Mieliście kiedyś tak, że po przyjeździe w jakieś miejsce poczuliście rozczarowanie i pytaliście sami siebie „że to niby ma być ta atrakcja?!?”. Jeśli nie, to zapraszam do Paraty.
Koszmar zaczyna się jeszcze zanim tam dotrzecie. Autokar z Rio de Janeiro pokonuje 250km w ponad 5h, po drodze oczywiście zatrzymując się w zaprzyjaźnionej restauracji. Gdybyście po Paraty chcieli zajrzeć do Sao Paulo to 300km zajmie Wam – uwaga – ponad 7 i pół godziny, tuż przed Sao Paulo godzina w kiepskiej restauracji. Po drodze z okna autokaru zwiedzicie takie wiochy jak np. Caraguatatuba (na trzeźwo mam problem z wymową tego). Szczerze – ta dziura nie jest warta tak długich podróży.
Są 3 miejsca pośród których macie do wyboru wiele opcji zakwaterowania. Najbardziej atrakcyjna okolica to ta przy plaży Praia do Pontal. Można też bardziej w centrum, ale odległości są niewielkie więc nie wiem, czy jest sens. Jest też opcja najgorsza, i tą niestety wziąłem czyli Jabaquara, dzielnica położona przy plaży o tej samej nazwie. Od jej opisu zacznę. Zatrzymałem się tam na przełomie marca i kwietnia 2019.
Na mapie wydaje się atrakcyjnie. Co ciekawe, widoki i sama plaża też złe nie są. Czar pryska, gdy próbujemy popływać. Do kolan jest jeszcze dno piaszczyste, potem człowiek zapada się w mule. Zero fal i gęste muliste dno, nadające ciemniejszego zabawienia wodzie. Koszmar. Wieczorem robi się ładnie, romantyczny zachód słońca itp. Czar szybko pryska, pojawiają się hurtowe ilości komarów. Są wszędzie, w mieszkaniu z Airbnb zabiłem pierwszego wieczoru 24, całe mieszkanie musiałem spryskać sprayem na komary zakupionym w jedynym supermarkecie w Jabaquara. Plusem tego marketu jest możliwość zjedzenia ciepłego śniadania..
Przy plaży jest kilka restauracji. Po sezonie, czyli tak, jak byłem, czynna jest każdego wieczoru jedna, chyba się jakoś umówili. Jedzenie i napoje spoko ale jak na Brazylię ceny niezbyt atrakcyjne.
Okolice plaży Praia do Pontal to połączenie ładnych widoków, spokoju i bliskości części historycznej miasteczka. Widziałem tam też jakiś hostel, więc można się zatrzymać budżetowo. Jest też w miarę cicho, czego nie mogą powiedzieć osoby zatrzymujące się w ścisłym centrum.
Paraty ma jedną atrakcję i jest nią rzeczywiście ładna starówka. 2 godziny to aż za dużo żeby ją zwiedzić, z lunchem włącznie. Jedzenie kiepskie, ładnie wyglądało tylko w restauracji nad samą rzeką ale jak zobaczyłem ceny ponad stówkę za porcję to ich wyśmiałem. W Brazylii dobra porcja dla jednej osoby to ok 50zł.
Sami sobie odpowiedzcie, czy dla ładnej starówki warto się tyle tłuc autobusem. Gdyby ktoś z Was miał jednak mega ciśnienie na architekturę kolonialną a przy okazji miasteczko, w którym coś się dzieje i są możliwości jednodniowych wycieczek, to niech sobie koniecznie wygoogluje „Ouro Preto” gdyż jest to perła na mapie Brazylii.
Maria Izabel wie bardzo dużo o cachaçy z tego co widziałem można tam też wynająć nocleg.