W związku ze zbliżającym się wypadem do Pragi (w której będę po raz pierwszy od mniej więcej ćwierć wieku
), zacząłem rozglądać się za możliwościami skorzystania ze wsparcia jakiegoś lokalnego przewodnika (oczywiście, nie przez cały czas, wystarczy mi jakaś jedna trasa). Tak, wiem.... Ktoś powie, że przecież można zwiedzać na własną rękę, więc szkoda na to kasy.... Nie mam nic przeciwko zwiedzaniu samemu, wyłącznie w oparciu o jakąś tam wiedzę zdobytą samodzielnie, albo nawet i bez tej wiedzy, po prostu szwendając się po jakimś mieście. Sam tak często robię. Od czasu do czasu lubię jednak podążać za kimś i wysłuchać, co ma ciekawego do powiedzenia o danym miejscu. Nie jestem jestem zwolennikiem zwiedzania w grupie obcych sobie ludzi. Zdarzyło mi się uczestniczyć w takowych kilka razy i byłem zazwyczaj rozczarowany. Co innego, gdy przewodnik jest tylko dla mnie, czy dla "mojej" prywatnej grupy rodzinnej, czy towarzyskiej. Takiego przewodnika na wyłączność szukam i tym razem. Wcześniej nawiązywałem kontakt z takimi osobami z reguły ad hoc, będąc już w punkcie docelowym (np. Machu Picchu, Uxmal, itp.), ale w dużym mieście lepiej chyba zorganizować to sobie zawczasu.
Widzę, że jest kilka stron oferujących usługi lokalnych przewodników, np.:
https://www.withlocals.com/
https://www.showaround.com/
https://www.toursbylocals.com/
Chciałbym podpytać - generalnie, w oderwaniu od mojego praskiego wypadu - czy korzystacie czasem z usług osób obecnych na takich stronach? A może znacie inne, być może lepsze, np. jakieś grupy na FB? Macie jakieś podpowiedzi, na co zwrócić uwagę przy wyborze? Wiadomo, istotna będzie cena i opinie, ale być może z Waszych doświadczeń wynika, że należy brać pod uwagę coś jeszcze.
Widzę np., że jest spore grono przewodników, przy których widnieje cena "0". Być może istnieją aż tacy pasjonaci swoich miast, albo miłośnicy nawiązywania nowych znajomości poprzez oprowadzanie, ale o ile np. w Japonii wydaje się to całkiem normalne i rozpowszechnione (usługi takie oferowane są m. in. w celu praktycznego ćwiczenia znajomości angielskiego), o tyle w Europie wydaje mi się to dość podejrzane, a przynajmniej krępujące. Jeśli korzystaliście z takiej formy, to czy dobrze przewiduję, że w ramach rewanżu warto np. zaprosić taką osobę na obiad?