Komentarz do tekstu sprawy Ryanaira i minimalnych rezerw paliwa:
Dziennikarz wiedział, że coś dzwoni ale nie wiedział w którym kościele. Nie przeszkodziło mu napisać tekstu, który wprowadza czytelników w błąd. Ale po kolei. Przepisy lotnicze (jednolite na całym świecie) określają precyzyjnie ile paliwa ma zabrać starujacy samolot pasażerski. Ta ilość ma wystarczyć na: 1. lot do lotniska docelowego 2. podejście do lądowania na lotnisku docelowym 3. w przypadku nieudanego podejścia - lot na lotnisko zapasowe 4. holding (czyli oczekiwanie) nad lotniskiem zapasowym na kolejkę do lądowania na parametrach ekonomicznych (w zależności od typu samolotu 30-45min) 5. podejście do lądowania na lotnisku zapasowym To wystarczy do przelecenia całej trasy. Ależeby było bezpieczniej dodatkowo zabiera się paliwo REZERWOWE, w tym contingency fuel, okreśone jako % paliwa na przelot (trip fuel). Wszystko powyżej to paliwo OBOWIĄZKOWE - nie można zatankować mniej, bo to jest naruszenie przepisów. Jedyne co jest w gestii kapitana to niewielka ilość tzw extra fuel (tzw. rezerwa kapitańska). Kapitan może jej po prostu nie zabrać. Ale i bez tego samolot doleci tam gdzie zaplanowano. Ryanair pewnie lata "po minimach" i czasem zdarzają się przypadki przyspieszonego lądowania. Ale do zatrzymania silników z braku paliwa zwykle jest jeszcze daleko. Poza tym samolot nie zgłosił mayday, tylko priority landing. A to już zupełnie inna sytuacja. A do pana dziennikarza - zalecam więcej fachowości jeśli się pisze o fachowych sprawach
