Autor: | Washington [ 26 Maj 2014 18:03 ] |
Temat postu: | Oczarowani Brazylią |
Wstęp Są takie momenty w życiu łowców tanich lotów gdy puls znacząco przyśpiesza. Tak niewątpliwie było w moim przypadku pewnego marcowego dnia gdy zobaczyłem TE ceny http://www.fly4free.pl/mega-hit-ameryka ... d-805-pln/ Nie było wyjścia – błyskawiczny telefon do narzeczonej, wojenna narada kiedy możemy mieć wolne i na jak długo, szybki przegląd domowych finansów, chwila refleksji nad kosztami życia na miejscu.. kupione ![]() Potem zaczęły się przygotowania. Dla mnie osobiście jeden z przyjemniejszych etapów podróży ![]() ![]() Na rozgrzewkę – Andaluzja Jedną z niedogodności tej wyjątkowej okazji lotniczej było miejsce wylotu – lotnisko w Maladze. Fakt ten podrażał koszty i wydłużał sam czas podróży, jednak my na całą sprawę postanowiliśmy spojrzeć z pozytywnej strony – nigdy jeszcze nie byliśmy w Andaluzji ![]() Z Malagi lot mieliśmy 5 maja. Czyli tuż po weekendzie majowym.. Nic dziwnego że tani, "ludzki" dolot (czyt. bez nocek na lotnisku) ciężko było znaleźć. Ostatecznie polecieliśmy z Modlina przez Rygge Ryanairem 3 maja. Że jesteśmy nadal w Polsce informowały nas kolejki do bramek na godzinę przed odlotem (co z tego że miejsca w samolocie są numerowane) oraz piękna poprawna polszczyzna Lecimy. Mimo że mam już prawie sto lotów za sobą, pierwszy raz leciałem przez Norwegię. Dlatego też widoki z okna były dla mnie przyjemną nowością. Na miejscu mieliśmy prawie 5h przesiadkę, korzystając więc z sprzyjającej wiosennej aury wybraliśmy się na spacer do pobliskiej (oddalonej 2,5km) wioski Rygge. Gdyby tak wyglądały domki na polskich wsiach.. Jednak wieś to wieś, do roboty nic tam nie ma, lepsze to jednak niż nudzić się na lotnisku ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Następnego dnia czekał nas bowiem długi dzień. Mając niewiele czasu (tak naprawdę jeden dzień) i tak dużo pięknych rzeczy do zobaczenia w okolicy, wynajęliśmy samochód. Najtańszą opcją okazała się dla nas firma Rentacar-s, w opcji odbiór auta z lotniska i zwrotu w to samo miejsce, z tą samą ilością paliwa (rzadkość jeśli chodzi o wypożyczalnie w Maladze). Pani z wypożyczalni miała na nas czekać, my czekaliśmy na nią. To jednak Hiszpania ![]() Na pierwszy cel obraliśmy miasteczko Ronda. Na początku drobna wpadka – chcieliśmy uniknąć płatnej autostrady – postanowiliśmy trzymać się drogi MA-21 która przechodzi w A7 i unikać E15 – i wpakowaliśmy się do miast, w dodatku bez oznaczeń gdzie dalsza droga prowadzi – tylko na google maps wygląda ta trasa prosto. Błąd. Pierwszy odcinek E15 i A7 jest wspólny, można śmiało nim jechać. Dopiero potem drogi się rozdzielają, jest to zaś wyraźnie zaznaczone, nikt przez przypadek nie wiedzie na płatną trasę. Może komuś z Was ta wskazówka się przyda. Jeszcze zanim dotarliśmy do naszego celu mogliśmy podziwiać słynne andaluzyjskie Pueblos Blancos Potem było tylko lepiej. Ronda przywitała nas przepiękną starówką zaś widok słynnego kamiennego mostu z końca XVIII w. Puente Nuevo nad 100m wąwozem El Tajo był dużo lepszy niż na zdjęciach (jeśli chcecie mieć lepsze zdjęcie niż ja koniecznie wykonajcie je wcześnie rano – niestety pozycja słońca po południu jest fatalna). Oczywiście czym byłby piękny widok bez odrobiny ruchu? Każdemu polecam zejście na dół wąwozu (jest też łatwiejsza droga niż ta z której skorzystaliśmy, z tej korzystały raczej tylko wycieczki w uprzężach i kaskach) Nasz kolejny cel, miasteczko Setenil de las Bodegas, jest mniej znane. A dziwne! Nie dość że jest typowym przykładem Pueblo Blanco, to dzięki nietypowej, przepięknej lokalizacji (naturalnego wtopieniu w otaczające je urwiska) sprawia magiczne wrażenie. Kolejnym punktem który nas nie rozczarował było niesamowicie błękitne jezioro Embalse del Conde de Guadalhorce. Te barwy to nie efekt obróbki zdjęć ![]() Nie mieliśmy jednak za dużo czasu na plażowanie gdyż zmierzaliśmy do numeru jeden na naszej liście – El Chorro, a raczej położonej tam el Caminito del Rey (ścieżki króla) – zapierającej dech w piersiach ścieżki opartej na betonowych platformach przyklejonej do 100m pionowej ściany wąwozu Desfiladero de los Gaitanes. W 1921 roku przy okazji budowy tamy i tuneli kolejowych wybudowano tam ścieżkę techniczną. Doceniając jej niezwykłe walory nazwano ją na cześć nadzorującego prace króla Alfonso XIII. Co ja jednak będę się rozpisywał – to trzeba zobaczyć by uświadomić sobie o czym mowa ![]() Przez długi czas była to wielka atrakcja turystyczna, jednak ścieżka zaczęła się rozpadać i obecnie wygląda tak Z tego powodu, oraz śmiertelnych wypadków, jest ona oficjalnie zamknięta już od 15 lat. Do tej pory nikt nie robił sobie za wiele z zakazów i grożących poszukiwaczom adrenaliny mandatów. W końcu mimo przerażającego widoku jest ona ubezpieczona stalową liną, zaś w El Chorro można było wypożyczyć uprzęże. Jednak dokładnie 28 kwietnia tego roku rozpoczęły się na niej prace renowacyjne, które mają przywrócić el Caminito del Rey do dawnej świetności. Prace mają zostać zakończone w najbliższych latach. Tymczasem wiąże się to z obecnością robotników i policji pilnującej by nikt robotnikom nie przeszkadzał. Tylko w niedzielę, gdy nikt nie pracuje, można wślizgnąć się niepostrzeżenie. I zafundować sobie dawkę wrażeń ![]() Jeśli nie szukamy ich, nadal czekają na nas w El Chorro piękne widoki Ostatnią rzeczą którą chcieliśmy zobaczyć tego dnia był rezerwat przyrody Torcal de Antequera. Notabene równiż znany z świetnych możliwości wspinaczkowych. Nic dziwnego – zjawiska krasowe stworzyły tam cudowne formacje skalne Po tak pełnym wrażeń dniu skierowaliśmy się na powrót w stronę morza by w mieszkaniu szybko zapaść w sen. To był bardzo udany dzień ![]() Niestety Andaluzja postanowiła chyba nas zatrzymać u siebie na dłużej. Spakowaliśmy się sprawnie z rana, i z odpowiednio dużym zapasem czasu jedziemy na lotnisko. Ale.. kierując się wskazówkami pracownika wypożyczalni samochodów nie mogliśmy za nic znaleźć parkingu. Przy dużej wieży tylko tereny dla pracowników lotniska, zakaz wjazdu. Parking 3 – dla długoterminowych postojów, jedzie się kilka km (sic!) poza lotnisko, a tam jakieś szopy itd z parkingami, każdy inaczej się nazywa. Ewidentnie brak automatów wydających bilety ![]() Sama odprawa i kontrola bezpieczeństwa poszły sprawnie. Przydatną informacją dla innych osób które wykupiły loty z tej samej oferty - na locie krajowym Iberii nie przysługuje pasażerom nic do jedzenia/picia (biorą dobry przykład z LOTu albo vice versa). W Madrycie jest bardzo mało czasu na przesiadkę, kolejne duże lotnisko, oczywiście zmiana terminalu – ale nie trzeba biegać – idąc szybkim krokiem zdążamy na początek boardingu. Dopiero w samolocie kolejna niemiła niespodzianka – brak pokładowego systemu rozrywki w klasie ekonomicznej. O dziwo te 10 godzin lotu przeminęło szybko, zaś reszcie usług pokładowych (np posiłkom) nie ma nic do zarzucenia. Zanim się spostrzegliśmy wylądowaliśmy w Sao Paulo.. CDN |
Autor: | Anonymous [ 26 Maj 2014 18:32 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Zaczyna się ciekawie. Pamiętam relację z Izraela. Mimo, że byłem tam 3 razy, kilku rzeczy dowiedziałem się dopiero z niej. Czekam na ciąg dalszy. Już w Brazylii. No a później pozostaje tylko czekać na kolejną promocję i.......... też polecieć ![]() |
Autor: | tomwie [ 26 Maj 2014 19:02 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Czekam na dalszą część. Zainteresowany jestem tym bardziej, że we wrześniu czeka mnie podobna przygoda ![]() |
Autor: | mordek [ 26 Maj 2014 20:00 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Anonymous napisał(a): Zaczyna się ciekawie. Pamiętam relację z Izraela. Mimo, że byłem tam 3 razy, kilku rzeczy dowiedziałem się dopiero z niej. Czekam na ciąg dalszy. Już w Brazylii. No a później pozostaje tylko czekać na kolejną promocję i.......... też polecieć ![]() Mam dokładnie tak samo. Już teraz jak oglądam te zdjęcia z Andaluzji to sobie myślę czy ja byłem w innej, nie tak ładnej Andaluzji? ![]() Ale z drugiej strony tak jak piszesz, to zawsze trochę motywuje by wrócić jeszcze raz aby zobaczyć ponownie te same miejsca tylko trochę z innej pozycji, perspektywy. Czekam na dalszy ciąg. Ostatnie opinie i wnioski Washingtona w tematach dotyczących Brazylii po tej wyprawie, różniły się trochę od moich wrażeń sprzed 1,5 roku dlatego jestem bardzo ciekawy dalszych etapów. |
Autor: | Sorvali [ 26 Maj 2014 20:16 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
z niecierpliwościa czekam na dalsza relacje - sam lecę na tej samej trasie jesienia i juz nie moge sie doczekac |
Autor: | qras [ 26 Maj 2014 20:30 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Ja również z żoną lecę we wrześniu. Jakoś trudno w internecie, czy w przewodnikach przeczytać coś sensownego na temat Brazylii. Czekam na jak najwięcej informacji. Po powrocie również podzielę się swoimi doświadczeniami. |
Autor: | eyowest [ 26 Maj 2014 20:31 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Brzmi bardzo intrygująco. Czekam na dalszą część! Będzie łatwiej ogarnąć brazylijską wyprawę ![]() |
Autor: | bohdan [ 26 Maj 2014 20:51 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Miło zobaczyć andaluzyjskie miejsca, w których się nie tak dawno było... Czekam na opis brazylijskich szlaków. |
Autor: | aviel [ 26 Maj 2014 21:26 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
My rowniez lecimy w pazdzierniku, przylatujemy do Malagi 24h wczesniej i mialam spedzic ten dzien na plazy ale chyba wynajme samochod, te miejsca sa naprawde magiczne. Z tym, ze my bedziemy spac w hotelu na lotnisku. |
Autor: | Złoty [ 26 Maj 2014 21:29 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Washington, lecimy w poniedziałek, liczę na rychły CDN;). Dzięki! |
Autor: | Washington [ 26 Maj 2014 21:48 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Dzięki za miłe słowa, motywujecie ![]() ![]() |
Autor: | Macieqx [ 26 Maj 2014 22:03 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Tylko nie kończ relacji w maju, bo się nie będę mógł zdecydować na co głosować w relacji miesiąca ![]() |
Autor: | Washington [ 27 Maj 2014 17:01 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Pierwsze zderzenie z rzeczywistością – witamy w raju ![]() Lądujemy w Brazylii. Nie powiem, byliśmy lekko wystraszeni. Nigdy nie byliśmy jeszcze w Ameryce południowej, a to co się naczytaliśmy się o tym kontynencie i konkretnie o Brazylii mocno nas zaniepokoiło. Favele (w których żyje 20-30% ludności), kradzieże (w hotelach, autobusach), napady w biały dzień. I te dziesiątki porad od osób które były "nie bierz lustrzanki" "nie wychodź po zmroku" "unikaj transportu publicznego" "smartfona na czas podróży zamień na tani telefon" "nie zostawiaj paszportów w hotelu" itd. itp. Aż się wierzyć nie chciało. No ale gdyby to były tylko opowieści w stylu jedna pani drugiej pani.. A tymczasem jakiś czas temu prawo drogowe w Brazylii zostało zmodyfikowane w ten sposób że w nocy samochody na czerwonym świetle powinny jedynie zwolnić a nie zatrzymywać się – tyle było napadów na kierowców oO Nic dziwnego że byłem zdenerwowany. Tym bardziej że wylądowaliśmy w Sao Paulo, gigantycznym mieście (a jak wiadomo w miastach jest większa przestępczość), a w dodatku po zmroku. Naszym celem zaś był dworzec autobusowy z którego o 23 mieliśmy wsiąść do busa jadącego do Cabo Frio. Czyli ok 3h czekania na dworcu w nocy. Nic tylko spodziewać się że ktoś zaraz wyskoczy na nas z nożem ![]() Po szybkiej, bezproblemowej kontroli paszportowej (na której stemplują wcześniej wypełnioną kartę pobytu – nie należy zgubić jej, potrzebna jest przy wyjeździe) udaliśmy się na przystanek autobusu miejskiego. Które (pierwsze zdziwienie) okazały się nadzwyczaj cywilizowane. Do autobusu wchodzi się tylko pierwszymi drzwiami, pasażerowie ustawiają się w grzecznej kolejce, zaś za przejazd płaci się osobie w środku autobusu (ma ona swoje specjalne stanowisko). Z lotniska Guarulhos oprócz standardowych drogich shuttle busów prywatnych i miejskich są dwie linie "podmiejskie" jadące do stacji metra Tatupe – 257 i 299, za 4,45R$ (zamiast 36,5R$). Przy czym 299 jest linią ekspresową. W obu jednak może być problem z płatnością pieniędzmi wyjętymi z bankomatu – wydają one banknoty o nominale 100, których kierowcy nie chcą przyjmować. Na lotnisku też nie za bardzo jest gdzie rozmienić (ani jak, bo nikt nie mówi po angielsku). Nam z pomocą przyszedł uprzejmy pan, który na migi pokazał że nie ma problemu i siłą perswazji nakłonił kierowcę by jednak przyjął nasze pieniądze ![]() Tu na chwilę muszę przerwać opowieść by wyjaśnić kilka rzeczy technicznych. Autobusy w Brazylii najlepiej wyszukiwać na tej stronie http://www.buscaonibus.com.br/en. Gdy zobaczymy ceny połączeń włosy zjeżą nam się na głowie (lub nie ale to tylko gdy macie ich tak mało jak ja;) ). Często w podobnych cenach co autobusy są połączenia lotnicze. Wydawało by się więc że nie ma sensu podróżować po Brazylii lądem. Jednak autobusy po pierwsze są dużo wygodniejsze (naprawdę, w jeszcze żadnym kraju nie spotkałem się z tak wygodnymi autobusami; niestety Brazylijczycy są bardzo wygodnickim narodem, dlatego wszystkie połączenia są wykonywane "super hiper exclusive" pojazdami – stąd te ceny, podejrzewam jednak że gdyby istniały tańsze, "normalne" autobusy to nikt nimi by nie jeździł) a po drugie można w ten sposób zaoszczędzić na noclegu jeśli się wsiądzie w nocny autobus (a ceny noclegów również są bardzo wysokie w tym kraju). Jeśli już zdecydujemy się na busa możemy mieć poważny problem z zakupem online biletów (co może być konieczne w przypadku niektórych kursów na które szybko wyprzedają się bliety) – praktycznie wszystkie strony internetowe wymagają podania CPF (brazylijskiego numeru identyfikacji podatkowej, który posiadają wszyscy obywatele i rezydenci), czyli z automatu eliminują obcokrajowców (z zakupem w liniach lotniczych jest podobnie). Z pomocą przychodzi jednak strona brasilbybus – trzeba tylko na niej koniecznie zaznaczyć że jest się Brazylijczykiem, i że wybiera się płatność paypalem – w ten sposób unikniemy haraczu dla gringo w postaci kosmicznego przelicznika riali na dolary. Wracając do przerwanej opowieści. Rano docieramy do miejscowości Cabo Frio. Po co tu się wybraliśmy? W poszukiwaniu najładniejszych plaż w Brazylii, nieskrępowanej atmosfery relaksu na odludziu oraz najlepszych miejsc nurkowych oczywiście ![]() ![]() Choć w porcie jest już ślicznie, my chcemy tylko tego co najlepsze – idziemy na plażę Forno. Z portu wystarczy wspiąć się nieoznakowaną lecz szeroką ścieżką (każdy wskaże Wam drogę – Brazylijczycy są niesamowicie pomocni i sympatycznie) by po 10 min zawitać do raju ![]() A jest to raj. Przyjemne 30 stopni, ciepła krystalicznie czysta woda, sympatyczna muzyka dobiegająca z plażowych barów, praktycznie zero ludzi, a że to nie Azja to kompletny brak naganiaczy i naciągaczy którzy mogli by zaburzyć plażowy spokój. Nic tylko się chillować ![]() ![]() drineczki (przepyszna Caprinha) obserwacje szybujących nad głową setek orłów czy też morskich połowów snorkle i nurkowania W wodzie nie czekały na nas uroki raf, ale fauna jest bardzo interesująca, występuje w oszałamiającej ilości i jest różna od tego co wcześniej widzieliśmy (nurkowaliśmy głównie w Azji). Zamiast kolorami, ryby fascynują nas swoimi niepowtarzalnymi kształtami. Zamiast korali, podwodne lasy wodorostów. Jeśli ktoś nie widział nigdy wcześniej żółwia morskiego, to tu zobaczy ich kilka/kilkanaście podczas jednego nurkowania. Choć nie jest to tania rozrywa (jak wszystko w Brazylii co jest pod turystów, choć w porównaniu z standardowymi cenami nurków nie ma tragedii), to byliśmy bardzo zadowoleni i polecamy. Najtańsze miejsce, w dodatku z divemasterami mówiącymi po angielsku (rzadkość!), i dobrym sprzętem to Seaquestsub, znajduje się tuż obok dworca/supermarketu, 2 nurkowania typu fun dive kosztują w nim 180R$ przy płatności gotówką. Choć w samym Arraial do Cabo jest kilka plaż, np ciągnąca się dzieciątkami kilometrów Praia Grande (duże fale, idealne dla surferów) mając tak niewiele czasu chodziliśmy tylko na naszą ulubioną Forno. Nie dane nam było niestety zobaczyć znajdujące się na wyspie plaży Farol (według niektórych jeszcze ładniejszej, z lepszymi możliwościami snorklowymi – większość nurkowań odbywa się przy tej wyspie), na którą można dostać się łódką (koszt takiej wycieczki – standardowo 50R$, najtaniej znaleźliśmy za 40R$). Jeśli w końcu coś jest dobre, to po co to zmieniać? ![]() W te 3 dni przekonaliśmy się że Brazylijczycy są totalnie wyluzowani, sympatyczni, pomocni. Nikt od Ciebie nic nie chce, nikt nie zaczepia, nie biega za Tobą namawiając by Ci coś wcisnąć. Wszędzie był porządek i spokój, w miasteczku panowała senna atmosfera. Nic dziwnego że po zmroku bez strachu chodziliśmy na zakupy, nie bojąc się wziąć ze sobą lustrzanki. Cały czas pamiętaliśmy jednak że jesteśmy w mały miasteczku, gdzie życie toczy się inaczej. Czy w niesławnym Rio do którego mieliśmy właśnie wyruszyć sprawy będą wyglądać inaczej? Przekonacie się już w następnej części. |
Autor: | michcioj [ 27 Maj 2014 17:13 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
super, swietna relacja, czekam na wiecej ![]() |
Autor: | eyowest [ 27 Maj 2014 17:29 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Nawet jak kończysz wpis, to umiejętnie zachęcasz do wyczekiwania na kolejny. Gratki! ![]() |
Autor: | Anonymous [ 27 Maj 2014 17:38 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Potrafi utrzymać czytelnika w napięciu ![]() Czyli po raz kolejny sprawdziło się, że obiegowe opinie ( o bezpieczeństwie czy porządku ), bywają wyolbrzymione. Przerobiłem to w Barcelonie. Naczytałem się ( również na F4F ) jak tam grasują kieszonkowcy i inne rzezimieszki, a była cisza i spokój. Trochę mało info o noclegach. Tylko , że są drogie. Można prosić o więcej ? Jakieś przykładowe ceny itp |
Autor: | Washington [ 27 Maj 2014 18:20 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Ok. To krótko o noclegach i kosztach. Praktycznie wszystkie noclegi na tej wycieczce były załatwione w stylu kombinowanym ![]() Rio - 2 noce - Airbnb z 2 kodami (zapłacone 16 euro zamiast 60). Sao Paulo - 4* hotel za darmo z programu lojalnościowego (promocja opisana na TS, więc nie wdaje się w szczegóły na otwartym forum). Foz do Iguacu - 2 noce w 3*hotelu darmo z AFT z wielkanocnymi jajeczkami. Cuiaba - 2 noce z błędu cenowego na hostelbookers, pokój prywatny - uznane przez hostel (cena zapłacona 140zł, normalnie za dwie noce chcą 590 zł co jest ceną z d... ![]() ![]() Tak więc noclegów za "normalne" ceny nie mieliśmy dużo - 4 noce. 2 właśnie w Arraial do Cabo (niestety większość sztuczek działa tylko na popularne destynacje turystyczne), za kwotę 160R$, czyli ok 220zł (bardzo przyzwoita cena jak na Brazylię, chyba dlatego że małe miasteczko) oraz 2 noce w Cuiabie - w najtańszym hotelu w mieście (dormy wychodziły podobnie za 2 osoby) - za 210R$ (ok 295zł). Jeśli 150zł kosztuje normalnie najtańszy pokój w mieście, to śmiem twierdzić że noclegi są bardzo drogie. Jak na kraj o cenach życia codziennego zbliżonych do Polskich. Na szczęście są różne sposoby by te ceny obniżać ![]() ![]() |
Autor: | Japonka76 [ 27 Maj 2014 19:01 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Wow, zauroczyłeś i zachęciłeś. Pisz, pisz, ślij zdjęcia. Ciekawa jestem, czy na kolejnych zdjęciach też będziecie takie białasy ![]() |
Autor: | becool [ 27 Maj 2014 21:46 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Pięknie, naprawdę jak w raju ![]() |
Autor: | janeczek [ 27 Maj 2014 21:58 ] |
Temat postu: | Re: Zaczarowani Brazylią |
Witam Mam do Ciebie 2 pytanka dotyczące Andaluzji. 1.Auto w Maladze wypozyczałeś bezposrednio na lotnisku czy przez internet. Potwierdzam ,że rzeczywiście trudno wyszukac wypożyczalnie która rozlicza paliwo w sytsemie bierzesz i oddajesz auto z pełnym bakiem paliwa ( ewentualnie z tym samym stanem) 2. El Chorro -czy tam w wąwozie można zobaczyć atrakcje bez sprzętu specjalistycznego ? |
Strona 1 z 8 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |