Fly4free.pl

W grudniu wybieram się na rejs do Buenos Aires. Po jego zakończeniu planuję jeszcze tydzień zabawić w tym rejonie i zaczynam składać jakiś plan.
Wstępnie zakładam 2 pełne dni w Buenos Aires, potem przelot do Mendozy i przejazd autobusem przez góry do Santiago. Kolejne dwa dni wstępnie planuję w Valpo, po czym powrót do Santiago skąd wracam do Europy.
W związku z powyższym mam kilka pytań odnośnie podziału czasu - może ktoś z bardziej doświadczonych forumowiczów będzie w stanie coś poradzić:

1/ czy Buenos jest warte 2-óch pełnych dni czy lepiej jeden z nich poświęcić na wycieczkę do Colonia del Sacramento w Urugwaju ?

2/ czy w Mendozie warto się zatrzymać na cały dzień (alternatywnie mogę zaraz po przylocie wsiąść do autobusu i jechać do Santiago) ?

3/ czy Valparaiso/okolica jest warte 2-óch dni ?

Z góry dziękuję za pomoc

tak tak i jeszcze raz tak - moim zdaniem
w Buenos na pewno nudzić się nie będziesz przez 2 dni (w Colonia del Sacramento nie byłam)
Menodza mnie urzekła, zwłaszcza winnice
Valparaiso jest niesamowite, jak najbardziej warto się tam zatrzymać 2 dni

Mendoza - wypożycz rower i pozwiedzaj winnice. Do każdej następnej jedzie się trudniej ale weselej. Wieczorem steki i wino.
Valparaiso jest super. Nie będziesz się nudził.

a możecie napisać co takiego było super w Valparaiso ?, byłem tam w lutym 3 dni i jakoś nie mogę zgadnąć co to może być, szczególnie w Val, VdMar może prędzej

Przede wszystkim kolory, klimat portowego miasta , ascensores... Wiesz, czasami trudno powiedzieć, dlaczego coś się nam podoba. Moja dziewczyna do tej pory powtarza, że Valparaiso to jej ulubione miasto na świecie.

faktem jest, że widok z okna apartamentu mieliśmy fajny, a reszta to indywidualne odczucia, może już za dużo widziałem i mnie nie rusza ?

Może, ja na razie widziałem niewiele

Wysłane z mojego Mi MIX 2 przy użyciu Tapatalka

niestety mam taki dylemat coraz częściej, więc może trzeba zrobić sobie przerwę ?,
a wracając do tematu, jadąc z Mendozy na granicę zrobiłbym przerwę na króciutki trek pod Aconcaguę jeśli byłoby to możliwe

powtórzę, co już było powiedziane - klimat tego miasta - energetyzujący, ale zarazem odpoczęłam tam, jak nigdzie, niesamowite kolory, wszechobecna muzyka, pyszne śniadania na ganku, przesympatyczni ludzie, moje miejsce na ziemi - nie, nie jestem dziewczyną @igore

Dziękuję za błyskawiczne odpowiedzi Widzę zatem, że co do zasady miejsca wybrałem dobrze. Na Santiago nie zamierzam poświęcać zbyt wiele czasu.
Mam jeszcze pytanie o ewentualne wskazówki co do okolic Valpo - czy warto gdzieś szczególnie się wybrać/połazić poza miastem ? Jeśli chodzi o Mendozę to mam już pełną jasność
No i pytanie o Colonię del Sacramento - czy warto poświęcić na nią jeden dzień zamiast Buenos ?

jak lubisz plażę to trzeba udać się do Vina del Mar, na samej północy plaży na skałach wylegują się lwy morskie i stada pelikanów

Według mnie nie warto tracić dnia w BA, żeby zrobić wycieczkę do Colonia. Na 100%.
Valpo mnie nie zachwyciło. Rozumiem, że ktoś się może zachwycać, bo całe miasto jest w muralach (dla mnie jednak przesada), ale atmosfera? Jak powiesiłem aparat foto na szyi, to co drugi przechodzień pokazywał, żeby go schować, na koniec policjant grzecznie porozmawiał i to samo poradził. Wybrzeże Pacyfiku też nie zachwyciło, ale co kto lubi.
Winnice koło Mendozy fajne, ale trzeba wziąć jakąś wycieczkę, w restauracjach najczęściej są rezerwacje. Samo miasto przeciętne. Natomiast trasa do granicy z Chile jest niesamowita. Trekking pod Aconcaqua to super pomysł, byle czas pozwolił. Świetne widoki są podczas wjazdu na Cristo Redentor de los Andes, góra położona na samej granicy. Trzeba trochę zboczyć, bo teraz jadąc do Chile omija się ją tunelem.
Santiago to dość nowoczesne miasto, BA to jednak zupełnie inna półka. Do zobaczenia na pewno muzeum archeologiczne z niesamowitą kolekcją prekolumbijską, naczynia Moche, tkaniny z Nazca itd. Chyba najlepsze w Ameryce Południowej.
Podsumowując, mając tydzień to więcej czasu spędziłbym w BA, Mendoza ok (choć wolałbym El Calafate albo Saltę).Chile zostawiłbym na inny raz, za dużo czasu na same przejazdy względem ogólnego czasu, którym dysponujesz.

Zgadzam się w kwestii bezpieczeństwa, jeśli zdecydujesz się na pobyt w Chile to też musisz zwracać uwagę na swój telefon, w centrum Santiago mimo, że staliśmy w 6, podbiegł dosłownie znikąd jakiś gość i wyrwał mi telefon z ręki podczas przeglądania mapy

Mam wrażenie, że sami Argentyńczycy czy Chilijczycy mają niskie mniemanie o swoich ziomkach i przed nimi przestrzegają Czasem lokalesi w BA też radzili, żebym schował aparat, ale się nie przejmowałem, nigdy żadnego incydentu nie miałem (dużo fotografowałem i byłem kilka razy). Ale widziałem w BA akcję wyrwania torebki turystce przez gości na motorze. Natomiast w Valpo to autentycznie była komedia, po prostu co drugi przechodzień pokazywał gestem na aparat, żeby schować albo ostrzegał. Pierwszy i jedyny raz z czymś takim się spotkałem.

Tak, też nie nigdy nie doświadczyłem czegoś podobnego jak w Valpo (a bywałem w dużo gorszych miejscach). Gdy pytaliśmy o drogę, w nocy po przyjeździe, pierwsza osoba zamówiła nam taksówkę do hotelu. Nie mieściło jej się w głowie, ze na miejsce chcemy sie dostać pieszo.

Po prostu przedstawiłem fakt, w sumie nawet zabawny. Wnioski każdy sobie może wyciągnąć, od przekonania, że to jakieś bandyckie miasto, po odczucie, jacy cudowni, troskliwi ludzie
Prawda jak zwykle leży pośrodku.

Ja też uważam, że Colonia del Sacramento jest przereklamowana. Można powałęsać się ze 2 godzinki, ale kompletnie nie rzuca na kolana. W dodatku rejs Buquebusem (przynajmniej kiedyś) był dość monotonny - nie było otwartego pokładu, przez brudne okna niewiele widać, zresztą widoki na estuarium La Platy też nie zapierają dechu w piersiach. Szczególnie powrót jest nużący, Jeśli ma się dużo czasu w Bs.As. to można się przewietrzyć, wbić chorągiewkę i zdobyć pieczątkę w paszporcie, ale jak masz napięty scenariusz to odpuść.
Co do Buenos to też nie mogę powiedzieć, żeby to było to przeżycie odmieniające świadomość. Ale 2 dni na pewno warto się poszwędać.
Valpo jest za to naprawdę klimatyczne. Spędziłem tam 1 dzień (wypad z Santiago) i w sumie wystarczyło, ale przez 2 dni też bym się nie nudził. Byłem dość dawno temu. Nie czułem się niebezpiecznie. W Poznaniu na Małeckiego albo Sikorskiego bywa mniej przyjemnie . A propos bezpieczeństwa to w Bs.As. ktoś rozpiął mi plecak, ale nic nie gwizdnął. W Valpo jeździły stare amerykańskie trolejbusy Pullman, ciekawe czy jeszcze są.
Nie rezygnuj z przejazdu z Argentyny do Chile. Ameryka Południowa to natura, przestrzenie, pustkowia i krajobrazy.

@j_a , @kostek966 i @yendras - dzięki za wszelkie komentarze i sugestie. W Santiago miałem okazję spędzić 2 dni kilka miesięcy temu i kojarzę problemy z bezpieczeństwem, na który faktycznie zwracało mi uwagę kilka osób. Szczęśliwie nic złego mnie nie spotkało, ale oczy na pewno będę miał naokoło głowy. Po poprzednim wyjeździe został mi do wykorzystania lot powrotny z Santiago do Europy - właśnie w grudniu - m.in. stąd właśnie na mojej trasie w grudniu jest Chile.

Żeby nie było, jeszcze raz podkreślę, że tylko opisałem sytuację i reakcje miejscowych. Nigdy nie miałem w Ameryce Łacińskiej jakichkolwiek problemów z bezpieczeństwem. Uważać oczywiście trzeba wszędzie.
Piękne winnice są też koło Santiago. Wino w Argentynie rzecz jasna tańsze i lepsze, ale same winnice ładne, restauracje, degustacje itd.

nie chcę się wcinać w cudzy wątek, więc pozwolę sobie zaprosić Cię @j_a do wątku w dziale o Chile, gdzie chętnie zapoznałbym się z Twoimi propozycjami dot. winnic w okolicy Santiago - o ile oczywiście znajdziesz chwilkę
https://www.fly4free.pl/forum/2-5-dnia-w-okolicach-santiago-de-chile,672,119566#p1159937