Fly4free.pl

Witajcie!
Wykorzystując ofertę tanich lotów Iberia, na przełomie stycznia i lutego 2015r odbyłem z kolegą podróż do kilku państw w Ameryce Południowej.
Jednym z wielu odwiedzonych miast było Rio De Janeiro.
Miasto o którym już w internecie czytaliśmy, że jest mega niebezpieczne, a w samolocie z Europy dodatkowo nas o tym przekonywano. Mówiono nam o przypadkach napadów, zabójstw itp. Kiedy wylądowaliśmy w Rio mieliśmy delikatnie mówiąc stracha, że ukradną nam pieniądze i inne wartościowe rzeczy.
Prawda jest taka, że centrum miasta (w tym stacje metra, autobusy, ulice) i plaże ( Copacabana, Ipanema) są bezpieczne i niczym nie różnią się od innych wielkich metropolii. Ryzyko, iż staniemy się ofiarami przestępstwa jest takie samo jak gdzie kolwiek indziej na świecie.
Byłem już w kilku miejscach które słyną z "ogromnego ryzyka" (Gwatemala, Meksyk, Tajlandia), nigdzie jednak nie spotkałem się z jakąkolwiek agresją.
Zawsze warto jednak zachować kilka pewnych zasad bezpieczeństwa, by nie zostać oszukanym, napadniętym itd.

- Staram się nie zachowywać jak amerykański nowobogacki turysta i nie afiszować się w eleganckich markowych ciuchach, zegarkami, biżuterią, aparatami foto (zawsze mam ze sobą kilka cennych zabawek których nie chciał bym stracić).
Najlepiej ubierać się jak miejscowi i wmieszać się w otoczenie.
Jeśli jesteśmy w miejscu gdzie jest pora letnia warto wcześniej być już trochę opalonym na solarium, by nie wyglądać na "świerzaka". Jak widzą bladego turystę to lokalasi podkręcają ceny. Ja stosuję metodę dawania do zrozumienia tubylcom, że nie jestem tu pierwszy raz i ostatnim razem płaciłem znacznie mniej. Działa na galowo!
- Dobrze zakleić wszystkie oszołomne napisy Canon, Nikon, itp. na sprzęcie fotograficznym taśmą izolacyjną. Taki sprzęt sprawia wrażenie podróbki i wydaje się mniej atrakcyjnym łupem dla napastnika. Dodatkowo lepiej nie nosić na wierzchu bez potrzeby.
- Pieniądze, dokumenty i karty. Najlepiej przechowywać w hotelowym sejfie, a ze sobą mieć tylko drobną gotówkę, ksero paszportu i jakąś kartę z limitem dziennym. Dobre tu okazują się karty prepaid, zasilone na kilkadziesiąt złotych.Ja robię jeszcze tak, że mam ze sobą kartę podarunkową lub do zbierania punktów typu payback, ale taką, jakiej w tym kraju nie znają. W razie porwania w Rio i objazdówki po bankomatach szybko by odpuścili gościa z którego nic nie mają
Jeśli już mamy ze sobą większą gotówkę to wskazane jest mieć ukryte wewnątrz spodni dodatkowe kieszenie, jeszcze lepiej gdy te spodnie są głęboko w plecaku. Skarpeta czy podeszwa buta, to również dobry schowek. Większość kradzierzy dokonują kieszonkowcy, więc nie będą zaglądać do obuwia.
Na plaży dobrze by mieć oko na nasze rzeczy lub poprosić kogoś o zwrócenie na nie uwagi. Pozostawione na pastwę losu, mogą zmienić właściciela.
- Przydatną okazuje się znajomość języków by nie być "gringo".
- Nie dać się oszukać na drogie wycieczki to jedna z moich zasad. Najlepiej nie podejmować pochopnych decyzji, tylko zrobić małe rozeznanie co do cen u różnych oferujących. Bywa różnie, czasami o niektórych kosztach nie mówią sprzedając wycieczkę. Np Lot nad Nazca w Peru, niby koszt 60 dolarów a o opłacie lotniskowej 15 dolców ni słowa. W Tajlandii rejs na "Niebiańską Plażę" koszt 20USD, a po dopłynięciu jak chcesz wyjść z łódki kolejne 10 USD, itd. Tak więc najlepiej, by pracownik biura wypisał co zawiera oferta na rachunku.
- W Rio lepiej unikać faweli, tam już może być niebezpiecznie. Przypadkowo się tam znaleźliśmy, ale umiejętnie unikneliśmy kłopotów, choć adrenalina była jak podczas skoku na bungee.
Do faweli można wejść nawet przypadkowo, po wyjściu z metra w pobliżu sambodromu.
- Należy zwracać uwagę na kursy walut w kantorach i u koników. Na lotnisku w Sao Paulo mają fatalny przelicznik.
Polecam wymianę dolarów w domu handlowym przy plaży w dzielnicy Botafogo, na pierwszym piętrze. Tam przelicznik był najkorzystniejszy. Poza tym nie wszędzie w Ameryce akceptują, lub też mają zaniżony cennik do Euro. Lepiej mieć dolary.

Mam nadzieję, że te wskazówki komuś się przydadzą. W razie pytań można do mnie pisać na fb
https://www.facebook.com/tomasz.zy

Polecam też odwiedzenie moich stron z wypraw do Ameryki PN i PD
https://www.facebook.com/Wyprawadoamery ... niowej2015
https://www.facebook.com/pages/Wyprawa- ... 7342140124

Potwierdzam, Rio nie takie straszne Nie czułam się zagrożona, chociaż oczywiście na początku strach był - w końcu jeśli tyle razy przed wyjazdem usłyszało się "uważaj na siebie, Brazylia jest taka niebezpieczna!". Oczywiście nie włóczyłam się sama po faweli, nie zostawiałam rzeczy bez opiekii, na wieczorne wyjście do pubu aparat zostawiałam w hostelu.
Ponieważ nie bylam w szczycie sezonu, to czasami czułam się dziwnie jak zdawałam sobie sprawę, że oprócz mnie nikt na ulicy nie ma drogiego aparatu w ręku... szczęśliwie niemiłych przygód nie było. Rio nie takie straszne, a niestety okraść nas mogą wszędzie, czasami nie trzeba wyjeżdżać za granicę. Ba.. czasem z domu nie trzeba wychodzić.
Nie moźna dać się zwariować wysłuchująć opowieści o niebezpieczeństwach które czekają na nas w Brazylii, ale oczywiście trzeba też zachować zdrowy rozsądek. Post wyżej macie cenne wskazówki

Mógłbyś rozwinąć. Zagrożenie było naprawdę realne, czy po prostu zorientowaliście się, że jesteście w faweli?

Bedac w Rio wykupilem tour z przewodnikiem po Santa Marta,to tam gdzie stoi pomnik Jacksona.Jest to "spacyfikowana "favela wiec nie czulo sie jakiegos zagrozenia, normalni mieszkancy i ich codzienne zycie. Przewodnik zaprosil nas nawet do wlasnego mieszkania.Na wlasna reke byloby glupio tam sie wybrac poniewaz te przejscia i schodki sa takjakby zintegrowane z mieszkaniami i czulo sie jakby sie ingerowalo w czyjs dom. Pewnie tez bym dziwnie patrzyl jakby ktos o innym kolorze skory spacerowal z aparatem fotograficznym po mojej klatce schodowej. W wiekszosci mieszkan drzwi wejsciowe byly otwarte. Wrazenie zrobily na mnie wielkie telewizory plazmowe w tych mieszkaniach (oczywiscie nie we wszystkich)