Forum strony Fly4free.pl
https://www.fly4free.pl/forum/

Napiwki w podróży
napiwki-w-podrozy,135,85698
Strona 6 z 18

Autor:  Kara [ 04 Sty 2016 15:02 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

@namteH Nie, bo nie myli mi się niekorzystanie z jakiegoś sektora usług z korzystaniem z innego i świadomym ignorowaniem związanych z tym zwyczajów. Tudzież dorabianiem do tego ideologii.

Autor:  JarekGdynia [ 04 Sty 2016 15:11 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

Ja mam wrażenie, że znów w temacie tworzą się niepotrzebne przepychanki a i tak nikt nikogo nie przekona.
Dawanie napiwków to sprawa każdego z nas. Jak ktoś chcę to niech daje, jak nie chcę to nie daje. Przecież to decyzja każdego z nas jak wydaje SWOJE własne pieniądze.

Autor:  namteH [ 04 Sty 2016 15:13 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

Kara napisał(a):
... Tudzież dorabianiem do tego ideologii.

No tylko trzeba umieć rozróżniać subiektywne ideologie od tych ugruntowany...
Ale rozumiem, że ten kto musi dawać napiwki nie musi tego rozumieć, o czym już wcześniej wspominałem :)

-- 04 Sty 2016 14:14 --

JarekGdynia napisał(a):
....
Dawanie napiwków to sprawa każdego z nas. ..

no tak ale musimy dość do tego kto jest lepszy a kto gorszy, nie ważne dlaczego.
:lol:

Autor:  kendi [ 04 Sty 2016 15:22 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

Nikt nie jest lepszy ani gorszy!!!
I jeśli ktoś chce udowadniać, że jest inaczej to temat powinien zostać zamknięty.
Zdarza się tylko, że osoby dające napiwki są lepiej traktowane (oczywiście jeśli obsługa jest w stanie osobę dającą napiwki odpowiednio wcześniej zidentyfikować).

Autor:  kasiat [ 04 Sty 2016 15:26 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

Faktycznie brakuje tu trochę wzajemnego szacunku :? Napisałam posta jakieś 2 h temu i zapomniałam go wysłać, a teraz dyskusja się jeszcze bardziej zaostrzyła...

Daję napiwki... kiedy mnie na to stać (czyli np. na Ukrainie, w kraju) ale częściej jest to zaokrąglenie do równej kwoty niż procentowy dodatek. Czasem czuję się przez to gorsza, ale nie ze względu na to, że "inni dają a ja nie", tylko że po prostu chciałabym mieć tyle pieniędzy, żeby każdemu dokładać, wspomagać każdego potrzebującego, obdzielać fundacje...

Nie wiem, jak można twierdzić, że osoba, która nie daje napiwków, powinna stołować się np. tylko w fast-foodach. Jadąc gdzieś na tydzień mam nie spróbować lokalnej kuchni, bo jestem za skąpa/zbyt biedna żeby dołożyć np. 5 euro za obsługę?
Ach, nie - przecież po prostu nie powinnam nigdzie jeździć, dopóki nie zbiorę więcej pieniędzy. Jakoś jednak wolę w życiu więcej zobaczyć i jeśli kelner w jakimś miasteczku obrazi się na mnie - to trudno.
Ciężko mi zrozumieć, że poziom obsługi wynika z dawania napiwków - pewnie tak jest (lub dający napiwki chcą się tak czuć), ale według mnie w restauracji na napiwek bardziej zasługuje kucharz. Dlaczego przyjęło się wynagradzać za przyniesienie dani z kuchni? Piszecie, że chodzi też o umilanie atmosfery. Jeśli będzie niemiło, coraz mniej klientów tam przyjdzie i albo kelner straci pracę, albo lokal upadnie. Pani w banku też jest miła, ale dlatego że musi, a nie, że dostaje za to napiwek. Miła obsługa to podstawa usług, a nie dodatek, za który powinno się dopłacać...
Zwyczaj... tu też bywa różnie nawet w samym zawodzie kelnerów (bar, karczma, droga restauracja...).
Wytłumaczenie "głodowymi pensjami kelnerów" też do mnie nie przemawia - są inne zawody, a na miejsca pracy - wielu chętnych. Jeśli pracować się nikt nie zgodzi, właściciel będzie musiał pensje podnieść.
Niech napiwki będą wliczone w cenę, wtedy wybiorę tę restaurację lub inną, jeśli poziom cen nie będzie mi odpowiadał. I wszystkim pracownikom przypadnie bonus. Lubię też rozwiązanie w postaci słoika, skarbonki na napiwki. Wtedy nawet płacąc kartą mogę coś dorzucić, a nikt krzywo nie patrzy, że są to tylko drobniaki.

Poza tym - jak było wspomniane. To kwestia indywidualna. A zwyczaj? Dawanie lekarzowi w kopercie "żeby lepiej leczył" też było kiedyś w naszym kraju popularne. I na szczęście, przestaje być.

Autor:  Kara [ 04 Sty 2016 15:30 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

@namteH ależ rozumiem, co miałeś na myśli. Ale dla mnie McDo to nie restauracja i mam inne podejście do wartościowania pracy. Szczególnie tej, której samej nie chce mi się wykonywać. Dlatego doceniam to, że komuś się chce. A jeśli na coś mnie nie stać, to po prostu z tego nie korzystam.

PS Proszę przestań dodawać od siebie słowa typu "zawsze", "musi", "gorszy", bo w efekcie powstają posty znacznie odbiegające od istoty sprawy.

Autor:  hipeq69 [ 04 Sty 2016 15:37 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

Ale ludzi stać na chodzenie do restauracji, ale nie każdego stać aby jeszcze dawać napiwek.

Autor:  zbyhu [ 04 Sty 2016 15:46 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

Rozumiem jak ktoś mówi że nie daje bo nie uznaję czegoś takiego jak napiwek. Popiera to jakimiś w miarę logicznymi argumentami.

Ale nie daję "bo mnie nie stać"? Zamiast iść do lokalu gdzie danie jest za 12€ można pójść do tego gdzie jest za 10€ i już na napiwek będzie.

Jak to robicie na naszym europejskim podwórku to spoko. Wrócę do przykładu USA. Tam napiwki są tak głęboko zakorzenione w kulturze, że iść do knajpy i dać odliczoną co do grosza kwotę to sorry, ale uznam za dziadowanie.

Jak jest free walking tour gdzie się przyjęło że daje się napiwek to też nic nie dajecie? Bo można kilka groszy oszczędzić? Taki przewodnik w 100% żyje z napiwków.

Autor:  cypel [ 04 Sty 2016 15:49 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

A mnie fryzjerka do której chodzę od kilku lat i zostawiam jej zawsze napiwek jak się dowiedziała, że wróciłem z Filipin to mi podniosła stawkę :lol:
Napiwku oczywiście już nie dostała za to posunięcie. Jak kolejnym razem będzie drożej niż zawsze to zmienię bez skrupułów fryzjerkę, chociaż jestem do niej przywiązany.

Autor:  olus [ 04 Sty 2016 15:52 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

To może i ja dorzucę swoje trzy grosze. Zacznę od tego, że zwykle daję napiwki. Głównie w restauracjach, taksówkarzowi czy dostawcy jedzenia raczej zaokrąglam po prostu do równej kwoty. W restauracji daję prawie zawsze, chyba, że jest ewidentnie coś nie tak z jedzeniem czy obsługą. Ale... mimo wszystko uważam napiwki za pewien rodzaj patologii. Zwłaszcza to, że urosło to do rangi zwyczaju/tradycji, czy nawet powinności klienta. Uważam tak dlatego, że powoduje to kolejne patologiczne sytuacje takie jak zaniżanie, czasem do absurdalnie niskiego poziomu, pensji pracownikowi, bo przecież i tak sobie dorobi na napiwkach. Albo z kolei pracownik np kelner będzie się starał wykonać dobrze swoją pracę tylko wtedy, kiedy spodziewa się napiwku, podczas gdy cały czas powinien zachowywać takie same standardy. I naprawdę nie jestem przeciwna napiwkom w ogóle, ale uważam, że powinno być to coś wyjątkowego, za coś rzeczywiście ponadstandardowego. Wolałabym raz na jakiś czas dać większą kwotę, niż zawsze wysupływać po te kilka złotych.
Dlaczego więc daję... bo wiem, że niestety tak jest przyjęte i taki kelner decydując się na pracę zdawał sobie sprawę, że większość wynagrodzenia będzie dostawał w napiwkach. I prawdopodobnie nie miał większego wyboru bo po prostu w tym zawodzie jest tak a nie inaczej. Daję więc, żeby nie pozbawiać go zarobku, ale nie uważam, że taka sytuacja jest właściwa.

Autor:  hipeq69 [ 04 Sty 2016 16:02 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

@zbyhu ja wybieram właśnie kanjpę gdzie jest za 10, a nie za 12, ale po 10 takich wyjściach w kieszeni zostaje prawie 100zł, które mogę przeznaczyć na lot do Bergamo, czy innego ładnego miejsca w europie :)

Nie wypowiem się nt. USA bo tam jeszcze nie byłem.

Autor:  Kara [ 04 Sty 2016 17:07 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

hipeq69 napisał(a):
Ale ludzi stać na chodzenie do restauracji, ale nie każdego stać aby jeszcze dawać napiwek.

A jeśli taki ktoś wychodzi z dającymi napiwki i dzieli rachunek za posiłek, podczas którego miał świetną obsługę? Szczególnie, gdy po podziale wyjdzie jakaś kwota z groszami. Powinien rzeczywiście domagać się wtedy rozliczenia do drugiego miejsca po przecinku?

Albo - wracając do mojego wcześniejszego przykładu z szatnią - czy można powiedzieć, że stać kogoś na wyjście do teatru czy opery, jesli ze względu na politykę "nigdy nie daję napiwków" będzie siedział na widowni albo w okryciu wierzchnim, albo z takowym na kolanach?

@olus załóżmy, że napiwek to patologia. Ale czy wtedy oczekiwanie, że ktoś będzie nam nadskakiwał albo nas wyręczy za "dziękuję" czy "uścisk dłoni kierownika", nie stanie się czasem normą? I co wtedy będzie, jeśli przez przypadek znajdziemy się po mniej korzystnej stronie oczekiwań?

Autor:  lubietenstan [ 04 Sty 2016 17:14 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

myslę, że każdy kto kiedykolwiek dorabiał w wakacje w branży gastronomicznej raczej daje napiwki :) w każdym razie - ja daję :)

Autor:  hipeq69 [ 04 Sty 2016 17:14 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

To już kwestia tego czy chce mu się czekac na rozliczenie tego rachunku do x miejsca po przecinku. Jeśli jest to 5 centów to różnicy nie zrobi, ale Wy tutaj piszecie o napiwkach w kwocie 5E - a to znaczna różnica.

Co do szatni... Napiwki w szatni? Ja spotykałem się z informacją o tym, że szatnia jest bezpłatna, albo kosztuje 2zł. Ja osobiście nie spotkałem się z "co łaska" - choć pewnie gdzieś tak jest, lecz osoba, która przychodzi w tej wierzchni musi sama zdecydować czy chce siedzieć w niej, czy oddać ją do szatni i zapłacić za USŁUGĘ (a nie napiwek). Mnie nie przeszkadza jak ktoś trzyma na kolanach, może sobie w tym siedzieć, tańczyć, śpiewać itp itd. jeśli tylko nie bedzie to przeszkadzało innym na sali, a to czy on się poci to juz jego prywatna sprawa.

Autor:  becek [ 04 Sty 2016 17:19 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

oj młodzi
kiedys w teatralnej szatni norma bylo zostawienie monety
do tej pory tak robie, daje 1-2 zeta
tak zostałem wychowany
w knajpie zostawić 10% to tez norma
bylem kiedys dostawca pizzy i wiem jakie to bylo istotne ,dostac ta koncowke
naprawde zarabialem tam kiepsko

Autor:  Zeus [ 04 Sty 2016 17:22 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

@becek a potem zostałeś Eddiem w Iron Maiden? :P

Autor:  ane.wald [ 04 Sty 2016 17:23 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

Nie mogłem się powstrzymać :D



e: dzięki @namteH :) szukałem też fragmentu z Fuksu ze Stuhrem ze scenki z hotelu ale tylko to było.

Autor:  Kara [ 04 Sty 2016 17:24 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

@hipeq69 Myślę, że poruszamy się w okolicach 10%, więc €50 to już kolacja na 2 osoby...

Co do "darmowej" szatni, w której nie odwiesza się nakrycia samemu => http://sjp.pwn.pl/sjp/napiwek;2486741

Autor:  zbyhu [ 04 Sty 2016 17:24 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

hipeq69 napisał(a):
@zbyhu ja wybieram właśnie kanjpę gdzie jest za 10, a nie za 12, ale po 10 takich wyjściach w kieszeni zostaje prawie 100zł, które mogę przeznaczyć na lot do Bergamo, czy innego ładnego miejsca w europie :)

10 takich klientów i kelner zanosi do domu 100zł mniej które mógłby sobie przeznaczyć na cokolwiek.

Autor:  Mikolaj23 [ 04 Sty 2016 17:29 ]
Temat postu:  Re: Napiwki w podróży

becek napisał(a):
oj młodzi
kiedys w teatralnej szatni norma bylo zostawienie monety
do tej pory tak robie, daje 1-2 zeta


Jako szatniarza obraziłoby mnie coś takiego. Ale to mocno subiektywna opinia. Wiem, że gdyby więcej osób tak robiło, to mógłby uzbierać się całkiem fajny napiwek.
Jednak myślę, że Twoje 1-2 zeta to dla szatniarza tylko 1-2 zeta. Taka jałmużna.

Strona 6 z 18 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/