Fly4free.pl

na koniec miało cos być o kosztach...

Będzie i o kosztach i praktycznych aspektach podróżowania.

Noclegi:
Ramallah - Hostel Area D. Bardzo przyjemny, z miłą obsługą i centralną lokalizacją.
Hebron - Salam Guesthouse. Tak w zasadzie to parę pokojów w domu mieszkalnym, w cenie śniadanie, w zależności od dnia spore albo symboliczne. Mogą być trudności z mailowym kontaktem z właścicielem, sytuacja w mieście jest tak zmienna, że guesthouse może już nawet nie istnieć.
Jerycho - Auberg-Inn. Też w zasadzie dom, na peryferiach miasta. Spacerkiem jakieś 15 minut od centrum, warunki bardzo dobre, smaczne śniadanie w cenie.
Nablus - Damascus Guesthouse. Chyba już nie istnieje, bo ślad po nim w internecie zaginął
Za nocleg płaciłem średnio 70 ILS. Rezerwacja przez internet albo telefonicznie parę dni przed przyjazdem. Tylko w Hebronie płaciłem więcej, 125 ILS ale w cenie była też kolacja.

Transport:
Międzi miastami jeżdżą minibusy, szybkie i tanie. Odjazd po zapełnieniu wszystkich miejsc, nie czekałem nigdy dłużej niż pół godziny. Cena przejazdu to ok 25 - 30 ILS. Czasami wojsko izraelskie zamyka jedną czy drugą drogę ale z reguły można to objechać na około. W wyjątkowych przypadkach wjazd albo wyjazd z miasta może być całkowicie zamknięty, szczególnie jeżeli chodzi o Hebron.

Jedzenie, picie i inne przyjemności:
Sporo małych lokalnych budek z felafelami, ceny od 3 ILS. Za fajkę wodną płaciłem 10 ILS. Skorzystanie z łaźni w Nablusie to koszt ok 35 - 40 ILS.

Bezpieczeństwo:
To Palestyna więc sytuacja może zmienić się z dnia na dzień. Pomimo tego, za wyłączeniem Hebronu konflikt izraelsko-arabski był praktycznie nieodczuwalny. Zero problemów z chodzeniem nocą po mieście. Poza checkpointami wojsko izraelskie jest prawie niewidoczne.
Hebron to inna bajka. Nie żałuję, że tam pojechałem, ale chyba nie chcę tam wrócić. Jeżeli coś ma się komuś przytrafić, to najprędzej tam. To tykająca bomba zegarowa, która prędzej czy później wybuchnie.

Język:
Z reguły nie ma problemów z angielskim, inne języki tylko w wyjątkowych przypadkach. Z żołnierzami izraelskimi często da się dogadać po rosyjsku. W ostateczności pozostaję machanie rękami i rysowanie obrazków, działa bez problemów.

_________________
Yukon - tworzy sie
Azerbejdżan - zakończona

Laponia | Komory | Bahrajn | Senegal | Santiago de Chile | Guca | Ladakh | Palestyna | Athos | Ziemia Ognista | Syberia zimą

Instagram: @podruuznik

Relacja swietna. Po odwiedzeniu tych miejsc i poznaniu ludzi otwieraja sie oczy jak w rzeczywistosci wyglada sytuacja Palestynczykow pod okupacja Izraela.

Mega relacja, fajnie mi się czytało. Żałuje jedynie, że niewiele zdjęć.

Generalnie nie wrzucam wszystkich swoich zdjęć do relacji, leniwy jestem

To masz więcej:
https://photos.app.goo.gl/8tkx0Ov1JkgFqXhy2

_________________
Yukon - tworzy sie
Azerbejdżan - zakończona

Laponia | Komory | Bahrajn | Senegal | Santiago de Chile | Guca | Ladakh | Palestyna | Athos | Ziemia Ognista | Syberia zimą

Instagram: @podruuznik

Dzięki! Strasznie lubię zdjęcia przypadkowych ludzi btw.

Przy okazji zadam pytanie - w grudniu planuje polecieć do izraela/palestyny, ale będę z moją mamą (nigdy nie była poza europą i to okazja żeby ją zabrać bo miejsce cywilizowane tym razem) i do palestyny będziemy jechać prawdopodobnie tylko do betlejem, jericho, qumran zorganizowaną wycieczką jednodniową z jerozolimy (mimo, że nie obawiam się palestyny, to nie chcę jej jednak wystawiać na zbyt wielki stres ). I tu moje pytanie, bo chciałbym też trochę się powłóczyć wzdłuż muru po palestyńskiej stronie jak będę już w jerozolimie. Czy nie ma problemu z wychodzeniem pieszo i wracaniem parę godzin później? Jak myślisz, będą o to robić problemy?

Pozwolę sobie też odpowiedzieć.
Generalnie poruszanie się po Palestynie nie dostarczało ponadstandardowych wrażeń i nie wywoływało stresu ponad przeciętną dawkę dostarczaną w krajach arabskich. Tylko w Hebronie sytuacja była rzeczywiście taka, że czuło się napięcie, podkreślane przez apokaliptyczny krajobraz dzielnic przygranicznych.
Jeśli jednak planujesz spacer przy murze, zwróć uwagę, że jest to miejsce trochę jak z filmu wojennego, z drutem kolczastym, monitoringiem, wieżyczkami strażniczymi, gdzie naprawdę nie warto robić nic głupiego. Wizyta przy murze może dostarczyć już więc trochę wrażeń i stresu.
Co do zasady nie powinieneś mieć problemu z przekraczaniem muru, na którymś z punktów kontrolnych. Jednakże zasada ta bywa zawieszana. To znaczy, gdy „coś się dzieje", czasami gdy jest szabat albo z jakiegoś innego powodu Izrael wstrzymuje możliwość przejścia. Sam bez problemów jechałem do Betlejem czy Hebronu, ale gdy chciałem wrócić z Ramallah do Jerozolimy, to przestała jeździć większość busów, a kierowca tego, którego po jakimś czasie znalazłem, nie był pewien czy uda mu się przejechać przez punkt kontrolny. Ostatecznie nie przejechał, ale udało mi się pieszo pokonać granicę i już zza przejścia złapać kolejnego busa. Jak mówili rozgoryczeni Palestyńczycy, nigdy nie wiadomo kiedy Izrael zamknie im możliwość przejścia, choć chyba najczęściej jest to związane z „niepokojami", których przecież nie jest tam mało.

_________________
Przez Bliski Wschód i Kaukaz - Relacja z wyprawy do Turcji, Iranu, Armenii i Gruzji

Dzięki. Zastanawiałem się po prostu, czy będą jakieś problemy i marudzenie przy wyjściu wejściu, ale jak to super.