| Forum strony Fly4free.pl https://www.fly4free.pl/forum/ | |
| Podróż, która się nie odbyła podroz-ktora-sie-nie-odbyla,18,82864 | Strona 2 z 3 |
| Autor: | LaVarsovienne [ 09 Lis 2015 13:39 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
U mnie strata finansowa to "tylko" koszt biletów lotniczych, jednak ta strata moralna..eh:/ @ewaolivka my chyba zrozumiemy się najbardziej, bo to o ten miniony październik chodzi... Kara napisał(a): I wiem, że z bólem serca patrzy się wtedy na każdą oznakę istnienia linii lotniczych. Oraz na istnienie tego forum. Nie wchodziłam chyba z tydzień, a potem po kliknięciu "Zobacz nowe posty" 28 stron do przejrzenia, masakra;-)@Boisfarine a dążyłaś potem do tego, by jak najszybciej odwiedzić te miejsca, czy odpuściłaś? @maarcin1938 trochę jesteś tu nie w temacie, bo Twoja podróż się odbędzie, zobaczysz;-) Ale skoro już mówimy o pracodawcach to kiedyś tak się bałam powiedzieć o wyjeździe 4-dniowym mojej ówczesnej szefowej, że oznajmiłam jej dzień przed wylotem, że ukochany zrobił mi niespodziankę i lecę jutro. | |
| Autor: | Anonymous [ 09 Lis 2015 14:17 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
@maarcin1938 nie, nie paszport @LaVarsovienne nie, potraktowałam to jako zamknięty temat, tamta podróż była zaplanowana, nie wyszła więc wypadła z listy. | |
| Autor: | Aga_podrozniczka [ 09 Lis 2015 15:01 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
Ja zawsze negocjuje urlop przy zmianie pracy, co w moim przypadku odbywa sie nawet co pare miesiecy. Od razu mowie kiedy mam cos zaplanowanego. Jakby powiedzieli, ze nie moga sie zgodzic, a ja mam juz cos drogiego zarezerwowanego, to nie wzielabym tej pracy. | |
| Autor: | lillymy [ 09 Lis 2015 15:27 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
Dużo za dużo takich podróży przede mną i za mną. Planowałam gap year po pobycie w Anglii, właśnie przeznaczony na podróże. Dostałam ofertę pracy, której nie dało się po prostu odrzucić, więc zostałam, pracuję i próbuję to pogodzić, ale nie zawsze wychodzi niestety.. | |
| Autor: | invasion [ 09 Lis 2015 16:30 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
Anonymous napisał(a): Tak. Zdarzyło się 2 razy. Raz z powodu pogody (odwołano mi pierwszy lot i nie zdążyłam na ten docelowy). A drugi raz... Tylko i wyłącznie z mojej głupoty, okazałam się totalną mentalną blondynką przez co straciłam pewnie fajny wyjazd. Nie chcę się rozwodzić nad szczegółami, bo by mi było wstyd, powiem tylko, że byłam już na lotnisku i musiałam się z niego cofnąć. Najgorsze jest to, że był to jeden z najdroższych kupionych przeze mnie biletów lotniczych. Obu żałuję ale staram się myśleć, że tak po prostu miało być i z losem nie ma się co boksować Podejrzewam, że w tym 2 przypadku moja historia była podobna. Na szczęście ja się zorientowałam w domu, a nie narobiłam sobie problemów gdzieś poza krajem (loty były jednym z kolejnych etapów podróży). Byłam zła, ale głównie na siebie... "Odwoływać" wyjazdy w ostatniej chwili zdarzyło mi się, niestety, często. Głównie przez stan zdrowia (choroba przewlekła w podróżowaniu nie jest fajna). Zazwyczaj nie było siły myśleć, że przepadły plany i pieniądze, cieszyłam się po prostu, że dochodzę do siebie. Do Bośni wybierałam się z tego powodu 3 razy i nie jest to żart - jak pojechałam za 3 razem to miałam ochotę zostać tam długo. | |
| Autor: | BrunoJ [ 09 Lis 2015 17:26 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
Ja raz miałem sytuację że w nowej pracy wynegocjowałem sobie urlop przed wymaganym stażem, i wykupiłem All Incl dla 5 osób. A już przed samym urlopem wyszły w pracy pilne rzeczy, i tylko ludzkiemu szefowi zawdzięczam fakt że ostatecznie mogłem jechać. Wylatywaliśmy sobota 5 rano z Wwy, a ja zleciałem z służbowego wyjazdu w piątek wieczorem do Gdanska... No, ale ostatecznie udało się. Nie mniej ubezpieczenie od odwołania miałem wykupione. Za to taka realna strata - podróż która się nie odbyła - strata mentalna bardziej niż finansowa (bo to ciągle pod firme było podpięte), to był niezrealizowany wyjazd do Chin. Ponad 10 lat temu. Zaplanowany był pobyt na kilka tygodni, i miałem rozpisany każdy weekend, gdzie pojadę i co zobaczę, włącznie z wyprawą do świątyni, gdzie przez noc wspina się na górę, żeby na szczycie, o wschodzie słońca fotografować modlących się mnichów oraz fantastyczne zazwyczaj widoki. Generalnie nie tylko zabytki, ale i trochę przeniknięcie między 'szarych' ludzi. Miałem też przedpłacone jakieś lokalne wycieczki ze zmotoryzowanym przewodnikiem, miałem nawet nagrane kupno roweru, nowego w sklepie, i gościa który przy wyjeździe odkupi go ode mnie za pół ceny jakies dwa-trzy tygodnie przed wyjazdem, wybuchła epidemia SARS i wszystkie wyjazdy służbowe zostały zawieszone. A gdy po kilku miesiącach odwiesili, to zniknęła potrzeba biznesowa. A że takie rzeczy nie trafiają się dwa razy.... no nic, może jeszcze kiedyś uda mi się do tych Chin pojechać.... | |
| Autor: | maczala1 [ 09 Lis 2015 18:46 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
invasion napisał(a): "Odwoływać" wyjazdy w ostatniej chwili zdarzyło mi się, niestety, często. Głównie przez stan zdrowia (choroba przewlekła w podróżowaniu nie jest fajna). Zazwyczaj nie było siły myśleć, że przepadły plany i pieniądze, cieszyłam się po prostu, że dochodzę do siebie. Do Bośni wybierałam się z tego powodu 3 razy i nie jest to żart - jak pojechałam za 3 razem to miałam ochotę zostać tam długo. Jak ja Cię rozumię ... niestety. Barcelonę odwoływałem już dwa razy, ostatnio nawet miesiąc temu, właśnie z powodów zdrowotnych. Ciekawe, czy za trzecim razem tam jednak dotrę ? Również zaklinając trochę rzeczywistość (bo na razie nie za bardzo jestem w stanie podróżować), kupiłem pierwsze bilety na 2016 na tradycyjną coroczną zorzę polarną. Po prostu muszę wydobrzeć i tam polecieć, bo jak się nie uda, to już chyba się załamię kompletnie ... | |
| Autor: | maarcin1938 [ 09 Lis 2015 18:48 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
maarcin1938 napisał(a): Moje być albo nie być bedzie w tym tygodniu. Kupione bilety na luty Praga-ZEA- Filipiny. noclegi zarezerwowane. plan przygotowany. lekko ponad 2 tyg. zona niestety w listopadzie zaczela nowa prace i w tym tyg idzie zapytac jakie sa szanse na urlop w lutym a ja mam nadzieje ze duze co gorsze to nasza w zasadzie prawdziwa podroz poslubna Zona poszla do szefowej szybciej niz myslalem tzn dzis Nie robila najmniejszego problemu, nawet sie dopytywala o plan zwiedzania na miejscu No to w lutym Filipiny | |
| Autor: | kow [ 09 Lis 2015 22:07 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
Witajcie... Moje odwołane podróże zawsze miały pozytywne konsekwencje. Nie mam na szczęście przeżyć związanych z utratą dużej kasy czy wielkim rozczarowaniem na lotnisku. Mój pierwszy lot w życiu (KRK-ORY ś.p. Sky Europe) odwołała mi siostra, do której miałem lecieć. Musiała wyjechać i zobowiązała się mi kupić bilet w innym terminie. Na szczęście na tydzień przed "planowanym" wylotem pracodawca mi nie wyraził (pomimo wcześniejszych ustaleń) zgody na wyjazd. I o dziwo nie protestował za mocno gdy się upominałem o zwrot kosztów. W ratach, pod stołem ale jednak kasę oddał. Nie musiałem siostry na koszty narażać i odwiedziłem ją kilka miesięcy później w cieplejszym okresie. A na swój pierwszy lot musiałem czekać z niecierpliwością kilkanaście tygodni. W zeszłym roku nie poleciałem do Charkowa (Wizz). Tym razem przez Putina. W planach mieliśmy Charków, Muzeum Lotnictwa Strategicznego w Połtawie i Mariupol nad Morzem Azowskim. W czasie kiedy mieliśmy być w Mariupolu wojska ukraińskie odbijały miasto z rąk separatystów. Trochę żałuję, że nie pojechaliśmy do samego Charkowa, ale sytuacja była napięta a małe dzieci w domu:). Stratę 99 zł w dodatku z punktów WDC da się przeboleć. Dwie kolejne historie miały miejsce w tym roku. W marcu przyjechaliśmy z południa Polski do Gdańska - sprawdzając przy okazji jak się ma Pendolino. W planach mieliśmy pozwiedzać w piątek Gdańsk a przez weekend Lubekę i Hamburg i powrót EZY do Krakowa. Niestety na lotnisku dowiedzieliśmy się, że nasz lot jest odwołany. I w sumie wyszło całkiem dobrze, bo w Hamburgu pogoda była do bani, kolega się trochę rozchorwał. Pokręciliśmy się po w miarę słonecznym Trójmieście i nocnym pociągiem prawie ponad 900 km (najdłuższa relacja w Polsce Gdynia - Zagórz) wróciliśmy do domu:). Przy okazji odwołania lotu i poźniejszej walki z WIzz (obecnie sprawa w ULC) poznałem w realu nowego kolegę z forum f4f. Półtora miesiąca później spotkaliśmy się w Hamburgu - tym razem lecąc w obie strony z Krakowa i w dodatku mieliśmy świetną pogodę. Jeśli ULC wyda korzystną dla nas decyzję w sprawie odszkodowania to będzie dodatkowy bonus pieniężny. Jeśli nie to straty nie były wielkie 80 zł za pociąg i stracony bilet z Hamburga za ok 100zł. W październiku mieliśmy zaplanowany lot do znajomych do Londynu. Znajomi nas zapraszali, po czym im sie plany pokrzyżowały i nie mogliśmy do nich polecieć. I znów w sumie wyszło nie najgorzej. Obiecali nam kupić nowe bilety na wiosnę, a w tym terminie ja mogłem się wybrać na inną wyprawę do Rumunii. U mnie póki co nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. | |
| Autor: | namteH [ 09 Lis 2015 22:49 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
Ja tylko raz nie moglem dotrzeć do zaplanowanego celu. 3 lata temu wymyśliłem sobie, że pojadę do kumpla na rowerze. Marne 700 km miałem przejechać w tydzień. Była to moja pierwsza wyprawa rowerowa; po latach jeżdżenia po okolicy zdecydowałem się osiodłać rumaka i ruszyć znacznie dalej. Na początku grudnia już miałem wszystko zarezerwowane na marzec/kwiecień... Niestety, drugiego dnia wyprawy dość bardzo się rozchorowałem; tak mi łeb przewiało że nie spałem całą noc w gorączce. Na drugi dzień rumak musiał zasiedlić garaż właściciela noclegowni a ja wsiadłem w pociąg by z domowej kanapy oglądać wyjątkowo cieple, jak na tamtą porę roku, plaże Alicante. Dodatkową atrakcją była strata 100€ na zarezerwowane noclegi, z czego 40€ można było nie stracić gdybym dokładniej się przyjrzał temu co jeszcze zostało do anulowania... Z całej tej podróży wyciągnąłem kilka ważnych wniosków na przyszłość: - nie wszystkie rezerwacje na bookingu można anulować do ostatniego dnia przed przybyciem (miałem taką co można było do 2 dni przed anulować za darmo), - 2 dni na rowerze to też fajna wycieczka. Od tamtego momentu parę weekendów w ciągu roku właśnie tak spędzam czas; to chyba najbardziej pozytywny efekt przerwania tej wyprawy, - łeb trzeba suszyć do końca, szczególnie jak się ma długie włosy i wieje wiatr... - polopiryna (mój lek na wszystko) nie obniża gorączki! | |
| Autor: | invasion [ 11 Lis 2015 15:07 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
maczala1 napisał(a): Jak ja Cię rozumię ... niestety. Barcelonę odwoływałem już dwa razy, ostatnio nawet miesiąc temu, właśnie z powodów zdrowotnych. Ciekawe, czy za trzecim razem tam jednak dotrę ? Również zaklinając trochę rzeczywistość (bo na razie nie za bardzo jestem w stanie podróżować), kupiłem pierwsze bilety na 2016 na tradycyjną coroczną zorzę polarną. Po prostu muszę wydobrzeć i tam polecieć, bo jak się nie uda, to już chyba się załamię kompletnie ... Nie ma się co załamywać, podstawą przy każdej chorobie jest pozytywne nastawienie. Jak już dolecisz do Barcelony to docenisz (albo się rozczarujesz Ja jestem 3 tygodnie po operacji, ale jak w pierwszym tygodniu nie miałam siły/ochoty na słuchanie muzyki, czytanie, oglądanie filmów, tak na forum byłam 2 dnia po | |
| Autor: | krasnal [ 11 Lis 2015 18:13 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
Ja ostatnio nie pojechałem na wycieczkę z A3 do Egiptu (praga-sharm-el-sheik-lub-aleksandria-459-zl,232,64988) - po części ze względów zdrowotnych, po części obawiałem się sytuacji na miejscu. | |
| Autor: | mahalnet [ 18 Lis 2015 18:24 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
Zmiana pracy. CV wysłąne z dwa miesiące wcześniej. Telefon z mojej obecnej pracy o chęci spotkania. Termin wyznaczyliśmy na dzień następny. Tydzień później miałem 2 tyg. rezerwację na apartament nad naszym morzem. Tzw "oferta pracy od jutra". Cóż zgodziłem się i już po pospisaniu dokumentów i wyjściu wiedziełem, że żona pojedzie sama ale wróciłem i powiedziałem wrost jak jest. Okazało się, że nie było problemów. Żadnych. Ciekawostką było to, że razem ze mną miał być przyjęty inny pracownik (umówiony po mnie zresztą). Dzięki mnie miał jeszcze 3 tyg. do rozpoczęcia pracy bo nie było powodu żeby każdemu z nas robić osobnych szkoleń. | |
| Autor: | Smierz [ 18 Lis 2015 20:03 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
Moje wspomnienie... Rok 1982,sroga zima,stan wojenny,jestem wczesną nastolatką.Odwożę pociągiem moje dwie kuzynki ze Szczecina do Warszawy, na lotnisko.Ich rodzice po roku starań ,,ściągają,, je na zawsze do Kanady.Mam im pomóc na lotnisku z bagażami i pożegnać się ( wtedy myślałam,że na zawsze ,albo na dłuuuuugie lata-i miałam rację). Na powrót miałam wykupiony przez rodziców swój PIERWSZY W ŻYCIU lot samolotem. Dziewczyny poleciały,a ja miałam kilka godzin do swojego lotu. Żeby nie siedzieć na lotnisku cała we łzach postanowiłam ( samowolka z mojej strony) pojechać do centrum i zobaczyć Pałac Kultury i słynny Hoffland ( kto z Was wie co to było?). Było super,nawet coś tam sobie kupiłam.Wsiadłam do autobusu 175 na lotnisko i ... Z powodu wypadku na drodze autobus nie dojechał, nie zdążyłam do odprawy. Pomimo błagań z mojej strony obsługa była nieugięta i pomachałam tylko ze słynnego tarasu widokowego mojemu samolotowi.Okazuje się,że na dodatek zostałam okradziona w autobusie i nie mam ani dokumentów ,ani portfela z pieniędzmi.A wrócić jakoś muszę do tego Szczecina...I powiadomić jak najszybciej rodziców,że nie muszą po mnie wyjeżdżać do Goleniowa, bo mi się trochę plany zmieniły? Byłam rezolutną nastolatką,więc na gapę pojechałam na Dworzec Centralny, z jakimś SOKistą załatwiłam możliwość zatelefonowania z ich dyżurki do domu,poczekałem znów kilka godzin na pociąg i po uzgodnieniu z konduktorem ( i potwierdzeniu mojej sytuacji przez SOKistę) dostałam specjalny bilet do Szczecina ( opłacony potem na miejscu przez rodziców po przyjeździe pociągu). Do tej pory pamiętam jak bardzo byłam zmarznięta, głodna i zmęczona po tej podróży. Samolotem poleciałam po raz pierwszy -zresztą do Kanady- dopiero po 9 latach, już z ,,wolnej Polski,,. Ot, taka historia. | |
| Autor: | rw30 [ 18 Lis 2015 20:52 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
kiepski timing z tym tematem: w minioną sobotę miałem lecieć do Brazylii, na pierwsze od dawna, dłuuuugo planowane dłuuuuugie wakacje. Niestety, z powodu choroby członka bliskiej rodziny, zamiast tego poleciałem do Polski. szczęście w podwójnym nieszczęściu: przesiadkę miałem mieć na Paris-CDG. Ze względu na zamachy w Paryżu, AF zezwolił na przekładanie lotów z 14 i 15 listopada bez żadnej opłaty [do 22 listopada]. Także tymczasowo przebukowałem na niedzielę, 22.11 . Może polecę | |
| Autor: | radar [ 18 Lis 2015 21:13 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
W październiku przepadła mi Katalonia. Strata: punkty z konta Wizz na bilet i 32euro za 2 noclegi dla 2 osób. Oboje mogliśmy wziąć ten urlop, ale odpuściliśmy ze względów zawodowych. Mnie powstrzymała mglista nadzieja na szybkie przytulenie sporej kasy. Oczywiście się nie udało się Straty moralne nadal odczuwam. W zeszłym roku 4 tygodnie przed 15-dniowym all na Kanarach złamałem szczene A na grudzień mam kupiony Paryż dla całej rodziny | |
| Autor: | wtak [ 18 Lis 2015 21:46 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
Podkategoria "Ledwo Się Udało". Ostatni weekend. Jednodniowka. Wylot z KTW. Wzmozone kontrole po zamachach we Francji. Do bramki dotarliśmy po jej zamknięciu. Uprosilismy obsługę, argumentując, że jeszcze zdążymy Powrót z Londynu wieczorem. Ze "względów bezpieczenstwa" pociąg stanął 40 km od Luton. Do odlotu 1 godzina. Taxi dojechaliśmy 20 min przed odlotem. Security, bieg do bramki (kto był w Luton to wie ile setek metrów trzeba pokonać). Tym razem mieliśmy podwójny fart. Zdążyliśmy | |
| Autor: | LaVarsovienne [ 18 Lis 2015 22:11 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
@rw30 chyba nigdy nie jest dobry czas na taką gadkę, bo zawsze komuś coś...trzymam kciuki, by Twoja podróż się odbyła! @radar październik był całkiem niedawno...też odczuwam, ale na pewno jest lepiej, niż było. @wtak powroty z Londynu chyba zawsze są na krawędzi ryzyka, wiedzą o tym np. klienci easybusa | |
| Autor: | radar [ 19 Lis 2015 00:51 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
@LaVarsovienne A napisz coś co Ci przepadło... Bo chyba nigdzie o tym nie było... Razem łatwiej znieść ból | |
| Autor: | mahalnet [ 19 Lis 2015 01:40 ] |
| Temat postu: | Re: Podróż, która się nie odbyła |
@wtak to prawda z tym Luton. Byłem tam tylko raz i na pewno nie zapomnę tego. Spoźniliśmy się do bramki ale polecieliśmy jednak więcej w innym temacie : www.trzyw.pl/d91b i nadaje się także do tego. | |
| Strona 2 z 3 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
| Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ | |