Autor: | bruce09lili [ 21 Wrz 2014 15:19 ] |
Temat postu: | Nasze wielkie greckie wakacje |
Naszą grecką przygodę rozpoczęliśmy pod koniec 2013 roku kiedy to udało się kupić bilety LOT w szalonej środzie w cenie 425 zł RT/os. Mniej więcej od lipca zaczęliśmy się intensywnie przygotowywać, tj. szybkie przypomnienie historii starożytnej Grecji, obejrzeliśmy też kilka filmów z Grecją w tle. W sierpniu na poważnie zabraliśmy się za alfabet grecki. Opracowaliśmy też z grubsza plan działania na miejscu. Przeglądając forum f4f zawsze się zastanawiałem dlaczego ludzie się tak podniecają jakimś przewodnikiem po angielsku o nazwie "Lonely Planet". Do momentu aż nie utknąłem w poszukiwaniach informacji o celach poza Atenami. Można powiedzieć że LP uratował mi 4 litery i nigdzie już bez niego nie jadę ![]() Wylot mieliśmy 1 września o 22.30 z Warszawy. Dzień 1 Z domu wyjechaliśmy po 8 rano, przed nami była 2 godzinna podróż samochodem do Poznania. Tam porzuciliśmy samochód w jednej z bocznych uliczek w okolicy dworca PKS i udaliśmy się na Polskiego Busa. Udało mi się zaklepać trasę POZ-WAW-POZ za 90 zł/2os. Byliśmy pół godziny przed odjazdem i zaczęła się pierwsza przygoda. Żona wyciąga bilety i pyta się mnie "czy ten 1 August na bilecie to data zakupu?" Zrobiłem wielkie oczy sprawdziłem że data powrotu jest 10 September, więc wszystko wskazuje na to że zaliczyłem poważną wpadkę organizacyjną :/ Szybka wizyta w biurze pośredniczącym w sprzedaży biletów na dworcu i wyszedłem lżejszy o 60 zł. Do Warszawy dotarliśmy po 15, metrem podjechaliśmy na dworzec centralny i zostawiliśmy walizki w przechowalni bagażu. Pokręciliśmy się po centrum w poszukiwaniu najpierw kawy, a później obiadu. Wieczorem odebraliśmy bagaże i udaliśmy się na lotnisko. Przy nadaniu bagażu rejestrowanego kolejna "niespodzianka". Pani mówi że mamy taryfę O, a taryfa O nie obejmuje bagażu rejestrowanego. Ja na to że mam na rezerwacji jak byk "bagaż 1 szt". Pani pyta się kiedy robiłem rezerwację, jak powiedziałem że bardzo dawno temu to zadzwoniła do kogoś bardziej obeznanego w tych taryfach i w momencie rezerwacji O miało w sobie bagaż, wiec kamień z serca ![]() Dzień 2 Zaczęliśmy od Akropolu i po wyjściu z metra od razu ukazuje się wzgórze ze świątynią: ![]() ![]() W zasadzie to zaczęliśmy od śniadania. Żona zjadła jogurt z owocami a ja sałatkę kreteńską. Spróbowałem od niej jogurt i tak mi posmakował że jadłem go już codziennie ![]() Po śniadaniu wybraliśmy się do Agory, jako przedsmak Akropolu. Już na starcie uderzył mnie dziwny dźwięk z drzew. Myślałem że to ptaki, ale okazało się że to bardzo głośne świerszcze. Pierwszym ważnym punktem Agory była świątynia Hefajstosa, która naprawdę robi wrażenie. ![]() ![]() Pozostałe budynki to głównie pozostałości fundamentów: ![]() ![]() ![]() Tutaj jeszcze zdjęcie świątyni Hefajstosa z oddali: ![]() Na końcu Agory znajduje się Stoa Attalosa. Niestety nie mam fajnych zdjęć z zewnątrz, bo się rozpadało ![]() ![]() ![]() ![]() Teren jest dość rozległy więc zwiedzenie całości zajęło nam prawie 3 godziny. Na wyjściu z Agory w kierunku akropolu jest malutki kościół: ![]() Ze względu na błąd w mapce Agory którą dostaliśmy na wejściu nie wiedzieliśmy co to jest za budynek, ale po sprawdzeniu w LP okazało się że to Kościół pw. Św. Apostołów. Po drodze na wzgórze Akropolu mijaliśmy teatr zwany Odeon Herodesa Attyka. Akurat trwały przygotowania do jakiegoś wydarzenia kulturalnego: ![]() Wejście na wzgórze Akropolu robi wrażenie na turystach co widać na przykładzie losowo wybranego pana ![]() ![]() Partenon, a na trzecim zdjęciu strażnik Partenonu: ![]() ![]() ![]() Do tej pory zastanawiam się czy to są psy bezdomne, czy należą do stróżów, bo praktycznie na każdych ruinach widziałem jednego. Mają obroże ze znaczkami, ale nie wiem co to oznacza. Erechtejon, nieco skromniejszy i na uboczu. Ale za to można zrobić lepsze zdjęcia: ![]() Widok z Akropolu na świątynię Zeusa Olimpijskiego: ![]() Widok na miasto i zatokę: ![]() Dokładna kopia widoku z przewodnika National Geographic, którego używaliśmy (siedzę na ławce robiąc zdjęcie, a w przewodniku fotograf stoi 2-3 metry z tyłu tak że widać dwie osoby siedzące na ławce): ![]() Teatr Dionizosa i fragment zdobień: ![]() ![]() Przy bramie wyjściowej z Akropolu spotkałem mojego przyjaciela z dzieciństwa: ![]() Po kilku godzinach zwiedzania nadszedł czas na nagrodę ![]() ![]() Co mi się podoba w Grecji, to że nie żałują wody w kawiarniach i restauracjach. W ponad 30 stopniowym upale, jak już moja woda w plecaku się nagrzeje jest to bardzo miłe. Po Baklavie i kawie udaliśmy się na krótką sjestę. Wieczorem ruszyliśmy na Plakę: ![]() W związku z dużą ilością sklepów z pamiątkami trochę się tam porozglądaliśmy, wielu sprzedawców gotowych było się targować, ale woleliśmy zaczekać do końca pobytu żeby wiedzieć ile zostanie w budżecie. Jeden z wielu kościołów Plaki: ![]() W celu znalezienia kilku kościołów trzeba było udać się w naprawdę wąskie uliczki, a w jednej z nich spotkaliśmy lokatorów: ![]() Dzień zakończyliśmy posiłkiem w jednej z knajpek Plaki. Wtedy też dowiedzieliśmy się że jest duża różnica w cenie jeśli bierze się suvlaki/gyros na wynos a w lokalu. |
Autor: | bruce09lili [ 21 Wrz 2014 16:46 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Dzień 3: Szybkie śniadanie pod Akropolem w postaci Jogurtu z owocami i miodkiem i już byliśmy gotowi do zwiedzania Muzeum Akropolu. Wybraliśmy się dość wcześniej rano w celu uniknięcia dużego ruchu. Niestety w samym muzeum nie można robić zdjęć. Mam za to zdjęcia ruin pod muzeum: ![]() Zdjęcie jest zrobione jak wychodziliśmy stąd ten tłum W samym muzeum byliśmy chyba z 4 godziny, dlatego złapała nas tam przerwa na kawę: ![]() Nie lubię naszej polskiej sypanki, ale nie byłbym sobą gdybym nie spróbował greckiej Elliniko. Powiem szczerze że to nie mój smak. Na plus że nie pływają fusy jak u nas ![]() Co do samego muzeum to byłem w ciężkim szoku tempa wycieczek zorganizowanych. Jak już pisałem nam niezbyt dokładne obejrzenie ekspozycji zajęło ok. 4h a wycieczki przechodziły jak tajfun, pół godziny i wypad. Swoją drogą miałem spory ubaw z greckich przewodników oprowadzających wycieczki anglojęzyczne bo nazwisko Lorda Elgina padało wyjątkowo często. Wiele ekspozycji (zwłaszcza rzeźbione sceny z mitologii które zdobiły świątynie z Akropolu) były tylko fragmentami które zostały w pozostałej części zrekonstruowane. Śmiałem się do żony że pewnie na każdym kroku przewodnik mówił: "Ta rzeźba wyglądała by tak gdybyście wy i wasz Lord Elgin jej nie ukradli" ![]() Największe wrażenie zrobiła na mnie część praktyczno multimedialna, zlokalizowana koło laboratorium gdzie można było się zapoznać z metodami rekonstrukcji zabytków i z materiałami używanymi w starożytności. Z muzeum wybraliśmy się w kierunku Syntagmy, a tam na pierwszym planie budynek parlamentu: ![]() Z placu Syntagma udaliśmy się w stronę Ogrodu Narodowego w celu zobaczenia Świątyni Zeusa Olimpijskiego i Łuku Hadriana. Okazało się że park jest akurat tego dnia zamknięty z rozkazu policji. Niestety przewodnik National Geographic wprowadził nas w błąd bo z mapki wynikało że oba obiekty są w Ogrodzie. W rzeczywistości oba obiekty były poza parkiem. Szybka zmiana planów i pojechaliśmy Panepistimiou, a tam znaleźliśmy Uniwersytet: ![]() Z posągami wielkich filozofów: ![]() ![]() Biblioteka narodowa: ![]() A pomiędzy nimi stoi Ateńska Akademia Nauk z wielkimi posągami Ateny i Apollina: ![]() Później zrobiliśmy rajd po muzeach, ale ze względu na brak czasu oglądaliśmy tylko budynki z zewnątrz. Narodowe Muzeum Historyczne: ![]() ![]() Muzeum Bizantyjskie: ![]() Muzeum Wojny: ![]() przed 14 upał zrobił się tak nieznośny, że udaliśmy się do hotelu na sjestę. O 17 wyruszyliśmy na Monastiraki i zaczęliśmy od deseru: ![]() przez cały pobyt w Grecji zjedliśmy tylko raz lody, darmowe w restauracji w ramach happy hours, a tak cały czas jedliśmy "frozen yoghurt" oczywiście z miodkiem. Czułem się jak Kubuś Puchatek ![]() Sam plac Monastiraki tętni życiem całą dobę: ![]() ![]() Z placu jest rzut beretem do Biblioteki Hadriana: ![]() Fragment mozaiki podłogowej w jednym z budynków wokół biblioteki: ![]() Wieża wiatrów, niestety w remoncie: ![]() Po wizycie w bibliotece zaczęło się ściemniać więc wróciliśmy na Monastiraki w celach konsumpcyjnych. Nauczeni doświadczeniem z dnia poprzedniego rozejrzeliśmy się za gyrosem z budki na wynos. Idąc deptakiem zobaczyłem że w jednej z knajpek z boku w drzwiach wisiał cennik na wynos i za 2 Euro/szt. kupiliśmy gyros jagnięcy. Jako że oczy by jadły za kolejne 2 Euro/szt. kupiliśmy w innym miejscu suvlaki na wynos i byłem tak pełny że nie mogłem zasnąć ![]() -- 21 Wrz 2014 17:34 -- Dzień 4: Zaczynamy od Łuku Hadriana: ![]() i świątyni Zeusa Olimpijskiego: ![]() Następnie udaliśmy się do Muzeum Archeologicznego: ![]() W środku są takie skarby jak Maska Agamemnona: ![]() oraz niezliczona liczba posągów i rzeźb z całej Grecji: ![]() ![]() ![]() ![]() Zwiedzenie muzeum zajęło nam ok 1,5h ale mam dziwne wrażenie że ominęliśmy jakieś sale gdzie wejście blokowały zorganizowane wycieczki. Po wyjściu z muzeum ruszyliśmy w stronę Omonii w poszukiwaniu kawy. Trafiliśmy do Cafe Mikel, greckiej sieciówki i nie wiem czy my trafiliśmy na wyjątkowego kelnera, czy tak jest w całej sieci ale zamówiliśmy tylko po kawie, a oprócz ciasteczek korzennych które dostaje się prawie wszędzie dostaliśmy babkę, którą po zjedzeniu kelner uzupełnił, a ilość wody była na prawdę nieograniczona. Wzmocnieni kawą udaliśmy się na Targ Centralny. Dla mnie to jedna z ulubionych atrakcji w każdym odwiedzanym mieście: ![]() ![]() ![]() Na widok tej jagnięciny aż mi ślinka ciekła ![]() Kolejny punkt programu to wzgórze Likavitos. W normalnych warunkach atmosferycznych nie jesteśmy fanami wspinaczki górskiej, a tym bardziej w taki upał więc udaliśmy się prosto na stację kolejki. Liczyłem że będzie można podziwiać jakieś widoki ale kolejka jedzie tunelem. Za to widoki ze wzgórza robią wrażenie: ![]() ![]() Na szczycie jest też piękny kościółek w stylu cykladzkim: ![]() Ze względu na pewne opóźnienia w realizacji planu zwiedzania dziś nie było sjesty, tylko krótkie odświeżenie w hotelu i ruszyliśmy do Pireusu. W zasadzie nie ma tam nic powalającego, udało nam się pospacerować po plaży. Udaliśmy się tam z nadzieją na rybną kolację. Okazało się że wysyp małych knajpek rybnych był dopiero w 3 małej zatoczce jachtowej. Przed wyjazdem przeczytałem książkę o kuchni greckiej i spotkałem się tam z informacją że w Grecji często kelner zaprowadzi klienta na zaplecze i pokaże mu co może zjeść. Nie wierzyłem w to za specjalnie do momentu kiedy nie znalazłem się na zapleczu knajpy, gdzie kelner grzebał w kostkach lodu i wyciągał coraz to inne ryby. Długo negocjowaliśmy, ale ceny były dość zaporowe bo 60 euro/kg. Kiedy w końcu mówię mu że nie chciałbym wydać więcej niż 10E na osobę to spytał mnie czy nie chcę owoców morza bo są tańsze niż ryby. Zrobiłem wielkie oczy bo pewnie że wolałbym owoce morza, ale nie zakładałem że mogą być tańsze niż ryba ![]() ![]() |
Autor: | RzorJ [ 21 Wrz 2014 18:55 ] |
Temat postu: | Re: Odp: Nasze wielkie greckie wakacje |
Fajna relacja, dawaj dalej ![]() |
Autor: | bruce09lili [ 21 Wrz 2014 20:47 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Dzień 5: dziś naprawdę ciężki dzień bo w planach jednodniówka w Salonikach. Wylot Ryanair z Aten o 7.45. Pobudka o 4.30, metro na lotnisko, a i tak byliśmy tam prawi na styk. Popełniłem błąd pakując odruchowo do plecaka krem do opalania, który straciliśmy na kontroli bezpieczeństwa. Udało mi się jeszcze nabyć jogurt w sklepie już przy samej bramce. Jakież było moje zdziwienie kiedy okazało się że woda kosztuje 0,5 Euro, czyli tyle co w sklepie. Dosyć ciężko było znaleźć konkretne informacje o Salonikach w polskich przewodnikach więc bazowaliśmy na informacjach z LP i zbieraninie wydruków. Nie starczyło czasu żeby się przygotować jakoś porządnie do wyjazdu więc nawet do końca nie wiedziałem gdzie wysiąść z autobusu. Na szczęście udało mi się zlokalizować kilka punktów po drodze i określić nasze położenie na mapie. Udało się wysiąść przy deptaku Arystotelesa. Jako że nie było planu, więc udaliśmy się do księgarni i kupiliśmy porządną mapę Salonik. Następnie kawa i kanapka, a siedząc przy stoliku zaczęliśmy układać plan działania. Ostatecznie najlepszą opcją okazał się "City Walk" z LP. Przenieśliśmy jednak punkty z mapki LP na naszą dużą mapę i wyruszyliśmy na zwiedzanie. Startujemy na deptaku Arystotelesa: ![]() ![]() Skierowaliśmy się w stronę dzielnicy Ladadika. W wąskich uliczkach kafejki, bary i restauracje jeszcze się nie obudziły: ![]() Dzielnica Ladadika słynie z tego że kiedyś były tam małe tłoczarnie oliwy, a dziś w większości przerobiono je na restauracje: ![]() ![]() Następnie zawróciliśmy w stronę centrum i odwiedziliśmy Modiano Market: ![]() Albo piątek był kiepskim dniem na targ, albo zła godzina bo dość pusto było. Z targu udaliśmy się do Bay Haman, czyli dawnej tureckiej łaźni: ![]() ![]() W okolicy był również kościół Hagia Sofia, wzorowany na Stambulskim: ![]() ![]() Z kościoła udaliśmy się do chyba najsłynniejszego punktu w Salonikach, czyli białej wieży: ![]() ![]() Widok z wieży na port i nabrzeże: ![]() Z wieży po krótkim odpoczynku udaliśmy się do Pałac Galeriusza: ![]() ![]() Tuż obok jest Łuk Galeriusza: ![]() A kolejną przecznicę na północ mamy Rotundę Galeriusza: ![]() ![]() Następnym punktem wg LP miał być Ataturk's Hause umiejscowiony w konsulacie Turcji, ale okazało się że jest tam tylko płot z drutem kolczastym i policja więc nie dało się zrobić nawet zdjęcia. Udaliśmy się więc do kościoła Agios Dimitros: ![]() a jedną przecznicę dalej znaleźliśmy Yeni Haman, czyli odrestaurowaną łaźnię turecką z XVII wieku: ![]() Po ciągłej wspinaczce na północ ruszyliśmy z powrotem na południe i dotarliśmy do Rzymskiej Agory: ![]() ![]() ![]() Zwiedzenie tych punktów zajęło nam nieco ponad 4 godziny, ciągłego chodzenia. W związku z tym że nie mięliśmy już siły na wspinaczkę na wzgórze z tarasem widokowym na północy miasta, a czasu dość sporo zrobiliśmy sobie godzinną przerwę i poszliśmy na greckie piwo. Zregenerowani wybraliśmy się na nabrzeże. Z pod Białej Wieży wypływają statki wycieczkowe po zatoce: ![]() Żona znalazła w którymś z przypadkowych wydruków z przewodników i stron internetowych, które zabraliśmy z Polski, że jest tu gdzieś pomnik Aleksandra Wielkiego. Nie mięliśmy go na żadnej mapie, ale udało się znaleźć połączenie Wi-Fi na tablecie i określiliśmy nazwę ulicy. W ten oto sposób znaleźliśmy wielki pomnik Wielkiego Aleksandra: ![]() ![]() Postanowiliśmy wrócić do centrum w poszukiwaniu kolacji. Przechodziliśmy przez uliczkę pełną knajpek i próbowaliśmy odtworzyć w pamięci gdzie to było. Po drodze znaleźliśmy koty grzejące się na słońcu Pałacu Galeriusza: ![]() W końcu udało się znaleźć deptak z knajpkami i musakę na którą mięliśmy szczególną ochotę: ![]() Po kolacji zaczęliśmy szukać przystanku na powrotny autobus. Okazało się że pod pomnikiem Arystotelesa autobus się nie zatrzymuje, musieliśmy iść pod Białą Wieżę. Odlot mieliśmy o 22.05, na przystanku byliśmy o 19.40. Nowoczesny wyświetlacz poinformował, że autobus przyjedzie za 18 minut. Kiedy zegar zszedł do 11 minut, zawiesił się i po jakimś czasie autobus wypadł i pojawiły się 23 minuty. Czas się normalnie przewijał ale w okolicy 13 minut znów zawiecha. Zrobiła się 20.30 i dość niebezpiecznie uciekał czas. Spytałem się Greka z walizką, czy też jedzie na lotnisko i czy wie co się dzieje z autobusem. Właśnie skończył rozmawiać przez telefon i powiedział że ulice są zakorkowane i autobus nie może przejechać. Jakaś pani zaproponowała że się zrzucimy na wspólną taksówkę. Zobaczyliśmy że nigdzie nie ma wolnych taksówek, a na ulicy stoi pełno ludzi zatrzymujących jadące taksówki. Zrobiliśmy to samo. Pani która chciała się zrzucić złapała jakąś taksówkę gdzie było miejsce dla niej i jej córki, my nadal łapaliśmy. Udało nam się złapać taksówkę ze starszym Grekiem jako pasażerem, który wysiadał po drodze. Zabraliśmy jeszcze jednego Polaka, który podróżował samotnie. Z rozmowy z taksówkarzem dowiedziałem się że są w Salonkach targi Expo i przyjechał premier dlatego wiele ulic jest zamknięte. Dotarliśmy na lotnisko o 21 więc udało się na spokojnie przejść przez kontrolę bezpieczeństwa ciąg dalszy nastąpi w najbliższych dniach, bo dzisiaj już nie mam siły ![]() |
Autor: | bruce09lili [ 22 Wrz 2014 15:58 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Dzień 6: Z Salonik wróciliśmy do hotelu jakoś przed 1 w nocy, a muszę przyznać że mięliśmy szczęście bo był weekend i metro jeździło nieco dłużej niż do północy. Następne dni to same wyjazdy, ale na dziś zaplanowaliśmy Korynt ze względu że był najbliżej i można było względnie pospać bo jechaliśmy o 9.30 autobusem KTEL Korintos z dworca Kiffissia. Autobus miejski na dworzec odjeżdżał spod samego hotelu... ale w odwrotnym kierunku. Na szczęście mięliśmy zapas czasu, a autobus jechał na pętlę na Omonię więc uznaliśmy że zamiast szukać w tych uliczkach przystanku we właściwym kierunku lepiej skoczyć na pętle. Po dotarciu na dworzec kupiliśmy bilety, zjedliśmy szybkie śniadanie w bufecie dworcowym. W autobusie spałem jak niemowlak, obudziłem się dopiero jak przekraczaliśmy kanał koryncki. Niestety nie dopytałem gdzie mamy wysiąść bo myślałem że dworzec autobusowy w Koryncie będzie ostatnim przystankiem. Okazało się że autobus tylko przystanął na głównej drodze koło dworca i pojechał dalej do miasta, a w zasadzie jeszcze dalej. Po jakimś czasie naszły mnie wątpliwości i spytałem kierowcy gdzie mam wysiąść żeby dostać się na dworzec KTEL w Koryncie. Nie tęgą miałem minę jak się dowiedziałem że już jesteśmy dawno w innej miejscowości. Pan nas wypuścił na następnym przystanku i powiedział że mamy iść na drugą stronę, bo za chwilę będzie autobus powrotny. Krzyknął też coś po grecku do kogoś w kawiarni, kto okazał się sprzedawcą biletów, bo uwaga w Grecji przystanki autobusowe w mniejszych miasteczkach są w kawiarniach ![]() Ruiny same w sobie cieszyły się zdecydowanie najmniejszą popularnością z pośród wszystkich które odwiedziliśmy, a szkoda bo mają swój urok. Na pierwszym planie jest świątynia nieznanego przeznaczenia o roboczej nazwie Temple C (podejrzewa się że była to świątynia Hery): ![]() Główną atrakcją tego stanowiska archeologicznego jest świątynia Apolla: ![]() ![]() Z niektórych budynków zostały ledwie kolumny: ![]() ![]() Większość posągów przeniesiono do muzeum, ale kilka zostało wśród murów: ![]() Cały teren jest dość rozległy: ![]() W niektórych miejscach widać jak mocno to wszystko zostało zasypane przez te lata: ![]() ![]() ![]() Niektóre wejścia do budynków całkiem nieźle się zachowały: ![]() Tuż przy wejściu na stanowisko archeologiczne znajduje się muzeum: ![]() W środku bogaty zbiór płaskorzeźb przedstawiających sceny mitologiczne, np. 12 prac Herkulesa, czy walki z Amazonkami: ![]() W innej części są posągi zebrane w ruinach: ![]() Po drugiej stronie ulicy (już po wyjściu ze stanowiska) jest teatr i odeon: ![]() A nad całością góruje Akrokorinthos z wielkim murem lub twierdzą, nie wiem do końca bo w tym upale nie było chętnych na wspinaczkę: ![]() Udaliśmy się na przystanek i poczekaliśmy ok 20 min na powrotny autobus. Niestety tym razem też nie obyło się bez przygód. Kierowca wyrzucił nas w centrum i wprowadził w błąd jak dojść na główny dworzec KTEL. Oprócz nas jako turyści w autobusie był starszy samotny pan i dwie kobiety w średnim wieku z wschodu Europy. W zasadzie to one dopytywały jak dojść na dworzec a my słuchaliśmy. Okazało się że kierowca wskazał nam przystanek w centrum miasta, z którego nie da się dostać do Aten. Dopiero tam Pani bileterka wytłumaczyła nam jak dojść na dworzec. Panie z wschodu poszły po drodze na zakupy (zanim jeszcze dotarliśmy na przystanek w centrum). Z centrum na dworzec był 10 minut marszu dobrym tempem. My ledwie zdążyliśmy na autobus do Aten. Reszta nie dotarła, może im się nie śpieszyło ![]() Podróż powrotną wykorzystałem na zdjęcie kanału korynckiego (bo rano przespałem): ![]() Po przekroczeniu kanału znowu zasnęliśmy i obudziliśmy się jak autobus stanął w Atenach gdzieś koło stacji metra i wyrzucał kilku pasażerów. Zaspanym wzrokiem przeczytałem Metaxourgio i nagłe olśnienie, przecież to przy naszym hotelu. Zdążyliśmy dobiec do drzwi zanim ostatni pasażer wysiadł i zaoszczędziliśmy pół godziny na dojazd z dworca do hotelu. Na popołudnie zostało nam jedno miejsce do zwiedzenia w Atenach - Wzgórze Filopaposa. W drodze na wzgórze udało nam się wytargować atrakcyjne pamiątki. kupiliśmy 3 figurki i breloczek Panatinikosu, a czwartą figurkę dostaliśmy gratis. Po drodze na szczyt znajduje się mały kościółek, ale niestety odbywało się tam akurat wesele (lub inna uroczysta okazja) i nie podchodziłem robić zdjęć. Idąc w bok od kościółka trafiamy na rzekome wiezienie Sokratesa (niestety nie jest to prawda): ![]() Na wzgórzu jest kilka miejsc gdzie można zrobić niezłe ujęcia Akropolu: ![]() Na szczycie czeka Mauzoleum Filopaposa: ![]() W dole dało się słyszeć jakieś dźwięki muzyko-podobne: ![]() W zasadzie od rana nic nie jedliśmy, a robiło się ciemno więc wybraliśmy się na poszukiwanie gyrosów/suvlaków. Skończyliśmy na Omoni gdzie jest najłatwiej o lokal na wynos ![]() Dziś dość wcześniej wróciliśmy do hotelu bo jutro Delfy ![]() |
Autor: | dodziu [ 24 Wrz 2014 20:58 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Extra...odpuszczalem Grecje juz od dlugiego czasu,chyba przyszedl czas...ale poczekam na reszte relacji ![]() |
Autor: | bruce09lili [ 25 Wrz 2014 15:26 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
dodziu napisał(a): Extra...odpuszczalem Grecje juz od dlugiego czasu,chyba przyszedl czas...ale poczekam na reszte relacji ![]() Szczerze polecam. Tylko dobrze dobierz termin wyjazdu, bo początek września był jeszcze upalny, a to mocno utrudniało zwiedzanie. Z drugiej strony w październiku czy listopadzie dni będą krótsze. Nie wiem jak to wygląda wiosną. Co do dalszej części relacji to mam plan skończyć ją w niedzielę ![]() |
Autor: | Japonka76 [ 25 Wrz 2014 15:46 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Jak to miło przypomnieć sobie Grecję. ![]() Ale widzę, że jesteście kociarze. Saloniki urocze. |
Autor: | bruce09lili [ 25 Wrz 2014 15:56 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Japonka76 napisał(a): Jak to miło przypomnieć sobie Grecję. ![]() W zasadzie nie wiem jak to się stało że nie było tłumów, bo od rana byliśmy w Greckiej Agorze to u góry było widać wężyk turystów. Później koło 12-13 popadało chwilę i możliwe że sporo osób zmieniło plany ![]() Cytuj: Ale widzę, że jesteście kociarze Chyba ogólnie uwielbiamy zwierzaki, bo mamy i kota i psa ![]() |
Autor: | lubietenstan [ 25 Wrz 2014 16:23 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
super relacja, możemy liczyc na podsumowanie kosztów? |
Autor: | bruce09lili [ 25 Wrz 2014 17:31 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
lubietenstan napisał(a): super relacja, możemy liczyc na podsumowanie kosztów? Dzięki za dobre słowo ![]() Podsumowanie kosztów będzie na końcu relacji. |
Autor: | bruce09lili [ 28 Wrz 2014 13:04 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Postaram się dziś skończyć relację, ale zanim przejdę do kolejnego dnia to chciałbym opowiedzieć krótką historię którą można przeczytać w muzeum na stanowisku archeologicznym w Koryncie: W 1990 roku muzeum zostało obrabowane z wielu zabytków (dokładnie 285 przedmiotów), a ponadto ogłuszono strażnika i ukradziono miesięczne pensje pracowników muzeum. Od tamtego czasu na wszystkich stanowiskach archeologicznych wzmocniono ochronę. Szacowana wartość skradzionych zabytków to 2 mln Euro, a w rzeczywistości są bezcenne dla muzeum. Na szczęście większość przedmiotów odnaleziono na terenie USA, sprawców złapano, a przywódcę bandy skazano na dożywocie. Dla zainteresowanych link do tej historii jaki udało mi się znaleźć http://archive.archaeology.org/online/features/corinth/ |
Autor: | bruce09lili [ 28 Wrz 2014 14:37 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Dzień 7: Wybrałem niedzielę na wyprawę do Delf bo w ten dzień najlepiej pasował rozkład jazdy autobusu... Niestety chyba była powakacyjna korekta rozkładu bo nasz fajnie pasujący autobus powrotny wypadł z rozkładu. Jeszcze dzień wcześniej poszedłem sprawdzić gdzie dokładnie jest przystanek autobusu miejskiego którym mięliśmy dojechać na dworzec Liosson. Znalazłem przystanek jakieś 200 metrów od hotelu, a że była to pętla to był nawet rozkład. Spisałem sobie godziny, dla pewności sprawdziłem w necie. Z tego przystanku 2 autobusy jeździły z częstotliwością niedzielną co 40-50 minut dlatego ważne było trafić na odjazd. Z tą wiedzą udaliśmy się spać. KTEL do Delf odjeżdżał o 7.30. Pobudka o 5.30, na przystanek wyszliśmy po 6 a autobus miał być 6.20. Mniej więcej o 6.10 zobaczyliśmy przystanek z oddali i stojący autobus. Na wszelki wypadek podbiegliśmy, wsiedliśmy i autobus odjechał 10 minut przed czasem ![]() ![]() Po drodze był krótki postój na ewentualną kawę i toaletę lub zdjęcia górskich widoków: ![]() ![]() Po 10 dotarliśmy do Delf i nie zdziwię nikogo jeśli powiem że przystanek był w kawiarni ![]() Z miasteczka trzeba się cofnąć jakieś 500 metrów na stanowisko archeologiczne, po drodze widać zatokę Koryncką: ![]() Pierwszym punktem ruin jest rzymska agora: ![]() ![]() Idąc dalej napotykamy ciąg skarbców, w których różne polis składały swoje dary dla wyroczni: ![]() Najbardziej okazały był odrestaurowany skarbiec ateński: ![]() ![]() ![]() Swoją drogą doszliśmy z żoną do wniosku że to świetny pomysł żeby niektóre elementy ruin częściowo odbudowywać Pogoda tego dna była dość zmienna ale za to widoki niesamowite: ![]() Całość kompleksu świątynnego położona jest na wzgórzu: ![]() ![]() Centralnym punktem jest świątynia Apolla: ![]() ![]() ![]() ![]() Wspinając się wyżej dotrzemy do teatru: ![]() ![]() A jeszcze wyżej znajduje się stadion: ![]() Po obejrzeniu stanowiska udaliśmy się do muzeum, a tam można znaleźć sfinksa, płaskorzeźby ze świątyni, bliźniaków z Argos, makietę starożytnych Delf i wiele innych: ![]() ![]() ![]() ![]() Około godziny 14 skończyliśmy zwiedzanie i udaliśmy się w poszukiwaniu obiadu. Weszliśmy do 3-4 knajpki idąc rozwidleniem drogi na dwie jednokierunkowe w stronę przeciwną do Aten. Urzekło nas to że były całe zestawy w bardzo przystępnych cenach. Do wyboru były 4 opcje. Ja wybrałem opcje z biftekami, sałatką grecką, pitą i deserem za 7,9E, a żona opcję z dolmades, deserem i przystawką której nie mogę sobie przypomnieć (nie wiem czy też nie miała sałatki greckiej) za 6,5E. Pamiętam że w tych cenach było łącznie 5-6 opcji. Przez jakiś czas jeszcze kręciliśmy się po miasteczku w oczekiwaniu na autobus powrotny. Tuż przed 16 zorientowaliśmy się że ruiny miały swój ciąg dalszy. Jakieś 500 metrów od wejścia do głównego kompleksu po drugiej stronie drogi był gimnazjon i świątynia Ateny Pronaia. Niestety było już za późno żeby się tam udać :/ Podróż powrotną podobnie jak rano przespaliśmy w całości ![]() |
Autor: | bruce09lili [ 28 Wrz 2014 20:34 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Zanim przejdę do kolejnego dnia opiszę śmieszną anegdotkę dotyczącą wycieczek zorganizowanych, która wywołał uśmiech w Delfach. Przed wyjazdem w ramach przygotowań oglądaliśmy nieco filmów z Grecją w tle, między innymi "Moje wielkie greckie wakacje". Film opowiada o pani przewodnik z greckiego biura podróży. Ma ona ogromnego pecha bo zawsze dostaje najgorszych turystów, a jej "kolega z pracy" ma zawsze tych najlepszych. Ogólnie ona się wysila opowiadając o świątyniach, historii, mitach, a jej rywal oprowadza swoje stadko i mówi: "tutaj mamy stertę kamieni, tutaj jakąś kolumnę a teraz idziemy do Hard Rock Cafe" i wszyscy szczęśliwi biegną do kawiarni. Mniej więcej podobne odczucie mieliśmy widząc grupy wycieczkowe przemykające przez ruiny jak tajfun, ale szczytem był Anglik (ogólnie anglojęzyczny bo na 100% nie wiem) w wieku 50+, sporym brzuszkiem i koszulką Hard Rock Cafe ![]() ![]() Dzień 8: Wyjazd na Peloponez. Ponownie udajemy się na dworzec KTEL Kieffisia. Naszym pierwszym punktem są Mykeny. Są dwie drogi dotarcia. Autobusem do Nafplio i wysiadamy w miejscowości Fichti lub dojechać do Nafplio i tam złapać autobus do Myken. Opcja 1 jest mniej czasochłonna ale wg. Lonely Planet trzeba było przejść 4,5 km na pieszo. Opcja nr 2 jest nieco droższa i bardziej czasochłonna, bo ciężko zgrać przesiadkę, ale autobus podjeżdża pod ruiny. Wybraliśmy opcję nr 1 i jak zwykle nauczeni doświadczeniem poprosiłem kierowce o wskazanie przystanku. Po ok. 1,5 h dojechaliśmy do miejscowości Fichti, kierowca krzyknął MYKENES i wysiedliśmy my i jeszcze jedna lekko zdezorientowana para. Spytałem się ich czy też idą do Myken, oni że tak, ale nie wiedzą gdzie mają iść. Na szczęście w LP jest dość dokładnie opisane, są też znaki dlatego zaproponowałem że mogą iść z nami bo mniej więcej znam drogę. Po mniej więcej 3 km dociera się do wioski Mykeny, a ruiny są jeszcze jakieś 1,5 km za wioską. Nasi nowi znajomi odpadli w jakiejś kawiarni po drodze a my kroczyliśmy dzielnie i zostaliśmy nagrodzeni takim widokiem: ![]() ![]() ![]() Zanim dotrze się do głównego stanowiska archeologicznego mija się Treasury of Arteus: ![]() W środku ostro daje stęchlizną i jest zbyt ciemno na jakieś dobre zdjęcie ![]() Najciekawsze w Mykenach jest to że są to ruiny miasta, a nie kompleksu świątynnego. Są tam budynki dla gwardii królewskiej, pałac Agamemnona i inne budynki użyteczności codziennej. Wchodzi się przez Lion Gate: ![]() Przed bramą znajduje się Grave Circle B i tholos tombs: ![]() ![]() Za bramą znajdują się Grave Circle A: ![]() oraz domy: ![]() ![]() ![]() Niestety z Pałacu Agamemnona niewiele zostało: ![]() Z miasta można było wyjść dwoma dużymi bramami i kilkoma mniejszymi: ![]() ![]() Był też tunel do którego można było wejść, ale w środku było tak ciemno że latarka w telefonie nie dawała rady i musieliśmy wyjść więc nie wiem gdzie prowadził. W muzeum można zapoznać się z życiem codziennym Mykeńczyków, między innymi z kim prowadzili wymianę handlową (na górze mapy widać Bałtyk i informację że kupowano tam bursztyn): ![]() Fragmenty pisma: ![]() oraz metoda transkrypcji: ![]() Z Myken jechaliśmy do Nafplio. Tutaj na szczęście autobus odjeżdżał spod parkingu koło ruin. Czekając na autobus spotkaliśmy poznaną parę (jak się okazało z Madrytu) i nie mięli tyle szczęścia bo wracali do Fichti i stamtąd do Aten. W Nafplio kupiliśmy w automacie bilety do Epidavros. Mięliśmy jakieś pół godziny czasu do odjazdu co było w sam raz na lody jogurtowe ![]() W Epidavros zaczęliśmy od teatru: ![]() ![]() Tutaj jakiś chłopak robi słynny test monety: ![]() Bardzo pozytywnym zaskoczeniem były dla nas pozostałe ruiny w Epidavrosie, mianowicie znajduje się tam świątynia Asklepiosa, czyli starożytny szpital: ![]() ![]() Jest tam też stadion z odrestaurowanymi trybunami: ![]() ![]() Część pozostałych budynków też jest częściowo odrestaurowana lub w trakcie prac: ![]() ![]() ![]() Jeśli mnie pamięć nie myli to w tym budynku przebywali pacjęci: ![]() Akurat ten kompleks był położony na płaskim terenie: ![]() Muzeum jest małe, a najważniejsza jest replika posągu Asklepiosa (oryginał jest w muzeum archeologicznym w Atenach): ![]() Nie byliśmy pewni skąd odjeżdża autobus do Aten, więc wypytaliśmy pracowników kawiarni i muzeum. Dowiedzieliśmy się, że trzeba iść 1,5 do głównej drogi i autobus zatrzymuje się pod kawiarnią/stacją benzynową. Po czasie okazało się że można jechać spod teatru bo autobus który jechał z teatru do Nafplio zatrzymywał się przy kawiarni i przekazywał pasażerów do autobusu Ateńskiego (kierowcy też się podmienili). Taka operacja jest niemożliwa po sezonie (od listopada). W podróży powrotnej ciężko było o drzemkę bo mnie irytowała starsza Greczynka która rozmawiała ze swoim współpasażerem, a żonę dziecko które cały czas wypytywało matkę. Niestety za swoje narzekania kolejnego dnia musiałem zapłacić i to słono. Przepraszałem całe greckie bóstwo za moją niewdzięczność na los i błagałem o starszą Greczynkę i małe dziecko w autobusie... ale o tym co nas spotkało w autobusie do Sounio w kolejnej części. |
Autor: | bruce09lili [ 29 Wrz 2014 19:27 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Dzień 9: Na zakończenie wybraliśmy krótszy wypad, czyli wyprawa na przylądek Sounio i świątynię Posejdona. Sporym problemem w trakcie przygotowań wycieczki było zlokalizowanie dworca, z którego odjeżdżają autobusy KTEL Attiki. Nieocenioną pomocą był tutaj ponownie Lonely Planet bo jako pierwsze źródło z wszystkich które sprawdziłem podał nazwę dworca - Mavromateon Terminal (co mocno ułatwiło wyszukiwanie w google) oraz dokładnie było opisane że jest na północ od Muzeum Archeologicznego, autobusy stoją wzdłuż ulic i podzielone to jest na kilka części. Wiedziałem że autobus na Sounio jedzie co godzinę więc w końcu się wyspaliśmy i przed 11 znaleźliśmy się na dworcu. Wg rozkładu autobus mięliśmy o 11.30 więc szybki rajd po kawiarniach w poszukiwaniu jogurtu na śniadanie. O 11.30 pojawił się kierowca, wpuścił nas do autobusu (bilety sprzedawał kasjer, który wsiadł po drodze). W momencie kiedy przejechaliśmy kilka metrów rozpoczął się koszmar o którym wspominałem w poprzedniej części relacji. Starsza Greczynka i małe dziecko to był balsam dla uszu przy młodych, niezbyt rozgarniętych Amerykankach. To że były z USA wiedziałem już po paru zdaniach bo co chwile było "Oh my gosh", "weird", "ridiculous". Paszcze się nie zamykały przez całą drogę, obgadały całą swoją rodzinę i wszystkie koleżanki. Mniej więcej 20 minut przed celem w autobusie zrobiło się na tyle pusto że mogliśmy uciec w drugi koniec do cichych i milczących Azjatów ![]() Amerykanki zawinęły na pętli i pojechały dalej więc nie prześladowały nas w świątyni, która prezentuje się naprawdę okazale: ![]() ![]() ![]() Widoki z przylądku są też imponujące: ![]() ![]() Przy świątyni jest też kawiarnio restauracja ale my po pół godzinie poszliśmy na autobus powrotny: ![]() Po powrocie na dworzec obczailiśmy tanią sieciową knajpkę gdzie zaplanowaliśmy wybrać się wieczorem. Zestaw na talerzu za 6,5E, ale menu tylko po grecku. Idąc z dworca w stronę metra Victoria pierwsza knajpa na rogu. Plan zakładał że jak starczy czasu to pójdziemy na plażę na godzinką lub dwie. W ostatni dzień był czas ale skończyła się pogoda :/ Zamiast plaży postanowiliśmy wybrać się na stadion Panatinaikosu. Zamiast na stadion Panatinaikosu trafiliśmy na Panateniski stadion olimpijski: ![]() Jeśli chodzi o zwiedzanie to by było na tyle. Jutro opisze przygody z drogi powrotnej i podsumowanie kosztów ![]() |
Autor: | Anonymous [ 29 Wrz 2014 19:52 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Czytam od tygodnia Twoją relację ze zwiedzania Grecji i mam pytanie,czy w ciągu tych 9 dni zwiedzania mieliście chociaż pół dnia na relaks na plaży i pomoczenie się w ciepłej i słonej wodzie? |
Autor: | bruce09lili [ 29 Wrz 2014 21:45 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Mieliśmy ze sobą akcesoria plażowe ale ostatecznie nie znalazł się na to czas. Podejrzewam że jak bylibyśmy dłużej to pojechalibyśmy w jakieś ciekawe miejsce, np. Teby (były w planach ale wypadły z braku czasu i przez info że muzeum jest w remoncie). |
Autor: | bruce09lili [ 30 Wrz 2014 21:22 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Dzień 10: Nadszedł czas powrotu. Samolot mięliśmy o 5.00 Mogliśmy przyoszczędzić na noclegu i jechać na lotnisko już wieczorem, ale stwierdziliśmy że będziemy zbyt zmęczeni. Poza tym koszt noclegu w skali całości był niewielki. Wieczorem wstępnie się spakowaliśmy i poszliśmy spać po 22. Pobudkę mięliśmy o 1.30 a o 2 wyszliśmy w poszukiwaniu taxi. Okazało się że przy wejściu do metra stały taksówki, podjechaliśmy za 7 Euro na Syntagmę, a tam złapaliśmy autobus X95 na lotnisko. Po dotarciu na lotnisko poszliśmy się odprawić na stanowisko LOT. Ustawiła się mała kolejka. Przed nami stała Pani w średnim wieku, niepolskojęzyczna, z wielkim wózkiem pełnym walizek. Obok Pani biegał chłopiec mniej więcej 4-5 letni, który kopał w walizki, matkę i wszystko w koło. Pani oddała go jakiejś nastolatce (w domyśle siostrze), ale z daleka widziałem jak chłopiec kopał w ścianę. Trochę się przeraziliśmy że Pani się odprawi tuż przed nami i kandydat do "bezstresowo wychowanego dziecka roku" będzie siedział gdzieś obok. Po odprawie udaliśmy się na kontrolę bezpieczeństwa, a po drodze poszukaliśmy ostatniego jogurtu na śniadanie. Kiedy siedzieliśmy już w okolicy bramki pojawiła się Pani z chłopcem. Młodzieniec kroczył dzielnie z zakrwawioną twarzą do toalety. Nie wiem czy sam przyłożył z rozpędu w ścianę czy matce skończyła się cierpliwość. Ważne że metoda podziałała, bo był grzeczny do końca podróży. W Warszawie wylądowaliśmy po 6 rano, a Polskiego Busa mięliśmy o 10.30 z Młocin. W związku z tym że na dworze było dość zimno postanowiliśmy przeczekać do 8 na lotnisku. Ceny były po zbóju, ale jak człowiek zmęczony to jakoś to przełknie. Czas na podsumowanie. Kilka uwag praktycznych: - w Grecji tylko gotówka. Udało mi się zapłacić kartą może w 3 miejscach. - znajomość alfabetu greckiego nie jest wymagana, ale pomocna zwłaszcza przy poruszaniu się komunikacją inną niż metro. - większość Greków zna angielski w stopniu komunikatywnym. Podczas całego pobytu trafiliśmy może na 3-4 osoby które nie mówiły wcale. Reszta chociaż trochę mówi. - tańsze jedzenie można znaleźć w knajpkach poza głównymi deptakami (Plaka, Monastiriki, okolice Akropolu), zwłaszcza jeśli nie ma menu po angielsku. - w sklepach z pamiątkami warto się targować. Koszty wyjazdu: - Lot + jednodniówka do Salonik 1190 zł - Hotel Cosmos 840 zł - Wydatki na miejscu ok. 800 Euro co daje po kursie w jakim wymieniłem przed wyjazdem 3350 zł Razem 5530 zł na dwie osoby (2765 zł/os) Zmieściliśmy się w budżecie, bo plan był max 100E na dzień bez lotów i hotelu. Na przejazdy autobusami KTEL wydaliśmy ok. 190 E Zrobiliśmy prawie 1000 km. Podejrzewam że samochód udałoby się wynająć za jakieś 90E + paliwo 75E + opłaty za autostrady 10E daje jakieś 175E. Może przy nieco większym spalaniu niż 6/100 km wyszło by to samo. Wniosek jest taki że przy dwóch osobach koszt podróży samochodem i autobusem wychodzi mniej więcej taki sam. Wadą jazdy autobusem było to że jest się zależnym od rozkładów i zazwyczaj cały dzień był zmarnowany. Natomiast niewątpliwą zaletą była możliwość relaksu na fotelu autobusowym bez konieczności skupiania się na drodze, co mnie osobiście mocno męczy i nuży + stres przy jeździe po centrum Aten. Dlatego zdecydowaliśmy się na autobus ![]() dziękuje wszystkim czytelnikom za uwagę. Jeśli ktoś ma jakieś pytania to chętnie odpowiem szczegółowo ![]() |
Autor: | Anonymous [ 30 Wrz 2014 23:06 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Myslę,że następnym razem w Grecji będziecie mieli dość oglądania muzeów,wykopalisk,mieszkania w hotelu w centrum Aten,codziennej męczącej jazdy autobusami w różne znane miejsca. Na pierwszy raz to mus ,aby zapoznać się z krajem i jego historią.Ja niestety zwiedzanie ,tego wszystkiego co Wy ,mam dawno za sobą. Zawsze, jak jestem gdzieś w Grecjii takie atrakcje same przyciągają i jakby chciał zawsze coś nowego jest do zobaczenia. 4 i 5 wrz też byłem w Atenach, przejazdem z wysp.Nocowałem w podobnym hoteliku za Omonią, jak Wy, których w samych Atenach mnóstwo.Szkoda ,że zabrakło Wam czasu na odwiedzenie bardziej plażowych dzielnic. Za podaną kwotę 90 e + 75 za paliwo to niewiele byś pojeżdził. Max 3 dni na małe auto i 45 l benzyny które starczyły by na jakieś 500 km. 8-9 l/100 km po Atenach i autostradzie to średnia. Jeżeli Grecja wywarła na Was większe wrażene,zaszczepiła tego bakcyla jak mnie kiedyś, to następnym razem proponowałbym nie stacjonować 10 dni w jednym miejscu,tylko zaplanować lot na którąś wyspę. Powrót wybrać jeszcze z innej wyspy lub Aten. Z Berlina na koniec sierpnia jest zawsze dużo tanich lotów EasyJet na Mykonos,Rodos,Krete,Korfu. Z tej pierwszej można zrobić super wyprawę po Cykladach a z Rodos po Dodekanez. Zabytków nie brakuje. Noclegów na Cykladach nie trzeba rezerwować wcześniej. Zawsze w porcie do wyboru od miejscowych. Takie wakacje, jak z wyspy na wyspę,prom,plaża,zabytki na nich, pozostawiają niezapomniane wrażenia i zawsze ciągnie zpowrotem. W tym roku 26 sier poleciałem z Berlina na Rodos za jedyne 19,99e. Promem dotarłem na Milos przez Karpathos i Kretę. Z Aten tez poleciałem 5 tego do Salonik Ryanem i pociągiem pojechałem do Bułgarii nad morze. Tam pobyłem tydzień i z Sofii wróciłem do Berlina też po taniości coś ok 35 e.Co do kosztów to ok 3 tys razem wszystko/os.Pozdrawiam i zyczę dalszych podbojów Grecji. |
Autor: | bruce09lili [ 01 Paź 2014 06:51 ] |
Temat postu: | Re: Nasze wielkie greckie wakacje |
Plan na przyszłość jest dokładnie taki jak piszesz - jak wrócimy do Grecji to na wyspy. Dlatego staraliśmy się jak najwięcej zobaczyć w części kontynentalnej. Co do kosztów wynajmu samochodu to dzięki za zwrócenie uwagi. Dane wziąłem trochę z kapelusza, a tym bardziej cieszy że jednak tułaczka autobusem była wersją tańszą niż auto. W trakcie pobytu zastanawiałem się czy nie opłacałby się (kosztowo i czasowo) porzucić Aten i podróżować z punktu do punktu, ale jak w przypadku naszej czerwcowej wizyty w Bułgarii miałoby to sens tak tutaj problem był brak komunikacji bezpośrednio pomiędzy punktami i konieczność powrotu do Aten. Dobra komunikacja była ewentualnie na Peloponezie, ale za to ceny noclegów w Nafplio czy Koryncie nie powalają w porównaniu do Aten. |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |