http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,12228154,Ryanair_chce__by_podrozni_szybciej_wsiadali_i_wysiadali.html
polecam przeczytać komentarze,osobiście spłakałam się ze śmiechu

ze śmiechu to się można spłakać że "biznesowa" część tego szmatławca pisze o jakichś bzdurach, które O'Leary mamrocze rano przy goleniu

Sądzę, że duża część ludzi jak zobaczy hasło Ryanair wchodzi poczytać co tam a jak poczyta to robi odsłony itd itd kasa....
Sporą część polaków wiadomości o Ryanair pewnie interesują.

Grupa OLT Express winna jest polskim portom lotniczym nawet... kilkadziesiąt milionów złotych - podaje RMF FM.

Trwa szacowanie zobowiązań oraz tego, jakie są realne szanse na odzyskanie ogromnych pieniędzy przez poszczególne lotniska.

- Problem dotyczy wszystkich lotnisk, z których operowała ta linia. W przypadku poszczególnych portów regionalnych są to kwoty rzędu od kilku do nawet kilkunastu milionów złotych - twierdzi cytowany przez rmf24.pl Artur Tomasik, szef Związku Regionalnych Portów Lotniczych i prezes katowickiego lotniska.

Za kilka dni - prawdopodobnie w przyszłym tygodniu - dojść ma do spotkania przedstawicieli spółek zarządzających poszczególnymi portami. Lotniska zastanowią się nad podjęciem wspólnych działań, które skutkować mają odzyskaniem pieniędzy od linii.

- Straty dla branży są nieuniknione, choć na razie trudno precyzyjnie oszacować ich wysokość. Porty zawierały z przewoźnikiem bilateralne umowy, zawierające mechanizmy rozliczeń. Na razie też indywidualnie sondują możliwości odzyskania należności - dodał Artur Tomasik.

Z racji faktu, że przewoźnik ogłosił upadłość, zaspokojenie roszczeń możliwe będzie z masy upadłościowej. Pod warunkiem, że upadające spółki mają jakikolwiek majątek lub środki finansowe, co wydaje się bardzo mało prawdopodobne; OLT Express niejednokrotnie już udowodnił, że ich oświadczenia nie idą w parze z faktami.

Przedstawiciele lotnisk o długach OLT Express zaczęli mówić głośno i otwarcie. Tuż po upadku linii nie przyznawały się do zobowiązań kontrahenta robiąc dobrą minę do złej gry.

Należy przy tym pamiętać, że wierzycielami upadłych spółek nie są tylko lotniska. Firmy są dłużne pieniądze pasażerom, pracownikom (których należności mają pierwszeństwo, o ile będzie je z czego ściągnąć), firmom handlingowym, dostawcom paliw, cateringu, firmom serwisującym samoloty, leasingodawcom czy skarbowi państwa (podatki i składki ZUS), pewnie także Polskiej Agencji Żeglugi Powierznej czy innym drobnym kontrahentom.

Biorąc pod uwage fakt, ile linie wykonały operacji lotniczych i ilu przewiozły pasażerów, zobowiązania mogą liczyć... kilkaset milionów złotych.

Przecież oni nie mają majątku, samoloty nie były ich i już wróciły do właścicieli, może jakaś nieruchomość? Ale na pewno nie będzie tego dużo.

pytanie co to jest maksymalne przewidywane zużycie paliwa?

mogę spekulować ale może się okazać że to np. lot ze wszystkimi paxami, bagażami podrecznymi i po dwa rejetrowanymi - POD WIATR I DESZCZ
?

Tak oszczędzają. http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/ ... nstwa.html

Irlandzki przewoźnik znalazł nowy sposób na oszczędności. Jak ustaliły irlandzkie media Ryaniar wprowadził zasadę "plog + 300".

Oznacza to, że samolot ma tylko tyle paliwa, ile wystarcza na przemierzenie trasy i dodatkowo 300 kg nadwyżki. A ta wystarcza zaledwie na kilka minut lotu. Tymczasem u innych przewoźników paliwa wystarcza na co najmniej pół godziny dodatkowego lotu - donosi gazeta.pl.
W efekcie maszyny Ryanira lądują praktycznie na oparach, a sytuacjach kryzysowych wymuszają pierwszeństwo w lądowaniu. W razie przedłużenia lotu samoloty Ryanaira wysyłają sygnał "mayday" do obsługi lotniska.Tylko w ciągu jednej doby w hiszpańskiej Walencji trzy samoloty irlandzkiego przewoźnika w ten sposób alarmowały tamtejszy port lotniczy.

Wcześniej maszyny zostały odesłane z lotniska w Madrycie, gdzie nie mogły lądować ze względu na burzę. Obsługa lotniska w Walencji musiała przepuścić je przed innymi samolotami - informuje gazeta.pl.
Eksperci twierdzą, że teoretycznie Ryanair nie łamie prawa. Jednak praktyka przewoźnika budzi ogromne kontrowersje i wątpliwości z punktu widzenia bezpieczeństwa pasażerów.

Ciekawe...

Ze względu na silne burze nad Madrytem w czwartek 26 lipca, hiszpańska obsługa przestrzeni powietrznej poleciła kilku podchodzącym do lądowania samolotom (w tym 3 maszynom Ryanaira) do przekierowania i utrzymywania się nad lotniskiem w Walencji. Krążąc w powietrzu nad Walencją przez odpowiednio 50 minut, 68 minut i 69 minut od planowego czasu lądowania w Madrycie, załoga trzech samolotów Ryanaira (w ramach standardowych procedur bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego), poprosiła kontrolę lotów o pozwolenie na natychmiastowe lądowanie po tym jak osiągnięta została minimalna rezerwa paliwa, która pozwala na pokonanie dodatkowych 30 minut lotu (około 300 mil).
Wszystkie trzy samoloty wylądowały normalnie z pozostającym poziomem rezerw paliwa (30 minut lub 300 mil lotu).