Forum strony Fly4free.pl
https://www.fly4free.pl/forum/

Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?
oszczednosc-a-skapstwo-cwaniactwo-gdzie-jest-granica,18,78826
Strona 11 z 18

Autor:  gosiagosia [ 27 Sie 2015 22:27 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Tym bardziej, że mija się z prawdą https://en.wikipedia.org/wiki/Socks_in_sandals
A temat może być o dupie Maryni... ;)

Autor:  MaPS [ 27 Sie 2015 23:56 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

chaleanthite napisał(a):
A tak na serio to kiedys na Dominikanie ogladalam cos na pewnym straganie i pan zaintrygowany naszym bladym licem postanowil zgadnac skad jestesmy. Kiedy powiedzielismy, ze z Polski odpowiedzial nam piekna polszczyzna: " Aaaaa...Nie mam pieniedzy!". I nie wiedzialam czy smiac sie czy plakac, skoro jedyna rzecza, ktora wiedzial o nas ten ktos bylo to, ze nasz narod nie ma kasy... Super reklame mamy na swiecie, nie ma co ;)


Kiedyś po paru piwkach rzuciłem do taksówkarza w Tunezji "chcę siku".
Zatrzymał się przy najbliższych krzakach :mrgreen:

Autor:  boots [ 28 Sie 2015 00:02 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Pewnie przypomniał sobie, że poprzednio się nie zatrzymał :D

Autor:  cekace [ 28 Sie 2015 00:18 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Nie rozumiem czepiania się skarpetek i sandałów, ma tak ochotę ktoś chodzić to niech chodzi :D

Autor:  szymonpoznan1 [ 28 Sie 2015 00:25 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Ja przede wszystkim nie rozumiem przypisywania tego zwyczaju Polakom. Mam wrażenie, że osoby tak piszące nigdy nie były za granicą (podobnie jak Ci, którzy twierdzą, że tylko Polacy klaskają po lądowaniu) :/ Praktycznie wszędzie w Europie jedno i drugie się zdarza i nic tu Polska nie ma do tego. A jak już to noszą te słynne skarpety - kimkolwiek są to co komu do tego?

Autor:  jobi [ 28 Sie 2015 00:35 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Hmmm a ja myślałem, że "skarpetki" czy "Janusze" to tylko symbol - skrót myślowy.
Ale widzę, że niektórzy bardzo poważnie rozprawiają o tym.

Ja miałem tylko na myśli zjawisko (świadomego lub nie) ujawniania polskiego ducha przez naszych rodaków za granicą.
To raczej dotyczy przeszłości, ale uważam to za bardzo ciekawe doświadczenie w moim życiu.
W poprzednich 2 dekadach nie miałem żadnego problemu z rozpoznawaniem rodaków - coś z nich z daleka przemawiało.
Stał sobie taki gostek np. na dworcu kolejowym gdzieś w Niemczech - w ciemno mogłem zapytać po polsku "która godzina" :P

Mnie też to czasem spotyka - wprawdzie w Niemczech mieli mnie za Włocha, ale w Maroku bezbłędnie wyczuwali Polaka na odległość :roll:
Tyle OT o skarpetkach, czyli o tym co w nas polskiego zagranica rozpoznaje z daleka.

Autor:  ane.wald [ 28 Sie 2015 00:43 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Do nas podszedł w małym kościele za granicą gość i zagadnął czy może jesteśmy z Polski, bo potrafiliśmy się zachować :D

Autor:  obibok [ 28 Sie 2015 01:15 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

jobi napisał(a):
Hmmm a ja myślałem, że "skarpetki" czy "Janusze" to tylko symbol - skrót myślowy.
Ale widzę, że niektórzy bardzo poważnie rozprawiają o tym.

Ja mam taką skórę, że latem mi z dłoni i stóp schodzi płatami. Bez skarpetek bym w sandałach pochodził może z dziesięć minut. Podobnie użycie klapek na plaży w Barcelonie skończyło się ranami. Z tego co wiem, takich osób jest więcej, no ale najłatwiej się naśmiewać. W czerwcu kolega z pracy mi obwieścił, że "sezon na skarpety w sandałach uważa za rozpoczęty".
Swoją drogą, pomijam już, że ja się wychowałem, że skarpety to podstawa, a bez tego po klapkach ma się czarne podeszwy i do pościeli to tak średnio...

Autor:  boots [ 28 Sie 2015 01:25 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Cytuj:
 Bez skarpetek bym w sandałach pochodził może z dziesięć minut.

Zatem po co sandały?
Cytuj:
Swoją drogą, pomijam już, że ja się wychowałem, że skarpety to podstawa, a bez tego po klapkach ma się czarne podeszwy i do pościeli to tak średnio...

Masz rację. Ale mnie nauczono, żeby myć jednak nogi przed położeniem się do pościeli. Uwierz mi - da się to zrobić. :P

Autor:  ane.wald [ 28 Sie 2015 01:40 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Wolę skarpety w sandałach niż skarpety w polskim busie :roll: ;)
Wątek poruszył również delikatnie zjawisko "obciachowości". Nie szkodzi.
http://eswiatowid.pl/Aktualno%C5%9Bci/tabid/158/ItemId/30583/Default.aspx

Autor:  obibok [ 28 Sie 2015 08:15 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

boots napisał(a):
Zatem po co sandały?
Przemilczę.
Cytuj:
Masz rację. Ale mnie nauczono, żeby myć jednak nogi przed położeniem się do pościeli. Uwierz mi - da się to zrobić. :P

Jest spora różnica. Po całym dniu chodzenia z gołymi stopami, które mają bezpośredni kontakt z otoczeniem i skórą buta, podeszwy potrafią być czarne nawet po umyciu. A nie zawsze człowiek ma warunki, by je dłużej szorować.

Autor:  chaleanthite [ 28 Sie 2015 08:32 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

obibok napisał(a):
boots napisał(a):
Zatem po co sandały?
Przemilczę.
Cytuj:
Masz rację. Ale mnie nauczono, żeby myć jednak nogi przed położeniem się do pościeli. Uwierz mi - da się to zrobić. :P

Jest spora różnica. Po całym dniu chodzenia z gołymi stopami, które mają bezpośredni kontakt z otoczeniem i skórą buta, podeszwy potrafią być czarne nawet po umyciu. A nie zawsze człowiek ma warunki, by je dłużej szorować.



Skoro ten brud jest tak oporny, ze nawet mycie nie pomaga to nie wydaje mi sie, zeby sie tak latwo chcial przeniesc na te posciel... ;)

Mnie tez ciekawi dlaczego w przypadku takich problemow ze schodzeniem skory upierasz przy sandalach... Przeciez jest tyle rodzajow zakrytego obuwia, ze z pewnoscia cos bys znalaz dla siebie..?

Autor:  becek [ 28 Sie 2015 08:50 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

@obibok
sandalow nie nosze bo nie lubie(dla mnie sa obciachem juz same ,skarpety tylko obciach zwiększają) natomiast chodzę w przewiewnych siatkowatych adidasach
mozna boso,mozna w skarpecie
elegancko i wygodnie;)
i nikt nie powie ze obciach...

Autor:  correos [ 28 Sie 2015 09:48 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

bo gdyby powiedział, ze obciach /siatkowane adidasy/
jak moglbys z tym zyc ?

Autor:  Mikolaj23 [ 28 Sie 2015 09:56 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Kurde, ludziska. Ten temat jest tak bez sensu, że dajcie już spokój. To taka studnia bez dna. Każdy będzie coś pisał, a i tak nie zostaną wyciągnięte żadne wnioski.
Może zamiast miałkiej dyskusji zacznijmy szukać tanich biletów? ;)

Autor:  Aga_podrozniczka [ 28 Sie 2015 11:56 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Ja tam znalazlam i kupilam tanie bilety w czasie, gdy dyskusja ciagnela sie przez kolejne strony ;-) Owszem, byla rozrywkowa przez chwile, ale szukanie tanich biletow i "promocje" sa ciekawsze.

Autor:  obibok [ 28 Sie 2015 12:00 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

chaleanthite napisał(a):
Skoro ten brud jest tak oporny, ze nawet mycie nie pomaga to nie wydaje mi sie, zeby sie tak latwo chcial przeniesc na te posciel... ;)

To tak samo, jak sobie zabrudzisz palce u rąk jakimś tuszem. Włazi pod naskórek i masz fioletowe, mimo mycia. Trzeba przeczekać. Dla mnie to wygląda słabo i głupio się czuję, włażąc do pościeli.
Któryś kolega pisze, że same sandały są obciachem. No cóż, kwestia gustu.
We mnie nieprzyjemne odczucia wywołują bose stopy, a teraz jak ludzie chodzą w sandałach, to ciągle jakieś muszę oglądać, np. jadąc metrem. Dla mnie stopy z natury są obleśne i dziwię się, że są tacy, których stopy rajcują. Ba, niektórzy nawet liżą...

Cytuj:
Mnie tez ciekawi dlaczego w przypadku takich problemow ze schodzeniem skory upierasz przy sandalach... Przeciez jest tyle rodzajow zakrytego obuwia, ze z pewnoscia cos bys znalaz dla siebie..?

Jest spora różnica między butem przewiewnym (i skarpeta tego efektu aż tak nie psuje) a kiszeniem go w zamkniętym bucie.
Ale dla jasności - ja typowych sandałów nie noszę, jedynie - że tak powiem - letnie buty z dużym udziałem przestrzeni otwartej. Jednak wydaje mi się, że gdybym nosił sandały, to koniecznie w skarpetach.

Autor:  namteH [ 28 Sie 2015 12:04 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

obibok napisał(a):
...
To tak samo, jak sobie zabrudzisz palce u rąk jakimś tuszem. Włazi pod naskórek i masz fioletowe, mimo mycia. Trzeba przeczekać. Dla mnie to wygląda słabo i głupio się czuję, włażąc do pościeli.
...

to możesz spać w skarpetach ;)

Autor:  n00 [ 28 Sie 2015 12:25 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Aga_podrozniczka napisał(a):
Ja tam znalazlam i kupilam tanie bilety w czasie, gdy dyskusja ciagnela sie przez kolejne strony ;-) Owszem, byla rozrywkowa przez chwile, ale szukanie tanich biletow i "promocje" sa ciekawsze.


Jeżeli mówisz o Meksyku to nic ciekawego ;p

Autor:  Aga_podrozniczka [ 28 Sie 2015 12:31 ]
Temat postu:  Re: Oszczędność a skąpstwo/cwaniactwo-gdzie jest granica?

Subiektywna opinia, co komu pasuje. W kazdej chwili moze wpasc jakas interesujaca promocja.

Strona 11 z 18 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/