Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 8 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 14 Sty 2022 13:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Sie 2012
Posty: 4546
Loty: 634
Kilometry: 780 222
HON fly4free
Na Zakarpaciu już raz byłem, ale ponieważ pobyt trwał około doby i ograniczał się do Użgorodu, czułem głęboki niedosyt i w zasadzie od dnia wyjazdu chciałem tam wrócić.
Kiedy Motor Sicz uruchomiła połączenie do Użgorodu uznałem, że ten odległy obwód znacząco się do mnie zbliży i szybko tam znajdę się ponownie. Niestety, połączenie nie działało zbyt długo, jeśli w ogóle.
Ta niedostępność Zakarpacia to sprawa skomplikowana, bowiem za liczy się od strony wschodniej. Jeśli by patrzyć od zachodu to jest to Przedkarpacie, a na Zakarpaciu znajduje się nie tylko Ukraina, ale również Polska. Może to kolejny argument za tym, że jesteśmy Wschodem?
Tak czy owak od reszty Ukrainy obwód jest oddzielony górami, a dojechanie tam z Polski do najprostszych nie należy. Zanim się udało podjąłem dwie próby i nawet kupiłem bilety.
Raz ze Lwowa. Niestety, zegarek w telefonie mi się nie przestawił i spóźniłem się na pociąg, na który bilet kupiłem online. Pojechałem następnym, ale ten niestety zderzył się z marszrutką (obyło się bez ofiar jak się później dowiedziałem), przez co nabrał takiego opóźnienia, że mój już skrócony spóźnieniem na wcześniejszy, szybszy pociąg, pobyt stracił sens. Wysiadłem w Stryju pozwiedzałem i wróciłem do Lwowa.
Kolejnym razem kupiłem bilety na pociąg z Kijowa. Może nie wyglądało to na najrozsądniejszy plan, ale droga obejmowała dwie noce, w czasie których normalnie bym spał, więc przemieszczanie miałem niejako w bonusie. Niestety, musiałem zmienić plany, kiedy zadzwoniono do mnie z wypożyczalni samochodów w Użgorodzie mówiąc, że sorry, ale rezerwacji nie możemy zrealizować bo covid. To skłoniło mnie do zmiany planów, pożyczenia samochodu w Kijowie i pojechania do Aleksandrii i kilku innych miejsc (relacja tutaj: miala-byc-aleksandria-i-byla-nie-tylko-aleksandria-zreszta,1509,158396 )
Tym razem (a było to w lipcu 2021 roku) postanowiłem dostać się tam samochodem ze Lwowa. Miałem tam zarezerwowanego Huyndaia Accent. Z wielkim rozczarowaniem dowiedziałem się, że w zamian dostałem Dacię Renault Logan. Kiedy wyraziłem swoje rozczarowanie Pani w wypożyczalni powiedziała mi, że to ta sama klasa, a w ogóle to nie będę żałował, bo samochód jest nowy i ma silnik diesla. Poza tym miał dość skromne wyposażenie, ale jeździł całkiem sprawnie, a jak się szybko okazało jego apetyt na paliwo, znacznie tańsze niż w Polsce, był bardzo umiarkowany.
Z oczywistych względów pierwsza część mojej podróży prowadziła przez Obwód Lwowski. Z powodu znaczka na mapie postawionego kiedyś przeze mnie w niepamiętanych okolicznościach, wybrałem drogę prowadzącą przy granicy z Polską.
Później przypomniałem sobie dlaczego. Znaczek był w miejscowości Chyrów, a do odwiedzenia miałem tam pozostałości czegoś co się nazywało:
Zakład Naukowo-Wychowawczy Ojców Jezuitów w Chyrowie
Pod tą nazwą działało super elitarne gimnazjum kształcące polskie elity. A zapisałem je, ponieważ pojawiło się w książce mojego kolegi, który zresztą nigdy tam nie był.
Książkę zresztą przy okazji też polecam: „Portret rodziny z czasów wielkości,” którego autor gdzie indziej występował pod pseudonimem Profesor Max Hardkor.
Gimnazjum za sojuza pełniło funkcję koszar wojskowych. Teraz znajduje się tam hotel SPA, ale nie w historycznych budynkach, lecz w dobudowanych po wojnie. Sam kompleks dydaktyczny czeka na lepsze czasy.
Wszystko zostało oczywiście obfotografowane:ImageImageImageImageImageImageImage

Wysłane z mojego motorola one action przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
4 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Tydzień na Langkawi za 2841 PLN. Loty z Berlina i noclegi w 4* hotelu Tydzień na Langkawi za 2841 PLN. Loty z Berlina i noclegi w 4* hotelu
Odkryj Portugalię: Porto i Azory w jednej podróży z Wrocławia za 825 PLN Odkryj Portugalię: Porto i Azory w jednej podróży z Wrocławia za 825 PLN
#2 PostWysłany: 14 Sty 2022 17:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Sie 2012
Posty: 4546
Loty: 634
Kilometry: 780 222
HON fly4free
Ponieważ google maps nagle i wydaje mi się, że bez mojej woli przestały mnie śledzić, a na zdjęciach nie mam informacji o lokalizacji – to ostatnie to pewnie wina Microsoftu, mam spore problemy z odtworzeniem trasy wycieczki, a że było to ponad 1000 km to miejsc po drodze było sporo. Istnieje zatem ryzyko lekkich przekłamań jeśli chodzi o umiejscowienie poszczególnych zdjęć, albo będę podawał informacje przybliżone.
I od takich właśnie zacznę ten fragment relacji.
Droga, którą jechałem, chociaż nie główna, była dobrej bądź bardzo dobrej jakości. Tylko w jednym miejscu trwał remont i sam dojazd do Rachowa to już była droga wersja dziurawa, po której poruszały się maszyny pamietające zapewne siódmą czy ósmą dekadę poprzedniego wieku.
Po drodze było też mnóstwo atrakcyjnych mozaik i pomników o tematyce różnej, ale w przypadku mozaik zazwyczaj związanych z pracą i pokojem, a w przypadku pomników upamiętnieniem ofiar wielkiej wojny ojczyźnianej.

Było też trochę ładnej typografii sowieckiej.

Gdzieś po drodze dowiedziałem się o wynikach rekrutacji do liceum. Wielkich obaw nie miałem, ale zawsze. Moja młodsza córka dostała się do wybranego liceum, a jej wynik punktowy jak się okazało nie pozwoliłby jej dostać się jedynie do jednej klasy w Czackim. Czy wybór był dobry to się okaże. Na razie szkoła jest ludzka i nie męczy dzieci, nauczyciele są mili, znalazła koleżanki, choć jest trochę minusów.

W każdym razie wjazd na Zakarpacie będzie mi się kojarzył z tą pozytywną wiadomością. Znamienne przy tym, że dzień wcześniej zwiedzałem pozostałości wybitnej szkoły z okresu międzywojennego


Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po drodze zwiedziłem reż stację kolejową w stylu łączącym elementy lokalne z modernizmem. Warto było. W środku wisiały kwiaty, a mapa pokazywała, że kiedyś ruch kolejowy, w tym międzynarodowy był na Zakarpaciu całkiem intensywny. Z tej stacji teraz jeździ jeden czy dwa pociągi dziennie

Image

Image

Image

Skoro już jestem przy tematyce kolejowej to dodam kilka zdjęć z miasta - stacji. Czopu. Pojechałem tam nie zatrzymując się w Użgorodzie, bo z moich ówczesnych planów wynikało, że Czop nigdy nie będzie po drodze. Popołudnie i noc spędziłem zaś w stolicy Zakarpacia

Image

Image

Image

Image

Image

W Czopie są dwa dworce obok siebie. Klasycyzujący międzynarodowy - wówczas był zamknięty i znacznie ciekawszy - przede wszystkim ze względu na schody i sufit modernistyczny dworzec krajowy.

Wielkiego ruchu na nim nie było

Obok dworców znajduje się pomnik cywilnych ofiar wojny, z tablicami po ukraińsku i węgiersku

Image

W Użgorodzie zakwaterowalem się w jedynym słusznym hotelu - Zakarpacie. To dawny hotel Intouristu, odpowiednika naszego Orbisu i drugi, który znam po hotelu w Chersoniu, któremu jest bardzo daleko od standardu z czasów świetności. Co ciekawe, kiedy bylem tam poprzedni raz w lobby przesiadywały pracownice seksualne, wyglądające na takie, które rozpoczynały swoją karierę jeszcze za Sojuza. Po tych kilku latach prawdopodobnie odeszły na emeryturę.

Image

Image

Image

Przed hotelem stoi taki oto pomnik

Image

Bardzo bylem ciekawy miasta, a przede wszystkim tego jak często będę słyszał węgierski bądź słowacki, a jak często rosyjski i ukraiński. Okazało się, że słychać praktycznie tylko ukraiński, ale brzmiący inaczej niż jakakolwiek znana mi jego wersja. Do tego stopnia, że czasami nie rozumiałem co do mnie mówią.

Później, zabrany autostopowicz wyajasnil mi, że na Zakarpaciu funkcjonuje wiele dialektów czy raczej czat odmian ukraińskiego, czasem tak różnych, że władający nimi mają problemy z porozumieniem. Mimo tego poradziecka lingua franca używana jest bardzo rzadko.

Jeśli zaś chodzi o węgierski to znalazłem go w obfitości, ale dopiero następnego dnia (trzeciego dnia pobytu, bo pierwszą noc spędziłem w jakimś ośrodku SPA gdzieś w Karpatach)


Ostatnio edytowany przez pabien, 14 Sty 2022 23:13, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
6 ludzi lubi ten post.
3 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#3 PostWysłany: 14 Sty 2022 17:49 

Rejestracja: 10 Maj 2013
Posty: 2084
srebrny
Też kilkanaście lat temu spałem w tym hotelu w Użgorodzie. Jego gwiazdki to chyba ostały mu się jeszcze z czasów Sojuza. ;)
Ale przyznaję, że widok z balkonu na wysokim piętrze był całkiem przyzwoity, z Karpatami w oddali.
Góra
 Profil Relacje PM off
pabien lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 14 Sty 2022 23:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Sie 2012
Posty: 4546
Loty: 634
Kilometry: 780 222
HON fly4free
Kolejny dzień był rekordowy pod względem liczby odwiedzonych miejscowości. Przejechałem obok zamku w Mukaczewie, dalej przez Gać i Janusze do Beherowego. Dalej jadąc przez Wyłok przejechałem przez most na Cisie i znalazłem się w podwójnym za, w Zacisiu na Zakarpaciu.
Tu wypada podzielić się kilkoma spostrzeżeniami. W Gaciu (nie wiem jak to pisać, po Węgoersku jest to Hat w ogóle) znalazłem się w obszarze w którym miedzy sobą nie mówi się po ukraińsku tylko po węgiersku. Węgierskość postępowała. Na Zacisiu pojawiły się Turule. W dalszej części trasy wróciłem w okolice bardziej ukraińskie, ale o tym później.
W Gaciu zatrzymałem się po zobaczeniu przystanku z niezwykłymi mozaikami. Później okazało się, że jest tam też dom kultury oraz dość oryginalny teren handlowy przed Uniwermagiem. Niestety, okolica wygląda na taką, gdzie lepiej to było kiedyś.

Image

Image..Image

Image

Image..Image..Image..

Image

Potem były Janusze,

Image

a następnie Beherowe. Zastanawiałem się czy tam nie zostać, nie skorzystać z basenu termalnego i dokładnie pozwiedzać miasta, ale w końcu uznałem, że jadę dalej a tam jeszcze wrócę.

Miasto wydało mi się bardzo interesujące i na pewno warte odwiedzenia na trochę dłużej

Oprócz XIX wiecznego +/- centrum moją uwagę zwrócił modernistyczny ośrodek sportowy z jego mozaikami. Basen termalny zostawiłem sobie na kolejny raz

Image

Image

Image

Image

Dalej już było bardziej zielono i bukolicznie, przynajmniej na przystankach

Image

Image

A potem znalazłem się na Zacisiu. A tam znalazłem turula, pomnik upamiętniający trzechsetną rocznicę powstania Rakoczego oraz budowlę w stylu chińskim przed parkiem z posowieckim diabelskim młynem w ukraińskich barwachImageImageImage
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#5 PostWysłany: 15 Sty 2022 11:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Sie 2012
Posty: 4546
Loty: 634
Kilometry: 780 222
HON fly4free
Na Zacisiu przejechałem obok przejścia granicznego z Węgrami. W normalnych warunkach zostawiłbym samochód i próbował przejść na drugą stronę, od razu za granicą była miejscowość Tiszabecs, ale ponieważ nie czytałem o covidowych wymogach węgierskich, tym razem zrezygnowałem. Pojechałem do miejscowości Winogradiv, gdzie planowałem zwiedzanie i nocleg.

Był to jedyny fragment mojej podróży, gdzie na drogę składały się w przeważającej mierze dziury, nawierzchnia stanowiła jedynie jej drobną część. Na szczęście nie była długa, a trudy podróży wynagradzały atrakcyjne widoki i przystanki

Image

Image
.Image

Image


Stan rozkopania miasta (cały główny plac był w remoncie) zniechęcił mnie do pozostania tam, więc pojechałem dalej, w kierunku miejscowości Chust. Wyglądała ciekawie z zamkiem na wzgórzu.
Po drodze przeżyłem lawinę kamienną. Z jadącej z przeciwka rozpędzonej ciężarówki na zakręcie wypadły kostki granitowe. Kiedy to zobaczyłem czas nagle spowolnił, a ja wyobrażałem sobie zmasakrowany samochód bez szyby i mnie w trudnym do określenia stanie Zdążyłem trochę zwolnić zasłonić twarz i usłyszałem łubudubu. Zatrzymałem się, zauważyłem, że szyba jest cała, obejrzałem samochód – zderzak miał drobniutkie zadrapania a na karoserii były dwa nieduże wgniecenia. Jak to się stało skoro leciały na mnie dziesiątki kostek kamiennych nie mam pojęcia. Nie za bardzo też wiedziałem co z tym faktem zrobić. O gonieniu ciężarówki nawet nie pomyślałem. W rezultacie poszedłem na policję w Chuście opowiedziałem o zdarzeniu i dowiedziałem się, że to nie ich region, powinienem pojechać do Winogradowa, a w ogóle to trzeba było wezwać policję. Trudno, mam ubezpieczenie wkładu własnego, z którego skorzystałem – Europcar okazał się mieć znacznie mniej korzystne zasady rozliczania szkód niż Avis – tam wymiana szyby kosztowała czy stówy s hakiem, tutaj za wgnieconka ubezpieczyciel zapłacił pod tysiaka.
Po drodze zauważyłem ładną szkołę leśną z ciekawym sgrafitto

Image

Image

W Chuście jakoś nie pasowały mi noclegi, więc zamiast tego pojechałem do leżącego nieopodal Tiaczewa. Znalazłem tam bardzo wygodny nocleg za bardzo niewygórowaną cenę, z ładnym widokiem. Samo miasto również miało co nieco do zaoferowania. Od półmostu na Węgry do reliefu telekomunikacji, metalowych dekoracji balkonu i ładnych literek na nieczynnej restauracji: oferta gastronomiczna była w tym mieście niestety skromna

W sklepie znalazłem niespodziewanie Polonicum, a oglądając zdjęcia zauważyłem, że rury spustowe jednak przez cały czas przyciągały moją uwagę, nie jest to temat, który nagle odżył w ArmeniiImageImageImageImageImageImageImageImage
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
horacy19 uważa post za pomocny.
 
      
#6 PostWysłany: 15 Sty 2022 13:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Sie 2012
Posty: 4546
Loty: 634
Kilometry: 780 222
HON fly4free
Następnego dnia postanowiłem pojechać do zakarpackiego kurortu. Region ten jest popularny turystycznie przede wszystkim ze względu na wody termalne. Oferta jest bardzo szeroka od wersji low cost po luksusowe SPA. Ja muszę przyznać, że w trakcie mojego pobytu nie zamoczyłem nawet nogi w wodzie, choć okazje ku temu były liczne. Zostawiłem sobie to na następny raz, bowiem Zakarpacie to jest na pewno region, do którego wrócę. Myślę, że szybciej niż później, przy czym tym razem prawdopodobnie skorzystam z połączenia Ryanaira do Koszyc – jeśli nie zostanie zlikwidowane.
A kurort nazywał się Sołotwino. Była to właśnie wersja low cost. Niezwykła. Dostępne zbiorniki wodne to dawne odkrywki soli. Przy nich wybudowano liczne ośrodki, często z basenami. Wstęp wszędzie jest płatny. Ludzi tłumy, sklepy z badziewiem jak nad morzem. Ciekawe bardzo. Chętnie spędziłbym tam ze 2 dni – to jest miejsce bardzo duchologiczne.
Miejscowość jest największym skupiskiem Rumunów w Ukrainie, a zabudowa wskazuje również na obecność Romów lub fascynację ich fascynacją eklektyzmem
Udało mi się także wypatrzyć kolejne wielce oryginalne miejsce prowadzenia działalności handlowej.

Image

Image

Image

Sołotwino było najbardziej na wschód wysuniętym punktem mojej wycieczki – dalej jechać nie chciałem w obawie, że wyjadę z obwodu. Uznałem, że wracam w kierunku Użgorodu i po drodze zdecyduję co i jak. Chust mi się ominął, bo droga okazała się prowadzić obok. Trudno, zobaczę go kiedy indziej. Dalej była malownicza trasa przez niewielkie góry i tak dotarłem do Berehowego po drodze rozmawiając z zabranym autostopowiczem. Okazało się, że w weekend bez samochodu autostop to jedyny sposób na dotarcie do miasta w tamtych rejonach – marszrutki jeżdżą tylko w dni powszednie. Pan okazał się być instruktorem fitness i lokalnym poetą. Mówił dużo i ładnie, więc mocno umilił mi podróż.

Image

Image

Image


Niestety w Berehowem jakoś nie pasowały mi noclegi, więc dokładniejsze zwiedzanie oraz zapoznanie się z tamtejszym basenem termalnym odłożyłem na następny wyjazd i pojechałem prosto do Użgorodu, gdzie znalazłem nocleg na basenie (a w zasadzie w aquaparku) . W dobrej lokalizacji i przy świetnej relacji ceny do jakości. Tak mi się spodobało. Tam i w mieście, że zostałem na dwie noce. Przy okazji w pobliżu odkryłem wspaniałą restaurację. Prowadzoną rodzinnie cafe pid zamkom z jej cudowną eklektyczną specjalnością: gulasz szegedyński z knedlikami oraz winem własnej produkcji.

Image

Image

Sam Użgorod ma sporo do zaoferowania: dobre jedzenie, różnorodna architektura, kraty i bramy oraz oczywiście socmod.

Image

Bardzo przyjemnie się po nim chodziło

W trakcie spaceru postanowiłem zobaczyć również ośrodek kultury węgierskiej. Nie dlatego, że to obiekt wybitny l, lecz że względu na niedawną historię kryminalną w której polscy narodowcy finansowani przez niemieckich kolegów za rosyjskie pieniądze postanowili podsycić antagonizmy na tle narodowościowym podpalając ten budynek

Nasi narodowcy i Ukraina to obecnie mieszanka szczęśliwie bardziej żałosna niż niebezpieczna. Po racach na cmentarzu Łyczakowskim czy cebuleniem z fotografiami z jednym wieńcem pod różnymi grobami, ten przypadek to wpadka najgorsza

dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/571561,adrian-tomek-i-skini-czyli-kto-podpala-zakarpacie.html.amp

Mimo prowokacji współżycie różnych narodowości wydaje się nie przebiegać na Zakarpaciu najgorzej, choć ostatnio Ukraińcy zatroskali się o to, że mniejszość węgierska ma ograniczony dostęp do nauki po Ukraińsku. Dla odmiany Ukraińcy Zakarpaciu mogą dostać paszport węgierski, warunkiem jest jedynie zdanie egzaminu z języka. Nie wiem na ile trudnego


ImageImageImageImageImageImageImageImageImage
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
horacy19 uważa post za pomocny.
 
      
#7 PostWysłany: 15 Sty 2022 14:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Sie 2012
Posty: 4546
Loty: 634
Kilometry: 780 222
HON fly4free
Po Użgorodzie przyszedł czas na Mukaczewo.
To miasto jest dla odmiany znane z potyczki między prawym sektorem a miejscowymi oligarchami. W tym wydarzeniu siły zewnętrzne raczej nie brały udziału.
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/an ... ej-ukrainy
Oczywiście w 2021 roku wygląda jak oaza spokoju. Sam zamek mieści się ładny kawałek drogi od centrum. W sumie w mieście nie znalazłem wiele ciekawego, ale nie byłem w aquaparku. Wyjątkiem może być uliczka wyglądająca bardzo małomiasteczkowo, a odchodząca wprost od głównego placu miasta. Jej wygląd może być mylący, bowiem tuż za nią znajduje się nowe centrum handlowe, w formie architektonicznej kupy, oczywiście.

Image

Image

Image

Image


Nie mając więcej do zwiedzania w Mukaczewie postanowiłem udać się na wycieczkę po okolicach. Trafiłem do uzdrowiska Polana – później do Swalawy, a następnie do kolejnego Uzdrowiska – Karpary oraz do Czyndajewa w którym znajduje się maleńki zameczek (mniejszy od stajni zamkowych). Jak widać do obejrzenia był miks modernizmu i architektury historycznej.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Największym odkryciem był jednak szklany dom – jak z opowiadań ojca Cezarego Baryki

Image

Image

W Mukaczewie spędziłem ostatnią noc na Zakarpaciu. Pozostał powrót – główną drogą, dobrej jakości, przez góry. W nich żegna Zakarpacie lub wita Lwiwczyznę taka oto rzeźba.

Image

W drodze powrotnej postanowiłem szybko przejechać przez Tryskawiec licząc na solidny modernizm dla kuracjuszy. Nie do końca wyszło.

Image

Image


Potem zahaczyłem o Drochobycz, gdzie moim zdaniem trochę przesadzono z komercyjnym wykorzystaniem najsłynniejszego mieszkańca tego miasta. Franka zresztą też nie oszczędzono:

Image

Image

Image

Po drodze znalazł się oczywiście jakiś mozaikowy przystaneczek

Image

Wycieczkę skończyłem spacerem po Lwowie w poszukiwaniu przed i powojennego modernizmu. Z sukcesami. Udało mi się dotrzeć tam, gdzie mnie jeszcze nie było.

Image

Image

Image

Wiem, że ta relacja mogłaby być lepsza, ale piszę ją zamiast robić inne rzeczy, do których nie dam rady się zabrać zanim jej nie skończę. A ponieważ są one bardzo ważne, staram się skończyć pisanie jak najszybciej. Takie nieszczęście. Może kiedyś uda mi się to wszystko poprawić. Jakiś materiał wyjściowy już jest?

Na zakończenie wytłumaczę dlaczego Pani z wypożyczalni miała rację, mówiąc, że będę zadowolony z Dacii (tfu Renault) Logan. Na przejechanej trasie ponad 1000 spalił średnio 4,3 litra/100 km. Przy ówczesnych ukraińskich cenach ropy dawało to bodaj 170 zł za paliwo na całą podróż
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
horacy19 uważa post za pomocny.
 
      
#8 PostWysłany: 17 Sty 2022 22:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 Mar 2012
Posty: 797
Loty: 59
Kilometry: 98 063
niebieski
.......jest u mnie w planach na ten rok .....
Dobrze pokazane. Zachęciłeś
Góra
 Profil Relacje PM off
pabien lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 8 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group