Fly4free.pl

Jak już sobie tutaj siedzimy, i odetchnęliśmy z ulga po fałszywym alarmie rowerowych zombie, to muszę dodać parę rzeczy.

Popularyzacja roweru jako środka komunikacji, oprócz oczywistych korzyści, przyniosła pewne niepożądane efekty. Otóż na rowery wsiadły osoby, które uznały to własnie za modę, o której chyba wspomina @Japonka76. Moim zdaniem, tym osobom jest daleko by nazywać ich mianem rowerzystów. Ja ich ochrzciłem użytkownikami rowerów. Jazda rowerem, tak samo jak każdym innym środkiem lokomocji, wymaga zachowania pewnej kultury. Szacunek do pieszych, kierowców samochodów czy w końcu też innych rowerzystów. Niestety, dla części osób jazda na rowerze przypomina wolną amerykankę ale bez udawania czy przygotowanych scenariuszy. Tacy ludzie najbardziej rzucają się w oczy i, jeśli w ogóle ktoś ma opinię o rowerzystach, to zwykle bazuje ją na zachowaniu tychże osobników. Ponadto, ku mojej rozpaczy, częściej można usłyszeć o prawach rowerzystów niż o ich obowiązkach... Pozostaje mieć nadzieję, że natura rozwiąże ten problem

_________________
Marzy Ci się wycieczka rowerowa po Hiszpanii? Zapytaj! Coś podpowiem ;)

brawo @namteH w końcu zrozumiałeś o co mi chodzi

_________________
Ιαπόνκα76

Oczywiście że przeszkadza, przy czym mówię o Warszawie (Nowy Świat). Jedzie sobie autobus, łapie już i tak przez tych rowerrorystów niezłe spóźnienie, a tu na skrzyżowaniu ze Świętokrzyską podjeżdża taki i wciska się na czerwonym przed pasy. I potem w żółwim tempie jedzie aż do uniwersytetu, a autobus za nim. Codzienny obrazek. Pomijam że wjeżdżają bezczelnie w tłum pieszych - też częsty widok.
Śluzy rowerowe są ok i w cywilizowanych krajach się je stosuje, ale najpierw ktoś musi ocenić, czy w danym miejscu być powinna, zatwierdzić i wdrożyć. A nie że oni sobie sami wyznaczają przepisy. Nawiasem mówiąc mam wrażenie, że całe to zjawisko bierze się stąd, że w Polsce z tą infrastrukturą i zachowaniem innych uczestników ruchu jest jak jest (ja też jeżdżę rowerem do pracy, co świadczy chyba o skłonnościach samobójczych), więc rowerroryści wymyślili, że sami będą sobie egzekwować swoje szczególne uprawnienia.

Osobówek na ukraińskich rejestracjach widuję opd dostatkiem. A co dotyczy wpływu na statystyki - w ubiegłym tygodniu przekonałem się, jakże znaczący on jest.
Otóż na Ukrainie od 10 lat nie ma obowiązku badań technicznych prywatnych pojazdów. Ciężarówki, autokary, busy - i owszem, muszą, o ile służą prowadzeniu działalności gospodarczej. Z aut osobowych - tylko taksówki widują stacje diagnostyczne. Natomiast prywatne osobówki pod tym względem można cmoknąć w rurę wydechową.

"Witam"
"Pozdrawiam"

Co za nowomowa.
Osobiście mi to działa na nerwy. Jakbym oficjalnego maila czytał.

Kiedyś to było fajnie. Gadało się " cześć" po prostu.

Kiedyś to się mówiło "Szczęść Boże".

Albo " Pochwalony"

@jacakatowice

nie tylko Tobie działa na nerwy




https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/;8047
http://aleksandrapakula.pl/2017/01/17/dlaczego-nie-zaczynamy-maili-od-witam

Jak się pasie - taka forma też istniała i miała wiele zalet, bo można ją było użyć zarówno w stosunku do pasterza jak i barana.

Szczęść Boże.

No to żeście "nowego" Panowie miło i ciepło, tak po staropolsku powitali.
A gdzie, jak to się dawniej mówiło, kindersztuba? Starych wyjadaczy forumowych, a jakże, nie dotyczy?

A kolega Marcin, skoro się chce przywitać, mógłby może kilka rzeczy o sobie napisać, chociażby gdzie i jak jeździ, co go w podróżowaniu interesuje.

https://sjp.pwn.pl/slowniki/kindersztuba.html

Dawno temu, jak jeszcze byłem emigrantem w małej mieścinie w Badenii pod Stuttgartem , to wchodząc do knajpy, sklepu, urzędu, cukierni czy gdziekolwiek, nie mówiło się " Guten Tag" czy " Morgen" ale właśnie "Grüss Gott" [ Szczęść Boże"} i zaraz było wiadomo że jesteś swojak , a nie jakiś przyjezdny. Ten zwyczaj trwa do dzisiaj w południowych, katolickich landach. Całkiem miłe.

https://www.tripadvisor.com/ShowTopic-g187293-i117-k5376740-Gruss_Gott_or_Guten_Tag-Bavaria.html

Szczęść Boże.

Gdzie się tak mówiło? To jest germanizm.

Na Śląsku?

Na Mazowszu, skąd ja pochodzę, też używaliśmy i używamy sporo słów obcego pochodzenia, np. słowa szampon.

@sko1czek, ciekawe. Na Mazowszu za to chyba nie używa się powszechnie słowa kanka (też germanizm, np. kanka na mleko). W zachodniej Polsce jest popularne.
@jacakatowice, katolickie landy w Niemczech zwykle wypadają jakoś tak lepiej:

Nad wejściem do każdej kopalni na Śląsku wisi wielkie pozdrowienie " Szczęść Boże"


OT trzeba chyba wydzielić.


"Pozdrowienia" - taki tytuł się nada ?

Chciał dobrze, wyszło jak zawsze ...

_________________

@Don_Bartoss - moja babcia z Podlasia używała słowa kanka, a o ukrytą opcję niemiecką jej nie podejrzewam.

_________________
Yukon - tworzy sie
Azerbejdżan - zakończona

Laponia | Komory | Bahrajn | Senegal | Santiago de Chile | Guca | Ladakh | Palestyna | Athos | Ziemia Ognista | Syberia zimą

Instagram: @podruuznik

@pbak, nie twierdzę, że używanie słowa "kanka" ma coś wspólnego z należeniem do opcji niemieckiej. Ciekawi mnie po prostu co zabierano, i w której części Polski, idąc na jagody.

hmm... slowo kanka slyszalem wielokrotnie w lubelskim

Białystok. W moich okolicach tego słowa używa się powszechnie. Szczerze to nawet nie wiedziałem, że to słowo pochodzenia niemieckiego. W sumie to nie wiem, jaki niegermański odpowiednik zastosować @Don_Bartoss jaka jest najbardziej polska opcja na naczynie na mleko ???

BTW1 - Na jagody zwykle chodzimy z wiaderkiem lub koszyczkiem

BTW2 - Podpytałem na szybko znajomych z Suwalszczyzny oraz kilku mocnośledzikujących słoików ze Stolycy. Wszyscy znają i używają słowa "kanka"

_________________