Forum strony Fly4free.pl
https://www.fly4free.pl/forum/

Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?
oszczednosc-a-skapstwo-cwaniactwo-gdzie-jest-granica,18,78826
Strona 5 z 18

Autor:  gosiagosia [ 25 Sie 2015 22:58 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

@yoshi - próg wstydu? Zdarzyło mi się przespać noc na lotnisku, kiedy odwołali mi lot a "bardzo młodym ludziem" nie jestem. Nie czułam żadnego wstydu.
Targuję się zawsze w kraju, gdzie ten zwyczaj jest naturalny. On podaje cenę zawyżoną ja zaniżoną i dochodzimy do ceny, która jest satysfakcjonująca i dla mnie i dla sprzedawcy. Wstyd? Dla mnie nie.
Dla mnie wstydem jest tylko to co balansuje na granicy prawa albo jest zwyczajnie niemoralne. Czyli jak dobrze to ująłeś - zwykłe oszustwo.
Mówi się, że oszczędność to cecha ludzi z wyobraźnią ;)
Samochodu nie zostawiam na dłużej na publicznym parkingu. Ale nie dlatego, ze się wstydzę tylko z tego powodu, że zaoszczędzenie 50 e w rachunku ogólnym może wypaść słabo.
Przed wyjazdem robię ubezpieczenie podróżne bo nigdy nie wiem co może się zdarzyć.
Ubezpieczam samochód z wypożyczalni bo też może być różnie.
Zapłacę czasem więcej za dolot przed lotem długodystansowym, żeby mieć pewność, że na niego zdążę.
Paradoksalnie wydaję więcej pieniędzy. Ja mam jednak wrażenie, że to dobrze wydane pieniądze ;)

Autor:  yoshi [ 25 Sie 2015 23:02 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

@gosiagosia: no widzisz jesteśmy różni :) Ja np. nie wyobrażam sobie spania na lotnisku pod schodami lub tak jak gdzieś tu czytałem ktoś śpi na klatce schodowej parkingu wielopoziomowego w Norwegii.
Przejść 5km żeby zaoszczędzić 2 EUR? Mi to nie przeszkadza, że ktoś się przejdzie i nie wydaje mi się żeby to było powodem do wstydu.

Autor:  namteH [ 25 Sie 2015 23:17 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Jakiś czas temu w hostelu w Maladze musiałem dopłacić bodajże 5€ za check-in po godzinie 20 - nie miałem z tym problemu, bo takie były jasno określone warunki.
Właściciel noclegowni twierdził, że tak łatwo nie poszło z pewnym Azjatą, którego wiele kosztowało wyciągniecie tychże 5€ ze sporego (tak relacjonował) pliku banknotów, a nie były to banknoty 5 czy 10 eurowe...

Temat oszczędzania i skąpstwa to dwie rożne dziedziny.
Skąpy jest ten kto ma i nie chce dać, a oszczędzać czasami musimy, bo zmusza nas do tego sytuacja. Natomiast skąd my mamy wiedzieć czy ktoś rzeczywiście ma tyle kasy, że jego oszczędzanie to już skąpstwo? Można to tylko określić na zasadzie porównywania, np mąż kupi sobie loda z 3 gałkami a żonie już tylko z 2, bo szkoda kasy.
Inny przykład: ktoś kupi sobie nowego mercedesa, za gotówkę ale dalej jeździ starym samochodem, bo nie chce kupować drogiego ubezpieczenia. Czy to skąpstwo? Ja bym powiedział, że to głupota.
Jadę na Hawaje, kupiłem bilet w "promocji" za jedyne 10000zł, realizuje w ten sposób swoje marzenie o Honolulu. Na miejscu jem sardynki z puszki i chleb z lunchmeatem z Polski, czasem jakiegoś taniego hamburgera. Jak to nazwać? Skąpstwo, głupota...?

Kto dał komuś prawo do oceniania tego jak ktoś inny spędza czas?

Gdzie jest napisane (i co za idiota to napisał) że jak jesteś w miejscu A to musisz robisz B, C i D, bo jak nie to jesteś cebula i burak?

Co kogoś interesuje jak gospodaruje swoim czasem i pieniędzmi? Brak innych zainteresowań?

Wielokrotnie chodziłem z buta z lotniska do miasta (Bergamo, Ibiza, Menorka i, jak bym sam leciał, to Gijon). Na lotnisko przychodzę z pusta butelka i sobie wody nalewam z kranu. Kanapki też wożę i rogaliki z kremem czekoladowym(od 19.12.2008r. potem ich nie jem...) na każdą wycieczkę. I od 2 lat zapisuje w excelu każdy wydatek. Ostatnio przez 3 dni we Francji przyrządzałem sobie włoskie jedzenie!
Czy to już czy jeszcze trochę można?

A najbardziej lubię jak ktoś pisze, uzasadnia swój durnowaty wywód słowami: no ale przecież to normalne, że...
"Normalnym" polecam film z Tomem Hanksem pt.:"Na przedmieściach".

Autor:  cekace [ 25 Sie 2015 23:25 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

"Oszczędzają bogaci i nam się opłaci" ;)

Autor:  luki [ 25 Sie 2015 23:25 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Wracając do pytania z tematu wątku.
Granice są dwie.
Pierwsza. Taka z szerokim pasem akceptacji. Takie dwie linie. Można ją wytyczyć z całymi odcieniami szarości tak jak opisał to @Aron w swym poście na 3 stronie wątku. Powyżej pierwszej linii wszyscy powiemy, że to oszczędność i zaradność. Pomiędzy liniami jest to szare pole, gdzie zdania będziemy mieli podzielone. Pole do dyskusji, a czasem i pyskówek na forum. Pod drugą linią jest już skąpstwo i cwaniactwo (często oszustwo). Tam się wszyscy zgodzimy i będziemy też po jednej stronie.
Druga granica. Ma ją każdy z nas i zależy od środków (czyli kasy) jakie musimy poświęcić. Tutaj polecę przykładem parkowania koło lotniska, który już się przewinął na początku forum. Uważam, że parking osiedlowy powstał w celu zaspokojenia potrzeb parkowania dla mieszkańców osiedla (te potrzeby tyczą się również gości tych mieszkańców). Są publiczne, ale jednak w konkretnym celu. Ułatwienia życia na tymże osiedlu. Można postawić bramkę i ochronę, ale ze względu choćby na koszty takiego rozwiązania, przyjęto że ludzie będą uczciwie postępować i wykorzystywać parking do celów dla których został zbudowany. Jeżeli parking osiedlowy jest koło lotniska, a ktoś korzysta z niego by zaparkować samochód na czas podroży, by oszczędzić, jest skąpcem/cwaniakiem. I tu jest ta druga granica. Bo ile jesteśmy w stanie zapłacić za ten parking dla podróżnych, przy lotnisku? Kiedy uznamy, że jest za drogi sami przesuniemy sobie tą granicę pomiędzy oszczędnością, a skąpstwem/cwaniactwem. Każdy ma tą granicę gdzie indziej. Ktoś powie, że jak parking za drogi, to podjedzie taksówką, autobusem czy przejdzie pieszo. Ale jeżeli i tam jest za drogo czy do przejścia zbyt wiele drogi?

Autor:  cekace [ 25 Sie 2015 23:31 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

yoshi napisał(a):
wpuszczanie osób trzecich na śniadanie do hotelu[/b] to nie jest cebulactwo, to moi drodzy po prostu oszustwo. Dziękuje


@yoshi
Jak wpuszczam na śniadanie męża który ze mną nie nocował a mam nocleg dla dwóch wykupiony to jest oszustwo?

Autor:  sko1czek [ 25 Sie 2015 23:38 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

becek napisał(a):
a co dzidowania jest taki slazak Miecio Bieniek
powiem szczerze czytając jego książkę czułem mega zażenowanie
tam jest wszystko-cfaniactwo/dziadostwo/cebulactwo itp itd


Tutaj mamy dno poziomu dyskusji w tym wątku. I nie chodzi mi wcale o tekst naszpikowany błędami. Ocena osoby Pana Mieczysława Bieńka (oczywiście kolega jest z Mieciem na ty): "cfaniactwo/dziadostwo..." i żadnego przykładu, żadnego konkretu nie podano. Oczywiście, kto wie, ten wie. Duże znaczenie ma w tej głębokiej opinii fakt, że Hajer jest "slazakiem".
Atak ad personam, z podaniem imienia i nazwiska, to moim zdaniem przykład skrajnego buractwa czy też cebulactwa- jak kolega woli. Inaczej braku kultury.
Może się sposób podróżowania Hajera komuś nie podobać, może sama jego osoba komuś nie odpowiadać, co z tego. Tak, tak, trzeba podzielić się swoim zdaniem z całym forum.
A ja podziwiam jego zacięcie- schorowany gość rowerem jedzie z Polski do Azji. Pasuje mi ciepły styl jego relacji i śląski język. Nie dziwię się, że podróżując przez wiele miesięcy sypia w namiocie przy drodze a nie w hotelu i że nie zbiera punktów HiltonHonors.
I nic nie mam do uczestników HH (sam mam kartę) ani do osób, które się ekscytują IHG Big Win.
Jak jadę do Paryża, to lubię iść do bistro i zjeść coś lokalnego, jeśli mnie na to stać. Ale mi nie przeszkadza, że ktoś woli hamburgera w MacDonaldzie. Bo ludzie są różni.

Autorce tego pomysłowego wątku na sezon ogórkowy dziękuję za wywołanie pożytecznej i ubogacającej dyskusji. Kierując się jej cennymi uwagami możemy stać się bardziej szlachetni, postarajmy się wszyscy mniej razić Autorkę naszymi słabościami, gdyż " jakoś na cwaniactwo i skąpstwo" ma ona "wyjątkową alergię".

I jeszcze apel do Redaktorów i Moderatorów naszego forum: stwórzmy Radę Poprawności czy też Komitet Przeciwko Cwaniactwu i Skąpstwu na Forum" a na Prezesa, przepraszam- Prezeskę mianujmy Autorkę niniejszego wątku.
Grzesiek

Autor:  yoshi [ 25 Sie 2015 23:42 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

@cekace: doskonale wiesz, że nie to miałem na myśli.

Autor:  cekace [ 25 Sie 2015 23:47 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

yoshi napisał(a):
@cekace: doskonale wiesz, że nie to miałem na myśli.


@yoshi
To zapytam inaczej wpuszczam na śniadanie KOCHANKA który ze mną nie nocował a mam nocleg dla dwóch wykupiony to jest oszustwo?

Autor:  yoshi [ 25 Sie 2015 23:56 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Czy tego kochanka/kochanke szukałaś na forum? Czy poznałaś na imprezie? Bez sensu gadka serio.

Autor:  gosiagosia [ 26 Sie 2015 00:03 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Ale o jakim wpuszczane mowa ? Opłacony nocleg to i śniadanie opłacone. Zresztą ten problem był rozpatrywany w tamtym temacie. I też nie było konsensusu ;)

Autor:  szymonpoznan1 [ 26 Sie 2015 00:13 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Autorce nie chce się pisać, chyba faktycznie wątek został założony tylko po to by się dowartościować  ;)

Przyznam się szczerze, że nigdy wcześniej w tego typu światopoglądowych tematach się nie udzielałem, tutaj specjalnie odezwałem się i śledzę uważnie, żeby zobaczyć co z niego wyjdzie. Od razu mówię, że piszę jako użytkownik, a nie moderator ;)

Każdy pewnie w jakimś stopniu czasem jest 'cebulakiem' (poza autorką wątku ofc), jednak większość nie musi się dowartościowywać poprzez dowiadywanie się, że ktoś jest większym.

- Nie idę z buta na przystanek 2km za lotnisko bo taniej, ale to tylko dlatego, że jestem leniwy i wygodny. Ale nie przeszkadza mi że ktoś idzie? Może lubi spacery? Może woli te 2€ wydać na magnes, pamiątkę, a może wrzuci do pudełeczka ulicznemu grajkowi? A może po prostu nie ma tych 2€? Fajnie, że i bez nich sobie radzi, a nie siedzi i narzeka, że siedzi w domu, ale przynajmniej nie jest 'cebulakiem'.
- Nie wożę kanapek na wyjazd wakacyjny (co najwyżej 1-2 bułki na drogę, jakbym np utknął w samolocie z powodu złej pogody), ale nie przeszkadza mi jak ktoś wiezie ze sobą nawet cały bagaż konserw, chleba, sucharów i innych kabanosów. Bo niby dlaczego ma mi to przeszkadzać? Być może ten ktoś bez tych kabanosów nie mógłby polecieć i żywić się na miejscu - bo za drogo. Może nie lubi lokalnego jedzenia? Jest na diecie? Doceniam wręcz, że ktoś umie sobie zorganizować wyjazd za rozsądne pieniądze.
- Parkuję na darmowym parkingu koło lotniska, nie gardzę też tymi którzy tak robią. Nie parkuję jednak na osiedlowych parkingach tylko dla mieszkańców, ale parking na ulicy nieopodal lotniska, na wyznaczonych przez miasto miejscach parkingowych ma być cebulactwem?
- Jeśli lecę na dłużej zawsze parkuję na parkingach prywatnych (w stylu 70zł za tydzień), bo i po co mam płacić 300zł za to samo na lotnisku? Różnica jest tylko taka, że jadę ostatnie 2km na lotnisko busikiem właściciela parkingu. Jestem sknerą?
- Nie jeżdżę na lotnisko służbowym samochodem, bo takiego nie mam. Większość służbowych samochodów w naszym kraju ma jednak przyzwolenie na użytek prywatny i nic mi do tego, że ja muszę zapłacić za taksówkę czy paliwo lub parking, a ktoś inny ma możliwość darmowego dojazdu na lotnisko ;) Bo tak naprawdę to wielu boli, że ktoś ma służbowe autko, a inny nawet na bilet miesięczny nie dostaje...
- Na lotnisku żywię się zazwyczaj w salonikach Business Longue - w sumie tu też można powiedzieć, że jestem cebulakiem, bo za kartę uprawniającą do wejścia do nich dałem 900zł, a przejadłem i przepiłem już dużo więcej. Może powinienem notować co jem i przy kwocie 900zł powiedzieć sobie STOP?
- Jeszcze jeden przypadek mojego cebulactwa. Mam kartę Priority Pass, na lotnisko wchodzę często 20 minut przed odlotem, a na kontroli bezpieczeństwa wpycham się w kolejkę wszystkim tym którzy od godziny grzecznie stoją... Jestem złym człowiekiem.

Wydaje mi się, że każdy z nas zna granice co można, a czego nie. Jak dla mnie cebulactwo jako takie nie istnieje, każdy ma inne granice, które jak już tu ktoś wspomniał wyznacza choćby budżet. Też niektórych rzeczy, które kiedyś robiłem, nie zrobiłbym dziś, ze względu choćby na to, że nie muszę, mam możliwość dopłacenia itp. Ale nigdy nie robiłem nic niezgodnego z prawem czy nawet dobrymi obyczajami. Dla jednych cebulakiem będzie turysta z bigosem w bagażu, dla innego, ktoś kto śpi za punkty w dobrym hotelu, bo ktoś inny musiał zapłacić za niego kupę kasy. Jeszcze inny powie że cebulakiem jest ktoś kto za 150 tys. zł. kupił 2 letnią E-Classe, bo inny Pan kupił właśnie nówkę z salonu za 280 tys. zł, a w sumie 'pod kościołem' wyglądają tak samo.

Wg mnie cebulactwo jako takie prawie nie istnieje, a jeśli tak to wszyscy nimi jesteśmy.

Inna sprawa to robienie rzeczy niezgodnych z prawem czy nawet dobrymi obyczajami, ale to nie nazywa się cebulactwem tylko po imieniu. Jeśli ktoś wchodzi na prom w bagażniku samochodu to jest po prostu złodziejem. Jeśli ktoś jedzie na gapę to również jest złodziejem. Jeśli ktoś zapłaci, za jedno śniadanie w hotelu, a wprowadzi drugą osobę to kradnie, ale jeśli ktoś śpi w hotelu sam opłacając dwa noclegi i dwa śniadania, to co nam do tego, że zaprosił obcą osobę na to śniadanie?! Wręcz przyczynia się do niemarnotrawienia jedzenia, bo teoretycznie hotel w takiej sytuacji zaopatrzył się w więcej produktów, które przez to że ktoś nie wykorzystał musiałby wyrzucić (w idealnym świecie ofc, pomińmy fakt, że hotel przerobi to na bigos :P ).

PS: @chaleanthite - za miesiąc będzie relacja z wyjazdu to wspomnę co i jak z lotami, choć pewnie niewielu forumowiczom to pomoże, bo możliwości przystąpienia do jednego z dwóch programów są bardzo ogranczone ;)

Autor:  cekace [ 26 Sie 2015 00:14 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

yoshi napisał(a):
Czy tego kochanka/kochanke szukałaś na forum? Czy poznałaś na imprezie? Bez sensu gadka serio.


@yoshi
Pisałeś o oszustwie, migasz się drugi raz od odpowiedzi! Wg Ciebie jest to oszustwo czy nie?
Prosta odpowiedź tak czy nie?

Autor:  kasiat [ 26 Sie 2015 00:15 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Tak po cichu obserwuję i obstawiam... kto tym razem zostanie kolejnym Anonimem :mrgreen:

A bardziej w temacie - jakby tak łatwo było stwierdzić, co jest "cebulactwem" a co nie, to połowy wątków na forum by nie było, ewentualnie nikt by nie korzystał z niektórych okazji ;) Wątek - chociażby - Hotwire regularnie kwitnie i owocuje, ale my tu przecież wszyscy mieszkamy w USA i przeglądamy strony tylko na telefonie... samo tak jakoś wychodzi, prawda? ;) Cebula ze mnie, czy jeszcze nie? Każdy postępuje wedle własnego uznania, jakby nie było ludzi, którzy się wstydzą spać na klatce schodowej parkingu przy lotnisku, to by tam miejsc brakowało. Wolny rynek, włóczędzy byli i będą, a jak ktoś lubi taki styl życia, to czemu ktoś ma mu zabronić? Osobiście staram się zwalczyć w sobie skąpstwo w czasie podróży, ale z oszczędzania nie zamierzam rezygnować ;)
Co do parkowania... niedaleko mojego osiedla jest hala, w której odbywają się koncerty itp. Odkąd parking przy niej przestał być bezpłatny (jakiś czas temu płaciło się chyba 2 zł za godzinę / 5 zł za dzień...), okoliczne osiedlowe parkingi założyły na wjazd szlabany, zamykane na czas wydarzeń. Na te położone dalej wjazd wciąż jest możliwy, więc samochody stoją jeden na drugim, a całe tabuny ciągną sznurkiem te 5-10 minut. Parking przy hali stoi pusty. Zarządca hali udostępnia na swojej stronie mapkę pobliskich parkingów... oczywiście na wypadek, jakby ten ich się przepełnił... prawda? ;) Nie wiem kogo winić, może tu znajdę wyrocznię :roll:

Autor:  Aga_podrozniczka [ 26 Sie 2015 00:21 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

A co to w ogole za slowo cebulactwo? Wypadlam z polskiego kontekstu kulturowego i wiele slow mnie zadziwia.

Autor:  yoshi [ 26 Sie 2015 00:32 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

@gosiagosia naprawdę jałowa dyskusja, napisał to już @szymonpoznan1 "za jedno śniadanie w hotelu, a wprowadzi drugą osobę to kradnie" i o to chodziło mi jako autora postu. Jeżeli zapłaciłaś za jedno śniadanie to faktycznie oszukujesz jeżeli za dwa to kompletnie mnie to nie interesuje co z tym zrobisz.

Nie chce już dobijać kolejnych postów. Osoby trzecie - obce osoby, które nie miały wykupionego śniadania... Bardzo jest mi przykro, że zostało to inaczej zinterpretowane. Przepraszam.

Autor:  cekace [ 26 Sie 2015 00:41 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

yoshi napisał(a):
wpuszczanie osób trzecich na śniadanie do hotelu[/b] to nie jest cebulactwo, to moi drodzy po prostu oszustwo. Dziękuje


@yoshi
trochę to inaczej zabrzmiało w tym wpisie 8-)

Autor:  cypel [ 26 Sie 2015 08:20 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Aga_podrozniczka napisał(a):
A co to w ogole za slowo cebulactwo? Wypadlam z polskiego kontekstu kulturowego i wiele slow mnie zadziwia.

to "nowomowa" pokolenia 90> ;)
jakiś debil puścił "cebulactwo" na wykopie i poszło w świat
osobiście nienawidzę tego określenia

Aga, cebulactwo/cebula = buractwo/burak
buractwo występuje w słowniku PWN http://sjp.pwn.pl/sjp/;3028658 czego nie można powiedzieć o cebulactwie

Autor:  obibok [ 26 Sie 2015 08:28 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

cekace napisał(a):
Jak wpuszczam na śniadanie męża który ze mną nie nocował a mam nocleg dla dwóch wykupiony to jest oszustwo?

To nie jest oszustwo. To jest separacja.

Autor:  Aron [ 26 Sie 2015 08:37 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

cypel napisał(a):
Aga_podrozniczka napisał(a):
A co to w ogole za slowo cebulactwo? Wypadlam z polskiego kontekstu kulturowego i wiele slow mnie zadziwia.

to "nowomowa" pokolenia 90> ;)
jakiś debil puścił "cebulactwo" na wykopie i poszło w świat
osobiście nienawidzę tego określenia

Aga, cebulactwo/cebula = buractwo/burak
buractwo występuje w słowniku PWN http://sjp.pwn.pl/sjp/;3028658 czego nie można powiedzieć o cebulactwie

Upraszczając tak, choć cebulatctwo ma również, w odróżnieniu od buractwa, kontekst ekonomiczny, a buractwo odnosi się raczej tylko do chamskiego/prostackiego zachowania, ale tak naprawdę to niuans...

Strona 5 z 18 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/