| Forum strony Fly4free.pl https://www.fly4free.pl/forum/ | |
| Pueblos Blancos czyli Andaluzja zimą 2015 pueblos-blancos-czyli-andaluzja-zima-2015,1506,104757 | Strona 1 z 1 |
| Autor: | startaczerr [ 11 Maj 2015 21:37 ] |
| Temat postu: | Pueblos Blancos czyli Andaluzja zimą 2015 |
Nasza podróż: <samolotem> Wrocław -> Oslo -> Malaga -> (samochodem) Ronda -> Grazalema -> Arcos de la Frontera -> Jerez de la Frontera -> Kadyks -> Kordoba -> Malaga -> (samolotem) Oslo -> Wrocław Do Wrocławia dojechaliśmy opcją dla „wygodnych” – własnym samochodem Na lotnisko dostaliśmy się oczywiście samochodem , który zostawiliśmy na 3 dni na lotniskowym parkingu (rezerwacja zrobiona z wyprzedzeniem kosztowała nas ok 50 zł). Lot z Wrocławia do Oslo mieliśmy Wizzem o godz 15:45 a z Oslo ruszaliśmy o godz 19:05. W Maladze byliśmy o północy. Pierwszy nocleg mieliśmy zarezerwowany w Holiday Inn Express Airport zaraz przy lotnisku. Dojście do hotelu ma jeden newralgiczny punkt, gdzie trzeba przebiec/przejść (jak kto woli) przez szosę dojazdową do lotniska. O ile o północy praktycznie ruch był żaden (razem z nami przechodzili w ten sposób pracownicy lotniska), tak w dzień byłoby to bardzo nierozważne. My wyboru nie mieliśmy, autobusy już nie kursowały, zaopatrzeni byliśmy w mapki i opisy „jak dojść” wydrukowane z forum fly4Free i udało nam się w ten sposób bez problemu dojść. Hotel super – czysto, wygodne łóżka i duży plus za śniadanie (wliczone w cenę), które w pełni zaspokoiło nasze słowiańskie brzuchy Tak więc rano śniadanie. Jak już wspomniałam, kontynentalne więc było pieczywo różnego rodzaju, wędliny, sery, jogurty, wszystko to co można spotkać w sieciowych hotelach. Pieszo ruszyliśmy do wypożyczalni Marbesol (http://www.marbesol.com/). Zachęciły nas ceny i pozytywne komentarze forumowiczów F4F. Samochód z Grupy C za 3 dni kosztował nas 53 EUR w opcji z full ubezpieczeniem, paliwem full-full (nie musieliśmy zostawiać kaucji Od razu ruszyliśmy szlakiem Pueblos Blancos, który był naszym celem. Skierowaliśmy się w stronę Rondy, wybierając trochę „trudniejszą” trasę ale przez to bardziej atrakcyjną – przez góry, lasy i bardzo małe miasteczka. . Po drodze zatrzymaliśmy się w różnych miejscach jak np. Park Natural Sierra de Las Nieves, gdzie zrobiliśmy mały trekking Załącznik: Komentarz do pliku: Parque Natural Sierra de Las Nieves Park.jpg [ 142.83 KiB | Obejrzany 3225 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Droga do Rondy droga do rondy.jpg [ 207.66 KiB | Obejrzany 3225 razy ] W Rondzie obeszliśmy całe miasteczko, zeszliśmy w dół do rzeki, niestety akurat arena walki byków była zamknięta ;-/ W punkcie informacji turystycznej pracowała sympatyczna studentka z Polski która poleciła nam kilka fajnych miejsc gdzie można zjeść dobrze i niedrogo. Skusiliśmy się na restaurację San Francisco. Nazwa mało hiszpańska ale naprawdę dali radę jeśli chodzi o andaluzyjską kuchnię Załącznik: Komentarz do pliku: Ronda1 ronda1.jpg [ 235.63 KiB | Obejrzany 3225 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Ronda ronda2.jpg [ 199.54 KiB | Obejrzany 3225 razy ] Z Rondy udaliśmy się dalej naszym szlakiem w kierunku Jerez de la Frontera. Po drodze zatrzymywaliśmy się praktycznie w każdym białym miasteczku: Grazalema, El Bosque, Arcos de la Frontera. Najbardziej podobało mi się w Grazalemie – bajeczne miejsce, miasto zawieszone w górach, brak turystów. Załącznik: Komentarz do pliku: Grazalema grazalema.jpg [ 174.83 KiB | Obejrzany 3225 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: El Bosque el bosque.jpg [ 155.27 KiB | Obejrzany 3225 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Arcos de la Frontera arcos.jpg [ 138.16 KiB | Obejrzany 3225 razy ] W Jerez de la Frontera byliśmy ok godziny 20. Przed wjazdem do miasta zrobiliśmy zakupy w Carrefour. Nocleg mieliśmy zarezerwowany w Pension San Martin (rezerwowane przez Booking, cena 20 eur za 2 osoby ze śniadaniem). Ponieważ nocleg był w samym centrum starego miasta mieliśmy mały problem z zaparkowaniem samochodu. Jakimś fartem po jednym okrążeniu znaleźliśmy miejsce zaraz przy naszym Pension. Okazało się że w Jerez płatne parkowanie obowiązuje tylko w określonych godzinach, tam gdzie my parkowaliśmy można było prakować na ulicy w godzinach od 20 do godziny 9 rano (w zależności co to za dzień tygodnia). Oczywiście takie rozwiązanie nas bardzo urządzało, kupiliśmy więc bilet za 0,20 EUR bo mniej więcej tyle nam brakowało do bezpłatnego parkowania i mieliśmy problem z głowy Po pozostawieniu bagażu poszliśmy na wieczorny spacer po mieście. Wypiliśmy w przyulicznym barze sherry, zjedliśmy tapas, po drodze do domu kupiliśmy również butelkę sherry cream, co by wieczorno-nocne pragnienie zaspokoić Nocleg w Pension San Martin mogę polecić – turystów było wtedy bardzo niewielu więc było czysto, na naszym piętrze były dwie łazienki więc podejrzewam że nie ma problemu z kolejkami pod prysznic Z samego rana zjedliśmy śniadanie (skromne – pieczywo, plasterki wędliny i sera, jogurty, owoce, kawa/herbata/mleko) i ruszyliśmy na zwiedzanie miasta. Ponieważ piwnice z sherry były zamknięte o tak wczesnej porze a chcieliśmy jeszcze zobaczyć Kadyks, zwiedziliśmy katedrę (która trochę przypominała mi tą z Sevilli), obeszliśmy żydowską dzielnicę i właściwie całe stare miasto. Następnie wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy do Kadyksu. Choć nie ukrywam że w stosunku do Jerez mam duży niedosyt ;-/ Podróżowanie samochodem jest bardzo wygodne, szczególnie jeśli chce się zobaczyć wiele miejsc rozrzuconych po mapie. Minus jest taki że trzeba ten samochód gdzieś zostawić, zaparkować, co wcale nie jest takie proste w hiszpańskich miastach i miasteczkach. W Kadyksie samochód zostawiliśmy bardzo blisko starego miasta. Bilet kupiony w automacie kosztował 0,90 EUR i wystarczył na 2-3 godziny. Ten czas spędziliśmy na spacerze po mieście. Nie zwiedzaliśmy muzeów ani kościołów w Kadyksie, nie mieliśmy go właściwie w planach, więc włóczyliśmy się uliczkami a na targowisku obkupiliśmy się w owoce: truskawki, brzoskwinie i wszystko co wyglądało apetycznie a było jeszcze niedostępne w Polsce Kadyks, chyba bardziej oblegany przez turystów niż Jerez specjalnie mnie nie zachwycił, zabrakło mi czegoś co wyróżniałoby to miejsce spośród innych andaluzyjskich miast. Piękne ale te 3 godziny w zupełności mi wystarczyły i wiem, że gdybym miała wybrać gdzie jeszcze wrócić to zdecydowanie wybrałabym Jerez. Załącznik: Komentarz do pliku: Kadyks kadyks.jpg [ 143.21 KiB | Obejrzany 3225 razy ] Z Kadyksu udaliśmy się w dłuższą podróż samochodem, do Kordoby, która była w planach i na niej najbardziej mi zależało. I tu pojawia się kolejny plus podróżowania samochodem – można zobaczyć krajobrazy, miasteczka, których nie dałoby się zobaczyć podróżując pociągiem czy autobusem. Podróżowanie przez Andaluzję jest czystą przyjemnością! W Kordobie znów pytanie – gdzie zostawić samochód? Ścisłe centrum to sieć uliczek jednokierunkowych, gdzie nasz Leon ledwo się mieścił, a ludzie chowali się w drzwiach kamienic, żebyśmy mogli w ogóle przejechać. Znaleźliśmy wolne miejsce (bez płatnego parkowania) dzięki żulikowi (OK – lokalnemu smakoszowi alkoholi). Koleś po prostu siedział na skrzyżowaniu i kierował samochody w wolne miejsca w ślepej uliczce osiedlowej. Za usługę wziął 2 EUR Nocowaliśmy w Hospederia Luis De Gongora (rezerwacja przez Booking) – koszt 30 EUR za 2 osoby. Pokoik mały, ale z łazienką. Niestety było zimno, ogrzewanie tylko w klimatyzacji, która bardzo długo się rozgrzewała ;-/ Zwiedzanie Kordoby nie mogło się obejść bez Mezquity czyli Katedry. Bilet kupiony na miejscu za 7-8 EUR. Prawie 2 godziny zleciały niewiadomo kiedy. Mnie zachwyciła, połączenie architektury islamu i chrześcijaństwa wręcz abstrakcyjne, niestety żal że chrześcijanie musieli wsadzić swoje 3 grosze, bo z pewnością bez tych „wstawek” Mezquita musiała prezentować się niesamowicie. Ale to moje zdanie Załącznik: Komentarz do pliku: Mezquita mezquita1.jpg [ 179.97 KiB | Obejrzany 3225 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Mezquita mezquita2.jpg [ 171.77 KiB | Obejrzany 3225 razy ] Po zwiedzaniu Katedry udaliśmy się na późny obiad – do La Flamenki. Restauracja bardzo blisko katedry, w jednej z uliczek odchodzących od głównego placu. Wybraliśmy ją zachęceni ocenami na Trip Advisor. Świetna sangria, wino, zamówiliśmy oczywiście przystawki i danie główne. Kelner trochę nie dowierzał że zamierzamy to wszystko zjeść w 2 osoby, jednak twierdziliśmy że jesteśmy bardzo głodni. No i jak to Polacy zamówiliśmy wszystko z mięsem (danie z mięsem wieprzowym i drugie z wołowym). Porcje były fajnie podane gdyż do każdego dania przynoszono dwa osobne talerze, tak że każdy mógł zjeść wszystkiego po trochu. Przyznam że to było za dużo. Owszem, mój dzielny rycerz zjadł wszystko ale był to przesyt. Warto chyba jednak posłuchać kelnera i jak mówi że jednym daniem najedzą się dwie osoby to przyjąć to z pokorą Jeszcze wieczorny spacer dla lepszego trawienia. Całe szczęście że mieliśmy kupione fanty na śniadanie ponieważ nigdzie nie widziałam spożywczego. Drugi dzień zaczęliśmy od zwiedzania. Rano nie ma zbyt wielu turystów więc spokojnie obeszliśmy stare mury, wąskie uliczki, przeszliśmy się mostem nad rzeką i dopiero potem ruszyliśmy po plecaki, do samochodu i w drogę! Załącznik: Komentarz do pliku: Kordoba kordoba.jpg [ 175.09 KiB | Obejrzany 3225 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Kordoba kordoba2.jpg [ 161.41 KiB | Obejrzany 3225 razy ] Do Malagi. Tego samego dnia mieliśmy lot do Oslo i potem do Wrocławia a chcieliśmy jeszcze posiedzieć na plaży w Maladze ; Załącznik: Komentarz do pliku: Malaga malaga.jpg [ 155.29 KiB | Obejrzany 3225 razy ] Podsumowując rzeczy materialne: najtaniej wyszły loty Podsumowując to co niematerialne: smaki jak zawsze w Hiszpanii niesamowite: jedzenie, owoce, wino, sherry... dla takich chwil warto tułać się po świecie | |
| Autor: | namteH [ 11 Maj 2015 22:12 ] |
| Temat postu: | Re: Pueblos Blancos czyli Andaluzja zimą 2015 |
Cytuj: ...Skusiliśmy się na restaurację San Francisco. Nazwa mało hiszpańska... no właśnie jest to bardzo hiszpańska nazwa, tak samo jak np z innej części świata colorado, los angeles czy właśnie san francisco | |
| Autor: | Adamsky [ 15 Maj 2015 15:34 ] |
| Temat postu: | Re: Pueblos Blancos czyli Andaluzja zimą 2015 |
Fajna relacja z podróży . A w jakim miesiącu byliście? | |
| Autor: | startaczerr [ 15 Maj 2015 15:37 ] |
| Temat postu: | Re: Pueblos Blancos czyli Andaluzja zimą 2015 |
Pod koniec stycznia. | |
| Autor: | Kanarek [ 15 Maj 2015 22:50 ] |
| Temat postu: | Re: Pueblos Blancos czyli Andaluzja zimą 2015 |
Jakieś wino utkwiło Ci mocniej w pamięci ? | |
| Autor: | startaczerr [ 18 Maj 2015 21:20 ] |
| Temat postu: | Re: Pueblos Blancos czyli Andaluzja zimą 2015 |
W tej podróży zależało nam na sherry | |
| Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
| Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ | |