie tam autobusem 119) za grosze . Ceny busów wypisane są przy każdym okienku, więc nikt Was nie oszuka. My do My Tho dojechaliśmy za 32 000 dongów od osoby. Na miejscu możecie tanio wynająć prywatną łódkę prosto z przystani albo troszkę drożej poprzez zorganizowane agencje (ale też opcje prywatnej łodzi) - macie wtedy pewność, że Wasz przewodnik będzie mówił po angielsku i że dogadacie się, co dokładnie chcecie zobaczyć. My postawiliśmy na DinHo Ecotour w Ben Tre https://pl.tripadvisor.com/Attraction_Review-g737085-d11881274-Reviews-DinHo_Ecotour-Ben_Tre_Ben_Tre_Province_Mekong_Delta.html i Ecotours w Can Tho http://www.ecotourcantho.com/ i mogę z czystym sumieniem polecić obie wycieczki - fajni przewodnicy, piękna natura, spokojne tempo, prawie żadnych innych turystów, bez głupich turystycznych atrakcji typu pokazy śpiewu itp co często widać na filmach ze zorganizowanych wycieczek

- My Tho mimo iż jest dużo mniejsze od Can Tho i Ben Tre jest szalone, ruch tutaj jest nieziemski. Jest to też bardzo nieturystyczne miejsce, bo autobusy z turystami podjeżdzaja prosto na przystań i turyści płyną na wyspy, ale w samym mieście ciężko znaleźć innych białasów Polecam dla tych ,którzy chcą zobaczyć prawdziwy Wietnam, ale jak szukacie spokojniejszego miejsca to Can Tho i Ben Tre będą lepsze. Jadąc autobusem przejezdzalismy przez Vinh Long, które też wyglądało na fajne miejsce do pochillowania. Jedzenie w My Tho i Ben Tre można dostac faktycznie za 10 000 - 20 000 dongów za posiłek

- Nie doświadczylismy też za wiele tego słynnego wietnamskiego naciągania. Nie wydano nam reszty tylko w autobusie z Da Nang do Hoi An i raz widziałam, ze w menu w języku angielskim w knajpie były trzy razy wyższe ceny niż w tym po wietnamsku. Na wioskach ludzie cudowni, a panie sprzedające kawę wręcz nas goniły by wydać kilka tysięcy reszty Tam gdzie byliśmy taksówki bez żadnej łaski jeździły z taksometrami.

- z całej wycieczki wykreśliłabym tylko rejs z Battambang do Siem Reap - to straszna, siedmiogodzinna katorga a te wioski na wodzie to straszna lipa, absolutnie nie warta 20$ męczarnia (bus kosztuje 6$ i jedzie max 3 godziny )

- wyjeżdzając z Can Tho rano spokojnie dacie radę dojechać do Kambodży tego samego dnia. Jest już dużo autonbusów z Can Tho do Ha TIen (nie trzeba jechać z przesiadką w Rach GIa), pytajcie w hotelu, a w autobusie już nas pytano, czy chcemy jechać do Kambodzy, więc w zasadzie prosto z autobusu mogliśmy przesiąść się w moto taxi albo bus na granicę i potem bus/samochód do Kep (za 7$ cała trasa z Ha Tien do Kep). My zdecydowaliśmy się zostać na jeden dzień w Ha Tien, ale nic tam nie ma, więc polecam tę opcję z przedostaniem się od razu do Kep albo Kampot Agencji załatwiających tę transfery jest mnóstwo w całym mieście i co chwila ktoś będzie Was zaczepiał i o to pytał. Nie da rady tu zginąć

- Kep i Battambang to też fajne miejsca, ale tylko jeśli nie boicie się jazdy skuterami, szczególnie okolice Kep i Kampot mają potencjał na dobre trzy dni jeżdzenia, najfajniejszy oczywiście Bokor Park

-Angkor zrobiliśmy bez problemu motorem, nie ma juz chyba żadnych zakazaów w tej materii, wypożyczalni w mieście jest dużo, po drodze mijaliśmy kontrole policji i nikt nam nic nie powiedział, że nie wolno

Podsumowując - Wietnam ciekawszy i tańszy od Kambodży, na pewno wrócimy kiedyś do Da Nang i pojedziemy na północ Nasz plan idealny dla osób, które nie boją się jeździć motorem, także zachęcam do kopiowania

Hej,

planuję podobną trasę w kwietniu/maju.
Wstępnie też wykreśliłam Ho CHi Minh, chociaż się wciąż zastanawiam.
Natomiast mam pytanie o Wasz plan - którego miejsca nie polecilibyście na podróż z trzylatką? (jako trudne, uciążliwe etc.)
Będziemy się przemieszczać lokalną komunikacją bądź brać kierowcę, skutery u nas odpadają,

Eowen
My byliśmy latem ubiegłego roku z 7latką i 4latkiem. Ciężko mi powiedzieć co twoje dziecko preferuje, ale u nas oczywiście rządziły plaża (u nas wypadło na Nha Trang i plaża na północ od Hoi An), spanie na statku w Ha Long oraz homestaye u Tajów i Nungów na północy (park Ba Be) i w delcie Mekongu. Aa, no i koniecznie wodny teatr lalek (tu gdziekolwiek wam się uda dostać - u nas padło na Sajgon; i żeby się nie stresować kupcie bilet po prostu w jakiejś agencji, nie będzie dużo drożej a pewne i dobre miejsca).
Z drugiej strony mało interesujący jest Sajgon jako taki (zarówno dla dziecka jak i dorosłych imho). Hoi An fajne (tu sporo jeździliśmy na wypożyczonych rowerach), bo kolorowe. Hanoi z punktu widzenia dziecka w miarę, ale bez szaleństw:)

divad, dzięki za wskazówki. Wodny teatr mam na liście, na rower bez fotelika rowerowego i kasku małej nie wezmę, a według tego, co prawdzałam, tam takich gadżetów nie znajdę. A plaży najpewniej poszukam w Tajlandii, bo stamtąd mamy wylot.

Moja to urodzona podróżniczka, wszystko jej się podoba.
W Tajlandii najbardziej świątynie, Budda przebił nawet plażę

Chodziło mi o miejsca, które są świetne, ale do których ciężko brać takiego malucha.
Sama kilka lat temu byłam w na Perhantianach, natomiast drogę na wyspę i z powrotem wspominam jako koszmar, całą drogę bałam się, że wylecimy za burtę łódki.