Świeżo po wizycie w Porto, ośmielę się więc co nieco podpowiedzieć:
- jeśli ktoś chce zobaczyć tylko jeden kościół w mieście, niech odpuści małą i nieciekawą katedrę i koniecznie zawadzi o kościół Św. Franciszka - snycerka na genialnym poziomie, ale niestety obowiązuje zakaz fotografowania (choć zza filarka coś się pstryknie); wstęp 6 euro;
- lubiący muzykę organową mogą odwiedzić kościół poniżej katedry, Igreja de Sao Lourenco (St. Lawrence na mapach) -nielicznym zwiedzającym przygrywa tam często organista; uwaga, wbrew informacji na oficjalnej stronie promującej turystykę w Porto wejście nie jest darmowe, kosztuje 3 euro (wraz ze wstępem do muzeum sztuki sakralnej, niewielkiego, ale posiadającego bardzo dobrze dobraną kolekcję);
- zwiedzanie Palacio da Bolsa tylko z przewodnikiem, warto wcześniej sprawdzić, kiedy jest wycieczka z pasującym nam językiem (niestety, nie trafiłem i w końcu odpuściłem);
- pomiędzy kościołami Carmelitas Descalcos i Igreja do Carmo jest bardzo wąski "ukryty dom", stosunkowo niedawno otwarty dla publiczności - warto zapłacić 2.50, żeby posłuchać znakomitej pani przy wejściu, która genialną angielszczyzną ze swadą opowiada o historii obiektu i potencjalnej, choć wątpliwej inspiracji dla J.K. Rowling (która mieszkała w Porto);
- chyba najlepszy widok na dwupoziomowy most jest z okna Pałacu Biskupiego - za 5 euro jest półgodzinna wycieczka po kilku pokojach, a na koniec przewodnik otwiera okno na rzekę i można sobie pstryknąć fotkę z nieco innego ujęcia niż "wszyscy"); obiekt można zwiedzać bodajże od roku, więc nawet przewodniki nie wspominają o możliwości wejścia do tego miejsca;
- miłośnicy przeżyć ekstremalnych niech zejdą trochę z utartych szlaków i przejdą mostem Arrabida (i nie chodzi mi o powszechnie znaną wycieczkę schodkami po wnętrzu łuku) - nie dość, że jest ekstremalnie wysoko, to do tego na moście mocno wieje, a mknące tuż obok ciężarówki (to jest autostrada, nikt tu nie jedzie 50 na godzinę) robią niezłe zawirowania i trochę piechurami rzuca;);
- ogrody Pałacu Kryształowego niestety są miejscami mocno zaniedbane, za to warto wydać 5 euro na wizytę w ogrodach Serralves - jest świetnie utrzymany, ogród różany o tej porze roku pachnie niesamowicie, a wisienką na torcie jest willa Serralves, modernistyczne arcydzieło - willa, choć pusta w środku, daje niejaką wiedzę, jak mieszkali bogacze w latach 20. i 30.;
- Ribeira i nabrzeże w Vila Nova de Gaia przypominają nieco Krupówki, jest tłoczno, drogo, co dwa kroki uliczny muzyk i stragany z pamiątkami, a statków wycieczkowych więcej niż fasiągów na Morskie Oko (choć ceny akceptowalne, 15 euro za 50 minut); jeśli ktoś chce zobaczyć tradycyjne domy w nieco spokojniejszej okolicy niech przejdzie się w kierunku Alfandega do Porto, o wiele mniej tu turystów i można stąd ruszyć dalej piechotą w kierunku Foz (lub przejechać się tramwajem);
- polecam spacer wzdłuż plaż od Matosinhos do Foz, w wietrzny dzień można ucieszyć oko falami rozbijającymi się o skaliste wybrzeże - niezłe widoki są z baru Ibar Praia do Aquário, można usiąść na leżakach czy dmuchanych poduchach;
- do księgarni Lello kolejka na 50 metrów;) Strach pomyśleć, co jest w szczycie sezonu;
- chyba najładniejsza dzielnica obu miast to Afurada, uboga, ale dobrze utrzymana dzielnica rybaków; życie toczy się tu na ulicy wśród kolorowych domków, turystów jest bardzo mało (nie ma modnych klubów, nie licząc kilku restauracji koło mariny) - na szczęście jest tu naprawdę "nie po drodze", nawet autobusem, więc może nie zadepczemy tego uroczego miejsca, gdzie kawa z mlekiem kosztuje 80 centów, a pranie robi się w publicznej pralni;)
- Mosteiro da Serra do Pilar prezentuje się zdecydowanie lepiej zza rzeki niż z bliska i wewnątrz - lata zaniedbań są bardzo widoczne, a szkoda, bo krużganki i owalny kościół mają wielki potencjał; wstęp kosztuje 4 euro i polecam tylko fanatykom architektury sakralnej;)
- w Portugalskim Centrum Fotografii niedaleko Torre de Clerigos można za darmo zobaczyć imponującą kolekcję aparatów fotograficznych; wystawy czasowe mnie jednak mocno rozczarowały;
- nie ma sensu, co już wielokrotnie tu napisano, kupować żadnych biletów typu 24h ani wypożyczać rowerów - zwiedzanie na piechotę zajmie nam gros czasu, a rowery przydadzą się ewentualnie tylko w trakcie wycieczki wzdłuż rzeki i Atlantyku;
- najtańsze śniadania (tańsze niż w piekarniach i cukierniach) znajdziecie w niektórych supermarketach Pingo Doce - za kawę, bułkę z masłem (tostowaną), pączka (albo drożdżówkę) i pastel de nata nie zapłacicie więcej niż 2 euro, a jakość produktów jest naprawdę OK; |
Wejscie niestety troche drogie bo 12e, ale moim zdaniem warto. Ponadto, jesli ktos jedzie poza sezonem to moze byc to jedyna dostepna opcja- ja bylem w grudniu i wszystkie inne piwnice w poblizu, o ktorych wczesniej pisano w tym temacie, byly pozamykane. 
z racji tego, że wyjazd jest bardzo krótki szykuje się raczej "japońska" wycieczka - zobaczyć, pstryknąć fotkę i w drogę... dlatego chciałbym jak najwięcej zobaczyć w jak najkrótszym czasie 
Degustacja obejmowała białe porto na powitanie, a na zakończenie zwiedzania jeszcze 2 (a może nawet 3) inne rodzaje. Najwyraźniej Portugalia stała się bardzo popularnym kierunkiem turystycznym.